czytampolskichautorów
NARZECZONA NAZISTY – Barbara Wysoczańska
Barbara Wysoczańska urodziła się w 1980 roku w Nowej Soli, ale obecnie mieszka w Zielonej Górze. Jest absolwentką historii na Uniwersytecie Zielonogórskim. Jest historykiem nie tylko z wykształcenia, ale i z pasji. Prywatnie jest mamą dwóch córek. Pracuje w branży jubilerskiej. Jest miłośniczką dobrej literatury, muzyki i kina.
Narzeczona nazisty to powieść obyczajowa oparta na romansie, dramacie wojennym i historii.
PREMIERA KSIĄŻKI 30 CZERWCA 2021
stron 582
Jest rok 1938. Hania Wolińska jest studentką germanistyki, która trafiła jako dama do towarzystwa do pewnej niemieckiej hrabiny. Dzięki swojej pracodawczyni dziewczyna poznaje wnuka pani Ireny. Seniorka stara się, aby młodzi zbliżyli się do siebie, aby za wszelką cenę uniknąć ożenku wnuka z pewną młodą Niemką. Między Hanią i Johannem von Richterem rodzi się głębsze uczucie, ale zbliżająca się wielkimi krokami wojna nie jest ich sprzymierzeńcem. W rodzinnej posiadłości hrabiny, w Monachium, młoda Polka styka się nie tylko z jawną niechęcią wobec niej, ale również z hitlerowskim fanatyzmem, który ogarnia całe Niemcy. Jako narzeczona hrabiego wkracza na niemieckie salony poznając wyższych rangą przywódców III Rzeszy. Będąc w tak korzystnej dla kraju sytuacji, zostaje zwerbowana przez polskie władze do współpracy i przekazywania tajnych planów Hitlera dotyczących Polski i Europy. Niestety życie lubi zaskakiwać. Johann zostaje powołany do Wermachtu a młoda Polaka wydalona z Niemiec. Jak potoczą się losy kochanków? Czy przeżyją wojnę i spotkają się ponownie nie jako potencjalni wrogowie, ludzie walczący po dwóch stronach, lecz jako osoby, które wciąż łączy płomienne uczucie? Kto odniesie sukces, a kto zostanie pokonany w moralnej walce o miłość?
Ta książka to debiut pisarski autorki, ale jeżeli mogę to określić bombą literacką, to tak właśnie chciałabym zachęcić innych do sięgnięcia po tę lekturę. Dla mnie to niezaprzeczalne BUM!
Woja pokazana w powieści to przede wszystkim obraz Niemiec, przygotowujących się do niej a potem uczestniczących w niej. To obraz fanatyzmu jaki ogarnął niektórych Niemców, ale również obraz ludzi narodowości niemieckiej, którzy jej nienawidzili.
Głównym tematem jest jednak romans. Piękny i zakazany jednocześnie. Uczucie, które nie powinno mieć miejsca w tamtym czasie i przy współudziale tamtych ludzi.
(…) Johann czuł, że coś boleśnie ściska go w gardle. Czy to normalne, że mając u boku piękną narzeczoną, nie mógł oderwać oczu od innej dziewczyny? Co miała w sobie ta słodka Polka, że tak go oczarowała? (…)
Pięknie pokazana miłość, taka niby niewinna, ale trudna i zakazana. Myślę, że takich par było więcej i gdyby nie wojna i „chore” podejście Hitlera i nazistów do wyczyszczenia świata z ludzi różnych społeczności nikt nie walczyłby z uczuciami tak jak wymusiła to wojenna rzeczywistość.
(…) Wiesz, jak bardzo gardzono mną za to, że zakochałam się w Niemcu? Wiesz, ile bólu sprawiało mi patrzenie na niego, kiedy miał na sobie mundur żołnierza Wermachtu? Kiedy z pustką w oczach przyglądał się, jak jego koledzy mordowali moich przyjaciół? (…)
Autorka pokazała na przykładzie rodziny głównego bohatera jak różnie w jednej rodzinie układały się relacje. Że nawet najbliżsi sobie ludzie, spokrewnieni w pierwszej linii często stali na dwóch oddalonych od siebie końcach postrzegania życia, gdzie ojciec fanatyczny nazista siadał przy stole obok córki zdecydowanej przeciwniczki ideologii Hitlera i jego partii.
