Recenzje książek

Uncategorized

PATCHWORK SZYTY NA MIARĘ – Aneta Grabowska

(…) Upływ czasu był widocznie czymś, co odciskało swoje piętno nie tylko na ludzkich twarzach, ale także siejąc spustoszenie wewnątrz – budząc wspomnienia.

Aneta Grabowska to autorka powieści obyczajowych dla dorosłych oraz powieści dla dzieci. Prywatnie mama małej Zosi, ucząca się żyć z dala od miejskiego zgiełku, do którego przywykła. I to tyle ile udało mi się znaleźć na temat tej autorki. Mam jednak wrażenie, że to bardzo sympatyczna osoba i mam nadzieję, że kiedyś uda mi się ją poznać osobiście.

Patchwork szyty na miarę to powieść obyczajowa z nutką dramatu i sporą porcją romansu.

PREMIERA KSIĄŻKI 07 SIERPNIA 2023

Wydawnictwo SKRZAT
stron 250

Agata po burzliwym końcu małżeństwa wraca z synem w rodzinne strony, gdzie nie spodziewa się ciepłego przyjęcia. Kiedy jednak podejmuje pracę w miejscowej bibliotece, poznaje smak prawdziwej przyjaźni. Kuba, jeden z jej współpracowników, nie ukrywa, że widziałby siebie w innej roli niż tylko przyjaciel, ale skrzywdzona przez życie kobieta boi się bliższych relacji. Agata niesie na swoich barkach pewną tajemnicę z przeszłości i nie wie, czy Kuba udźwignąłby tę wiadomość. Przypadek sprawia, że na drodze kobiety pojawia się kolega z dzieciństwa, równie mocno doświadczony przez życie. Czy uda im się nawiązać bliższe relacje? Czy trudno będzie wybrać Agacie jednego z mężczyzn, czy jednak pozostanie samotna? Jak syn Agaty zareaguje na atencję jednego z panów w stosunku do mamy?

Kiedy otrzymałam propozycję przeczytania tej książki, to nie ukrywam, że podeszłam do tego dość sceptycznie. Lubię jednak poznawać nowych autorów/autorki, a o książkach Anety Grabowskiej zdążyłam już usłyszeć pochlebne informacje. Czasami wśród mało znanych pisarek/pisarzy kryją się prawdziwe perełki, które trzeba umiejętnie wyłowić z gąszczu wydawanych w Polsce książek. I ja myślę, że właśnie wyłowiłam jedną z tych perełek.

Książkę dosłownie pochłonęłam w dwa wieczory tak bardzo wciągnęła mnie historia głównej bohaterki.

To słodko-gorzka opowieść, tak realistycznie przedstawiona, że aż trudno uwierzyć, że to fikcja literacka.

Bardzo ciekawy pomysł na fabułę zaowocował piękną historią młodej kobiety, której w pewnym momencie życia prawie zawalił się świat. Ale nie tylko jej, bo takich jak ona pechowców życiowych mamy w tej opowieści więcej.

Autorka zabiera swoich czytelników do świata młodej kobiety, oszukanej i zdradzonej przez los i ukochanego mężczyznę, ale ona nie załamuje się bo nie może sobie na to pozwolić mając na wychowaniu kilkuletniego syna.

(…) Kiedy raz poharatane serce natknie się na odrobinę czułości, bierze ją za coś nieszczerego, z góry zakładając nieuczciwe zamiary. Zwłaszcza jeśli jest to serce, które jeszcze nie zdjęło plastra po otrzymanych ranach. (…)

O czym marzy młoda, samotna matka? Czy nie boi się zaufać uczuciom? A może zraniona przez kogoś komu ufała, sceptycznie podejdzie do uczuć, które ktoś będzie jej chciał ofiarować?

Zauroczyła mnie historia Agaty i Marcina, dwójki zranionych przez życie młodych ludzi, którzy w gąszczu różnych problemów potrafili odnaleźć szczęście.

Mamy tutaj romans, ale jakże inny od tych szablonowych, jakich jest w książkach wiele. Tutaj Amor nie strzelił ze swojego łuku, tu uczucie rodziło się powoli, bazując najpierw na przyjaźni, zaufaniu i nadziei.

Czytając tę książkę na zmianę uśmiechałam się i wzruszałam, bo autorka bardzo zadbała o to, aby poruszyć w czytelnikach emocje. I uwierzcie mi, tutaj tych emocji nie brakuje.

Piękny, a zarazem bardzo prosty styl jakim pisze Aneta Grabowska sprawia, że książkę czyta się bardzo płynnie, bez uczucia znudzenia, a to jest przecież ważne w odbiorze fabuły.

Autorka porusza w swojej powieści kilka ważnych i bardzo życiowych tematów począwszy od emocji jakich doświadcza zdradzona kobieta, poprzez samotne nie tylko macierzyństwo, ale i tacierzyństwo, po platoniczną miłość, która może bardzo zranić.

