dobraksiążka
O WŁOS – Katarzyna Bonda
Czasami myślę, że zabijanie to wcale nie potrzeba władzy i kontroli. Lecz zwyczajnie tęsknota za śmiercią. Też chciałbym być wolny.
Katarzyna Bonda to chyba najbardziej popularna autorka powieści kryminalnych w Polsce. Zanim zaczęła pisać kryminały pracowała jako dziennikarka śledcza. Jej książki wydawane są w 16 krajach, a prawa do edycji zagranicznych zakupiły największe wydawnictwa na świecie. Na podstawie „Lampionów” powstał serial „Żywioły Saszy”. Autorka bardzo chroni swoją prywatność. Wiemy jednak, że jest pochodzenia białoruskiego.
O włos to pierwsza książka z nowej serii kryminalnej, w której głównym bohaterem, a zarazem prowadzącym śledztwo jest Jakub Sobieski.
PREMIERA KSIĄŻKI 23 MARCA 2022
W lesie kabackim znaleziono zbezczeszczone zwłoki dwóch młodych dziewcząt. Policjanci dawno nie widzieli tak makabrycznej scenerii. Dziewczętom poderżnięto gardła, a pośmiertnie zadano również wiele szarpanych ran. Media ochrzciły sprawcę „Kosiarzem z Kabat”. Nieoficjalne śledztwo zaczyna prowadzić wykluczony z policji Jakub Sobieski, poproszony o pomoc przez ambitną aspirantkę Adę Kowalczyk, której siostra zaginęła w niewyjaśnionych okolicznościach, a z którą Jakub dzień wcześniej się kontaktował. Śledztwo nie należy do łatwych, bo Sobieski wchodzi w sam środek tak zwanej branży towarzyskiej, gdzie dużą rolę odgrywają skorumpowani policjanci, piękne prostytutki i narkotyki. Tymczasem nieuchwytny morderca nie próżnuje, pozostawiając kolejne zwłoki. Jakub domyśla się, że Kosiarz korzysta z usług prostytutek, ponieważ jego ofiarami są właśnie dziewczyny z tej branży. Dlaczego Kosiarz na miejscach zbrodni zostawia kosmyki ludzkich włosów? Czy policjantowi z niechlubną przeszłością uda się odnaleźć mordercę? Czy uda się Jakubowi przeniknąć do środowiska pośredniczącego w organizowaniu usług seksualnych?
Katarzyna Bonda ma w mojej biblioteczce „swoją” półkę, bo nie ukrywam, że lubię jej książki, chociaż nie wszystkie mnie zachwyciły. Jest ona jednak pisarką, po której powieści sięgam bardzo chętnie, a pierwszą jej książkę przeczytałam zanim jeszcze ktokolwiek znał jej nazwisko w tak szerokiej skali jak to jest dzisiaj.
Kolejna odsłona Katarzyny Bondy to z pewnością lektura bardziej zbliżona do tych, w których głównym bohaterem jest Hubert Meyer niż do „Czterech żywiołów Saszy Załuskiej”, gdzie fabuły są wielowątkowe.
Myślę jednak, że dla miłośników dobrych kryminałów, nowa seria z detektywem Jakubem Sobieskim to prawdziwa gratka.
Intryga kryminalna skonstruowana została tak, że o nudzie można zapomnieć. Sam fakt, że ja, osoba nie przepadająca za późnym udawaniem się spać, czytałam książkę do godz. 3 nad ranem, chyba o czymś świadczy.
Jest ostro, krwawo i dynamicznie, a dodatkowo pikanterii dodaje wpleciony w fabułę wątek półświatka, gdzie oczywiście główną rolę odgrywają prostytucja, narkotyki i skorumpowani policjanci działający na dwa fronty – jako stróże prawa i czynnie uczestniczący w branży towarzyskiej.
