Recenzje książek

NIC SIĘ NIE KOŃCZY – Joanna Kruszewska

Joanna Kruszewska urodziła się w 1976 roku w Białymstoku, gdzie uczęszczała do szkoły podstawowej i średniej. Studia ukończyła w Warszawie, skąd powróciła do rodzinnego miasta z dyplomem Wydziału Pedagogicznego. Pisanie książek to jej pasja, którą zaczęła realizować w roku 2009. Jest autorką takich książek jak: „Aby do mety”, „Awaria uczuć”, „Na trzy sposoby”, „Miłość raz jeszcze”, „Małe wojny” i „”Dom samotnych”.

   Nic się nie kończy_Joanna Kruszewska

Wydawnictwo REPLIKA rok 2018

stron 384

Nic się nie kończy to cudowna powieść obyczajowa, o odnajdowaniu własnego szczęścia i odkrywaniu własnej rodziny.

Ludzie się starzeją, o tym wie każdy. Również rodzina pewnej seniorki. Kiedy nie ma komu przejąć rodzinnej posiadłości, otoczonej dużym sadem, pozostaje tylko jedno – sprzedaż i wyprowadzka bliżej młodszego pokolenia, do miasta. Majątek przechodzi w ręce obcej osoby, i chociaż najbardziej pod względem emocjonalnym przeżywa to seniorka rodu, która jest bezpośrednią spadkobierczynią posiadłości, młodzi mają co do uzyskanych ze sprzedaży pieniędzy już gotowe plany. Niestety, ku zaskoczeniu wszystkich starsza pani wyjeżdżając do małej nadmorskiej miejscowości do sanatorium, postanawia pozostać w tym zakątku oazy i spokoju, przeznaczając pieniądze ze sprzedaży domu i sadu na zakup nowego domu. Ta spontaniczna decyzja staruszki w jednych wzbudza wściekłość, w innych rozczarowanie, a w jeszcze innych bardzo mieszane uczucia. Tylko jedna osoba z rodziny staje po stronie staruszki, tym samym narażając się na pogardę i ignorancję w rodzinie. Czy seniorce rodu uda się na nowej drodze jej życia? Jak wiele potrzeba starszemu człowiekowi do szczęścia?

Przyznam szczerze, że jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością tej autorki, ale z całą pewnością nie ostatnie. Książka bardzo mnie poruszyła z dwóch powodów. Jednym jest oczywiście niesamowicie opowiedziana historia dotycząca starszej pani, a drugim fakt, że od kilku lat pracuję z osobami starszymi i mam okazję poznawać ich marzenia, nadzieje i tęsknoty za czymś, co młodszemu pokoleniu ich rodzin nawet nie mieści się w głowach.

Wzruszające fragmenty wspomnień, jednej z głównych bohaterek, seniorki rodu, cudownej pani Haliny to piękne, chociaż momentami bolesne powroty do przeszłości.

I chociaż przysłowie mówi: „starych drzew się nie przesadza”, to do tej powieści bardziej pasuje: „z dwojga złego, wybierz nieznane”. Ludziom w pewnym wieku trudno jest się odnaleźć w nowym domu, nowym miejscu, chociażby byłoby ono oazą wygody, o której całe życie marzyli. Często sentyment do starych przyzwyczajeń, sprzętów, potraw, jest większy niż nowoczesność i te wygody, do których nie zawsze łatwo jest się przyzwyczaić. I bywa czasami tak, że starszy człowiek decyduje się na coś szalonego, wybierając mniejsze zło przestaje robić coś pod czyjeś dyktando (babcia sobie odpocznie, ja to zrobię / niech dziadek tego nie rusza, bo zepsuje / mama da spokój, ja zrobię to szybciej) i robi coś tylko dla siebie chcąc przeżyć ostatnie lata najlepiej jak się da. Autorka jasno ukazuje, jak często ludzie postrzegają osoby starsze, robiąc z nich niepełnosprawne umysłowo i cieleśnie.

Halina, to przesympatyczna starsza pani, którą polubiłam od samego początku i która udowadnia wszystkim, że na spełnienie marzeń jest czas w każdym wieku. Ileż bym dała, aby wszyscy seniorzy mieli możliwość spełniania swoich marzeń i, co najważniejsze, mieli do tego odwagę. Jak smutne jest to, że rodzina często traktuje takiego starszego człowieka jak niepotrzebny mebel, dopóki jest sprawny, funkcjonalny to ok, ale jak się zestarzeje, to najlepiej wstawić do kąta i nie zwracać na niego zbytniej uwagi.

