Recenzje książek

SZEPTY DZIECIŃSTWA – Anna Sakowicz

Anna Sakowicz urodziła się w 1972 roku. Jest absolwentką filologii polskiej, filozofii i edukacji filozoficznej na Uniwersytecie Szczecińskim oraz edytorstwa współczesnego na Uniwersytecie im. kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Uwielbia wędrówki po meandrach literatury, czarny humor oraz zabawę konwencją literacką. Mieszka w Starogardzie Gdańskim. Publikowała artykuły w prasie pedagogicznej. Prowadzi dwa blogi: Kura pazuremAnna Sakowicz. Jeden z jej postów został nagrodzony w konkursie przez Onet.pl i Ambasadę Szwajcarii.

 Anna Sakowicz   Szepty dzieciństwa

Wydawnictwo Szara Godzina rok 2015

stron 302

Szepty dzieciństwa to współczesna powieść obyczajowa.

 Basia jest zwykłą trzydziestokilkuletnią kobietą. Mieszka z mężem, dwójką dzieci i ojcem. Po śmierci matki, która robiła wszystko aby na każdym kroku upokarzać swoje dzieci Barbara wcale nie czuje żalu z powodu tego, że tej kobiety już nie ma. Ojciec natomiast, zakochany w żonie od zawsze, nie może pogodzić się z jej śmiercią, co powoduje, że wpada w sidła alkoholu. Basia jest kobietą taką jak wiele; pragnie żyć jak inni, mieć pieniądze na nowe ubrania i kosmetyki, chodzić do kawiarni. Pracuje w sklepie jako kasjerka, ale ciągłe przestoje w pracy jej męża nie pozwalają im na życie takie, o jakim marzy przeciętny człowiek. Pewnego dnia na drodze Barbary pojawia się dawna koleżanka ze szkolnej ławki – Ula. Te z pozoru zwykłe koleżeńskie kontakty wywracają życie Basi do góry nogami. Jak poradzi sobie ona z nowymi wyzwaniami i nowymi sytuacjami? Czy uda się uratować ojca przed alkoholizmem? Czy odnowiona przyjaźń z Ulą przyniesie więcej korzyści czy strat? Tego wszystkiego dowie się ta osoba, która zdecyduje się na przeczytanie tej książki.

Powieść ta początkowo wydała mi się pełną optymizmu i humoru opowiastką z życia zwykłej rodziny, lecz kiedy zaczęłam bardziej wgłębiać się w fabułę, doszłam do wniosku, że jest to tylko sprytny kamuflaż. Za tymi pełnymi humoru tekstami, ukryte zostały wątki poruszające problemy wielu rodzin. Brak pracy, czy praca za minimalną stawkę, problem z alkoholem czy chociażby normalne funkcjonowanie dzieci w swoim środowisku, gdzie inni „mają” a one nie.

Powieść napisana jest w pierwszej osobie, „lekkie pióro” autorki powoduje, że czyta się ją szybko i z zainteresowaniem. Niby zwyczajne problemy, zwyczajnych ludzi a potrafią przyciągnąć jak magnes. Dialogi są skonstruowane ciekawie, a osobowości bohaterów zarówno tych pierwszoplanowych jak i tych drugoplanowych tak przedstawione, że chwilami miałam wrażenie, że dobrze znam tych ludzi, że autorka pisze o kimś z mojego otoczenia.

Ta książka, niby spokojna powieść o zwykłej kobiecie niesie ze sobą szereg emocji zarówno pozytywnych jak i negatywnych i jeżeli ktoś mi powie, że ta lektura jest przepełniona humorem to z pewnością się z nim nie zgodzę. Owszem, tego humoru jest w niej sporo, zarówno w powiedzonkach, dialogach czy opisach ale dla mnie to przede wszystkim książka o problemach, o których niewielu potrafi rozmawiać wprost.

Cieszę się, że zdecydowałam się na zakup tej książki. Pewnie gdyby nie nasze coroczne spotkania w Sopocie i nie przypadkowe spotkanie z autorką, przypuszczam, że tej powieści nie miałabym w swoich zbiorach.