(…) Skąd sprawca miał klucz do mieszkania Beci? Po co wycina kosmyki włosów i dlaczego zostawia je jak zapowiedzi kolejnych zabójstw? Dlaczego okalecza ciała dziewczyn po śmierci? Jaki przyświeca mu motyw, skoro ich nie gwałci. Co chce w ten sposób powiedzieć światu? (…)
Moim zdaniem autorka bardzo obrazowo opisuje zarówno ludzi jak i wydarzenia, fabuła to dość dobrze przemyślane zbrodnie i prowadzone w związku z nimi śledztwo (nieformalne) a do tego dołączone tajemnice sprzed lat i mocny akcent psychologiczny.
Bohaterowie, tu mam na myśli nie tylko tych głównych, Jakuba Sobieskiego i współpracującą z nim Adę Kowalczyk czy byłego policjanta o ksywce Ozio, ale również tych drugoplanowych, to postacie dość wyraziste i osobowościowo ciekawe.
(…) Jeśli wejdziemy, zostawimy ślady, a ci, którzy przyjdą po nas, dowiedzą się o tym – wyjaśnił Niko. Wskazał muchę. – To plujka pospolita, najczęściej spotykany nekrofag na miejscach zbrodni. Bywa najważniejszym dowodem etymologicznym. Jeśli jest ich więcej, ciało leży kolejny dzień. (…)
Jakub trochę przypomina mi Huberta Meyera, ale może to tylko takie moje skojarzenia. Mam dość mieszane uczucia odnoście Sobieskiego, niby go polubiłam, ale z drugiej strony jestem na niego zła za to, że będąc po stronie prawa przeszedł na tę „ciemną” stronę, gdzie dilerka narkotykami wcale do mnie ni przemawia. Bez względu z jakich powodów ktoś zaczyna się nią zajmować. Do tego prawie szczeniackie zachowanie w stosunku do żony. Ona go zdradza, on z jej powodu ma problemy w pracy, a jednak, kiedy pojawia się w jego pobliżu on zachowuje się jak suka w rui. Tak się nie robi panie Kubusiu, taki fajny, mądry facet a wystarczy kawałek ponętnej pupy a z faceta robi się piesek na smyczy.
Wracając jednak do fabuły, uważam, że autorka z całą pewnością zabiera czytelnika w dość kontrowersyjny świat, do którego wstęp mają nieliczni. Oburza, szokuje, ale robi to na potrzeby fabuły bardzo realistycznie. Dobrze został poprowadzony wątek obyczajowo-psychologiczny i ciekawie wpleciony w kryminał.
(…) Odbyli pielgrzymkę po domach Giżyc i okolicznych wioskach, ale ludzie zostali ostrzeżeni: wcale nie otwierali im drzwi albo uchylali się od odpowiedzi. Niczego więcej się nie dowiedzieli. Nawet Łuchniak, do którego zajechali na sam koniec po dokumenty, okazał się niedostępny. (…)
Tej lektury nie da się czytać spokojnie, akcja od pierwszej strony trzyma w napięciu, nie ma czasu na nudę. Wiele się dzieje i chociaż momentami jest dość drastycznie to trudno jest się zdecydować, żeby książkę odłożyć.
Jestem pewna, że miłośnicy kryminałów znajdą w tej powieści wszystko co lubią. Trzymającą w napięciu fabułę, logiczne, dość szczegółowo poprowadzone śledztwo, ciekawie skonstruowane postacie i nietuzinkowy temat. Czy musze dodawać coś jeszcze?
POLECAM tę książkę nie tylko czytelnikom kryminałów, myślę, że nie zawiedzie ona również wielu innych.
Dziękuję Wydawnictwu MUZA.SA za propozycję przeczytania tej książki, a Autorce dziękuję za te chwile mocnych wrażeń, które mi zafundowała, swoją nową powieścią.
DO ZAKOPANIA JEDEN TRUP – Iwona Banach
Wyszedł na ścieżkę i stanął nie jak zamurowany ani jak zaczarowany, ale jak rażony piorunem, bo w chwilę potem padł. Padanie na ścieżkę jest jak najbardziej w porządku, ale tylko kiedy jest się pod wpływem, a on nie był.
