Anna Rybkowska
ZAPACH JESIENI – Anna Rybkowska
NIE MOŻESZ ZATRZYMAĆ ŻADNEGO DNIA, ALE MOŻESZ GO NIE STRACIĆ.
Anna Rybkowska jest poznanianką, studiowała kulturoznawstwo WNS UAM. Jej pasją jest fotografia, podobno zepsuła już kilka aparatów. Jest zauroczona kulturą żydowską, odwiedza stare cmentarze i dawno zapomniane bożnice. Uwielbia słuchać muzyki i ma ogromny szacunek do muzyków, gdyż nuty od zawsze stanowiły dla niej zbiór równie niedostępnych sensów, co chińskie znaki czy kabała. Jako pisarka zadebiutowała w roku 2009 powieścią „Nell” wygrywając ogólnopolski konkurs wydawnictwa Red Horse na powieść kobiecą. Jest autorką takich książek jak „Jednym tchem”, „Zwolnij kochanie”, „Odszedł ode mnie” czy „Lawendowy kapelusz”.
Uśmiech zimy to współczesna powieść obyczajowa, której fabuła umiejscowiona została w jakimś odludnym zakątku Polski. Jest to kontynuacja losów Bereniki, o których można przeczytać w moich wcześniejszych wpisach: Dotyk lata, Uśmiech zimy i Smak wiosny, a zarazem ostatnia część cyklu Ślady życia.
Część 4 serii ŚLADY ŻYCIA
PREMIERA KSIĄŻKI 16 LISTOPADA 2021
Berenika jest kobietą w średnim wieku, rozwódką mieszkającą razem ze swoimi schorowanymi rodzicami, matką dwójki dorosłych dzieci i prawie babcią. Pewnego dnia otrzymuje nieoczekiwany spadek po Maksymilianie, znanym artyście malarzu, a jej byłym kochanku, o którym niestety nie ma miłych wspomnień. Otrzymuje posiadłość w maleńkiej podlaskiej wsi, lecz aby zatrzymać spadek musi zamieszkać tam przez rok. Dostaje również tajemniczego pendrive’a z zapiskami i nagraniami mężczyzny. Berenika zostawia wszystko i przenosi się do „swojego” nowego domu. Miało być sielsko, ale okazuje się, że dom skrywa wiele tajemnic i zaczynają się w nim dziać różne dość zagadkowe rzeczy. Kobieta przetrwała w tajemniczym domu już trzy pory roku, czy wytrwa w nim jeszcze jesień, czy zrezygnuje ze spadku? Czy uda jej się zaprzyjaźnić z miejscowymi czy stanie się dla mieszkańców wsi wrogiem? Co takiego stało się w przeszłości Bereniki, że romans z malarzem jest przykrym wspomnieniem?
Kto czytał trzy poprzednie części, tego z pewnością nie muszę namawiać na kontynuację. Ale jeżeli ktoś nie miał okazji poznać wcześniejszych losów głównej bohaterki, to śmiało może sięgnąć po tę, ponieważ autorka w dość czytelny sposób nakreśla fabuły tego co działo się w poprzednich książkach.
Jak już kiedyś pisałam, powieść jest dość specyficzna, z pewnością wiele czytelniczek/czytelników uzna, że jest dość chaotyczna w swoim przekazie, ale jest również świetną rozrywką, ponieważ nie brakuje w niej ani wątków wzruszających ani pełnych dobrego humoru.
Z całą pewnością ukazuje mocny obraz dezorientacji życiowej i podkreślenie pewnego rodzaju zagubienia, w którym poruszane są często bardzo trudne życiowe tematy, między innymi pociąg do alkoholu, opieka nad schorowanymi rodzicami, samotność czy też żal za upływającym życiem.
Czytałam całą serię z bardzo mieszanymi uczuciami i muszę przyznać, że nie jest to lektura dla każdego. Myślę również, że nie można jej uznać za lekką, łatwą i przyjemną, chociaż nie brakuje w niej dosyć specyficznego humoru. Ale autorka nie poskąpiła również sporej dawki dramatu.
