Recenzje książek

czytam polskich autorów

POLANA – Marcel Moss

(…) Tymczasem Lilia usiadła po turecku na ziemi i z satysfakcją obserwowała, jak dom, w którym spędziła siedemnaście lat życia, zamieniał się właśnie w zgliszcza. Nie wiedziała jeszcze, czy podjęła słuszną decyzję, ratując brata. Być może pewnego dnia tego pożałuje. (…)

Marcel Moss to pseudonim tajemniczego autora facebookowego profilu ZWIERZENIE. Jego książki „Nie odpisuj” i „Nie patrz” podbiły listy bestsellerów i sprowokowały czytelników i internautów do gorących dyskusji na ważne tematy społeczne, takie jak przemoc fizyczna i psychiczna, „hejt” w Internecie czy samotność i anonimowość w sieci.

Polana to thriller psychologiczno-kryminalny.

PREMIERA KSIĄŻKI 10 KWIETNIA 2024

Wydawnictwo FILIA, stron 428

Mieszkańcami wsi Runowo położonej w sąsiedztwie Puszczy Gorzowskiej wstrząsa zaginięcie mężczyzny – Artura Krynickiego, który wyszedł pewnego wieczoru z domu i już nie wrócił. Jednym z głównych podejrzanych staje się lokalny biznesmen, u którego Krynicki miał niespłacony dług. Ten jednak nie przyznaje się do winy. Miesiąc później z pobliskiej rzeki zostają wyłowione zwłoki kobiety. Śledczy przypuszczają, że należą do skonfliktowanej z mieszkańcami wsi Lilii Malczewskiej. Uznawana za nawiedzoną kobieta od dawna żyła na uboczu i nie utrzymywała z nikim kontaktu. Na zidentyfikowanie zwłok do Runowa przybywa Sambor Malczewski – brat bliźniak Lilii, który od blisko trzydziestu lat nie miał z siostrą kontaktu. Były policjant niechętnie podejmuje się rozwiązania zagadki śmierci siostry. Im bardziej zagłębia się w jej przeszłość, tym więcej szokujących faktów odkrywa. Czego nie mówią Malczewskiemu mieszkańcy Runowa?
Jaki związek ze śmiercią Lilii ma rodzinna tragedia sprzed lat? I jakie tajemnice skrywa pewna polana w mrocznym lesie, do którego ludzie tak bardzo boją się wchodzić?

Po przeczytaniu książki 99 ofiar Tytusa Mayera postanowiłam poznać inne powieści tego autora, o których słyszałam wiele pochlebnych opinii. Z tego co zdążyłam zauważyć Marcel Moss napisał 35 powieści, więc mam przed sobą spore wyzwanie czytelnicze. Wprawdzie nie przepadam za mrocznymi kryminałami, ale ciekawość czasami zwycięża.

Głównym wątkiem tej powieści jest odnalezienie prawdy odnoszącej się do zagadkowej śmierci młodej kobiety będącej siostrą byłego policjanta. Ale w trakcie prowadzenia śledztwa wychodzą na jaw inne sprawy, które nieco to śledztwo komplikują.

(…) Nagle uszła z niego cała złość, a serce wypełniły mu żal i współczucie do Lilii. Czuł się przez nią skrzywdzony i wielokrotnie życzył jej wszystkiego, co najgorsze, ale byli przecież rodzeństwem. Może dalekim od ideału, ale jednak rodzeństwem. Sambor nie mógł pozwolić, by jej śmierć pozostała niepomszczona. (…)

Początek książki nie porwał mnie wartkością zdarzeń, nie było wielu zwrotów akcji i takiego trzymania w napięciu, ale dość szybko wytypowano potencjalnych winnych, jedynie trudno było te winy udowodnić.

Autor przedstawia środowisko małej miejscowości, w której znajduje się tak zwane gniazdo żmij, czyli dom lokalnego biznesmena organizującego bardzo spektakularne imprezy, których uczestnikami są wysoko postawieni politycy, gangsterzy i dziewczyny do towarzystwa.

Muszę przyznać, że z pewnością dużym plusem tej powieści są świetnie wykreowani bohaterowie oraz bardzo autentycznie poprowadzone dialogi.

Momentami jest tajemniczo nawet na granicy fantazji, a momentami mrocznie, ale są również fragmenty pełne emocji, od których trudno jest się oderwać.

