Recenzje książek

czytam legalnie

DŻOKER, DOMINO, DAKOTA – Michał Piedziewicz

Michał Piedziewicz z wielkim sentymentem wspomina Trójmiasto przełomu lat 80/90, prężną scenę muzyczną, Aptekę, Pancerne Rowery, koncerty w Domu Kolejarza i Operze Leśnej. Studiował filozofię na Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie, między innymi u ks. prof. Józefa Tischnera czy profesora Tadeusza Gadacza. To wtedy (jak sam twierdzi) nauczył się myśleć o świecie poważnie. Pracował jako kelner i sprzedawca win (w czasach, gdy jeszcze wino nie było modne…), przez kilka tygodni był dziennikarzem, a potem felietonistą sportowym. Wreszcie trafił do RMF FM – jako autor tekstów promocyjnych i satyrycznych (najbardziej dumny jest z serii „Co w trawie piszczy”, której odcinki na antenie wspaniale odczytywali Dariusz Starczewski i Krystyna Czubówna).
Dziś współpracuje między innymi z TVN – z przebojowym programem „Kuchenne rewolucje”. Nie przepada za serialami i kinem, wyżej stawia teatr i literaturę. W Trójmieście, Gdyni, bywa zbyt rzadko i na zbyt krótko – ale uważa, że i Kraków ma swoje miłe strony…

Dżoker, Domino, Dakota to powieści obyczajowe.

PREMIERY KSIĄŻEK:

 DŻOKER – 13 STYCZNIA 2016, DOMINO – 02 CZERWCA 2016, DAKOTA – 30 CZERWCA 2017

Wydawnictwo mg, stron 491+361+334

Gdynia, czerwiec roku 1929. W rosnącym dynamicznie mieście przecinają się ścieżki młodej urzędniczki Łucji, jej rówieśnika, początkującego dziennikarza Adama Grabskiego, oraz Krzysztofa Wilczyńskiego – weterana wojen (choćby z bolszewikami),a współcześnie uczestnika przemytniczych wypraw nad granice z Rzeszą i Wolnym Miastem.
Mijają lata, mimo szalejącego na świecie kryzysu Gdynia się rozbudowuje. W Gdańsku władzę przejmują naziści. Trwa zwycięski pochód kina mówionego, Polska zakochuje się w sukcesach Żwirki i Wigury (tym bardziej, że bohaterowie nader prędko giną w katastrofie),w morze wypływają kolejne transatlantyki. W rozpoczynającym nadawanie radiu usłyszeć można Kiepurę (jednego z najgłośniejszych śpiewaków światowych!

Gdynia, sierpień 1939 roku. Choć nikt się tego po nim nie spodziewa, Konstanty Kotkowski, poważna figura lokalnego półświatka, wyrusza na front. To początek wielkich zmian nie tylko w życiu jego rodziny i przyjaciół, ale również w dziejach miasta – którego powstaniu i niebywałemu rozkwitowi przyglądali się od początku z tak wielkimi nadziejami.
„Teraz jest inaczej, Krzysztof, zupełnie inaczej…” – pisze Łucja Wilczyńska do męża wiele lat później. To już czas Kabaretu Starszych Panów i Stawki większej niż życie w coraz powszechniej oglądanej telewizji, ale i pochodów pierwszomajowych, a wreszcie ogłaszanych przez władze drastycznych „zmian cen detalicznych artykułów spożywczych i przemysłowych”.
„To straszne, lecz nasza córka przystała do komunistów” – kontynuuje Łucja, którą wielce poza tym martwi przedłużające się panieństwo trzydziestoletniej Anusi.
Lecz wtedy to ona, a nie córka, otrzymuje nieoczekiwaną propozycję – spotkania z Adamem Grabskim, swą pierwszą miłością z dawnych lat…

Lata osiemdziesiąte XX wieku. W życie siedemnastoletniej Aśki wbiega o rok starszy gitarzysta. Dziewczyna wkrótce dołącza do jego zespołu, to czas koncertów w gdyńskim Domu Kultury Kolejarz, gonitw z zomowcami, ale także zbliżających się matur i najważniejszych wyborów. Perypetiom Aśki przygląda się Łucja – jej pamiętająca czasy powstawania Gdyni babka. Przygląda się również Marek, nieco zgorzkniały, bo ciężko doświadczony młodzieńczą miłością, młodszy brat. Wkrótce Aśka z Łucją pasjonują się telewizyjną debatą Wałęsa–Miodowicz, a rzeczywistość nabrzmiewa do zmiany. Przychodzi wolność, z nią dobrodziejstwa wolnego rynku, a zamiast muzyki i miłości ważne zaczynają być kariery.

Ta gdyńska trylogia trochę mnie zaskoczyła, a głównie styl jakim pisze Michał Piedziewicz, który jest tak odmienny od tego co czytuję, że momentami trochę się gubiłam w fabule.