Przenosząc się do Nabokowa poznajemy specyfikę dość oryginalnej wsi, w której mieszkańcy są z jednej strony zacofani w swoich poglądach, co również okrutni. Topienie, okaleczanie czy znęcanie się nad zwierzętami to dla nich coś tak normalnego, że trudno to zrozumieć komuś, kto jest osobą daleką od takich praktyk.
Fabuła książki jest dość indywidualna, choćby ze względu na to, że dzieją się w niej rzeczy powszechnie uznawane za paranormalne. Na jakiś czas znikają ludzie by po kilku dniach odnaleźć się, jak gdyby nigdy nic.
(…) Ocknęła się, przemarznięta i prawie sztywna. Na szczęście nie znajdowała się w trumnie ani nawet w szufladzie prosektorium. Dobra nasza, pomyślała, żyję, bo nadal jestem głodna! Podniosła głowę i ujrzała podparty belkami strop w ziemiance. Nie mogła sobie przypomnieć, skąd się tu wzięła, ale nie było na to czasu, bo usłyszała głos Bruna… (…)
Główna bohaterka kontaktuje się ze swoim byłym kochankiem, który nie wiadomo, czy jest duchem, czy wytworem jej wyobraźni.
Berenika jest kobietą w średnim wieku, mamą i babcią, która moim zdaniem nie potrafi sobie poradzić sama ze sobą. Problemy zapija winem i nie przejmuje się tym, że robi z siebie pośmiewisko, czy że jest przez najbliższych postrzegana jako pijaczka. Tęskni za swoim byłym kochankiem zdając sobie jednocześnie sprawę z tego, że on cały czas ją upokarza, ale chyba nie potrafi sobie poradzić z tą toksyczną miłością.
(…) Powinna się wstydzić. Ale kiedy piła (to znaczy jeśli trzeźwiała, wiadomo, zawsze jest jakieś wytłumaczenie), zyskiwała lepsze samopoczucie, a jednocześnie „wzbogacała się” o krytyczną ocenę samej siebie. Wystawiała sobie najniższe cenzurki, w skrytości ducha pomstując na słabość charakteru. (…)
Czytając tę książkę, momentami można odnieść wrażenie, że nie rozumie się tego, co tak właściwie autorka chciała swoim czytelnikom przekazać, a w moim przypadku nie pomagało nawet czytanie w całkowitym skupieniu, ze zrozumieniem, ponieważ w niektórych fragmentach po prostu gubiłam się w tym dążeniu do zrozumienia.
Jak już wspomniałam wcześniej, książka jest dość specyficzna. Nieco nostalgiczna, nieco filozoficzna, a wpleciony w fabułę humor często jest cyniczny i ironiczny, że śmiech nie zawsze idzie w parze z humorem.
Moim zdaniem to opowieść o samotności, bo nie wystarczy być otoczonym ludźmi, nawet tymi najbliższymi, ponieważ nawet wśród ludzi człowiek może być bardzo samotnym.
To słodko-gorzka opowieść o więzach rodzinnych, które nie zawsze są podporą w życiu człowieka.
Tę książkę należy czytać w maksymalnym skupieniu, aby zrozumieć sens przekazu, może dlatego, że świat rzeczywisty miesza się tutaj z tym tajemniczym i nierealnym. Sporo trzeba sobie dopowiedzieć, bo chaos w niektórych fragmentach daleki jest od prostej historii.
Muszę jednak przyznać, że odniosłam wrażenie, że autorka jest wnikliwym obserwatorem życia, potrafi zarówno w dosadny sposób je skrytykować, ale potrafi też zadbać o to, aby je innym uprzyjemnić.
Przyznam szczerze, że zakończenie tego cyklu mocno mnie zaskoczyło.
To bardzo kobieca książka, myślę, że skierowana do czytelniczek w wieku głównej bohaterki i takim właśnie osobom bardzo polecam tę powieść, którą najlepiej zacząć czytać oczywiście od pierwszej części, czyli Uśmiech zimy. Nie wiem czy osoby młode odbiorą ją na tyle pozytywnie, aby się do niej nie zniechęcić.
Ale myślę również, że w postaci Bereniki każda kobieta odnajdzie cząstkę siebie.
Dziękuję autorce za te chwile refleksji do jakich zmusiła mnie historia Bereniki i dziękuję wydawnictwu REPLIKA za możliwość przeczytania tej powieści.
