Recenzje książek

dobra powieść

PODRÓŻ NIEŚLUBNA – Christina Lauren

Christina Lauren to pseudonim duetu autorskiego – długoletnich przyjaciółek Christiny Hobbs, która spędza dni w biurze poradni dla młodzieży w otoczeniu nastolatków. Obecnie można ją znaleźć przy biurku, pisząc lub oglądając filmy BTS (mieszka w Utah z mężem i córką) i Lauren Billings – która ma doktorat w neuronauce i zanim zacznie pisać pracę na pełen etat, spędza swoje dni, robiąc nerdowskie rzeczy badawcze w fartuchu i okularach laboratoryjnych. Ich książki zajmują listy bestsellerów „New York Timesa” i „USA Today”. Są autorkami romansów obyczajowych. W Polsce ukazały się dotychczas ich książki z cyklu Beautiful BastardWild Seansons.  

Podróż nieślubna to współczesna komedia romantyczna.

PREMIERA KSIĄŻKI 17 CZERWCA 2020

Wydawnictwo PORADNIA K
stron 332

Na przyjęciu weselnym dochodzi do zatrucia pokarmowego. Zarówno para młoda jak i goście cierpiący nieziemskie katusze, mają zafundowaną dość specyficzną „zabawę”. Jednymi z nielicznych, których nie dopadła choroba są Olive, bliźniacza siostra pani młodej i Ethan, starszy brat pana młodego. Oboje od lat są w stosunku do siebie nastwieni dość bojowo i kiedy świeżo poślubieni małżonkowie niezdolni do odbycia podróży poślubnej proponują swojemu rodzeństwu bajeczne dziesięć dni w luksusowym hotelu, na bajecznej wyspie, zarówno Olive jak Ethana początkowo dopada coś w rodzaju niechęci. Jak to? Dziesięć dni z wrogiem w jednym pokoju? Rodzeństwo młodych małżonków podejmuje jednak wyzwanie, bo… szkoda przecież zaprzepaścić okazję. Czy Olive i Ethan dojdą do porozumienia z dala od rodziny i życia jakie wiodą? Co sprawiło, że kiedyś zamiast się polubić zapałali do siebie niechęcią? Czy można zakochać się w swoim wrogu?

Moje pierwsze spotkanie z tym duetem pisarskim zapewne nie będzie jedynym. Przyznam szczerze, że dawno się tak dobrze nie bawiłam i chociaż główna bohaterka, czyli Olive wzbudzała we mnie sprzeczne emocje (raz byłam po jej stronie, a raz miałam ochotę nią mocno potrząsnąć) to książkę czytałam z zapartym tchem.

Sporo humorystycznie poprowadzanych dialogów powodowało, że książkę dosłownie chłonęłam, a niezliczona ilość zabawnych sytuacji dodatkowo wpływały na to, że chciało mi się czytać bez przerw. Powszechnie wiadomo, że duża ilość dialogów w treści, przyspiesza czytanie, bo człowiek chcąc nie chcąc specyficznie „angażuje” się w te rozmowy.

Narracja jest w pierwszej osobie czasu przeszłego, a to jest to co lubię w książkach, bo w indywidualny sposób czuję jakąś więź z daną bohaterką czy bohaterem.

Osobowości postaci zostały wykreowane bardzo ciekawie i chociaż tak jak wspomniałam wcześniej Olive wydała mi się z jednej strony dość infantylna, to jednak z drugiej strony bardzo kobieca, świadoma swojego seksapilu, to jednocześnie o bardzo zaniżonej własnej wartości intelektualnej.

(…) Niemniej jednak kolacja okazała się bezapelacyjnym sukcesem – bardzo się cieszę, że wszystkiego nie popsułam i wciąż mam pracę, ale zarazem denerwuje mnie to, że Ethan potrafi być tak czarujący. Nie mam pojęcia jak on to robi; przez dziewięćdziesiąt dziewięć procent czasu jest doszczętnie pozbawiony zalet towarzyskich, a potem ni stąd, ni zowąd zmienia się w Mistera Uroku Osobistego. (…)

I chociaż było zabawnie, lekko, łatwo i przyjemnie to autorki nie omieszkały wmieszać w tę piękną historię pewnego rodzaju zadry. W ciekawy sposób ukazały coś, co można nazwać zaślepieniem manipulacyjnym, w bohaterów wplotły osobę świetnie manipulującą życiem innych. Pokazały człowieka, który nie tylko w bardzo wiarygodny sposób oszukiwał najbliższe mu (teoretycznie) osoby – brata i narzeczoną (później żonę), ale grał na ich uczuciach tak, że nawet w obliczu prawdy, te osoby nie potrafiły uwierzyć w jego winę i kłamstwa. Jak wielu ludzi tak potrafi manipulować innymi, egoistycznie czerpiąc zadowolenie z życia.