(…) – Marta, nie przesadzaj, tak po prostu patrzymy na ludzi starszych.

– Odzierając ich z godności, bo niejednokrotnie nie są w stanie myśleć o wiele klarowniej od nas? To, że nie ogarniają nowinek technologicznych, od razu skazuje ich na pełne lekceważenia traktowanie przez młodszych.(…)

Pani Halina, nie dość, że samodzielnie podejmuje decyzję i odważnie postanawia przeprowadzić się do małej nadmorskiej miejscowości, położonej daleko od rodziny, to nareszcie ma możliwość na realizację swoich pasji. Czy to nie jest piękne?

Biorąc do ręki tę lekturę zasugerowałam się trochę okładką, myśląc, że jest to kolejna książka o samotnej trzydziestolatce, poszukującej tego jednego – jedynego. Jak bardzo się pomyliłam… na szczęście z pozytywnym efektem końcowym, bo lektura okazała się wyjątkowa i co najważniejsze nie szablonowa jak wiele ukazujących się ostatnio na rynku księgarskim powieści.

Autorka przedstawia nam pewną rodzinę, która z pewnością nie różni się wiele od tysiąca innych rodzin, w których ludzie często traktują się przedmiotowo biorąc pod uwagę to, co im jest potrzebne, nie przejmując się zbytnio potrzebami pozostałych. Do takiego wniosku doszła między innymi, jedna z młodszych bohaterek książki. Czy jest to lekcja dla innych? Czy bycie uczynnym i zawsze dyspozycyjnym dla większości, może być szkodliwe? Myślę, że czasami nawet bardzo, bo człowiek odziera się z własnego JA.

(…) Nagle, po raz kolejny, okazało się, że to ona jest przysłowiową deską ratunku. Nianią na telefon, opiekunką na zawołanie. Deska zaś ma to do siebie, że nie potrzebuje pomocy. Nie znajduje się zazwyczaj w sytuacjach podbramkowych, a jeśli już znajdzie, to na pewno sama sobie jakoś poradzi. (…)

Smutne to, ale prawdziwe i cieszę się, że ktoś tak wymownie pokazał, że pieniądze owszem są ważne, ale tylko dla ułatwienia życia. Ważniejsze od nich powinny być więzy rodzinne, i miłość, taka szczera i prawdziwa, która nie tylko jest w słowach, ale przede wszystkim w najprostszych gestach. Egoizm czasami bardzo ułatwia życie, ale często też rujnuje je komuś drugiemu. Autorka ukazała w swojej powieści jak bardzo mogą zmienić się ludzie, kiedy coś idzie nie po ich myśli. Jak często strona materialna jest ważniejsza, od solidarności uczuciowej.

Nie zawsze to, co dla nas jest wygodniejsze, czy ważniejsze musi być w takim samym stopniu ważne dla kogoś innego. A marzenia? Marzenia są po to, aby je spełniać, bo wówczas człowiek jest szczęśliwy, a jak ktoś jest szczęśliwy, to powinno się to udzielać innym, ale pod warunkiem, że będziemy na to szczęście drugiego człowieka patrzeć przez pryzmat radości a nie zawiści czy lekceważenia.

Efektownie skonstruowane osobowości bohaterów, w połączeniu z ciekawymi dialogami i wciągającą fabułą, to jest coś, co lubię.

Ale, żeby nie było tak różowo, to przyznam, że trochę dyskomfortu w czytaniu sprawił mi sam tekst. Jeżeli z pełnym uznaniem mogę złożyć ukłon w stronę autorki, to zawiódł mnie skład tekstu, który moim zdaniem został niedokładnie dopracowany. W wielu miejscach znajdował się tekst rozszczepiony, bez potrzeby zaakcentowania danej sytuacji, czy danych słów. No, ale jak ktoś skupi się na fabule, a nie składzie czcionki, to uzna takie pismo za mało istotne.

(…) – N i e  p y t a j g ł u p i o, t y l k o  k r ó j  p o m i d o r a. A później nie trzeba będzie latać po dwa ogórki do sklepu. (…)

Trochę brakowało mi również ostatecznego, takiego rozstrzygającego zakończenia, ale taki był widocznie zamiar autorki, dzięki temu każdy czytelnik ma przynajmniej okazję dopowiedzenia sobie dalszego ciągu, według własnej fantazji. Cudownie by było, gdyby autorka zdecydowała się na kontynuację, ale wiem, że czasami w głowie autora siedzi fabuła „od… do…” i nie każdy chce na siłę dopisywać dalszy ciąg.