To opowieść o zawiłościach zarówno ludzkich pragnień jak i uczuć, o trudnych życiowych wyborach i o tym jak trudno jest czasami otworzyć się na nowe uczucia.

(…) Coś, co jeszcze niedawno wydawało się nierealne, może w jednej chwili zmaterializować się, gdy ktoś tam u góry uruchomi machinę zwaną przypadkiem. (…)

Myślę, że jeżeli zdecydujecie się na sięgnięcie po tę piękną książkę, to polubicie Agatę, która po nieudanym małżeństwie wróciła z synem w rodzinne strony niosąc na swoich barkach bagaż życiowych dramatów. Czy zostanie ciepło przyjęta w nowym – starym miejscu?

Poczujcie magię gór i pozwólcie się dać porwać tej pięknej historii, zwykłej młodej kobiety.

Polecam tę powieść nie tylko paniom, myślę, że chociaż nie ma tutaj porywającej akcji to panowie śmiało mogą po tę książkę sięgnąć.

Dziękuję Autorce za propozycję przeczytania tej lektury i poznanie kolejnej polskiej pisarki, której książki zapewne na dłużej zagoszczą w mojej domowej biblioteczce.

UKRAINKA – Agnieszka Lis

(…) Czas to oszust, wiesz? Ukrywa swoją wartość, a gdy się o niej przekonujesz, on już pędzi na złamanie karku. Przy czym to człowiek ten kark sobie łamie, a czas bez uszczerbku pędzi dalej. (…)

Zdjęcie z prywatnego albumu autorki bloga

Agnieszka Lis to jedna z najpoczytniejszych pisarek literatury obyczajowej. To nie tylko pisarka, ale również pianistka i felietonistka. Ukończyła Akademię Muzyczną (z wykształcenia jest pianistką) oraz dziennikarstwo na Uniwersytecie Warszawskim (chciała nauczyć się lepiej pisać). Jak sama mówi o sobie – jest pełna sprzeczności i uważa, że gdyby miała dzisiaj jeszcze raz decydować o kierunku studiów, zdecydowałaby tak samo, ponieważ muzyka nie tylko uwrażliwia, ale przede wszystkim wzbogaca, a rozumienie języka muzyki jest czymś szczególnym. To autorka, która pisze o życiowych perypetiach, bólu, rozstaniu, trudnych relacjach i chyba właśnie za to cenię ją bardzo jako pisarkę.

Ukrainka to powieść obyczajowa.

PREMIERA KSIĄŻKI 09 SIERPNIA 2023

Wydawnictwo Skarpa Warszawska
stron 315

Natasza kilka lat wcześniej przeprowadziła się z Ukrainy do Polski, aby umożliwić matce leczenie. Zamieszkali w starym domu w podrzeszowskiej wsi. Niestety Polska nie okazała się miejscem szczęśliwym dla dziewczyny i jej najbliższych. W gąszczu dramatów Natasza miała wsparcie jedynie ze strony swojej polskiej przyjaciółki Karoliny. Wybuch wojny w Ukrainie po raz kolejny wywraca życie dziewczyny. W Rzeszowie stacjonują amerykańscy żołnierze i dopiero poznanie czarnoskórego Roberta, mającego polskie korzenie pozwala dziewczynie na odrobinę szczęścia. Czy uda im się złączyć swoje dwa odmienne życia w jedno? Jak wojna w Ukrainie wpłynie na życie Nataszy i Roberta? Czy każdy zasługuje na miłość?

Kto zagląda czasami na mój blog, ten wie, że Agnieszka Lis jest jedną z moich ulubionych autorek, która nie boi się żadnych tematów.  

To pisarka, której książki mogę zarekomendować przed ich przeczytaniem, bo mnie żadna z nich jeszcze nie zawiodła swoją fabułą.

To autorka pisząca emocjami i chociaż w jej książkach odnajdujemy sporo dramatów, to muszę przyznać, że każdą jej powieść czytałam z zapartym tchem.

Po przeczytaniu tej książki długo nie potrafiłam zmobilizować się do napisania o niej kilku słów. Fabuła mnie zachwyciła i jednocześnie mną wstrząsnęła. Cały czas czuję emocje jakie we mnie wywołała i myślę, że to jest jedna z tych książek, które na zawsze zostają w pamięci czytelnika.

Niech nikogo nie zwiedzie piękna okładka, za którą możemy się spodziewać lekkiej, miłej i przyjemnej lektury. Fabuła powieści to wulkan dramatu, który pozostanie głęboko w sercu wielu osób. Ale kto zna „pióro” tej autorki, ten wie, że nie otrzyma naiwnej i humorystycznej historii.

Agnieszka Lis nie owija swoich opowieści w przysłowiowy „złoty papierek”. Tu nic nie jest czarno-białe, bo cała gama kolorów życia momentami aż drażni oczy i umysł.