W tło wątku dotyczącego łączącego uczucia Polki i Niemca wplecione zostały obrazy historycznie nawiązujące do tego co działo się w Niemczech. Na przykład dramatycznie przedstawiona Noc Kryształowa, która w roku 1938 wstrząsnęła nie tylko społecznością żydowską, kiedy ulice niemieckich miast zostały zasypane odłamkami szkła i kryształów ze zniszczonych żydowskich mieszkań i sklepów.
(…) Irene widziała, że wydarzenia poprzedniej nocy rozgrywające się w mieście wstrząsnęły nim do głębi. Większość ludności żydowskiej Monachium została ograbiona z mienia. Dokonywano brutalnych aktów wandalizmu i bezprawia. Ludzi wyciągano nocą z ich domów i bito, a Johann stał się naocznym świadkiem brutalnego gwałtu na młodej dziewczynie. (…)
Mam nadzieję, że ta książka nie zniknie w czeluściach powieści wojennych, bo chociaż jest fikcja literacką, to historia ta mogła wydarzyć się naprawdę.
Pisząc swoje książki ze szkatułki wspomnień zawsze podkreślam, że nie wszyscy Niemcy byli źli i nie wszyscy Polacy byli dobrzy. W tej powieści mamy na to przykłady bardzo obrazowo pokazane.
(…) Johann nie strzelał. Jako oficer miał ten przywilej i mógł wyłacznie patrzeć, udając, że te obrazy nie robią na nim wrażenia. Odreagował dopiero w samotności, w swoim mieszkaniu, upijając się do nieprzytomności … (…)
Ta książka moim zdaniem jest takim MUST HAVE dla miłośników powieści wojennych. Obraz przygotowujących się do wojny Niemców widziany oczami polskiej dziewczyny to z pewnością bolesna i pełna złych emocji prawda.
Polecam tę książkę całym sercem nie tylko czytelnikom preferującym książki o tematyce wojennej. Myślę, że wielu znajdzie w niej coś dla siebie.
Dziękuję Wydawnictwu FILIA za możliwość przeczytania tej powieści, a autorce dziękuję za emocje, których dzięki fabule mogłam doświadczyć.
DOLINA MGIEŁ I RÓŻ – Agnieszka Krawczyk
Źródło zdjęcia fot. Julita Pająk
Agnieszka Krawczyk jest mieszkanką Krakowa, absolwentką filologii polskiej UJ. Po studiach pracowała jako dziennikarka w krakowskich gazetach codziennych, oraz jako redaktorka w kilku krakowskich wydawnictwach. Jako pisarka zadebiutowała w roku 2009 powieścią „Napisz na priv”. Jest autorką wielu bardzo poczytnych powieści kierowanych nie tylko do kobiet. Jest również współautorką trzech tomów opowiadań kryminalnych, dwóch antologii świątecznych oraz dwóch antologii opowiadań kryminalnych, które ukazały się jako ebooki. Wielu zna ją również jako założycielkę grupy pisarskiej „Zbrodnicze siostrzyczki”.
Dolina mgieł i róż, to drugi tom serii Magiczne miejsce. To powieść obyczajowa, której fabuła umiejscowiona została w małej polskiej wsi o nazwie Ida.
PREMIERA KSIĄŻKI 21 PAŹDZIERNIKA 2020 (WZNOWIENIE)
stron 398
Do pałacyku „Pod Graalem i Różą” przekształconego w pensjonat, przyjeżdża znana polska pisarka, która potrzebuje natchnienia do skończenia swojej najnowszej książki. W pensjonacie przebywa kilka osób, wśród których jest nie tylko właścicielka Mila (ktoś, kto czytał pierwszą część poznał ją jako sympatyczną panią sołtys), kuzynka Mili, dość ekscentryczna Carmen, profesor Niewiara i wyjątkowy starszy pan, pułkownik Janicki. W drodze do pensjonatu pisarce psuje się samochód, pomoc przychodzi dość nieoczekiwanie z… krzaków, zza których wychodzi mała dziewczynka i to dzięki niej i jej ojcu, pisarce udaję się bezpiecznie dotrzeć na miejsce. W miejscowości Ida, Sabina poznaje wielu ciekawych ludzi, z niektórymi nawet się zaprzyjaźniając i krótki pobyt w tym urokliwym miejscu wywraca życie kobiety do góry nogami. Czy piękna pisarka zatęskni za wielkomiejskim życiem? Czy spotkanie dwóch przystojnych młodych mężczyzn zaowocuje uczuciowo czymś więcej? Który z nich stanie się bliższy pisarce, bogaty, szarmancki przedsiębiorca, czy wiejski lekarz samotnie wychowujący autystyczną córeczkę?