Całym sercem polecam tę powieść WSZYSTKIM! Tak wszystkim! Ponieważ jest ona pewnego rodzaju lekcją życia. Być może młodzi nauczą się tego, jak należy traktować starszych, a starsi zrozumieją, że dobrze być pomocnym rodzinie, czy bliskim znajomym, ale ważne jest też spełnianie własnych potrzeb i dbanie o własne przyjemności.

Na plaży

Zdjęcie z prywatnego albumu autorki bloga.

Pozwólmy naszym seniorom spełniać marzenia i sami również spełniajmy swoje

Dziękuję wydawnictwu Replika za możliwość przeczytania tej książki, i jeszcze raz bardzo gorąco ją polecam. Kolejna polska pisarka trafiła w moje gusty czytelnicze.

logo Replika

ROZDARTE SERCE – Scarlett Cole

Scarlett Cole to młoda pisarka, która jest obywatelką zarówno Wielkiej Brytanii jak i Kanady. Jak sama mówi o sobie, jest typowy mieszczuchem, dlatego fabuły jej książek umiejscowione są w dużych miastach tętniących życiem, takich jak Miami czy Los Angeles.

  Rozdarte serce_Scarlett Cole

Wydawnictwo AKURAT rok 2018

stron 351

Rozdarte serce, to drugi tom serii „Tatuaże”, powieść na pograniczu erotyku, psychologii i kryminału.

Brody (Cujo) jest tatuażystą, jednym z najlepszych w swoim fachu. Nie lubi komplikacji ani w życiu, ani w pracy. Porzucony w dzieciństwie przez matkę, szerokim łukiem omija kobiety, które potencjalnie mogą być przyczyną problemów. Kiedy jego najlepszy przyjaciel się zaręcza, Cujo postanawia mu zorganizować przyjęcie zaręczynowe. Wspólnie z najlepszą przyjaciółką narzeczonej kumpla – Dreą, angażują się w przygotowanie imprezy. Mężczyzna nawet nie domyśla się jak ta pełna osobistego uroku, choć nierozpieszczana przez życie dziewczyna wywróci jego życie do góry nogami. Ich zetknięcie jest jak burza wywołująca spięcia, ale jednocześnie oboje przyciągają się do siebie jak magnes. Czy uda im się okiełznać zamieszanie, niepewność i chaos jaki wynikł z ich współpracy? A może mimo przeszkód połączy ich gorąca miłość?

Ta książka to drugi tom bestsellerowej serii, w której mroczne i niebezpieczne wydarzenia z przeszłości przeplatają się z miłosnymi uniesieniami i gorącym pożądaniem.

Pamiętam, że pierwszą część Najtwardsza stal, przeczytałam zaledwie w kilka wieczorów, a ta druga zajęła mi chyba jeszcze mniej czasu. Od książki, bowiem trudno się oderwać.

W fabule mieszają się wydarzenia mroczne jak z thrillera, niebezpieczne i pełne napięcia z wydarzeniami z przeszłości i miłosnymi uniesieniami, w których dominuje gorące pożądanie. Ta powieść szokuje, przeraża i wzrusza jednocześnie. Ale momentami też bawi.

Autorka przedstawiła w niej kilka rodzajów miłości, i chociaż ta namiętna, pełna wzniesień i upadków dotycząca dwójki młodych bohaterów jest miłością przewodnią w tej powieści, to mamy jeszcze inne. Bardziej bolesne. Jedną z nich jest miłość syna do matki, która z niewiadomych przyczyn opuściła rodzinę, pozostawiając męża z trójką małych dzieci. Czy też miłość do matki, zdesperowanej chorobą, nie potrafiącej okazywać uczuć nawet najbliższej osobie, jaką jest córka -miłość zaklinowana w objęciach odpowiedzialności za drugą osobę.

Jak wiadomo miłość to nie jest łatwy temat, i chociaż samo słowo „miłość” kojarzy nam się z czymś miłym, ciepłym i przyjemnym, to w życiu nie zawsze tak jest. Czasami to uczucie budowane jest na gruzach wspomnień, w otoczeniu żalów i niedomówień, a czasami wręcz w obliczu zagrożenia.

