Recenzje książek

LITERATURA POLSKA

CZEREŚNIE ZAWSZE MUSZĄ BYĆ DWIE – Magdalena Witkiewicz

Magdaleny Witkiewicz nie będę przedstawiała, ponieważ tyle razy ta pisarka gościła na moim blogu, że ci, którzy tu zaglądają, z pewnością znają ją bardzo dobrze. Przypomnę tylko, że jest mieszkanką Gdańska. Urodziła się w 1976 r. Jest absolwentką Uniwersytetu Gdańskiego, Gdańskiego Studium Bankowości oraz Gdańskiej Fundacji Kształcenia Menadżerów. Miała własną firmę marketingową, przez pewien czas jednocześnie prowadziła ją i pisała powieści. Dziś jej życie zawodowe to książki.

Magdalena Witkiewicz   Czereśnie zawsze muszą być dwie_Magdalena Witkiewicz

Wydawnictwo FILIA rok 2017

stron 478

Czereśnie zawsze muszą być dwie to współczesna powieść obyczajowa, z dawkami dramatu i romansu, której fabuła oparta jest na ciekawej tajemnicy sprzed lat.

Zosia jest bardzo pilną uczennicą. Nie ma zbyt wielu przyjaciół, ponieważ większość uważa ją za „kujonkę”. Pewnego dnia dziewczyna postanawia uciec ze szkoły i razem z całą klasą udać się na wagary, konsekwencje tego czynu jej nie ominą, ale i wpłyną na całe dotychczasowe życie dziewczyny. Nauczycielka wyznacza dla niej karę, którą jest… odwiedzanie emerytowanej nauczycielki. Początkowa niechęć do tego „obowiązku” przeradza się w trwałą przyjaźń z podopieczną. Zosia nareszcie ma kogoś, z kim może porozmawiać na każdy temat, zyskuje prawdziwą przyjaciółkę. Po nagłej śmierci pani Steni, świat dziewczyny wywraca się do góry nogami. Starsza pani, nie mając nikogo bliskiego zapisuje cały swój majątek dziewczynie. Mieszkanie w gdańskim bloku i stary dom w dzielnicy Łodzi zmieniają życie dziewczyny. Zofia jest już dorosła, zachodzi w ciążę, i chociaż ona sama zakochana jest w Marku po uszy, poznaje smak zdrady. Aby uciec od koszmarnej miłości wyjeżdża do Rudy Pabianickiej, do domu po pani Stefanii. Czy uda jej się poskładać swoje życie na nowo? Czy poznany przypadkowo mężczyzna okaże się jej przyjacielem czy wrogiem? Dramatyczna czy romantyczna okaże się stara historia związana z pewną miłością i odziedziczonym domem?

Fragment z książki:

(…) Czasem życie daje nam szansę, a my za późno ją dostrzegamy. Czasem możemy dotknąć naszych marzeń, ale odwlekamy te chwile. Na potem, na za godzinę, za miesiąc. Na moment, kiedy będziemy do tego perfekcyjnie przygotowani. A czasem trzeba żyć chwila. Łapać szczęście szybko w dłonie. Nieważne, ze nie mamy na sobie fraka i sukienki balowej, drugi raz życie może nam nie dać szansy. (…)

Moim zdaniem to jedna z najlepszych książek, które ostatnio czytałam. I chyba najlepsza tej autorki. Znam książki Magdaleny Witkiewicz, jedne mnie zachwyciły inne odrobinę rozczarowały, ale o tej mogę powiedzieć, że z całą pewnością to TA NAJLEPSZA.

Pochłonęłam książkę zaledwie w trzy wieczory, co nie zdarza mi się zbyt często. Fabuła jednak tak mnie zniewoliła, że nie mogłam oderwać się od niej i teraz będę musiała jakoś odespać te nieprzespane noce.

Początkowo myślałam, że to kolejna książka z tych, w których powtarza się banalna historia. Ona – młoda, ładna niezależna, dziedziczy dom po starszej osobie, w życiu przechodzi wzloty i upadki miłosne, które i tak zakończą się wielkim HAPPY ENDEM. Historia jakich wiele.

A tu… miłe, wręcz ogromne zaskoczenie. Z banalnej fabuły zrobiła się wyjątkowo wciągająca opowieść, nie tyle o wzlotach i upadkach miłosnych, co o ciekawej oryginalnej historii.