Po przeczytaniu pierwszej części nie mogłam się oprzeć sięgnięciu po kolejną. I z jednej strony cieszę się, że nie mam chwilowo kolejnych części, bo mój czas na czytanie jest mocno ograniczony, a z drugiej strony, szkoda, że nie mogę dłużej pobyć w magicznym miejscu.
W tej części poznajemy pewną bardzo poczytną pisarkę, osobę chociaż bardzo znaną i niezależną finansowo, to chyba bardzo samotną.
(…) Była bardzo szczęśliwa. Już dawno (a może właściwie nigdy?) nie czuła się taka wolna. Spojrzała z okna na dolinę mgieł. Teraz oczywiście była pogrążona w mroku, oświetlał ją tylko księżyc. (…) Nie chcę stąd wyjeżdżać – uświadomiła sobie, wślizgując się do łóżka. (…)
Jeżeli ktoś nie czytał tomu 1, to dobrze, aby nadrobił, ale jeżeli wcześniej wpadł mu w ręce tom 2, to śmiało może zacząć lekturę, ponieważ autorka tak wplotła w fabułę wątki pierwszej części, że nie ma dezorientacji w trakcie czytania.
Jest to wprawdzie kontynuacja, ale w tej części czytelnik skupia się właściwie na nowej postaci. Oczywiście pojawiają się również osoby odgrywające w tomie 1 kluczowe role, ale są tutaj jakby dopełnieniem, czymś w rodzaju tła.
Fabuła główna skupia się na pisarce, która przyjechała do pensjonatu, aby ukończyć książkę. Stara się „obudzić” swoją wenę twórczą, która ostatnio trochę ją zawodzi. Zarówno wydawca jak i czytelnicy czekają na nową powieść, którą autorka pisze pod pseudonimem, dlatego w pensjonacie nikt tak naprawdę nie wie kim jest, bo opinie na temat jej książek są mocno podzielone.
I po raz kolejny autorka udowadnia jak wiele mogą wnieść do książki ciekawe osobowościowo postacie bez względu czy są pozytywne czy negatywne z zachowania.
Ciekawie została przedstawione w powieści postać dziewczynki dotkniętej autyzmem, a konkretnie zespołem Aspergera. Dla wielu ludzi wciąż jest to coś niezrozumiałego. Często takie dzieci postrzegane są jako źle wychowane lub ograniczone umysłowo, a tak naprawdę są to bardzo inteligentne, mądre, empatyczne i uczuciowe osoby.
Autorka wplotła w fabułę również wątek samotnego rodzicielstwa, a dokładnie pisząc, młodego wdowca, który samotnie wychowuje autystyczną córeczkę. Myślę, że zarówno ojciec jak i dziewczynka są to postacie, których nie można nie polubić.
Moim zdaniem, mimo kilku dramatycznych momentów jest to powieść, która ma w sobie wiele optymizmu. Muszę przyznać, że świetnie się przy niej wyciszyłam.
(…) – Przemyślę to – powiedziała cicho Sabina, która poczuła nagły dreszcz emocji. Przecież mogła to zrobić. Kupić sobie dom i po prostu tu zostać. To było takie piękne, ale czy realne? No, ale dlaczego nierealne? Ktoś powiedział jej kiedyś, że jeśli nie czuje się w jakimś miejscu dobrze, to znaczy, że nie jest wolna. Tutaj czuła się doskonale, oddychała wolnością jak powietrzem. (…)
Autorka w ciekawy sposób pokazuje zarówno przyjaźń jak i zwykłe znajomości. Przedstawia jaką siłą dysponuje solidarność i jak łączy ludzi różnych środowisk.
Najbardziej jednak zauroczył mnie w tej książce obraz wsi, zarówno jako przestrzeni jak i ludzi będących jej społecznością. Malowniczo opisane okolice pól różanych, parku czy łąk, wzbudzały we mnie chęć wyrwania się z domu i poszukania takich miejsc w okolicy.
