Recenzje książek

LITERATURA POLSKA

PUŁAPKA NOWEGO ROKU – Jolanta Kwiatkowska

Jolanta Kwiatkowska

Z twórczością Jolanty Kwiatkowskiej spotkałam się już po raz trzeci. Dwie jej poprzednie książki, które przeczytałam zrobiły na mnie tak duże wrażenie, że mogę tylko powiedzieć „chcę więcej” i po przeczytaniu trzeciej wcale mi nie przeszła ochota do „więcej” wręcz przeciwnie „chcę”. W pierwszym moim wpisie dotyczącym książki tej autorki zacytowałam słowa, które znalazłam gdzieś w Internecie i chętnie przytoczę je jeszcze raz dla tych, którzy nie czytali:

to pisarka, która zadebiutowała w roku 2009 książką „Jesienny koktajl”. Twierdzi, że nie zdobyła żadnego szczytu, nie odkryła żadnego lądu i nie zrobiła innych nadzwyczajnych rzeczy. Lubi uczyć się życia, aby nie przegapić chwil szczęścia, które zsyła każdy dzień. Skromna i tajemnicza zarazem…

Wiem, że jest na naszym rynku pisarskim sporo dobrych i bardzo dobrych pisarek o których niewiele osób słyszało, dlatego bardzo chciałabym aby twórczość tej pisarki zdobyła serca czytelniczek/czytelników tak, jak zdobyła moje serce.

Pułapka Nowego Roku

Wydawnictwo mg rok 2012

stron 319

Rok 2014 skończyłam zaczynając książkę Pułapka Nowego Roku i tym samym zaczynając rok 2015. Przyznam szczerze, że zrobiłam to z premedytacją.

Jest to książka napisana jednoosobowo w formie pamiętnika, jednak nie są to tylko wspomnienia, to myśli przeplatane bardzo ciekawymi dialogami.

Katarzyna jest świeżą emerytką, czyli kobietą 50+. W noc sylwestrową postanawia zrobić remanent swojego życia i wyrzucić z pamięci to, co nie zasługuje na zatrzymanie, a zostawić to, co sprawiało miłe bicie serca. Aby przedłużyć czas „inwentaryzacji” przesuwa wskazówki zegara kilkakrotnie wstecz, by móc spokojnie, o północy rozpocząć nowe życie. Po Nowym Roku, jej życie faktycznie nabiera innego tempa, ucząc się żyć pełnią szczęścia wraz ze swoimi przyjaciółkami organizuje je tak, by to były najpiękniejsze ich dni. Los oczywiście nie szczędzi jej niespodzianek, ale niczego nie potrafi zepsuć całkowicie, bo z każdej sytuacji można znaleźć pozytywne wyjście.

Kiedyś autorka stwierdziła, że nie potrafi pisać romansów sielskich i słodkich powieści. Nie mogę się zgodzić z tymi słowami, chociaż fakt, do książek o „leśniczówkach”, „sosnówkach” i „rozlewiskach” jest jej daleko, i nie o taką sielskość mi chodzi. Ale jej powieści oprócz tego, że zawierają wiele mądrości życiowych, filozoficznie i psychologicznie przedstawionych za pomocą wątków opisanych w książkach, jest w nich sporo sielskich klimatów. Sielskich, to znaczy takich, w których niejedna z nas żyje, być może nawet nie zdając sobie z tego sprawy.

W książkach tej pisarki znajdzie czytelnik dużą dawkę przemyśleń, które niejednokrotnie dopadają każdego z nas. Tematy poruszane w jej powieściach są poważne, czasami nawet bardzo poważne, ale napisane z niespotykaną dawką humoru, bywa, że dawką ironii, co powoduje, że od książki nie można się oderwać. Przynajmniej tak jest w tej książce.

Między bohaterami/bohaterkami nawiązuje się tak silna nić sympatii i miłości, że czytając tekst, często czułam jakieś wewnętrzne ciepło, które rozgrzewało mnie od środka. Pozytywne emocje górowały.