Autorka pisze o przyjaźni między Polką a Ukrainką, o przyjaźni szczerej, takiej prawdziwej, która potrafi pokonać wszelkie zło. Jest na dobre i na złe, bo tylko takie przyjaciółki rozumieją się bez słów i nawet jak jedna zrobi coś wbrew drugiej to wszystko zostaje wybaczone.

Pisze o alkoholizmie, który potrafi zniszczyć nie tylko człowieka od niego uzależnionego, ale nawet najbardziej oddaną mu osobę. O tym jak bardzo nisko można upaść pociągając za sobą w dół niemocy bliskie osoby raniąc ich do głębi serca. To trudny i bardzo bolesny temat, ale autorka świetnie sobie z nim poradziła.

(…) Rozpaczam na widok naszego domu, który zmienił się w gnojowisko. Buntuję się przeciwko temu, że żałoba ojca jest moim poniżeniem. Ale to ciągle mój ojciec i nie chcę o nim mówić źle. Chcę go pamiętać takim, jaki był kiedyś. We Lwowie. (…)

W gąszcz dramatów jakimi są: żałoba po matce, wojna w Ukrainie, czy bezradność w obliczu choroby alkoholowej, autorka wplotła piękną miłość. Niby taką zwyczajną. Miłość Ukrainki i Afroamerykanina, udowadniając, że każdy zasługuje na takie uczucie i każdy ma szansę na lepsze życie.

Kibicowałam temu uczuciu, cieszyłam się ich szczęściem, bo każda miłość jest po to, aby się nią cieszyć. Ale nie spodobało mi się zakończenie książki i cały czas się zastanawiam, co skłoniło autorkę do tego, aby zaszokować czytelników jeszcze bardziej.

Bardzo boleśnie przedstawione zostały również wspomnienia rzezi polsko-ukraińskich jakie miały miejsce w czasie drugiej wojny światowej. Przyznam szczerze, że chociaż czytałam o nich niejeden raz, to opisy autorki wstrząsnęły mną po raz kolejny wywołując wodospady łez.

(…) Może i nie było z nami najgorzej. Kiedy odjechali, miałyśmy ciągle dom, niespalony. Cztery ściany i podłoga. Nic więcej. A nie, jeszcze wspomnienia. Takie, których nie byłyśmy w stanie w żaden sposób znieść. (…)

Nie pamiętam już kiedy ostatnio jakaś książka tak bardzo mnie wzruszała, ale życie nie zawsze jest piękne i radosne i chociaż często coś w nim jest kolorowe to nigdy nie wiemy kiedy te kolory zblakną i przybiorą barwę szarości.

„Ukrainka” to opowieść o młodej dziewczynie, której życie nie było usłane różami. Dziewczynie, która wiele w tym swoim krótkim życiu doświadczyła i chociaż wojna zastała ją w bezpiecznym miejscu, jako mieszkankę Polski to cały czas odgrywała w jej życiu ważną rolę.

Polecam tę książkę całym sercem chociaż uprzedzam, aby przed rozpoczęciem czytania przygotować sobie solidną paczkę chusteczek, myślę, że będą potrzebne wielu czytelniczkom.

To nie jest powieść przeznaczona wyłącznie dla kobiet, panom również ją szczerze polecam.

Dziękuję Autorce za kolejną porcję ogromnych emocji i dziękuję Wydawnictwu Skarpa Warszawska za to, że mogłam tę książkę przeczytać w ramach współpracy barterowej.

BALI. OPOWIEŚCI Z WYSPY BOGÓW – Aleksandra Najda-Michałowska

(…) Bali to z pewnością najbardziej uduchowiona wyspa na świecie, co czuje się na każdym kroku. To multireligijny dom dla mniejszości chrześcijańskiej, muzułmańskiej, buddyjskiej oraz większości, która wyznaje hinduizm balijski (…). Bliską animizmowi, niepowtarzalną mieszankę buddyzmu i śiwaizmu zwaną Agama Hindu Dharma. (…)

Aleksandra Najda-Michałowska od kilku lat mieszka na wyspie Bali, prowadzi podróżniczy blog i jest autorką najobszerniejszego na rynku przewodnika po Bali. W wyspie bogów zakochała się w roku 2016, kiedy mieszkała jeszcze w Tajlandii i przyjechała na Bali na krótkie wakacje.

Bali. Opowieści z wyspy blogów to książka reportażowa będąca czymś w rodzaju przewodnika po wyspie.

PREMIERA KSIĄŻKI 14 CZERWCA 2023

Wydawnictwo LUNA
stron 250

Autorka zafascynowana wyspą w malowniczy sposób próbuje przekazać potencjalnym turystom piękno Bali, przedstawiając nie tylko walory przyrodnicze wyspy, ale również kulturę mieszkańców, religię i zwyczaje panujące wśród ludzi zamieszkujących ten kawałek świata.