Iwona Banach urodziła się w 1960 roku w Bolesławcu. Jest nie tylko polską pisarką, autorką kilkunastu powieści, ale również tłumaczką literatury pięknej. Ukończyła romanistykę na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim oraz resocjalizację w Wyższej Szkole Pedagogiki Specjalnej w Warszawie. Pracuje jako nauczycielka i tłumaczka języków francuskiego i włoskiego. W 1998 roku otrzymała wyróżnienie w Konkursie Twój Styl – Dzienniki Roku, a w 2013 roku zdobyła pierwszą nagrodę w Ogólnopolskim Konkursie Literackim Wydawnictwa „Nasza Księgarnia”.
Do zakopania jeden trup to komedia kryminalna.
PREMIERA KSIĄŻKI 22 MARCA 2022
Emilia Gałązka, kobieta „w słusznym wieku” ma depresję. Oczekuje końca świata, który nie chce jakoś nadejść. Niespodziewanie otrzymuje spadek od jakiejś dalekiej krewnej, którym jest dworek, a w nim mieści się ośrodek dla bogatych seniorek. Emilia nie ma zamiaru zatrzymywać spadku i postanawia sprzedać nieruchomość, jednak, aby móc to zrobić, musi spełnić jeden warunek – spędzić w dworku trzy tygodnie jako pensjonariuszka. Pomysł początkowo jej się podoba, ale gdy okazuje się, że w okolicy dworku została zamordowana kobieta podająca się za nią, sprawy spadku nieco się komplikują. Kto i dlaczego zamordował tę kobietę, a może i inne? Jak spędzają czas zamożne panie, którym płatni podrywacze zapewniają dawno zapomniane porywy serc? Do kogo należą zwłoki znalezione pod nieczynną fontanną i co wspólnego z tym wszystkim mają ślubne garnitury?
Przyznam szczerze, że jest to moje pierwsze spotkanie z „trupami” Iwony Banach, ale po tej lekturze wiem, że z radością sięgnę po wcześniejsze książki z tego cyklu. Znam „pióro” autorki i jak dotąd żadna z jej książek mnie nie zawiodła, ale za to znacznie poprawiła humor.
Dawno się tak nie uśmiałam. Ironiczny język autorki w połączeniu z głupotą ludzką na poziomie najwyższego szczytu i z naiwnością niektórych osób w świetle obecnego świata to moim zdaniem mistrzostwo humoru.
(…) Te kuszą sloganami w stylu: „Basen, siłownia, sauna”, a potem okazuje się, że nawet nie jest to kłamstwo, bo basen jest do dyspozycji pod każdym łóżkiem, siłownia, owszem też jest, ale tylko przetwarza energię w szopie za budynkiem, a sauna robi się w każdym pokoju, jak tylko zaświeci słońce, bo klima nie działa, a okna są zabite na cacy, żeby komary nie leciały. I nie ma się do czego przyczepić, bo kierownictwo ośrodka odpowiada tylko za własne słowa, a nie za twoje wyobrażenia. (…)
Bardzo potrzebowałam teraz takiej lektury, która na jakiś czas pozwoliła mi zapomnieć o tym co dzieje się wokół.
Ciekawie skonstruowana intryga kryminalna cały czas trzymała mnie w napięciu i tak właściwie do końca nie byłam w stanie wytypować osoby odpowiedzialnej za zbrodnie, nie wspominając nawet o motywach.
Interesujący pod względem osobowościowym bohaterowie, być może momentami są bardzo infantylni, ale dzięki temu bywają bardziej zabawni. Nawet zachowanie psa potrafi rozbawić.
Autorka w fabułę kryminalną wplotła wątek odnoszący się do teorii płaskości ziemi, w którą to płaskość wierzy pewna grupa ludzi, zdecydowanie odrzucając fakt, że ziemia jest kulą. Przy okazji oczywiście innowiercy utwierdzają się w globalnym spisku przeciwko ludzkości i powodują sporo zamieszania. Szczególnie jeden z nich.
(…) – Łojezuuuu! Szwagier znowu przedawkował płaskostopie, tfu, płaskoziemie. Co ja z nim mam, normalnie kretyn! Arturze Cieciorku, przestań świrować, bo jak ci przywalę, to z tych noszy nie wstaniesz! (…)
Wątek ten skojarzył mi się z pandemią i ludźmi głoszącymi wszem i wobec, że nie ma żadnego covida, a psychoza jaką jesteśmy karmieni przez wszystkie media jest fałszem zorganizowanym przez koncerny farmaceutyczne liczące na duży i szybki zysk.
