czytamlegalnie
WRÓĆ DO MNIE – Corinne Michaels
Corinne Michaels to amerykańska pisarka, autorka romansów z list bestsellerów „New York Timesa”, „USA” i „Wall Street Journal”. Debiutowała w roku 2014. Prywatnie jest szczęśliwą żoną byłego oficera marynarki wojennej i mamą dwójki dzieci. Mieszka w Wirginii.
Wróć do mnie to pierwsza z czterech części powieść o braciach Arrowood. Jest to romans z dużą dawką dramatu.
PREMIERA KSIĄŻKI 17 LUTEGO 2021
stron 415
Connor po ośmiu latach nieobecności w rodzinnym domu wraca na farmę ojca. Gdyby nie śmierć znienawidzonego rodzica, jego noga nigdy już nie stanęłaby na tej ziemi, ponieważ po śmierci matki ojciec tak zatracił się w rozpaczy i alkoholu, że zgotował swoim synom prawdziwe piekło. W dniu wyjazdu na obóz rekrutów Connor przeżył cudowną noc z pewną piękną dziewczyną. To była noc spontaniczna, bez imion, bez wyznań, ale pozostała w myślach Connora na zawsze. Los czasami lubi drwić z ludzi i po przyjeździe na farmę ojca mężczyzna odnajduje w „swoim” domku na drzewie kilkuletnią dziewczynkę, która zwichnęła rękę. Postanawia odprowadzić ją do domu i… doznaje szoku, ponieważ matką dziewczynki jest spotkana przed ośmiu laty kobieta. Niestety okazuje się, że Ellie żyje w toksycznym związku z socjopatą, który notorycznie ją maltretuje. Kiedy pewnego dnia mała Hadley przybiega do niego z środku nocy z płaczem i prośbą o pomoc, życie Connora wywraca się do góry nogami. Czy Connor i Ellie mają szansę na wspólne życie? Co stanie się z mężem Ellie po interwencji Connora w ich domu? Czy Hadley polubi wybawcę jej mamy i czy dowie się, że mama już kiedyś poznała Connora?
Po przeczytaniu tej książki jestem pewna, że sięgnę po kolejne części. Jest to moje pierwsze spotkanie z tą autorką, ale jeżeli można powiedzieć, że kocha się kogoś po pierwszym spotkaniu, to ja chyba pokochałam i autorkę i jej książki, chociaż miałam okazję przeczytać do tej pory tylko tę jedną pozycję.
Ta powieść to pierwszy tom serii romansów The Arrowood Brothers, której bohaterami są czterej bracia. W tej części najbliżej poznajemy najmłodszego z nich, ale czytelnik ma również okazję skrótowego poznania pozostałych braci.
Narracja książki jest w pierwszej osobie, dlatego czytając, mamy wrażenie słuchania czyjejś opowieści. Rozdziały są ułożone przemiennie i tak raz narratorem jest Connor, a raz Ellie.
Moim zdaniem, że autorka świetnie potrafi budować emocje. Jako „nadworna” płaczka, muszę przyznać, że chusteczka niejeden raz była w użyciu podczas czytania. Zwłaszcza w momentach bardzo dramatycznie przedstawionego koszmaru małżeńskiego młodej kobiety z psychopatycznych tyranem, dla którego przemoc była zaspokojeniem własnych chorych pragnień.
(…) Obietnice można złamać. Sińce znikają. Ale rany spowodowane przemocą nigdy się nie zabliźniają. (…)
Kiedy wszystko zaczyna się układać pozytywnie na jaw wychodzi coś, co może skutecznie zniszczyć to coś najpiękniejszego, co połączyło głównych bohaterów, dwójkę poranionych przez życie ludzi. Wówczas w głowie czytelnika powstaje pytanie: Czy tragiczne zdarzenie z przeszłości zaważy na układającej się szczęśliwie przyszłości?
Na okładce książki pisze, że to romans, ale… Tak, to jest romantyczna historia, ale jest w niej również sporo dramatu i nie brakuje odrobiny humoru.
Myślę, że ta pierwsza część jest cudowną zachętą do przeczytania kolejnych, dlatego że nie można NIE polubić głównych bohaterów, których autorka pokazuje w sposób bardzo indywidualny osobowościowo. W tej części mamy kobietę, mężczyznę i ośmioletnie dziecko i muszę przyznać, że każda z tych postaci jest inna charakterologicznie i bardzo ciekawa osobowościowo.
Ta książka to emocjonalna bomba i jestem pewna, że dla wielu czytelniczek paczka chusteczek to będzie niezbędne minimum podczas czytania.
(…) – Postąpiłaś słusznie. Przemoc nigdy się nie kończy. Nawet po śmierci prześladowcy człowiek ciągle odczuwa jej skutki. (…)
Ciekawie poprowadzona narracja pozwala wejść w umysły dwóch różnych osób.