DOTYK LATA – Anna Rybkowska
Anna Rybkowska jest poznanianką, studiowała kulturoznawstwo WNS UAM. Jej pasją jest fotografia, podobno zepsuła już kilka aparatów. Jest zauroczona kulturą żydowską, odwiedza stare cmentarze i dawno zapomniane bożnice. Uwielbia słuchać muzyki i ma ogromny szacunek do muzyków, gdyż nuty od zawsze stanowiły dla niej zbiór równie niedostępnych sensów, co chińskie znaki czy kabała. Jako pisarka zadebiutowała w roku 2009 powieścią „Nell” wygrywając ogólnopolski konkurs wydawnictwa Red Horse na powieść kobiecą. Jest autorką takich książek jak: „Jednym tchem”, „Zwolnij kochanie”, „Odszedł ode mnie” czy „Lawendowy kapelusz”.
Dotyk lata to kontynuacja powieści obyczajowych „Uśmiech zimy” i „Smak wiosny”.
(Zapraszam do wcześniejszych wpisów)
PREMIERA KSIĄŻKI 27 LIPCA 2021
Berenika jest kobietą w średnim wieku, rozwódką mieszkającą razem ze swoimi schorowanymi rodzicami, matką dwójki dorosłych dzieci i babcią. Pewnego dnia otrzymuje nieoczekiwany spadek po Maksymilianie, znanym artyście malarzu, a jej byłym kochanku, o którym niestety nie ma miłych wspomnień. Otrzymuje posiadłość w maleńkiej podlaskiej wsi, lecz aby zatrzymać spadek musi zamieszkać tam przez rok. Dostaje również tajemniczy pendrive z zapiskami i nagraniami mężczyzny. Berenika zostawia wszystko i przenosi się do „swojego” nowego domu. Miało być sielsko, ale okazuje się, że dom skrywa wiele tajemnic i zaczynają się w nim dziać różne dość zagadkowe rzeczy. Berenika przetrwała już zimę i wiosnę, po rozstaniu z kolejnym kochankiem wpadła w depresję i tak właściwie nie wie jak długo wytrzyma jeszcze w tajemniczym domu. Pod dach domu, w którym musi spędzić rok, przyjęła schorowanych rodziców, nie może narzekać na nudę i cały czas czuje pewnego rodzaju presję życiową. Co takiego stało się w przeszłości Bereniki, że chociaż romans z malarzem jest przykrym wspomnieniem, to on zapisał jej w spadku swoją tajemniczą posiadłość? Kim są ludzie zjawiający się nagle w progach jej tymczasowego domostwa? Co jeszcze odkryje kobieta w domu i otaczających go okolicach?
Kto czytał dwie wcześniejsze części, tego z pewnością nie muszę namawiać na kontynuację. Ale jeżeli ktoś nie miał okazji poznać wcześniejszych losów głównej bohaterki, to śmiało może sięgnąć po tę, ponieważ autorka w dość czytelny sposób nakreśla fabuły tego co działo się w dwóch poprzednich książkach.
Powieść jest dość specyficzna, z pewnością wiele czytelniczek/czytelników uzna, że jest mocno chaotyczna w swoim przekazie, ale jest również świetną rozrywką, ponieważ nie brakuje w niej ani wątków wzruszających ani pełnych dobrego humoru.
Z całą pewnością znajdziemy w niej mocny obraz dezorientacji życiowej a przy tym spory chaos fabuły, w której poruszane są często bardzo trudne tematy, między innymi pociąg do alkoholu, opieka nad schorowanymi rodzicami, samotność czy też żal za upływającym życiem.
(…) Niewiele chwil później, tuż po spełnieniu, mężczyzna wymknął się z pokoju do siebie, niesłusznie podejrzewając, że zasnęła. Poczuła niemiłe ukłucie. Tak bez jednego słowa? Wszystko odbyło się w ciszy, jakby uznał, że nie warto zagadywać. Że już nie trzeba. Stało się, było bosko, wystarczy. (…)
Autorka z dużą ironią, a nawet mocnym sarkazmem opisuje życie swojej głównej bohaterki, która chyba niezbyt potrafi odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Czy jest typową kobietą w średnim wieku? Z całą pewnością jest kobietą z krwi i kości, która walczy z emocjami, ma pragnienia natury seksualnej, ale też potrafi znaleźć porozumienie z każdym bez względu na wiek. Ma nałogi z którymi momentami nawet nie próbuje walczyć, ale ma też w sobie wiele empatii zarówno do ludzi jak i zwierząt.
