Recenzje książek

CICHA NOC – Jolanta Kosowska

(…) Nie wszystko jest dla nich widoczne. Opatrzyło się, spowszechniało… Ja też nie wszystko zauważam. (…) Jest pani dla nas jak podmuch świeżego powietrza. Ma pani rację, że pokoje u nas przypominają pokoje w hotelach. (…)

Zdjęcie z prywatnego albumu autorki bloga.

Jolanta Kosowska urodziła się na Opolszczyźnie i prawie całe życie związana była z Wrocławiem, Opolem i Sobótką. Jest absolwentką wrocławskiej Akademii Medycznej i studiów podyplomowych na Akademii Wychowania Fizycznego. Z zawodu jest lekarką, specjalistką w trzech dziedzinach medycyny. Od kilku lat mieszka i pracuje w Dreźnie, a swój czas dzieli między pracę zawodową, podróże i pisanie powieści. Jako pisarka zadebiutowała w roku 2012 powieścią „Niepamięć”.

PREMIERA KSIĄŻKI 08 LISTOPADA 2023

Wydawnictwo ZACZYTANI
stron 247

Ewa jest ambitną absolwentką architektury wnętrz, która z pewnych względów wyjeżdża do pracy do Drezna. Nie mogąc znaleźć pracy w wyuczonym zawodzie, zatrudnia się w domu opieki. Nie ma żadnego doświadczenia ani w pielęgniarstwie, ani w opiece nad osobami starszymi, ale nie poddaje się, jej empatia oraz pozytywna energia sprawiają, że szybko zdobywa sympatię nie tylko podopiecznych ale i współpracowników. Życie Ewy ulega diametralnej zmianie, gdy pewnego dnia, niespodziewanie otrzymuje nietuzinkowy prezent od jednej z mieszkanek domu seniora. Starsza pani chcąc pomóc dziewczynie w realizacji marzeń, podarowuje jej sporą kwotę na rozruch własnej firmy. Jednym z pierwszych zleceń jest remont pewnej tajemniczej posiadłości. Nie spodziewa się, że nowe zleceni może stać się początkiem wielkiej kariery, ale również początkiem czegoś… osobistego. Kim jest tajemniczy krewny osoby, dla której Ewa ma zmienić dom? Co wydarzyło się kiedyś na pięknej wyspie, do której myślami wraca Ewa? Czy adwent w Dreźnie może okazać się magicznym czasem dla dziewczyny?

Rekomendacja z okładki książki:

Jolanta Kosowska zabiera nas w podróż od słonecznego Rodos po bajeczne Drezno. Czytając, można poczuć unoszący się w powietrzu zapach cynamonu, świerku, pomarańczy czy pierników. Fabuła jest jak wyjęta z pędzącej rzeczywistości – pełna zadumy, ciszy i spokoju. Opowiada o miłości, zbliżających się świętach oraz sercu otwartym dla każdego, kto chce w nie zajrzeć.

Ewa Formella

Są książki, których się nie czyta, to książki, które się pochłania (dosłownie). I chociaż chciałam się tą lekturą delektować, to skończyło się na „chciałam” 😉

Przeczytałam tę książkę dwukrotnie, pierwszy raz, kiedy wydawnictwo ZACZYTANI poprosiło mnie o rekomendację, a drugi raz teraz, w okresie adwentu, którego początek doświadczyłam właśnie w Dreźnie.

Dzięki uprzejmości kilku osób odwiedziłam prawie wszystkie miejsca opisane w książce, posmakowałam nawet eierpunschu i czułam się tak, jakbym była bohaterką tej powieści.

Fabuła książki jest niesamowita, piękna, spokojna i bardzo świąteczna. Styl jakim pisze autorka sprawia, że oczami wyobraźni przenosimy się w te wszystkie opisane miejsca. Zmysł węchu płata nam figle i czujemy zapachy typowe dla okresu przedświątecznego, a czytając o potrawach nie potrafimy zapanować nad śliną nadmiernie pojawiającą się w naszych ustach.

Dla mnie ta książka jest wyjątkowa, ponieważ ja, tak jak bohaterka tej opowieści pracowałam kiedyś ze starszymi ludźmi. Pamiętam jak kiedyś jedna z moich podopiecznych powiedziała do mnie: „ty nie jesteś człowiekiem, ty jesteś aniołem, bo takich ludzi jak ty nie ma.”  To nie jest chwalenie się, bo wiem, że do ludzi starszych trzeba mieć często anielską cierpliwość, ale mam nadzieję, że każdy z nas kiedyś doczeka tej starości.  Wtedy zrobiło mi się bardzo miło, ale myślę, że ta moja seniorka tak mnie odbierała, bo ja nigdy nie pracowałam „z musu”, pracowałam z potrzeby serca i nie traktowałam tych osób jak schorowanych, często bardzo zrzędliwych staruszków, ale jak kogoś bliskiego. Tak też zachowywała się bohaterka tej książki, może dlatego tak się z nią „zaprzyjaźniłam”.