Muszę przyznać, chociaż wcześniej już o tym wspomniałam, że autorka w bardzo obrazowy sposób przedstawia przemoc w rodzinie. Nie bawi się w tłumienie emocji, tylko pokazuje (opisuje) wszystko z dokładnością brutalnej prawdy o bólu, upokorzeniu, strachu i nienawiści jaką czuje ofiara względem swojego oprawcy.
(…) Nawet kiedy masz rodzica sadystę, kochasz go i chcesz, żeby on kochał ciebie – może jeszcze bardziej niż wtedy, kiedy masz prawdziwie kochających rodziców. Błagałem Boga, żeby pozwolił ojcu przejrzeć na oczy i zobaczyć w nas dobrych synów. Chciałem, żeby był z nas dumny, i często robiłem wszystko, by zasłużyć na jego uznanie. (…)
Ale mamy tutaj również pięknie pokazaną, szczerą sympatię jaką może okazać dziecko, komuś, kto nie udaje, lecz samym swoim zachowaniem wzbudza pozytywne emocje. Piękna, spontaniczna wiara w dobro dorosłego człowieka, który mimo bardzo trudnego i bolesnego dzieciństwa potrafi zachować się wobec dziecka jak najlepszy przyjaciel.
To książka o miłości dojrzewającej przez lata. Miłości zrodzonej z potrzeby chwili ucieczki, zapomnienia czy strachu. O miłości dwojga całkowicie obcych sobie ludzi, którzy jednym żywiołowym spotkaniem sprawili, że emocje chwili zaowocowały silnym, pięknym uczuciem.
Polecam tę książkę nie tylko miłośniczkom romansu. Polecam ją również czytelnikom nie stroniącym od mocnych wrażeń. Wiem, że czytanie takich książek wyzwala w nas pokłady empatii. Przyznam szczerze, że już nie mogę się doczekać kolejnej części.
Dziękuję Wydawnictwu MUZA.SA za propozycję przeczytania tej powieści. Pewnie, gdyby nie ta propozycja, nazwisko autorki nadal byłoby dla mnie obce.
CZAROWNICA – Anna Klejzerowicz
P A T R O N A T
Anna Klejzerowicz jest gdańszczanką, kobietą wszechstronnie zaangażowaną. Jest nie tylko pisarką i publicystką, ale również redaktorką, zajmującą się także fotografią. Autorka dwóch zbiorów opowiadań grozy z cyklu: “Złodziej dusz. Opowieści niesamowite”, powieści kryminalnych: „Sąd Ostateczny”, „Ostatnią kartą jest Śmierć”, „Cień gejszy” (książka – laureatka plebiscytu „Przy kominku” w 2011 r.), opowiadań w licznych antologiach, a także tekstów prasowych – beletrystycznych i publicystycznych. Przez wiele lat współpracowała z teatrem Atelier im. Agnieszki Osieckiej w Sopocie jako fotograf i redaktor publikacji teatralnych. Z wykształcenia jest mgr resocjalizacji, prywatnie „kocia mama”, miłośniczka gór, książek i sztuki.
Czarownica, to współczesna powieść obyczajowa której fabuła umiejscowiona została w małej wsi gdzieś w okolicach Gdańska.
PREMIERA KSIĄŻKI (wznowienie) 26 STYCZNIA 2021
Michał, dobiegający czterdziestki mężczyzna „po przejściach” postanawia kupić za miastem kawałek ziemi, na której zamierza wybudować sobie mały letniskowy domek. Przyjeżdżając do wsi, w której wystawiona na sprzedaż jest działka, zauważa starą, walącą się chatę, a przy niej tajemniczą rudowłosą kobietę. Zasięgając informacji u znajomych dowiaduje się, że kobieta jest typowym odludkiem, samotną, nieutrzymującą z nikim kontaktów mieszkanką, o której tak właściwie nikt nic nie wie, oprócz tego, że unika towarzystwa. Michała jednak coś do tej kobiety przyciąga i w niedługim czasie, zawarta zupełnie przypadkowo znajomość kończy się czymś więcej niż tylko sąsiedztwem. Na drugim krańcu wsi mieszka młoda kobieta z córką. Kobieta jest wrakiem człowieka, wegetującym w patologicznej, przesiąkniętej alkoholem rzeczywistości. Jej córka Małgosia, sześcioletnia, dość skryta i wycofana osobowościowo dziewczynka, tak właściwie wychowuje się sama, czasami wspierana przez mieszkających w sąsiedztwie ludzi. Zachowuje się jak mała dzikuska, która prawie cały czas spędza w lesie i komunikuje się jedynie z wiejskimi zwierzętami. Kiedy matka dziewczynki popełnia samobójstwo, Michał tak bardzo angażuje się w życie dziewczynki, że nad jego dotąd spokojnym życiem zaczynają zbierać się ciemne chmury… Walcząc o jedno może stracić drugie… Czy uda się Michałowi przywrócić radość jaką powinno odczuwać każde dziecko? Co stanie się z małą Małgosią po śmierci jej matki? Czy odnajdą się inni krewni dziewczynki?