Gdyby ktoś zapytał mnie wprost, o czym jest ta książka, odpowiedziałabym jednym tchem „O ŻYCIU”, ale przede wszystkim o miłości i to różnej, bo miłości między matką i córką, miłości między kobietą i mężczyzną, miłości przyjacielskiej. Czyli… o przyjaźni… Przyjaźni między matką i córką, przyjaźni między kobietą i mężczyzną (chociaż niektórzy twierdzą, że nie ma takiej) i o przyjaźni między kobietami. To książka o znajdowaniu radości w każdej nadchodzącej chwili, bo szczęście można znaleźć wszędzie tylko trzeba nauczyć się go szukać.

Tej książki nie da się przeczytać dla zabicia czasu, to jest lektura, którą trzeba przeczytać z pełnym zrozumieniem i wyciągnąć z niej własne wnioski.

Polecam tę książkę zwłaszcza paniom w okolicach 50, ale nie tylko. Myślę, że każda czytelniczka (lub czytelnik) znajdzie w niej coś dla siebie. Chciałabym móc napisać, że jest to lektura lekka, łatwa i przyjemna, ale nie wiem czy sama w stu procentach się z tym zgadzam, bo znam gust niektórych (zwłaszcza młodych) i wiem, że mogłaby być dla nich zbyt trudna.

Ale powiem tak: jest lekka, bo czyta się ją bardzo lekko i szybko, czy jest łatwa? To już zależy od podejścia do literatury. Z pewnością jest przyjemna, bo witalność, energia i radość życia, jaką mają w sobie bohaterki tej książki, z całą odpowiedzialnością za nastrój przenosi się na czytającego.

Dla tych, którzy nie znają jeszcze twórczości tej autorki gorąco polecam również inne jej książki, które do tej pory udało mi się przeczytać:

Ja i oni pół żartem pół serio  Przewrotność dobra  

 

SZKOŁA ŻON – Magdalena Witkiewicz

Magdalena Witkiewicz

Magdalena Witkiewicz urodziła się w 1976 roku; to młoda gdańska pisarka, która zaskakuje każdą swoją książką i nie można jej zaszufladkować tylko do jednego gatunku literatury kobiecej. Dzięki temu, że przeczytałam już cztery jej książki Milaczek, Zamek z piasku, i Panny roztropne, a teraz Szkołę żon, wiem o tej autorce chyba więcej niż bym chciała. Nie muszę jej przedstawiać czytelniczkom, które lubią „literaturę dla kucharek” jak kiedyś określiła swoje książki sama autorka, bo jej książki to czysty relaks. Zapraszam do moich wcześniejszych wpisów dotyczących tych książek, które już miałam okazję przeczytać.

Autorka napisała już kilka historii, które, poprawiły humor tysiącom kobiet, w swoich powieściach udowodniła, że kobiety też potrafią pisać o „tych” sprawach.

Szkoła żon

Wydawnictwo Filia rok 2013

stron 256

Szkoła żon to erotyk, który jednak ma ukryte w sobie przesłanie inne niż tylko opisy seksualnych uniesień.

Zanim jednak napiszę swoje zdanie o tej książce zachęcam do posłuchania tego, co na temat książki ma do powiedzenia sama autorka. 

Julia, Jadwiga, Michalina i Marta to cztery kobiety, które spotykają się w drogim i pięknym SPA na Mazurach. Jedna z nich wygrała pobyt na loterii, druga chce podreperować swój związek małżeński i uratować to, co jeszcze jest do uratowania, trzecia chce się nauczyć być lepszą dla swojego ukochanego, a czwarta pragnie zrobić coś ze sobą. Każda z nich jest inna, każda z nich ma inne doświadczenia życiowe, i każda z nich czuje się w jakiś sposób niedowartościowana. To co odnajdują w Szkole żon, to początek akceptacji samej siebie bez względu na to kim są. Nie wiedzą co je czeka za drzwiami tajemniczego i bardzo drogiego SPA, ale wierzą, że ich pieniądze nie pójdą na marne. CO lub KOGO znajdą w tym malowniczym mazurskim domu nad jeziorem, CZEGO się tam nauczą i CO odkryją w SOBIE, to już pozostawiam do domysłu, lub do sięgnięcia po książkę, bo wiadomo, że nie będę streszczała tego o czym można najzwyczajniej w świecie przeczytać i  znaleźć na kartach tej lektury.