Opowieść okraszona jest wieloma zdjęciami, które dodatkowo pozwalają na poznanie tego o czym pisze wizualnie. Niestety brakowało mi bardzo opisów pod zdjęciami i chociaż w wielu przypadkach domyślałam się co przedstawia wstawiona między strony fotografia to myślę, że byłoby czytelniejszym dla nas, osób dopiero poznających walory wyspy, aby każde zdjęcie zostało opisane.

Autorka opisała swoje początki zamieszkania w tym bajecznym miejscu skupiając uwagę czytelników zarówno na wytłumaczeniu kim jest Wayan, jak i tym jak nosić sarong. Opisała miejsce zwane Ubud Market oraz wytłumaczyła do czego służą i kiedy są stosowane maski.

Nawiązała do czasów pandemii, które i tę malowniczą wyspę na pewien czas wykluczyły z życia tak jak wiele innych miejsc na świecie, a wiadomo, że takie miejsca jak Bali czerpią korzyści materialne głównie z turystyki.

W dość malowniczy sposób opisała piękne plaże balijskie, przy okazji wspominając również farmy soli oraz podwodny świat wyspy.

(…) Jeżeli nie bywasz na Bali regularnie albo nie mieszkasz na wyspie, istnieje prawdopodobieństwo, że nigdy nie słyszałeś o Nyepi, Dniu Ciszy. To właśnie w tym dniu w większości balijskich domów nie ma prądu, internetu, światła. Lokalsi nie mogą opuszczać miejsca zamieszkania, turyści hoteli. (…)

Ciekawym zagadnieniem jakie poruszyła w swojej książce jest również zamieszkanie, bez względu na to, czy zamieszkasz w wynajętym domu, czy w hotelu, zawsze możesz liczyć i na plusy i na minusy takiego zakwaterowania.

Z pewnością miłośników zwierząt zaciekawi informacja o wężach i pająkach, które bywają dla człowieka dość niebezpiecznym towarzystwem tak samo jak wszechobecne w niektórych miejscach małpy stwarzające szczególne zagrożenie dla dobytku naiwnego turysty, który nie spodziewa się nawet tego jak w jednej sekundzie może zostać pozbawiony telefonu czy aparatu fotograficznego.

Fascynującym jak dla mnie okazał się świat balijskiego tańca, który również jest wszechobecny na Bali i można go podziwiać podczas wielu uroczystości obchodzonych na wyspie, a których z całą pewnością jest sporo.

Dla podróżników z pewnością ciekawostką będzie opowieść o Świętej Górze, Mount Agung i wspinaczce na aktywny wulkan, czy opis Cmentarza Kintamani, jak również malowniczo przedstawiony obraz i funkcjonalność magicznych wodospadów północy.

Ciekawostką wartą zatrzymania się na chwilę nad tekstem jest z pewnością legenda Nusa Penidy. Autorka z wyjątkową precyzją przedstawia zarówno kulturę Nusa Penidy, jej społeczność, świątynie a także farmy wodorostów.

(…) Wszak wszechświat to równowaga światła i ciemności. Jeden nie może istnieć bez drugiego. Mieszkańcy Nusa Penidy dążą ku światłu, ale szanują ciemność. Podobnie jak na Bali większość wyznaje hinduizm. W tutejszych świątyniach odprawiane są hinduistyczne rytuały religijne. (…)

Z pewnością dla odważnych będzie również wspomniana w opowieści huśtawka nad przepaścią, myślę, że dla wielu turystów, którzy zdecydują się siąść na niej będzie to niezapomniane przeżycie.

Jeżeli lubisz podróże, to może po przeczytaniu tej książki zdecydujesz się pojechać na Bali i zobaczyć na własne oczy opisane przez autorkę miejsca sprawdzając osobiście, czy zachwyci cię to samo.

Myślę jednak, że nawet nie będąc fizycznie w tych miejscach można poczuć ducha przygody. Wystarczy odrobina wyobraźni a możemy przenieść się do zupełnie innego świata. Świata kolorów i zapachów, którego nie doświadczamy na co dzień.

Polecam tę książkę osobom lubiącym przygody i poznawanie różnych ciekawych miejsc. Zazdroszczę tym, którzy mogą sobie pozwolić na wypad na Bali, sama z przyjemnością spędziłabym tam wakacje. Kto wie, może kiedyś to marzenie się spełni i wówczas sama przekonam się ile piękna drzemie w tej dalekiej wyspie.

Dziękuję Wydawnictwu LUNA za propozycję poznania tego pięknego miejsca jakim jest Bali, i przeczytania książki dzięki współpracy barterowej. Natomiast Autorce dziękuję za tak malowniczy przekaz tego piękna.