Ciekawym wątkiem poruszonym w tej powieści jest również oszustwo matrymonialne będące zwycięstwem naiwności. Wiadomo nie od dziś, że panie w pewnym wieku, często nagabywane są w Internecie przez panów, którzy oczywiście są przystojni, często są wdowcami, obywatelami szanowanymi, zawodowo zajmującymi się czymś humanitarnym i ciekawym i nagle wśród milionów pań (w średnim wieku, lub średnim plus) znajdują tę jedną, jedyną w której zakochują się na zabój. Oczywiście miłość ta trwa do pierwszych lub drugich pieniędzy wyłudzonych od tych pań na potrzeby iście dramatyczne (choroba córeczki, choroba matki, choroba własna lub inny dramat).
Jest o czym poczytać i z czego się pośmiać, a przy okazji wziąć udział w śledztwie. Jeżeli zatem szuka ktoś książki, która pozwoli mu na czysty relaks, ma ochotę na chwilę wyrwać się z dramatów pandemii, wojny czy problemów osobistych, to ta książka z pewnością mu w tym pomoże.
Mnie naładowała na jakiś czas bardzo pozytywnie i chociaż z śmierci, trupów, nieboszczyków czy morderstw nie powinno się śmiać i ja z tego na pewno się nie śmiałam, to z zachowania ludzi w niektórych sytuacjach śmiać się wolno.
Kryminał na 100% bo trup ścieli się gęsto, krew się leje, groza wisi w powietrzu, ale i tak można się przy tej lekturze nieźle ubawić.
POLECAM całym sercem, myślę, że książka nikogo nie zawiedzie, a zdecydowanie poprawi humor.
Dziękuję wydawnictwu DRAGON za propozycję przeczytania tej książki, a Autorce dziękuję za taką ilość relaksu, którego od czasu do czasu każdy z nas potrzebuje i nigdy go nie ma w nadmiarze.
ARSEN LUPIN. WYDRĄŻONA IGLICA – Maurice Leblanc
Maurice Marie Émile Leblanc to francuski pisarz, który urodził się w 1864 roku w Rouen w Normandii. Zmarł w wieku 77 lat. Literacko zasłynął jako najbardziej znany twórca dżentelmena złodzieja Arsenio Lupina. Po krótkim pobycie w Szkocji w latach 1870-1871 ukończył studia prawnicze w rodzinnym Rouen, po czym porzucił szkołę prawniczą i przeniósł się do Paryża, gdzie zaczął pisać kryminały dla różnych francuskich czasopism tamtej epoki, a w jednym z nich, w 1905 roku po raz pierwszy pojawił się Arsen Lupin. W roku 1921 autor za swoją pracę został odznaczony Legią Honorową. Jego szczątki od roku 1947 spoczywają na cmentarzu Montparnasse w Paryżu.
Arsen Lupin. Wydrążona iglica to kolejna część z opowieści o jednym z najsłynniejszych francuskich włamywaczy.
PREMIERA KSIĄŻKI 28 WRZEŚNIA 2021
Gdy w pałacu hrabiego de Gesvres dochodzi do zuchwałej kradzieży obrazów, nikt nie przypuszcza, że obrazy to tylko przykrywka. Śledztwo prowadzi nadinspektor Ganimard, ale pomaga mu nieoficjalnie detektyw amator, licealista Izydor Beautrelet, który potrafi dość mocno wejść za skórę najsłynniejszemu złodziejowi. Nikt nie podejrzewa, że gra toczy się nie o obrazy Rubensa, ale o legendarną Wydrążoną iglicę, znajdującą się gdzieś na terenie Francji, w której ukryto fortunę francuskich królów. Czy Izydorowi uda się zdemaskować Arsena Lupin’a? Jakie skarby przechowywane są w tajemniczym miejscu, ukrytym w skałach? Czy nadinspektorowi uda się pojmać słynnego włamywacza?