Temat starości wciąż jest dla wielu tematem tabu, wielu nie chce o tym rozmawiać, bo moim zdaniem boi się tego, co może się wydarzyć, kiedy umysł i ciało przestaną być w pełni sprawne.

(…) Ludzkie życie, nawet kiedy jest już znacznie ograniczone, nie może się kręcić wokół porannej toalety, zmiany pampersa, przebraniu łóżka, podania śniadania, zażycia leków, fizjoterapii i czekania na bliskich, z których wielu już nie żyje, a inni nie mają czasu nikogo odwiedzać. Życie musi mieć treść, nawet jeżeli tę treść trzeba dopasować do ograniczonych możliwości. (…)

Jolanta Kosowska doskonale pokazała, że każdy wiek ma swoje dobre strony, nawet starość, trzeba tylko odpowiedniej osoby, która sprawi, że pojawi się radość i chęć do życia.

Cieszę się, że ktoś tak pięknie potrafił opisać seniorów, szkoda, że ten temat wciąż jest tak mało poruszany w książkach.

Tytuł książki „mówi” sam za siebie, sugeruje, że za tą piękną, zmysłową okładką czeka na czytelnika powieść otulona świąteczną magią. I tej magii autorka nie pożałowała zabierając swoich czytelników do magicznych miejsc tętniących gwarem jarmarków świątecznych, do miejsc bajecznie ozdobionych tysiącami światełek, ale i do miejsc pełnych zadumy.

(…) Całe popołudnie spędziłam na robieniu gwiazd Fröbela. Znalazłam instrukcję w Internecie. Sprawa nie była prosta, chociaż do stworzenia takiej gwiazdy potrzebne były tylko nożyczki i cztery paski papieru. Na paski pocięłam resztki tapety, które zostały po tapetowaniu ścian w salonie. Powstałe gwiazdy były zdobnie w wytłaczane, brudno-różowe kwiaty. Położyłam kilka gwiazd na parapecie tuż przy łuku adwentowym. (…)

Ale to nie jest lektura tylko o świętach, bo fabuła przenosi nas do pięknego, letniego Rodos, gdzie rodzi się piękna, chociaż trochę bolesna miłość. Ta miłość jest ważnym elementem tej powieści, bo oprócz tego, że jest niespieszna i piękna, to jest również powodem zazdrości, która potrafi zniszczyć najgorętsze uczucie.

Ta książka jest taką piękną podróżą między emocjami, miejscami i uczuciami. Zbliża nas i do malowniczych, letnich miejsc Rodos i do zimowego, świątecznego Drezna.

Autorka świetnie wykreowała postacie swoich bohaterów, począwszy od Ewy i Roberta po seniorki, z którymi spotykała się dziewczyna.

Myślę, że ta książka nie tylko przybliży nam czas adwentu, świąt i tej całej otoczki z tymi okresami związanej, ale również pozwoli nam na spojrzenie na wiele spraw z innej perspektywy.

To historia pewnej miłości, ale również historia życia dziewczyny, która nie boi się wyzwań, jest otwarta na nowości i z przyjemnością dzieli się radością z innymi ludźmi.

Wiem, że jeszcze do tej lektury wrócę, tak się nią zauroczyłam, że postanowiłam kilka bliskich mi osób obdarować świątecznie właśnie tą książką. To chyba o czymś świadczy, nie muszę dodawać, że fabuła jest niezwykle wciągająca, tajemnicza i intrygująca.

Nieoczekiwane zwroty w fabule sprawiły, że nie mogłam się od tej książki oderwać, śledząc losy bohaterów z zapartym tchem i przyznam szczerze, że nie mogłam się doczekać zakończenia tej historii, zwłaszcza że autorka niezwykle trzyma czytelników w napięciu.

(…) Dźwiganie paczek w DHL-u było łatwiejszą pracą. Pan Bóg chyba zapomniał o starych ludziach, albo ludzie zaczęli żyć znacznie dłużej, niż było to zgodne z pierwszym planem Pana Boga, a on tego planu nie zweryfikował. (…)

Fabuła bogata jest w obyczaje i tradycje świąteczne mające miejsca w niemieckich rodzinach, a barwne opisy miejsc i krajobrazów sprawiają, że można się poczuć jakby się było zarówno na słonecznym Rodos jak i w zimowym Dreźnie.

A piękna, chociaż trochę bolesna historia miłosna uświadamia nam, że trzeba sobie ufać, trzeba rozmawiać ze sobą i nie ulegać manipulowaniu innych osób, którzy pragną wplątać kogoś w intrygę. Może gdyby Ewa przed laty spróbowała porozmawiać z ukochanym ich losy potoczyłyby się zupełnie inaczej, ale stało się jak stało, czy dobrze się skończyło? Przeczytajcie sami.

To lektura idealnie nadająca się na czas około świąteczny, fabuła wciąga od pierwszej strony i z pewnością wielu czytelników będzie miało problem z odłożeniem jej chociaż na chwilę. Moim zdaniem, Jolanta Kosowska jest mistrzynią w dawkowaniu emocji, tworzeniu aury przepełnionej tajemniczością i spokojnej dynamiki akcji.

