Recenzje książek

kryminał retro

DETEKTYW MURDOCH. SPUŚĆMY PSY – Maureen Jennings

Maureen Jennings już wspomniałam, kiedy dzieliłam się z Wami wrażeniem po przeczytanej lekturze „Biedny Tom już wystygł”. Zapraszam zatem do wcześniejszego wpisu. Przypomnę tylko, że wiele książek tej pisarki zostało przeniesionych na ekrany. Opublikowała również serię kryminalną o Christine Morris oraz całe mnóstwo innych książek. Jej pasją jest oprowadzanie fanów detektywa Murdocha po Toronto w strojach z tamtej epoki.

  Detektyw Murdoch

Wydawnictwo Oficynka rok 2013

stron 448

Spuśćmy psy, to jedna z wielu książek kryminalnych, w których śledztwo prowadzi słynny detektyw.

Wiliam Murdoch jest policjantem pracującym jako detektyw. Nie utrzymuje kontaktów z najbliższą rodziną, ponieważ jego ukochana siostra zdecydowała się zamieszkać w zamkniętym klasztorze, a ojciec… O ojcu Wiliam wolałby zapomnieć. Niestety los chciał inaczej i któregoś dnia Murdoch zostaje wezwany do Centralnego Więzienia Don Jail aby zastać w nim skazanego na śmierć za morderstwo,  własnego ojca. Po kilkunastu latach nieobecności w życiu syna, Murdoch senior odnajduje go łapiąc się nadziei, że syn jako dobry detektyw udowodni jego niewinność. Wiliam wbrew własnym przekonaniom spełnia prośbę odrzuconego kiedyś ojca, ale czy uda mu się udowodnić jego niewinność? Przypominając sobie ojca z lat młodości, nie jest do końca pewien, czy tym razem również nie poniosły go emocje i czy nie jest winny. Czasu ma mniej niż chciałby, ponieważ za kilka dni Murdoch senior ma zostać stracony. Czy zdąży odkryć prawdę? Czy udowodni niewinność ojca, czy raczej przekona się o jego winie? Warto o tym przekonać się samemu i sięgnąć po książkę.

Jak już kiedyś wspomniałam uwielbiam takie powieści, których fabuła przenosi mnie do zupełnie innego czasu. Czytając takie powieść mam wrażenie, że jestem w świecie Agaty Christie i jej książek. Sherlocka Holmes’a czy Herkulesa Poirot’a znają prawie wszyscy, mam nadzieję, że Wiliama Murdocha również wkrótce wielu polskich czytelników pokocha.

Książka porywa od pierwszych stron, dość brutalnym opisem walk psów ze szczurami. Sceneria mroczna i mocna w swoim przekazie, a zarazem bardzo wciągająca. Do tego opisy zimowego, deszczowego otoczenia i… człowiek zatapia się w lekturze, ponieważ wszystko brzmi tajemniczo.

Książka napisana jest kilkutorowo, ze śledztwa prowadzonego przez detektywa przenosimy się do domów różnych ludzi mając tę świadomość, że jesteśmy tam nieprzypadkowo i w dalszej części powieści  te wszystkie wątki porozrzucane, dadzą jedną spójną całość.

Niezbyt często mi się zdarza, że fabuła w książce nie pozwala na oderwanie się nawet wtedy, gdy oczy odmawiają posłuszeństwa. U mnie kończy się to jak zwykle w takich przypadkach: „jeszcze jeden rozdział i idę spać” … długo po północy.

Świetnie przedstawione postacie, z detektywem Murdochem na czele są dodatkowym atutem tej powieści, a akcja… niby powolna, jak w starym angielskim kryminale, zaskakuje coraz to nowymi  spostrzeżeniami i tak właściwie do samego końca nie wiadomo, kto zawinił: Murdoch senior czy ktoś, kto go tylko wrobił w to morderstwo. Przyznam, że takiego zakończenia się nie spodziewałam, zaskoczyło mnie, zresztą jak wiele innych wątków tej powieści. Często jest tak, że mniej więcej od połowy książki domyślamy się kto zawinił, tylko cierpliwie doczytujemy do końca, aby zrozumieć motyw. A tu, koniec jest tak zaskakujący, że po nim człowiek kręci głową i myśli: „dlaczego na to nie padłam?”

