Recenzje książek

Uncategorized

WOJENNE SIOSTRY – Anna Rybakiewicz

(…) Na kolejnym zdjęciu były dwie dziewczynki z długimi jasnymi warkoczykami, ubrane w identyczne sukienki z falbankami – bliźniaczki. Nie miałam żadnych wątpliwości, że patrzę na Franciszkę i Adolfinę. Dziewczynki stały obok siebie, uśmiechnięte, ale w oczach jednej dostrzegłam błysk, jakby coś przed chwilą zbroiła… (…)

Anna Rybakiewicz jest autorką kilkunastu bestsellerowych powieści obyczajowych. Jest absolwentką Wydziału Prawa Uniwersytetu w Białymstoku, od 2016 roku wykonuje zawód radcy prawnego. Prywatnie jest szczęśliwą mężatką i mamą dwójki dzieci. Uwielbia słuchać ludzkich historii, intrygują ją losy przodków, do których niejednokrotnie odnosi się w swoich powieściach. W fabułach często inspiruje się prawdziwymi wydarzeniami co sprawia, że jej powieści czyta się z zapartym tchem.

Wojenne siostry to dramat obyczajowy z historią wojenną w tle.

PREMIERA KSIĄŻKI 07 MAJA 2025

Wydawnictwo FILIA, stron 384

W lipcu 1941 roku bliźniaczki Adolfina i Franciszka przyjeżdżają do Łomży z Sensburga, każda w innym celu. Jedna z nich, ślepo zapatrzona w ideologię nazistowską, pragnie poślubić niemieckiego oficera i zapewnić sobie stabilną przyszłość. Druga marzy o wolności i niezależności. Siostry, choć identyczne, różnią się od siebie niczym dzień i noc. Jedna zatraca się w pragnieniu urodzenia dziecka, które ma dopełnić jej idealny obraz niemieckiej rodziny. Natomiast druga nie potrafi ignorować rozgrywającego się wokół dramatu niewinnych ludzi i stopniowo angażuje się w pomoc Polakom. Będąc w pociągu siostry zawierają zakład: która odnajdzie prawdziwą miłość, taką dla której warto zginąć? Franciszka nieoczekiwanie zakochuje się w Janku, Polaku, który widzi w niej swojego wroga, a Adolfina zaś stopniowo zaczyna tracić grunt pod nogami, ponieważ jeden moment w jej życiu zmienia wszystko – ratuję dwójkę żydowskich dzieci i to co miało być chwilą słabości, staje się największą próbą jej człowieczeństwa. Czy siostrzana więź okaże się silniejsza od ideologii? Która z sióstr wygra zakład i jaką cenę przyjdzie jej za to zapłacić?

Książki pisane przez Annę Rybakiewicz to gwarancja dobrej lektury, dlatego chętnie po nie sięgam i polecam każdemu kto lubi niebanalne historie.

Adolfina i Franciszka są jak dwie krople wody, tak do siebie podobne, że nawet najbliżsi mają problem z ich odróżnieniem. Ale osobowościowo każda z nich jest inna.

Jedna z nich (faworyzowana przez rodziców) jest posłuszna, głęboko wierząca w ideologię Hitlera, oddana mężowi i systemowi. Wprost ideał niemieckiej kobiety. Druga natomiast jest odważna, spontaniczna, nieco butna, ale bardzo empatyczna. Nie podoba jej się to co robią zwolennicy Rzeszy ślepo zapatrzeni w swojego wodza.

Kobiety nie są Niemkami, są Mazurkami, ale w czasie wojny wygodniej było określać się po jednej (słusznej) stronie. Siostry miały jedną wspólną cechę, każda z nich potrafiła pokochać tak szczerze, że za tę miłość oddałaby życie.

Powieść podzielona jest na dwie strefy czasowe, lata drugiej wojny światowej i współczesne. Rozdziały zostały napisane przemiennie w narracji pierwszej osoby czasu przeszłego i tak narratorką raz jest Franciszka, raz Adolfina a raz Marta. Ale… w pierwszym i ostatnim rozdziale narratorem jest… Śmierć. Co Śmierć ma wspólnego z siostrami dowiecie się jeżeli sięgniecie po książkę, do czego gorąco namawiam.

Ta książka to nie tylko opowieść o dwóch siostrach, identycznych i różnych jednocześnie. To opowieść o więzach rodzinnych, które czasami łączą, a czasami dzielą ludzi.