Czytając tę powieść zwróciłam uwagę na to, jak często ludzie potrafią brnąć w coś co nie przynosi im zadowolenia bo katują się nadmiernie rozbuchanym ego.

Przyznam jednak, że książka ta jest przeuroczą lekturą na lato, taką którą czyta się z przyjemnością, którą można zabrać na plażę, do lasu, na kajak czy usiąść z nią na balkonie. Jak na razie, wydaje mi się, że jest to jedna z lepszych letnich powieści, które przeczytałam w tegorocznym okresie wakacyjno-urlopowym. I nie jest ważna w niej tylko fabuła, która z całą pewnością należy do wciągających i ciekawych, ale uroku dodają jej zabawne, chociaż momentami dość kontrowersyjne relacje między głównymi bohaterami, gdzie prowadzone w ich wykonaniu dialogi są nie tylko pełne docinków, śmiesznych uwag ale po prostu momentami rozbawiające do łez.

 Pięknie ukazana została w tej powieści więź rodzinna określonej grupy osób, gdzie bez względu na to, czy jesteś bliską ciotką, czy dalekim kuzynem to kiedy komuś w rodzinie dzieje się krzywda, lub gdy potrzebna jest pomoc, to stawiasz wszystko na jedną kartę i pomagasz jak możesz.

Przyznam szczerze, że zachwyciła mnie w tej historii również specyficznie pokazana chemia, jaka działała na głównych bohaterów. Niby się nie lubią, niby się nie znoszą, a coś ich tak bardzo do siebie ciągnie, że trudno się oprzeć wrażeniu, że to jednak nie jest idiosynkrazja. Miłość i chemia muszą ze sobą współgrać aby związek był dopasowany, tutaj ta chemia jest taka naturalna, dumnie przeradza się z czegoś niezrozumiałego w coś pożądanego, jest pełna charyzmy, a to sprawia że relacje między tym dwojgiem młodych ludzi stają się bardziej dynamiczne.

(…) Bez wątpienia był to najgorszy pocałunek z oferty Ethana Thomasa, a jednak… nie mogę nazwać go tragicznym. Jego usta były ciepłe, a wargi delikatne i jędrne. Nawet wtedy, gdy gapiliśmy się na siebie z otwartymi oczami – i był taki wybałuszony – nie wyglądał najgorzej. (…)

Jeżeli ktoś szuka lekkiej, łatwej i przyjemnej lektury to koniecznie niech sięgnie po tę książkę. Gwarantuję, że nie zawiedzie go ani romans, ani humor, ani przygoda, ani… dramat. To książka, którą się czyta jednym tchem, mnie porwała na dwa dni i chyba żałuję, że się tak szybko skończyła.

Dziękuję wydawnictwu Poradnia K za propozycję przeczytania tej lektury. Dziękuję autorkom za te chwile, kiedy mogłam oderwać się od szarej rzeczywistości i zrelaksować na tyle, żeby poczuć, że już jest lato (bez względu na pogodę za oknem 😉) Już zaczęłam szukać w czeluściach internetowych księgarń innych książek tych autorek.

Polecam całym sercem.

TO, CO BLISKIE SERCU – Katherine Center

Katherine Center urodziła się w 1972 roku. Jest amerykańską powieściopisarką, która w młodym wieku osiągnęła wielkie sukcesy. Ukończyła Uniwersytet St. John School w Houston w Teksasie, gdzie otrzymała tytuł magistra fikcji. Pierwsza książka tej autorki pojawiła się w 2006 roku i od razu zdobyła rzesze czytelniczek. Zdobyła stypendium z kreatywnego pisania w szkole średniej, a następnie przeszła na specjalizację kreatywnego pisania w Vassar College, gdzie zdobyła nagrodę Vassar College Fiction Prize. W wieku 22 lat zdobyła stypendium na program kreatywnego pisania na Uniwersytecie w Houston i przeniosła się do domu w Teksasie. Marzy o tym, aby zostać drugą Jane Austen.

To co bliskie sercu to współczesna słodko-gorzka powieść obyczajowa ze sporą dawką romansu i nutką dramatu.