Bohaterowie tej powieści są tak swojscy, a zarazem nietuzinkowi, że nie można ich nie polubić. Myślę, że niejedna czytelniczka od samego początku „zaprzyjaźniła się” z Zosią i panią Stefanią. A w dalszych częściach książki kibicowała nie tylko głównej bohaterce.

Piękna, wzruszająca historia, opowiedziana z dużym dramatyzmem w tle i z piękną historią miłosną. Jeżeli jednak ktoś nastawi się na typowy romans, to może się rozczarować. To nie tyle historia miłosna, co brutalna prawda o życiu, zdradach, cierpieniu ale i o wielkiej ludzkiej empatii. A także o odnajdowaniu szczęścia w ruinach życia.

W tej powieści można się zatracić. Ciekawość często wygrywała u mnie ze zmęczeniem i musiałam, dosłownie musiałam czytać, aby nie zgubić wątku.

Po przeczytaniu książki wpadłam w pewnego rodzaju zadumę. Niby liczyłam na zakończenie takie a nie inne, a jednak pozostał we mnie jakiś żal. Chyba bardzo chciałabym wiedzieć, co dalej. Przecież słowo „koniec”, nie musi dosłownie oznaczać końca historii.

Dawno się tak nie wzruszałam podczas czytania. Niby człowiek dorosły i zdaje sobie sprawę z tego, że to tylko fikcja literacka, wymysł pisarki, a jednak jakoś utożsamia się z bohaterami i przeżywa ich życie tak, jakby dotyczyło kogoś bliskiego.

Poruszone w powieści wątki (nie tylko miłosne), potrafią być zarówno piękne, romantyczne jak i bardzo dramatyczne. To tylko fragment ciekawej opowieści, którą polecam całym sercem nie tylko czytelnikom zaczytującym się w romansach. W tej książce znajdują się również interesujące wątki: kryminalny czy psychologiczny. To opowieść o odnajdywaniu siebie i własnego szczęścia. O dążeniu do prawdy bez względu na to jak bolesna może ona się okazać. To po prostu wyjątkowa powieść z duszą… w tle.

P.S. Czereśnie jako owoce przeważnie są dwie, ale czereśnia jako drzewo może być jedna, wiem to, bo w moim ogrodzie rośnie wielkie drzewo czereśniowe. Rośnie w towarzystwie innych drzew owocowych ale nie ma przy sobie drugiej czereśni.

ŻÓŁTA TABLETKA – Anna Sakowicz

Anna Sakowicz to polska autorka, po której książki sięgam bardzo chętnie. Pisarka gościła już na moim blogu i pewnie zagości jeszcze nie raz. Nie będę się na jej temat rozpisywała, ponieważ przedstawiłam już tę autorkę w kilku swoich wcześniejszych wpisach, kiedy dzieliłam się swoimi doznaniami po spotkaniu autorskim i po przeczytaniu jej kilku książek: To się da, Szepty dzieciństwa czy Złodziejka marzeń.

Anna Sakowicz   Żółta tabletka_Anna Sakowicz

Wydawnictwo Szara Godzina rok 2017

stron 143

Żółta tabletka to zbiór opowiadań i humoresek.

Książeczka niezbyt gruba, zawierająca 18 tekstów, z których jedne rozbawiają do łez, a inne wprowadzają w stan specyficznej nostalgii. Biorąc książkę do ręki spodziewałam się opowiadań z dużą dawką humoru, nie zawiodłam się, ale… no właśnie, nie wszystkie odebrałam z takim poczuciem humoru na jakie z pewnością zasługiwały.

Kilka opowiadań trochę mną wstrząsnęło, może nawet trochę zaszokowało. To balansowanie między realnym światem a światem złudzeń, majak czy zjawisk paranormalnych. Z pewnością niejednego czytelnika bardziej by rozśmieszyło, ale ja na wiele rzeczy i zjawisk patrzę trochę innymi oczyma i, nawet się wzruszyłam (opowiadania „Starość” czy „Różowy pokój”).

Autorka w dość ironiczny a czasami nawet szyderczy sposób przedstawia pewne sytuacje mogące wynikać z zaburzeń psychiki lub konsekwencji spożycia zbyt dużej ilości alkoholu. Sarkazm bijący z niektórych opowiadań, jest tak namacalny, że czasami zastanawiałam się, jakim cudem wykreował się w głowie takiej pisarce, której powieści są ciepłe, życiowe i na swój sposób wzruszające, chociaż potrafią też rozbawić do łez.