Przyglądając się okładce i wpatrując w oczy tej małej dziewczynki, która ma być namiastką jednej z głównych bohaterek, można odczuć coś w rodzaju tajemnicy… magii…
Jeżeli jednak ktoś sugerując się tytułem będzie doszukiwał się w niej magii, czarów, zaklęć i tym podobnych, może się poczuć rozczarowany, bo niczego takiego nie znajdzie. Chociaż… jakaś magia w tej książce jest, ale inna i dość specyficzna.
Moim zdaniem Autorka stara się w swojej publikacji zmusić czytelnika go głębszej refleksji, do zastanowienia się nad tym, co tak właściwie jest w życiu ważne.
Książka jest czymś w rodzaju przewodnika po ludzkich uczuciach, które często działają na siebie antagonistycznie i w pewnym momencie zatrzymując się na skraju, wywracają życie człowieka do góry nogami.
Lektura jest bardzo ciepła, spokojna, chociaż momentami podczas czytania poziom adrenaliny wzrasta. Napisana prostym językiem w formie pamiętnika – wspomnień mężczyzny, przeplatanego monologiem. Trochę częste, zbyt krótkie zdania odrobinę mnie irytowały, bo odbierałam je jak jakieś urywane myśli. Gdyby ktoś zapytał mnie, czy jest to książka lekka, łatwa i przyjemna, to odpowiedziałabym, że… chyba nie do końca, bo przedstawione w niej problemy nie należą do łatwych w rozwiązywaniu.
Historia opisana w książce jest na tyle prawdziwa, że znając realia małej miejscowości, mogła się wydarzyć i może dlatego czytałam ją z zapartym tchem, bo bardzo byłam ciekawa jak potoczą się losy małej, osieroconej Małgorzaty a także losy Michała i jego rudowłosej małżonki, w której obecność tej małej dziewczynki obudziła koszmarne wspomnienia z przeszłości.
Przyznam szczerze, że sugerując się tytułem i okładką przedstawiającą tajemniczą dziewczynkę, spodziewałam się zupełnie innej treści, ale jestem mile zaskoczona tym, co znalazłam na stronach tej książki.
Jest to niesamowita książka o odnajdowaniu w gąszczu samotności i smutku tej „drugiej połówki”. Czasami wystarczy iskra, aby człowiek zobaczył w drugim człowieku to, czego do tej pory nie znalazł lub błędnie odnalazł w życiu. To książka o miłości i przyjaźni zbudowanych na podwalinach odosobnienia i samotności, bo przecież nawet w tłumie można czuć się samotnym.
(…) Choć tak kusiło, żeby podejść ponownie, zadzwonić (przy furtce był dzwonek), przekonać się, że ta kobieta istnieje naprawdę… Czarownica jakaś miejscowa czy co? Musiała mnie zauroczyć, pomyślałem. Przecież nawet nie była sympatyczna. (…)
Mamy tutaj pięknie pokazaną empatyczność, miłość do zwierząt, do przyrody i do… dziecka będącego może mylnie określanego o bycie w spektrum autyzmu.
(…) – U niej to nie jest prawdziwy autyzm. Ona nie jest chora psychicznie, ma raczej jakąś postać nerwicy. To bunt, nieśmiałość, niepewność. Mechanizm obronny, taki rodzaj ucieczki od parszywej rzeczywistości. (…)
Zbudowanie relacji i wzbudzenie zaufania jakim takie dziecko obdarowuje obcego dorosłego człowieka, to wielki wyczyn emocjonalny. Potrzeba dużo czasu, cierpliwości, empatii i miłości, aby takie dziecko poczuło się bezpieczne i szczęśliwe, bo pojęcie szczęścia jest u niego zupełnie inne niż u „normalnych” dzieci, często zepsutych przez dorosłych nadgorliwym obdarowywaniem ich wszystkim czego zażądają.
(…) Ludzie twierdzą, że do nikogo się jeszcze nie odezwała, jedynie czasem do matki, a i to z rzadka. Ale niemową nie jest. Upośledzona też raczej nie. Tylko nieśmiała taka i źle wychowana. Tak mówią sąsiedzi. (…)
To momentami bardzo wzruszająca opowieść o życiu, które toczy się gdzieś obok nas, gdzieś niedaleko a jednak dalej niż czasami sięgają nasze myśli skupione na egoistycznym TU i TERAZ dotyczącym tylko nas samych lub najbliższych nam osób.
To powieść o trudnych życiowych decyzjach podsycanych niepewnością i strachem przed własnymi emocjami, przed odpowiedzialnością za kogoś, przed ucieczką od przeszłości, która bolesną drzazgą rani serce.