To opowieść o miłości, szczerej i prawdziwej, która potrafi człowieka zniewolić do tego stopnia, że wyprze się on/ona wszelkich wyznawanych do tej pory zasad. I nie mam tu na myśli jedynie miłości jedynie romantycznej, bo przecież są również inne.

To przede wszystkim opowieść o niezwykłej odwadze, którą w pewnych sytuacjach wykazały się obie siostry.

(…) Wrzask esesmanów, skrzypienie setek butów na śniegu i wszechobecny krzyk rozdzielanych rodzin. To wszystko wyglądało absurdalnie. Przynajmniej dla mnie. Dla Niemki. Dla żony niemieckiego oficera. (…)

Fabuła książki jest tak wciągająca, że ja (dosłownie) nie potrafiłam się od niej oderwać. Nie jest to lekka lektura, ze względu na ładunek emocji jakim autorka się podzieliła, ale z pewnością warta przeczytania.

Wojna została przedstawiona zarówno z perspektywy Polaków jak i Niemców, bo przecież siostry były uznawane za Niemki, czy obie czuły się Niemkami?

Historie sióstr są tak pełne emocji, że z pewnością niejedna czytelniczka będzie podczas czytania potrzebowała chusteczek. Ja potrzebowałam. I To wielu, chociaż doskonale zdawałam sobie sprawę z tego, że fabuła jest fikcją literacką. Ale czy takie historie nie mogły się wydarzyć naprawdę?

POLECAM tę niezwykłą książkę wszystkim, którzy nie poznali jeszcze „pióra” Anny Rybakiewicz, bo tym, którzy znają jej powieści polecać nie muszę.

Dziękuję Wydawnictwu FILIA za możliwość przeczytania tej lektury w ramach współpracy barterowej, a Autorce dziękuję za kolejną piękną historię.

TRYLOGIA SZCZECIŃSKA. SEKRETY I KŁAMSTWA – Sylwia Trojanowska

(…) – Magduś, lepiej teraz niż nigdy. Doceń to, co daje ci los, bo gdyby głośniej z ciebie zachichotał, pokazałby ci figę z makiem i żadnej opowieści od Ludwika byś nie usłyszała. Mam nadzieję, że otrzymasz całą historię Ludwika, że zdążysz…

Zdjęcie z prywatnego albumu autorki bloga.

Sylwia Trojanowska urodziła się w 1974 roku. Razem z mężem i synem mieszka w Szczecinie. Jest niepoprawną optymistką, pasjonatką pozytywnego myślenia i cieszenia się każdą chwilą. Wielbicielka podróży dalekich i tych całkiem bliskich. Uwielbia góry, obcowanie z przyrodą, muzykę filmową i dobrą herbatę (w dużych ilościach!). Kiedy nie pisze, spełnia się jako trener biznesu i coach. W swoim dorobku pisarskim ma takie książki jak „Wigilijna przystań”, „A gdyby tak…”, trylogię, w skład której wchodzą „Sekrety i kłamstwa”, „Prawdy i tajemnice”, oraz „Powroty i wspomnienia”.

Sekrety i kłamstwa – tom 1 TRYLOGII SZCZECIŃSKIEJ

PREMIERA KSIĄŻKI 06 SIERPNIA 2025 (WZNOWIENIE)

Grupa Wydawnicza Axis Mundi, stron 284

Powroty do rodzinnego domu okazują się trudne – szczególnie jeśli relacje w nim budowane były na sekretach, kłamstwach i długo przetrzymywanych w sercu żalach. Magdalena po śmierci rodziców wychowywana przez babcię i dziadka, wraca do rodzinnego Szczecina. Kiedy osiemnaście lat wcześniej opuszczała dom swoich opiekunów, robiła to z ogromnym żalem w sercu. Decyzja o powrocie, podjęta została z ostrożnością, i pod jednym warunkiem – że dziadek, charyzmatyczny i zamknięty w sobie Ludwik Starkowski, wyjawi jej całą prawdę o swojej dramatycznej przeszłości. Ich wspólne chwile przeradzają się w wędrówkę do czasów wojennych. Stają się też próbą odnalezienia tego, co utracone, a zarazem najważniejsze – więzi między dwojgiem ważnych dla siebie ludzi. Czy sarkastyczny i wrogo nastawiony do ludzi Ludwik pozwoli wnuczce na dotarcie do jego serca tak, aby nikogo nie urazić? Kim był Ludwik zanim stał się znanym i cenionym lekarzem? Czy dzieciństwo, teraz już starszego i schorowanego mężczyzny miało wpływ na to kim się stał w dorosłym życiu?