(…) Piła, tak, chyba się wklepała w alkoholizm. Wystarczyło kilka miesięcy i dobrze zaopatrzona w wino piwnica. Zawsze miała skłonność do alkoholu, ale trzymała się, bo potrafiła zachować kontrolę. Tu szybko popłynęła, wcale nie za sprawą Bruna. (…)
Chyba nie mogę tego jasno określić. Ale z pewnością wiele kobiet odnajdzie w niej siebie.
Sama historia jest dość specyficzna. Trochę tajemnicza, trochę pokomplikowana, trochę wzruszająca i trochę zabawna. Ale myślę, że im bliżej końca tym ciekawiej.
(…) Nieraz idealnie pasowało jej oszustwo Jakuba i gdyby przyjąć, że ją robił w konia, to owe mistyfikacje mógł z kimś ukartować, bo miał okazję i sposobność. Za moment wszystko wydawało jej się przekonywujące ze strony Bruna, który nagle zniknął, a może nadal tu jest i śledzi jej poczynania? (…)
Muszę jednak przyznać, że postać głównej bohaterki może być dla niektórych trochę kontrowersyjna. Nie jest to bohaterka z tych: młoda, ładna, inteligentna, bogata, myślę, że możemy ją śmiało zaliczyć do bohaterek nieco skomplikowanych osobowościowo.
Przyznam jednak, że ta część serii „Ślady życia” chyba najmniej mnie zafascynowała fabułą. W wiośnie i zimie czułam jakiś specyficzny magnetyzm, a tę czytałam dość obojętnie, chociaż nie mogę powiedzieć, że się nudziłam.
Jest w niej coś, co przeciętnemu czytelnikowi trudno jest ogarnąć, bo mamy tutaj i magię, pełną tajemniczych zdarzeń i zwrotów, ale mamy również brutalny realizm życia, chociaż momentami przedstawiony dość ironicznie. Mieszają się ze sobą te dwa światy, ale nie można zaprzeczyć, że jednak powieść ta ma swój specyficzny klimat, który wciąga czytelnika w dość ciekawy nastrój.
Polecam tę książkę czytelniczkom/czytelnikom lubiącym takie pomieszanie nostalgii, magii, tajemnicy i życia.
Nie powiem, żeby była to książka lekka, łatwa i przyjemna, bo taka nie jest, trzeba się dość dobrze wczytać, żeby z łatwością przechodzić do kolejnych wątków.
Dziękuję Wydawnictwu REPLIKA za propozycję przeczytania tej powieści i czekam na finisz, czyli ostatnią część, w której mam nadzieję rozwiążą się wszystkie nierozwiązane do tej pory sprawy.
SMAK WIOSNY – Anna Rybkowska
Anna Rybkowska jest poznanianką, studiowała kulturoznawstwo WNS UAM. Jej pasją jest fotografia, podobno zepsuła już kilka aparatów. Jest zauroczona kulturą żydowską, odwiedza stare cmentarze i dawno zapomniane bożnice. Uwielbia słuchać muzyki i ma ogromny szacunek do muzyków, gdyż nuty od zawsze stanowiły dla niej zbiór równie niedostępnych sensów, co chińskie znaki czy kabała. Jako pisarka zadebiutowała w roku 2009 powieścią „Nell” wygrywając ogólnopolski konkurs wydawnictwa Red Horse na powieść kobiecą. Jest autorką takich książek jak „Jednym tchem”, „Zwolnij kochanie”, „Odszedł ode mnie” czy „Lawendowy kapelusz”.
Smak wiosny to współczesna powieść obyczajowa, której fabuła umiejscowiona została w jakimś odludnym zakątku Podlasia.