(…) Wiesz, ludzie nie lubią dotkniętych przez los… A mnie to akurat pasowało. Nie mogłam znieść ich ciekawości, litości. I ich samozadowolenia. (…)
Wzruszenie przeplata się tutaj z uśmiechami, a niespodziewane zwroty akcji nie pozwalają na nudę. Z pewnością wielu czytelników nie będzie mogło oderwać się od książki.
Polecam książkę, zwłaszcza młodym czytelniczkom (ale nie tylko), aby poznały, czym tak właściwie jest wartość człowieka. Myślę, że ta książka nie zawiedzie również fanek romansu. To powieść psychologiczna, trochę dramatyczna, trochę obyczajowa, pokazująca jak wielką wartość w życiu mają przyjaźń, zaufanie, miłość i odpowiedzialność za drugiego człowieka.
Bardzo cieszę się z tego, że Autorka rozwinęła wątek Małgosi do kolejnych powieści, bo o tym, że czekają na czytelników kolejne losy dziewczyny, można przeczytać już na skrzydełkach okładki.
Ciekawie opisane życie „mieszczuchów” przeprowadzających się na wieś, gdzie problemy i społeczność są zupełnie inne niż w mieście, to moim zdaniem bardzo wciągający temat. Myślę, że wielu z przyjemnością przeniesie się na chwilę do wiejskiej posiadłości Michała i Ady, gdzie w ogrodzie czekać będzie na nich kilka cudownych zwierzaków.
Dla tych którzy doczytali moją opinię o tej cudownej książce do tego miejsca mam niespodziankę w postaci dwóch egzemplarzy które podarowało Wydawnictwo REPLIKA. Szczegóły rozdania opisałam na Facebooku, na fanpage Książki Idy. Zapraszam 😊
OKRUCHY – Magdalena Meldo
Magdalena Meldo to rocznik 1978. Swoją karierę pisarską zaczęła od książki „Okruchy” a ja mam nadzieję, że na tej książce jej wena pisarska nie zatrzyma się. Z pisaniem jej życie wiąże się od zawsze, jest bowiem dziennikarką, redaktorką w branżowych czasopismach i autorką dobrze przyjętych poradników dla branży beauty i FMCG.
Okruchy to współczesna powieść obyczajowa z nutką dramatu, romansu i baśniowej magii.
PREMIERA KSIĄŻKI 23 GRUDNIA 2020
stron 166
Aga i Kaj to nastolatkowie, licealiści. Są sąsiadami, przyjaciółmi i tak właściwie to znają się od zawsze, jednak z upływem lat tracili ze sobą kontakt. Dziecięca przyjaźń ma szansę odrodzić się na nowo, a nawet stać się czymś więcej, chociaż życie nastolatków nie jest usłane różami. Tajemnice rodzinne kładą piętno na tej znajomości, trudna sytuacja szkolna, zawiść rówieśników, walka o dominację sprawiają, że drogi tych dwojga rozchodzą się coraz bardziej. Czy uda im się odbudować relacje z dzieciństwa? Czy Aga i Kaj mają szansę na coś więcej niż przyjaźń? Jak na ich znajomość wpływają kontakty z rówieśnikami?
Początkowo myślałam, że jest to książka dla młodzieży. Jest to w pewnym sensie racja (w zapowiedziach wydawnictwa pisze, że jest to książka dla czytelników młodych powyżej 13-tego roku życia), ale moim zdaniem jest to powieść również, a może przede wszystkim dla i o dorosłych. Powieść dla i o młodzieży. Ale tak jak wspomniałam wcześniej i o dorosłych, których zachowanie często ma bardzo duży wpływ na to co robią i jak zachowują, a najważniej co odczuwają ich dzieci.
Patrząc na okładkę można pomyśleć, że to baśń lub książka z gatunku fantastyki, ale to jest mylne wyobrażenie, bo fabuła chociaż przeplatana krótkimi wątkami baśniowymi należy do współczesnych.
To świetnie połączenie powieści psychologicznej z romansem, dramatem i powieścią new adult.
I chociaż głównymi bohaterami są licealiści, to moim zdaniem w dużej mierze powieść dotyczy ludzi dorosłych, którzy często nie wiedzą, lub nie chcą wiedzieć tego, co dzieje się wokół ich dziecka.
Do debiutów podchodzę ostrożnie, nie krytykuję autora, kiedy uważam, że jego utwór przypomina bardziej grafomańskie wypociny niż literaturę. Każdy autor kiedyś zaczynał i nie zawsze były to super początki, wielu musiało się sporo nauczyć, aby ich książki stały się godne wyrafinowanego czytelnika.
Ale są debiuty, po przeczytaniu których mam ochotę zawołać: WOW! I myślę, że do nich należy właśnie ta książka.