Po książki Sylwii Trojanowskiej sięgam z czystą przyjemnością, zarówno po te w wersji papierowej jak i audiobooki.

Ta książka zapoczątkowała Trylogię Szczecińską i muszę przyznać, że pierwszy tom zaintrygował mnie na tyle, że nie wyobrażałam sobie nie sięgnięcia po kolejne tomy. Nie byłam w Szczecinie, ale myślę, że właśnie dzięki tej trylogii wpiszę to miasto na listę „do odwiedzenia”.

Przyznam szczerze, że nie przypuszczałam, że historia Magdaleny i jej dość kontrowersyjnego dziadka wywoła we mnie tyle emocji.

Książka napisana jest dwutorowo, fabuła z czasów współczesnych przenosi nas do czasu drugiej wojny światowej i lat powojennych. Uwielbiam tak napisane historie, kto czytał którąś książkę z mojej Szkatułki Wspomnień z pewnością to zauważył.

Trudna do zrozumienia sytuacja, w której znalazła się główna bohaterka jest nie do pozazdroszczenia. Kobieta musi stanąć na niełatwej pozycji. Z jednej strony dawne urazy, upokorzenia i niezbyt miłe wspomnienia, a z drugiej miłość do jednej z najważniejszych w jej życiu osób, osoby, która kiedyś ją odtrąciła zamiast wesprzeć.

To opowieść pełna dramatyzmu, ale niosąca również nadzieję.

Magdalena wychowana przez babcię i dziadka tak właściwie wcale nie znała swojego opiekuna jakim był Ludwik Starkowski, rodzic jej ojca. A Ludwik? Sędziwy mężczyzna, kiedyś znany i szanowany ważny pracownik szpitala, obecnie przez wielu postrzegany jest jako ekscentryczny i arogancki. Dopiero teraz, u kresu życia postanawia odkryć przed ukochaną wnuczką wszystkie życiowe karty. Nawet te, które wywołują w nim bolesne wspomnienia. I chociaż przychodzi mu to z trudem to należy mu się pochwała za szczerość i odwagę.

Czy był on złym człowiekiem, czy tylko się na takiego kreował? A może to samo życie zmieniło zwykłego chłopca w aroganckiego mężczyznę?

Przyznam szczerze, że chociaż postać starszego pana początkowo jest pokazana bardzo negatywnie, ja czułam, że on nie jest takim złym człowiekiem. Skrzywdził wprawdzie wielu ludzi, ale i jego kiedyś bardzo skrzywdzono.

Poznajemy losy Niemców, którzy nigdy nie sympatyzowali z ideologią Hitlera, ludzi, którzy mieszkając w niemieckim Stettin, po wojnie zapragnęli pozostać w polskim Szczecinie. Nie było to dla nich łatwe, wielu z nich zdecydowało się na usunięcie ze świadomości i dokumentów swojego niemieckiego pochodzenia i dokonania polonizacji. Jak wielu z nich się to udało?

Historia opisana w tej powieści jest tak naturalna i wiarygodna, że podczas czytania do końca nie byłam pewna czy przychylniej patrzeć na Magdalenę czy na Ludwika, bo każde z nich wzbudzało we mnie inne emocje.

Bardzo jestem ciekawa dalszego ciągu tej trylogii i chociaż przeczytałam dopiero pierwszy tom to już z czystym sumieniem POLECAM całą Trylogię Szczecińską.

Już wkrótce napiszę o kolejnych tomach.

Polski Szczecin, znany i nieznany, i niemiecki Stettin, który możemy podziwiać na okładkach, a w nim wiele trudnych do odkrycia dróg, jakimi chodzili bohaterowie tej trylogii. W tych powieściach znajdziecie wszystko: romans, dramat wojenny, kryminał a nawet odrobinę humoru. Idealne lektury nie tylko na czas urlopu.

POLECAM gorąco, szczególnie każdemu kto lubi książki z historią wojenną w tle.

Pięknie dziękuję Autorce oraz Grupie Wydawniczej Axis Mundi za ślicznie wydane książki i wyjątkową opowieść.

SZALONE PORTO – Jolanta Kosowska

Porto można kochać, albo nienawidzić.

Zdjęcie z prywatnego albumu autorki bloga.