Sama fabuła jest dość ciekawa, zwłaszcza dla kogoś kto tak jak ja miał okazję mieszkać w Gdyni, poznajemy życie rodziny od czasów przedwojennych po współczesność. Ktoś kto mieszka, bądź mieszkał w Gdyni z pewnością przeczyta tę trylogię zarówno jako formę przypomnienia sobie miejsc i wydarzeń, jak i z chęci śledzenia zmian społecznych.

Poznajemy tu ludzi związanych z Gdynią od młodości, takich, którzy przyjechali do tego miasta, żeby poznać wielki świat, który często dla wielu był czymś tak odległym od życia przeciętnego człowieka, że trudno uwierzyć, że tak odmiennie mogli żyć ludzie tego samego kraju.

Fabuła książki jest tak wielogatunkowa, że momentami trudno jest za nią nadążyć.

Z całą pewnością jedną z głównych bohaterek tej trylogii jest właśnie Gdynia, bo o niej jest dużo, chociaż poznajemy w niej Łucję i trzech mężczyzn, którzy mieli wpływ na jej życie.

Muszę przyznać, że ukazana w książce Gdynia jest intrygująca, momentami zaskakująca, ale bywa także nieco tajemnicza. Śledzimy tutaj losy bohaterów, którzy gonią za marzeniami jednocześnie poszukując swojego miejsca w życiu. Jedni z tej Gdyni uciekają, a inni za wszelką cenę walczą o to swoje miejsce w tym właśnie mieście.

Dodatkiem do fabuły są umieszczone w książce zdjęcia, które pokazują miejsca w niej opisane.

W drugiej części towarzyszymy bohaterom w czasach wojennych i powojennych, w czasach komuny. Opowieść nie toczy się chronologicznie i można trochę się pogubić, ale dzięki wspomnieniom bohaterów poznajemy różne fragmenty historii, które scalają fabułę w całość.

Autor za sprawą „Domina” pokazuje, jak wyglądało życie w powojennej Polsce, która musiała podźwignąć się po kilku latach wojny.

I chociaż przyznam, że wszystkie trzy części przeczytałam dość szybko, to do końca nie potrafiłam zaakceptować narracji jaką autor zastosował.

W trzeciej części dalej ciągną się losy bohaterów, ale już trzeciego pokolenia.

Myślę, że warto te książki przeczytać, głównie dla poznania zmian jakie następowały w Gdyni na przełomie wielu lat.

LEŚNICZÓWKA WSZEBORY i BYLE DALEJ OD WSZEBOROWA – Joanna Tekieli

(…) To niesamowite miejsce! – mówiła potem znajomym, a oni w większości, wzruszali tylko ramionami albo potakiwali bez przekonania. Nie rozumieli, co ją tam tak zafascynowało. (…)

Joanna Tekieli jest z urodzenia i zamiłowania Krakowianką. Ukończyła polonistykę. Uwielbia dobrą kawę, kocha ciszę, czytanie książek i piesze wędrówki po górach i dolinach. Jest autorką powieści z cyklu o pensjonacie „Leśna Ostoja”, „Dębowe uroczysko”, „Szlak Srebrnych Mgieł” i innych.

Leśniczówka WszeboryByle dalej od Wszeborowa to powieści obyczajowe.

TOM 1

Leśniczówka Wszebory PREMIERA I wydania rok 2021, wydanie II 22 STYCZNIA 2025

Wydawnictwo FILIA, stron 355 i 364

Kiedy firma, w której od lat pracuje Ola, nagle zostaje zlikwidowana, młoda kobieta przekonuje się, że rynek pracy wcale nie jest tak łaskawy, jak mówią o tym media. Chwyta się różnych, mało satysfakcjonujących zajęć, aż trafia jej się niezwykła oferta: zredagowanie przewodnika po Wszeborowskim Parku Narodowym. Ola wyjeżdża do Wszeborowa z wielkimi nadziejami, ale nawet w najśmielszych snach nie spodziewa się tego, jak bardzo ten wyjazd i pobyt wśród dzikiej przyrody, wpłynie na jej całe życie. Czy ludzie, których pozna we Wszeborowie będą dla niej życzliwi, czy raczej wrogo nastawieni do „obcej”. Z kim Ola się zaprzyjaźni mieszkając w leśniczówce w towarzystwie młodego leśniczego i jego syna?

Twórczość Joanny Tekieli poznałam czytając jej dwie książki świąteczne, które zdecydowały o tym, że chcę przeczytać inne powieści tej autorki. A ponieważ uznałam, że potrzebują trochę wyciszenia, sięgnęłam po lektury, których tytuły skojarzyły mi się właśnie z czymś lekkim i przyjemnym.

I nie pomyliłam się. Dzięki tej dylogii mogłam poczuć relaks wśród lasów, gdzie jak wiadomo człowiek zawsze odpoczywa i muszę przyznać, że czytało mi się cudownie, szybko, płynnie i nie czułam podczas czytania ani krzty znudzenia.