Kiedy polecono mi książki z tej serii, pomyślałam sobie, że czytałam już takich powieści pewnie dziesiątki, ale skoro polecają to warto je poznać. I nie zawiodły mnie te dwie części. Mam nadzieję, że wkrótce uda mi się dotrzeć do kolejnych, chociaż mój „stosik wstydu” sięga już bardzo wysoko 😉 Ale po przeczytaniu tomu 2 z serii „Magiczne miejsce” myślę, że z przyjemnością sięgnę nie tylko po kolejne tomy, ale również po inne książki autorki.
Dziękuję Wydawnictwu FILIA za możliwość poznania twórczości autorki, której książki polecam nie tylko paniom preferującym ciepłe powieści obyczajowe z romansem w tle. Myślę, że i panowie znajdą w nich coś dla siebie.
MAGICZNA PODRÓŻ – Kasia Bulicz-Kasprzak
Kasia Bulicz-Kasprzak urodziła się w 1976 roku w Lubaniu. Obecnie mieszka w Sulejówku. Jako pisarka zadebiutowała w roku 2012 książką „Nie licząc kota” dzięki której otrzymała nagrodę w konkursie organizowanym przez Wydawnictwo Nasza Księgarnia. Studiowała Adaptację Literatury w Warszawskiej Szkole Filmowej oraz Polonistykę i Biologię na Uniwersytecie Wrocławskim. Oprócz miłości do książek autorka ma jeszcze jedną wielką miłość – bieganie, która przyniosła jej nie tylko sporo medali, ale jeszcze więcej satysfakcji.
Magiczna podróż to magiczna współczesna powieść świąteczna.
stron 293
Robert mieszka w górach, jest ojcem samotnie wychowującym chorego synka. Beata to samotna młoda kobieta, której nie układa się zbytnio życie miłosne, ale za to pnie się po szczeblach kariery zawodowej. Małgorzata to perfekcyjna gospodyni domowa, która dla dobra rodziny jest w stanie zrezygnować z własnych ambicji, bo jej największą radością jest dawanie radości innym. Alicja jest młodą dziewczyną pracującą w sklepie zoologicznym. Kiedy pewnego dnia stan zdrowia czteroletniego syna Roberta bardzo się pogorszył i ojciec musiał pojechać z nim co CZD, Wiki, najlepszy przyjaciel chłopca, pies – opiekun, który jest wyjątkowym zwierzęciem, ponieważ rozpoznaje symptomy zbliżającego się ataku dziecka, postanawia odnaleźć chłopca. Niestety droga przez pół Polski nie jest dla psiaka łatwa i kiedy wreszcie dociera do Warszawy, gdzie z pewnością spotka swojego ukochanego małego pana, pada z wycieńczenia. Takiego wygłodzonego, zmarzniętego znajduje go Małgorzata, która po sprzeczce z mężem postanowiła wyjść zaczerpnąć świeżego powietrza. Nie wiedząc co zrobić z zabiedzonym psem, postanawia zabrać go do sklepu zoologicznego nie zdając sobie sprawy jak bardzo od tej chwili zmieni się jej życie i podejście do niego. W sklepie bowiem spotyka dwie inne kobiety i wspólnie podejmują decyzję oddania psa właścicielowi. Czy jest to łatwa i wykonalna decyzja? Czy tuż przed świętami spontaniczna podróż trzech do tej pory zupełnie obcych sobie kobiet warta jest tego, co chcą zrobić? Czy trudna podróż przez zaśnieżone miejscowości przygotowujące się do świąt sprawi, że kobiety się zaprzyjaźnią czy raczej spowoduje, że będą żałowały spontanicznie podjętej decyzji?
Ta książka czekała na przeczytanie pięć miesięcy, ale celowo odłożyłam ją na później, ponieważ kiedy przeczytałam opis, to wiedziałam, że lipiec nie jest odpowiednią porą na zagłębienie się w taką lekturę, ale czas przedświąteczny już TAK. Książkę otrzymałam w pakiecie naszego lipcowego spotkania A może nad morze? Z książką – online i dopiero teraz szczerze muszę za nią podziękować.
Znam „pióro” autorki, ale ta powieść po prostu wbiła mnie w fotel. Dwa dni nie myślałam o niczym innym tylko o tym, żeby znaleźć chwilę i kontynuować czytanie.
Jest to piękna i bardzo wzruszająca opowieść o tym, że magia świąt nawet w najbardziej prozaicznym świecie ludzi ma ogromną moc.