Niestety chociaż książka bardzo mi się podobała i dosłownie „połknęłam” ją w kilka dni, to gdybym zobaczyła ją na półce księgarskiej ot tak, chyba bym jej nie kupiła. Jak dla mnie okładka owszem, jest odzwierciedleniem tych problemów, jakie przedstawiła autorka, ale na pierwszy widok byłabym pewna, że to książka z gatunku horror, thriller lub coś równie mrocznego. Spoglądając na tę okładkę nawet nie domyśliłabym się, że za nią kryje się tak wciągająca, pełna humoru i emocji historia pewnej przeciętnej rodziny.  

Wiem, że moje zdanie na temat okładki jest sprzeczne z wieloma opiniami innych czytelników, ale wiadomo, każdy z nas odbiera książkę inaczej, i tu mam na myśli zarówno pierwsze wrażenie wizualne jak i odbiór treści.

Ta powieść z pewnością skłania do refleksji, i muszę przyznać, że kilka dni trwało zanim „dojrzałam” do tego aby napisać o niej te kilka słów. I chociaż jest to lektura lekka, łatwa i przyjemna to głęboko zapadła w świadomość takiej czytelniczki jak ja.

Polecam tę książkę z czystym sumieniem każdemu, bez względu na wiek i płeć. Myślę, że mimo moim zdaniem niezbyt ciekawej okładki, obok tej książki nie można przejść obojętnie. Humor przeplata się z dramatem, a tego nie każdy pisarz potrafi dokonać. Chylę czoło przed autorką, że potrafiła te liczne bardzo dramatyczne wątki przedstawić z tak optymistyczny zakończeniem. Mam nadzieję, że nie jest to pierwsza i ostatnia powieść tej autorki, po przeczytaniu tej, wiem, że sięgnę po kolejne.

 



NAMALUJ MI SŁOŃCE – Gabriela Gargaś

Gabrieli Gargaś wiem niewiele, a to co znalazłam o tej pisarce w Internecie raczej mnie nie zadowala. Lubię wiedzieć o autorach książek jakie czytam coś niecoś więcej. Ale cóż, o tej autorce przynajmniej wiem, że jest niepoprawną optymistką i marzycielką. Ma usposobienie indywidualistki, która chadza własnymi ścieżkami. Jej życiowe motto brzmi „Sztuką życia jest umieć cieszyć się małym szczęściem”. Mimo swojego młodego wieku ma na swoim koncie pisarskim już kilka książek z literatury kobiecej, które cieszą się sporym zainteresowaniem czytelniczek.

Jest to moje pierwsze spotkanie z tą autorką, ale nie twierdzę, że ostatnie.

Gabriela Gargaś  Namaluj mi słońce

Wydawnictwo Feeria rok 2013

stron 387

Namaluj mi słońce to współczesna powieść obyczajowa.

Sabina jest kobietą w wieku 30+. Mieszka sama w małym dwupokojowym mieszkaniu a zawodowo zajmuje się… byciem przyjaciółką. Spotyka się z samotnymi ludźmi, którzy nie mają z kim porozmawiać o swoich kłopotach, i cierpliwie wysłuchuje ich problemów. Jej zawód wbrew pozorom cieszy się sporym zainteresowaniem, tak więc na brak klientów Sabina nie narzeka. Jednak jak każda kobieta marzy o prawdziwej, namiętnej miłości i o stabilizacji życiowej. Któregoś dnia w parku, poznaje małą dziewczynkę – Marysię, która początkowo irytuje ją swoją bezpośredniością, ciekawością i odwagą, ale z czasem nawiązuje się między nimi przyjaźń. Marysia wychowywana jest przez ojca, więc łatwo można się domyśleć, że i obecność Sabiny w pewnym momencie stanie się bliska rodzicowi Marysi. Czy jednak Maks jest tym samotnym ojcem naprawdę? Czy między Sabiną i rodzicem małej Marysi zaiskrzy i spróbują się połączyć? Czy opieka nad małą dziewczynką nie okaże się dla Sabiny wyczynem poza jej możliwości? No cóż, na te pytania pozna odpowiedź ta osoba, która zdecyduje się na przeczytanie tej książki.

Muszę przyznać, że spora ilość dialogów znacznie przyspieszała czytanie. Fabuła, bez zbędnych opisów (chociaż przyznam, że czasami lubię zagłębić się w otoczenie) nie jest nudna, a wręcz czasami intrygująca. Problemy małej dziewczynki postrzegane z punktu widzenia osoby dorosłej, problemy młodej kobiety a także innych dorosłych (tu mam na myśli klientów Sabiny), w bardzo ciekawy sposób przeplatają się ze sobą. Książkę czyta się wyjątkowo szybko, momentami jednak w treści mi trochę „zgrzytało”. Ale o tym za chwilę.