Tej książki nie da się szybko zapomnieć, przynajmniej ja jestem pewna, że fabuła na długo pozostanie w mojej pamięci chociażby dzięki temu, że miałam okazję być w wielu opisanych w niej miejscach i to właśnie w okresie adwentu.

Polecam tę lekturę całym sercem i życzę, aby każdy odebrał ją tak emocjonalnie jak ja.

Dziękuję Autorce za pokazanie mi tych wszystkich miejsc w Dreźnie, nauczenie mnie robienia gwiazdek Fröbela (pol. Froebela) (chociaż nie wszystkie mi się udają) i dziękuję za wprowadzenie mnie w atmosferę niemieckiego adwentu. A Wydawnictwu ZACZYTANI dziękuję za zaufanie i za egzemplarz książki, do której z całą pewnością będę wracała w okresie przedświątecznym i świątecznym.

SZCZĘŚCIE W PREZENCIE – Anna Szczęsna

(…) Puściła wodze wyobraźni i odnalazła się przy jego boku. Jak to się stało, że trafili na siebie? On z bagażem przeszłości naznaczonej chorobą i bolesną stratą, ona z nie swoim dzieckiem, które kochała najbardziej na świecie. (…)

Anna Szczęsna jest autorką powieści obyczajowych i opowiadań grozy. Z wykształcenia i z zawodu jest bibliotekarką, ale teraz skupia się wyłącznie na pisaniu. Urodzona we Włocławku, obecnie mieszka w Toruniu. Całe życie jest związana z książkami. Kocha las i długie spacery oraz książki i filmy. Smakoszka herbaty i miłośniczka roślin.

Szczęście w prezencie to powieść świąteczna z romansem w tle.

PREMIERA KSIĄŻKI 11 PAŹDZIERNIKA 2023

Wydawnictwo Filia
stron 411

Emilia samotnie wychowuje swojego siostrzeńca, którego mama postanowiła jeszcze trochę zająć się własnym życiem nie przejmując się tym, że właśnie powinna robić coś ważniejszego. Emilia zrezygnowała z kariery i dobrze zapowiadającego się związku, a także z własnych życiowych planów, aby odnaleźć szczęście w roli zastępczej matki Oskara. W pewnym momencie siostra Emilii postanawia wrócić na drogę macierzyństwa i sama zająć się swoim synem, co niezbyt podoba się jej siostrze. Gdy w życiu Emilii pojawia się pewien mężczyzna niosący na swoich barkach trudne doświadczenia życiowe, sprawy trochę się komplikują. Czy Emilia pozwoli sobie na szczęście i zaufa niespodziewanie pojawiającej się w jej życiu miłości? Jak potoczą się dalsze losy Oskara i jego mamy? Czy rodzice Emilii i Klaudii pogodzą się z myślą, że mają wnuka?

Kiedy rok temu przeczytałam świąteczną powieść Willa pod jemiołą to już wtedy wiedziałam, że sięgnę po kolejną książkę tej autorki.

Ta powieść ma niezwykle ciekawą fabułę i chyba nie zrobię gafy jeśli przyznam, że nietuzinkową. Trudny a zarazem bardzo życiowy temat jakiego opisanie podjęła się Anna Szczęsna z pewnością niejedną osobę zaskoczy.

Bardzo spodobał mi się pomysł na taką opowieść i chociaż jest to książka z mocnymi elementami świątecznymi, to ja odebrałam ją jako piękną powieść obyczajową.

Autorka wymownie ukazuje w niej problemy jakie z pewnością można spotkać w wielu rodzinach. Problemy, o których się nie mówi, ale które potrafią „zatruwać” życie wielu ludziom.

Główna bohaterka jest osobą samotnie wychowującą dziecko, ktoś mógłby powiedzieć, że to już standard w powieściach obyczajowych, bo książek o samotnym macierzyństwie (i tacierzyństwie) mamy wiele. Ale ta bohaterka jest matką dla nieswojego dziecka, wychowuje bowiem syna swojej siostry, która z pewnością nawet nie wie, kto jest jego ojcem.

(…) Rozłączyła się, pod powiekami zapiekły ją łzy złości. Powinna się postawić! Nie zrobiła tego z obawy, że siostra zabierze jej to, co najcenniejsze. Dlatego nadal pokornie godziła się na lekceważące traktowanie. (…)

Dwie siostry, a jakże inne osobowościowo, są jak dwa przeciwległe bieguny. Myślę, że jednym z wielu plusów tej powieści jest właśnie wykreowanie postaci tych sióstr.

Moim zdaniem wszystkie postacie występujące w tej historii zostały przygotowane drobiazgowo, a różnorodność ich charakterów jest czymś ważnym dla całości fabuły.

Smutny wątek odnoszący się do więzów rodzinnych niby jest takim tematem drugoplanowym, ale tak właściwie to odgrywa ogromną rolę w tej historii.

Pięknie pokazane macierzyństwo jakim na własne życzenie obarczona została Emilia, to dla mnie emocjonalny majstersztyk. Do końca bardzo kibicowałam kobiecie z mocno negatywnym nastawieniem do jej siostry.

