Wyzwanie czytelnicze 2013
Buszując w sieci wpadłam na stronę Wrota wyobraźni i oczywiście jak to ja – zatrzymałam się na chwilę. Zaciekawił mnie wpis:
Z półki – wyzwanie czytelnicze 2013
http://www.wrotawyobrazni.com/2013/01/z-poki-wyzwanie-czytelnicze-2013/
Oczywiście podejmuję to wyzwanie. Celem wyzwania czytelniczego Z półki jest sięgnięcie po książki zakupione przed 1 stycznia 2013 r.
Pozwoliłam sobie skopiować tekst z w/w strony, aby zachęcić innych do wzięcia udziału w tym przedsięwzięciu. A jeżeli nie konkretnie w tym, to we własnym wyzwaniu. Wprawdzie nie mam aż tak wielu książek zakupionych przed 01 stycznia 2013, ale w moim wyzwaniu czytelniczym chciałabym wziąć pod uwagę wszystkie książki przeczytane w 2013 roku. Chociaż dopiero mamy marzec, mam już ich kilka na swoim koncie czytelniczym, więc mam nadzieję, że uda mi się osiągnąć poziom MISTRZA.
Do tej pory w 2013 roku przeczytałam:
1. Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet – S. Larsson
2. Dziewczyna, która igrała z ogniem – S. Larsson
3. Zamek z piasku, który runął – S. Larsson
4. Wściekłość – J. Kallerman
5. Maigret i sąd przysięgłych – G. Simenon
6. Pod jednym dachem, pod jednym niebem – S. Fleszerowa-Muskat
7. Historia Heathcliffa – E. Tennant
8. Podróże Maudie Tipstaff – M. Forster
9. Goya – L. Feuchtwanger (czytam obecnie)
Nie jest źle jeśli chodzi o wyzwanie. Kiedy nareszcie przyjdzie lato, i dni będą dłuższe to z pewnością więcej czasu będę musiała poświęcić mojemu ogrodowi, ale na książkę chyba znajdę czas zawsze.
Zasady wyzwania czytelniczego z półki 2013:
-
wyzwanie trwa od 1 stycznia do 31 grudnia 2013
-
do wyzwania można dołączyć w dowolnym momencie
-
uczestnikiem wyzwania może zostać każda osoba, która posiada własny blog LUB konto na dowolnym serwisie książkowym (np. Good Reads, BiblioNETka, Lubimy Czytać, Na kanapie itd.)
-
istnieje 7 poziomów wyzwania
-
każdy uczestnik sam wybiera planowaną liczbę książek, z którymi ma zamiar się zapoznać w 2013 r. (oczywiście deklarując, np. poziom 3, nie oznacza to, że nie można potem czytać kolejnych tytułów)
-
zamieszczenie recenzji przeczytanych tytułów nie jest obowiązkowe
-
książki czytane w ramach tego wyzwania, można śmiało łączyć z innymi wyzwaniami czytelniczymi
-
aby zapisać się, należy skorzystać z poniższego formularza; jako link można podać adres bloga, osobny post, w którym będą zamieszczone tytuły przeczytanych książek, bądź też stronę “Z półki”
-
osoby, które nie posiadają bloga, powinny utworzyć osobną półkę (nazwa dowolna, choć dobrze by było, aby w jakiś sposób nawiązywała do wyzwania) w wybranym przez siebie serwisie, a następnie podać do niej link, używając poniższego formularza
-
e-książki oraz audiobooki także się liczą (ale tylko te, które zostały zakupione przed 2013 r.)
Poziomy:
Poziom 1 – liczba przeczytanych książek “z półki” – od 1 do 5
Poziom 2 – liczba przeczytanych książek “z półki” – 6-10
Poziom 3 – liczba przeczytanych książek “z półki” – 11-15
Poziom 4 – liczba przeczytanych książek “z półki” – 16-20
Poziom 5 – liczba przeczytanych książek “z półki” – 21-25
Poziom 6 – liczba przeczytanych książek “z półki” – 26-30
Poziom “Mistrz” – liczba przeczytanych książek “z półki” – powyżej 31
Zapraszam zatem wszystkich zainteresowanych na stronę www.wrotawyobrazni.com i podjęcie wyzwania.
A może tak jak ja, sami sobie ustalicie zasady własnego wyzwania na rok 2013?
Nieuleczalne uzależnienie
I znowu uległam nałogowi.
Moje mieszkanie powolutku zaczyna przypominać księgarnię/bibliotekę/czytelnię. Na półkach zaczyna brakować miejsca, a ja nie potrafię wyjść z nałogu.