Autorka dość odważnie przedstawiła osobowości głównych bohaterów, i tu mam na myśli nie tylko Sabinę, ale również Marysię i jej ojca. Trochę podkolorowała te postacie, ale gdyby tego nie zrobiła, z pewnością nie czułoby się tej lekkości z jaką czyta się tego typu powieści.

Tę książkę można zaliczyć do lekkich, łatwych i przyjemnych mimo dość poważnych tematów poruszonych w fabule.

Niestety było kilka momentów, kiedy czułam pewien dyskomfort podczas zagłębiania się w treść tej lektury. Raziły mnie na przykład wszelakie zdrobnienia, pal licho, kiedy dotyczyły dziecka, ale gdy autorka opisywała scenę, w której uczestniczyły jedynie dorosłe osoby, to myślę, że było to już z lekka przesłodzone. W pewnym momencie miałam serdecznie dość tych „tatusiów”, „babeczek”, „sukieneczek”, „twarzyczek” czy „łóżeczek”. Zbyt słodko i dziecinnie jak dla mnie. Sprzeczne to było czasami z zachowaniami dziecka, kiedy mała dziewczynka zachowywała się jak dorosła kobieta. Uważam, że język jakim posługiwała się ta siedmiolatka czasami był zbyt poważny, małe dzieci rzadko kiedy mówią jak dorosłe osoby, a mała Marysia, prawie cały czas tak konwersowała z dorosłą kobietą. Kolejnym minusem, który wpływał na dyskomfort czytania była spora ilość literówek w tekście. Nie spodziewałam się, że tak dobre wydawnictwo jak Feeria może tak zlekceważyć porządny tekst. Niestety, ale ponieważ zdarza się, że mnie zarzuca się literówki, sama zwracam na nie uwagę. Tylko, że ja swoje teksty poprawiam często całkiem sama, a tu nad książką pracował cały sztab ludzi.

Mimo tych wszystkich minusów w moim odczuciu, a chyba nie było ich aż tak wiele polecam tę powieść. Tak jak już wspomniałam wcześniej jest to lektura lekka, łatwa i przyjemna i, niekoniecznie tylko dla pań. Myślę, że panowie również mogliby po nią sięgnąć, chociażby dlatego, aby głębiej poznać pragnienia kobiet (nie tylko te erotyczne) i poznać oczekiwania dzieci. Ta książka bawi i wzrusza. Wielu czytelników znajdzie w niej coś dla siebie.

Dziękuję wydawnictwu FEERIA za możliwość poznania tej książki, którą mogłam przeczytać dzięki hojności sponsorów (na spotkaniu blogerów/blogerek książkowych) w Sopocie:A może nad morze z książką 3

logo Feeria

 

 



MONOGRAM – Joanna Marat

O autorce Joannie Marat wiem niewiele. Z tego co się dowiedziałam to jest trochę gdańszczanką, trochę warszawianką. Zadebiutowała w roku 2011 powieścią obyczajową „Grzechy Joanny”. Rok wcześniej brała udział w Kryminalnych Warsztatach Literackich, organizowanych w ramach Międzynarodowego Festiwalu Kryminału 2010, a efekt tego udziału, jest opowiadanie „She is not there”, które ukazało się w antologii opowiadań „Zaułki zbrodni”. Jest autorką takich książek jak „Jedenaście tysięcy dziewic”, „Grzechy Joanny” i „Monogram”.

Joanna Marat  Monogram_Joanna Marat

Wydawnictwo Prószyński i S-ka rok 2014

stron 326

Monogram to powieść kryminalna z wieloma wątkami psychologicznymi.