Malowniczy styl jakim pisze Joanna Tekieli, sprawił, że całą sobą czułam klimat powieści, momentami się uśmiechałam, ale były też chwile, kiedy się wzruszałam.

To powieść obyczajowa, ale z nutką tajemniczości, romansu i kryminału. I właśnie ten wątek kryminalny sprawił, że sielska opowieść doprawiona została szczyptą goryczy.

Polubiłam Olę – główną bohaterkę, chociaż były momenty, że dziewczyna mnie irytowała. To samo dotyczy leśniczego, niby go polubiłam, ale chwilami mocno mnie jego zachowanie denerwowało.

Autorka oprócz pięknych opisów przyrody wplotła w fabułę wątki słowiańskich legend, które z pewnością miały duży wpływ na życie mieszkańców Wszeborowa.

Niby jest sielsko i wiejsko, ale poznajemy również ciemne strony małej wiejskiej społeczności. Wątek zamordowania człowieka, który każdemu we wsi dał się poznać z najgorszej strony i wątek jego rodziny, nad którą latami się znęcał zarówno psychicznie jak i fizycznie to co się dzieje w wielu społecznościach, nie tylko wiejskich. Niby wszyscy wiedzą, że źle się dzieje, ale nikt nie reaguje. Dopiero jak dochodzi do tragedii, wielu otwierają się oczy.

Biorąc do czytania tę książkę spodziewałam się opowieści lekkiej i leniwie płynącej fabuły i właściwie taka ona jest, ale wzbudza ona również wiele emocji i to zarówno tych pozytywnych jak i negatywnych.

Jeżeli ktoś zdecyduje się na przeczytanie tej powieści to zapewne znajdzie w niej nie tylko wiejski klimat, ale również nietuzinkowy romans, który z pewnością wielu zaskoczy, pozwoli poznać legendy słowiańskie, które między innymi wzmocnią cudowny kontakt z naturą, a wątek kryminalny być może sprawi, że krew w żyłach zacznie krążyć nieco szybciej.

Muszę przyznać, że ja odnalazłam w tej lekturze również dużo ciepła i miłości. Ale nie takiej typowo romantycznej, ale miłości do przyrody, miłości rodzicielskiej i ciepłego podejścia do innych ludzi.

Myślę, że to idealna lektura, aby wprowadzić się w dobry nastrój i zrelaksować po ciężkim dniu czy tygodniu pracy.

POLECAM dla czystego relaksu.

TOM 2

(…) Radość wypełniała ją po brzegi. „To będzie czas dla mnie” – pomyślała. „Nareszcie tylko dla mnie. Będę żyć tak, jak chcę i nie przejmować się tym co mówią i myślą o mnie inni. Na tym polega prawdziwa wolność. (…)

Byle dalej od Wszeborowa PREMIERA 26 LUTEGO 2025

Otoczona prastarą puszczą niewielka wioska Wszeborowo ma sporo uroku, a jednak dla Katarzyny, która mieszka w niej od urodzenia, jest jak więzienie. Młoda kobieta ma dość małej społeczności, słyszanych zewsząd dobrych rad, o które nie prosi, wścibstwa sąsiadów i oglądania każdego dnia tych samych twarzy, dlatego postanawia uciec, byle dalej od Wszeborowa. Otrzymując pokaźny spadek po wujku, zamierza zrealizować swoje największe pragnienie: kupić piękny dom nad polskim morzem i zacząć nareszcie żyć według własnych zasad. W tajemnicy przed wszystkimi pakuje najpotrzebniejsze rzeczy, przekazuje dom pewnej rodzinie i wyrusza na północ trabantem pomalowanym w kolorowe kwiatki. Czy uda się spełnić marzenie? Czy nowe życie da jej szczęście? Czy Kasia znajdzie nad Bałtykiem to, czego szuka?

Po przeczytaniu tomu 1 poczułam niedosyt i postanowiłam jak najszybciej sięgnąć po kolejny tom. I chyba na tym się nie skończy, bo już mam apetyt na więcej książek Joanny Tekieli.

Ta książka sprawiła, że nie dość, że się zrelaksowałam całkiem porządnie, to tak jak Kasia – główna bohaterka tej części, zapragnęłam wyruszyć w taką podróż jak ona. Niestety ani finanse, ani zdrowie w tej chwili mi na to nie pozwalają, ale marzyć nikt mi nie zabroni.

Zachwyciłam się tą opowieścią i poczułam prawdziwą wolność, myślę, że niejedna dziewczyna chciałaby tak jak bohaterka tej części odziedziczyć tyle pieniędzy by móc zrobić sobie wakacje życie i wyjechać na kilka miesięcy, spontanicznie łapać chwile i szukać swojego miejsca na ziemi.