Świetnie wykreowani bohaterowie, to połowa sukcesu autora. Jeśli chodzi o bohaterów tej książki to skupię się może na dziewczynie, z którą od początku połączyła mnie nić sympatii, chociaż muszę przyznać, że trochę w pewnym momencie się naderwała. A stało się to w momencie, kiedy przeczytałam fragment dotyczący bałaganu w domu. Wiem, że wiele nastolatek nie przykłada wagi do tego czy w domu jest czysto, czy bardziej przypomina on chlew niż normalny dom, ale myślę, że kreując osobowość głównej bohaterki autorka nie do końca była przekonana czy ma ona być całkowicie pozytywną postacią czy negatywną. A ten negatywny wizerunek osobowości dziewczyny nieco zakłócił mi wizję jaką odebrałam wcześniej. I trochę nie mogłam zrozumieć dziewczyny, która w swoim pokoju ma idealny porządek, a nie przeszkadza jej ogólny bałagan w reszcie mieszkania. Zazwyczaj to bywa odwrotnie, że nastolatkę trzeba nakłaniać do posprzątania swojego pokoju. Ale to tylko taka moja mała dygresja.
(…) Wszędzie walały się naczynia. Te niedbale wrzucone do zmywarki wydzielały już odór nie do zniesienia. Reszta, poustawiana na każdym wolnym kawałku blatu przy zlewie, drażniła jej zmysł artystyczny (…)
(…) Wracając zajrzała przez uchylone drzwi do pokoju córki. Pomyślała, że dawno tu nie była. Zobaczyła idealny porządek i pokiwała z zadowoleniem głową. (…)
Zagłębiając się w treść, można wyczuć, że autorka ma doświadczenie pisarskie, bo jej styl jest lekki i przyjemny w czytaniu.
Autorka porusza bardzo poważne tematy dotyczące młodych ludzi. Między innymi licealną „falę” i hejt skierowany na konkretną osobą. Zjawisko bardzo często spotykane w szkołach.
(…) Roześmiały się jak stare wiedźmy. Potem wszystko potoczyło się błyskawicznie. Wyszarpnęły jej opaskę z włosów, porwały bluzkę, wyzwały i opluły. Walczyła z nimi, bezczynne przyjmowanie ciosów nie leżało w jej naturze (…) ale nie miała żadnych szans – jedna na trzy. (…)
Porusza również temat alkoholu i związanych z nim emocjami, zarówno tych pijących jak i tych, którzy muszą się z mim zmagać jako potencjalni obserwatorzy. I nie mam tu na myśli tylko nadmiernego picia któregoś z rodziców, chociaż ten problem został bardzo dogłębnie przedstawiony, ale myślę, że chociaż to wątek ważny, to na równą uwagę zasługuje również wątek alkoholowy dotyczący młodzieży-licealistów.
(…) Aga wzruszyła ramionami. Matka znowu wczoraj tłukła się w kuchni do późnej nocy, potem kłóciła z ojcem i w końcu zasnęła na kanapie. Rano zaspała i nie zdążyła zatrzeć śladów. Już od jakiegoś czasu ich zacieranie szło jej coraz gorzej. A może to Aga była coraz bardziej spostrzegawcza? (…)
Ciekawym zagadnieniem poruszonym w powieści jest również nastoletnia miłość, rozkręcona na podwalinach przyjaźni.
Myślę, że wielu czytelników zaskoczy to, jak wiele zostało przekazane w tak niewielkiej objętości książki.
To książka przede wszystkim o prostych uczuciach, które bywają bardzo wielowymiarowe. To opowieść o relacjach, w których trudno się odnaleźć. O niby normalnych rodzinach, którym czasami bardzo daleko do normalności, ale i o szkole, i uczniach, którzy muszą uporać się nie tylko z nauką, ale i rówieśnikami nie zawsze przychylnie nastawionymi. Ale głównie to opowieść o przyjaźni, która czasami bywa mocna a czasami byle wiatr może ją rozerwać na strzępy. To również historia pewnej młodzieńczej miłości, która choć jest na wyciągnięcie ręki, wydaje się bardzo daleka.
Jak dla mnie to ta powieść była zdecydowanie za krótka i po przeczytaniu jej czuję pewnego rodzaju niedosyt.
Ale to normalne, kiedy w jednym miejscu znajduje się świetne połączenie fabuły z nietuzinkowo wykreowanymi osobowościami bohaterów (a tu mam na myśli zarówno tych pierwszoplanowych, jak pozostałych) w połączeniu ciekawie skonstruowanych dialogów.
Polecam tę książkę zarówno młodym czytelnikom w wieku od licealnego wzwyż, ale myślę, że przede wszystkim polecam tę lekturę rodzicom młodych ludzi, chociaż myślę, że ktokolwiek nie sięgnie po tę książkę, nie będzie czuł się zawiedziony.
Dziękuję wydawnictwo AlterNatywne za propozycję przeczytania tej lektury i trzymam mocne kciuki, żeby trafiła do jak najszerszego grona czytelników.