W Lasku Bielańskim dnia (pamiętnego) 10 kwietnia 2010 roku zostają znalezione zwłoki młodej kobiety, zwłoki pozbawione głowy, tak, że właściwie do końca nie wiadomo, kim jest ofiara. Prawie wszyscy przeżywają informację o katastrofie prezydenckiego samolotu, prawie wszyscy, bo stołeczna policja zmaga się ze sprawą odnalezionych zwłok bez głowy. Z dokumentów znalezionych przy ofierze wynika, że denatka mogła być Marzeną Kroczek, nieślubną córką prominentnego członka PRL-owskich władz. Człowieka, którego nazwisko wzbudzało w niektórych osobach strach. Sprawę morderstwa rozwiązują nadkomisarz Marek Kos oraz komisarz Ernest Malinowski. Śledztwo zaczyna sięgać coraz głębiej w przeszłość, wywołując sprawy tylko z pozoru zapomniane. Obaj panowie mają zbyt dużo prywatnych problemów, by rzeczywiście zaangażować się w to śledztwo a do tego są tak różni, że można zastanawiać się nad tym jak może w ogóle układać się ich współpraca. Czy uda im się znaleźć mordercę? Co jeszcze odkryją w czasie prowadzonego śledztwa i czy uda im się poukładać własne życia? No cóż, na te pytania nie odpowiem.

Na okładce książki jest napis:

bez tytułu

A ja tak właściwie nie wiem, co na te słowa odpowiedzieć.

Kryminał? Z pewnością TAK, ponieważ jest morderstwo, jest śledztwo, czyli właściwie wszystko co powinien zawierać dobry kryminał, ale… no cóż, o tym „ale” może trochę później.

Komedia? I tu chyba się nie zgodzę, być może dlatego, że nie mam tak specyficznego poczucia humoru jak autorka. Dla mnie to raczej ironiczna, złośliwa, wbijająca szpile parodia polskiej rzeczywistości i jej przedstawicieli, w których prym wiodą najczęściej (niestety), ludzie prostaccy, chamowaci i hipokryci.

Muszę przyznać, że pierwszy raz od bardzo dawna miałam ochotę książkę zostawić nie doczytawszy nawet do połowy. Może dobrze zrobiłam, że doczytałam do końca, a może nie. Nie będę się nad tym teraz zastanawiać. Autorka ma bardzo specyficzny styl pisania, i chyba ja się nie nadaję do czytania takich tekstów, zbytnio mnie irytują, a przecież czytanie uznaję jako przyjemność.

W tej powieści, a właściwie w jej pierwszej części bardzo trudno mi było skupić się na fabule, ponieważ ilość wulgaryzmów jaka towarzyszyła nie tylko dialogom, ale również myślom bohaterów była jak dla mnie wręcz wstrząsająca. Nie jestem przyzwyczajona do takiego słownictwa i chociaż znam kilka osób, które uważają takie słowa za podstawę języka polskiego, to mierzyć się z tym w książce… i to w takiej skali… No cóż, jak dla mnie to za wiele.

Ale dzielnie przebrnęłam przez tę część, z którą póki co, nie mogłam dojść ani do ładu ani do składu, bo zamiast poprowadzenia śledztwa jak to bywa w „normalnych” kryminałach, autorka skupiła się na problemach osobistych swoich bohaterów, które nijak się miały do fabuły.

Niestety oprócz wulgaryzmów towarzyszących czytelnikowi, jeszcze bardziej bulwersowały mnie nastawienia do kobiet. Szowinistyczne, seksistowskie i obraźliwe jak dla mnie – kobiety, i gdy pomyślę sobie, że jakiś mężczyzna spogląda na mnie tak jak ci panowie, to aż przechodzi mnie dreszcz, bynajmniej nie z rozkoszy.

Co do samej fabuły, to nie wiem, co o niej myśleć. Niby ciekawa a jednocześnie tak zharatana innymi wątkami, że trudno tu mówić o czymś konkretnym. Szczerze mówiąc, chyba nawet nie ma konkretnego zakończenia. I chociaż przyznam, że druga połowa książki, kiedy zaczęło się dziać tak jak powinno w kryminałach, wciągnęła mnie, (jako tako) to koniec okazał się całkowitym zaskoczeniem. Pusty i bez jakiegokolwiek wyjaśnienia, które byłoby konkretne.

Jedno co można przyznać autorce, to wątek alkoholizmu jaki podjęła w tej powieści dotyczący nie tylko mężczyzn, ale i kobiet. Może zbyt brutalnie do niego podeszła, ale odważyła się o nim napisać i to się liczy.

Mam za sobą już inną książkę tej autorki „Jedenaście tysięcy dziewic”, która również była chyba dla mnie za trudna. Biorąc do ręki „Monogram” chciałam upewnić się czy tylko ta jedna książka zrobiła na mnie takie wrażenie, czy cała reszta również.