W filmach kręconych na podstawie powieści Leblanca, byłam dosłownie zakochana, być może przysłużył się temu aktor grający ówczesnego Arsena Lupin’a i jakoś nie mogę się przekonać do innego aktora grającego tę rolę, a którego zdjęcia znajdziecie w środku książki. Oczywiście mam na myśli zdjęcia z filmów.
Powieść kryminalna zawsze cieszyła się u mnie przywilejami. W tej mamy intrygę kryminalną trochę skomplikowaną jak dla przeciętnego czytelnika, ale myślę, że dla miłośników powieści Maurice Leblaca to prawdziwa perełka.
(…) Izydor osłabł, natychmiast opanowany przez swego przeciwnika. Nadszedł koniec. Podniosła się nad nim ręka, uzbrojona w nóż i opadła. Uczuł srogi ból w karku. Legł bezwładny. (…)
Tutaj głównym bohaterem nie jest jak by się zdawało najsłynniejszy paryski włamywacz-dżentelmen, ale siedemnastoletni uczeń, którego tok rozumowania zachwyca nawet policję.
Fabuła jest nieco skomplikowana, ale przyciągająca uwagę, niestety trochę dekoncentrował mnie styl jakim napisana jest książka. Oczywiście to nic złego, ale chyba po prostu dawno nie czytałam powieści napisanej takim językiem, czyli odpowiednim do epoki fabuły. Ale słownictwo i zwroty, jak również treści dialogów nie mogły być inne, bo język współczesny spowodowałby całkiem inny odbiór treści.
(…) Projekt ten podobał się Beautreletowi, a zwłaszcza podobała mu się myśl, że przybędzie do zamku prawie w tym samym czasie co Massiban, gdyż lękał się jakiego głupstwa ze strony niedoświadczonego człowieka. (…)
Myślę, że gdyby ktoś zmienił personalia bohaterów i wysłałby ten tekst do wydawnictw pod swoim nazwiskiem lub pod pseudonimem, mógłby zostać określony grafomanem. Tak bardzo różni się styl jakim pisali kiedyś, a jakim piszą współcześni autorzy.
Sama intryga kryminalna jak na opowieści o Arsenie Lupinie jest mało humorystyczna, wydaje mi się, że kiedyś przy powieściach z tym bohaterem lepiej się bawiłam. Wciąż pamiętam twarz aktora grającego postać tego przystojnego włamywacza i jakoś nie mogę się przekonać do czarnoskórego Arsena, którego obecnie gra (świetny zresztą aktor) Omar Sy.
Polecam jednak tę powieść nie tylko miłośnikom kryminałów retro, ale również osobom, które lubią „chwalić się książkami” ponieważ piękne wydanie tej powieści (oprawa twarda i złote napisy 🙂 )z pewnością przyciągnie oko niejednego bibliofila.
Dziękuję Wydawnictwu REPLIKA za tak pięknie wydaną książkę i za to, że mogłam powrócić do Arsen’ a Lupina.
DOPÓKI STARCZY SIŁ. Siostry z ulicy Wiśniowej tom 2 – Joanna Nowak
Jeśli wypuścisz jedną miłość, na stratę drugiej nie możesz sobie pozwolić.
Joanna Nowak jest absolwentką administracji na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Pochodzi ze Strzelna, niewielkiej miejscowości na Kujawach, ale obecnie mieszka i pracuje w Poznaniu. Z zawodu jest księgową, a z zamiłowania pisarką, która jako autorka zadebiutowała w roku 2020. Pisze powieści obyczajowe, których fabuła osnuta jest wokół problemów dnia codziennego. Jest miłośniczką książek, zwłaszcza tych napisanych przez polskich autorów oraz miłośniczką smakowitej kuchni, głównie meksykańskiej i włoskiej. Uwielbia psy i koty.
Już nie ucieknę to współczesna powieść obyczajowa, drugi tom sagi SIOSTRY Z ULICY WIŚNIOWEJ.