Poruszone w opowiadaniach tematy z pewnością dają do myślenia i zmuszają do zastanowienia się nad konkretnym wątkiem. Ukazana w dość szyderczy sposób naiwność ludzka, z pewnością potrząśnie niejednym czytelnikiem, pod warunkiem, że nie będzie czytał książki tylko dla samego przeczytania, ale gdy zagłębi się odrobinę w treści.

Może zbyt poważnie podeszłam do tej lektury, nie przeczę, że momentami zaśmiewałam się bardzo, ale łapałam się również na tym, że zbyt dogłębnie analizuję przekaz fabuły.

Domyślam się, że autorce zależało na tym, aby rozbawić. Książka jest z pewnością lekturą lekką, łatwą i przyjemną, tylko czy wszystkie sytuacje w życiu człowieka śmieszą?

Jest to książeczka na jeden wieczór. Czyta się płynnie i szybko, Cudowny relaks po ciężkim dniu pracy, pod warunkiem, że nie będzie się (tak jak ja to robiłam) zbyt dogłębnie analizowało. Zabawne dialogi i opisy z pewnością pobudzą w czytelniku endorfiny i zapomni on na jakiś czas o otaczającym go świecie.

Polecam lekturę tę książki szczególnie teraz, kiedy na dworze szaro, buro i ponuro. Jest ona z pewnością cudownym antidotum na chandrę. Jest to książka inna niż powieści tej autorki, ale z pewnością warta przeczytania.

Kto z nas nie potrzebuje czasami takich żółtych tabletek?

Dziękuję Autorce za możliwość przeczytania tej lektury, Anna Sakowicz była jedną z uczestniczek na naszym piątym spotkaniu w Sopocie A może nad morze? Z książką.

logo spotkania

Jeżeli ktoś ma ochotę poznać „pióro” tej pisarki zanim sięgnie po którąś z jej powieści polecam jej blog, który chętnie odwiedzam w miarę możliwości czasowych.

Blog Kura Pazurem

Polecam również inne książki Anny Sakowicz, zwłaszcza Trylogię Kociewską, ale i wszystkie inne książki autorki, które do tej pory przeczytałam. Cieszę się, że w moich zbiorach posiadam więcej książek tej pisarki. Wiem, jestem zachłanna, ale chcę dużo takich powieści.

Trylogia kociewska_Anna Sakowicz

CZARNE ŚWIATŁO – Marta Guzowska

Marta Guzowska urodziła się w 1967 roku w podwarszawskiej miejscowości Brwinowo. Jest polską pisarką mieszkającą obecnie W Wiedniu.  Z wykształcenia archeolog i doktor nauk humanistycznych. Pracuje w Instytucie Archeologii Uniwersytetu Warszawskiego. Współprowadzi portal „Zbrodnicze siostrzyczki”. W roku 2013 otrzymała Nagrodę Wielkiego Kalibru za swoją debiutancką powieść „Ofiara Polikseny”.

Marta Guzowska  Czarne światło_Marta Guzowska

Burda Publishing Polska S.A. rok 2016

stron 438

Czarne światło to kryminał archeologiczny, a właściwie to thriller z mocnym psychologicznym tłem.

 W małym miasteczku pod Warszawą, podczas wykopalisk, archeologowie natrafiają na ciekawe antywampiryczne pochówki. Niestety, społeczność miasteczka, podburzana przez dość kontrowersyjnego księdza proboszcza jest do grupy naukowców nastawiona mało przychylnie. Współpracujący z archeologami antropolog, światowej sławy profesor Ybl, były mieszkaniec miasteczka, próbuje znaleźć sprawcę, który kradnie im wykopane szkielety i przypadkowo odkrywa, że to jego małe rodzinne miasteczko ukrywa przed światem coś więcej niż tylko stare groby wampirów. Profesor Ybl cierpi niestety na nyktofobię, która sprawia mu wiele kłopotów. Mężczyzna nie może pogodzić się z faktem, że kobieta, która go kocha próbuje mu pomóc załatwiając prywatną terapię psychiatryczną i pilnując, aby regularnie zażywał lekarstwa. Ciekawość i spostrzegawczość profesora, doprowadza jednak do odkrycia makabrycznych zbrodni. Czy Mario Ybl uda się pokonać jego najgorszą zmorę życia, jaką jest nyktofobia? Kto tak właściwie stoi za znikaniem z terenu badań archeologicznych, odgrzebanych szkieletów? Co to jest, to tytułowe czarne światło?