Ujęło mnie w tej powieści ukazanie prawdziwej przyjaźni, na którą nie każdy zasługuje i nie każdy ma szczęście jej doświadczyć. Młodzi ludzie często zajęci swoimi sprawami, spędzający czas na różnego rodzajach spotkaniach czy imprezach, nie zawsze dostrzegają, że wśród nich jest ktoś, kto nie radzi sobie w życiu, a co ważniejsze, nie potrafi prosić o pomoc. A tutaj, autorka udowodniła, że prawdziwa przyjaźń, to nie tylko mit, to coś dużo większego i ważniejszego.

Wracając jednak do miłości, muszę przyznać, że prawie 50% fabuły to seks, erotyka i gorące sceny miłosne z tym związane. Ale jest to erotyka dość zmysłowa, bez cienia wulgarności, co często zdarza się w niektórych książkach. I chociaż pożądanie tych dwojga młodych ludzi niby wydawałoby się czymś normalnym, to w pewnych momentach wydawało mi się, że Brody i Drea cały swój czas spędzają uprawiając seks.

Przyznam szczerze, że trochę przeszkadzały mi w słownictwie niektóre określenia części ciała, zarówno u kobiety jak i u mężczyzny. Nie wiem, czy wynikało to z tłumaczenia tekstu, czy sama autorka ma tak ograniczone słownictwo, przecież istnieje chyba więcej określeń tej części męskiego ciała. Ale słowo „fiut” przewijające się dość często było w pewnym momencie dla mnie irytujące. I to jest taki minusik w moim odniesieniu do tej lektury.

Plusów, oprócz ciekawej fabuły mogę jednak wymienić więcej. Ciekawe dialogi, momentami nawet zabawne, czy wyjątkowe osobowości bohaterów w połączeniu z szczegółowymi opisami ich wyglądu oraz  fabułą, złożyły się na wyjątkową książkę. Chociaż… gdyby mniej było w niej seksu i opisów aktów miłosnych, a więcej prowadzonej sensacyjnej akcji, która potrafiła podnieść poziom adrenaliny, to myślę, że powieść zyskałaby w oczach takich czytelników jak ja.

Polecam tę książkę zarówno młodym czytelnikom, jak i starszym. Z daleka od niej niech tylko trzymają się panie o bardzo pruderyjnych poglądach, bo może ona ich bardzo zbulwersować. Ale wielu czytelników znajdzie w niej coś dla siebie, jest bowiem piękny romans (no może trochę burzliwy), jest spora dawka sensacji i jest ciekawy wątek psychologiczny.

Polecam również tom I tej serii, i mam nadzieję, że kiedyś autorka jeszcze nie raz zaskoczy czytelnika w kolejnych tomach serii Tatuaże.

Najtwardsza stal_Scarlett Cole

Dziękuję Wydawnictwu AKURAT za możliwość przeczytania tej książki. Myślę, że ta książka również w Polsce okaże się bestsellerem tak jak w innych krajach.

logo Akurat

MIŁOŚĆ MA TWOJE IMIĘ – Ilona Gołębiewska

Ilona Gołębiewska gościła już na moim blogu, i jeżeli ktoś odwiedza czasami to moje miejsce książkowe, to z pewnością poznał już tę autorkę. Jeżeli nie, to zapraszam do wcześniejszych wpisów Powrót do starego domu, Tajemnice starego domu czy Pamiętnik ze starego domu.

  Miłość ma twoje imię_Ilona Gołębiewska

Wydawnictwo MUZA.SA rok 2018

stron 504

Miłość ma twoje imię to powieść psychologiczna z mocnym akcentem romansu.

Anna po śmierci swojej mamy wyjeżdża do Warszawy, jej rodzina praktycznie się rozpadła. Brat uciekł z Polski winiąc się za śmierć matki, a ojciec nie mogąc sobie poradzić ze śmiercią ukochanej kobiety wyjeżdża do pracy za granicę. Dziewczyna stara się zapomnieć o utracie bliskiej osoby, ale przeszłość dopada ją częściej niż by tego chciała. Anna pracuje w poradni, jako terapeutka i jednocześnie zaangażowana jest w wolontariat w fundacji, gdzie spotyka się z chorymi na raka dziećmi. Ma również inną pasję, jaką jest muzyka, i wraz z kilkoma przyjaciółmi gra i śpiewa w rockowym zespole. Kiedy jej znajoma, u której wynajmuje pokój informuje ją, że wychodzi za mąż, i w związku z tym prosi, aby koleżanka jak najszybciej wyprowadziła się, Anna korzysta z propozycji znajomej z fundacji i przeprowadza się do domu bogatych ludzi, u których ta znajoma mieszka i pracuje. Właściciele wilii często wyjeżdżają, ale w domu pozostaje ich dorosły syn, który od samego początku wzbudza w Annie mieszane uczucia. Michał jest bardzo rozrywkowy, a dzięki swoim pieniądzom, ma wokół siebie całkiem pokaźne grono pseudo przyjaciół. Jest awanturnikiem, pijakiem i narkomanem, ale jest w nim coś, co każe dziewczynie myśleć o nim pozytywnie. Czy Anna pomoże mu wyjść z nałogów? A może Michał zakocha się w tej skromnej, szarej myszce? Jak potoczą się losy tych dwojga, przekona się ten, kto sięgnie po książkę.

