Moje przemyślenia
100+PolishBooks4London
Miniony weekend, a właściwe to kilka dni 24-28 września, spędziłam w Londynie.
Dwa popołudnia – dosłownie – w londyńskiej bibliotece TATE LAMBETH LIBRARY. Jedna z polskich pisarek mieszkająca w Londynie postanowiła zorganizować akcję, którą zatytułowała 100+PolishBooks4London. Na Facebooku od jakiegoś czasu było głośno o tym wydarzeniu, swoje książki przesłało wielu polskich pisarzy oraz wydawnictw i dzięki temu w w/w bibliotece powstał dział z polskimi książkami. Mam nadzieję, że Polacy skorzystają z tego.
Zaplanowany przez organizatorkę Nike Farida londyński event być może nie wyszedł tak jak się tego wszyscy uczestnicy spodziewali, ale moim zdaniem choć było dość kameralnie to bardzo emocjonująco. Pomijając fakt, że nareszcie udało mi się zobaczyć Londyn, poznałam wielu bardzo ciekawych ludzi i to chyba jest moim osobistym sukcesem w tym wyjeździe i mam nadzieję, że te znajomości się utrzymają. Na londyński event przylecieli ludzie pióra z różnych zakątków Polski, ale i nie tylko pisarze i poeci, gośćmi byli również przedstawiciele Oficyny Wydawniczej Tysiąclecia z Gdańska.
Andrzej Mestwin Fac i Ewa Miłek OFICYNA WYDAWNICZA TYSIĄCLECIA
Patronem medialnym tego wspaniałego przedsięwzięcia był Londynek.net w którym ukazał się artykuł o tej akcji.
Spotkanie rozpoczęliśmy od zwiedzenia biblioteki, po której oprowadzał nas i opowiadał o niej manager biblioteki, Arthur Lech – syn Polaków, którzy przyjechali na Wyspy z armią Andersa. Muszę przyznać, że biblioteka jest bardzo ładna i zupełnie inna od naszych bibliotek gdańskich. Biblioteka oprócz wielu regałów z książkami dysponuje również sporą ilością stanowisk komputerowych.
Na oficjalnym otwarciu działu polskiej literatury obecny był również radny Robert Hill, który przyznał, że znajdująca się w gminie Lambeth dzielnica Streatham jest licznie zamieszkana przez Polaków i polskie książki z pewnością są mile widziane w bibliotece.
od lewej: Nike Farida, Bożena Mazur-Nowak i Robert Hill
Dwa dni intensywnych rozmów o książkach z ich autorami i czytelnikami to jest naprawdę wspaniała rzecz dla kogoś, kto kocha książki. Czytaliśmy fragmenty naszych powieści, poetki czytały wybrane swoje wiersze przy wspaniałej oprawie muzycznej. Można powiedzieć, że było to nietypowe spotkanie autorskie w którym wzięli udział pisarze, poetki i czytelnicy, miłośnicy prozy i poezji.
Spotkania w bibliotece odbywały się w godzinach popołudniowych, więc wcześniej miałam okazję pobiegać trochę po Londynie i pozwiedzać. Jak typowy bibliofil oczywiście oprócz pięknych, historycznych miejsc natrafiałam prawie wszędzie na książki. W dzielnicy, w której wynajęłam pokój w hotelu była cudowna księgarnia z używanymi książkami które często wyglądały jak nowe, podejrzewam więc, że były czytane tylko raz. Ceny tych książek wynosiły 1-2 funty. Dziękowałam, że nie znam języka angielskiego na tyle, aby czytać, bo mój ograniczony bagaż podręczny musiałabym zamienić na duży bagaż nadawany.
Spacerując brzegiem Tamizy natrafiłam na miejsce sprzedaży książek, które były w tak dobrym stanie, że gdybym nie widziała ich cen i informacji, że to sprzedaż używanych książek, to pomyślałabym, że to są typowe Targi Książki.
Czas zleciał jednak tak szybko, że ani się spostrzegłam i trzeba było wracać do domu.