Przypadkowe spotkanie trzech kobiet, o różnych osobowościach, w różnym wieku i o różnych sytuacjach materialno-rodzinnych połączył w jedną wielką przyjaźń zagubiony, zmaltretowany zmęczeniem i długą wędrówką pies. Pies, który właśnie szukał swojego małego przyjaciela.
(…) Ludzie nie lubią okazywania litości. Dziwne, bo tego właśnie powinni chcieć, żeby ktoś ich przytulił, powiedział, że świat jest do dupy, ale będzie lepiej, pozwolił im się wypłakać, być słabym i wściekłym na niesprawiedliwość losu. (…)
To fikcja literacka, ale jest tutaj właśnie świątecznym cudem, który doprowadził do tego że empatia i odpowiedzialność za czyjś los w połączeniu z pewnego rodzaju buntem własnego życia i może z odrobiną dobrego egoizmu sprawiły, że życie nabrało dla trzech kobiet zupełnie innego wymiaru. To co było miesiąc wcześniej najważniejsze, spadło do rangi „jakoś to będzie”. Nagle okazało się, że tak naprawdę prawdziwą wartością życia jest zupełnie coś innego.
To cudowna powieść ukazująca wielką przyjaźń znalezioną zupełnie przypadkowo, przyjaźń zbudowaną na szczerości, na zwierzeniach, na wyrzuceniu z siebie toksycznych myśli i zadających ból wspomnień.
(…) Ciszę przerwała Beata. Wysiadła z samochodu, obeszła go i usiadła obok Alicji. Bez słowa objęła dziewczynę i mocno przytuliła. Alicja nie pamiętała, kiedy ostatnio ktoś tak mocno i tak długo ją tulił. (…)
To również piękna opowieść o odpowiedzialności, o miłościach, które potrafią pokonać wszystkie przeciwności. O miłości rodzicielskiej, o miłości dojrzałej i o miłości młodzieńczej.
(…) Normalnego? O czym ona mówi? Dla Roberta nie istniało już żadne „normalne życie”. Miał kiedyś coś takiego. Życie, dom, pracę, żonę, która siedziała w domu z ich malutkim synkiem. I nagle jednego dnia to wszystko się skończyło. Bezpowrotnie. (…)
Myślę, że pięknie opisane zimowe krajobrazy zarówno te górskie jak i te miejskie, pozwolą niejednej osobie zatęsknić za takim prawdziwie śnieżnym Bożym Narodzeniem.
Ciekawi bohaterowie (a właściwie głównie bohaterki 😉) zabawne dialogi, wzruszające sytuacje i bardzo ciekawa, nietuzinkowa fabuła, to coś obok czego nie można przejść obojętnie i bardzo się cieszę, że ta książka do mnie trafiła, bo myślę, że w obliczu kolorowych świątecznych okładek mogłabym nie zwrócić uwagi na tę, pewnego rodzaju magiczną.
Moim zdaniem to jedna z najpiękniejszych książek świątecznych. I chociaż prawie całą książkę przepłakałam, no może nie całą, ale więcej niż połowę, to z pewnością kiedyś jeszcze do niej wrócę.
(…) Tak właśnie trzeba żyć, uważnie się rozglądając, bo nie tylko zagubione psy potrzebują pomocy. Potrzebują jej również ludzie. (…) Nie ma dla człowieka nic bardziej satysfakcjonującego, niż dostrzeżenie kogoś w potrzebie i udzielenie wsparcia. (…)
Czy muszę dodawać, że POLECAM ją CAŁYM SERCEM właśnie teraz w okresie przedświątecznym?
Dziękuję Wydawnictwu Świat Książki za to, że jako jeden ze sponsorów zafundował tę książkę uczestnikom spotkania A może nad morze? Z książką – online.
Dziękuję Autorce za tę piękna opowieść.
PROSTO W SERCE – Jolanta Kosowska
Jolanta Kosowska urodziła się na Opolszczyźnie i prawie całe życie związana była z Wrocławiem, Opolem i Sobótką. Jest absolwentką wrocławskiej Akademii Medycznej i studiów podyplomowych na Akademii Wychowania Fizycznego. Z zawodu jest lekarką, specjalistką w trzech dziedzinach medycyny. Od kilku lat mieszka i pracuje w Dreźnie, a swój czas dzieli między pracę zawodową, podróże i pisanie powieści. Jako pisarka zadebiutowała w roku 2012 powieścią ”Niepamięć”.