No cóż, być może tę książkę ktoś odbierze inaczej niż ja, wiadomo, że są gusta i guściki i chociaż ja do wybrednych nie należę, chyba kolejny raz zanim sięgnę po kolejną książkę tej autorki, to się mocno zastanowię.

Dla mnie to była książka zbyt trudna w zrozumieniu o co tak właściwie autorce chodziło, kiedy wymyślała tę fabułę. Może to świadomie miał być taki zlepek różnych wątków, które w jakiś tam sposób się gdzieś-kiedyś-połączą.

Decyzję pozostawiam innym, czy chcą tę książkę przeczytać czy nie. I chociaż okładka bardzo zachęcająca, wręcz przyciągająca, działająca jak magnes, to środkiem się trochę zawiodłam.

 

 

 



GRECKA MOZAIKA – Hanna Cygler

Hanna Cygler jest autorką, która już kilkakrotnie gościła na moim blogu. Lubię jej książki i mimo tego, że zawierają ogromne dawki emocji, czyta się je lekko, łatwo i przyjemnie. Jej powieści  pełne są ludzkich dramatów, ale fabuły potrafią zaskakiwać. Gdyby ktoś miał ochotę dowiedzieć się więcej o tej autorce to zapraszam do moich wcześniejszych wpisów lub na stronę autorki.

Hanna Cygler  Grecka mozaika_Hanna Cygler

Dom Wydawniczy REBIS rok 2014

stron 350

Grecka mozaika, to powieść obyczajowa, w której wątki historyczne przeplatają się z teraźniejszością.

Jannis Kassalis jest Grekiem, który jednak bardzo mocno związany jest z Polską. Jego z pozoru spokojne życie mąci Nina – młoda Polka, która pojawia się na Korfu, i sugerując mu, że może być jego córką, stara się dowiedzieć jak najwięcej z jego przeszłości. Dziewczyna ma podstawy podejrzewać, że jest jego córką ponieważ jej matka na łożu śmierci wskazała Jannisa jako ojca, ale powszechnie było wiadomo, że była to kobieta, której kontakty męsko-damskie nie  należały do nielicznych. I chociaż zarówno Ninie jak i Jannisowi trudno odnaleźć się w nowej sytuacji, po przełamaniu początkowej nieufności nawiązuje się między nimi nić porozumienia, można nawet stwierdzić, że nawiązuje się przyjaźń. Jannis stopniowo wyjawia Ninie swoją przeszłość i kolejne rodzinne tajemnice. Czy badania DNA na jakie oboje się zdecydują potwierdzą ojcostwo Jannisa, czy je wykluczą? Czy Nina zakocha się w pięknej Grecji i pozostanie tam, czy wróci do Polski? Czego dowie się o przeszłości swojego rzekomego ojca i swojej matki? Oczywiście dowie się tylko ten, kto zechce przeczytać tę powieść.

Książka przeleżała na mojej półce około dwóch lat, zanim sobie o niej przypomniałam. No cóż od dawna borykam się z tym, że kupuję jakąś książkę a potem mając zobowiązania wobec wydawnictw lub innych autorów, odkładam książkę na półkę z myślą, że przeczytam ją wkrótce. Jak zapewne wiedzą moi czytelnicy, nie gonię za nowościami, ale mam swoich ulubionych autorów i już sama świadomość tego, że jestem w posiadaniu ich książki satysfakcjonuje mnie.

Wracając jednak do fabuły tej powieści, przyznam szczerze, że lubię takie podróże książkowe. Uwielbiam poznawać nowe miejsca, miasta, kraje. Tym razem ta podróż przez Bieszczady, Kraków, Trójmiasto i Korfu dała mi sporo zadowolenia.

Przeplatanie wątków historycznych z czasem obecnym powoduje, że z każdym kolejnym rozdziałem bardziej zaczyna mnie wciągać dana lektura. Tak było i tym razem.

Książka jest napisana pięknym językiem, nie pokaleczonym wulgaryzmami, co niestety zdarza się u innych autorów. Ciekawie przedstawione osobowości bohaterów powodowały, że momentami miałam ich przed oczami tak wyraźnie, jakbym nie czytała książki ale oglądała film. Jak już wcześniej wspomniałam, spora dawka emocji towarzysząca prawie od pierwszej strony do ostatniej, była na tyle wielka, że nie miałam ochoty na przerywanie czytania. Krótkie rozdziały przenosiły mnie bardzo płynnie z jednego wątku w drugi nie powodując zmęczenia fabułą.