Emilia całą swoją postawą udowadnia jak ważna jest dla niej rodzina i jak silne są jej więzi z siostrzeńcem. Być może jest nieco zbyt mało asertywna w stosunku do swojej siostry, ale z pewnością wynika to z faktu, że kocha ją mimo wszystko.

Nie ukrywam, że osoba Klaudii mocno mnie irytowała i nie wiem jak bym się w stosunku do niej odnosiła, gdyby była moją siostrą.

(…) Może niewielki akt buntu i powiedzenie siostrze prosto w twarz, co naprawdę o niej myśli, to też zwycięstwo. Zawsze ją wspierała, zrezygnowała z własnej wygody i prywatności, żeby jej pomóc, a co dostała w zamian? (…)

Styl jakim pisze Anna Szczęsna jest lekki, łatwy i przyjemny w czytaniu, chociaż tematy jakie autorka porusza w swojej powieści nie zawsze można zaliczyć do tych lekkich i przyjemnych.

Moim zdaniem fabuła jest poprowadzona świetnie, jest przemyślana i tak przedstawiona, że nie odbiera się jej jak fikcji literackiej.

Historię głównej bohaterki poznajemy w dwóch przestrzeniach czasowych jako przeszłość i teraźniejszość, co sprawia, że lepiej poznajemy zarówno ją jak i Oskara, a także Klaudię. Dzięki takiej kolejności zdarzeń mamy dobry podgląd na życie Emilii i na to co nim kierowało.

Myślę, że ta książka u wielu czytelników wywoła różne emocje, począwszy od podziwu po złość.

Moim zdaniem na uwagę zasługuje również pięknie pokazana przyjaźń między pracodawcą a pracownicą. Kobiety stają się sobie bliskie tak bardzo, że mogą konkurować z więzami rodzinnymi, które dla Emilii, jej siostry i siostrzeńca są raczej czymś trudnym do zrozumienia. Ja z całą pewnością nie mogłam zrozumieć postawy matki Emilii w stosunku do córki i wnuka.

Mamy tutaj również piękną miłość, może trochę bajkową, ale z pewnością pełną nadziei i pozytywnych emocji, których doświadczają nie tylko zakochani.

(…) Przymknęła oczy i wsunęła rękę do kieszeni, żeby nie dotknąć twarzy mężczyzny. Zapragnęła, by ją pocałował i ofiarował odrobinę czułości. Obudziły się w niej małe tęsknoty. Przypominały stado wróbli, niecierpliwie wiercących się w gałązkach krzewu. (…)

To z całą pewnością powieść świąteczna, oznakowana relacjami międzyludzkimi, poświęceniem dla drugiego człowieka, miłością, ale nie pozbawioną problemów, jakie potrafią dokuczyć każdemu człowiekowi.

Polecam tę książkę szczególnie teraz, w okresie przedświątecznym, ale myślę, że można ją przeczytać również w innym terminie.

Dziękuję Autorce za tę piękną historię, a Wydawnictwu FILIA dziękuję za egzemplarz, który otrzymałam.

MADEIRA – Jolanta Kosowska

(…) Czasami tak wszystko się zapętli, że nie widzi się światła w tunelu. Człowiek czuje się przyparty do muru. Nie widzi nadziei. Nie szuka pomocy. Sam nie ma siły już walczyć… Przyjdź do mnie, jeżeli będziesz chciała porozmawiać. Czasami człowiekowi potrzebne są nocne rozmowy. Bywa, że z obcymi rozmawia się łatwiej – dodała. (…)

Zdjęcie z prywatnego albumu autorki bloga

Jolanta Kosowska urodziła się na Opolszczyźnie i prawie całe życie związana była z Wrocławiem, Opolem i Sobótką. Jest absolwentką wrocławskiej Akademii Medycznej i studiów podyplomowych na Akademii Wychowania Fizycznego. Z zawodu jest lekarką, specjalistką w trzech dziedzinach medycyny. Od kilku lat mieszka i pracuje w Dreźnie, a swój czas dzieli między pracę zawodową, podróże i pisanie powieści. Jako pisarka zadebiutowała w roku 2012 powieścią „Niepamięć”.

Madeira to powieść obyczajowa, z nutką romansu i dużą dawką dramatu.

PREMIERA KSIĄŻKI 08 CZERWCA 2023

Wydawnictwo Zaczytani
stron 285

Julia i Filip spędzili najpiękniejsze dni i najgorętsze noce na wyspie wiecznej wiosny, na Maderze. Tutaj również się zaręczyli planując długie i szczęśliwe życie. Niestety Los przygotował im niespodziankę, która nie należała do tych pięknych. Po nietypowym, spędzonym na górskich szlakach wieczorze kawalerskim Filip wysłał do narzeczonej wiadomość i… zniknął bez śladu. Policja uznała go za zaginionego, ale Julia jest przekonana, że Filip żyje. Zrozpaczona, postanawia wrócić do Portugalii, by po raz ostatni odwiedzić najważniejsze dla niej miejsca, a potem… potem postanawia popełnić samobójstwo. Po raz kolejny Los ma wobec niej inne plany, spotkany przypadkowo mężczyzna i trop dramatycznej rodzinnej historii mogą okazać się kluczem do odnalezienia narzeczonego. Czy uda się Julii odnaleźć Filipa, całego i zdrowego? Co wspólnego z narzeczonym Julii ma spotkany przypadkowo mężczyzna? Co wydarzyło się kiedyś na wyspie?