Autorka pięknie pokazała, że nie zawsze realizacja marzenia daje spełnienie. Kasia marzyła, aby zamieszkać nad morzem, ale nie spodziewała się, że to morze nie tyle jej nie zachwyci, co sprawi, że poczuje przed nim irracjonalny strach, który pozostawi po tym marzeniu jedynie niesmak.

Bardzo polubiłam główną bohaterkę, która okazała się mądrą, odważną, empatyczną, szczerą i bardzo sympatyczną kobietą.

Szukając swojego miejsca na ziemi, nie zamknęła się w wewnętrznym „ja” tylko szeroko otwartymi oczami i szeroko otwartym sercem potrafiła zobaczyć to, czego nie dostrzegali inni. Swoją osobowością potrafiła przyciągnąć każdego i wszędzie, gdzie się pojawiła pozostawiała po sobie dobre wspomnienia.

Bardzo mi się ta książka podobała i dziękuję autorce za tę przygodę. Trzymałam mocne kciuki za bohaterkę i mam nadzieję, że wreszcie znalazła to swoje miejsce na ziemi.

Czasami gonimy za jakimiś marzeniami, a kiedy wreszcie uda nam się je dogonić czujemy rozczarowanie. Ale kto nie próbuje, ten nic nie traci, ale i też nic nie zyskuje, więc może warto czasami podjąć ryzyko i chociaż spróbować.

Ciekawie wykreowani bohaterowie zarówno pierwszej jak i drugiej części to z całą pewnością duży plus tej dylogii. Do tego bardzo naturalnie brzmiące dialogi i ciekawe przemyślenia głównej bohaterki to również atuty tej powieści.

Kasia mimo rozczarowania jakie zafundowało jej wymarzone morze nie poddała się, wyciągnęła maksimum korzyści i sprawiła radość nie tylko sobie, ale i innym.

W całej fabule aż czuje się wrażliwość autorki zarówno na wewnętrzne dylematy jak i na niesprawiedliwość losu wobec innych, a historia Kasi opowiada o poszukiwaniu siebie i swojego miejsca na ziemi.

Jeżeli macie zatem ochotę na pełną ciepła powieść, to ta jest właśnie taka.

Zarówno Leśniczówka Wszebory, jak i Byle dalej od Wszeborowa to dwie odrębne historie z dwoma bohaterkami, chociaż myślę, że nie będzie to spoiler jak dodam, że w pewnym momencie obie dziewczyny się spotykają.

Dziękuję Autorce za chwile tak czystego relaksu jaki właśnie dały mi te dwie książki i dziękuję Wydawnictwu FILIA, że mogłam przeczytać je dzięki współpracy barterowej.

GROTA – Marcel Moss

(…) Karolina momentalnie się spięła i zacisnęła zęby. Intuicja podpowiadała jej, że wkrótce wydarzy się coś złego, na co musi być zawczasu przygotowana. A gdy ojciec położył dłoń na jej kolanie i zaczął ją powoli przesuwać do góry, zastygła w bezruchu. (…)

Marcel Moss to pseudonim tajemniczego autora facebookowego profilu ZWIERZENIE. Jego książki „Nie odpisuj” i „Nie patrz” podbiły listy bestsellerów i sprowokowały czytelników i internautów do gorących dyskusji na ważne tematy społeczne, takie jak przemoc fizyczna i psychiczna, „hejt” w Internecie czy samotność i anonimowość w sieci.

Grota to thriller psychologiczno-kryminalny.

PREMIERA 29 STYCZNIA 2025

Wydawnictwo FILIA, stron 363

W mrocznym lesie Runowskim zostaje odnalezione poćwiartowane ciało 14-letniego Marcina Służewskiego. Mieszkańcy pobliskiej wsi wpadają w panikę. Pojawiają się głosy, że mordu dokonał słowiański demon Strzyga, który raz w roku wychodzi z ukrycia i poluje na ludzi. Potwierdzać ma to fakt, iż szczątki znaleziono nieopodal budzącej grozę Czarciej Groty, którą rzekomo zamieszkuje Strzyga. Prowadzący śledztwo komisarz Sambor Malczewski wie jednak, że nie ma groźniejszej bestii niż człowiek. Mężczyzna zagłębia się w historię rodziny Służewskich i odkrywa niepokojące fakty. Wpada też na trop, który prowadzi go do mieszkającej na obrzeżach lasu i izolującej się od świata patologicznej rodziny Renderów. Im dłużej ich obserwuje, tym więcej przerażających rzeczy dowiaduje się na ich temat. Czy ktoś z rodziny Renderów mógł mieć coś wspólnego z zamordowaniem Marcina?
Do jakich potworności dochodzi w domu w którym mieszka ojciec z dwoma córkami? I jakie tajemnice skrywa Czarcia Grota?

Kolejna książka Marcela Mossa sprawiła, że ponownie pochłonęła mnie dość mroczna i bardzo dramatyczna fabuła, która momentami była tak bolesna, że musiałam na chwilę książkę odkładać, aby uspokoić emocje.