PREMIERA KSIĄŻKI 3 CZERWCA 2020

Wydawnictwo MUZA.SA
stron 479

Cassie to sympatyczna młoda kobieta, która doświadczyła w swoim życiu wiele złego. Ale to ukształtowało ją na osobę silną, odważną a przy tym bardzo ostrożną w sferze uczuć. Jako jedna z niewielu kobiet Cassie pracuje w straży pożarnej w Austin i jest w tym co robi bardzo dobra, co wzbudza szacunek jej kolegów strażaków. Kiedy pewnego dnia dzwoni do niej matka, z którą kobieta miała ograniczony kontakt, ze względu na to, że jej rodziciela pozostawiła męża i nastoletnią córkę wyprowadzając się do innego mężczyzny, świat Cassie wywraca się do góry nogami. Matka bowiem, powołując się na nieuleczalną chorobę, prosi córkę, aby zamieszkała z nią na jakiś czas w ramach pomocy. Cassie nie chce poddać się, nie ma ochoty na wyjazd na drugi koniec Stanów, nie ma ochoty na zmianę pracy i nie do końca wierzy w chorobę matki. Jednak pewien incydent mający miejsce na gali wręczenia odznaczeń powoduje, że kobieta może zostać zwolniona ze straży. Decyzja o wyjeździe staje się więc pewnego rodzaju wybawieniem. Jednostka straży, do której przeniesienie załatwia Cassie jej zwierzchniczka, to zupełnie odmienne miejsce niż to w którym kobieta dotąd pracowała, do tego mężczyźni pracujący w tamtejszej jednostce nie są zachwyceni pracą z „babą”. Sumienna i obowiązkowa Cassie, musi udowodnić, że nie jest od nich gorsza, przy okazji musi naprawić relacje z matką. Jednak najważniejsze to musi uporać się z traumą przeszłości. Czy Cassie i jej matka dojdą do porozumienia? Czy w nowym miejscu pracy kobieta znajdzie przyjaźń czy tylko wrogów? Czy coś bolesnego, co zdarzyło się dawno temu odejdzie w zapomnienie i pozwoli kobiecie na głębsze uczucia?

(…) Tak to właśnie bywa. Jedno zdarzenie i wszystko się zmienia. Niektórzy nie potrafią już się potem pozbierać. (…)

Kiedy przeczytałam jakiś czas temu pierwszą książkę tej autorki, to wiedziałam, że z przyjemnością sięgnę po kolejne. Styl jakim pisze jest lekki, łatwy i przyjemny chociaż w fabule nie brakuje ciężkich i dramatycznych wątków.

Narracja jest w pierwszej osobie czasu przeszłego, co lubię w książkach, bo zawsze mam takie odczucie, że siedzę sobie na pogaduchach w główną bohaterką i słucham jej zwierzeń.

Muszę przyznać, że świetnie przedstawione są osobowości występujących w powieści postaci. I mam tu na myśli zarówno główną bohaterkę, jak i bohaterów drugoplanowych. Cassie jest kobietą silną, odważną ale również bardzo empatyczną i uczuciową. Pewne zdarzenia z jej przeszłości ukształtowały ją w konkretny sposób, ale nie pozbawiły marzeń. I chociaż boi się uczuć, boi się miłości, boi się dotyku czy związku z mężczyzną, to cały czas podświadomie o tym wszystkim marzy. W pracy postrzegana jest raczej jako kumpel, a nie kobieta, co wcale jej w życiu nie przeszkadza. Dąży wciąż do perfekcyjności i do udowodnienia (nie wiadomo czy samej sobie czy męskiemu gronu współpracowników), że jest najlepsza w tym co robi. Ale boi się zaangażować w poważny związek.

(…) – Kiedy człowiek wybiera miłość, choć tyle razy zawiódł się na ludziach, którzy nagle z jego życia znikali, łamiąc mu serce… Kiedy człowiek dobrze już wie, jakie trudne jest życie, a jednak mimo to wybiera miłość… To nie jest oznaka słabości, tylko odwagi. (…)

Ale hormony potrafią zbałamucić każdego i kiedy wreszcie udaje jej się zakochać, tak spontanicznie a zarazem bardzo mocno, to strach przed utrata pracy musi walczyć z tą miłością. Nie jest to łatwe dla Cassie, bo związki miłosne w straży są może nie tyle zabronione, co z całą pewnością są źle odbierane przez zwierzchników. Do tego ktoś w nowej pracy usilnie stara pozbyć się „baby” z jednostki. Ona jednak jest silna, nie okazuje strachu chociaż czuje go całą sobą. Nie chodzi na skargi, tylko próbuje zrozumieć, jak można nienawidzić kogoś za… nic.

(…) Kilka dni później, tuż przed świtem, mój prześladowca rzucił cegłą w okno kuchenne domu mojej matki. To się naprawdę zdarzyło. (…)

Ta książka to mieszanka humoru i wzruszeń. Nie jest łatwo oderwać się od stron tej powieści bo cały czas się coś dzieje.

Autorka w piękny sposób ukazała walkę wewnętrzną jaka kotłuje się w człowieku, który ma żal do osób, które go kiedyś skrzywdziły nie dopuszczając do świadomości tego, że obraz jaki sobie wytworzył w głowie, może być zupełnie inny od tego rzeczywistego. To książka o odwadze, nadziei, o uczeniu się miłości, ale przede wszystkim o wyjątkowo trudnej sztuce wybaczania, zarówno sobie jak i innym.

Z psychologicznego punktu widzenia to książka jest niesamowita. Autora pokazuje jak silny może być człowiek jednocześnie będąc bardzo słabym. Jak trudno czasami podjąć jakąś decyzję kiedy walczą ze sobą sprzeczne uczucia.