(…) Miał nadzieję, że zapamięta dom pozytywnie: jako pełen szczęścia, uśmiechu i miłości. Niestety aktualny stan budynku idealnie oddawał to, co stało się z jego rodziną. Obiema rodzinami. Pozostało po nich wielkie rumowisko i on: dwukrotnie złamany przez życie człowiek, który każdego dnia zmuszał się do tego, by wstać z łóżka. (…)

Główny bohater musi zmierzyć się z traumami będącymi dla niego dosłownie demonami przeszłości i to zarówno tymi, których doświadczył w dzieciństwie, jak i tych, które dopadły go już w życiu dorosłym. Dwie tragedie w życiu jednego człowieka potrafią pozostawić cały czas bolące rany w jego psychice.

 W wątek kryminalny wpleciona jest pewna tajemnica i legenda odnosząca się do leśnej polany o dość mrocznej sławie.

Autor ciekawie łączy elementy kryminalne, psychologiczne i obyczajowe tworząc powieść, od czytania której trudno jest się oderwać. Tutaj świat mistyczny przeplata się z tym realnym, a towarzyszące czytającemu napięcie powoduje, że książkę czyta się lekko, a zarazem z nutą ciekawości i zaangażowania w fabułę.

Muszę przyznać, że dla mnie najbardziej wciągające było około 80-100 ostatnich stron.

Lubię książki, w których autor przeplata retrospekcje z teraźniejszością i pozwala na poznanie pewnych wątków z różnych perspektyw.

Po raz kolejny się przekonałam, że chociaż do tej pory uważałam, że nie przepadam za tego rodzaju lekturami, to z przyjemnością sięgnę po kolejne powieści tego autora.

Polecam tę książkę nie tylko miłośnikom kryminałów czy thrillerów, myślę, że ta lektura spodoba się również takim jak ja, którzy uważają, że nie przepadają za mrocznymi fabułami.

Dziękuję Wydawnictwu FILIA, za możliwość poznania twórczości Marcela Mossa i przeczytania książki w ramach współpracy barterowej.

LATO Z RITĄ – Anna Szczęsna

(…) Przechyliła głowę niczym zaciekawiony gołąb, który rano usiadł na parapecie. Przed jej oczami pojawiła się twarz kobiety. Brakowało w niej wyrachowania. Wręcz przeciwnie, pomijając zaskakujący szczegół w postaci opaski na oku, wydała się sympatyczna. Do tego bardzo, ale to bardzo atrakcyjna… (…)

Anna Szczęsna jest autorką powieści obyczajowych i opowiadań grozy. Z wykształcenia i z zawodu jest bibliotekarką, ale teraz skupia się wyłącznie na pisaniu. Urodzona we Włocławku, obecnie mieszka w Toruniu. Całe życie jest związana z książkami. Kocha las i długie spacery oraz książki i filmy. Smakoszka herbaty i miłośniczka roślin.

Lato z Ritą to powieść obyczajowa.

PREMIERA KSIĄŻKI 14 CZERWCA 2023

Wydawnictwo FILIA, stron 409

Do niewielkiego, sennego miasteczka wprowadza się tajemnicza i niezwykle atrakcyjna Rita Plat. Swoim pojawieniem się wzbudza zainteresowanie mieszkańców. Mężczyźni zaczynają się zupełnie inaczej zachowywać. Są dla kobiet czuli, prawią im komplementy, spełniają ich zachcianki, obsypują kwiatami. Zaskoczone panie nieufnie przyglądają się tym zmianom, które dla jednych stają się szansą na nowy rozdział w życiu, a dla innych powodem do oskarżeń i szukania winnych. Plotki, podejrzenia i sekrety rozgrzewają niewielką społeczność nie mniej niż wakacyjny upał. Czyżby trzymająca się na uboczu Rita miała z tym coś wspólnego? Kim jest tajemnicza kobieta, czy z miasteczkiem łączy ją jakaś przeszłość? Czy zazdrosne o swych mężów mieszkanki małej miejscowości w końcu przekonają się do tajemniczej nieznajomej?

Po książki Anny Szczęsnej sięgam z przyjemnością chociaż do tej pory czytałam jedynie jej książki świąteczne: Kim jesteś Mikołaju?, Szczęście w prezencie, Willa pod jemiołą. Teraz postanowiłam sięgnąć po inne i… po raz kolejny mogę powieści tej autorki polecić.