HISTORIA MAŁŻEŃSKA – Tomasz Kieres
Tomasz Kieres to pisarz, którego poznałam literacko dopiero w zeszłym roku, podczas czytania antologii Mazurskie lato. Z tego co zdążyłam się o nim dowiedzieć, to jest idealistą i niepoprawnym romantykiem, co odzwierciedla się w jego powieściach. Jego siłą i inspiracją, jest muzyka, a hale koncertowe są jego drugim domem. Jest weganinem i wierzy w siłę, która często tkwi uśpiona w każdym człowieku. Jest autorem sześciu książek i mam nadzieję, że wkrótce ukaże się kolejna jego powieść.
Historia małżeńska to współczesna powieść obyczajowo-psychologiczna z dawką romansu i dramatu.
PREMIERA KSIĄŻKI 10 LUTEGO 2021
stron 431
Malwina i Alek to małżeństwo z dość długim stażem. Poznali się i zakochali w sobie w czasach studenckich i chociaż była to miłość od pierwszego wejrzenia, to przez cały okres małżeństwa czegoś w tej miłości było brak. Kiedy ich jedyna córka wyjeżdża na studia za granicę i na długo opuszcza rodzinny dom, Alek cieszy się na chwile tylko we dwoje, ale Malwina czuje z tego powodu pewien dyskomfort psychiczny. Ponad dziewiętnaście lat ich życie było przyporządkowane córce, a teraz znów mają zostać sami. Czy gdzieś po drodze ich małżeństwa zatracili dawną fascynację sobą? Czy najbliższy weekend po wyjeździe córki zbliży ich do siebie czy oddali? Czy odnajdą w sobie tamtą namiętność czy jednak uznają, że lata milczenia w pewnych sprawach całkowicie pogrzebały ich bliskość?
Przyznam szczerze, że kiedy czytam opis książki, w której bohaterami są dojrzali emocjonalnie i wiekowo ludzie, to coś mnie do tej książki ciągnie. Może to mój wiek, a może zbyt wiele na rynku czytelniczym jest powieści poświęconych młodym, pięknym, niezależnym i zagubionym uczuciowo młodym kobietom.
(…) Nie wierzył ludziom, nie wierzył w ludzi. A jednak od kiedy pojawiła się Malwina, zaczął po raz pierwszy patrzeć na przyszłość jak na coś namacalnego, coś o w miarę realnych kształtach. (…)
W tej powieści narracja jest podzielona, fabuła przeplatana jest wspomnieniami, wydarzeniami z przeszłości ze współczesnością.
(…) Kiedy pamięta się same dobre rzeczy, łatwej wierzy się wspomnieniom, Teraz byli tam i na chwilę oboje chcieli tam pozostać. Młodzi, niewinni, przed wszystkim, przed życiem. (…)
Czytając tę książkę cały czas zadawałam sobie pytania. Czy istnieje prawda „stare dobre małżeństwo”? I co ona oznacza? Czy to, że dwoje ludzi z pewnego rodzaju dorobkiem małżeńskim są dla siebie oparciem, są przyjaciółmi, czy tylko są uzupełniającym się ogniwem uczuć, kiedyś namiętnie gorących, a teraz pozostających raczej przyzwyczajeniem do siebie niż namiętnością?
Dwoje ludzi, których kiedyś połączyło gorące uczucie, w pewnym momencie swojego życia musiało tę miłość podzielić na więcej części, bo z dwóch powstało trzy. Czy można nadal kochać kogoś z taką samą siłą, gdy trzeba tę miłość rozdrobnić?
W wielu związkach przychodzi taki czas, że trzeba ograniczyć intymną stronę życia, bo przecież kiedy za ścianą śpi dziecko, nie można sobie pozwolić na pełnię erotycznych doznań. Czy takie ograniczenia mogą wpłynąć na ochłodzenie doznań?
Bohaterowie tej powieści przeszli długą drogę, która raz była prosta, a raz wyboista, ale nigdy nie zapomnieli w którym kierunku idą, chociaż pewnie nie jeden raz zdarzyło im się lekko zboczyć z tej drogi.
Autor przedstawił w swojej powieści psychologiczny obraz ludzi żyjących w związku zbudowanym na gorącym uczuciu, którego lata rutyny i różnych codziennych obowiązków może i trochę ochłodziły, ale wystarczyła iskra i lekki powiew namiętności, aby ten ogień rozpalić na nowo. Czy udało się to bohaterom tej powieści?
Czy erotyka w dojrzałym wieku smakuje tak samo jak ta młodzieńcza? Czy seks po latach skromnej abstynencji może być jak fajerwerki?
Autor pokazuje również jak ważna w każdym związku jest szczerość wobec partnera/partnerki, choćby miała odkrywać najtrudniejszą prawdę, jest swoistym spoiwem, które łączy ludzi.