Kolejnym atutem książki, jest wspaniale ukazana praca straży w Stanach Zjednoczonych. Jestem zadeklarowaną fanką serialu Chicago Fire (który gorąco polecam), więc temat poruszony w książce nie jest mi obcy. Nie jest łatwo pokazać z jakimi emocjami muszą zmagać się strażacy i służby medyczne straży, w czasie akcji, która często wymaga bezwzględnego opanowania, podporządkowania rozkazom wyższych stopniem, szczególnie wtedy, gdy w głowie panuje chaos. Autorka pokazało wyjątkowo obrazowo i realistycznie jak niełatwo jest się odnaleźć kobiecie w tym typowo męskim środowisku i jeszcze na każdym kroku udowadniać, że bycie kobietą nie jest przeszkodą w wykonywaniu typowo męskiego zawodu. Czy miłość może być przeszkodą w wykonywaniu obowiązków strażaka?

479 stron pochłonęłam w dwa dni, a to chyba o czymś świadczy. To nic, że przez dwa dni chodziłam niewyspana, bo wieczorem nie mogłam się oderwać od stron książki, bo „jeszcze jeden rozdział i idę spać” kończyło się, kiedy za oknem ptaki zaczynały swoje trele. Warto było poświęcić te dwa dni. Szkoda tylko, że książka „tak szybko” się skończyła 😉

Polecam tę lekturę zarówno miłośnikom dobrych romansów, jak i tym, którzy preferują książki przygodowe, obyczajowe i dramaty. W tej powieści jest wszystkiego po trochę. Myślę, że nikogo ta lektura nie zawiedzie. Z czystą przyjemnością POLECAM takie książki.

Dziękuję wydawnictwu MUZA.SA za propozycję przeczytania tej powieści i przyznam szczerze, że już nie mogę się doczekać kolejnej książki tej autorki.

KOLORY ZŁA. CZERŃ – Małgorzata Oliwia Sobczak

Małgorzata Oliwia Sobczak mieszka w Sopocie. Na co dzień zajmuje się badaniami naukowymi oraz pracami rozwojowymi w dziedzinie nauk społecznych i humanistycznych. Ukończyła kulturoznawstwo i dziennikarstwo. Jest członkinią Stowarzyszenia Kochamy Żuławy. W 2015 roku opublikowano jej pierwszą książkę – postmodernistyczną baśń Mali, Boli i Królowa Mrozu. W swoich utworach łączy nurt egzystencjalny z realizmem magicznym. Inspiruje się twórczością autorów takich jak Julio Cortázar i Majgull Axelsson. Natchnienie czerpie z muzyki, bez której nie wyobraża sobie życia. Obecnie pracuje nad mrocznym trójmiejskim kryminałem z gatunku urban-noir.

Czerń to współczesny kryminał policyjny, którego fabuła umiejscowiona została w pewnym kaszubskim miasteczku.

PREMIERA KSIĄŻKI 6 MAJA 2020

Wydawnictwo WAB
stron 447

Trzynastoletnia mieszkanka Sopotu zostaje uznana za zaginioną. Chociaż dziewczynce zdarzało się już wcześniej nie wracać do domu na noc, to zniknięcie wydaje się dużo poważniejsze. Sprawą zajmuje się błyskotliwa asesor prokuratorska, która odkrywa, że jeden z tropów prowadzi do Kartuz, gdzie mieszka babcia dziewczynki. Prokurator Leopold Bilski po sprawie „Skalpela” zostaje przeniesiony z Sopotu do prokuratury w Karuzach. Anna Górska prosi przyjaciela o pomoc. Julia Sarman, amerykańska pisarka, wraca na Kaszuby, aby osiedlić się w miejscowości, w której się urodziła i dorastała. W krótkim czasie od zaginięcia dziewczynki, w kaszubskiej miejscowości dochodzi do zaginięcia kolejnego dziecka, kilkuletniego chłopca, który właśnie przyjechał z matką ze Stanów Zjednoczonych. Jak wiele złego kryje się za malowniczymi krajobrazami kaszubskimi? Kto i dlaczego porywa dzieci? Jak mocno społeczność małej miejscowości potrafi zmobilizować się do tego, aby wykryć prawdę ukrytą często za wstrząsającymi tajemnicami?

Jeżeli ktoś czytał pierwszą część Kolory Zła. Czerwień ten z całą pewnością sięgnie po kolejną część. Jeżeli pierwsza część była „petardą kryminalną” to ta druga jest kumulacją takich petard.

Kto czytał pierwszą część, ten z pewnością poznał już dwoje głównych bohaterów, czyli prokuratora Leopolda Bilskiego i Annę Górską.

Autorka przeprowadza czytelnika przez wiele lat, zaczynając mocnym akcentem kryminalnym od roku 2008, poprzez rok 2014, w którym umiejscowiony został wątek główny powieści, zatrzymując treść w 1986, 2004, 1982 i 1976 roku. Powrót wspomnieniowy do wcześniejszych lat bardzo realistycznie przenosi czytelnika w tamte czasokresy, z drobiazgowymi opisami nie tylko Sopotu i jego środowisk, miejsc i ludzi.