Po raz kolejny dałam się wciągnąć w wyprzedaż i zakupiłam kolejną porcję „czytelniczych smakołyków”. Zupełnie przypadkowo weszłam dzisiaj na stronę księgarni Pruszyński i s-ka i… no właśnie… zostawiłam tam kolejne pieniądze. Ale jak nie kupić książki, która kosztuje tylko 5 zł a ma prawie 400 stron do czytania, to taniej jak kawa z kawiarence.
Na segmencie leży stos książek „zakurzonych” czekających w kolejce do czytania, leży kilka książek pożyczonych od znajomych, leży 9 książek z serii Reader’s Digest, które dostałam od jednej z moich podopiecznych, a ja kupuję kolejne 6 książek, które będą musiały cierpliwie poczekać na swoją kolej.
Och żeby już wreszcie zrobiło się ciepło!
Nie ma nic piękniejszego na świecie, jak leżak w ogrodzie ustawiony w cieniu dużego klonu, a obok stoliczek na którym stoi dzbanek herbaty z cytryną lub z sokiem. Do tego JA z książką, oderwana od rzeczywistości, od problemów dnia codziennego i szarej prozy życia.
Czytanie książki na świeżym powietrzu w otoczeniu drzew, przy akompaniamencie szumu liści i śpiewu ptaków, to coś z czego nigdy w życiu nie będę mogła zrezygnować. Świat przestaje dla mnie istnieć i na krótki czas uciekam w mój nałóg.
Nie mogę zrozumieć osób, które twierdzą, że nie lubią czytać, albo że nie mają czasu na czytanie. Jeżeli ktoś czegoś bardzo chce, to zawsze znajdzie na to czas. Przynajmniej raz w tygodniu.
Napisałam w tytule „nieuleczalne uzależnienie”, bo to jest uzależnienie, a nieuleczalne dlatego, że ja wcale nie mam zamiaru się z tego kiedykolwiek wyleczyć.
Wiem, że moja kolejna książka (napisana) też czeka. Już dawno powinnam nanieść korektę, jaką otrzymałam (jeszcze w grudniu) od mojej pani korektorki. Dostałam nawet od dwóch osób propozycję za sponsorowania wydania tej książki (mam na myśli „Lawendę”), ale jakoś nie spieszy mi się z tym. Rok 2012 zaowocował dwoma moimi publikacjami, i w 2013 też mam zamiar wydać dwie książki, ale… na razie mam ochotę na czytanie.
Wędrująca książka *2*
Zrobiłam dzisiaj mały rekonesans. Pozaglądałam na różne półki aby znaleźć książki, z którymi łatwo mi będzie się rozstać. Ale… chyba jednak łatwo nie będzie 🙁 Spoglądając na niektóre z nic stwierdziłam, że jednak nie wszystkie jeszcze przeczytałam, a może zapomniałam już, że je przeczytałam? Mam taki swój sposób zaznaczania książki, którą przeczytałam, a na wielu nie ma mojego zaznaczenia, więc jest to jednoznaczne z tym, że jednak nie czytałam.
W opisie jednego z blogów, który często odwiedzam jest napisane:
I tak nie zdążę przeczytać wszystkiego co bym chciała zanim umrę…
To prawda. Niestety, ale zgadzam się z tym, ponieważ właśnie odkryłam ile jeszcze książek przeze mnie nie przeczytanych spokojnie czeka sobie na swoją kolejkę na moich półkach.
Przy okazji zupełnie przypadkowo trafiłam dzisiaj na kolejny blog, na którym autor dzieli się kolejną swoją książką. A więc można? Można!!!!
Nie wiem co ze mną jest nie tak, że tak egoistycznie podchodzę do swoich książek i żal mi oddać którąkolwiek, ale w końcu muszę zacząć bo wkrótce nie będę miała gdzie chodzić w swoim mieszkaniu.
Mam nadzieję, że rozstanie z książkami da mi więcej satysfakcji z podzielenia się, niż smutku z rozstania.
Zaczynam więc moją AKCJĘ – WĘDRUJĄCA KSIĄŻKA i proponuję na początek 3 książki.