Po książki Jolanty Kosowskiej sięgam z czystą przyjemnością, gdy mam ochotę na jakąś podróż. A trzeba przyznać, że mało kto tak potrafi malować słowami jak ta autorka.

Tym razem pozwoliłam sobie na podróż na Maderę, przyznam szczerze, że nigdy tam nie byłam, ale po tej powieści odnoszę wrażenie, jakbym przebywała w tym pięknym zakątku świata razem z bohaterami tej książki.

Śmiało mogę nazwać Jolantę Kosowską malarką słowa i powiem szczerze, że uwielbiam, jak opowiada o miejscach, które umieściła w swoich książkach, a które często są takimi drugoplanowymi bohaterami jej powieści. Można się w wielu z nich dosłownie zakochać.

Fabuła to opowieść o miłości, która może mieć wiele „twarzy”. Bo przecież można zakochać się w miejscach takich jak Madera, która tutaj jest właśnie jedną z bohaterek powieści, można zakochać się w potrawach, które potrafią niesamowicie działać na kubki smakowe, ale można też zakochać się w kimś, pokochać człowieka bez względu na jego wady czy dzięki jego zaletom.

Ana i Breno to dwoje ludzi stworzonych dla siebie. Autorka pokazała miłość tak głęboką i piękną, o jakiej zapewne marzy wielu.

Zauroczyła mnie w tej powieści jeszcze jedna miłość, łącząca pokolenia, będąca niesamowitą więzią między dziadkiem a wnuczkiem.

Ale ta książka to taka trzypokoleniowa opowieść nie tylko o miłości, ale o trudnościach wynikających z braku porozumienia, pewnego rodzaju niedomówień, które mogą ranić i pozostawiają blizny na długo.

(…) Nie miejsca są najważniejsze, a ludzie i towarzyszące im emocje. Życie to nie następujące po sobie obrazy, a ciąg emocji. (…)

Historia Julii i Filipa to dramatyczna walka o nadzieje, pełna tajemnic, wzruszeń i wiary.

Ciekawa fabuła skłoniła mnie do refleksji. Życie często pisze zaskakujące scenariusze, a autorka pięknie potrafi je wpleść w historie swoich bohaterów.

W tej powieści mamy zakochaną a zarazem zrozpaczoną dziewczynę, która decyduje się na desperacki krok. Na szczęście ktoś jej to uniemożliwia, chociaż nie wiadomo czy dziewczyna pogrążona w rozpaczy nie spróbuje ponownie.

Autorka w bardzo przemyślany sposób skonfrontowała czytelników z tematem śmierci. Pokazała, jak trudno jest, gdy na naszych oczach odchodzi ktoś bardzo bliski. Zafundowała nam cały wachlarz emocji i wzruszeń i muszę przyznać, że bez chusteczek moje czytanie się nie obeszło.

Biorąc do ręki tę lekturę przygotujcie się na taką słodko-gorzką opowieść o trzech pokoleniach, przedstawioną w specyficzny, szkatułkowy sposób, który łączy wszystkie nitki w jedną spójną całość.

Przeplatane są tutaj wątki miłosne z emocjami bohaterów oraz tajemnicami z przeszłości, nie omijając traum rodzinnych, które są drzazgą, często mocno raniąc.

(…) Nie docenia się tego, co się ma. Dopiero brak czegoś powoduje, że za tym tęsknimy. To strata potęguje tęsknotę. Ja nagle zatęskniłem za rozmową z ojcem. (…)

Lekkie pióro jakim pisze Jolanta Kosowska sprawia, że książkę czyta się jednym tchem.

Zapraszam na piękną Maderę, która bywa świadkiem i pięknych chwil, otulonych miłością i tych, które nie powinny się nigdy wydarzyć.

Polecam tę książkę i dla relaksu i ku refleksji. Myślę, że wrócę do tej pięknej historii jeszcze niejeden raz.

MIŁOŚĆ POD SKRZYDŁAMI ANIOŁA – Dorota Milli

(…) – No i mamy święta – powiedziała Biblianna, patrząc, jak w salonie ustawiono choinkę. Zapachniało lasem i w kamienicy od razu zrobiło się przytulniej. W rozpalonym kominku trzaskał ogień, szczapy drewna strzelały iskrami, a w tle grała świąteczna muzyka płynąca z radia. (…)

Dorota Mili, to polska pisarka, autorka powieści obyczajowych, o której książkach słyszałam wiele pozytywnych opinii. Uwielbia gorące lato i emocjonujące książki, a także spokojną muzykę, komedie romantyczne i spacery nad morzem. Pochodzi z Kołobrzegu a morze jest częstym drugoplanowym bohaterem jej powieści. Ukończyła studia wyższe na Akademii Medycznej w Poznaniu na kierunku zdrowie publiczne. Obecnie poświęciła się pisaniu tworząc wielowątkowe powieści z nurtu romansu i kryminału, bogate w tajemnice.