Jolanta Kosowska urodziła się na Opolszczyźnie i prawie całe życie związana była z Wrocławiem, Opolem i Sobótką. Jest absolwentką wrocławskiej Akademii Medycznej i studiów podyplomowych na Akademii Wychowania Fizycznego. Z zawodu jest lekarką, specjalistką w trzech dziedzinach medycyny. Od kilkunastu lat mieszka i pracuje w Dreźnie, a swój czas dzieli między pracę zawodową, podróże i pisanie powieści. Jako pisarka zadebiutowała w roku 2012 powieścią „Niepamięć”.

Szalone Porto to powieść obyczajowa z wątkiem kryminalnym.

PREMIERA KSIĄŻKI 06 SIERPNIA 2025

Wydawnictwo ZACZYTANI, stron 282

Kiedy życiowe plany Martyny runęły jak domek z kart, a dziewczyna kilka tygodni przed ślubem odkryła, że ukochany ją zdradza, nie wahała się, aby odwołać uroczystość. Początkowo zamierzała zrezygnować także z długo wyczekiwanej podróży poślubnej do Portugalii, ale odwiodła ją od tego Clara, znajoma lektorka, która zaproponowała Martynie gościnę w swoim mieszkaniu w Porto. To dziewczynę przekonało i przyjęła propozycję Clary. Po dotarciu na miejsce, zachwyciła się pięknem miasta, jednocześnie dostrzegając też jego drugie oblicze jakim jest ubóstwo. Pewnego dnia poznała jednego z bezdomnych, młodego Gaspara, który stopniowo zaczął wciągać ją do swojego nietypowego świata. Z czasem Martyna odkryła, że ci, którzy nie mają nic, znajdują się w ogromnym niebezpieczeństwie, ponieważ ktoś na nich poluje, boleśnie pozbawiając życia bezdomnych. Morderca pozostaje nieuchwytny, a na jego celownik trafia także Gaspar. Martyna mimowolnie zaangażowała się w sprawę co i ją postawiło w ogromnym niebezpieczeństwie. Czy Martyna odnajdzie się w szalonym, pięknym a zarazem niebezpiecznym Porto? Jak rozwinie się jej znajomość z Gasparem? Czy dziewczyna postanowi zostać w Porto czy jednak wróci do Polski?

Do książek Jolanty Kosowskiej podchodzę zawsze z nutą ciekawości, dokąd tym razem zabierze mnie autorka. Lubię te jej podróże, bo dzięki fabułom jej powieści mogę podróżować po całym świecie. To nic, że są to jedynie podróże w wyobraźni, ważne, że dzięki nim poznaję nowe, ciekawe miejsca.

Jak wskazuje tytuł, tym razem autorka zabiera nas do barwnego Porto, miasta położonego w północnej części Portugalii, nad Oceanem Atlantyckim, u ujścia rzeki Duero.

Opisując w bardzo malowniczy sposób zarówno miasto jak i jego mieszkańców, pokazuje nam miejsca pełne sprzeczności, w których ogromne bogactwo przeplata się z niewyobrażalną biedą.

Poznajemy osoby, które snobistycznie bogate wydają duże pieniądze na przyjemności typu zagospodarowanie już i tak pięknie utrzymanych przydomowych ogrodów nie myśląc nawet o tym, że gdzieś w innej okolicy, może nawet całkiem blisko są ludzie żebrzący na ulicy, lub dzieci narażające własne życie aby otrzymać pieniądze na jedzenie czy nawet na utrzymanie rodziny.

W wyjątkowo wzruszający sposób poznajemy środowisko ludzi bezdomnych. Potępianych przez innych, a w niektórych przypadkach wręcz znienawidzonych. Porównywanych do roznoszących choroby szczurów.

Dwoje głównych bohaterów początkowo również wydaje się być tak odmiennymi osobowościowo i materialnie ludźmi, że zapewne wielu zacznie się zastanawiać nad tą nietypową znajomością. Bo przecież teoretycznie oboje pochodzą z dwóch różnych światów.

Tajemniczy Gaspar chociaż początkowo przedstawiony jako postać negatywna wbrew temu jak został ukazany mnie wydał się kimś, kto mimo arogancji jest osobą wzbudzającą zaufanie. Myślę, że podobnie odebrała go również Martyna, której w tej nietypowej znajomości nie przeszkadzał ani kontrowersyjny wygląd chłopaka ani dość irytujące względem niej zachowanie.