(…) Dominik był pierwszym chłopakiem, z którym się całowała. To on wprowadził ją do Bungalowu – najdłużej otwartego lokalu w Sopocie. Wyglądająca z zewnątrz jak rezydencja dyskoteka z didżejami mieściła kilka odrębnych barów, sale restauracyjne, i jak mawiano, pokoje przeznaczone na schadzki. Przed klubem, niczym przed słynnym nowojorskim Studiem 54, zawsze ciągnęła się długa kolejka. (…)

Fabuła przedstawiona została kilku torowo, co nie świadczy o tym, że opisywane zdarzenia nie łączyły się w całość. Autorka w zaskakująco tajemniczy sposób łączy ze sobą fakty mające miejsca nawet na przełomie kilkunastu lat.

W niesamowicie zagadkową i brutalną w swoim przekazie intrygę kryminalną wpleciony zostaje pięknie opisany region kaszubski z jego krajobrazem, stolicą Kaszub, czyli Kartuzami i ludźmi mieszkającymi w jednej z kaszubskich miejscowości, którzy znają się dobrze i potrafią świetnie bawić się podkreślając swoją przynależność. Piękna tego regionu nie jest w stanie przesłonić nic, nawet okrutne zbrodnie czy skrywane przez lata wstydliwe tajemnice.

(…) – Widzisz kolory na sukience tej pani? Jest ich siedem, tyle samo co w tęczy. Kolor chabrowy to piękne kaszubskie jeziora, niebieski jest jak niebo nad Kaszubami, granatowy oddaje głębię morza, żółty – łany zbóż na polach, a zielony – lasy. Czerwony symbolizuje krew, której Kaszub nie waha się przelać za ojczyznę, natomiast czarny jest jak kaszubska ziemia. (…)

Autorka nie ucieka przed poruszaniem w swojej książce, często uznawanych za trudne, tematów takich na przykład jak: odwieczny konflikt pokoleń, radykalne i drastyczne w swoim przekazie metody wychowawcze, pedofilia czy skłonność do alkoholu.

Fabuła jest bardzo wciągająca nie tylko dzięki ciekawym, dość nietypowym zbiegom okoliczności, które dodatkowo komplikowały prowadzone przez prokuratora sprawy dotyczące zaginięcia dzieci. Fachowa terminologia i słownictwo są być może nieco niezrozumiałe dla zwykłego człowieka, który nie ma na co dzień do czynienia ze zbrodniami czy kryminalistyką, ale dodają fabule oryginalności. Momentami miałam wrażenie, że jestem w miejscu opisywanym i czynnie uczestniczę w czynnościach śledczych. No cóż, chyba doprowadziło do tego połączenie magii wyobraźni i magia przekazu autorki.

(…) Bezpośrednią przyczyną śmierci była iniekcja etorphine hydrochlorine, inaczej etorfiny, organicznego związku chemicznego, fenantrenowej pochodnej opium o budowie zbliżonej do tebainy. To półsyntetyczny lek przeciwbólowy, w zależności od stopnia nasycenia roztworu tysiąc do osiemdziesięciu tysięcy razy silniejszy od morfiny. (…)

Autorka w wyrafinowany i zarazem ciekawy sposób wprowadza czytelnika w świat osób podejrzanych. Przyznam szczerze, że kilka typów przemówiło do mnie jako główni sprawcy, ale… trop nagle przechodził do kogoś innego i znów czułam, że się jednak mylę. To prawdziwa sztuka, zdołać tak manipulować czytelnikiem, że będąc czegoś pewnym, nagle zostaje z niczym.

Jeżeli ktoś zna książki Hanny Greń, Katarzyny Puzyńskiej, czy Katarzyny Bondy, to ta książka również przyciągnie go swoją porywającą fabułą, gdzie główny wątek kryminalny przeplata się z wątkami obyczajowymi i psychologicznymi.

Polecam tę lekturę miłośnikom dobrych kryminałów, bo jak już wspomniałam na początku, ta powieść jest dosłownie petardą czytelniczą. Cieszę się, że autorka postanowiła napisać więcej książek z cyklu KOLORY ZŁA i już nie mogę się doczekać kolejnego „koloru”.

Dziękuję panu Marcinowi Mellerowi, że zdecydował się wydać tę serię i dziękuję wydawnictwu WAB za propozycję przeczytania tej książki. Całkowicie zgadzam się z tym co napisał o autorce Vincent V. Severski, że to potężny talent, jeden z największych jaki pojawił się w ostatnich latach w polskim kryminale.