Książka już od jakiegoś czasu znajdowała się na jednej z moich półek „do przeczytania”. Sięgnęłam po nią, aby przekonać się, czy autorka faktycznie jest królową polskiego kryminału archeologicznego, o czym często słyszałam wśród moich znajomych. Wyjątkowa znajomość archeologii, wynikająca z wykształcenia i nabytych praktyk pisarki, zaowocowały ciekawą i trzymająca w napięciu lekturą.

Przyznam szczerze, że jest to pierwsza książka tej autorki, po którą sięgnęłam i, dziś z całą pewnością mogę stwierdzić, że z pewnością nie ostatnia.

Początkowo jednak, trochę ta lektura mnie nudziła. Zaskoczona powtarzającym się tekstem, myślałam, że autorka na siłę próbuje zwiększyć objętość książki. Kiedy jednak fabuła nabrała tempa, to już przyznam uczciwie, nie mogłam się od niej oderwać. Myślę jednak, że osobom o małej znajomości anatomicznej wiele zwrotów i określeń może się wydać niezrozumiałymi. Autorka bowiem zamiast napisać prostym językiem, że ktoś uderzył się w głowę, używa określeń czysto anatomicznych typu „płat czołowy”, „płat potyliczny” , oraz ich nazw łacińskich.

Muszę jednak przyznać, że bardzo obrazowo przedstawiła nyktofobię, fobię, na którą cierpiał główny bohater. Sama mam nyktofobię i wiem, że w tym temacie wykazała również dogłębną znajomość problemu.

Moim zdaniem jest to książka dość trudna w odbiorze. Przeplatające się wątki psychologiczne z wątkami kryminalnymi są bardzo ciekawie ze sobą łączone, ale nie mogę o tej lekturze powiedzieć, że jest lekka, łatwa i przyjemna. Chociaż… kilka odrobinę zabawnych scen, może być odebranych lekko. Dość nietypowy humor, czasami trochę wulgarny. Zresztą tak jak język jakim wyraża się znany naukowiec.

Główny bohater jest dość irytujący, czasami wręcz bardzo drażniący. Jest jak kot, który chodzi własnymi drogami. Nie przejmuje się ani sobą ani innymi, egoistycznie dążący do własnych celów. Ale z drugiej strony można go chyba trochę polubić.

Sporo ciekawostek nie tylko archeologicznych, ale również pochodzących ze świata brudnej polityki, dominacji kościoła, czy zakłamanego życia prywatnego ludzi w małym miasteczku, jest z pewnością plusem powieści.

Książka napisana została w pierwszej osobie. Chociaż dość często wyeksponowane były myśli głównego bohatera, przedstawione tak, że miałam wrażenie, że docieram gdzieś głęboko w zakamarki znajdujące się w jego mózgu.

Osobowości przedstawionych w tej powieści osób, są bardzo zróżnicowane. Odzwierciedlają nie tylko społeczność małomiasteczkowej grupy ludzi, ale potrafią wyraźnie, wręcz obrazowo pokazać wszystkie występujące w powieści osoby.

Z dużą przyjemnością polecam tę książkę zarówno miłośnikom dobrego kryminału, jak i thrillera. Myślę, że czytelnicy preferujący powieść psychologiczną również znajdą w niej wiele ciekawych wątków.

ZARAZ WRACAM – Anita Scharmach

Anita Scharmach jest mieszkanką Gdyni. Niestety, chociaż miałam okazję poznać tę pisarkę osobiście, to nie mogę napisać o niej nic oprócz tego, że jest bardzo sympatyczną osobą. „Wujek Google” też niewiele o niej wie, ale ważne, że wie o jej książkach.

Anita Scharmach   Zaraz wracam_Anita Scharmach

Wydawnictwo Lucky rok 2017

stron 304

Zaraz wracam to współczesna powieść obyczajowa, w której przeplatają się wątki dramatu, powieści psychologicznej, romansu i… powieści erotycznej.