Fabuła tej książki jest nietypowa, ponieważ w malownicze opisy kolorowego i kontrastowego Porto autorka wplotła wątek kryminalny. Dorzuciła do niego sporą dawkę dramatu i uzupełniła szczyptą romansu.

Tym co mnie bardzo wzruszyło w tej powieści było pokazanie społeczności bezdomnych, którzy mimo trudów własnego życia z jakimi musieli się borykać potrafili w wyjątkowych sytuacjach jednoczyć się, i pomagać sobie nawzajem.

Jak wspomniałam wcześniej, mamy tutaj wątek kryminalny, który bardzo mnie bulwersował okrucieństwem. Ktoś ogarnięty chorą nienawiścią stara się „oczyścić” miasto ze „szczurów” jak określa bezdomnych i aby nie zostać zdemaskowanym jest skłonny „usunąć” ze swej drogi nawet kogoś, kto tym bezdomnym nie jest.

Zapraszam do malowniczego Porto, pięknego, kolorowego i radosnego z jednej strony, a mrocznego z drugiej.

Polecam tę książkę każdemu, kto lubi czytać, lubi podróżować i odkrywać ciekawe miejsca. Myślę, że fabuła tej książki zostanie ze mną na długo, bo chociaż skończyłam ją czytać jakiś czas temu, to emocje jakie zafundowała mi autorka buzują we mnie cały czas.

HRABINA – Anna Klejzerowicz

(…) – Proszę nawet nie kończyć, wiem, o co chce pan zapytać. Też tak myślę – przyznała. – Że to są stare plamy krwi. Podobno były tutaj wszędzie. Próbowano je zmywać, ale i tak zawsze na nowo wychodziły. Jak w horrorze. (…)

Zdjęcie z prywatnego albumu autorki bloga.

Anna Klejzerowicz bywa dość częstym gościem w moim świecie książek, ale tym osobom, które trafiły do mnie po raz pierwszy przedstawię tę autorkę, chociaż myślę, że jest ona znana czytelnikom lubiącym dobre kryminały. Jest gdańską pisarką, publicystką, fotografką, autorką książek kryminalnych i nie tylko. Przez wiele lat współpracowała z Teatrem Atelier im. Agnieszki Osieckiej w Sopocie jako fotografka i redaktorka publikacji teatralnych. Z wykształcenia jest mgr resocjalizacji. 

Hrabina to współczesny kryminał z historią w tle.

PREMIERA KSIĄŻKI 25 CZERWCA 2025

Wydawnictwo Purple Book, stron 263

Nina Kiryłło i Eryk Morski to para reporterów śledczych działu historycznego pomorskiej gazety, którzy otrzymują polecenie zbadania niewyjaśnionej sprawy kryminalnej sprzed lat, zanim ta ulegnie przedawnieniu. Sprawa dotyczy brutalnego morderstwa, popełnionego na zamożnej wdowie po dygnitarzu partyjnym z okresu PRL i zarazem kolekcjonerze dzieł sztuki. Zamordowana przed śmiercią była brutalnie torturowana. Początkowo śledczy podejrzewali włamanie w celach rabunkowych, lecz z willi zamordowanej nic cennego nie zginęło, ślady jednak wyraźnie wskazywały na szczegółowe przeszukanie mieszkania. Czego szukali oprawcy? Czy znaleźli to, czego szukali? Czy morderstwo kobiety było połączone z inną zbrodnią, w której kilka lat wcześniej w równie tajemniczych okolicznościach śmierć poniosła matka zamordowanej kobiety, prawie stuletnia „hrabina”, poetka i lokalna działaczka, która żywcem spłonęła w swoim dworku. Dziennikarze błądzą we mgle, coraz bardziej zyskując przekonanie, że wszelkie tropy wiodą w odległą przeszłość. Ktoś wyraźnie chce ich zniechęcić do prowadzenia dziennikarskiego śledztwa, stwarzając sytuacje będące zagrożeniem życia dla reporterów. Czy te dwie sprawy łączy przeszłość polityczna, czy prywatna? Kto zechce pomóc Ninie i Erykowi w rozwiązaniu tajemnicy śmierci obu kobiet?

Po książki Anny Klejzerowicz sięgam z czystą przyjemnością, zaczęłam czytać jej powieści kryminalne wiele lat temu i dopóki autorka będzie pisać ja będę je czytać.