Cieszę się, że poznałam tak wspaniałych ludzi jak Ula Jaksik – autorka między innymi książki „Dom nad brzegiem oceanu”, Edytę Łysiak – autorkę książki „Tak się nie robi”, Zenka Rogalę – autora serii książek „Ene, due, rike…”, poetkę Agatę Kalinowską – Bouvy, która przyleciała na to spotkanie z Paryża – autorkę książki „Podgląd na pogląd”, Bartosza Kwieka – autora książki „Amazonia w kolorze khaki”, organizatorkę tej całej akcji Nikę Farida – autorkę książki „Panna młoda” a także inne wspaniałe osoby, których nazwisk dokładnie nie zapamiętałam.
od lewej: Bartosz Kwiek, Ewa Formella, Aleksandra M.Perzyńska, Urszula Jaksik, Aga Dixon, Nike Farida, Agata Kalinowska-Bouvy, Edyta Łysiak, Zenon Rogala
Cieszę się, że komuś zależy na propagowaniu czytelnictwa i tak jak nasze spotkania blogerek w Sopocie, Festiwal Literatury Kobiet Pióra i Pazura w Siedlcach, czy literackie spacery, oraz takie akcje w bibliotekach dla Polonii są fantastyczną okazją do spotkania ciekawych ludzi.
Sopot, książki i MY… już po raz TRZECI, czyli spotkanie blogerów, autorów i innych miłośników książek
Dla kogoś, kto nie był nigdy na TAKIM spotkaniu, może się wydać dziwne, kiedy słyszy z moich ust CZEKAŁAM NA TEN DZIEŃ CAŁY ROK. Myślę, jednak, że dla uczestników spotkania A MOŻE NAD MORZE, to nie jest nic dziwnego. To jest jak… Gwiazdka w lipcu, to jest jak wymarzony urlop, to jest jak cudowne spełnienie marzeń.
Wiadomo o czym dziś napiszę, o naszym spotkaniu w Sopocie, które już po raz trzeci zostało zorganizowane przez dwie wspaniałe dziewczyny Beatę i Bookfę, którym w tym roku pomogły Dofi i Aleksandra i… myślę, że jeszcze wielu innych cichych pomocników. (Janinka, Dukaga)
Zacznę od początku.
W tym roku spotkaliśmy się wprawdzie w tym samym cudownym miejscu jakim jest Zatoka Sztuki w Sopocie, ale… miałyśmy do swojej dyspozycji nie salę główną, gdzie kręciło się wielu turystów i bywalców restauracji, ale Salę Morską na piętrze, z pięknym widokiem na plażę, z „osobistym” balkonem, z którego mogliśmy podziwiać otoczenie, no i… czego nie da się ukryć byliśmy tylko we własnym gronie, czyli: blogerki, komentatorki blogów oraz pisarze i pisarki, czyli ludzie kochający książki.
W zeszłym roku, myślałam, że nasze organizatorki przeszły same siebie, ale to co czekało na nas w tym roku, przeszło najśmielsze oczekiwania wielu z nas.
Sala przygotowana jak na wesele. Napoje, które zostały ufundowane przez Zatokę Sztuki, pyszne babeczki ufundowane przez Literacki Sopot i… patery z owocami ufundowane przez anonimowego sponsora. Zatem samo wejście na salę już robiło ogromne wrażenie.
Kiedy zerknęło się na podłogę to dech zaparły przygotowanie siatki z książkami ufundowanymi przez wydawnictwa, które w tym roku były tak hojne, że szok (pozytywny oczywiście).
Po części powitalnej i obdarowalnej (he, he, wiem że nie ma takiego słowa) nasze kochane organizatorki zaangażowały nas w quiz. Podzieleni na kilka grup mieliśmy odgadnąć jak największą ilość autorów i tytułów książek, które dostaliśmy na kartce tak sprytnie zakamuflowane, że tylko ktoś kto miał taką czy inną książkę w dłoniach mógł wiedzieć o czym mowa. Oczywiście mimo spięcia i skupienia było przy tym również sporo śmiechu, a to świadczy o tym, że się dobrze bawiliśmy.
Później były kolejne konkursy i tu, muszę się pochwalić wylosowałam książkę na którą przyznam się szczerze polowałam od chwili ukazania się jej na rynku, mianowicie „Szepty dzieciństwa”. I… przy okazji naszego spotkania miałam możliwość poznać autorkę książki, bardzo sympatyczną Annę Sakowicz.
obok mnie na kanapie Anna Sakowicz i Agnieszka Szczepańska
Oczywiście pisaliśmy dalszy ciąg naszej książki, która swój początek miała w roku 2013, może kiedyś ktoś się zabierze do tego i ją wyda (he he he).