Marta przeżyła wielką tragedię. Jednego dnia musiała pożegnać ukochanego męża, który zginął w wypadku jadąc po prezent świąteczny dla niej, a kilkanaście minut po nim, musiała zmierzyć się z kolejnym dramatem, kiedy jej dwie córeczki również uległy wypadkowi. Troje najukochańszych osób opuściło ją tego samego dnia, w świątecznej atmosferze Bożego Narodzenia. Aby zapomnieć i pokonać ból, kobieta zadecydowała wyjechać za granicę. Rzucając się w wir pracy, pełna nienawiści do świata i losu, jaki ją spotkał, zaczęła zmieniać się w bezwzględną, bezduszną kobietę biznesu. Po dziesięciu latach, wydelegowano ją do pracy w Polsce. Wróciła. Kupiła piękne mieszkanie i postanowiła rozpocząć życie od nowa. Niestety, wspomnienia przeszłości zaczęły wracać jak bumerang, i chociaż najlepsza przyjaciółka Marty robiła co tylko mogła, przeszłość wracała, a z nią bolesne pełne wyrzutów echa. Ale czas goi rany i gdy w otoczeniu Marty pojawił się pewien mężczyzna, świat nabrał kolorów. Czy Marta potrafiła się ponownie zakochać? Jak ułożyły się jej w Polsce sprawy zawodowe? Czy odzyskała spokój i pogodziła się z przeszłością i z osobą odpowiedzialną poniekąd za śmierć jej dziewczynek?

Na wstępie napiszę, że chociaż nie oceniam książek po okładkach, bardzo spodobała mi się okładka tej książki. Spoglądając na nią, czułam, że coś mnie to tej książki przyciąga.

Nietuzinkowa historia, pełna łez, dramatu i nieoczekiwanych zwrotów, być może komuś wyda się zbyt banalna. Bohaterka początkowo bardzo irytująca, powoli zaczyna zmieniać się jak motyl. Odnajdując miłość, znajduje samą siebie i szczęście, które kiedyś utraciła.

Nie mogłam zrozumieć postępowania głównej bohaterki, większość kobiet, które doświadczyłoby takiej tragedii, zamknęłaby się w sobie, wpadła w depresję, a ona… Ona postanowiła karać wszystkich, którzy pojawili się na jej drodze za to, że los tak okrutnie JĄ potraktował. Z punktu widzenia psychologicznego, to chyba lekki absurd, ale wiadomo, że każdy odreagowuje inaczej.

Autorka w swojej powieści przedstawia nam kobietę, która budzi postrach konkurujący ze współczuciem. Ukazuje nam kobietę, której osobowość jest tak zmienna i nieprzewidywalna, że nie wiadomo, czy kochać ją czy nienawidzić. Niby kobieta silna, pełna nienawiści, dumy, w wielu sytuacjach, pozbawiona prawdziwej kobiecej godności, nagle zaczyna być CZŁOWIEKIEM. Zaczyna poddawać się magii uczucia.

Anita Scharmach dość nietypowo szarżuje emocjami. Najpierw bombarduje nas dawką zła, które pojawia się wszędzie tam, gdzie pojawia się ta „wredna zołza”, a potem nagle pozwala na inne emocje. I zagłębiając się w lekturę, małymi krokami zaczynamy kibicować tej „zasługującej na jeszcze jedną szansę” kobiecie.

Przyznam szczerze, że emocje często przeplatały się ze sobą, ba… niektóre były tak antagonistycznie do siebie nastawione, że nie wiedziałam w którą stronę mam się zwrócić. W jednym momencie czułam łzy pod powiekami, a w kolejnym miałam ochotę mocno tą bohaterką potrząsnąć.

Co mnie zaskoczyło w tej powieści? Ha, myślę nie spodziewałam się takiej dawki erotyzmu. Seks w wątkach romansowych jest mile widziane, ale dawno nie miałam okazji czytać o nim w takiej wersji. Oczywiście w niczym to tej powieści nie zaszkodziło, wręcz przeciwnie, dodało jej odrobinę  „pieprzyku”, ale wiem, że sporo moich koleżanek lubi „przeżywać” takie wątki.

Co mnie szokowało w tej powieści? No, tu mogę przyznać śmiało, że jak dla mnie zbyt duża ilość wulgaryzmów, i to wypływających z ust kobiety. Nie lubię, kiedy kobiety przeklinają, chociaż samej też czasami coś mi wyskoczy niecenzuralnego, ale widocznie autorka chciała tym podkreślić „zołzowatość” swojej bohaterki.