(…) – Zdaję sobie sprawę, że trochę to mętnie brzmi, ale to jest tak, że naszego wspólnego szczęścia nikt nam nie podaruje. To zależy od nas, ile my chcemy i jesteśmy w stanie zrobić dla niego. I gdzieś tam pewnie, oby jak najdalej, czekają na nas jakieś przeszkody, i to będzie ten wysiłek. (…)
Ukrywane latami tajemnice prędzej czy później poruszą najczulsze struny emocjonalności. I albo doprowadzą do nienawiści siebie, albo doprowadzą do nienawiści kogoś. Bez względu jednak na to, kogo będą winić, wywołają strach. A ten strach potrafi być okrutny, bo może zniszczyć człowieka doszczętnie i wracać jak bumerang bolesnymi wspomnieniami z dzieciństwa.
Czy Malwinie i Alkowi uda się odnaleźć w sobie ten żar, który kiedyś połączył dwoje zagubionych w niemiłych wspomnieniach młodych ludzi, czy uda się rozpalić tamten żar na nowo, aby buchnął ogniem miłości? Czy może rutyna i nuda codzienności zgaszą go na zawsze wzajemnymi żalami, pretensjami czy obojętnością i zamienią dawną miłość w całkowicie puste ognisko.
(…) Dzisiaj uzmysłowiło mu jedną rzecz: że oni też przed chwilą się poznali, a teraz prawie trzydzieści lat później, nie był w stanie powiedzieć, gdzie nagle to całe życie zniknęło i czy na pewno było ich. (…)
W małżeństwie czasami ludzie gubią się i odnajdują, ale to zależy tylko od tego, czy chcą się odnaleźć.
Świetnie przedstawione osobowości dwójki bohaterów, tak różnych emocjonalnie, to tylko dodatek do fabuły. Dwójki ludzi zupełnie inaczej zaangażowanych w związek, jedna z osób walcząca o utrzymanie tego żaru namiętności, a druga zagubiona w pewnego rodzaju negacjach.
Polecam tę książkę czytelnikom zarówno w młodym jak i dojrzałym wieku. Z pewnością wielu skłoni ona do refleksji, a może ktoś odnajdzie w niej siebie? Nie mogę stwierdzić, że jest to książka przeznaczona tylko dla pań, bo myślę, że wielu panów mogłoby ją przeczytać również.
Dziękuję Wydawnictwu FILIA za możliwość przeczytania tej powieści jeszcze przed premierą. Chciałabym, aby takich książek było na rynku czytelniczym więcej, bo „wypowiadają się” one o prawdziwym życiu, bez otoczki wyidealizowanej fabuły.
ŻĄDANIE MIŁOŚCI – Kristen Ashley
Kristen Ashley urodziła się w 1968 roku w Gary w stanie Indiana, a dorastała w małym miasteczku Brownsburg w licznej wielopokoleniowej rodzinie przy dźwiękach muzyki między innymi Glena Millera. Mieszkała w Denver i w Wielkiej Brytanii, a ostatnio osiadła w Phoenix. To amerykańska pisarka, której pasją poza pisarstwem są filmy, muzyka, dobre jedzenie i moda. W swoim dorobku ma książki takie jak: „Tajemniczy mężczyzna”, „Niepokorny mężczyzna”, „Idealny mężczyzna” oraz jedna z najnowszych książek „Wymarzony mężczyzna”. Jest autorką ponad sześćdziesięciu powieści, które zostały przetłumaczone na czternaście języków.
Żądanie miłości to współczesna powieść obyczajowa z dużą dawką humoru, romansu, erotyki, ale i też dramatu.
PREMIERA KSIĄŻKI 03 LUTEGO 2021
stron 509
Josephine jest samotną kobietą w średnim wieku. Jej świat wywraca się do góry nogami, kiedy umiera najbliższa jej sercu osoba – babcia. Kobieta dziedziczy po ukochanej babci piękny dom i pokaźny majątek, staje się więc w okolicy dobrą partią na żonę. Babcia jednak przygotowała dla wnuczki niespodziankę, zapisała ją w testamencie pewnemu mężczyźnie, który… był już trzykrotnie żonaty, samotnie wychowuje trójkę dzieci, jest właścicielem klubu go-go i klubu bokserskiego. Początkowy szok zostaje jednak bardzo szybko zamieniony w coś innego. Jack okazuje się nie tylko dobrym opiekunem, ale i świetnym przyjacielem, a nawet czułym kochankiem. Czy związek Josephine i Jacka ma szansę na przetrwanie? Czy znajdzie się ktoś, kto podważy testament zmarłej? Dlaczego babcia postanowiła połączyć dwoje obcych ludzi i kim tak właściwie był Jack dla babci Josephine?