Przy okazji tego spotkania mogłam sobie również podyskutować z obecną z nami Joanną Marat na temat aktualnie czytającej książki, jej książki… „Jedenaście tysięcy dziewic”, to jest niesamowite, kiedy człowiek ma okazję porozmawiać z autorem książki na temat tego, co mu się w tej powieści podoba, a co drażni.
Joanna Marat i Anna Klejzerowicz
Atmosfera spotkania była tak spontaniczna, i mogę szczerze chyba napisać, że wręcz przyjacielska, że nawet jak rozmawiałam z kimś, kogo dopiero poznałam czułam się jakbym znała go od lat. Nie skłamię, jeżeli przyznam, że wielce byłam ucieszona faktem spotkania osób, które poznałam na wcześniejszych spotkaniach a także pisarzy/pisarki, których poznałam dzięki spotkaniom autorskim.
Usytuowanie Sali Morskiej z przylegającym doń balkonem miało wielki plus tego, że nie siedzieliśmy tylko w środku. Ponieważ pogoda nam wyjątkowo sprzyjała, część dyskusji i rozmów odbywała się właśnie na balkonie.
Chyba Piotr Sender przemawia
Grzecznie słuchamy jak w szkole
Alek Rogoziński i Dukaga
Małgorzata Warda między blogerkami
Alek Rogoziński i Małgorzata Warda oczywiście w dyskusji o książkach
Oczywiście była również wymiana książek, każdy kto nie czuł wielkiej miłości do jakiejś posiadanej przez siebie książki mógł ją wymienić na inną, przyniesioną przez drugą osobę.
W tym roku postanowiliśmy odejść od egoistycznej wizji spotkania miłośników książek i dzięki pomysłowi naszych organizatorek podzieliliśmy się książkami z Hospicjum Dziecięcym w Gdyni BURSZTYNOWA PRZYSTAŃ. Gdybyście zobaczyli miny osób, które przyjechały po książki, to wiedzielibyście jak cudownym pomysłem było zebranie tych książek, przez nas blogerów/blogerki i przez nas pisarzy/pisarki. Piszę NAS, ponieważ ja uczestniczę w tych sopockich spotkaniach w podwójnej roli i jako blogerka książkowa i jako pisarka i… jestem z tego dumna.
Podsumowując ten wpis chciałabym bardzo serdecznie podziękować przede wszystkim naszym WSPANIAŁYM ORGANIZATORKOM, za pomysł, kreatywność i zaangażowanie.
od lewej BOOKFA, JANINKA, DOFI, BEATA, ALEKSANDRA
Wielkie dzięki składam również WSZYSTKIM WYDAWNICTWOM, które zechciały wesprzeć tę naszą tak cudowną imprezę, dzięki NIM nasze spotkanie było tak bogate w to co MY-CZYTELNICY kochamy najbardziej, czyli KSIĄŻKI.
Dziękuję wszystkim wspaniałym ludziom kochającym książki od tej strony czytelniczej, za niespotykaną atmosferę jaką wnieśli do tego, abyśmy wszyscy się dobrze bawili.
Joanna Marat przysłuchuje się o czym rozmawiają blogerki
Aleksandra (z ALEKSANDRA CZYTA) dyskutuje z Zuz i Zerrem (z RECENZJUM)
Martyna i Paulina (z SISTERS 92) rozmawiają oczywiście o książkach
Uwaga!!! Zerr (z RECENZJUM) dokumentuje spotkanie na filmie – nie przeszkadzać 🙂
No i oczywiście podziękować wszystkim ludziom kochającym pisać dla nas czytelników te książki: Karolowi Kłosowi za pasję fotografowania, Ani Klejzerowicz, Basi Piórkowskiej, Piotrowi Sendlerowi i Alkowi Rogozińskiemu za zarażanie uśmiechem i dobrym humorem, Małgosi Wardzie za krótkie ale cudowne rozmowy, oraz Ani Sakowicz, Joasi Marat i Agnieszce Szczepańskiej, że miałam okazję je poznać i miło dzięki nim spędzić czas.