To by było w skrócie, jeśli chodzi o streszczenie fabuły. Wiem, że nic z tego nie wynika i nie wiadomo czy książka jest ciekawa czy nie, ale skoro sama dobrowolnie się na nią zdecydowałam i doczytałam do ostatniej strony to chyba coś znaczy.

Książki tej autorki znam, więc tak właściwie mogłam się domyślać co znajdę w jej kolejnej lekturze, ale przyznam szczerze, że to co tam znalazłam zaskoczyło mnie (pozytywnie) bardzo, bardzo.

Nie zdarza mi się czytać książek erotycznych, ale ponieważ o Szkole żon słyszałam wiele dobrego… zaryzykowałam. I… nie żałuję.

To nie tylko erotyk, to wspaniała lekcja nauki siebie. Nauki odnajdywania w sobie tego co piękne, zarówno w sile swojej osobowości jak i w wyglądzie zewnętrznym, to nauka odnajdywania odwagi, która nie zawsze jest mile widziana przez innych. Pomijając sceny erotyczne, które autorka ukazała z wyjątkową dokładnością, ale i z ogromnym uczuciem, w tej książce chyba każda czytelniczka znajdzie cząstkę siebie. Przedstawione w niej kobiety to cztery odmienne osobowości, każda inna ale jednak coś ich łączy. Humorystyczne i jednocześnie bardzo poważne podejście do tematu, powoduje, że książkę czyta się szybko i na tak zwanym wdechu. Każde odłożenie książki powoduje niedosyt czytania i ciekawość jak dalej potoczą się losy „Szkoły żon” i jej pensjonariuszek.

To jest lektura na jeden, góra dwa wieczory, gwarantująca całkowite odprężenie. Wiem, że są osoby, które krytykują taką literaturę, i dosyć sceptycznie podchodzą do tego rodzaju książek, ale ja jestem zdania, że każdej z nas przydałaby się taka chwilowa odmiana i taki chwilowy odskok od rutyny życia. Z tego co wiem, jest w sprzedaży kontynuacja tej książki, a to dla mnie dobra nowina, bo jestem pewna, że sięgnę po nią prędzej czy później. Molier pewnie się w grobie przewraca czytając to, co napisała autorka polskiej Szkoły żon, ale i jego wersja miała przecież sporą dawkę humoru i nauki dla pań.

Ale, żeby nie było tak całkiem och i ach, to przyznam szczerze, że jak dla mnie trochę zbyt dużo i zbyt dokładnie zostały przedstawione niektóre akty i doznania seksualne, ale ja jestem trochę starsza od autorki, więc mam prawo tak to odbierać. No ale w końcu to przecież erotyk, wiec bez tego nie byłby już tym czym jest. Nie przeszkodziło mi to jednak w zagłębieniu się w fabułę poszczególnych historii bohaterek.

Polecam tę książkę, na długie zimowe wieczory, z pewnością rozgrzeje swoją treścią. Myślę, że każda z czytelniczek znajdzie w niej coś dla siebie, a panowie, może po przeczytaniu zauważą w swoich kobietach to piękno, którego do tej pory nie zauważali i odnajdą w nich to co tkwi głęboko ukryte w ich kobiecościach.

Kto nie zna jeszcze książek tej autorki to polecam również:

Panny roztropne

  Milaczek  Zamek z piasku

WITELO MAG – Andrzej Nowakowski

Andrzej Nowakowski

Andrzej Nowakowski urodził się w 1952 roku, pochodzi z jednej z kaszubskich wsi, ale całe życie mieszka w Gdańsku. Pracuje jako nauczyciel języka polskiego w liceum. Pisarsko zadebiutował na pierwszym roku studiów zbiorem opowiadań, które publikowane były na łamach tygodnika „Litery”. Fragmenty jego powieści drukowane były między innymi w miesięczniku „Punkt” i kwartalniku „Migotania”.

Witelo Mag

Wydawnictwo OSKAR rok 2014

stron 319

Witelo Mag to powieść historyczna, której fabuła toczy się w średniowieczu.