Ta książka jest lekturą zdecydowanie dla pań, chociaż myślę, że taka Rita mogłaby się pojawić w wielu miejscowościach, aby uświadomić niektórym panom na czym polega szczęśliwy związek.

Autorka porusza w swojej powieści kilka życiowych dylematów, które zapewne są znane wielu osobom. Jednym z nich jest na przykład rutyna małżeńska, która w wielu związkach bywa prawdziwą zmorą, bo czyż panie przebywające w takich małżeństwach nie marzą o adoracji, miłości i zainteresowaniu takim, jakie było na początku związku? Przecież każda kobieta jest jak kwiat, który zaniedbany więdnie.

Miłość można przeżywać w każdym wieku i myślę, że i do tego tematu autorka podeszła bardzo ciekawie.

(…) Zaczął się spektakl, ale w gruncie rzeczy widownia wydawała się bardziej zainteresowana nią i Markiem. Stara bibliotekarka przyszła z dawnym nauczycielem, który się stoczył. I jak oni się zachowują? To nie przystoi. Bezwstydni. (…)

Mamy tutaj również wątek upadku moralnego spowodowanego nadmiernym spożywaniem alkoholu. Ale i z tego można się podnieść, jeżeli ktoś wskaże odpowiednią drogę. Nie powinno się przekreślać ludzi tylko dlatego, że w pewnym momencie życia zboczyli z drogi. I to właśnie pięknie zostało w tej książce pokazane.

Nie jest to powieść, która od pierwszej do ostatniej strony trzyma w napięciu, ale bardzo szybko można poczuć klimat małego miasteczka, w którym – wiadomo – wszyscy się znają i wszyscy o wszystkich wszystko wiedzą.

Ciekawie zostało pokazane społeczeństwo małej miejscowości oraz blaski i cienie życia w takich miejscach, gdzie każda nowo przybyła osoba staje się dla mieszkańców sensacją.

Tajemnicza Rita również była zagadką, szczególnie dla pań, które ułożyły sobie opinię o niej jedynie sugerując się jej zbyt atrakcyjnym wyglądem, będącym magnesem na mężczyzn.

Autorka uświadamia, że aby zmienić coś w swoim życiu nie należy jedynie siedzieć i czekać, rozmyślać czy liczyć na cud, ale trzeba zacząć zmiany od siebie i uwierzyć, że motorem do zmian jesteśmy my sami.

Moim zdaniem jest to lektura lekka i przyjemna, trochę humorystyczna, trochę tajemnicza, ale z całą pewnością niosąca w sobie morał. Tu nie ma nagłych zwrotów akcji i można powiedzieć, że wszystko dzieje się po coś.

(…) Matylda przygryzła wargę. Tak bardzo chciałaby dowiedzieć się więcej o Ricie, ale w głowie miała pustkę. Jedynie to egzotyczne imię kołatało się bez sensu po jej głowie. Pasowało do tajemniczej, atrakcyjnej mieszkanki, synonimu kobiecości i niedoścignionego dla niej wzoru. (…)

To książka z tych, które można określić, że jest ciepła i klimatyczna, ponieważ fabuła opiera się na uczuciach, na miłości i przyjaźni. Lekkie „pióro” autorki sprawia, że czyta się równie lekko, a bohaterki tej historii szybko można polubić.

Polecam tę książkę szczególnie paniom, zarówno tym młodym, dopiero wchodzącym w życie jak i tym z kilkunastoletnim doświadczeniem życiowym, ale myślę, że można podsunąć tę lekturę również panom, może ich nie znudzi, a z pewnością da im do myślenia, bo przecież szczęśliwy, stabilny związek nie jest tylko zasługą kobiety.

Dziękuję Autorce za kilka dni relaksu, który dała mi ta lektura, a Wydawnictwu FILIA dziękuję, że mogłam tę książkę przeczytać dzięki współpracy barterowej.

OCALENIE – Agnieszka Lis

(…) W wielkiej machinie wojny pojedynczy człowiek zdaje się nieistotny. Cierpienie dotyczy wszystkich, także tych najbardziej bezbronnych. (…)

Zdjęcie z prywatnego albumu autorki bloga.