Barbara Piórkowska
i przedstawiciele KzK (KSIAŻKA ZAMIAST KWIATKA) Anna Klejzerowicz i Piotr Sender
Karol Kłos, Anna Klejzerowicz i Piotr Sender
Dziękuję również Beacie Kobierowskiej, Karolowi Kłosowi i Ani Klejzerowicz za udostępnienie zdjęć, z których kilka „podkradłam”, ale mam nadzieję, że mnie za to nie znienawidzą. Byłam tak zaaferowana spotkaniem, że mój aparat częściej leżał na stole niż był w użyciu.
Jeżeli kogoś pominęłam, to bardzo przepraszam, ale dla mnie to spotkanie było za krótkie i mimo najszczerszych chęci… nie zdążyłam porozmawiać z każdym.
ŁO MATKO, teraz trzeba będzie czekać kolejny rok na to, żeby spotkać się znów. Jeżeli ktoś mi powie, że nie wiadomo czy spotkamy się w przyszłym roku, to…
Tu byliśmy i mam nadzieję, że będziemy w przyszłym roku… też
WENY brak :(
Nie wiem co się ostatnio ze mną dzieje… Skończyłam pisać swoją najnowszą książkę CARPE DIEM, tekst „poszedł” w świat do ludzi, którzy zgodzili się wyłapać w nim błędy i bzdury, których się dopuściłam i…
Kilka moich koleżanek pisarek namawia mnie abym spróbowała wysłać tekst do tradycyjnych wydawnictw, a może się któremuś spodoba… ale ja nie wiem, czy chcę to zrobić? Czy to jak wydaję moje książki mi nie wystarcza? Mam grono swoich stałych czytelniczek, które czekają na każą moją kolejną książkę i to chyba jest już spełnieniem moich marzeń pisarskich.
Siedzę na zwolnieniu lekarskim (już od marca) czytam sporo książek ale jakaś dziwna niemoc do pisania mnie dopadła. Stosik przeczytanych książek rośnie, a ja nie potrafię się zmobilizować do napisania recenzji albo chociażby do podzielenia się kilkoma słowami o tym co przeczytałam.
Wydaje mi się, że każda przeczytana kolejna książka jest… nijaka i tak właściwe nie mam o czym pisać. Staram się czytać książki polskich autorów, ale te ostatnie (przeczytane) nie wzbudzają we mnie takich emocji abym chciała się nimi podzielić.
Kurcze… wypaliłam się czy co?
W ciągu ostatnich dni przeczytałam dwie książki, które napisała Camilla Lackberg „Kaznodzieja” i „Niemiecki bękart” i zaczęłam zastanawiać się dlaczego ludzie tak zachwycają się jej książkami? Zauważyłam jedynie pewne podobieństwo w pisaniu do Katarzyny Bondy, czyli wątek kryminalny przepleciony wieloma innymi mało znaczącymi wątkami obyczajowymi i spora ilość osób, które w pewnym momencie zaczynają się mylić, ale naszą Bondę też określa się mianem Królowej Kryminału.
Być może mam myśli zaprzątnięte prywatnymi sprawami i dlatego nie potrafię się skupić na napisaniu kilku słów o przeczytanych książkach, ale przyznam szczerze, że trochę mnie to martwi, bo przecież jeszcze nie tak dawno uwielbiałam to robić, tak samo jak uwielbiam czytać.
Oby moja Wena wróciła już z tego urlopu na który się wybrała, bo w tej sytuacji zastanawiam się… czy w ogóle warto dalej prowadzić ten blog.
Sopot, książki i MY… już po raz trzeci
Już po raz trzeci zapraszamy na spotkanie blogerów piszących o książkach, komentatorów tych blogów oraz autorów i autorki, dzięki którym blogerzy mają o czym pisać na swoich blogach, a komentatorzy mają co komentować. Tradycyjnie już rozmowy o książkach i blogach odbędą się w Sopocie. Patronat nad spotkaniem sprawuje, jak co roku, Literacki Sopot.
Spotykamy się w sobotę 11 lipca 2015 roku o godzinie 14:00. w miejscu najpiękniejszym z możliwych, na sopockiej plaży w Zatoce Sztuki. Tym razem spotykamy się w sali morskiej z tarasem, czyli będziemy spoglądać na morze lekko z góry.
Zapewniamy jak zwykle piękny widok na Bałtyk, piasek w butach, szum i zapach morza oraz dzięki znanym i lubianym wydawnictwom sporo książkowych niespodzianek. Tradycyjnie, od samego początku wspiera nas Literacki Egmont, ale dołączą do nas także zupełnie nowi sponsorzy.