APARTAMENT W PARYŻU – Guillaume Musso

Guillaume Musso urodził się w 1974 roku w Antibes. Jest francuskim powieściopisarzem, który ma na swoim koncie kilkanaście powieści. Z wykształcenia jest ekonomistą, tytuł licencjata otrzymał na uniwersytecie w Nicei a studia kontynuował w Montpellier. Z zawodu jest nauczycielem, przez kilka lat nauczał w liceum w Lotaryngii oraz na uniwersytecie w Nancy. Swoją pierwszą powieść wydał w roku 2001 a jego druga powieść sprzedała się we Francji w ponad 2 milionowym nakładzie, została przetłumaczona na 24 języki a także zekranizowana przez wytwórnię Fidelite Productions.

Apartament w Paryżu to współczesny kryminał i thriller psychologiczny w jednym, którego fabuła została umiejscowiona w Paryżu i w Nowym Jorku.

Wydawnictwo ALBATROS rok 2017
stron 395

Madeline, była policjantka z dość dramatyczną przeszłością zapragnęła odpocząć w cichym, ukrytym przed ludźmi domu w Paryżu. Niestety w wyniku pomyłki lub jakiegoś nieporozumienia, do tego samego domu wprowadza się również amerykański dramatopisarz Gaspard. Jedno z nich musi opuścić dom, ale żadne nie chce tego zrobić licząc na to, że drugie ustąpi. Dom ukryty w pełnym zieleni zaułku Paryża należał kiedyś do słynnego malarza, którego ostatnie dzieła zniknęły w tajemniczych okolicznościach. Madeline i Gaspard zafascynowani geniuszem malarza i zaintrygowani pełnym sprzeczności życiem byłego lokatora domku, postanawiają połączyć siły i wspólnie odnaleźć zaginione dzieła. Przy okazji jednak trafiają na niewyjaśnioną sprawę porwania syna malarza. Czy uda im się odnaleźć obrazy? Co malarz chciał przekazać światu malując swoje ostatnie dzieła? Czy wspólnie poprowadzone śledztwo zbliży do siebie tych dwoje ludzi czy oddali?

Musso to jest moja wielka miłość od pierwszego zaczytania. Uwielbiam jego styl, tak trudny do naśladowania, pełen tajemnic, kryminalnych intryg, sporej dawki thrillera.

Ta książka, tak jak wcześniejsze, które przeczytałam również mnie nie zawiodła. Bohaterowie tej powieści, są niekonwencjonalni i zarazem bardzo intrygujący. Ich osobowości nie należą do łatwych, nie są oni pozbawieni wad, każdy z nich ma coś na sumieniu, co jest ich mroczną stroną, ale nie należą również do bohaterów czysto negatywnych.

Niesamowite sploty różnych wydarzeń, towarzyszące prowadzonemu przez dwoje obcych sobie ludzi śledztwa sprawiają, że od tej książki trudno jest się oderwać, bo ciekawość tego co będzie dalej jest silniejsza od wszystkiego.

Autor zabiera czytelników w podróże do Paryża i Nowego Jorku, przedstawiając zarówno te piękne jak i mroczne strony tych dwóch miast. A czytając, ma się wręcz ochotę przenieść w te miejsca, które przyciągają swoim pięknem i brzydotą jednocześnie.

(…) Z czasem psychiatrzy znaleźli wyjaśnienie tych niepokojących symptomów. Zaburzenia miał wywoływać rozdźwięk między fantastyczną wizją Miasta Świateł a tym, czym Paryż był naprawdę. Turyści myśleli, ze odkrywają cudowny świat Amelii, ten z filmów i reklam, a lądowali w mieście trudnym i wrogim. Paryż z wyobraźni – miasto romantycznych kafejek, bukinistów znad Sekwany, Montmartre’u i Sant-Germain-de-Pres – rozbijał się hukiem o rzeczywistość: brudne ulice, kieszonkowców, brak bezpieczeństwa, zanieczyszczone powietrze, brzydotę wielkich osiedli, odrapane wagony metra i stare autobusy. (…)

Poznając bliżej bohaterów tej powieści czytelnik nabiera przekonania do tego, aby uwierzyć w sprawiedliwość, która gdzieś tam w świecie biurokracji policyjnej pozwoliła na zakończenie śledztwa, które tak właściwie zostało raczej zatuszowane niż zakończone. Często zbyt małe zaangażowanie policji, brak dostatecznych dowodów, staje się dramatem osób poszkodowanych. Tak jest i tutaj, niewinne śledztwo dotyczące zaginionych obrazów doprowadza do miejsca prawdziwiej tragedii. Doprowadza do miejsca, o którym nikt nawet nie myślał że istnieje i jest mrocznym podłożem wielkiego dramatu. Zwykła kradzież obrazów prowadzi do uprowadzenia dziecka.

(…) Nie przyznawali się do tego, oboje jednak wierzyli nierozsądnie, że tajemnice malarza pozwolą im dotrzeć do jakiejś głęboko ukrytej prawdy – szukając obrazów Lorenza, szukali bowiem również siebie. (…)

Wspólny cel może zbliżyć do siebie nawet ludzi tak wrogo do siebie nastawionych jak bohaterowie tej powieści.