Autor odważnie porusza tematy, które wielu po prostu zamiata pod dywan i jak trzy małpki, które za pomocą rzeźby odzwierciedlają japońskie przysłowie: „nie widzę złego, nie słyszę nic złego, nie mówię nic złego”, chociaż to zło jest na tyle widoczne, że powinno się na nie zareagować. Ale strach ma wielkie oczy i czasami lepiej udawać niż zrobić coś wbrew temu strachowi.

Zaczynając czytać tę powieść nie przypuszczałam, że wzbudzi ona we mnie tyle emocji, a nawet doprowadzi do łez.

To mocny thriller psychologiczny z równie mocnym wątkiem kryminalnym, to lektura, od której trudno się oderwać jednocześnie pragnąc, aby szybko się skończyła. Aby skończył się koszmar bohaterów.

Autor porusza w powieści dramatyczne w skutkach wątki kazirodztwa i zniewolenia psychicznego, które doprowadzają do tego, że ofiara (ofiary) zamiast próbować uwolnić się z toksycznej rodzinnej relacji staje w obronie oprawcy.

(…) Choć Marcin nie wierzył w te absurdalne historie, czuł, że w domu Renderów działo się coś niedobrego. Gdy jakiś czas temu próbował o to wypytać Maję, ta natychmiast spuściła głowę i zamknęła się w sobie. (…)

Opisana w książce rodzina jest patologią w pełnym negatywnym tego słowa znaczeniu, zwyrodnialec, o którym większość wie, że nim jest, chodzi spokojnie po świecie i jest nietykalny.

Jak bardzo można wpłynąć na czyjąś psychikę, jak bardzo można zniszczyć komuś tę psychikę, że ten ktoś jest zdolny zamordować jedyną przychylną osobę? Odrzucić oferowaną pomoc i odwrócić dobro tak, że staje się złem.

W tej książce mamy kilka wątków, które zasługują na uwagę, ale dominującymi z całą pewnością są życie młodego chłopca po śmierci cierpiącej psychicznie matki i życie patologicznej rodziny zmuszonej do życia z mordercą i psychopatą.

To kolejna książka, której głównym bohaterem jest komisarz Sambor. Człowiek dociekliwy i odważny, często działający spontanicznie i bardzo ryzykownie. Prowadząc śledztwo w sprawie śmierci 14-letniego chłopca odkrywa mroczne strony mieszkańców miejscowości i okolic, do których wrócił po latach.

Morderstwo chłopca jest tak makabryczne, że ktoś próbuje przekonać ludzi, że chłopiec stał się ofiarą słowiańskiego demona mieszkającego w okolicznych lasach. Ale Sambor już dawno wyrósł z opowieści o demonach i wie, że najgroźniejszym demonem jest człowiek. To co odkrywa w czasie prowadzonego śledztwa wydaje się tak niewiarygodne, że nawet prokuratorowi trudno uwierzyć w to, do czego zdolny jest człowiek.

Autor bardzo obrazowo pokazuje patologiczne zachowania ludzi, przemoc fizyczną i psychiczną i bestialstwo do jakiego może ktoś się posunąć.

To nie jest książka dla tych, którzy lubią spokojne, wręcz sielskie powieści obyczajowe. To emocjonalna petarda, która z pewnością wielu czytelnikom nie da spokojnie zasnąć. Nie wiem, kiedy ponownie odważę się sięgnąć po kolejną książkę tego autora, ale sięgnę na pewno.

Dziękuję Wydawnictwu FILIA, że mogłam przeczytać tę książkę dzięki współpracy barterowej i POLECAM tę lekturę czytelnikom o mocnych nerwach.

GANG RÓŻOWYCH KAPELUSZY – Anna Szczęsna

(…) – Wiesz, po prostu chciałabym, żeby było dobrze. Czasami wystarczy zrobić cokolwiek, by poprawić komuś nastrój. Porozmawiać, przytulić, zapytać, poświęcić chwilę uwagi. Bo dzisiaj wszystkim brakuje czasu i ludzie rzadko kiedy widzą, że obok dzieje się coś niedobrego, że w tym całym zaganianiu ktoś właśnie przeżywa dramat. (…)

Anna Szczęsna jest autorką powieści obyczajowych i opowiadań grozy. Z wykształcenia i z zawodu jest bibliotekarką, ale teraz skupia się wyłącznie na pisaniu. Urodzona we Włocławku, obecnie mieszka w Toruniu. Całe życie jest związana z książkami. Kocha las i długie spacery oraz książki i filmy. Smakoszka herbaty i miłośniczka roślin.

Gang różowych kapeluszy to powieść obyczajowa.