PREMIERA KSIĄŻKI 02 LUTEGO 2022
Sara jest wolontariuszką w domu samotnej matki. Pewnego wieczoru podczas wypadu ze znajomymi do klubu poznaje Oskara. Jedna, nic nieznacząca noc spędzona w towarzystwie mężczyzny miała być jedynie życiową odskocznią i żadne z nich nie zdaje sobie sprawy z tego, że los kiedyś może ponownie ich połączyć. Kiedy wydaje się, że spontaniczna, szalona noc już nigdy się nie powtórzy, Sara i Oskar ponownie się spotykają, ale tym razem ich spotkanie nie ma nic wspólnego ani z romantyzmem, ani z erotyzmem. Oboje biorą udział w czymś co stawia ich po przeciwnych stronach prawa. Sara stara się za wszelką cenę pomóc pewnej młodej kobiecie brutalnie traktowanej przez swojego konkubenta, a Oskar jako policjant w świetle prawa nie jest w stanie zainterweniować tak, jak oczekuje tego od niego Sara. Kiedy warto poddać się przeznaczeniu, a kiedy zawalczyć o siebie i swoją rodzinę? Czy Sarze uda się uchronić kobietę i jej córeczki przed agresją mieszkającego z nimi mężczyzny? Czy Oskar stanie po stronie prawa, czy postanowi wziąć sprawiedliwość w swoje ręce? Czy Sara i Oskar przeżyją jeszcze coś tak spontanicznego i pięknego jak ich pierwsza szalona noc?
Kiedy przeczytałam tom pierwszy Już nie ucieknę, wiedziałam, że muszę poznać pozostałe siostry. W tej części poznajemy drugą z trojaczek i przyznam szczerze, że ta siostra chyba bardziej przypadła mi do gustu i polubiłam ją znacznie mocniej od jej poprzedniczki.
W tej części autorka porusza trudny i bolesny dla wielu kobiet temat toksycznej miłości i przemocy w rodzinie. To jest temat, który chyba zawsze bardzo emocjonalnie działa na czytelnika, a kiedy jednymi z postaci są dzieci, to… wiadomo ☹
(…) Dziewczynki regularnie obserwowały, jak tata bije mamę. Nie rozumiały, dlaczego dorośli wciąż się kłócą, a jedyny przekaz, jaki otrzymywały, nieodmiennie wiązał się z poniżaniem jedynej osoby, którą kochały. Bo do ojca już dawno straciły jakikolwiek szacunek. (…)
Główna bohaterka jest młodą kobietą o bardzo empatycznej osobowości, która często najpierw działa potem myśli. Jej odwaga w niektórych sprawach bywa bardzo heroiczna i może być również bardzo bolesna dla niej.
Autorka powoli buduje napięcie przedstawiając czytelnikom podejście do pewnej sprawy, do której podchodzi zwykły człowiek, zwykła kobieta, odbierająca tę sprawę bardzo uczuciowo i do której podchodzi policjant, którego emocje być może są na tym samym poziomie, ale ograniczają go w działaniu przepisy prawa, często tak absurdalne, że nie wiadomo jak zadziałać.
Przemoc stosowana w rodzinie, a szczególnie przemoc, na którą patrzą lub której doświadczają dzieci, zawsze powoduje w człowieku odruch niesienia pomocy z jednej strony i nienawiści do oprawcy z drugiej strony. Niestety wiele kobiet przebywających w takich toksycznych związkach, zwłaszcza takich, które nie znają innego życia, bo ich matki i babki doświadczały przemocy z pokolenia na pokolenie, nie potrafi wyrwać się z takiego związku.
Subtelnie przedstawione dwa romanse, jeden zapoczątkowany dość odważnym i spontanicznym zdarzeniem a drugi przypadkowym spotkaniem, dodają fabule pewnego rodzaju smaczków, są jakby „przyprawami” dodanymi do głównego wątku fabuły odnoszącego się do dramatu pewnej młodej kobiety i jej córek jak również do dramatu jaki rozegrał się w życiu innej kobiety.