Prosto w serce to powieść obyczajowa z nutką dramatu i romansu, której fabuła umiejscowiona została w większości w pewnym francuskim miasteczku.
RECENZJA P R Z E D P R E M I E R O W A
PREMIERA KSIĄŻKI 16 WRZEŚNIA 2020
stron 374
Hania jest młodą, zakochaną i szczęśliwą kobietą, a do tego bardzo dobrze zapowiadającą się projektantką wnętrz. Przygotowuje się do ślubu z chłopakiem, któremu ufa bezgranicznie. Kiedy kilka dni przed ślubem Hania traci przytomność i trafia do szpitala, nikt nie spodziewa się, że życie dziewczyny ulegnie tak wielkiej zmianie. Bartek, narzeczony Hani, słysząc diagnozę, jaką stawiają dziewczynie lekarze, załamuje się. Nie czuje się gotowy na to, aby być pielęgniarzem chorej kobiety, w wyniku tchórzostwa zrywa z nią zaręczyny. Załamana kobieta nie potrafi sobie poradzić w obliczu tego, co wydarzyło się w ciągu kilku dni, ale ma wokół siebie przyjaciół, którzy nie pozwolą jej zatracić się w marazmie bólu i rozpaczy. Jeden z przyjaciół angażuje spotkanie ze swoim przyjacielem z Francji i podstępem „załatwia” Hani wyjazd do pięknej Prowansji. W dalekiej Francji kobieta ma częsty kontakt z synem jej pracodawcy, ale ostrożność w stosunku do mężczyzn nie pozwala jej na bliższe relacje. Sprawy przybierają inny obrót, kiedy w Prowansji zjawia się były narzeczony Hani. Czy kobieta otworzy się na nowy związek, czy pozwoli sobie na zapomnienie łez i wróci do Bartka? Jak potoczą się sprawy zdrowotne, czy choroba Hani rozwinie się, czy diagnoza była tylko błędnym rozpoznaniem przez lekarzy? Czy Hania wróci do Polski, czy postanowi jednak rozpocząć nowe życie w dalekiej Francji?
Po książki tej autorki sięgam chętnie, bowiem uwielbiam, mimo poruszanych w nich trudnych, często bolesnych tematów to, że autorka „funduje” swoim czytelnikom cudowne podróże w różne ciekawe zakątki świata. Tym razem zabiera czytelnika do malowniczej Prowansji.
Historia głównej bohaterki to poruszająca opowieść o przyjaźni, zaufaniu i miłości w obliczu nieprzewidywalnych uczuć, trudnych życiowych wyborów i ich konsekwencji.
Rozdziały napisane są przemiennie, raz jesteśmy w centrum myśli i wspomnień Hanki, potem Bartka, Andre i Pierra. Narracja jest w pierwszej osobie czasu przeszłego, a to wiadomo jak odbierane jest przez czytelnika (przynajmniej ja zawsze to tak odbieram). Czyta się tak, jakby słuchało się zwierzeń danej osoby siedząc naprzeciwko niej.
Autorka pięknie pokazuje przyjaźń i to nie tylko ludzi w równym sobie wieku. Pokazuje przyjaźń łączącą ludzi, których dzielą całe pokolenia. Takiej przyjaźni doświadczyć może tylko ktoś, kto sam potrafi się dzielić empatią i bezgranicznym oddaniem dla drugiej osoby.
(…) Są sprawy, na które nie może zabraknąć czasu. Należy do nich przyjaźń. Pielęgnowana rośnie jak twoje róże w moim ogrodzie, zaniedbana zamienia się w płożący się po ziemi chwast. (…)
Dla niektórych ludzi to jest bardzo trudne, kiedy doświadcza się walki dwóch wielkich przeciwników: Miłości i Strachu. Czasami w obliczu niewiadomej, człowiek szybko przechodzi na stronę strachu, a ten bezlitośnie niszczy nawet najgłębsze uczucie. Jesteśmy słabi, wielu ludzi nie potrafi sobie poradzić z tą słabością i dlatego wielu przegrywa nawet z samym sobą, mocno raniąc przy okazji bliską osobę.