Jest to lektura nie tylko dla kobiet, chociaż myślę, że kobiety w większości będą jej czytelniczkami. Autorka w dość wyrazisty sposób pokazała, jak może zmienić się charakter człowieka i jego osobowość w obliczu emocji danego czasu. Udowodniła, że żaden człowiek nie jest tak do końca ani zły, ani dobry. Każdego z nas dopadają czasami różne „chochliki”

Polecam tę lekturę szczególnie paniom lubiącym literaturę obyczajową. W tej powieści wprawdzie dramat przeplata się z romansem, ale sama fabuła jest tak skonstruowana, że chwilami nie można się od niej oderwać. Jest to pierwsza książka tej autorki, jaką miałam okazję przeczytać, ale już dziś wiem, że nie ostatnia. Przede wszystkim mam nadzieję, na dalszy ciąg ponieważ zakończenie książki mnie trochę zaskoczyło.

Dziękuję Autorce za możliwość przeczytania tej lektury, Anita Scharmach była jedną z uczestniczek na naszym piątym spotkaniu w Sopocie A może nad morze? Z książką.

logo spotkania

ZWŁOKI POWINNY BYĆ MARTWE – Agnieszka Pruska

Agnieszka Pruska to jedna z naszych polskich kryminalistek, po której książki sięgam bardzo chętnie. I chyba przeczytałam już wszystkie jej książki, które ukazały się na rynku księgarskim. Wspomniałam już o tej pisarce kilkakrotnie, zarówno podczas opisywania spotkania autorskiego jak i przy okazji dzielenia się z moimi czytelnikami opiniami po przeczytanych książkach. Jeżeli ktoś chciałby bliżej poznać tę autorkę to zapraszam do wcześniejszych wpisów lub na stronę autorki.

Agnieszka Pruska  Zwłoki powinny być martwe_Agnieszka Pruska

Wydawnictwo Oficynka rok 2017

stron 427

Zwłoki powinny być martwe, to komedia kryminalna, której fabuła umiejscowiona została współcześnie w okolicach Olsztynka.

Alka i Julka to dwie nauczycielki pracujące w gimnazjum. Na wakacje, młode kobiety postanawiają wyjechać do urokliwego miejsca jakim jest leśniczówka. Kuzyn Ali jest leśniczym, a jego żona prowadzi gospodarstwo agroturystyczne. Urlop dla obu nauczycielek miał być sielskim czasem leśnych spacerów, letnich kąpieli w malownicze położonych jeziorkach i oazą spokoju. I wszystko pewnie by się spełniło, gdyby pewnego dnia kobiety nie znalazły wśród malin zwłok mężczyzny, które… zniknęły zanim obie panie powróciły na miejsce dziwnego znaleziska z policją.I wszystko pewnie by się spełniło gdyby nie pływające w jeziorze zwłoki, które całkowicie zniechęciły nauczycielki do letnich kąpieli ale za to zainspirowały do przeprowadzenia śledztwa. Czy zwłoki mężczyzny z malin rzeczywiście były martwe? Czy zwłoki kobiety pływające w jeziorze miały coś wspólnego ze zwłokami z malin? I kto tak właściwie prowadził śledztwo… policja, czy podekscytowane przygodami nauczycielki?

Po raz kolejny autorka spowodowała, że nie mogłam oderwać się od książki. Dodatkowym bonusem tym razem była spora dawka dobrego humoru, który wprost zalewa fabułę książki. Dwie poważne kobiety, z zawodu nauczycielki, więc powinny być zaliczane do osób poważnych, dosłownie „zabijają” czytelnika słowami i czynami. Zabijają w sensie humorystycznym. Nie można „nie polubić” głównych bohaterek, i chociaż ich osobowości różnią się od siebie, to obie panie mają ze sobą wiele wspólnego.

Duża ilość malowniczo opisanych miejsc zarówno wiejskich jak i miejskich jest z pewnością kolejnym plusem tej książki, a zabawne dialogi dopełniają reszty.

Niesamowite zwroty akcji, nie pozwalają na oderwanie się od fabuły, która nie tyle intryguje, zaskakuje i trzyma w napięciu, co po prostu bawi. Poważne dylematy śledztwa ukazane zostały od strony amatorskich detektywów, ale ich dedukcja bardzo wiele miała oryginalności i słuszności.