W tej powieści zaskakuje nie tylko wątek kryminalny. Myślę, że ważny nie tylko dla autorki, pozostał wpleciony w życie detektywa wątek rodzinny; wzruszający wątek umierającej siostry i bolesne wspomnienia tyranii ojcowskiej podsycane strachem z dzieciństwa. Kilka wątków psychologicznych, sprytnie umieszczonych w fabule podnosi tej powieść stopień zdrowego zainteresowania życiem innych, tych drugoplanowych postaci. Do tego spontaniczny wątek miłosny, który mam nadzieję, w którejś z kolejnych części wreszcie zakończy się prawdziwym Happy Endem.

To jest druga z książek tej autorki, po którą sięgnęłam. Nie zawiodłam się decydując się na tę lekturę, i cieszę się, że dzięki wydawnictwu Oficynka mam możliwość poznania więcej śledztw prowadzonych przez tego detektywa. Polubiłam go, chociaż nie wydaje się on super facetem. Ma jednak w sobie to „coś”. Polubiłam go nie tylko dlatego, że obdarzony został przez autorkę sporą wiedzą i niezastąpioną w tym zawodzie intuicją. Jest stanowczy, odważny i nie obawia się wkraczać w ludzkie życie i odkrywać w nim te mroczne strony.

Polecam tę powieść nie tylko miłośnikom kryminałów i miłośnikom książek napisanych w stylu Agaty Christie. Myślę, że nawet najbardziej wybredny czytelnik znajdzie w niej coś dla siebie, ponieważ wątek kryminalny przeplatany jest wątkami obyczajowymi i psychologicznymi. Jeśli chodzi o mnie, to już cieszę się na kolejne śledztwa detektywa Murdocha. Czy to zdrowo czuć taki niedosyt?

Polecam również inne powieści tej autorki, ja mam za sobą już dwie i ciągle mi mało.

Biedny Tom już wystygł

Dziękuję Wydawnictwu Oficynka za możliwość przeczytania tej książki. Lekka, łatwa i przyjemna, a do tego bardzo wciągająca. Czy można chcieć czegoś więcej na dla weekendowego relaksu?

Dobry kryminał = Oficynka

Wydawnictwo Oficynka

PRZYPADEK RITTERÓW – Adam Węgłowski

Adam Węgłowski urodził się w roku 1975. Jest dziennikarzem miesięcznika „Focusa Historia”, w którym zajmuje się między innymi śledztwami historycznymi. Pisuje również do „Tygodnika Powszechnego”, „Śledczego”, „W podróży”, „Zwierciadła”. Jest  dziennikarzem, pasjonującym się historią. Ceni kryminały retro i gry planszowe z historycznymi smaczkami. Podobno ma kłopoty z zapamiętywaniem nazwisk nowo poznanych osób, ale z łatwością gromadzi w głowie anegdoty oraz informacje pozornie zupełnie bezużyteczne.

Adam Węglowski  Przypadek Ritterów

Wydawnictwo Szara Godzina rok 2012

stron 238

Przypadek Ritterów to oparta na faktach powieść kryminalna w stylu retro, osadzona w realiach drugiej połowy XIX wieku.

W roku 1888, w galicyjskiej wsi Lutcza zostaje popełnione makabryczne morderstwo, wiele wskazuje na to, że był to mord rytualny, dlatego prawie natychmiast zostają oskarżeni Żydzi. Dwaj chłopcy odnajdują ciało kobiety, która jak się później okazało miała poderżnięte gardło, oraz wycięte narządy wewnętrzne. Cała sprawa budzi wiele kontrowersji również poza Galicją. Kamil Kord, bogaty panicz – dziennikarz prowadzi własne śledztwo w tej sprawie. Początkowo nie ma on żadnych wątpliwości, co do winy oskarżonych, ponieważ wszystko świadczy przeciwko Żydom, a konkretnie rodzinie Ritterów, u których ofiara pracowała. Kiedy jednak decyduje się odrzucić przesądy, sprawa morderstwa nie jest już w tak niewątpliwym świetle. Co skłoniło Kamila do zmiany poglądów? Może przyczynił się do tego fakt, że narzeczona Kamila okazuje się być… Żydówką?