Miłość pod skrzydłami Anioła to powieść świąteczna, trzecia część o rodzinie Orłowskich.

PREMIERA KSIĄŻKI 11 PAŹDZIERNIKA 2023

Święta to czas magiczny, a jeżeli planujemy go spędzić z ukochanymi osobami, to już magia w pełnej krasie. W kamienicy rodziny Orłowskich po raz kolejny ruszają przygotowania do świąt. Cztery siostry Orłowskie, z których dwie są już mężatkami a dwie jeszcze w stanie wolnym świetnie potrafią się bawić nad wróżbami andrzejkowymi. Albert, ojciec sióstr cieszy się szczęściem swoich córek i wnucząt, ale bardzo by chciał, aby te dwie panienki również odnalazły szczęście w ramionach jakichś dobrych kawalerów. I jak poprzednie lata, tak i w tym roku postanowił zabawić się w swata. Do swojego pomysłu przekonał zarówno swoich dwóch zięciów jak i przyjaciela rodziny. Czy tym razem uda mu się zeswatać córki i szykować się na kolejne wesela w rodzinie? Czy panny Orłowskie poszukują miłości i za wszelką cenę chcą wyjść za mąż? W jakiej atmosferze upłyną im tegoroczne święta?

Po książki Doroty Mili sięgam z przyjemnością i muszę przyznać, że żadna jej powieść jeszcze mnie nie zawiodła.

Uwielbiam lektury z motywem świątecznym, dlatego też z przyjemnością sięgnęłam po kolejną część o siostrach Orłowskich, ale nie mogę zrozumieć jakim cudem nie wpadła w moje ręce druga część ☹. Miłość w płatkach śniegu dwa lata temu przeczytałam ekspresowo, dlatego bardzo się ucieszyłam, kiedy zauważyłam tę pozycję.

Ta książka jest wprawdzie trzecią częścią, ale śmiało można ją czytać jako powieść niezależną, chociaż gorąco zachęcam do sięgnięcia po wcześniejsze pozycje, ja z pewnością nadrobię tę drugą.

Piękny zimowy Gdańsk, w którym czas można spędzić w pewnej bardzo interesującej kamienicy i w towarzystwie ciekawych osób, to z całą pewnością miło spędzony czas. I chociaż jest zimno (wprawdzie trochę deszczowo 😉) to jest romantycznie, rodzinnie i zabawnie.

Cztery siostry Orłowskie i ich dość dziwaczny ojciec to z pewnością świetne towarzystwo na długie przedświąteczne wieczory.

W tej części bliżej poznajemy dwie młodsze siostry, które jeszcze są singielkami i wciąż czekają na swoją wielką miłość.

Świetnie wykreowani bohaterowie sprawią, że poczujesz w towarzystwie nie tylko relaks, ale bardzo miło spędzisz czas.

Autorka wyjątkowo bajecznie ukazuje miasto Aniołów, jak wielu nazywa Gdańsk, przy okazji wyjaśnia, dlaczego taką nazwę mu przypisano. Znajdziecie w tej książce również kilka gdańskich legend, które pięknie „ubarwiają” fabułę.

(…) Minęli Bramę Chlebnicką, przechodząc pod jej łukiem, i znaleźli się na Długim Pobrzeżu, obok siebie mając przepływającą rzekę Motławę. Jeszcze nie ściął jej mróz, więc łagodnie uderzała o mury. Przepływała szeptem, ledwo słyszalnym, bo zagłuszanym przez miejskie życie. (…)

Książkę „czyta się” bardzo przyjemnie, bo też taki jest styl jakim pisze Dorota Mili.

Jest to powieść typowo świąteczna, sporo w niej wzmianek o dekoracjach świątecznych, panującej dzięki jarmarkowi bożonarodzeniowemu atmosferze oraz potrawach świątecznych.

Są również wspomnienia odnoszące się zarówno do głównych bohaterów jak i ich przodków.

W tym pełnej radości i gorączki świątecznej czasie zdarzają się też smutne momenty, wzruszyłam się czytając o przeszłości Leona, czy smutnym, choć bardzo bogatym dzieciństwie Roberta.

(…) Usłyszał własne westchnienie i się otrząsnął. Dobrze wiedział, z czego wynika ten melancholijny nastrój, nad którym nie potrafił zapanować. Chodziło o miłość, którą poczuł w kamienicy Orłowskich. Wypełniała każdy kąt, wdychało się ją z powietrzem, a wszystko za sprawą osób tam mieszkających. (…)

Myślę, że wiele osób chciałoby żyć w takiej rodzinie jak siostry Orłowskie, które mimo wielkiej tragedii związanej ze śmiercią ich matki nie odczuły braku miłości i wzajemnej solidarności, dzięki ojcu, który starał się im wynagrodzić stratę matki. Może zbyt mocno ingerował w życie dorosłych już córek, ale który rodzic nie chce dla swojej pociechy jak najlepiej?