Witelo pochodził ze starodawnego rodu Biesów. Jako siedmioletni chłopiec przeszedł inicjację na młodego mężczyznę i został oddany pod opiekę słowiańskiego boga Welesa, który od dawna był opiekunem jego rodu. Weles tak upodobał sobie chłopca, że nic nie mogło już zagrażać życiu Witelo. Ale nie tylko bóg Weles upodobał sobie młodego Słowianina, jednym ze szkolnych kolegów był również książę Władysław, dzięki któremu Witelo mógł kontynuować naukę w takich miastach jak Paryż czy Rzym. Zainteresowaniem młodego studenta, a później naukowca była przede wszystkim fizyka, matematyka i optyka, marzył on o skonstruowaniu lunety, która pomogłaby mu bliżej przyjrzeć się gwiazdom i planetom krążącym po niebie. W czasie swoich podróży zawiązał wiele ważnych i ciekawych przyjaźni, a także przeżył płomienny romans z piękną Małgorzatą pochodzącą z jednej z najmożniejszych włoskich rodzin – rodu Hauteville. Napotkał groźnych dla siebie wrogów, ale wszystko to nie było ważniejsze od tego, aby napisać dzieło o optyce i kiedyś wrócić do swojej śląskiej ziemi.

O tym polskim uczonym niewiele można znaleźć informacji i być może, gdyby nie fakt, że książka jest bardziej zbiorem historycznych bitew i walk rycerskich na przykład z Mongołami, byłaby to całkiem ciekawa lektura odzwierciedlająca życie jednego z mniej znanych polskich uczonych. Tak naprawdę, to o samym Witelonie jest niewiele, autor skupił się głównie na historii Polski, Czech, Włoch czy Francji, na bitwach z wrogimi rodami, Templariuszami, czy Ukraińcami. Dla kogoś, kto interesuje się średniowieczem, panującymi wówczas władcami, czy chociażby znanymi rodami, z pewnością ta powieść będzie wyjątkowo ciekawym kąskiem. Jeśli chodzi o mnie, to odrobinę czuję się zawiedziona, spodziewałam się nieco więcej na temat samego uczonego jak wskazuje tytuł książki. Niewiele jest polskich uczonych, których nazwisko znane było w całej średniowiecznej Europie.

Witelo

Nie żałuję jednak, że sięgnęłam po tę lekturę. Odświeżyłam sobie dzięki niej wiadomości z historii Polski średniowiecznej, chociaż sposoby walk, natarć, odwrotów i tym podobne nie koniecznie mnie zainteresowały, w przeciwieństwie do życia i istnienia Witelo. Myślę, że gdyby autor bardziej skupił się na osobie uczonego zamiast na walkach Słowian z wrogimi sobie oddziałami, książka byłaby ciekawą biografią. Nie neguję tego co zostało umieszczone w fabule, ale jak dla mnie było trochę zbyt wiele walk, opisanych z wyjątkowo wyszukanym okrucieństwem. Trzeba przyznać, że obrazowość z jaką zostały przedstawione niektóre sceny zasługuje na „aplauz”, ale czy było to konieczne? Z pewnością tak. Autor miał jakiś zarys i chciał coś ważnego przekazać swoim czytelnikom, tylko mógł to zrobić w postaci dwóch odrębnych książek.

Nie czytałam poprzedniej powieści tego autora „Krew królów”, która niejako nawiązuje do „Witelo Maga”, być może gdybym wcześniej poznała wątki prowadzące do tej fabuły, byłoby mi łatwiej przejść przez tę lekturę.

Ciekawa okładka skojarzyła mi się z baśnią, ale jak zagłębiłam się w treść książki, dopiero wtedy zrozumiałam co, (lub kogo) symbolizuje ten wąż w koronie.