Treść lektury w dużym stopniu oparta jest na autentycznych wypadkach. Morderstwo we wsi Lutcza zdarzyło się naprawdę i wzbudziło wiele nieporozumień w całej Galicji, i to nie tylko wśród Polaków. Autor bardzo ciekawie miesza fakty z fikcją literacką i podejrzewam, że fikcją mogą być jedynie wymyśleni przez niego bohaterowie, bo przecież faktom nikt nie zaprzeczy.

Początkowo miałam wrażenie, że jest to kolejna książka o polskim antysemityzmie, jakich ostatnio coraz więcej na naszym rynku księgarskim, ale zagłębiając się w tę lekturę zmieniłam zdanie. Może spowodowały to rozmyślania i analizy dowodów jakie znajdował główny bohater.

Autor cudownie odzwierciedla obraz polskiej prowincji XIX wieku, ale i nie tylko prowincji. Malowniczo opisany Kraków z podejrzanymi zaułkami, ubiory występujących w nim ludzi, od szlachty po miejskich opryszków pozwalają oczami wyobraźni bardzo dokładnie przenieść się w tamten świat. Wyjątkowo obrazowo przedstawione zostały również różnice klasowe nie tylko Polaków mieszkających na ziemiach zaboru austriackiego, od bogatej i wpływowej arystokracji po warstwę najuboższą, przymierającą głodem.

 Gdzieś wyczytałam, że autor „Przypadek Ritterów” pisał prawie 3 lata, tyle zajęło mu szukanie źródeł, sprawdzanie faktów, a potem konstruowanie akcji łączącej wątki autentyczne z fikcyjnymi. Ta powieść to jego debiut. Świetny debiut.

Myślę, że sednem fabuły, nie był ekscytująco poprowadzony wątek kryminalny, moim zdaniem on jedynie stanowił poniekąd pretekst do dyskusji mającej na względzie uprzedzenia wobec osób innej narodowości i wiary, w tym przypadku Żydów.

Książkę czyta się bardzo dobrze i szybko. Dodane do fabuły pewne epizody, na przykład informacja o ukazaniu się w prasie artykułu Prusa, czy występ Heleny Modrzejewskiej albo proces sądowy Jana Matejki wprowadzają z jednej strony lekki nieład w odbiorze głównego wątku fabuły, ale z drugiej strony dodają pewnego rodzaju smaczku, biorąc oczywiście pod uwagę to, że nie  są one wprowadzane na siłę (dla zwiększenia objętości książki), a jedynie uwiarygodniają całą historię.

Okładka sama w sobie chyba zachęca do sięgnięcia po książkę. Umieszczony na niej reprint drzeworytu z 1894 roku (Uniewinniony), dobrze oddaje charakter i tematykę powieści wprowadzając coś w rodzaju zaciekawienia.

Polecam tę książkę zwłaszcza miłośnikom kryminałów retro, oraz osobom lubiącym czytać o historycznych zbrodniach. To nie jest kolejna książką o polskim antysemityzmie. To pełen emocji kryminał oparty na faktach, który zmusza jednak do pewnego rodzaju refleksji.

 



Napisz do mnie
kwiecień 2024
P W Ś C P S N
1234567
891011121314
15161718192021
22232425262728
2930  
Książki które przeczytałam
Recenzje moich książek
  • Leśniczówka
  • Pamiątka z Paryża
  • Jutra nie będzie
  • Lawenda
  • Płacz wilka
  • Carpe Diem
  • Listy do Duszki
  • Muzyka dla Ilse
  • Dziewczyny z Ogrodu Rozkoszy
  • Kołysanka dla Łani
  • Złoty konik dla Palmiry
  • Dziewczynka z ciasteczkami
  • Obiecuje Ci szczęście
  • Kamienica pełna marzeń
Znajdziesz mnie również na
lubimyczytać.pl granice.pl booklikes.com nakanapie.pl sztukater.pl instagram.com/formelita_ewfor/ facebook.com/KsiazkiIdy/