Historia Heatcliffa – Nowa literacka opowieść autorki „Lylvii” i „Dziwnych losów Adelki”. Jakże bogata i finezyjna…
Henry Newby zostaje wysłany do Haworth, gdzie niedawno zmarła Emily Bronte. Ma stamtąd przywieść rękopis drugiej powieści autora „Wichrowych Wzgórz” dla swego wuja-wydawcy. Wizyta w probostwie kończy się jednak fatalnie. Młodzieńcowi udaje się tylko odkryć w kominku nadpalone luźne kartki z dziwnymi wyznaniami – wydaje się, że dotyczącymi ponurej historii życia Heathcliffa, bohatera tamtej powieści, sieroty i złoczyńcy okrutnie oszukanego przez los, a właściwie ludzi bez skrupułów, którym poprzysiągł zemstę…
(książka powędrowała do Kristofki)
Cichy zabójca – Gdy na teren powieści gatunkowo zarezerwowany dla mężczyzn wkracza kobieta, można spodziewać się złamania zasad literackiej gry. Jednakże, gdy kobieta jest doskonałym śledczym z bagażem doświadczeń w policyjnym rzemiośle, przestępczy świat nie zazna spokoju w zderzeniu z przenikliwością i skutecznością zahartowanej w bojach policjantki, a ład świata zostanie przywrócony. Bohaterką trzymającego w napięciu kryminału Izabeli Szolc jest młoda policjantka, charakterologicznie przypominająca słynną agentkę FBI, Clarice Starling z Milczenia owiec. Książka nawiązuje tym samym do najlepszych tradycji amerykańskiego kryminału, ale, co atrakcyjne dla czytelnika zanurzonego w polskich realiach, akcja Cichego zabójcy rozgrywa się we współczesnej Warszawie.
Idealna rodzina – Straszny wypadek zmienia losy eleganckiej, bogatej i szanowanej rodziny Cartretów. Pam, pełna życia najmłodsza córka Jaspera Cartreta, zostaje znaleziona w jeziorze nieopodal ich letniej posiadłości. Jej brat, William, podejrzewa morderstwo. I mimo, że rodzina chce rozpaczliwie zatuszować sprawę, próbuje dojść prawdy. Rezultaty są wstrząsające. Co przez lata skrzętnie ukrywała ich nie żyjąca matka? Kim jest nieznajomy mężczyzna, obecny na pogrzebie Pam? Wciągająca intryga, barwna charakterystyka postaci, rosnące napięcie.
(książka powędrowała do Natuli)
Może ktoś w zamian będzie miał książkę, którą ja bardzo chciałabym przeczytać. W zakładce na „Lubimy czytać” mam wpisane książki, na które „poluję”.
Mowa kwiatów – krótka forma literacka
Tomasz, zawsze nieśmiały, przyszedł na spotkanie z kolorowym bukietem kwiatów. Były w nim aksamitki, fiołki, frezje i gardenie. Zastanawiałam się, czy wie, że to moje ulubione kwiaty. Bukiecik tak mnie zaskoczył, że nie wiedziałam, co powiedzieć.
– To dla mnie? – zapytałam udając zaskoczenie.
– Tak dla Ciebie – odpowiedział lekko rumieniąc się. – Nie potrafię ładnie mówić, dlatego postanowiłem, że kwiaty powiedzą za mnie.
Spojrzałam na bukiet i poczułam jak moje serce bije coraz mocniej. Aksamitki, to przecież nadzieja, fiołki – są symbolem skromności a zarazem cichej miłości i wierności, frezje – to uznanie i radość. Czyżby za ich pośrednictwem prosił abym obdarzyła go miłością? I jeszcze ta gardenia – którą nieśmiało chce chyba skryć tą swoją miłość do mnie.
– Dlaczego nie przyniosłeś mi dzikiej róży, albo goździka, albo nawet hortensji? Uwielbiam te kwiaty – powiedziałam z przekąsem.
– Bo… nie są dla ciebie – odpowiedział cichym, nieśmiałym głosem. – Wprawdzie dzika róża mówiłaby o twoim wdzięku, a goździk o twojej odwadze, ale hortensja mimo całego swojego uroku oznaczałaby obojętność, a ja nie chcę być wobec ciebie obojętny, a już na pewno nie zniosę tej obojętności z twojej strony. – Spojrzał odważnie w moje oczy i uśmiechnął się. -Najchętniej przyniósłby ci bukiet bzu, ale nigdzie nie mogłem go dostać.
– Bez to wiara, pierwsza miłość. Wierzysz w uczucie pierwszej miłości?
– Wierzę – powiedział odważnie.- Jeżeli nie odrzucisz moich kwiatów, to znaczy, że nie odrzucisz i mnie.
Roześmiałam się jak mała dziewczynka i przyłożyłam bukiecik do twarzy, aby poczuć zapach kwiatów. Złapałam Tomka za rękę i pociągnęłam w głąb ogrodu.
– Nie dam ci kwiatów, ale chciałabym abyś się poczęstował świeżym groszkiem.