Z pewnością nie polecę tej książki osobom, które lubią powieści lekkie, łatwe i przyjemne, chociaż czyta się ją bardzo szybko. Treść podzielona na krótkie rozdziały często kontynuujących się wątków wciąga pod względem czytelniczym, zwłaszcza jeżeli wątki dotyczą osoby uczonego Witela. (Innych być może bardziej zainteresują walki rycerstwa)

Polecam jednak tę lekturę tym, których interesuje historia średniowiecza. W tej książce oprócz historii walk Słowian, czytelnik znajdzie ciekawy, dość specyficzny wątek miłosny, a także wątek sensacyjny, piękne opisy przyrody i miejsc, których już nie ma, jak na przykład paryski cmentarz niewiniątek.

Z pewnością jest to książka dla czytelników, którzy nie zadowalają się lekkimi lekturami, a wręcz przeciwnie, preferują literaturę poważną, z której czerpią nie tyle rozrywkę samego czytania co wiedzę.

Dziękuję Wydawnictwu Oskar za możliwość przeczytania tej powieści, dobrze jest czasami odświeżyć pamięć i poznać ludzi, o których nie zawsze uczą w szkołach.

Wydawnictwo Oskar

BEZ POŻEGNANIA – Barbara Rybałtowska

Barbara Rybałtowska

Barbara Rybałtowska urodziła się w 1936 roku. Jest nie tylko pisarką, ale również piosenkarką, autorką tekstów piosenek, aktorką i malarką. Jako dziecko została wywieziona razem z matką na Syberię. Wspomnienia z tego okresu zainspirowały ją do opisania tego co przeżyła i tak powstała „Saga”. W swoim dorobku literackim oprócz powieści, autorka ma również przekłady literatury rosyjskiej, sztuki teatralne a także biografie postaci sceny między innymi Barbary Brylskiej czy Igi Cembrzyńskiej.

Bez pożegnania

Wydawnictwo AXIS MUNDI rok 2008

storn 326

Bez pożegnania to dramat wojenny, napisany w formie pamiętnika. Jest to pierwsza książka z cyklu Saga.

Zosia jest młodą mężatką i matką trzyletniej Kasi. Mieszkają na Kresach Wschodnich. Kiedy wybucha druga wojna i miejscowości jedna po drugiej zostają okupowane przez Sowietów, najpierw jej męża Piotra zabierają do niewoli, a wkrótce potem Zosia razem z córeczką zostają wywiezione na Sybir. Długa i męcząca podróż jest koszmarem jakiego nawet nie potrafiły sobie wyobrazić, jednak w towarzystwie innych Polaków jakoś sobie radzą. Na Syberii czeka ich nie tylko mróz, jakiego jeszcze nie doświadczyły, ale również choroby, głód i  mordercza praca. Okres ciężkiej próby przeżycia udaje się Zosi pokonać tylko dzięki wyjątkowemu hartowi ducha i… chyba również przeznaczeniu jakie przygotował dla nich los. Po ogłoszeniu amnestii, zaczyna się długa i trudna podróż powrotna do Polski przez Pakistan, Iran. Jak przeżyły ten bardzo ciężki okres i czego musiało nauczyć się maleńkie dziecko, aby nie pozostać bezradnym, tego dowiecie się po przeczytaniu tej książki.

Lektura ta jest bardzo trudna jeśli chodzi o emocjonalne podejście do tego o czym się czyta, co przeżywali ludzie wywiezieni na Sybir. Wojna dla jednych to była śmierć w czasie walki i obrony ojczyzny, a dla drugich śmierć i walka o przetrwanie na obczyźnie. Autorka w bardzo obrazowy sposób ukazuje nam trudy podróży, oraz związane z warunkami sytuacje, których wielu opuściło zanim podróż dobiegła końca. Ciągła walka o przetrwanie, była dla młodej kobiety walką nie tylko o siebie, ale przede wszystkim o dziecko, bezbronne, nieświadome tragedii i dramatyzmu jaki ich dotknął. Autorka pisze również o więzach jakie powstawały w czasie tej życiowej gehenny. Obcy ludzie stawali się sobie bliżsi niż rodzina, wspierali się, pomagali sobie i razem próbowali pokonać koszmar zesłania.

To książka, która wciąga od pierwszej strony, ale jej treść nie pozwala na spokojne zagłębianie się w fabule z powodu drastycznych scen opisanych w kolejnych wątkach. Wzbudza wiele emocji, które dotykają każdego czytelnika, w którym jest chociaż odrobina empatii.