Jestem przekonana, że czytając tę książkę całym sobą poczujecie piękno zbliżających się świąt. Takie książki jak ta, są jak przygotowania świąteczne, sprawiają, że czujemy w sercach zarówno spokój jak i ogromną radość.

Fabuła jest trochę bajkowa, ale kto z nas nie kocha bajek, które kończą się zawsze: „…i żyli długo i szczęśliwie”.

Jeżeli chcecie się dowiedzieć czy coroczny plan Alberta Orłowskiego polegający na zeswataniu którejś z córek skończył się powodzeniem, to koniecznie sięgnijcie po tę lekturę.

Przyznam szczerze, że do samego końca autorka tak sprytnie poprowadziła fabułę, że trudno było mi odgadnąć, czy któraś z pozostałych w stanie wolnym sióstr Orłowskich spełni wreszcie marzenie o wielkiej miłości.

(…) Gdyby to było takie proste, wypowiedziałby życzenie i wszystko poszłoby zgodnie z jego oczekiwaniami. Jednak nie był już dzieckiem, a życzeń nie mamy wypowiadać, lecz starać się je zrealizować. (…)

Mnie ta książka porządnie zrelaksowała, mogę nawet przyznać, że mnie w pewien sposób wzruszyła i rozbawiła, ale najważniejsze jest to, że zdałam sobie sprawę z tego, że co ma być to będzie, nigdy nie należy „na siłę” szukać szczęścia.

Moim zdaniem autorka świetnie oddała ducha nadchodzących świąt wprowadzając przy okazji niesamowitą rodzinną atmosferę, pełną czułości, bliskości, empatii i radości.

Uważam, że jest to obowiązkowa lektura do przeczytania przed świętami (i nie tylko). Dobra zabawa gwarantowana a czas poświęcony tej powieści z pewnością nie zostanie zmarnowany. POLECAM tę książkę całym sercem 😊

Dziękuję Autorce za kolejną piękną opowieść o moim Gdańsku, którego magię świąt mam okazję doświadczać w wielu opisanych w książce miejscach i dziękuję Wydawnictwu FILIA za egzemplarz książki, który przeczytałam dzięki współpracy barterowej.

ŻONY Z FOREST HILL – Sonia Rosa

(…) Wtedy wraca panika. Nie wiem, czemu jest aż tak intensywna, nie umiem zrozumieć, dlaczego aż tak się go boję. Jest elegancko ubrany, nawet w zapadającym mroku widzę, że się uśmiecha, a jednak nie chcę z powrotem wsiąść do jego auta, nie zamierzam z własnej woli dać się wciągnąć w pułapkę. (…)

Zdjęcie z prywatnego albumu autorki bloga

Sonia Rosia to pseudonim literacki Katarzyny Misiołek, która jest autorką powieści społeczno-obyczajowych i kryminałów z cechami thrillera psychologicznego. Pisze również pod pseudonimem Daria Orlicz. Jest absolwentką Wyższej Szkoły Pedagogicznej. Przez kilka lat mieszkała w Rzymie, który do dziś jest bliski jej sercu. Była tłumaczką, radiową pogodynką i hostessą, obecnie współpracuje z kilkoma dużymi wydawnictwami prasowymi i książkowymi. Uwielbia literaturę i kino grozy, klimaty postapo, biografie i mroczne thrillery. Kocha fotografować, podróżować i… kupować buty.  

Żony z Forest Hill to powieść świąteczna, z nutą thrillera i w wydaniu kryminalnym.

PREMIERA KSIĄŻKI 04 PAŹDZIERNIKA 2023

Wydawnictwo FILIA stron 374

Kaja jest studentką anglistyki, która dorabia sobie do studiów jako opiekunka do dziecka. Rodzina Rossnerów mieszka w bardzo elitarnej dzielnicy, gdzie tak właściwie każdy każdego zna. Kiedy po jednym ze swoich dyżurów Kaja znika, a jej ciało zostaje znalezione pod skutą lodem taflą jeziora, mieszkańcy osiedla zastanawiają się nad tym, jakim cudem dziewczyna znalazła się w tym miejscu. Czy ktoś z sąsiadów rodziny Rossner przyczynił się do śmierci dziewczyny, czy ona sama nieświadomie weszła na lód jeziora? A może Kaja miała romans z jakimś mężczyzną mieszkającym w pobliżu i nagle coś zaczęło się w tym związku psuć? Kobiety mieszkające w Forest Hill zastanawiają się na ile mogą ufać swoim mężom. A może to któraś z zazdrosnych o atrakcyjną nianię postanowiła się pozbyć dziewczyny? Każda rodzina kryje jakieś sekrety. Nadchodzą święta Bożego Narodzenia, ale czy tym razem będą one dla wszystkich spokojne i radosne?

Okładka książki być może jest mało świąteczna, ale uwierzcie mi, ta książka jest bardzo świąteczna, tajemnicza i… mroczna.

Miałam już okazję poznać „pióro” Katarzyny Misiołek piszącej pod pseudonimem Soni Rosy i tak szczerze pisząc nie wiem, która wersja tej autorki bardziej do mnie przemawia. Gdybym miała wybierać, to chyba nie potrafiłabym wskazać tylko jednej.