Agnieszka Lis to jedna z najpoczytniejszych pisarek literatury obyczajowej. To nie tylko pisarka, ale również pianistka i felietonistka. Ukończyła Akademię Muzyczną (z wykształcenia jest pianistką) oraz dziennikarstwo na Uniwersytecie Warszawskim (chciała nauczyć się lepiej pisać). Jak sama mówi o sobie – jest pełna sprzeczności i uważa, że gdyby miała dzisiaj jeszcze raz decydować o kierunku studiów, zdecydowałaby tak samo, ponieważ muzyka nie tylko uwrażliwia, ale przede wszystkim wzbogaca, a rozumienie języka muzyki jest czymś szczególnym. To autorka, która pisze o życiowych perypetiach, bólu, rozstaniu, trudnych relacjach i chyba właśnie za to cenię ją bardzo jako pisarkę.

Ocalenie to dramat wojenny.

PREMIERA KSIĄŻKI 12 LUTEGO 2025

Wydawnictwo FILIA, stron 402

Ewa jako dwulatka trafia do warszawskiego sierocińca prowadzonego przez Wandę – dyrektorkę otaczającą wszystkie dzieci troskliwą opieką, ale Ewę obdarza szczególną miłością. Wybuch wojny to dla dzieci nie tylko huk spadających bomb, ale również głód i strach. Wanda zaangażowana w konspirację wraz ze swoją „prawą ręką” – Anną – kucharką, robią wszystko, aby dzieci jak najmniej cierpiały. Jednak wszystko się zmienia, kiedy Wanda zostaje aresztowana, a w sierocińcu nastają nowe rządy dyrektora, Polaka uważającego się za Niemca. Ewa nie należy do cichych i grzecznych dziewczynek, pomaga jak potrafi, kradnie na targowisku warzywa, a czasami nawet wartościowsze rzeczy. W życiu Ewy wiele się zmienia, gdy zbytnio zaczyna się nią interesować nowy dyrektor sierocińca i gdy dziewczyna poznaje pewnego chłopca, który staje się jej kimś bardzo bliskim tak jak Wanda działającym w konspiracji. Gdy wybucha powstanie, Ewa już nie mieszka w sierocińcu, walczy jak wiele innych dziewczyn. Czy spotkana w czasie tak okrutnym jak wojna miłość ma szansę na przetrwanie? Jak Anna poradzi sobie z rządami nowego dyrektora? Co stało się z Wandą po aresztowaniu?

 Agnieszka Lis to autorka, która nie boi się wyzwań. Pisze książki tak różne gatunkowo, że czasami zastanawiam się nad tym skąd czerpie pomysły na fabuły.

Ta książka jest dramatem wojennym. Poznaliśmy już oblicze wojny z perspektywy obozów koncentracyjnych, deportacji Żydów, powstania warszawskiego czy wywózki w głąb Rosji, w tej powieści poznajemy wojnę z perspektywy normalnego funkcjonowania obywateli oraz dzieci zebranych w warszawskim sierocińcu.

Tylko dzięki zaradności i determinacji dwóch pracownic sierocińca – dyrektorki i kucharki, oraz dzięki znajomości w magistracie, podopieczni tych kobiet do pewnego momentu nie poznali prawdziwego dramatu wojny.

Autorka porusza w swojej powieści temat odnoszący się do małych bohaterów, którzy często narażając życie próbowali w różny sposób pomóc swoim opiekunkom. Ale czy należy potępiać ich za to, że mieli odwagę kraść, aby następnie te fanty wymieniać na jedzenie? I to w takich niebezpiecznych czasach jak wojna?

(…) Z dnia na dzień nastrój się zmieniał. Mieszkańcy domu sierot, choć nieletni, wiele rozumieli. Przerwy w dostawie prądu i wody przestały zaskakiwać. Posiłki stawały się coraz mniej urozmaicone. Mięso zdarzało się incydentalnie. Dominowały ziemniaki lub kasza zaprawiona sosem z puszek i brukiew. Gęsta grochówka stała się rarytasem. (…)

Jedna z głównych bohaterek, kilkuletnia Ewa, udowodniła swoim zachowaniem, że wiek to tylko liczba. Czasami dziesięciolatka jest doroślejsza od dwudziestokilkulatki. Wojna zabrała jej, oraz wielu innym dzieciom prawdziwe dzieciństwo, sprawiła, że zbyt szybko wzięły na swoje barki odpowiedzialność za siebie i innych.