Mam wrażenie, że wielu czytelników przypisze tej powieści „łatkę”, porównując ją do kryminałów Joanny Chmielewskiej, ale myślę, że to dobrze. Czy kryminał musi być brutalny, wulgarny mrożący krew w żyłach? Już inny autor komedii kryminalnych – Alek Rogoziński udowodnił, że przy kryminale można się równie dobrze bawić, co bać.

W tej powieści urzekło mnie wiele wątków. Na przykład opisy historyczne, czy opisy przyrodnicze (wszak jedna z pań to nauczycielka biologii), wątek wychowawczy (mamy w powieści dwoje ciekawskich dzieci) i delikatny wątek miłosny. Ach… prawie zapomniałam o chwilach grozy, jakie wprowadziła autorka zaprowadzając swoje bohaterki do opuszczonej po PGR-owskiej wsi.

Moim zdaniem, jest to książka idealna na długi weekend lub na urlop. Zrelaksuje z pewnością nie tylko miłośnika komedii czy kryminału. W tej z pozoru sielankowej atmosferze wakacji, cały czas coś się dzieje, więc… trudno o nudę.

No… ale, żeby nie było zbyt słodko, muszę wstawić odrobinę dziegciu w tę miodną opinię. Bardzo nie lubię, kiedy książki są napisane w jednej ciągłości. Nie mogę sobie wówczas pozwolić na stwierdzenie „jeszcze jeden rozdział, i idę spać”. Niestety ta powieść została tak napisana. Jednym ciągiem. Żeby chociaż małe odstępy…, dwóch, trzech „enterów”. Innym może taki układ tekstu nie przeszkadza, mnie osobiście sprawiał mały dyskomfort w czytaniu.

Ale, nie ma co narzekać, kiedy fabuła ciekawa. Książka, moim zdaniem przyciąga już samą okładką, która wprowadza czytelnika w kulisy.

Mało przewidywalne jak dla mnie zakończenie. Nie było wielkiego BUM! Nie jestem dobrym detektywem, ale tylko trochę źle rozwiązałam zagadkę. Panie detektywki-amatorki odrobinę mnie zmyliły. Zdradzę jednak, że podobno autorka planuje kontynuację przygód pań nauczycielek, chociaż ja przyznam szczerze, że bardziej czekam na kontynuację serii z komisarzem Uszkierem, którego poznałam we wcześniejszych kryminałach tej autorki.

Mam nadzieję, że zachęciłam do przeczytania tej książki. Jeśli chodzi o mnie, to proszę o więcej takich kryminałów. Lektura lekka, łatwa i przyjemna, w której umieszczono oprócz kryminalnego, wiele innych, ciekawych wątków. To książka, która pozwala zatracić się w czytaniu bez ryzyka zawału serca. I co najważniejsze, moim zdaniem mogą po nią sięgnąć czytelnicy nawet w młodym wieku (no młodzież, nastolatkowie – nie dzieci), ponieważ nie ma w niej wulgaryzmów, brutalności i nie leje się krew strumieniami.

Dziękuję za możliwość przeczytania tej lektury Wydawnictwu Oficynka, które było jednym ze sponsorów na naszym piątym spotkaniu w Sopocie A może nad morze? Z książką.

logo Oficynka

 

 LAS jest piękny o każdej porze roku, pod warunkiem, że nie znajdziemy w nim zwłok 🙂

Napisz do mnie
marzec 2024
P W Ś C P S N
 123
45678910
11121314151617
18192021222324
25262728293031
Książki które przeczytałam
Recenzje moich książek
  • Leśniczówka
  • Pamiątka z Paryża
  • Jutra nie będzie
  • Lawenda
  • Płacz wilka
  • Carpe Diem
  • Listy do Duszki
  • Muzyka dla Ilse
  • Dziewczyny z Ogrodu Rozkoszy
  • Kołysanka dla Łani
  • Złoty konik dla Palmiry
  • Dziewczynka z ciasteczkami
  • Obiecuje Ci szczęście
  • Kamienica pełna marzeń
Znajdziesz mnie również na
lubimyczytać.pl granice.pl booklikes.com nakanapie.pl sztukater.pl instagram.com/formelita_ewfor/ facebook.com/KsiazkiIdy/