Czyta się szybko, tekst podzielony jest na kilkadziesiąt krótkich rozdziałów co powoduje, że czytelnik zagłębia się coraz dalej mówiąc sobie: „jeszcze jeden rozdział i kończę na dziś”, ale nie potrafi się oderwać.

Historia ukazana w tej powieści jest potwierdzeniem tego, że w ekstremalnych sytuacjach, nie ważne jaki status społeczny się posiada, jak się chce przeżyć to człowiek nauczy się wszystkiego, chociaż potrafi się również upodlić do takiego stopnia, że nawet najgroźniejsze zwierzę mu nie dorówna.

Ta lektura, to wyjątkowo wzruszająca opowieść o losach Polaków zesłanych na Syberię, ale nie tylko. Myślę, że skruszyłaby nawet najtwardsze serce.

Niestety miałam fizyczne trudności z czytaniem, ponieważ książka jest wydrukowana dość specyficznie, jej wewnętrzne marginesy są dużo węższe od zewnętrznych co powodowało, że trudno było utrzymać książkę w rękach. Ktoś odpowiedzialny za skład do druku chyba pomylił ustawienia  marginesów.

Za to okładka bardzo mi się podoba, wytłaczane na niej litery dodają jej skromnej elegancji, a zdjęcie samo w sobie (chociaż to tylko zwykłe drzewo w zimowej scenerii) jest jakieś takie nostalgiczne.

Nie polecam tej książki czytelniczkom/czytelnikom preferującym literaturę lekką, łatwą i przyjemną. To trudna, zwłaszcza emocjonalnie książka, ale bardzo piękna. Polecam ją wszystkim, których interesuje historia Polski i Kresów. Mam nadzieję, że uda mi się przeczytać ciąg dalszy, ponieważ droga powrotna z Syberii do Polski jaką musiały pokonać Zosia i Kasia nie kończy się na tej książce – to dopiero początek.

Saga - Barbara Rybałtowska

Na podstawie Sagi Barbary Rybałtowskiej, książek „Bez Pożegnania”, „Szkoła Pod Baobabem” oraz „Koło Graniaste” powstanie serial telewizyjny oraz film. Producentem filmów będzie firma RMG

JA I ONI PÓŁ ŻARTEM, PÓŁ SERIO – Jolanta Kwiatkowska

Jolanta Kwiatkowska

Jolancie Kwiatkowskiej mogę powiedzieć tylko tyle ( i AŻ tyle), że jest niesamowitą osobą. Na każde pytanie odpowiada tak specyficznie, że czasami trzeba się domyślać, co ukryła między słowami. Jest osobą bardzo bezpośrednią i zagadkową, ale jest również wyjątkowo sympatyczną, o czym miałam okazję się przekonać osobiście. Wspomniałam o niej w jednym z wcześniejszych wpisów, dzieląc się swoją opinią na temat przeczytanej innej książki „Przewrotność dobra„.

 Ja i oni pół żartem pół serio

Wydawnictwo mwk rok 2013

stron 301

Ja i Oni pół żartem pół serio to powieść obyczajowa przeplatana eseistycznymi tekstami dotyczącymi życia człowieka, od momentu jego poczęcia.

Fabuła powieści to życie głównej bohaterki – Krysi, oraz jej najbliższych.

W dość przełomowym okresie swojego życia Krysia dowiaduje się o swoich rodzicach czegoś, co oni przez wiele lat przed nią ukrywali. Niestety informacja ta dociera do niej od osoby, która nie „informuje”, a wręcz czerpie machiaweliczną satysfakcję z tego, co ma Krysi do przekazania. Życie dziewczyny wywraca się do góry nogami, ale pocieszeniem staje się opiekun obozowy, który w niedługim czasie zostaje jej mężem i ojcem dziecka. Czy aby na pewno biologicznym? Niestety małżeństwo nie wytrzymuje próby zniewolenia, jakie stosuje wobec kobiety „bardzo” kochający małżonek i życie Krysi znów zaczyna wywracać się. Jak się wywróci i co postanowi Krysia nie zdradzę, bo to nie streszczenie książki mam zamiar napisać, ale… będzie się działo…

Autorka posiada bardzo specyficzny styl pisania, i chociaż w wielu miejscach musiałam kilkakrotnie powtarzać czytanie, bo niestety nie potrafiłam przeczytać tekstu z całkowitym zrozumieniem, to jednak trudno mi było się od niego oderwać.