Muszę przyznać, że bez zakłamania autorka nazywana jest mistrzynią emocji. W swojej książce na zmianę wzrusza do łez lub rozśmiesza.

W tej powieści pokazuje piękny dom, jaki może być marzeniem niejednego człowieka, w którym jest przepych i bogactwo. Jednak mieszkający w nim ludzie nie zaznają szczęścia z powodu rozgrywającego się w środku dramatu, którego głównym bohaterem jest młody człowiek wplątany w towarzystwo ludzi żerujących na jego pieniądzach.

Kolejnym wątkiem powieści jest pięknie opisana przyjaźń damsko-męska. Jeżeli ktoś nie potrafi sobie wyobrazić takiej przyjaźni, to wiele traci, bo dziewczyna i chłopak mogą darzyć się tym uczuciem, bez podtekstów erotycznych czy romansowych. I czy to ważne, kim jest najwierniejszy przyjaciel? Nie! Ważne, żeby w ogóle był.

Przyjaźń to trudne słowo, związek budowany często na naiwności, zazdrości i kłamstwie. I tu autorka w bardzo interesujący sposób pokazuje nam różne rodzaje tej przyjaźni, czyli związek głównej bohaterki z jej przyjacielem z czasów dzieciństwa i związek syna właścicieli domu z „przyjaciółmi”, z którymi łączą go tylko wspólne imprezy.

To samo dotyczy również miłości, która czasami budowana jest na porażkach, ale kierująca się zaufaniem i wiarą w drugiego człowieka. Moim zdaniem bardzo ważna jest właśnie ta wiara w ludzi, co udowodnia nam główna bohaterka książki.

(…) Powiem ci jedno… Jak będziesz uciekać przed miłością, to w końcu ją przegapisz. Kiedy miłość puka do drzwi, to się jej otwiera, a nie barykaduje przed nią. (…)

Ta powieść, to taka trochę bajka dla dorosłych, ale czyż nie lubimy czytać bajek? Mamy w niej trochę z Kopciuszka, w którym jest dziewczyna zwyczajna jak szara myszka i piękny, bogaty książę, a trochę z Pięknej i Bestii w której jest dziewczyna przede wszystkim piękna duchem, chociaż i do jej wyglądu nie można się przyczepić i bogaty, zły na siebie i cały świat książę, momentami przypominający Bestię, ale tylko pod względem zachowania. A pośrodku tego wszystkiego piękna miłość, bez opisów erotyki. Czuć jednak jak ta erotyka iskrzy ukryta między słowami.

(…) Nie musiał mnie namawiać, chciałam być blisko niego, czuć jego zapach, oddech, zatracać się pod wpływem głosu. Wsunęłam się pod kołdrę, czując całą sobą jego rozpalone ciało. Pocałował kilka razy moją dłoń, mocno mnie przytulił i oboje wsłuchiwaliśmy się w bicie naszych serc. Nasze ciała przyciągały się jak dwa magnesy. (…)

 Często jest tak, że człowiek nie potrafi otworzyć się na nowe uczucia, bo zbyt mocno przytłacza go jakaś smutna, czy dramatyczna przeszłość. Ale czy należy żyć tą przeszłością i nie pozwolić sobie na nowe, piękniejsze?