MELODIA SERCA – Agata Suchocka

(…) Problem polegał na tym, że nie chciała trzymać go na dystans. Wspomnienie pozornie niewinnego dotyku jego dłoni przeszywało ją dziwnym, nieznanym dreszczem. Chciała być blisko niego. I pragnęła by znów ją dotknął, by dotykał jej przez cały rejs. (…)

Agata Suchocka jest nie tylko polską pisarką, ale również tłumaczką, wokalistką, multiinstrumentalistą, pedagogiem i animatorem kultury. Inicjatorką Nieformalnego Opolskiego Klubu Literackiego zrzeszającego twórców lokalnych. Zawodowo związana jest z Filharmonią Opolską i szkołą muzyczną „Preludium” To również pasjonatka malarstwa, rysunku i bluesa, udzielająca się wokalnie w Formacji Bluesowej Gorszy Sort. Od 2017 roku w tłumaczeniu autorskim ukazuje się nakładem wydawnictwa Cheeky Kea Printworks cykl powieściowy „I Give You Eternity” w wersji anglojęzycznej.

Melodia serca to powieść obyczajowa retro, z romansem w tle i sporą dawką sensacji.

PREMIERA KSIĄŻKI 20 WRZEŚNIA 2022

Wydawnictwo REPLIKA
stron 336

Po Wielkiej Wojnie (I wojnie światowej) Amaldine zostaje wdową, bez majątku i marzeń, ale za to z długami i zhańbioną córką Julie na wydaniu. Kobieta ma wrażenie, że wszyscy wiedzą o tym co spotkało jej córkę, Żeby uniknąć hańby i złych spojrzeń, matka wysyła córkę do Ameryki gdzie ma czekać na nią bogaty chociaż niezbyt urodziwy mąż – Maurice, nie znający oczywiście przeszłości swojej przyszłej żony, myśląc tylko o poślubieniu pięknej młodej kobiety. Opłaca podróż Julie przysyłając jej bilet pierwszej klasy na rejs luksusowym transatlantykiem Paris. Na statku Julie poznaje rodzeństwo Romea i Delię. Romeo jest saksofonistą a jego siostra gwiazdą jazzowej estrady, pracując na statku przy oprawie muzycznej dancingów zarabiają na własny, wymarzony klub jazzowy w Nowym Orleanie. Julie i Romeo szybko zaczynają czuć do siebie coś więcej i dziewczyna jest gotowa porzucić plany małżeńskie z Maurice. Czy on sam jej na to pozwoli? Kim jest Maurice, czy tym za kogo się podaje? Co łączy przyszłego męża Julie z muzykującym rodzeństwem i jaką rolę w historii tej czwórki odegra żyjąca na bagnach Mama Vande – stara kapłanka mambo?

Przyznam szczerze, że biorąc do ręki tę książkę spodziewałam się romantycznej opowieści i płomiennej przypadkowej miłości, ale to co otrzymałam na kartach książki wciągnęło mnie chyba bardziej niż zwykły romans retro.

Fabuła powieść w dużej części toczy się na transatlantyku Paris, w czasie podróży Julie do Ameryki i chociaż początkowo wszystko zaczynało się jak typowy romans, z czasem potoczyło się w bardzo zagadkowy i nieprzewidywalny sposób. Muzykujące na statku rodzeństwo miało zupełnie inne plany wobec bogato wyglądającej pięknej dziewczyny, ale kiedy zaczęły wychodzić na jaw ich ukryte plany i dołączyła do tego świadomość, że znają narzeczonego Julie z zupełnie innej strony niż przeznaczona na małżonkę dziewczyna historia zaczęła toczyć się trochę innym torem.

Powieść przenosi nas w lata 30 XX wieku pozwalając wniknąć w atmosferę ówczesnej epoki. Nie brakuje tutaj emocji, zaskakujących splotów zdarzeń i intrygujących sytuacji.

Porwała mnie ta powieść na kilka wieczorów nie tylko z powodu pięknej otoczki klimatem Nowego Orleanu, w którym królowała muzyka jazzowa, ale i magią, i czarami Voodoo. Lekki styl jakim pisze Agata Suchocka dodatkowo wpływał na tempo czytania i odbiór fabuły pozwalając poczuć emocje skutecznie oddziałowujące na wyobraźnię czytelnika. Fabuła jest nie tyle ciekawa co zaskakująca i dopracowana w każdym szczególe.

Autorka w bardzo ciekawy sposób pokazała przemianę głównej bohaterki, która ze skromnej, cichej i dość wycofanej osoby przeistoczyła się w pewną siebie, gotową na wszystko kobietę, która potrafiła zawalczyć o siebie w obliczu obcowania z rzeczywistością życia, którą zafundował jej obleśny mąż.

(…) Wracały stare demony. A raczej jeden demon: wielki, ciężki, śmierdzący. Nie pamiętała, kiedy ostatnio przebywała sam na sam z obcym mężczyzną. Z takim, który miał nad nią władzę, mógł nią rozporządzać. Mógł ją skrzywdzić. (…)

Miłość, wojna, zbrukany honor, skrywane emocje i… potrzeba buntu sprawiły, że ze skromnej dziewczyny powstała silna osobowościowo kobieta.