Autor w zaskakujący sposób przedstawia różne toki myślenia, jakie kierowały prowadzącymi śledztwo w stronę ukrytej prawdy. Pokazał również, że nie tylko profesjonalizm, jak w przypadku byłej policjantki się liczy, ale również logika w dedukcji.

Przyznam szczerze, że sięgając po tę powieść spodziewałam się czegoś w rodzaju romansu, okraszonego nutką sensacji. Otrzymałam jednak coś zupełnie innego. Nie jestem zawiedziona, ale mile zaskoczona fabułą pełną tajemniczych zdarzeń, niespodziewanych zwrotów akcji i… nieoczekiwanym zakończeniem. No, ale cóż… to przecież Musso.

Polecam tę książkę zwłaszcza miłośnikom dobrych kryminałów i thrillerów. Fanom książek tego autora nie muszę tej powieści polecać, bo oni wiedzą, że na tego autora zawsze można liczyć.

A książki wydawnictwa Albatros, to jedne z najlepszych książek które mam w swojej biblioteczce, bo nie dość, że są ładnie wydane (na ładnym, czyli białym a nie szarym papierze), to jeszcze nigdy nie zawiodła mnie fabuła żadnej z nich.

TEST NA MIŁOŚĆ – Helen Hoang

Helen Hoang urodziła się 1982 roku. Jest amerykańska pisarką wietnamskiego pochodzenia. Ukończyła studia ekonomiczne i pracowała w finansach, zanim zaczęła pisać powieści. W 2016 zdiagnozowano u niej zespół Aspergera, co zainspirowało ją do napisania powieści „Więcej niż pocałunek”, która zdobyła nagrodę czytelników portalu Goodreads dla najlepszej książki, znalazła się w Top 100 książek Amazona i Top 50 „Washington Post” w 2018 roku. Pilgrim Media Group nabył prawa do filmu na podstawie tej powieści. Mieszka w San Diego z mężem i dwojgiem dzieci.

Test na miłość to romans a zarazem współczesna powieść psychologiczna z dużą dawką erotyki.

PREMIERA KSIĄŻKI 25 MARCA 2020

Wydawnictwo MUZA.SA
stron 447

Khai jest wybitnym specjalistą od finansów, jednak ma problemy z emocjami. Z powodu autyzmu nie potrafi przeżywać głębszych uczuć, nie potrafi się zakochać, nie potrafi nawet czuć prawdziwego żalu po śmierci kogoś bliskiego. Mama tego młodedego mężczyzny w obawie przed tym, że syn nigdy nie znajdzie sobie odpowiedniej dziewczyny, wpada na pomysł, żeby poszukać dla niego idealnej kobiety na żonę. W jednej z hotelowych łazienek, w Wietnamie, spotyka śliczną, ale bardzo ubogą Esme. Dziewczyna na tyle wzbudza w niej zaufanie, że postanawia wplątać ją w swoje plany odnośnie syna. Organizuje kilkumiesięczny wyjazd Esme do Stanów Zjednoczonych, gdzie mieszka i proponuje układ, polegający na tym, że w określonym czasie Esme ma rozkochać w sobie przystojnego, chociaż trudnego w obyciu towarzyskim Khai’a. Czy uda się biednej dziewczynie doprowadzić do tego, że przystojny i bogaty chłopak straci dla niej głowę? Jak zareaguje rodzina Khai’a na wiadomość, że Esme jest samotną, młodą matką? Co będzie przeszkodą a co zachętą dla Khai’a w utrzymaniu związku z prostą, chociaż bardzo inteligentną młodą kobietą z Wietnamu. Kto pierwszy się zakocha?

Z twórczością tej autorki zetknęłam się już rok temu w książce Więcej niż pocałunek, i już wtedy wiedziałam, że każdą kolejną jej powieść będę chciała przeczytać.

Dlaczego? Dlatego, że nikt tak jak ona nie potrafi wprowadzić człowieka w stan umysłu towarzyszący osobom z autyzmem.

Autyzm to wbrew temu, co wiele osób myśli, nie jest chorobą. To przypadłość, która zaliczana jest do grupy symptomów zwanych wycofaniem, czyli unikaniem kontaktu ze światem zewnętrznym. I to kontaktu zarówno cielesnego jak i emocjonalnego.

(…) Od kiedy nauczyciel z podstawówki nakłonił rodziców do konsultacji z psychologiem, Khai zdawał sobie sprawę, że jest inny. Większość rodziny nie akceptowała jednak postawionej wtedy diagnozy, uznając, że chłopiec jest po prostu „lekko zdziwaczały”. Na wietnamskiej prowincji nikt nie cierpiał przecież na autyzm ani na zespół Aspergera. Poza tym Khai był bardzo inteligentny i unikał pakowania się w kłopoty. Jakie znaczenie miała więc opinia lekarza? (…)

W cudowny, chociaż momentami dość odważny i bolesny zarazem sposób, autorka przedstawia nam na czym na przypadłość polega. Co takie osoby razi a co im sprawia przyjemność. Jak reagują na bodźce dotykowe, zapachowe czy uczuciowe.