Kolejnym wątkiem poruszonym w tej powieści jest konspiracyjna praca kobiet, które działając w polskim podziemiu, dla dobrze wykonanego zadania upodlały się do granic niedopuszczalnych przez innych. Narażały swoje życie często ponosząc bolesne konsekwencje spotkań z niemieckimi oficerami, którzy byli ich celami. Wanda i Anna były w stanie znieść bardzo dużo, poniżyć się i narazić swoje ciało na ból fizyczny i psychiczny i na upokorzenie, aby pokazać swoje oddanie ojczyźnie lub by ocalić przed agresją szaleńca niewinne dzieci. Czy powinny były wkraczać na niepewny grunt mając pod opieką kilkanaście małych dzieci?

Nie mnie to oceniać, ale nie ukrywam, że trudno mi było zrozumieć Wandę i jej oddanie polskiemu podziemiu, gdzie sama walka o przetrwanie jej podopiecznych była już czymś godnym podziwu i wielkim aktem odwagi.

Ale wojna to nie tylko walka i konspiracja, to również emocje pozytywne, rozbudzające w ludziach uczucia i namiętności. Ktoś kiedyś mnie zapytał: jak ludzie mogli myśleć o miłości w czasach tak trudnych? A dlaczego nie? Kiedy się za kimś tęskni, kiedy dotyk czyjejś dłoni sprawia przyjemność, to warto łapać te chwile normalności i poczuć odrobinę szczęścia, szczególnie wtedy, gdy miałoby ono trwać bardzo krótko.

(…) – Będę jak zawsze – powiedziała. Odstawiła filiżankę na stolik, tuż obok tej, którą chwilę wcześniej postawił Władysław. Popatrzyła na nie i ustawiła je bliżej siebie. Wyrównała. Skierowała uszkami w jedną stronę. (…)

Autorka pięknie pokazała w swojej powieści właśnie taką miłość, z jednej strony niewinną, a z drugiej bardzo odpowiedzialną, piękną, ale i momentami bolesną. Miłość wojenną, w której dominował strach o tę drugą osobę, ale też taką, która potrafiła zawalczyć o namiętność.

Ta książka mocno „poszarpała mnie” emocjonalnie i przyznam szczerze, że nie pamiętam kiedy ostatnio tak bardzo się wzruszałam podczas czytania, że łzy leciały mi po policzkach.

(…) Anna uzyskała to, na czym jej zależało. Los sierot wprawdzie nie poprawił się znacząco, Eberhardt nie dbał o nie dokładnie tak samo, jak w poprzednich miesiącach, jednak nie znęcał się już nad dziećmi tak bardzo. Nie szykował im musztry w środku nocy, nie kazał szorować schodów nad ranem ani zamiatać tarasu w samych piżamach. (…)

Myślę, że fabuła tej powieści na długo zostanie w mojej głowie, bo to jest właśnie lektura z tych, których się tak łatwo nie zapomina.

Polecam tę książkę całym sercem tym, którzy lubią opowieści z historią wojenną w tle i tym, którzy nie stronią od dramatów. Ale polecam ją również osobom lubiącym romanse. W tej lekturze wszystkiego jest pod dostatkiem.

Osoby wrażliwe i empatyczne proszę o przygotowanie sobie paczki chusteczek, bo obawiam się, że jak ktoś podejdzie do tej fabuły emocjonalnie, to trudno mu/jej będzie zapanować nad łzami.

Rzeczywistość wojenna jest tutaj pokazana tak realistycznie jakby autorka pisała ją inspirując się faktami. A przytoczone na końcu książki przypisy, to prawdziwa skarbnica wiedzy nie tylko odnoszącej się do okupacji Warszawy czy powstania warszawskiego.

Dziękuję Wydawnictwu FILIA za możliwość przeczytania tej książki w ramach współpracy barterowej, a Autorce bardzo dziękuję za kolejną cudowną powieść, której fabuła z pewnością zostanie ze mną na długo.

TOSKAŃSKI ŚLUB – Marta Jednachowska

(…) – To nie jest pasmo niepowodzeń. Najpierw problemy z organizacją ślubu w Niemczech. Z powodów rodzin musieliśmy zrezygnować z normalnego wesela. Później te nasze cholerne kłótnie z rodzicami, a kiedy w końcu myśleliśmy, że udało nam się znaleźć miejsce, gdzie będziemy mogli bez problemu wziąć ślub naszych marzeń, to dzieje się coś takiego. (…)

Zdjęcie z prywatnego albumu autorki bloga.