(…) Żeby spokojnie żyć w teraźniejszości, trzeba rozliczyć się do końca z przeszłością. (…)

To nie jest książka typowa dla serii harlekquin. To jest lektura o tym, jak wyboista czasami jest droga prowadząca do szczęścia. Jak trudno czasami myśleć o miłości, kiedy ktoś ciągle rzuca kłody pod nogi. Przede wszystkim jest to opowieść o tym, że wiara w drugiego człowieka, bez względu na to, jakim byłby łajdakiem, potrafi czynić cuda. Nie braknie tu łez, ale nie brakuje również uśmiechu. Może trochę niewiarygodna jest ta opowieść, i tak jak wspomniałam wcześniej trochę jak bajka, ale kto z nas nie kocha bajek?

Polecam tę książkę nie tylko paniom uwielbiającym romanse, myślę, że powinni ją przeczytać również niektórzy panowie. Jest to niesamowita historia nie tylko o miłości dwojga ludzi, ale również o miłości rodzicielskiej. Historia o przyjaźni tej pięknej i tej fałszywej, ale przede wszystkim jest to opowieść o walce człowieka o siebie i o innych.

Dziękuję wydawnictwu MUZA za możliwość przeczytania tej powieści, którą polecam i myślę, że kiedyś jeszcze do niej wrócę. 

logo Muza

Polecam również wcześniejsze książki autorki, napisane w tym samym stylu, czyli wiele wrażeń, mnóstwo wzruszeń i tyle samo uśmiechów.

 Ilona Gołębiewska

Powrót do starego domu, Tajemnice starego domu, Pamiętnik ze starego domu.

GDAŃSKI DEPOZYT – Piotr Schmandt

Piotr Schmandt urodził się w 1969 roku. Mieszka w Gdyni. Jest prozaikiem, publicystą, muzeologiem i fascynatem historii Pomorza. Absolwent filologii polskiej na Uniwersytecie Gdańskim, teologii ogólnej na Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie oraz Podyplomowego Studium Muzealniczego na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Jako pisarz debiutował w 2005 roku fabularyzowaną biografią własnego dziadka – Koncha i perła. Życie gdyńskiego drogisty, która w 2006 roku zdobyła II Nagrodę Costerina na Kościerskich Targach Książki Kaszubskiej i Pomorskiej. Znany jest również, jako autor cyklu kryminałów Sprawy inspektora Brauna.

  Gdański depozyt_Piotr Schmandt

Wydawnictwo Oficynka rok 2011

stron 310

Gdański depozyt to kryminał retro, którego fabuła umiejscowiona została w latach trzydziestych ubiegłego wieku w Wolnym Mieście Gdańsk.

Wielkimi krokami zbliża się druga wojna światowa, a tymczasem w Gdańsku wykluwa się intryga z prawdziwym skarbem w tle. Zmysłowa maszynistka, dwulicowi kochankowie, zagadkowy pośrednik, poczciwi polscy urzędnicy odsłaniający drugą twarz, femme fatale o urodzie damy z Siedmiogrodu oraz wywiady kilku państw – wszyscy są uwikłani w tajemniczą sprawę gdańskiego depozytu. Kto okaże się w tej rywalizacji prawdziwym zwycięzcą? Przedwojenny Gdańsk skrywa niejedną tajemnicę.

Przyznam szczerze, że przyciągnął mnie do tej książki tajemniczy tytuł i okładka. Chciałam przeczytać tę książkę i nie żałuję, że wreszcie mi się to udało, chociaż powieść jak na kryminał jest dość zagmatwana. Sporo wątków może pogubić czytelnika, chociaż… jeżeli dotrwa on do końca, wszystko okaże się ze sobą w sprytny sposób połączone.

Muszę przyznać, że autor jest bardzo drobiazgowy. Dla mnie, osoby mieszkającej w Gdańsku i słyszącej niejedną historię związaną z okresem przedwojennym, wojennym i powojennym tego miasta, to nie było nic nowego, ale myślę, że czytelnik, który lubi się skupić na konkretnej fabule, może poczuć pewnego rodzaju zawiedzenie. Bo cóż wspólnego z intrygą kryminalną mogą mieć informacje, kto i gdzie (a raczej u kogo) kupował jakieś ciasteczka, czy pończochy? Trochę zbyt dużo jak dla mnie jest w tej książce takich zbytecznych informacji. Oczywiście, dla kogoś, kto chętnie czyta o starych miastach takie miejsca, dziś już nieistniejące, czy miejsca, w których łatwo jest sobie wyobrazić bohatera, to pewnego rodzaju perełki, ale nie zawsze potrzebne zwykłemu miłośnikowi kryminału.

Muszę przyznać, że autor bardzo obrazowo opisuje niektóre miejsca czy ludzi i nie trzeba wielkiej wyobraźni, aby przenieść się na chwilę do tych miejsc i pobyć z tymi ludźmi.