Ta książka jest thrillerem, który wciąga od pierwszej strony. Fabuła napisana w pierwszej osobie, moim zdaniem dodaje całości dramatyzmu.

Na początku książki opisane jest wydarzenie, które rzutuje na całość wprowadzając wśród bohaterów niezły zamęt.

Czytelnik spekuluje i próbuje odgadnąć kto zawinił nie domyślając się nawet jaką niespodziankę przygotowała autorka.

Głównym tematem powieści jest śmierć młodej kobiety i to ona rusza całą lawinę zdarzeń, podejrzeń, domysłów, które wywołują w wielu osobach bardzo negatywne emocje.

Często widzimy piękne domy, w których mieszkają piękni, bogaci ludzie i nie zastanawiamy się nad tym czy to piękno idzie w parze ze szczęściem, czy nie jest przypadkiem tylko na pokaz. A już bardzo stare przysłowie mówi, że: pieniądze szczęścia nie dają, pozwalają tylko wygodniej żyć.

(…) Znam go, nie jest typem, którego można by podejrzewać o najgorsze, mówię sobie, ale jakiś cichy wredny głosik w mojej głowie pyta mnie, czy aby na pewno znam własnego męża. (…)

Fabuła składa się z rozdziałów, w których kolejno poznajemy życie kilku rodzin, głównie od strony kobiet, których wizerunek zewnętrzny nie zawsze idzie w parze z tym, co przeżywają i co dzieje się za zamkniętymi drzwiami ich wymuskanych posesji.  

Jak na dobry thriller przystało jest sporo niespodzianek, które mącą trochę w fabule, ale dzięki temu czyta się tę powieść będąc w ciągłym napięciu.

Świetnie, moim zdaniem, wykreowane postacie bohaterów są z jednej strony bardzo różne osobowościowo, a z drugiej łączy je snobizm i fałszywe ukazywanie siebie w świetle innych.

Autorka porusza w swojej powieści sporo ważnych, życiowych tematów, od częstych problemów małżeńskich po nie zawsze dobre relacje z dziećmi. Prawie w każdym domu można natrafić na jakieś tajemnice, niedomówienia, kłamstwa i atmosferę kipiącą nieszczerością.

(…) Wierzymy, że są nam bliscy, uważamy ich za przyjaciół, a później się okazuje, jak bardzo byliśmy naiwni. Wszyscy mają swoje sekrety, nikomu tak do końca nie można ufać. (…)

Lekkie „pióro” autorki sprawia, że książkę czyta się jednym tchem, chociaż dużą wagę ma tutaj również mocno wciągająca fabuła.

Muszę przyznać, że trudno mi było odłożyć książkę nawet na chwilę. Powoli budowane napięcie zarówno odnoszące się do śmierci dziewczyny jak i do co rusz odkrywanych sekretów rodzin mieszkających w tym zamkniętym osiedlu dla bogatych, powoduje, że tekst dosłownie sam przelatuje przed oczami.

(…) Jeśli ktoś siłą wciągnął ją do samochodu, może już być po niej, dociera do mnie. Ale kto zrobiłby coś takiego tutaj, w tej spokojnej, sielskiej okolicy? – myślę, zupełnie jakbym w swojej naiwności wierzyła, że wykształceni mężczyźni z dobrych dzielnic nie dopuszczają się poważniejszych przestępstw. (…)

Odkrywamy jak wiele złego potrafi się kryć za zamkniętymi drzwiami pięknych domów.

Myślę, że atrakcyjności fabule dodaje to, że rozdziały napisane zostały z punktu widzenia kilku osób. Przez całą fabułę ciągnie się mroczna atmosfera świąt Bożego Narodzenia, które często nie są obchodzone z potrzeby wiary, ale czystego snobizmu.

Mimo tej mrocznej atmosfery, uważam, że świetnie został oddany świąteczny klimat, pokazany z innej perspektywy niż w wielu typowo świątecznych powieściach.

Tutaj nie ma czasu na nudę, nie ma obszernych opisów miejsc czy ludzi, tu każdy szczegół został dodany w konkretnym celu.

Dziękuję Autorce za ten ogrom emocji, a Wydawnictwu FILIA dziękuję za egzemplarz książki.

Napisz do mnie

kwiecień 2024
P W Ś C P S N
1234567
891011121314
15161718192021
22232425262728
2930  

Książki które przeczytałam

Recenzje moich książek

  • Leśniczówka
  • Pamiątka z Paryża
  • Jutra nie będzie
  • Lawenda
  • Płacz wilka
  • Carpe Diem
  • Listy do Duszki
  • Muzyka dla Ilse
  • Dziewczyny z Ogrodu Rozkoszy
  • Kołysanka dla Łani
  • Złoty konik dla Palmiry
  • Dziewczynka z ciasteczkami
  • Obiecuje Ci szczęście
  • Kamienica pełna marzeń

Znajdziesz mnie również na

lubimyczytać.pl granice.pl booklikes.com nakanapie.pl sztukater.pl instagram.com/formelita_ewfor/ facebook.com/KsiazkiIdy/