Nowi bohaterowie to dziennikarze śledczy Nina i Eryk. Seria z Emilem Żądło jest wprawdzie moją ulubioną, chociaż i Felicja Stefańska mnie przyciągnęła, ta historia jest z innymi bohaterami, ale ku mojej uciesze pojawia się w niej również stary znajomy 😉

Stare sprawy będące na pograniczu przedawnienia nie są łatwe do rozwiązania, dlatego do końca nie byłam pewna, czy dziennikarzom uda się pozytywnie załatwić sprawę.

Autorka jak zwykle kreuje bardzo ciekawie głównych bohaterów i chociaż Nina początkowo wydaje się nieco irytująca to myślę, że pod koniec książki będzie miała wielu sympatyków, właśnie ze względu na swoją ciekawą osobowość. Kobieta odważna w tym co mówi, indywidualistka i dobra reporterka.

Akcja książki nie jest zbyt dynamiczna, ale z pewnością nie można się przy niej nudzić, ponieważ prawie cały czas coś się dzieje i na jaw wychodzą kolejne zaskakujące fakty dotyczące śmierci obu zamordowanych pań.

Praca reporterów z pewnością różni się od pracy policji, ale kiedy ktoś z organów ścigania wyraźnie próbuje zatuszować coś co powinno wypłynąć na światło dzienne, to tylko dziennikarze potrafią dojśc do tego.

Autorka przedstawia nam hermetyczną społeczność małej miejscowości, w której wielu wie dużo, ale woli milczeć, chociaż są i tacy, którzy chętnie dzielą się informacjami.

Prowadzone przez dziennikarzy śledztwo jest trudne do rozwiązania, ale Nina i Eryk się nie poddają grzebiąc coraz głębiej i wyszukując kolejne osoby, które mogłyby na temat którejś z zamordowanych kobiet coś powiedzieć.

Zakończenie jest dość zaskakujące, sięgające daleko w głąb przeszłości jednej z zamordowanych. I chociaż trudno uwierzyć w to, że zemsta potrafi wciągnąć w intrygę nawet ludzi nie związanych bezpośrednio z jakąś sprawą, to szokuje to na równi z samą zbrodnią.

Ciekawie poprowadzona intryga kryminalna opiera się na wiedzy sięgającej czasów sprzed drugiej wojny światowej, ale również na wiedzy odnoszącej się do dzieł sztuki, o których również autorka wspomina w fabule.

Wśród bohaterów pojawia się Emil Żądło i jego partnerka, których z pewnością poznało już wielu czytelników wcześniejszych kryminałów autorki, bardzo się cieszę, że o nim nie zapomniała.

Akcja powieści toczy się w Gdańsku oraz w pewnej małej kaszubskiej miejscowości, ktoś kto zna Gdańsk i jego okolice z łatwością wyobrazi sobie miejsca, w których przebywają bohaterowie tej książki.

Jeżeli ktoś szuka dobrego, ale nie brutalnego w przekazie kryminału na urlop czy wakacje, śmiało może sięgnąć po tę właśnie lekturę. Myślę, że nikt się nie będzie przy niej nudził. Jeśli chodzi o mnie to pochłonęłam ją w trzy wieczory, a to chyba o czymś świadczy.

Zagadkowa, nieco z nutką horroru okładka to preludium do powieści, mam nadzieję, że zachęci na równi z opisem fabuły.

Polecam tę książkę nie tylko miłośnikom dobrych kryminałów, ponieważ znajdziecie w niej i odrobinę romansu i namiastkę tajemnicy sprzed lat i odrobinę dramatyzmu.

Dziękuję Autorce i Wydawnictwu Purle Book za możliwość przeczytania tej książki w ramach współpracy barterowej i cieszę się, że Anna Klejzerowicz po raz kolejny zaskoczyła swoich czytelników ciekawą historią kryminalną.

CZEKAŁAM NA CIEBIE / ZAUFAJ MI JESZCZE RAZ – Magdalena Krauze

(…) Ktoś kiedyś napisał, że najlepszym sposobem obserwacji uczuć jest mowa ciała. Ciało nie potrafi oszukiwać cię tak jak umysł. Moje ciało dało mi dziś wyraźny znak, że płonie w nim żar. Dziś poczułam, że jestem kobietą, która ma pragnienia. (…)

Zdjęcie z prywatnego albumu autorki bloga.