– Rozumiem – Tomasz, przyciągnął mnie do siebie i mocno pocałował. Odkrył, że groszek to pocałunek. – Wiesz, marzę o małym domku, wokół którego rosłyby piwonie i krzaki głogu. Zrywałbym kwiaty i zasypywał nimi wszystko wokół ciebie. – powiedział spoglądając głęboko w moje oczy.
– A ja dla ciebie robiłabym z owoców głogu najsłodsze herbatki – przytuliłam się do niego i pomyślałam, że taki mężczyzna jak on, musi znać mowę kwiatów, i musi mnie bardzo kochać. Piwonie to przecież dobrobyt, a głóg oznacza wesele. – Wiesz, wystarczyłby mi bukiet białych róż – szepnęłam.
– Wiesz, że o nich pomyślałem? – zawołał już bez nieśmiałości. – Nie wiedziałem tylko, czy zrozumiesz, że jestem ciebie wart.
KONKURS – Miasto moich marzeń – ZAKOŃCZONY.
Konkurs zakończony i JURY wybrało zwyciężczynie.
Nie chciałabym jednak tak bez słowa przekazać moich książek tym osobom, które tu zajrzały i wzięły udział w mojej zabawie. Mam nadzieję, że kolejne moje konkursy spotkają się również z Waszym zainteresowaniem. Obiecałam 5 książek i JURY jednogłośnie postanowiło, że dostają je:
1. *Kristofka* – Jak widzę zwiedziłaś kawał świata, którego nie da się opisać krótko i zwięźle, ale zachęciłaś (przynajmniej mnie), szczególnie do zobaczenia Rzymu, Sydney, Sevilli, Santa Fe i San Remo. Przykro mi jednak, ale… dostaniesz tylko jedną książkę ode mnie, chociaż zasłużyłaś na więcej.
2. *Janinka* – W Szczecinie byłam tylko przejazdem, więc nie mogę zbyt wiele powiedzieć na temat tego miasta, ale po Twoich opisach już wiem, że warto tam zajrzeć po raz kolejny. A porównanie go do Paryża przeciążyło szalę z moją decyzją, bo nie dość, że polskie to jeszcze takie tajemnicze.
3. *Paranoja200* – Gniezno znam z opowiadań pewnego chłopca, który mieszka tam. „Spacerując szarymi i na pozór smutnymi ulicami, można zaobserwować jak przeszłość miesza się ze współczesnością, co jest niezwykle inspirujące”. Przedstawiłaś to miasto bardzo tajemniczo i romantycznie. Może uda mi się kiedyś tam zawitać.
4. *Lizka* – Do Gdyni mam wielki sentyment i to, o czym przeczytałam w Twoich opisach, po przymknięciu oczu zobaczyłam. Każdego, kto jeszcze nie poznał tego miasta zachęcam razem z Tobą do odwiedzenia.
5. *Sielankaks* – W Krakowie byłam kilka razy, ale bardzo, bardzo dawno temu i chyba czas zawitać tam ponownie. Z pewnością to miasto zmieniło się bardzo od czasów mojej młodości, ale tak jak napisałaś – atmosfera pewnie panuje taka sama jak kiedyś.
* Salome*, na styl pisania i znajomość języka polskiego nie zwracam uwagi i jest mi bardzo miło, że mogłam Ciebie gości w moich progach. Niestety nie napisałaś o żadnym mieście, do którego można by pojechać. Wspomniałaś Ravennie (chyba we Włoszech), ale to za mało. Wystarczyło chociażby opisać swoje miasteczko na Syberii. Nie wierzę, że nie ma w nim nic takiego, co mogłoby spodobać się komuś, kto to miasteczko odwiedzi. W każdym miejscu jest coś pięknego. Jeżeli jednak trochę się postarasz i w komentarzu pod tym postem napiszesz 5 punktów o swoim małym miasteczku, to być może JURY jeszcze się zastanowi i również dostaniesz książkę. Jesteś aktywnym czytelnikiem polskich blogów książkowych, więc nie zostaw tego bez odzewu i zawalcz o szóstą książkę.
Mnie jako autorce byłoby miło, gdyby któraś z moich książek zawędrowała tak daleko, więc… JURY czeka 🙂
Wszystkie osoby proszę o kontakt mailowy, abym mogła wysłać książki.
Dziękuję Wam miłe Panie za odwiedziny mojego bloga i mam nadzieję, że od czasu do czasu jeszcze kiedyś wpadniecie do mnie.
Pozdrawiam i życzę miłego czytania 🙂