Autorka ma wyjątkowy dar opowiadania historii czyjegoś życia bez zanudzania szczegółami. Jednocześnie pięknie potrafi opisywać naturę, aurę, czy otoczenie, fundując sporą dawkę wrażeń i emocji.

Niech nikogo nie zmyli okładka (śliczna i tajemnicza zarazem w swojej prostocie), która w pierwszej chwili skojarzyła mi się z sielankową opowieścią, typu wakacyjna przygoda. Na szczęście znając „pióro” autorki, byłam więcej niż pewna, że to nie jest kolejna mało prozaiczna opowieść o miłości. Nie zawiodłam się i tym razem, decydując się na kupno tej książki.

Myślę, że nie muszę specjalnie zachęcać do przeczytania tej lektury, podpowiem tylko, że jest ona przeznaczona zarówno dla kobiet jak i dla mężczyzn. Ktoś, kto zdecyduje się po nią sięgnąć, z pewnością będzie usatysfakcjonowany, ponieważ znajdzie w niej pięknie opowiedzianą historię Greków, którzy dzisiaj kojarzą nam się jedynie z problemem gospodarczym i urokliwymi wyspami, gdzie wielu spędza urlop. Być może pozna mroczny światek Trójmiasta (i nie tylko), znajdzie odrobinę romansu i kryminału. A przede wszystkim odbędzie podróż do pięknego Krakowa, czy na wyspę Korfu. To chyba wystarczy, aby zachęcić do czytania?

Jeśli chodzi o mnie, to spędzenie kilkunastu godzin, chociażby tylko na kartach książki w pięknej okolicy wyspy wystarczyło, aby zapamiętać tę książkę na długo. Czyż wyspa Korfu nie jest piękna?

Polecam również inne książki tej autorki, każda jest inna, ale wszystkie bardzo emocjonujące.

Głowa anioła Hanna Cygler  Kolor bursztynu  w cudzym domu

Złodziejki czasu

DOM NAD BRZEGIEM OCEANU – Urszula Jaksik

Urszula Jaksik urodziła się na Górnym Śląsku i do dziś jest mu wierna. Ukończyła Bibliotekoznawstwo na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach i całe życie zawodowe pracowała w sieci Miejskich Bibliotek Publicznych. Debiutowała w czasopiśmie „Płomyk” opowiadaniem dla nastolatków pt. „Z zapisków młodszego brata” (1981). W 1998 zdobyła trzecią nagrodę w Ogólnopolskim Konkursie Literackim „Miesiąc z życia kobiety” ogłoszonym przez czasopismo „Twój Styl”. W 2004 roku przyznano jej główną nagrodę w Ogólnopolskim Konkursie Literackim „Złote pióro” za opowiadanie pt. „Zakopany topór”. Otrzymała „Literacką Przepustkę Zwierciadła” – wyróżnienie w konkursie literackim na dziennik „Dzień po dniu” zorganizowanym przez czasopismo „Zwierciadło”. (2004)
Jej debiutem książkowym jest powieść „Sobotnie popołudnie” wydana przez Polski Dom Kreacji w Katowicach w 2008 roku. Ma dwie pasje: pisanie i fotografowanie.

Urszula Jaksik  Dom nad brzegiem oceanu

Wydawnictwo PASCAL rok 2014

stron 320

Dom nad brzegiem oceanu to dramat, którego fabuła umiejscowiona jest współcześnie w Polsce i na Islandii.

Konrad i Magda są małżeństwem, rodzicami dwójki dzieci. On dużo pracuje, utrzymuje rodzinę zajmując wysokie stanowisko; zarabia duże pieniądze. Jego praca wymaga wielu podróży w najdalsze zakątki świata. W domu bywa gościem. Ona nie pracuje, zajmuje się domem, opiekuje dziećmi, z których jedno – córka Sara jest terminalnie chora. On nie potrafi sprostać temu cierpieniu, a w końcu dowiaduje się, że sam jest ciężko chory. Nie potrafi kochać córki tak jak ona na to zasługuje i całą rodzicielską miłość przelewa na syna. Piotruś dużo rysuje, bardzo często na jego rysunkach pojawia się rakieta zwrócona w stronę nieba. To część jego powtarzającego się snu. W pewnym momencie, kiedy w rodzinie dochodzi do tragedii, podobny obraz śni się również Magdzie. Czy to coś znaczy? Czy to wizja, która jest wskazówką do zmiany w życiu? Jedyną „bliską” osobą, jest dla kobiety lekarz, opiekujący się jej chorą córką. Czy znajomość z doktorem będzie miała większy wpływ na życie Konrada i Magdy, lub ich syna?