Część 2 serii ŚLADY ŻYCIA
PREMIERA KSIĄŻKI 09 MARCA 2021
Berenika jest kobietą w średnim wieku, rozwódką mieszkającą razem ze swoimi schorowanymi rodzicami, matką dwójki dorosłych dzieci i babcią. Pewnego dnia otrzymuje nieoczekiwany spadek po Maksymilianie, znanym artyście malarzu, a jej byłym kochanku, o którym niestety nie ma miłych wspomnień. Otrzymuje posiadłość w maleńkiej podlaskiej wsi, lecz aby zatrzymać spadek musi zamieszkać tam przez rok. Dostaje również tajemniczy pendrive z zapiskami i nagraniami mężczyzny. Berenika zostawia wszystko i przenosi się do „swojego” nowego domu. Miało być sielsko, ale okazuje się, że dom skrywa wiele tajemnic i zaczynają się w nim dziać różne dość zagadkowe rzeczy. Berenika przetrwała zimę, po rozstaniu z kolejnym kochankiem wpadła w depresję i tak właściwie nie wie jak długo wytrzyma jeszcze w tajemniczym domu. Co takiego stało się w przeszłości Bereniki, że romans z malarzem jest przykrym wspomnieniem, chociaż on zapisał jej w spadku swoją tajemniczą posiadłość? Kim są ludzie zjawiający się nagle w progach jej tymczasowego domostwa? Co odkryją wiosenne roztopy?
To moje drugie spotkanie z twórczością tej autorki i nie ukrywam, że kiedy skończyłam czytać pierwszą część Uśmiech zimy, to już nie mogłam się doczekać kolejnego tomu. A teraz, po przeczytaniu drugiej części nie wiem, jak wytrzymam do wydania kolejnej.
Styl jakim pisze autorka jest nieco nostalgiczny, ale wplecione w zdania ironiczne refleksje powodują, że czyta się płynnie, bez tchu, mimo tego, że nic nie wskazuje początkowo na tak zwaną wartką akcję.
(…) Czas wypełniały jej toksyczne rozmyślania. Ciągnęło ją do samo-destrukcji. W gruncie rzeczy nigdy nie czuła się kochana. Tak, zawsze szukała miłości, chciała, by komuś na niej zależało. (…)
W fabułę obyczajową wkrada się w pewnym momencie jakaś tajemnica, ezoterycznie odbierana i trudna do racjonalnego wyjaśnienia. Moim zdaniem jest to coś w rodzaju magicznego smaczku dodanego do treść głównej. Ta pewnego rodzaju zagadkowa niewiadoma pozwala na dreszczyk emocji otulony tajemniczą magią.
(…) Słyszała głosy, nabierając pewności, że ktoś jest w domu, obserwuje ją i czyha, by lada moment zawiązać jej na plecach rękawy. Dom żył swoimi naturalnymi odgłosami, przy każdym kroku skrzypiały podłoga i schody, trzeszczało na strychu albo wiatr donośnie hulał w pokojach. (…)
Ciekawie i nietuzinkowo wykreowane postacie dodają swoistego „koloru”. Jeśli chodzi o mnie to prawie zakochałam się w tak zwanej postaci negatywnej, chociaż nie wiem czy jest to dobre określenie, bo chłopak jest swoistym indywiduum. Mam na myśli tutaj niepełnoletniego syna byłego kochanka głównej bohaterki – Igora. Ten młokos to połączenie salw śmiechu z wulkanem ironii i wiedzą na każdy temat w iście profesorskim wydaniu.
(…) – Co to znaczy powszechne wykształcenie, prawda? Plus nieustanne nerdzenie, znaczy eksploracja netu. W ślad za sloganem: Jedz placki, będziesz wielki! I zważ, że ja już wiem, co będę robił, zupełnie jak Tomaszek od Niechciców, który się umiał ustatkować. (…)
Autorka porusza w swojej powieści wiele ciekawych tematów, jednym z nich są na przykład kaczki łyski. Jest również wątek dotyczący skarbów natury, czyli ziołolecznictwo. Czasami nie mamy pojęcia jakie ważne dla zdrowia rosną w naszych ogrodach rośliny. Jestem właścicielką niewielkiego ogrodu i przyznam szczerze, że nigdy nie zastanawiałam się nad tym co dziko rośnie. Może warto się im przyjrzeć i poznać ich lecznicze działania.