PREMIERA KSIĄŻKI (wznowienie) 27 MARCA 2024

Wydawnictwo FILIA, stron 350

Cztery kobiety, przyjaciółki, są dla siebie jak powietrze i woda niezbędne do życia każdego człowieka. Dla Barbary największą wartością jest rodzina. Troska o szczęście najbliższych często spędza jej sen z powiek. Olga to niezwykle atrakcyjna kobieta, dawniej uwielbiana i adorowana przez mężczyzn. Obecnie nie potrafi pogodzić się z upływem czasu i samotnością. Maria niedługo cieszyła się swoim małżeństwem. Pogrążona w żałobie po śmierci męża może liczyć tylko na przyjaciółki. Uduchowiona Serafina zgadza się przyjąć siostrzenicę pod swój dach, chociaż nie do końca akceptuje jej styl bycia.
Cztery kobiety, nie pierwszej już młodości, mimo zupełnie różnych charakterów od lat tworzą zgrany zespół. Akceptują swoje wady, wspierają się i bywa, że w nieco szorstki sposób okazują sobie troskę. Ich przyjaźń udowadnia, że każdy etap życia może zaskakiwać i nieść wiele dobrego.

Do tej pory miałam okazję przeczytać cztery powieści tej autorki, trzy z nich to były powieści świąteczne, które bardzo mi się podobały, a czwarta Lato z Ritą powieścią obyczajową, od której również nie potrafiłam się oderwać.

O tej książce usłyszałam od kilku czytelniczek, które bardzo tę lekturę zachwalały (a wiadomo, że marketing szeptany to najlepszy marketing), więc postanowiłam przekonać się osobiście, czy jest to pozycja, która mnie zaciekawi.

I pisząc szczerze, nie zawiodłam się.

Jest niewiele książek, których bohaterkami są kobiety dojrzałe, będące w wieku… powiedzmy uczciwie, nie pierwszej już młodości, ale autorka w cudowny sposób ukazała kobiety pełne życia, chociaż nie obca im była samotność.

Barbara, Olga, Maria i Serafina to cztery przyjaciółki, wspierające się na każdym kroku i często szczere w stosunku do siebie aż do bólu. Każda z nich jest inna, łączy je przyjaźń, ale odrobinę dzielą osobowości. Od czasu do czasu się spotykają, są w stałym kontakcie telefonicznym i chociaż każda z nich żyje własnym życiem, to gdy jedna z nich potrzebuje przyjacielskiego wsparcia, zjawiają się natychmiast.

Autorka w bardzo ciekawy sposób opisała różnego rodzaju rozterki jakie dopadają osoby samotne. Śmierć ukochanej osoby, która potrafi tęsknotą pozbawić wszelkiej chęci do życia, ale i miłość pozwalająca na to, aby to życie uskrzydlić. Samotność czasami bywa topiona w alkoholu a nadopiekuńczość staje się celem życia.

Maria nie mogła pogodzić się z odejściem ukochanego Gucia, musiało upłynąć sporo czasu, aby pogodziła się z tym, że jego już nie ma. Ale nie ma też tego złego, co by na dobre nie wyszło i chociaż mężczyzna jej życia odszedł na zawsze, to dzięki jego śmierci Maria zyskała coś równie pięknego jak miłość.

(…) … a Maria zaczęła natrafiać na strzępy tajemnic Gucia. Prawie przestała oddychać, gdy spod sterty dawno nienoszonych spodni wyjęła zmięte zdjęcie przedstawiające szczerbatego chłopca. Dziecko patrzyło bez cienia uśmiechu w obiektyw. Nieufnie pochylona głowa, jakby spodziewał się ataku… Czy miał coś z Gucia? (…) Jedno było pewne, to nie było żadne z bliźniąt z poprzedniego małżeństwa. (…)

Olga nie potrafiła zaakceptować faktu, że jej ciało się starzeje. Pragnęła być adorowana i uwielbiana, a uciechy cielesne nie były dla niej pruderią, a spełnieniem się w roli kobiety. Do czasu. Kiedy poznała pewnego mężczyznę, przekonała się, że nawet w dresie może wzbudzać czyjś zachwyt, a wieczory wcale nie muszą być obficie oblewane winem, bo i bez niego można miło spędzać czas.

(…) Olga wierzyła, że panuje nad swoimi uczuciami. Pies zwany tęsknotą, uwiązany od zawsze na krótkim łańcuchu, od czasu do czasu się zrywał. Nie potrafiła temu zapobiec. Gdy alkohol nie pomagał, ratunkiem okazywały się popołudniowe wyprawy do zatłoczonych centrów handlowych albo, tak jak teraz, przeładowaną komunikacją miejską, gdzie można było udawać, że nie jest się tak bardzo samotnym. (…)

Barbara żyła w przekonaniu, że nikt nie zrobi tego (wszystkiego) lepiej od niej, że bez niej świat się zawali, a najbliższa rodzina zginie bez jej pomocy i zaangażowania. Do czasu. Gdy niemal siłą została wysłana do sanatorium zrozumiała, że i bez niej życie toczy się dalej, a obowiązkowość i nadopiekuńczość mogą iść w parze z odpoczynkiem.