(…) – Na koniec – odczytała pani Bagiński – moją najcenniejszą własność, którą ukochałam ponad wszystko inne, to jest moją wnuczkę Josephine Dianę Malone, przekazuję niniejszym Jamesowi Markhamowi Spearowi. (…)
Książki tej autorki to lektury, po które sięgam z czystą przyjemnością. Znam już „pióro” K.A. na tyle, że mogę z czystym sumieniem powiedzieć, „chcę przeczytać kolejną książkę”.
Jeżeli można określić tempo zdarzeń w książce na szybkie, to tak właśnie chciałabym powiedzieć o fabule tej powieści. Akcja książki jest szybka, choć można powiedzieć, że w wielu wątkach przewidywalna, z całą jednak pewnością nie pozwala na nudę podczas czytania.
Chociaż książka zaczyna się dramatycznie, nie brakuje w niej humoru, którym autorka obdarza czytelników w znacznej ilości. Jeśli chodzi o mnie, to przez ¾ książki śmiałam się, czasami nawet w głos, ale niektóre fragmenty fabuły wywoływały we mnie wodospady łez. Tak właśnie pisze K.A., miesza emocjonalnie w głowie i doprowadza do tego, że chociaż oczy szczypią od długiego czytania, nie jest się w stanie odłożyć książki „na później”.
Wątki erotyczne są w fabule takim doprawieniem smaku dramatyczno-romantyczno-psychologicznej bajki dla dorosłych. I chociaż nie przepadam za erotykami, to uważam, że sekst w książce jest bardzo zmysłowy, aczkolwiek bywa czasami ostry, to nigdy nie jest wulgarny.
Główni bohaterowie są trochę skomplikowani. ONA teoretycznie piękna czterdziestopięciolatka, mądra, bardzo bogata, obyta światowo kobieta, zachowywała się czasami tak infantylnie jak niedojrzała emocjonalnie nastolatka. ON, doświadczony życiowo i zawodowo przystojny mężczyzna w średnim wieku, biznesmen, odpowiedzialny ojciec samotnie wychowujący trójkę dzieci jest czasami bardzo romantycznie usłużnym, a czasami wręcz irytująco władczy. Z jednej strony czule dotyka nadużywając (moim zdaniem) słowa „kochanie”, a z drugiej mało romantycznie podchodzi czasami do seksu, traktując swoją partnerkę bardziej jak rzecz niż kobietę.
(…) Nie było w tym krzty romantyzmu, ale w oczach uczestniczki tego aktu ten gest stał się najbardziej romantyczną z możliwych rzeczy. Każda kobieta na moim miejscu odebrałaby to tak samo. A jednak miałam w sobie jakąś niepewność. Coś się nie zgadzało. Coś trzeba było naprawić. (…)
Ogólnie jednak mogę powiedzieć, że jest to książka dynamicznie romantyczna, w której znajdziemy wątki nie tylko romansu i erotyki, ale również sensacji, psychologii i przede wszystkim mocno emocjonalnej odpowiedzialności za drugiego człowieka.
Bardzo ciekawie i nietuzinkowo przedstawione osobowości bohaterów, zarówno tych pierwszoplanowych jak i pozostałych, w połączeniu z zabawnym językiem narracji i dialogów, a także (może trochę mało realna, ale…) bardzo intrygująco poprowadzona fabuła, to połączenie, które pasuje jedynie do określenia „dobra książka”.
Polecam tę książkę zwłaszcza czytelnikom lubiącym romans z dodatkiem humoru i erotyki. Nie brakuje tutaj wzmianek sensacyjnych, ale przede wszystkim jest cudownie pokazana z punktu widzenia psychologicznego, świetna relacja kobiety niebędącej matką, z trójką dzieci swojego partnera. W wielu związkach nie zawsze dzieci akceptują kolejną osobę w życiu ich rodzica, tu autorka pokazała, że jest to nie tyle możliwe co wręcz osiągalne na wielu płaszczyznach emocjonalnych.
(…) Nigdy nie jest za późno na uchwycenie swojego szczęścia, bez względu na to, jak życie cię przeczołgało. Wiem, że się ukrywasz, że nosisz maskę. Wiem, dlaczego to robisz. Pora jednak wyjść z cienia, zrzucić przebranie. (…)
To wprawdzie typowy romans, ale też powieść o przyjaźni, odpowiedzialności za drugiego człowieka, o bezmyślności niektórych zachowań, i trochę o niesamowitych sprawach, których na co dzień nie mamy okazji doświadczać. Tu się naprawdę dużo dzieje, nie ma czasu na nudę.
(…) – Wiem wszystko o twoim ojcu. Wiem, co zrobił twojej matce i że robił to często. Wiem, że to widziałaś. Wiem, że kazał ci patrzeć. Wiem, że to było skrzywione i że to skrzywiło ciebie. (…)
Dziękuję Wydawnictwu AKURAT za możliwość przeczytania tej książki przed jej premierą, a kto nie czytał jeszcze powieści tej autorki to niech to szybko nadrobi, z całą pewnością nie zawiedzie się ani fabułą ani stylem jakim pisze autorka.