Ta książka to romans, ale tak nietypowy, że nie wiadomo komu kibicować, po czyjej stronie stanąć, bo zarówno Esme, jak i Khai są osobami, które działają na czytelnika bardzo pozytywnie.  

Różnorodność osobowości głównych bohaterów, ich zachowania i sposoby postrzegania tych samych sytuacji w niejednolity sposób, czasami mnie bawiła, a czasami bardzo wzruszała. Nie łatwo jest nagle przestawić swoje życie o 180 stopni i podporządkować się drugiej osobie. A w tej powieści zarówno on jak i ona musieli się z tym zmierzyć.

(…) – Nieprawda. Przestawiasz moje rzeczy, ścinasz drzewa tasakiem do mięsa, samowolnie jeździsz motocyklem i na dodatek dotykasz mnie bez żadnego ostrzeżenia. (…) Nie potrafię żyć w ten sposób. (…)

Młoda, spontaniczna i bardzo samodzielna dziewczyna ma do wykonania z pozoru łatwe zadanie, uwiedzenie młodego mężczyzny, a że hormony obydwojga działają na jej korzyść, to właściwie nie powinno być z tym żadnego problemu. Ona jest przecież śliczna, zgrabna, seksowna, ale… no właśnie nie każdy postrzega seksualność drugiej osoby tak samo. On czuł pociąg seksualny, który nie miał nic wspólnego z uczuciami, a ona chciała, aby seks nie był tylko zaspokojeniem chuci, ale czymś głębszym, czymś, czego fundamentem będą nie tylko cielesne zaspokojenia ale i te duchowe. Oboje nie mogli zrozumieć swoich zachowań, a wystarczyło przecież tylko o tym szczerze porozmawiać. Tylko… czy rozmowa byłaby idealnym rozwiązaniem?

(…) Po tym wszystkim co się stało, zrozumiał, że wcale nie był chory na grypę. Jego złe samopoczucie było czymś w rodzaju głodu narkotykowego. Okazało się, że po jej odejściu cierpiał o wiele bardziej, niż się spodziewał. (…)

Ta książka aż kipi erotyzmem, ale jest to zdrowy, piękny erotyzm. Nie ma tutaj niczego wulgarnego, jest tylko namiętność wynikająca z uczuć.

Moim zdaniem to jest bardzo ciekawa i ważna dla wielu osób lektura, bo nigdy nie wiemy, czy nie spotkamy na swojej drodze kogoś cierpiącego na autyzm. Ta powieść pozwala zrozumieć wiele, pozwala spojrzeć na problemy innych bardziej wnikliwym wzrokiem, który obejmuje nie tylko powierzchowność, ale i wnętrze człowieka.

Piękna miłość może dla jednej osoby być spełnieniem marzeń, a dla drugiej wielką niewiadomą, zwłaszcza wtedy, gdy uczucie nie idzie w parze z miłością fizyczną.  

Ta książka to przewodnik po autyzmie, pięknie pokazująca problemy, których nie dostrzegamy, lub które widzimy z zupełnie innej strony.

Polecam tę piękną książkę czytelnikom w każdym wieku, chociaż myślę, że więcej młodych osób powinno ją przeczytać. Autorka w bardzo nietuzinkowy sposób pokazuje, jak wiele można stracić, gdy się do końca nie wie, z czym, lub z kim się ma do czynienia. Tutaj śmiech przeplata się ze wzruszeniem, złość z litością. No cóż… tę książkę trzeba po prostu przeczytać.

Dziękuję wydawnictwu MUZA. SA za propozycję przeczytania tej cudownej powieści i nie ukrywam, że czekam z niecierpliwością na kolejne książki tej autorki.

Napisz do mnie
maj 2025
P W Ś C P S N
 1234
567891011
12131415161718
19202122232425
262728293031  
Książki które przeczytałam
Recenzje moich książek
  • Leśniczówka
  • Pamiątka z Paryża
  • Jutra nie będzie
  • Lawenda
  • Płacz wilka
  • Carpe Diem
  • Listy do Duszki
  • Muzyka dla Ilse
  • Dziewczyny z Ogrodu Rozkoszy
  • Kołysanka dla Łani
  • Złoty konik dla Palmiry
  • Dziewczynka z ciasteczkami
  • Obiecuje Ci szczęście
  • Kamienica pełna marzeń
Znajdziesz mnie również na
lubimyczytać.pl granice.pl booklikes.com nakanapie.pl sztukater.pl instagram.com/formelita_ewfor/ facebook.com/KsiazkiIdy/