Serafina każdemu uchyliłaby nieba. Kiedy pod jej dach trafia siostrzenica, którą kobieta bardzo kochała, to nie wahała się ani minuty aby zaproponować jej zamieszkanie. I chociaż była zadowolona z obecności dziewczyny, to w pewnym momencie zapragnęła swojej ciszy, swojego spokoju i swoich porządków w domu.

Opowieść o tych czterech kobietach pokazuje, że każdy powinien żyć własnym życiem, ale dobrze by było, gdyby miał wokół siebie przyjazne osoby. Pokazuje również, że na miłość nigdy nie jest za późno, a taka spokojna i stateczna może być również piękna jak ta młodzieńcza i szalona.

To powieść lekka, łatwa i przyjemna, chociaż autorka porusza w niej kilka ważnych i poważnych tematów. Jednak lekkie „pióro” Anny Szczęsnej sprawia, że czyta się wyjątkowo przyjemnie.

GORĄCO POLECAM tę lekturę szczególnie osobom będącym w tak zwanym „średnim wieku”, ale myślę, że spodoba się ona również młodym czytelniczkom.

To książka, w której jednym z głównych bohaterów jest… optymizm.

Dziękuję Autorce za piękne chwile, które spędziłam w towarzystwie tych cudownych pań, a Wydawnictwu FILIA dziękuję, że mogłam tę książkę przeczytać w ramach współpracy barterowej.

ZAWODOWA DZIEWCZYNA – Anna Sakowicz

(…) … bo lata praktyki nauczyły mnie, jak radzić sobie z mężczyznami i ich zdradzanymi żonami. Choć oni twierdzili, że za pieniądze to nie jest zdrada, trudniej było do tego przekonać ich ślubne, ale szczerze powiedziawszy, miałam to w dupie (za przeproszeniem. (…)

Zdjęcie z prywatnego albumu autorki bloga.

Anna Sakowicz, to mieszkanka Starogardu Gdańskiego pochodząca ze Stargardu Szczecińskiego. To absolwentka filologii polskiej, edukacji filozoficznej i filozofii na Uniwersytecie Szczecińskim oraz edytorstwa współczesnego na Uniwersytecie im. Stefana Wyszyńskiego. Pracowała jako nauczycielka języka polskiego i etyki, była doradcą metodycznym oraz redaktorem naczelnego regionalnego pisma pedagogicznego. Jako autorka zadebiutowała pisząc do szczecińskiego „Punktu Widzenia”. Swoją pierwszą książkę wydała w roku 2014 i od tej pory prawie każdego roku zadowala swoje czytelniczki kolejną książką. Pisze dla dorosłych, ale i też dla dzieci, a jej książki pokochały tysiące czytelniczek, wśród których jestem również ja, co potwierdzam w kilku wpisach na tym blogu.

Zawodowa dziewczyna to powieść obyczajowa.

PREMIERA KSIĄŻKI 26 MARCA 2025

Wydawnictwo PURPLE BOOK, stron 342

Kajetan Wolski jest dziennikarzem. Któregoś dnia przypadkowo znajduje w pojemniku na śmieci zeszyt ze wspomnieniami 70-latki, która w czasach PRL-u pracowała jako luksusowa pani do towarzystwa. Ksenia na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych XX wieku pracowała jako luksusowa seksworkerka. Mężczyzna widzi w znalezisku materiał na ciekawy reportaż, ale pragnie również poznać autorkę zapisków i porozmawiać z nią osobiście. Typuje kilka seniorek ze swojego osiedla, następnie podąża po śladach starszej pani, przy okazji próbując robić porządek z własnym życiem. Czy odnajdzie zawodową dziewczynę? Czy uda mu się z nią porozmawiać?  Dlaczego młoda, piękna i inteligentna dziewczyna wybrała taką ścieżkę życiową?

Temat jaki poruszyła i opisała w swojej najnowszej książce Anna Sakowicz jednych intryguje, innych oburza, a jeszcze inni uważają go za temat tabu, o którym nie powinno się rozmawiać.

Zarówno kobiety jak i mężczyźni wykonywali ten zawód od początku świata i będą wykonywać do końca, jest popyt – jest podaż i właściwie nikogo nie powinno to dziwić.

Autorka przedstawiając w fabule pamiętnik spisany przez byłą seksworkerkę nie potępia kobiety, nie stygmatyzuje jej, ale pokazuje, że chociaż zawód ten wymaga od kobiety wielu wyrzeczeń to daje jej również sporo satysfakcji, szczególnie finansowej, oczywiście pod pewnym warunkiem, że taka dziewczyna chce robić to co robi i gdy trafi na dobrego opiekuna bądź jak w tej książce opiekunkę.