Z jednej strony mogę powiedzieć, że książka jest komedią, bo spora dawka humoru momentami wyzwala salwy śmiechu, a z drugiej strony uważam, że jest to nostalgiczna powieść obyczajowa. Wiem, że to sprzeczności, ale taka właśnie jest ta książką, że czytając na przemian wpadasz z zadumę, by po chwili śmiać się w głos.
Gwara podlaska wpleciona w tekst dodaje całości realizmu ukrytego w przedstawieniach społeczności, folkloru i obyczajów małych miejscowości.
A zakończenie… no cóż, mogę tylko powiedzieć, że kończąc czytać kolejny tom „Smaków życia” już myśli się o następnej części.
I chociaż momentami jest to lektura lekka łatwa i przyjemna, to muszę przyznać, że wplecione w fabułę wątki nie zawsze do takich należą, bo przedstawiają smutną często prozę życia, taką na przykład jak opieka nad schorowanymi, starszymi wiekiem rodzicami czy depresja.
Polecam zarówno pierwszą część Uśmiech zimy jak i tę i jestem pewna, że większość czytelników, którzy zdecydują się sięgnąć po te powieści z niecierpliwością będzie czekała na kolejne tomy.
Dziękuję Wydawnictwu REPLIKA za propozycję przeczytania tej książki i niestety teraz muszę się uzbroić w cierpliwość, aby doczekać do „LATA”.
UŚMIECH ZIMY – Anna Rybkowska
Anna Rybkowska jest poznanianką, studiowała kulturoznawstwo WNS UAM. Jej pasją jest fotografia, podobno zepsuła już kilka aparatów. Jest zauroczona kulturą żydowską, odwiedza stare cmentarze i dawno zapomniane bożnice. Uwielbia słuchać muzyki i ma ogromny szacunek do muzyków, gdyż nuty od zawsze stanowiły dla niej zbiór równie niedostępnych sensów, co chińskie znaki czy kabała. Jako pisarka zadebiutowała w roku 2009 powieścią „Nell” wygrywając ogólnopolski konkurs wydawnictwa Red Horse na powieść kobiecą. Jest autorką takich książek jak „Jednym tchem”, „Zwolnij kochanie”, „Odszedł ode mnie” czy „Lawendowy kapelusz”.
Uśmiech zimy to współczesna powieść obyczajowa, której fabuła umiejscowiona została w jakimś odludnym zakątku Polski.
Część 1 serii ŚLADY ŻYCIA
PREMIERA KSIĄŻKI 13 PAŹDZIERNIKA 2020
Berenika jest kobietą w średnim wieku, rozwódką mieszkającą razem ze swoimi schorowanymi rodzicami, matką dwójki dorosłych dzieci i prawie babcią. Pewnego dnia otrzymuje nieoczekiwany spadek po Maksymilianie, znanym artyście malarzu, a jej byłym kochanku, o którym niestety nie ma miłych wspomnień. Otrzymuje posiadłość w maleńkiej podlaskiej wsi, lecz aby zatrzymać spadek musi zamieszkać tam przez rok. Dostaje również tajemniczego pendrive’a z zapiskami i nagraniami mężczyzny. Berenika zostawia wszystko i przenosi się do „swojego” nowego domu. Miało być sielsko, ale okazuje się, że dom skrywa wiele tajemnic i zaczynają się w nim dziać różne dość zagadkowe rzeczy. Czy kobieta wytrwa rok w domu, który otrzymała, czy zrezygnuje ze spadku? Czy uda jej się zaprzyjaźnić z miejscowymi czy stanie się dla mieszkańców wsi wrogiem? Co takiego stało się w przeszłości Bereniki, że romans z malarzem jest przykrym wspomnieniem?
Przyznam szczerze, że jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością tej autorki, ale jeżeli czas mi na to pozwoli, to chętnie sięgnę po inne jej książki, chociażby po kontynuację tej powieści.
Autorka przewiduje kolejne części, i dobrze, bo jak dla mnie historia głównej bohaterki skończyła się tak, jakby dopiero się zaczynała. Bardzo jestem ciekawa co wydarzy się w tajemniczym domu w kolejnych porach roku, bo przecież główna bohaterka ma zamieszkać w tym domu przez rok, a mamy dopiero zimę.