(…) Po raz kolejny zadziałał na nią jak magnes. Nie pojmowała, skąd wzięły się w niej takie skrajne reakcje. Przecież prawie wcale się nie znali. Ot, wpadli na siebie zupełnym przypadkiem i poszli ze sobą do łóżka. Emocje wzięły jednak górę. (…)
Czasami po jakimś związku, który skończył się dla jednej ze stron tragicznie, trudno jest uwierzyć w kolejną miłość. I często tak się zdarza, że serce walczy z rozumem i nie potrafią się ze sobą dogadać. Kiedy umiera ukochana osoba, chociaż fizycznie jej już nie ma, to cały czas pozostaje w sercu.
(…) Bała się bowiem konsekwencji i niespodziewanej miłości, która pojawiła się po cichu i rosła w siłę z każdym pocałunkiem oraz dotykiem rąk. Ala nie sądziła, że po odejściu Jakuba jeszcze kiedyś się zakocha. Nadal czuła miłość do zmarłego męża, lecz stała się ona wspomnieniem. A uczucie do Igora w niej żyło i potrzebowało bliskości, żeby móc się rozwijać. (…)
Moim zdaniem świetnie wykreowane osobowościowo postacie głównych bohaterów są pewnego rodzaju dopełnieniem fabuły, a ja muszę przyznać, że bardzo ich polubiłam.
To książka pełna ciepła i nadziei mimo bolesnego wątku przemocy jaki został w niej przedstawiony i poruszony. To książka o uczuciach, które czasami potrzebują bardzo dużo czasu, aby osiągnąć swój cel, a czasami poddają się iskrze, która zabłyśnie niespodziewanie.
POLECAM tę lekturę nie tylko paniom, intrygująca fabuła w którą wplecione zostały wątki romantyczne z pewnością przyciągnie również panów, wszak jednym z głównych bohaterów jest policjant.
Dziękuję Wydawnictwu REPLIKA za możliwość poznania trojaczek z ulicy Wiśniowej i nie ukrywam, że z niecierpliwością czekam na kolejną książkę i poznanie kolejnej siostry.
TWOJA TAJEMNICA – Ilona Gołębiewska
Przeszłość jest niczym cień. Czasami widać go wyraźnie, a niekiedy podąża za nami niezauważenie.
Ilona Gołębiewska jest jedną z tych polskich pisarek, których nie muszę przedstawiać na swoim blogu, bowiem gościła już na nim wiele razy. Ale dla tych, którzy dopiero teraz odwiedzili to moje małe królestwo książek napiszę tylko, że mieszka w Warszawie, ale gdy tylko może ucieka na mazowiecką wieś. Urodziła się w 1987 roku. Na co dzień pracuje ze studentami, prowadzi zajęcia terapeutyczne dla dzieci i młodzieży, a także szkoli dorosłych i seniorów. Jest nie tylko pisarką, ale i poetką, która debiutowała w 2012 roku tomem „Traktat życia”. Przez czytelników okrzyknięta została „prawdziwą mistrzynią emocji”.
Twoja tajemnica to powieść obyczajowa z dużą dawką dramatu i romansem w tle.
PREMIERA KSIĄŻKI 23 LUTEGO 2022
Ewa na co dzień mieszka w Warszawie, odnosi sukcesy w życiu zawodowym i prywatnym. Ma stanowisko dyrektora w agencji konsultingowej, jest w trakcie przygotowań do ślubu z miłością swojego życia, otaczają ją sami przyjaciele. Czuje się bardzo szczęśliwa. Swoje życie dzieli na „przed” i „po” liczone od momentu pewnych tragicznych wydarzeń, które rozegrały się w jej rodzinnej miejscowości Zalesie. Skrywana latami tajemnica nie daje jednak o sobie zapomnieć i domaga się ujawnienia w najmniej oczekiwanym dla kobiety momencie. Jeden niespodziewany telefon odmieni jej życie. Rodzinna tragedia, utracona miłość, zdrada przyjaciół – to wszystko wróci ze zdwojoną siłą. Bo nie tak łatwo uciec przed własnym cieniem… A tym bardziej przed powierzonymi komuś tajemnicami. Czy Ewa pozamyka wreszcie niedomknięte sprawy z przeszłości? Czy nikt i nic nie stanie na jej drodze do szczęścia? Co takiego wydarzyło się w przeszłości, że kobieta z bólem serca wraca w swoje rodzinne strony?