(…) – Masz coś lepszego? – Wskazała na moją bieliznę, a ja pokręciłam głową, bo zapomniałam, że niedawno dostałam koronkowy komplet. Wreszcie Luna odłożyła aparat. – Ech… i w tych barchanach chcesz być najlepsza? – Westchnęła i znów poszła do pokoju… (…)

W książce zastosowano podwójną narrację i spisano fabułę w dwóch przedziałach czasowych. Jedne rozdziały zostały napisane w osobie trzeciej, a inne napisane pamiętnikowo – w osobie pierwszej.

Lata 60-te i 70-te nie były łatwe, szczególnie dla młodych kobiet, które chciały skorzystać z życia. Szara myszka mogła jedynie przeżyć tę swoją młodość stojąc w niewyobrażalnie długich kolejkach lub pod stertą pieluch.

Czy bohaterkę tej książki można określić odważną, bo nie chciała poddać się standardom życia, czy raczej nazwać ją bezpruderyjną?

(…) – Dlaczego to robisz? – słyszę, mimo że siedzę w pokoju sama. Zdanie odbija się echem od ścian. Widzę ironiczne, choć żądne sensacji spojrzenia. Dziś wiem, że to jedno z tych pytań, którego celem jest pobudzenie nie tylko do myślenia, lecz także do uderzenia się w piersi, do wyrażenia żalu i skruchy, żeby mogło mi być… nieodpuszczone. (…)

To co robiła było dla niej piękne i ryzykowne. Nigdy nie wiedziała na jakiego klienta trafi, czy będzie on dla niej miły, czy będzie czysty i pachnący i będzie żądał od niej jedynie cielesnego zbliżenia dla zaspokojenia swoich potrzeb seksualnych, czy będzie brutalny, śmierdzący i czy jakiś fetysz sprawi, że upokorzy kobietę do granic absurdu.

Bardzo ciekawie autorka przedstawiła podejście młodego mężczyzny do tematu jakim się zainteresował, moim zdaniem to tylko dowód na to, że nie wszyscy takie kobiety jak Ksenia potępiali.

Jak często ludzie postępują podle wobec współpracowników, wobec rodziny, nagminnie krzywdzą innych i się za to nie obwiniają, a wystarczy, że pomyślą o dziewczynach zarabiających ciałem, a już wylewają na nie wiadra pomyj.

Bardzo często najbliżsi nie wiedzą czym zajmuje się ich córka, siostra, matka. Nie wiedzą albo nie chcą wiedzieć.

Wnuczka Kseni uważała babcię za chodzące dobro i nawet do głowy jej nie przyszło czym zajmowała się seniorka za młodu. Czy gdyby dowiedziała się za życia babci, kochałaby ją tak samo czy znienawidziła?

Anna Sakowicz skupiając się na głównym temacie jakim są spisane wspomnienia zawodowej dziewczyny porusza w książce również inne tematy, nie mniej ważne. Między innymi przedstawia relacje rodzinne łączące rodziców z dorosłymi dziećmi, porusza również temat osób starszych i samotnych, często zapadających w depresję i nie potrafiących pogodzić się z upływającym czasem i coraz bardziej ograniczonymi kontaktami z najbliższą rodziną. Wbrew pozorom samobójstwa nie są przypisane jedynie młodym, zagubionym czy rozczarowanym życiem młodych osobom, przydarzają się również osobom starszym, którzy nie potrafią sobie poradzić z tęsknotą za bliskimi i z samotnością.

Jeżeli chcecie dowiedzieć się dlaczego młoda, piękna i inteligentna dziewczyna wybrała taką właśnie drogę sięgnijcie po książkę.

Tutaj jest trochę romantycznie, trochę erotycznie i trochę dramatycznie, ale z pewnością nie uznacie tej książki za nudną.

Jeśli chodzi o mnie, to „pochłonęłam” ją w trzy wieczory, a to chyba o czymś świadczy. Polecam gorąco tak jak gorący jest temat poruszony w tej lekturze.

Dziękuję Autorce za emocje jakimi mnie uraczyła fabułą tej powieści, a Wydawnictwu PURPLE BOOK dziękuję, że mogłam tę książkę przeczytać w ramach współpracy barterowej.

Napisz do mnie
maj 2025
P W Ś C P S N
 1234
567891011
12131415161718
19202122232425
262728293031  
Książki które przeczytałam
Recenzje moich książek
  • Leśniczówka
  • Pamiątka z Paryża
  • Jutra nie będzie
  • Lawenda
  • Płacz wilka
  • Carpe Diem
  • Listy do Duszki
  • Muzyka dla Ilse
  • Dziewczyny z Ogrodu Rozkoszy
  • Kołysanka dla Łani
  • Złoty konik dla Palmiry
  • Dziewczynka z ciasteczkami
  • Obiecuje Ci szczęście
  • Kamienica pełna marzeń
Znajdziesz mnie również na
lubimyczytać.pl granice.pl booklikes.com nakanapie.pl sztukater.pl instagram.com/formelita_ewfor/ facebook.com/KsiazkiIdy/