Książka nie jest typową powieścią, chociaż gdyby tak oddzielić jej wątek fabularny od wątku filozoficzno-psychologicznego, jakim są niewątpliwie rozmowy wewnętrznego JA, to powstałyby dwie książki, ale chyba zginąłby sens odbioru jaki został zaprezentowany w treści.

Na przykładzie Krysi autorka zademonstrowała całą gamę wątpliwości i niezgodności jakie funduje człowiekowi otoczenie, i to nie tylko te najbliższe osoby, które decydując się na „stworzenie” nowego człowieka już od samego początku decydują o wszystkim w imię dobra, prawości i stereotypowości.

 Często dana osoba nie potrafi wyrwać się z tej klamry pozornego wewnętrznego bezpieczeństwa i zupełnie nieświadomie staje się więźniem egoistycznych pobudek drugiego człowieka.

Myśląc o naszym życiu, od momentu jego poczęcia rzadko kiedy zastanawiamy się na tym, co by było gdybyśmy mogli sami o sobie decydować, mając już od początku świadomość własnej wartości.

Wewnętrzne rozmowy, jakie prowadziło JA Krysi, JA podzielone na to JA rozsądne/mądre i JA emocjonalne mogą zaszokować niejednego czytelnika, ale mogą również spowodować, że zaczniemy się zastanawiać na tym co sami czujemy i jak w wielu przypadkach postępujemy.

Nie mogę tej książki zakwalifikować do lektur lekkich, łatwych i przyjemnych, chociaż autorka ma bardzo lekkie pióro jeśli chodzi o pisanie. Potrafi wyłuskać z czytelnika tyle emocji, że trudno jest się oderwać od stron książki. I chociaż momentami irytowałam się, bo nie do końca rozumiałam, co w danym momencie chciano mi przekazać, to muszę przyznać, że trudno mi było po prostu zamknąć książkę i przestać o niej myśleć.

Książka napisana jest ironicznym, żeby nie określić dość sarkastycznym językiem co powoduje, że na poważne problemy patrzymy trochę z przymrużeniem oka, zdając sobie jednak sprawę z ich powagi.

Nie polecam tej książki młodym czytelniczkom, zafascynowanym powieściami obyczajowymi, w których występują wątki miłosne, czy sensacyjne. Jest to lektura dla wyrafinowanego czytelnika, który potrafi czytać nawet między wersami. Duża dawka filozofii i psychologicznego podejścia do życia zmusza czytelnika do podjęcia swoistego wyzwania jakie stawia przed nim autorka.

Tę książkę poleca (nie tylko na okładce) Sławomir Krępa, naczelny redaktor portalu kulturalnego www.granice.pl

Jolanta Kwiatkowska i Sławomir Krępa 

A ja polecam (również) inną lekturę tej autorki, którą miałam możliwość przeczytać i z pewnością przeczytam również pozostałe jej książki.

Przewrotność dobra





Napisz do mnie
grudzień 2024
P W Ś C P S N
 1
2345678
9101112131415
16171819202122
23242526272829
3031  
Książki które przeczytałam
Recenzje moich książek
  • Leśniczówka
  • Pamiątka z Paryża
  • Jutra nie będzie
  • Lawenda
  • Płacz wilka
  • Carpe Diem
  • Listy do Duszki
  • Muzyka dla Ilse
  • Dziewczyny z Ogrodu Rozkoszy
  • Kołysanka dla Łani
  • Złoty konik dla Palmiry
  • Dziewczynka z ciasteczkami
  • Obiecuje Ci szczęście
  • Kamienica pełna marzeń
Znajdziesz mnie również na
lubimyczytać.pl granice.pl booklikes.com nakanapie.pl sztukater.pl instagram.com/formelita_ewfor/ facebook.com/KsiazkiIdy/