Ciekawie ukazany Gdańsk, będący Wolnym Miastem, a jednak z przeważającą siłą i obecnością niemczyzny, to z pewnością interesujący temat dla wielu ludzi chcących poznać historię tego pięknego miasta.

Pewnego rodzaju autentyczności dodaje treści specyficzny język, z jednej strony przesycony prostotą, a z drugiej typową dla ludzi z klasą „galanterią”. Dialogi w charakterystycznej mowie przedwojennej. Bohaterki i bohaterowie tej książki, to ludzie wywodzący się z różnych środowisk, i tu, moim zdaniem autor bardzo wiarygodnie odzwierciedlił ich pochodzenia, właśnie dzięki sposobom wysławiania się lub zachowania.

Nie jest to lektura z tych, które od początku do końca trzymają w takim napięciu, że nie można się od nich oderwać, ale niemal od początku wzbudza w czytelniku zaciekawienie dotyczące oczywiście wspomnianego w tytule gdańskiego depozytu.

Jeżeli zatem ktoś ma ochotę na piękny spacer uliczkami dawnego Gdańska, a właściwie to Wolnego Miasta Gdańsk, tego którego już dawno nie ma, a przy okazji chciałby przeżyć jakąś przygodę z intrygą kryminalną w tle, to jest to książka dla niego.  Myślę, że wielu czytelników znajdzie w niej coś dla siebie, ponieważ kawał pięknej historii to już pewnego rodzaju rarytas, do tego interesująca historia ukrytego skarbu, którego właścicielami chciałoby się stać kilku ludzi i specyficzny staropolski język, w magiczny sposób przenoszący czytelnika w czasy, które pamięta już naprawdę niewielu. Czy trzeba czegoś więcej, aby zachęcić do tej lektury?

Dziękuję wydawnictwu Oficynka za możliwość przeczytania tej książki i muszę przyznać, że odbyłam dzięki tej powieści piękny spacer po przedwojennym Gdańsku.

 Wydawnictwo Oficynka

OSTATNIA NOC W CHATEAU MARMONT – Lauren Weisberger

Lauren Weisberger urodziła się w 1977 roku w Scranton w stanie Pensylwania. Jest autorką książki Diabeł ubiera się u Prady, która bardzo szybko stała się bestsellerem. Przez prawie rok była asystentką szefowej amerykańskiej edycji popularnego magazynu mody Vouge, następnie pracowała w czasopiśmie podróżniczym Departures.

  Ostatnia noc w Chateau Marmont_Lauren Weisberger

Wydawnictwo Albatros A. Kuryłowicz rok 2011

stron 478

Ostatnia noc w Chateau Marmont to współczesna powieść obyczajowa, myślę, że śmiało mogę ją zakwalifikować do powieści psychologicznej.

Brooke i Julian od pięciu lat są szczęśliwym małżeństwem. Ona, z zawodu dietetyczka, pracuje na dwa etaty aby utrzymać siebie i męża, który jest utalentowanym choć bezrobotnym muzykiem. Wierzy, że kiedyś Julian będzie sławny. Kiedy Mąż Brooke podpisuje kontrakt na pierwszą płytę, jego kariera zaczyna w błyskawicznym tempie rozwijać się. Niestety ma to swoje złe strony, ponieważ zarówno Julian jak i Brooke, stają się ciekawymi kąskami dla dziennikarzy. Małżonkowie widują się coraz rzadziej, ponieważ Julian koncertuje po całym świecie. Brooke coraz trudniej jest żyć z dala od męża, a kiedy w jednej z gazet ukazuje się zdjęcie Juliana z jakąś panienką, a złośliwi dziennikarze dopisują do niego swoją wersję wydarzeń, małżeństwo Brooke i Juliana zaczyna wisieć na włosku. Czy w hotelu Chateau Marmont zdarzyło się coś co może mieć wpływ na dalsze życie obojga, na ich małżeństwo? Czy Brooke i Julian będą walczyć o swoją miłość?

Przyznam szczerze, że kilka dni zastanawiałam się nad tym, jak opisać swoje wrażenia po przeczytaniu tej książki. Z jednej strony fabuła bardzo mnie zainteresowała, a z drugiej miałam czasami ochotę rzucić książkę w kąt. Muszę jednak przyznać, że autorka zgrabnie wmanipulowała mnie w intrygi bohaterów i teraz wiem, że warto było tę książkę przeczytać do końca.