Wiem, że autorka nie tylko pisze, ale również jest uzdolniona muzycznie, co daje się odczuć odbierając powieść w akompaniamencie cudownego jazzu, który dodaje całości pięknego klimatu.

Myślę, że wiele osób na długo zapamięta historię Julie, jest to bowiem opowieść o nadziei, miłości oraz trudnych, często bardzo ryzykownych decyzjach, wiążących się z honorem i tym co w tamtym okresie było za ten honor uważane.

To historia tak doprawiona emocjami, że mocno chwyta za serce. I chociaż główna bohaterka zrobiła coś złego, nie potępiłam jej, cały czas jej kibicowałam. Jej i miłości jaką nosiła w sercu.

Przyznam szczerze, że czytając tę książkę nastawiłam sobie cichutko płytę z muzyką jazzową, poczułam klimat powieści głębiej. Nieco szokująco odebrałam opisy rytuałów Voodoo, ale to też miało swój specyficzny klimat.

Myślę, że aby napisać tak realistycznie odzwierciedloną w danej epoce powieść trzeba przygotować porządny research i to z pewnością zrobiła autorka. Wiernie oddała realia historyczne, szczególnie wątek odnoszący się do tego jak biali ludzie żyli pozornością swojej dawnej świetności mając pieniądze i poczucie nietykalności. Autorka wręcz obrazowo pokazała podziały klasowe, nakreśliła ówcześnie panujące poglądy i konwenanse nie pomijając nawet trendów modowych. Nakreśliła obłudę jaka powszechnie panowała, gdy kobieta do ślubu musiała iść czysta jak łza, a mężczyzna miał prawo „wyszumieć się do woli”, co nie zmieniało się nawet po ślubie, ponieważ uczciwość małżeńska obowiązywała jedynie kobietę.

(…) Od dziecka słyszała, że będzie żoną. Nie wiadomo czyją, nie wiadomo kiedy, ale żoną. W ten sposób zduszono w niej wszystkie ambicje na zostanie kimkolwiek innym, na zdefiniowanie siebie samodzielnie, a nie przez pryzmat przyszłego męża. Maurice takiego towaru luksusowego oczekiwał i musiała utwierdzić go w przekonaniu, że taki właśnie dostał. (…)

Moim zdaniem autorka ma niezwykłą zdolność do zainteresowania czytelnika fabułą głównie poprzez sposób poprowadzenia narracji i wyjątkową dbałością o detale. Dla kogoś z dobrze ukształtowaną wyobraźnią nie jest ważne czy w danej chwili opisywany jest statek, czy wygląd którejś z postaci, czy opis emocji z jakimi się bohater w danej chwili boryka, w głowie natychmiast tworzą się obrazy tych opisów, kiedy wyobraźnia działa na wysokich obrotach to czytając doświadczamy tego jakbyśmy właśnie oglądali film. Film nie pozbawiony wielkich emocji, ponieważ doświadczamy zarówno chwil romantycznych jak i strasznych, radosnych i smutnych, przepełnionych niebezpieczeństwem czy bardzo wzruszających.

Intryga, którą autorka wplotła w fabułę jest skonstruowana niezwykle wyrafinowanie, tak aby fabuła była poprowadzona nie tylko ciekawie, ale i logicznie.

Polecam tę powieść nie tylko paniom, myślę, że zainteresuje ona również panów, chociaż tytuł i okładka sugerują powieść typowo kobiecą. Dzięki realistycznym opisom miejsc, w których dzieje się akcja powieści możemy przenieść się do świata luksusu, do pięknego i mrocznego Nowego Orleanu tętniącego muzyką jazzową, ale również odwiedzimy miejsca cuchnące bagnami na których mieszka stara kapłanka mambo.

Dziękuję Autorce za tę świetną lekturę, której fabuła z pewnością zostanie ze mną na długo. Dziękuję Wydawnictwu REPLIKA za możliwość przeczytania tej książki w ramach współpracy barterowej.

SEKRETNY DOM – Sabina Waszut

(…) Te dzieci były pod najlepszą opieką. Lebensborn zrobi wszystko, aby porzucone pisklęta trafiły do nowych gniazd. Zganiła samą siebie za te ukłucia żalu, które odczuwała, patrząc na okna drugiego piętra. Powinna przestać myśleć o smutnej dziewczynce, powinna wiedzieć, że mądrzejsi od niej robią wszystko, aby wyrosła na kobietę godną zaszczytu bycia Niemką. (…)

Zdjęcie z prywatnego albumu autorki bloga

Sabina Waszut urodziła się w 1979 roku na Górnym Śląsku, w Chorzowie. Jest związana z Grupą Literyczną „Na Krechę”. Publikowała między innymi w Magazynie Materiałów Literackich „Cegła” oraz w „Śląskiej Strefie Gender”. Jest nie tylko pisarką, ale również recenzentką, organizatorką spotkań literackich oraz propagatorką śląskiej kultury. W styczniu 2013 nakładem wydawnictwa Anagram weszła na rynek książka „Isabelle”, której jest współautorką. W październiku 2014 ukazała się powieść „Rozdroża”, która zdobyła Główną Nagrodę w kategorii Pióro na Festiwalu Literatury Kobiecej w Siedlcach, oraz została nominowana do Nagrody Literackiej Europy Środkowej Angelus.