Książka mnie niesamowicie wciągnęła, chociaż czytając ją zdawałam sobie sprawę z tego, że jest to taka bajka – niebajka dla dorosłych. Ale prawie cały czas intrygowało mnie pytanie: czy spadek po byłym kochanku to podziękowanie za piękne chwile spędzone razem czy zapłata za coś, co kiedyś upokorzyło i skrzywdziło kobietę.
Książka napisana została w bardzo niebezpieczny dla mojego czytania sposób, bo krótkie rozdziały kusiły kontynuacją i jak zwykle było tak: jeszcze jeden rozdział i idę spać, a potem czytałam prawie do świtu, z opłakanym skutkiem następnego dnia.
(…) Czasem patrzymy, nie widząc, mówimy nie słysząc. Wędrujemy, nie wiedząc w jakim celu. I przystajemy, bo coś nas tknęło, ale nie potrafimy tego w żaden sposób określić. Tak było i tym razem. Milczenie było najbezpieczniejsze. (…)
Autorka nie pozwala na nudę, cały czas coś się dzieje i chociaż mają miejsce wydarzenia bardzo wzruszające i bulwersujące nawet, jak na przykład znalezienie w lesie przywiązanego psa, albo podrzucenie okaleczonych maleńkich kotków, to wszystko jest napisane dość lekko. Nie brakuje również sporej dawki humoru.
(…) – Najpierw mnie jakiś chłop w futrzanej czapie, jak pół stodoły, podwiózł do knajpy. Powietrze w niej, jakby same bończysławy wystąpiły do apelu. Kiedy powiedziałem, że szukam przodka, to żal im się zrobiło sieroty i podjęli trop. – Igor podszedł do stołu i wypił z kubka jakieś resztki. – Dżis! Cały dzień marzyłem o zimnej, starej kawie! (…)
Niby dom na pustkowiu, gdzieś pod lasem, gdzieś na końcu wsi, gdzie powinno być szaro, buro i ponuro, ale tak nie jest.
Ciekawi bohaterowie, cudownie wykreowani przez autorkę nie mogą zostać uznanych na nudnych czy bezbarwnych osobowościowo, bo w każdym z nich aż kipi od charakterologicznych indywidualności. I nawet tak zwane „czarne charaktery” wcale nie wydają się takie „czarne”.
I tak jak wspomniałam wcześniej, nie mogłam się oderwać od czytania i chociaż mam ustalone (przez siebie) codzienne godziny, które przeznaczam na czytanie, to przy tej powieści mocno naciągnęłam je czasowo.
(…) Po policzkach płynęły jej łzy. Ocierała dłonią raz za razem, ale nie przestały lecieć, wystarczając za cały komentarz. Wstrząsnęły nią dreszcze. Bruno przytulił ją mocno, czując, że sam zaczyna płakać. Trwali w objęciach i ciszy, aż jej ciało się uspokoiło. (…)
Cieszę się, że coraz więcej na rynku polskim jest książek, w których bohaterkami nie są piękne, młode, niezależne finansowo i mieszkaniowo trzydziestolatki, mniej lub bardziej skrzywdzone w miłości i marzące o macierzyństwie, ale kobiety z krwi i kości, które lata młodości mają już dawno za sobą. Kobiety, które walczą o siebie każdego dnia nie tylko pod względem finansowym, ale również uczuciowym. Mające odwagę zrobić coś infantylnego, za co ktoś mógłby być oburzonym.
Polecam tę książkę zarówno paniom jak panom, jest świetnym relaksem, zwłaszcza w tej obecnej, trudnej dla wielu rzeczywistości. I chociaż napisałam, że jest to taka trochę bajka – niebajka dla dorosłych, to z pewnością czeka w niej na czytelników wiele poważnych tematów. Jest namiastka thrillera, jest dramat, jest romans, jest humor i sporo emocji, czyli dla każdego coś.
Dziękuję Wydawnictwu REPLIKA za propozycję przeczytania tej książki, myślę, że gdyby mi tej lektury nie polecono nazwisko autorki nadal byłoby dla mnie nieznane. Ale teraz mogę się przyznać, że kolejne polskie nazwisko trafiło na moją listę dobrych polskich autorów.