(…) Czym jest miłość naprzeciw dziesiątków wyrzeczeń? Burza emocji wygaśnie, hormony przestaną buzować, a zostanie tylko szara codzienność. Myślę, że twój kumpel nie chce być pielęgniarzem przez całe życie w wymiarze dwudziestu czterech godzin na dobę. Jeżeli tylko może, niech się z tego wycofa. (…)
Uwielbiam „podróże z tą autorką”, która malowniczo potrafi opisać nawet mało atrakcyjne miejsca i zabrać w ciekawe zakątki świata. Tym razem zabiera ona czytelników do Prowansji, którą „zwiedza się” razem z bohaterami książki, odkrywając nie tylko cudowne miejsca, ale również dzieła Vincenta van Gogha, a także niezwykłe barwy, smaki i dźwięki Prowansji. Dzięki niej możemy „wpaść” do klubu nocnego, popatrzeć i poczuć tańce, których tancerze kipią spontanicznością i namiętnością jednocześnie.
(…) Zaczęliśmy zwiedzać Prowansję, początkowo podążając śladami van Gogha, potem jeżdżąc po miejscach, które ja kocham. (…) Nagle i ja zacząłem inaczej patrzeć na ten region. Awinion i turkusowa sukienka Hani roztańczona wiatrem na moście. Opactwo Senanque i fragment Pisma Świętego o przeznaczeniu i sile miłości. (…) Fontaine-de-Vaucluse i filiżanka kawy w małej kawiarence tuż nad szmaragdową wodą. (…) Park Ornitologiczny i ona czająca się z aparatem na flamingi, kościół Saintes-Maries-de-la-Mer i zdziwienie, że madonna na ciemną skórę. (…)
Ta książka, to przede wszystkim opowieść o uczuciach i towarzyszących im emocjach, tych łapanych w przelocie, tych mocnych i tych zaniedbanych. Trudno jest zaufać komuś, kiedy doświadczyło się bolesnej zdrady uczuciowej, bo czymże innym jest ucieczka przed potencjalnymi problemami jak nie zdradą. Autorka pisząc o miłości, o uczuciach, rozkłada je na czynniki pierwsze, w których nie ma tylko namiętności, często mylonej z miłością. W tej prawdziwej miłości dominuje odwaga, odpowiedzialność i wzajemne zaufanie bez względu na to, co dzieje się wokół.
(…) Prawdziwa miłość karmi się ognikami szczęścia w oczach bliskiej osoby. Prawdziwie kocha ten, kto daje, a nie bierze, kto jest w stanie poświęcić siebie dla drugiego człowieka.(…)
Muszę przyznać, że poruszył mnie wątek mylnie postawionej diagnozy lekarskiej. Niestety, ale w swoim życiu nie mogę pochwalić się dobrym kontaktem z pracownikami służy zdrowia i również teraz cierpię z powodu zaniechania, zaniedbania, czy mylnych diagnoz. Jak bardzo błędnie zdiagnozowana choroba może wpłynąć na życie wielu osób i zniszczyć czyjeś życie, niewielu może się przekonać, ja niestety do tej garstki należę, dlatego dość emocjonalnie przebrnęłam przez fabułę tej powieści.
Tej książki nie można czytać „na raty”, bo moim zdaniem, jak już się zacznie, to jest jak magnes, który przyciąga i nie pozwala na odłożenie jej chociażby na moment. Jeśli chodzi o mnie, to historia Hani tak bardzo mnie wchłonęła, że przez dwa dni, nic poza książką dla mnie nie istniało. Dobrze, że był weekend, bo nie wiem jak bym funkcjonowała w pracy po nieprzespanej nocy.
Ciekawie skonstruowana fabuła, bohaterowie o niebanalnych osobowościach, intrygujące zdarzenia i wciągające dialogi… no cóż, czy trzeba czegoś więcej, aby uznać lekturę za dobrą?
Polecam tę książkę całym sercem, chociaż uprzedzam, aby zaopatrzyć się w chusteczki, bo wzruszeń w niej nie brakuje i to nie tylko takich negatywnych, ale i pozytywnych. Ja już „wróciłam” z pięknej Prowansji, kto jeszcze nie wyruszył, niech się szybciutko „pakuje się”, bo warto spędzić trochę czasu z bohaterami książki w pięknych miejscach, romantycznej, pachnącej lawendą Francji.
Dziękuję Wydawnictwu NOVAE RES za propozycję przeczytania tej książki jeszcze przed premierą i zastrzegam, że fabuły nie zapomni się długo. Myślę, że kto zdecyduje się na sięgnięcie po tę książkę nie będzie czuł się zawiedziony.