Sekretny dom to pierwsza część serii „Matki Rzeszy”, powieść obyczajowa z historią wojenną w tle.

PREMIERA KSIĄŻKI 08 MARCA 2023

Wydawnictwo KSIĄŻNICA
stron 304

Od 1936 roku Niemcy zakładali ośrodki dla kobiet i dzieci, gdzie miano wychowywać dzieci na idealnych aryjczyków. Sekretny dom opowiada o jednym z takich miejsc, do którego trafiła oczekująca narodzin dziecka młoda kobieta. Kiedy Ruth stanęła przed monumentalnym budynkiem dawnego szpitala w Kunzendorfie, miała głowę i serce przepełnione ideami Rzeszy, które wpajano jej od dziecka. Wierzyła w Trzecią Rzeszę i dumnie przyjęła zadanie, jakie Himmler z Hitlerem wyznaczyli niemieckim kobietom. Była dumna z tego, że może urodzić dziecko i pomóc w wychowaniu go na porządnego aryjskiego obywatela i wojownika. Jednak będąc w ośrodku odkrywa smutną prawdę dotyczącą dzieci, a tygodnie spędzone w domu matek weryfikują jej wyobrażenia. Kiedy poznaje Tobiasa Krausa, syna naczelnika miejscowego biura NSDAP, odkrywa mroczną stronę programu Lebensborn. Czy do tej pory wierzyła w ideologię dobra i sukcesu? Czy w Kunzendorfie znajdzie upragniony spokój? Czy zobaczy jeszcze ojca swojego dziecka? Jakie tajemnice skrywają w sobie mury ośrodka Lebensborn?

Po tę książkę Sabiny Waszut sięgnęłam z czystej ciekawości, ponieważ prawie w tym samym czasie ukazała się moja książka „Pamięć dla Heleny” również fabułą odnosząca się do tego samego tematu, byłam ciekawa jak ośrodki Lebensborn ukazała autorka tej powieści.

I od razu na wstępie napiszę, że bardzo mi się książka Sabiny podobała i będę ją polecała każdemu. Nasze książki różnią się podejściem do ośrodków Lebensborn, w mojej książce jest młoda Polka, która tak właściwie trafiła do ośrodka przypadkowo, ale wciągnięta w machinę ideologii boleśnie przeżyła pobyt. Natomiast bohaterką książki „Sekretny dom” jest młoda, ciężarna Niemka, która dobrowolnie postanowiła zamieszkać w ośrodku do czasu rozwiązania. Każda z tych kobiet inaczej patrzy na to co dzieje się w ośrodku i każda ma inne przekonania.

Ruth, mimo wpojonych jej od dziecka wartości niemieckich nawet nie przypuszcza, że to w co wierzy może być czymś złym. Przecież Himmler i Hitler to mężczyźni, którzy chcą dla Rzeszy tylko samego dobra. Jak można myśleć inaczej? Niestety, dziewczyna w pewnym momencie bardzo się rozczarowuje i długo nie może uwierzyć, że to co do tej pory kochała, to co było celem jej życia i to co uważała prawie za „święte” okazało się kłamstwem.

Ideologia ośrodków Lebensborn potrafiła namieszać w głowach młodych kobiet, one zachodziły w ciążę nie dla siebie, czy dla swojego męża czy partnera, ale dla Führera, dla Niemiec. Były dumne z tego, że mogą urodzić czysto aryjskie dziecko.

Niestety przeżywały też szok, kiedy okazywało się, że dziecko rodziło się z wadami, niepełnosprawne, chore. Czy przeżywały odebranie im tego dziecka? Zapewne jedne z nich wierzyły, że niemiecka medycyna zrobi wszystko, aby to dziecko ratować i nawet nie brały pod uwagę tego, że ich syn czy córka, które im odebrano w chwili wykrycia defektu zostało skazane na śmierć.

Niemieckie kobiety bezkarnie zachodziły w ciążę z niemieckimi mężczyznami niebędącymi ich mężami czy życiowymi partnerami, bo przecież to nie była zdrada, to było poświęcenie dla dobra Rzeszy.

(…) – I czemu się pani tak dziwi? – W głosie Brygid dało się słyszeć nerwowość. – Życia pani nie zna. Trzeba brać to, co los przynosi. Czy to moja wina, że żona Franza nie mogła mieć dzieci? Ja mu dam trójkę, czwórkę, a może jeszcze więcej. Niech pani zobaczy jakie mam biodra. Idealne do rodzenia.