Marta Jednachowska z zawodu jest lekarką weterynarii. Z zamiłowania jednak jest nie tylko miłośniczką zwierząt, ale również pisarką. Większość swojego czasu dzieli pomiędzy pisanie, prowadzenie własnej stajni i jogę. Uwielbia podróżować i czytać książki. Jako autorka sprawdziła się w dwóch książkach: Spotkamy się we śnieKalendarz adwentowy, które napisała w duecie z Jolantą Kosowską. „Toskański ślub” jest pierwszą jej powieścią wydaną samodzielnie.

Toskański ślub jest powieścią obyczajową łączącą wątki przygodowy, romantyczny i kryminalny.

PREMIERA KSIĄŻKI 07 LUTEGO 2025

Wydawnictwo NOVAE RES, stron 260

Monika i Lukas planują kameralny ślub w Toskanii. Nie chcą wielkiego wesela z powodu niesnasek rodzinnych. Pragną ten najważniejszy w ich wspólnym życiu dzień spędzić kameralnie, w towarzystwie czwórki przyjaciół. Po przylocie do Włoch od pierwszego dnia coś dzieje się nie tak. Najpierw okazuje się, że zniknął organizator ślubów, który zainkasował od młodych sporą sumę pieniędzy, niespodziewanie pojawiają się nie zaproszone na uroczystość matka i siostra przyszłej panny młodej, a na końcu znika przyszły pan młody. Komuś ewidentnie zależy na tym, by zaprzepaścić plany zakochanych. Czy osoby towarzyszące Monice i Lukasowi są ich prawdziwymi przyjaciółmi? Co się wydarzyło przed ślubem i dlaczego Lukas uciekł z hotelu z rodzinnymi kosztownościami Moniki? Kto rozwiąże zagadkę niepowodzeń toskańskich przyszłych – niedoszłych państwa młodych?

Jak wspomniałam wcześniej, fabuła tej książki jest połączeniem romansu, powieści przygodowej i… kryminału.

Marta Jednachowska to młoda nie tylko wiekiem, ale i dorobkiem pisarskim autorka, która udowadnia, że posiada całkiem dobry potencjał pisarski. Jest autorką trzech książek, z czego dwie napisała w duecie.

Przyznam szczerze, że biorąc do czytania tę powieść spodziewałam się słodkiego romansu, nawet nie przypuszczałam, że fabuła tak pozytywnie mnie zaskoczy.

Książka od pierwszej do ostatniej strony jest bardzo ciekawa, wątek kryminalny buduje tajemniczość, a wątek romantyczny trochę intryguje.

Spędzając czas z bohaterami tej opowieści przy okazji ich pobytu w Toskanii poznajemy zarówno piękno tego regionu jak i różne ciekawostki.

Życie bywa nieprzewidywalne i marzenie może zamienić w koszmar, tak też się stało, gdy ktoś postanowił piękny z założenia i planów ślub zamienić w dramat (nie tylko) panny młodej.

Znajdziemy w książce również wzmiankę o toksycznej miłości, takiej, która niszczy zamiast cieszyć.

(…) Nie chciałam przyznać mu racji, lecz ją miał. Kiedyś byłam zupełnie inna, cieszyłam się życiem, dużo się śmiałam, opowiadałam. Lecz Fabian nie lubi gadulstwa, nie lubi głupich dowcipów, a ja bardzo chciałam mu się podobać. Tak bardzo, że zaczęłam zmieniać siebie. Szkoda, że musiałam znaleźć się tysiące kilometrów dalej, żeby zdać sobie z tego sprawę. (…)

Od samego początku coś nie szło tak jak tego chcieli młodzi, niezbyt dobrze odebrane przez rodziny plany przyszłych małżonków to nie tylko dość toksyczne relacje rodzinne spowodowały, że zrodził się dodatkowy stres. Miało być pięknie, romantycznie i kameralnie, a okazało się nerwowo i koszmarnie.

Czy zaangażowane w organizację ślubu osoby są tymi, które powinny być w tym dniu przy boku szczęśliwej i zakochanej pary?

(…) Nie miałem pojęcia, do czego dąży. Sara była znajomą Moniki ze studiów. Przyjaciółka to chyba za duże słowo. Na pierwszych latach studiów miały dobry kontakt, który z czasem stawał się coraz gorszy. Teraz się nie widywały. (…)

Muszę przyznać, że autorka świetnie wykreowała bohaterów i przyznam szczerze, że długo nie mogłam jednoznacznie określić, kto jest tym dobrym, a kto tym złym.