Magdalena Krauze mieszka na Opolszczyźnie i jest autorką powieści obyczajowych. Swoją przygodę z pisaniem rozpoczęła jeszcze w szkole podstawowej. Zadebiutowała w roku 2019 i w pełni uwierzyła wówczas w motto, że „marzenia się spełnia”. Pisze głównie dla kobiet, co nie oznacza, że jej książek nie mogą czytać również i mężczyźni. Jest nadopiekuńczą domatorką, niepoprawną romantyczką i w dużej mierze optymistką. Kocha ludzi i jest zwolenniczką wybaczania i dawania drugiej szansy. Jest autorką bardzo poczytnych powieści, które wysoko są oceniane przez czytelniczki.

Czekałam na ciebie to powieść obyczajowa z romansem. Pierwsza część dylogii.

PREMIERA KSIĄŻKI 31 LIPCA 2019 – Wydawnictwo JAGUAR

i wznowienie 30 LISTOPADA 2024 – Wydawnictwo MIĘTA

Wydawnictwo JAGUAR, stron 304+304

Paulina wiedzie uporządkowane życie. Ma satysfakcjonującą pracę w redakcji pisma dla kobiet, czułą rodzinę i wspaniałych przyjaciół. Lecz za tą fasadą kryje się głęboka tęsknota za miłością, której nie udało się dotąd znaleźć. Wiara Pauliny w idealne zakończenie zostaje wystawiona na próbę, gdy jej najlepszą przyjaciółkę nagle porzuca narzeczony, a koleżanka z pracy zmaga się z kryzysem małżeńskim. Wtedy jak grom z jasnego nieba ten modelowy przykład życiowej stabilności burzy nowy szef Pauliny – Igor Gradecki, jej dawna, skrywana miłość z czasów szkolnych. Okazuje się, że choć kobieta doskonale go pamięta, to on jej nie rozpoznaje. Ten charyzmatyczny, przystojny i pewny siebie mężczyzna z impetem wkracza w życie Pauliny, burząc jej spokój i wywołując emocje, o których zdążyła zapomnieć. Kiedyś zraniona, dziś wzbogacona doświadczeniem kobieta musi odnaleźć w sobie siłę, by nie utonąć w spojrzeniu Igora. Czy odnowione uczucie przerodzi się w coś więcej? A może przeszłość i teraźniejszość nie powinny się spotykać?

Zaufaj mi jeszcze raz to kontynuacja powieści „Czekałam na ciebie”.

PREMIERA KSIĄŻKI 23 PAŻDZIERNIKA 2019 – Wydawnictwo JAGUAR

i wznowienie 12 LUTEGO 2025 – Wydawnictwo MIĘTA.

Po odkryciu wstrząsającej tajemnicy związanej z Igorem Paulina czuje się zdradzona, zagubiona i zraniona. W poszukiwaniu spokoju ucieka do malowniczego Karpacza, gdzie liczy na chwilę wytchnienia i nabranie dystansu. W tym urokliwym zakątku gór jej życie nieoczekiwanie splata się z losem Adama, który zmaga się z ciężarem przeszłości. Ich rozmowy i wspólne chwile sprawią, że Paulina spojrzy na swoje problemy z innej perspektywy. Czy pobyt z dala od Igora i nawiązanie niespodziewanej przyjaźni z Adamem pozwolą Paulinie zrozumieć własne emocje i odnaleźć siłę do dalszego działania? A co zrobi Igor? Zawalczy o tę miłość czy odpuści, widząc Paulinę w towarzystwie Adama?

Ta dylogia jest zdecydowanie dla pań i to takich, które marzą o pięknej miłości, przystojnym, pełnym ciepła facecie i życiu w lukrowanym świecie. I chociaż w fabułach zarówno pierwszej jak i drugiej części nie brakuje dramatyzmu, to ogólnie uznaję historię, jaka przydarzyła się głównym bohaterom za piękną, aczkolwiek może trochę bajkową.

Polubiłam Paulinę, chociaż momentami nie potrafiłam zrozumieć jej zachowania, ale myślę, że pokazanie jej w kategorii brzydkiego kaczątka, które zamienia się w pięknego łabędzia było ciekawe i z pewnością zamierzone przez autorkę.

Ile jest takich kobiet, które w szkole było niezauważalnymi przez chłopców, w których po cichutku się podkochiwało? Dorosłe życie zbudowały na traumach z przeszłości. Jedne z nich pozostają takimi szarymi myszkami cały czas, rozpamiętując to co było i boją się podjąć nowych kroków, a inne stawiają czoło niezbyt mile wspominanej przeszłości i udowadniają sobie i innym, że są warte wszystkiego co najlepsze. I taka właśnie jest główna bohaterka i to mi się w niej podobało.