Kiedy Ruth odkryła prawdę odnoszącą się do dzieci nie niemieckich, teoretycznych sierot przeżyła szok, ale jak można uwierzyć, że ktoś chce skrzywdzić te dzieci skoro cały czas wierzy się w to, że polityka Lebensborn jest czystym dobrem.

Autorka w piękny sposób pokazała zmiany zachodzące w myśleniu młodej Niemki, kobiety, dla której zrozumienie tego, co dzieje się w ośrodku na tak zwanym zapleczu sprawiło nie mały problem.

Pięknie wykreowane osobowości bohaterów sprawiły, że fabuła stała się jeszcze ciekawsza. Przyznam szczerze, że polubiłam kilka postaci występujących w książce. Z pewnością dużą sympatię poczułam do Tobiasa, mężczyzny, który mógłby być wzorcowym Niemcem między innymi dzięki ojcu będącym ważną figurą NSDAP, ale tylko się na takiego kreował. W głębi serca był bardzo uczuciowym i empatycznym młodym człowiekiem, który zrobił wiele dobrego dla… może tego jednak nie zdradzę.

(…) Ruth poczuła narastającą w niej złość. Wielokrotnie się zastanawiała nad tajemnicą dzieci z drugiego piętra. Podczas pobytu na Sali położnic analizowała różne możliwości, ale nawet nie otarła się o prawdę. Domyślała się, dlaczego. W jej umyśle Niemcy zawsze działali z dobrych pobudek. Wszystko, co robił Hitler, było właściwe, choć czasem wymagało pewnych poświęceń. (…)

Sposób narracji (bardzo płynnej i dramatycznej) jaki prowadzi Sabina Waszut w połączeniu z ciekawą i dotąd mało znaną tematyką odnoszącą się do ośrodków Lebensborn sprawia, że książka wciąga od samego początku i trzyma w napięciu aż do końca.

Akcja książki nie goni, nie ma nagłych zwrotów, ale z całą pewnością nie można się przy tej lekturze nudzić. Autorka stwarzając fikcję w wielu miejscach podpiera ją faktami historycznymi co wpływa na wiarygodniejszy obraz całej fabuły.

Mamy okazję również zaobserwować zmiany jakie dokonują się w głównej bohaterce, często robiąc jej w głowie niezły bałagan emocjonalny.

Niemcy pokazani są tutaj zarówno jako typowi, źli ludzie, ale również są tacy, którzy są ich przeciwnikami. Nie każdy Niemiec czy Niemka żyjący w czasie drugiej wojny światowej musieli być złymi ludźmi. Byli wśród nich również tacy, którzy nie zgadzali się z polityką Führera. Po cichutku robili rzeczy, które działały na szkodę ich kraju, ale przecież czynili samo dobro, często narażając przy tym życie tak jak Tobias i osoby z jego organizacji.

Myślę, że nie powinno się przejść obojętnie obok tej książki, bo pokazuje nam prawdę, o której wciąż jeszcze za mało jest informacji. Większość myśląc „wojna” wspomina obozy koncentracyjne, powstanie w Warszawie, walki na frontach, a mało kto zdaje sobie sprawę z tego, że kobiety były narzędziami tej wojny, narzędziami faszystowskich Niemiec, maszynami do rodzenia idealnych aryjczyków, zaślepiane faszystowską propagandą.

To piękna opowieść o tym, że i w narodzie niemieckim były osoby gotowe narazić swoje życie po to, aby chronić najbardziej bezbronnych, czyli dzieci często porywane rodzicom tylko dlatego, że ich wygląd odpowiadał idealnie do pomysłu jaki stworzył Himmler.

Polecam tę książkę całym sercem nie tylko osobom lubiącym tematykę wojenną. Osoby, które przeczytały moją „Pamięć dla Heleny” z pewnością zauważą, że chociaż tematyka jest podobna, to pokazana z dwóch różnych punktów widzenia.

Napisz do mnie
wrzesień 2023
P W Ś C P S N
 123
45678910
11121314151617
18192021222324
252627282930  
Książki które przeczytałam
Recenzje moich książek
  • Leśniczówka
  • Pamiątka z Paryża
  • Jutra nie będzie
  • Lawenda
  • Płacz wilka
  • Carpe Diem
  • Listy do Duszki
  • Muzyka dla Ilse
  • Dziewczyny z Ogrodu Rozkoszy
  • Kołysanka dla Łani
  • Złoty konik dla Palmiry
  • Dziewczynka z ciasteczkami
  • Obiecuje Ci szczęście
  • Kamienica pełna marzeń
Znajdziesz mnie również na
lubimyczytać.pl granice.pl booklikes.com nakanapie.pl sztukater.pl instagram.com/formelita_ewfor/ facebook.com/KsiazkiIdy/