Moim zdaniem książka jest z tych nieodkładanych, jak już zacznie się ją czytać to trudno się od niej oderwać. Cały czas coś się dzieje i nie można ani na chwilę poczuć znudzenia. To jest lektura, której jak wspomniałam wcześniej fabuła pochłania czytelnika od pierwszej do ostatniej strony, aby na samym końcu poczęstować taką wisienką na torcie.

To jest romans z nutką tajemniczości, w którym nie brakuje emocji nie tylko wywołanych wątkiem kryminalnym. Są opisy pełnych uroku miejsc, do których chciałoby się pojechać, niekoniecznie na ślub.

Polecam zatem tę książkę zarówno miłośnikom romansów, jak i tym, którzy lubią czytać kryminały a także powieści z lekką nutką przygody.

Dziękuję Wydawnictwu NOVAE RES za to, że mogłam przeczytać tę powieść w ramach współpracy barterowej, a Autorce dziękuję za pełną emocji podróż do Toskanii.

KOREAŃSKI KONCERT UCZUĆ – Katarzyna Grabowska

(…) – Myślę, że nie można oceniać czyj ból jest większy. Każdy kto cierpi, koncentruje się na swoim bólu i on go przytłacza. I nieważne, co akurat się stało. Po prostu boli i to jest najważniejsze. Wtedy nie zaprząta się głowy sprawami innych. (…)

Zdjęcie z prywatnego albumu autorki bloga.

Katarzyna Grabowska jest absolwentką etnologii i stosunków międzynarodowych, doktorem nauk społecznych. Interesuje się kulturą i tradycją Dalekiego Wschodu oraz kolekcjonuje tradycyjne stroje orientalne. Od urodzenia związana jest z Łodzią, którą bardzo chętnie opisuje na kartach swoich powieści. Pisze książki z gatunku obyczaju, sensacji, a także romansu i fantasy.

Koreański koncert uczuć to romans, z muzyką koreańską w tle oraz pięknym zaproszeniem do miasta Łodzi.

PREMIERA KSIĄŻKI 24 WRZEŚNIA 2024 ROKU

Wydawnictwo REPLIKA, stron 350

Jae Wong jest znanym nie tylko w Korei muzykiem, koncertującego po całej Europie zespołu OI4u. Wzdychają do niego miliony fanek, a on swoją urodą i głosem przyciąga je na koncerty zespołu. Podczas pewnego pobytu w Polsce, Jae będący ofiarą głupiego kawału kolegów z zespołu znajduje się na małym parkingu, gdzieś w lesie, bez dokumentów, bez pieniędzy i bez znajomości języka polskiego. Spotyka tam Sarę, studentkę anglistyki, która po nieudanym romantycznym weekendzie, podczas którego jej chłopak właśnie poinformował ją o zerwaniu postanawia wrócić do domu autostopem. Sara ma złamane serce, a Jae tak naprawdę nie doświadczył jeszcze prawdziwej miłości. Początkowo niezobowiązująca, nieco sztywna znajomość tych dwojga zamienia się w przyjaźń, która może kiedyś zamienić się w coś piękniejszego. Sara nie interesująca się muzyką koreańską nie wie, że na jej drodze właśnie stanęła gwiazda, a on nie ma zamiaru jej tego uświadamiać, ponieważ wreszcie chce poznać smak normalności. Czy uda się koreańskiemu chłopcu zachować anonimowość? Czy Sara dowie się, że kilka najpiękniejszych dni w swoim życiu spędziła w towarzystwie znanej całemu światu osoby? Jak zakończy się ta nietypowo zawarta znajomość?

To moje pierwsze spotkanie z twórczością tej autorki i muszę przyznać, że po przeczytaniu książki byłam w stanie powiedzieć jedynie wielkie WOW!

Wielki świat i szara polska rzeczywistość. Wielkie uczucie i marzenie o miłości. Co z tego jest ważniejsze?

Czy bycie gwiazdą światowej sławy, pławiącą się w luksusie, bogactwie i uwielbieniu tłumów to nie jest przypadkiem złota klatka, z której pragnie się wydostać zamknięty w niej zwykły człowiek?

O tym przekonał się młody Koreańczyk, który w dzieciństwie poznał smak bólu, upokorzenia, biedy, głodu i dziecięcego strachu.

Główny bohater po dramatycznie przeżytym dzieciństwie, będąc w kwiecie wieku trafił na szczyt bogactwa i sławy, ale czy to sprawiło, że czuł się szczęśliwy?