Cieszę się, że posiadam dwa tomy ponieważ chociaż tom pierwszy rozpieszcza zmysły ciepłym, wręcz idyllicznym romansem, to kończy się wielkim BUM!, które zachwieje zapewne nawet najbardziej pozytywnie działającą wyobraźnią.

(…) Spotkaliśmy się raz i drugi. Moje dawne uczucia nieoczekiwanie odżyły, a Igor też twierdził, że zakochał się we mnie bez pamięci. I kiedy wydawało się, że nic nie może zaburzyć naszego szczęścia, wszystko diabli wzięli. (…)

Pierwsza z książek jest debiutem autorki i mimo kilku momentów, które trochę mnie nudziły, uważam ją za bardzo dobry debiut i cieszę się, że na półce „do przeczytania” mam jeszcze kilka innych powieści tej autorki.

Zaufaj mi jeszcze raz, drugi tom powieściowego cyklu, to poruszająca opowieść o trudnej sztuce przebaczenia, odkrywaniu nowych perspektyw i odwadze, która prowadzi do odnalezienia szczęścia

W drugiej części dłużyły mi się zbyt często powtarzane wątki i ciągnące się w nieskończoność wyjaśnienia czegoś, co w zaskakujący sposób było zakończeniem tomu pierwszego.

Zapewne, gdyby główna bohaterka ze szczegółami nie opowiadała każdemu tego czego doświadczyła i tego co przeżył Igor, to książka liczyłaby o połowę mniej stron. Moim zdaniem było tego za dużo, ale to tylko moje zdanie.

Z całą pewnością jest to książka idealna do zrelaksowania się. Jest lekka, łatwa i przyjemna zarówno w czytaniu jak i odbiorze fabuły.

Przeczytałam obie części prawie w weekend, ale nie jestem pewna czy historia Pauliny i Igora na długo pozostanie w mojej pamięci. I chociaż nie mogę powiedzieć, że książki mi się nie podobały, to momentami (bardzo malutkimi) odrobinę się nudziłam i chyba bardziej emocjonalnie odebrałam historie bohaterów drugoplanowych niż tych głównych. Może ci drugoplanowi doczekają się swoich opowieści?

(…) Uwielbiałam tę naszą sielankę. Choć czasami miałam wrażenie, że złowróżbny cień kładzie się na twarzy Igora, który chwilami poważniał i spoglądał na mnie, jakby chciał mi coś powiedzieć. Czasem wydawało mi się, że zbiera się na odwagę, by to zrobić, lecz ostatecznie nic z tego nie wychodziło. (…)

Jeżeli ktoś lubi romanse z odrobiną infantylności i szczyptą dramatu, to tę dylogię polecam. Proponuję przygotowanie sobie do czytania od razu dwóch tomów, ponieważ pierwszy kończy się tak, że trudno będzie dłuższy czas czekać na wyjaśnienie.

Podobno STARA MIŁOŚĆ NIE RDZEWIEJE. Chyba niejedna z nas może to potwierdzić. Ale czy w życiu można liczyć na to, że ta stara miłość kiedyś doczeka się spełnienia?

(…) Musiałam przyznać, że emocje, uczucia i wrażenia związane z Igorem stanowiły dla mnie nie lada problem. Rozum mówił jedno, serce drugie. Przystojny pan redaktor naczelny od teraz będzie mógł się popisać całym swoim urokiem, komplementując nudną i męczącą Jadwigę. (…)

Napisz do mnie
wrzesień 2025
P W Ś C P S N
1234567
891011121314
15161718192021
22232425262728
2930  
Książki które przeczytałam
Recenzje moich książek
  • Leśniczówka
  • Pamiątka z Paryża
  • Jutra nie będzie
  • Lawenda
  • Płacz wilka
  • Carpe Diem
  • Listy do Duszki
  • Muzyka dla Ilse
  • Dziewczyny z Ogrodu Rozkoszy
  • Kołysanka dla Łani
  • Złoty konik dla Palmiry
  • Dziewczynka z ciasteczkami
  • Obiecuje Ci szczęście
  • Kamienica pełna marzeń
Znajdziesz mnie również na
lubimyczytać.pl granice.pl booklikes.com nakanapie.pl sztukater.pl instagram.com/formelita_ewfor/ facebook.com/KsiazkiIdy/