Nawdychamy się jodu (bezpłatnie), skosztujemy pyszności z Zatokowej kuchni (na koszt własny, ale z rabatem), napiszemy trzecią część naszej spotkaniowej powieści i zintegrujemy się przy pomocy quizu o książkach. Będzie to wspaniała okazja, żeby poznać osobiście tych, którzy przyjdą na sopocką imprezę się po raz pierwszy oraz spotkać po raz kolejny spotkaniowych weteranów.
Na spotkanie zabieramy ze sobą dobry humor i dowolną ilość książek na wymianę.
W tym roku przygotowujemy akcję „Zróbmy coś pożytecznego”. Prosimy każdego z uczestników o przyniesienie ze sobą oprócz książek na wymianę także jednej książki dla dzieci. Wszystkie zebrane w ten sposób książki trafią do Bursztynowej przystani, pierwszego na Pomorzu hospicjum dla dzieci znajdującemu się w Gdyni.
Na wiążące zgłoszenie udziału w spotkaniu czekamy do 20 czerwca pod adresem
Ponieważ liczba miejsc jest ograniczona decyduje kolejność zgłoszeń.
Serdecznie zapraszamy Beata i bookfa oraz Aleksandra i dofi
JEŚLI CHODZI O MNIE TO BĘDĘ, BĘDĘ, BĘDĘ !!!!!!!!!!
Skopiowałam wiadomość z bloga bookfy, ale mam nadzieję, że ona nie będzie miała mi tego za złe. Od siebie dodam, że zaangażowałam się w pomoc w organizacji osobiście, dlatego że będę tam jako BLOGERKA i PISARKA czyli dwa w jednym. Dodam jeszcze, że wiem już jakie gwiazdy „pióra” będą obecne na naszym spotkaniu, ale tego nie zdradzę.
TAJEMNICA… musi jakaś być
ZAPRASZAMY
COMEBACK
Długo mnie tutaj nie było, ale mam nadzieję nadrobić szybko te zaległości.
Najpierw byłam w sanatorium, w przepięknej Krynicy Zdroju, gdzie miałam okazję zasmakować trzech tygodni prawdziwej, cudownej zimy. Niestety nie miałam zbyt wiele czasu i możliwości na czytanie i pisanie, ponieważ moje dość rozrywkowo-gadatliwe współlokatorki skutecznie mi to uniemożliwiały, ale przynajmniej wiedziałam, że jestem wśród ludzi. Korzystałam z pogody i zabiegów, które muszę przyznać uczciwie, wyjątkowo mi pasowały i może nie tyle ze strony fizycznej co psychicznej odbudowały mój spokój wewnętrzny.
Jaworzyna Krynicka, pogoda bajkowa, w sam raz na odpoczynek.
Oczywiście czytałam (trochę), ale jak na moje możliwości nie było tego tak wiele. Przeczytałam jednak cztery książki i w najbliższym czasie postaram się umieścić moje opinie o nich.
Trochę również pisałam moją najnowszą książkę pt. „Carpe diem”, ale nie napisałam tyle ile wcześniej planowałam.
Jedna z moich współlokatorek zachęciła mnie do przeczytania książek Guilliaume Musso, musiałam zapisać się do biblioteki, żeby móc dotrzeć do jego książek i… muszę przyznać, że nie zawiodłam się.
Po powrocie z sanatorium postanowiłam sobie zaadoptować psiaka z Fudacji Pies Szuka Domu. Cudowny, młody szaleniec w wieku między 8 miesięcy a rokiem, bardzo szybko zdecydował, że nieobecność jego pani przez prawie 10 godzin dziennie mu nie odpowiada, więc „postarał się” to zmienić (na swój sposób) i kiedy wracałam któregoś dnia wieczorem do domu tak bardzo się ucieszył na mój widok, że nie zdążył przyhamować biegnąc do mnie i… jego wielka, twarda głowa wylądowała na mojej nodze, co skończyło się dla mnie dość boleśnie. Noga jest już po operacji a ja mam przed sobą około dwa miesiące siedzenia w domu.
Mój Axel, młodzieniec-szaleniec 🙂
No i to by było na tyle. Wracam do mojego życia blogowego i mam nadzieję, że ciągle dokuczający mi jeszcze ból tej nieszczęśliwej nogi nie zakłóci mi chęci do czytania książek i kontynuowania pisania mojej najnowszej.