Fabuła tej książki tak bardzo wstrząsnęła moimi myślami, że długo nie mogłam zdecydować się na opisanie tego, co czułam, kiedy książkę skończyłam czytać. To lektura bardzo emocjonująca, nie tylko z powodu wątków, które w tej pięknej opowieści zostały wplecione w całość. Autorka bardzo ciekawie ukazała osobowości bohaterów i to nie tylko tych pierwszoplanowych.

Jednym z wątków powieści jest zmaganie się z chorobą, tak właściwie to dotyczy dwóch osób zmagających się z dwoma chorobami. Trudne do zaakceptowania fakty świadczące o tym, że „odchodzi” ktoś najbliższy, lub, że samemu można w każdej chwili „odejść” to emocje budujące napięcie od pierwszej do ostatniej strony tej powieści.

Bardzo pięknie moim zdaniem autorka ukazała „siłę” słabej kobiety, kobiety wycieńczonej walką o dziecko, walką o małżeństwo, walką o zwyczajne życie, a jednak ciągle patrzącą z nadzieją.

Wpleciony w fabułę mistycyzm, senne obrazy, które urzeczywistniają się w realu, dodały tej lekturze tajemniczości.

I oczywiście coś, co lubię najbardziej; przepięknie opisy przyrody, w tym przypadku Islandii. Czytelnik w ciągu kilku chwil przenosi się w wyobraźni do świata dotąd nieznanego, fascynującego i tak innego od tego, z którym styka się na co dzień. Obyczaje, kultura i zachowania ludzi mieszkających w tej pięknej krainie, jaką jest Islandia, to tylko ułamek tego, o czym można przeczytać w tej powieści.

Tej książki nie zaliczę do lekkich i łatwych, ale z pewnością mogę zaliczyć do tych przyjemnych, chociaż tak jak wspomniałam wcześniej tematy poruszone w niej są bardzo trudne. Lekkie „pióro” autorki powoduje jednak, że czyta się książkę jednym tchem. I chociaż momentami czułam ogromną irytację w stosunku do jednego z głównych bohaterów, to nie przeszkadzało mi to w zagłębianiu się w jego koleje losu.

Książka ładnie wydana, zarówno okładka jak i środek. Treść podzielona jest na niezbyt długie rozdziały, a to w moim przypadku wygląda wiadomo: „jeszcze jeden rozdział i idę spać” a potem okazuje się, że za oknem prawie świt.

Niech nikogo nie zmyli ten spokojny, wręcz sielankowy obrazek na okładce, w tej książce sielanki jest dość mało, za to emocje gwarantowane.

Polecam tę lekturę każdemu czytelnikowi, który gustuje w powieściach obyczajowych, ale szczerze przyznam, że znajdzie w niej o wiele więcej niż w przeciętnej powieści. Myślę, że ta lektura nie zawiedzie ani kobiet ani mężczyzn, ponieważ tematy w niej poruszone dotyczą osób różnych płci.

 Jeżeli ktoś ma ochotę na spędzenie kilku chwil w surowej, zimnej, malowniczej Islandii, to niech sięgnie po tę książkę, z pewnością tego nie pożałuje.

Napisz do mnie

kwiecień 2024
P W Ś C P S N
1234567
891011121314
15161718192021
22232425262728
2930  

Książki które przeczytałam

Recenzje moich książek

  • Leśniczówka
  • Pamiątka z Paryża
  • Jutra nie będzie
  • Lawenda
  • Płacz wilka
  • Carpe Diem
  • Listy do Duszki
  • Muzyka dla Ilse
  • Dziewczyny z Ogrodu Rozkoszy
  • Kołysanka dla Łani
  • Złoty konik dla Palmiry
  • Dziewczynka z ciasteczkami
  • Obiecuje Ci szczęście
  • Kamienica pełna marzeń

Znajdziesz mnie również na

lubimyczytać.pl granice.pl booklikes.com nakanapie.pl sztukater.pl instagram.com/formelita_ewfor/ facebook.com/KsiazkiIdy/