Po książki tej autorki sięgam dla czystego relaksu, chociaż nie mogę w pełni stwierdzić, że należą one do tych lekkich, miłych i przyjemnych, ponieważ autorka często porusza w nich bardzo poważne życiowe tematy, które wywołują we mnie sprzeczne emocje.
Niby książka lekka, miła i przyjemna, ale poruszone w niej wątki w jakimś sensie powodują, że ta lekkość odchodzi.
Główna bohaterka pozornie ma wszystko o czym marzy każda kobieta. Urodę, dobrze płatną pracę dającą nie tylko pieniądze, ale i sporo satysfakcji, przystojnego i bardzo kochającego mężczyznę i tak właściwie można powiedzieć, że do pełni szczęścia brakuje jej tylko małżeństwa i pełnej rodziny, czyli dzieci.
Ale jest coś co zaburza tę idylliczną przestrzeń, tym czymś są wspomnienia i tajemnice ukryte w najciemniejszych zakamarkach umysłu, które nie pozwalają młodej kobiecie czerpać szczęścia garściami. Bolesne wspomnienia z dzieciństwa, mocą dramatyzmu powracają jak bumerang, nie pozwalają na to, aby odciąć się od przeszłości. Skrzywdzona przez najbliższych mimo wewnętrznej siły jaką w sobie nosi, momentami zagrzebuje się w bólu wspomnień. Na szczęście ma wokół siebie ludzi, którzy nie pozwalają jej na powroty do tego co było w jej życiu złego.
(…) To była chwila. Impuls. Przyszło olśnienie. Zaskakująca prawda, która była tak blisko, a zarazem była tak trudna do zauważenia. Jak cień, który kroczy za nami, ale mało kiedy zwracamy na niego uwagę. W jednej sekundzie Ewa połączyła wszystko, fakty, emocje, spostrzeżenia. (…)
Czy można odbudować już raz mocno nadszarpnięte zaufanie?
Bohaterka tej książki udowodniła sobie i innym, że jest kobietą silną, taką, która poradzi sobie w życiu, a to co ją kiedyś złamało, poniżyło, zraniło, dodało jej tylko siły i nauczyło walczyć o szczęście.
Ale ileż można być twardym i silnym? Czasami jakaś mała iskra niepewności, jakaś teoretyczna zdrada, wątpliwość, potrafi wtargnąć w serce i znów wszystko zaczyna się walić jak domek z kart. Zwykły fałsz zawoalowany uśmiechem, głupia plotka zrodzona z zazdrości, czyjeś kłamstwo i poukładany świat może runąć.
(…) Ewa już wiedziała, że właśnie wali się jej cały bezpieczny świat, Była tym przerażona. (…)
Dobrze, kiedy ktoś potrafi przyznać się do błędów, chociaż czasami zwykłe słowo „przepraszam” nie wystarczy, aby zabliźniła się rana.
Poruszyła mnie historia Ewy, dziewczyny, której dzieciństwo było jednym wielkim pasmem piekła z powodu alkoholowej agresji ojca. Ale mimo tego piekła, kobieta w ostatnich godzinach życia swojego oprawcy pokazała, że ojciec nie potrafił zniszczyć w niej człowieczeństwa.
(…) Nienawidziła go z całych sił. Co jakiś czas miała ochotę zawrócić i udawać, że on w ogóle nie istnieje. Ale jakaś wrodzona przyzwoitość kazała jej się jednak z nim zobaczyć. Może po raz ostatni. I to właśnie najbardziej przerażało Ewę. (…)
Polecam tę książkę nie tylko kobietom, chociaż spora dawka korporacyjnej rzeczywistości może być dla niektórych wątkiem mało interesującym. Ta lektura to książka o kobiecie i dla kobiet (zdecydowanie). Jest o miłości, ale również o sile pozwalającej na odtrącenie bolesnych wspomnień. To opowieść o przyjaźni i nadziei, o bezinteresownie niesionej pomocy i o odkrywaniu starych tajemnic.
Dziękuję Autorce za kolejną dawkę emocji a Wydawnictwu MUZA.SA dziękuję za możliwość przeczytania tej książki.