(…) Kiedyś, gdy Jae Woong był dzieckiem, żył z dnia na dzień ciesząc się z najzwyklejszych rzeczy. Radość sprawiały mu promienie słońca i powiew wiatru na twarzy. Uwielbiał chłodne morskie fale i wodorosty plączące się wokół kostek. Może nie miał nic, ale był szczęśliwy. (…)

Życie zwykłego szarego człowieka, też może być bardzo szczęśliwe, chociaż wielu marzy o tym co udało się osiągnąć młodemu koreańskiemu mężczyźnie. Ale Jae Woong poznał smak prawdziwego szczęścia dopiero kiedy przypadkowo znalazł się w świecie, którego do tej pory nie miał okazji poznać.

Miłość jest uczuciem podstępnym, chociaż bardzo pięknym o czym przekonali się bohaterowie tej powieści. Miłość potrafi mamić marzeniami, ale potrafi również bardzo łagodnie, wprost, można nawet powiedzieć, że prostolinijnie wedrzeć się do czyjegoś serca.

Ta powieść jest typowym romansem, ale takim, który rozwinął się w nietypowych okolicznościach. Jest taką trochę bajką dla dorosłych, pełną wzruszeń i bogatą w emocje.

(…) Zrozumiał, że nie ma innego wyboru. Był gwiazdą, ale zależną od wytwórni. Bez niej nic nie znaczył. Kontrakt uniemożliwiał mu jakiekolwiek zmiany. Jeśli przeszedł już tak długą drogę, to mógł tylko iść dalej. Cofanie się byłoby przegraną. (…)

Ciekawie wykreowane osobowości bohaterów pięknie współgrają z fabułą, która jest może trochę przewidywalna, ale trzyma czytelnika w napięciu od pierwszej do ostatniej strony.

Nie brakuje tutaj dramatyzmu, dominuje spontaniczność w działaniu, ale jest również odwaga kierowana (moim zdaniem) emocjami.

Książka jest pięknie wydana, barwione brzegi, przyciągająca oko okładka, która nawet po wewnętrznej stronie przyciąga oko, ale co najważniejsze jest w tej książce, to treść.

Autorka w bardzo przemyślny sposób oprowadza czytelników po sferze uczuć pozwalając razem z bohaterami śmiać się i wzruszać. Pięknie pokazuje uroki Łodzi, miasta, w którym odgrywa się część fabuły. Spacerując razem z Sarą i Jae Woongiem uliczkami tego miasta poznajemy miejsca, które z pewnością wielu czytelników przyciągną turystycznie, ja dzięki tej lekturze już zaplanowałam sobie odwiedzenie Łodzi, którą pamiętam z lat dzieciństwa jako miasto dość smutne i bezbarwne. Ciekawa jestem jak obecnie się prezentuje.

Polecam tę książkę na każdą porę roku i każdemu kto lubi lektury pełne emocji. Jestem pewna, że polubicie Jae Woonga i Sarę i będziecie im kibicować do ostatniej strony.

Czy przypadkowe spotkanie, gdzieś na leśnym parkingu dwojga zranionych przez życie osób będzie dla nich miłym czy raczej zostawi po sobie smutne wspomnienie, przekonacie się jeżeli sięgniecie po tę lekturę.

Ja nie potrafiłam się od niej oderwać, mam nadzieję, że i Wy nie będziecie mogli.

Dziękuję Wydawnictwu REPLIKA za cudowny prezent i dziękuję AUTORCE za tę pełną przygód i emocji podróż.

Napisz do mnie
marzec 2025
P W Ś C P S N
 12
3456789
10111213141516
17181920212223
24252627282930
31  
Książki które przeczytałam
Recenzje moich książek
  • Leśniczówka
  • Pamiątka z Paryża
  • Jutra nie będzie
  • Lawenda
  • Płacz wilka
  • Carpe Diem
  • Listy do Duszki
  • Muzyka dla Ilse
  • Dziewczyny z Ogrodu Rozkoszy
  • Kołysanka dla Łani
  • Złoty konik dla Palmiry
  • Dziewczynka z ciasteczkami
  • Obiecuje Ci szczęście
  • Kamienica pełna marzeń
Znajdziesz mnie również na
lubimyczytać.pl granice.pl booklikes.com nakanapie.pl sztukater.pl instagram.com/formelita_ewfor/ facebook.com/KsiazkiIdy/