Niby miłość to popularny temat, ale kiedy zaczynają się problemy to trzeba umieć zgrabnie się z nich wyplątać. Autorka przedstawiła szczere i gorące uczucie dwojga młodych ludzi, które zostało poddane ciężkiej próbie. Z jednej strony dom i ukochana w nim kobieta, a z drugiej wielki świat i miliony pokus. Czasami człowiek musi się bardzo mocno zastanowić nad tym, co jest dla niego ważniejsze, czy wielka kariera, czy wielkie uczucie. Jedno z drugim trudno czasami połączyć.

Nie od dziś wiadomo, że długie rozłąki nie wpływają korzystnie na zakochanych, a jeżeli do tego dołączy jeszcze utrata prywatności i tysiące pokus wielkiego świata, to może się okazać, że wielka miłość może się zamienić w wielką porażkę.

Główna bohaterka nie tylko kochała swojego męża, ale bezgranicznie mu wierzyła, ale… do czasu. Kiedy nagle ze wszystkich stron, docierają do niej głosy współczucia, dobre rady, słowa pokrzepienia, a ona tak naprawdę nie może sobie wyobrazić tego, co widzą wszyscy oprócz niej, to zjawia się pewna wątpliwość. Presja otoczenia potrafi nieźle namącić w głowie, nawet bezgranicznie zakochanej osobie. Ona jednak się nie poddała, dobrą miną nadrabiała ból, jaki rozrywał jej serce.

Nagle duma z męża stała się koszmarem wypływającym z brukowców i rządnych taniej sensacji dziennikarzy i… współpracowników wielkiej gwiazdy. Dla pieniędzy człowiek potrafi zrobić wszystko, chciwość czasami wygrywa z solidarnością i przyjaźnią.

Dla głównej bohaterki pieniądze nie miały tak wielkiej wartości jak uczucia, i chociaż jej mąż nagle stał się wielką gwiazdą, a jego dochody zapewniały jej luksus, o jakim jeszcze niedawno nawet nie marzyła, ona chciała pozostać sobą, Chciała pracować jak normalna kobieta, spotykać się z przyjaciółmi, kochać z mężem i być zwykłą kobietą. Jej zależało tylko na tym, aby mieć męża i być blisko mężczyzny, którego pokochała.

Autorka w bardzo ciekawy sposób ukazała tę wewnętrzną walkę zakochanej kobiety. Z jednej strony duma z męża, a z drugiej ogromna tęsknota za nim. To trudne. Ta książka jest z pewnością pewnego rodzaju analizą psychologiczną dwóch osób, zarówno kobiety kochanej, ale odstawionej nagle na boczny tor i mężczyzny kochającego, ale zachłyśniętego sławą.

Fabuła nie jest z tych, które pamięta się długo, ale na pewno z tych, nad którymi czytelnik się na chwilę zatrzyma. Nie jest to piękna książka o miłości, chociaż takiego uczucia jak to opisane w powieści to tylko pozazdrościć. Z całą pewnością jest to książka o walce z samym sobą, bo każde z bohaterów musiało doświadczyć wiele złego, aby uświadomić sobie co dla niego jest najważniejsze.

Polecam tę lekturę na urlop, lekka, łatwa i przyjemna, przeniesie czytelnika na chwilę do wielkiego świata show biznesu i do wnętrza człowieka, któremu z tym wielkim światem nie zawsze jest łatwo żyć.

Co stało się w hotelu Chateau Marmont, że życie dwojga kochających się ludzi stanęło w gruzach?

Napisz do mnie

czerwiec 2025
P W Ś C P S N
 1
2345678
9101112131415
16171819202122
23242526272829
30  

Książki które przeczytałam

Recenzje moich książek

  • Leśniczówka
  • Pamiątka z Paryża
  • Jutra nie będzie
  • Lawenda
  • Płacz wilka
  • Carpe Diem
  • Listy do Duszki
  • Muzyka dla Ilse
  • Dziewczyny z Ogrodu Rozkoszy
  • Kołysanka dla Łani
  • Złoty konik dla Palmiry
  • Dziewczynka z ciasteczkami
  • Obiecuje Ci szczęście
  • Kamienica pełna marzeń

Znajdziesz mnie również na

lubimyczytać.pl granice.pl booklikes.com nakanapie.pl sztukater.pl instagram.com/formelita_ewfor/ facebook.com/KsiazkiIdy/