Recenzje książek

LITERATURA POLSKA

OBIECAJ, ŻE WRÓCISZ – Barbara Wysoczańska

(…) Każdy czekał na swoją kolej. Jakieś dziecko płakało, gdzieś w oddali zawodził pies, a Karolina czuła coraz większy niepokój. To wszystko zdawało jej się koszmarem, z którego pragnęła się obudzić. Dopóki nie było wojny, głupio łudziła się, że do niej nie dojdzie, mimo że Staszek wielokrotnie z nią o tym rozmawiał. (…)

Zdjęcie z prywatnego albumu autorki bloga.

Barbara Wysoczańska urodziła się w 1980 roku w Nowej Soli, ale obecnie mieszka w Zielonej Górze. Jest absolwentką historii na Uniwersytecie Zielonogórskim. Jest historykiem nie tylko z wykształcenia, ale i z pasji. Prywatnie jest mamą dwóch córek. Pracuje w branży jubilerskiej. Jest miłośniczką dobrej literatury, muzyki i kina.

Obiecaj, że wrócisz to dramat obyczajowy z historią wojenną w tle.

PREMIERA KSIĄŻKI 05 CZERWCA 2024

Wydawnictwo FILIA, stron 493

Karolina Kornacka jest żoną polskiego oficera. Wojna wyostrzyła jej zmysły, obrazy śmierci i nienawiści przetaczające się przez miasto sprawiły, że w krótkim czasie nauczyła się widzieć wokół wyłącznie wrogów. Razem z synkiem mieszka u teściów z nadzieją czekając na powrót męża z obozu jenieckiego z ZSRS. Pewnego dnia dom Kornackich zajmuje oficer SS Friedrich Weber szybko sprowadzając do domu państwa Kornackich żonę Leni, co diametralnie wpływa na zmianę życia Karoliny i jej teściowej. Równocześnie w wyniku ogłoszonej amnestii dla polskich jeńców, z więzienia NKWD zostaje zwolniony Waldek Romanowicz, przyjaciel i adiutant zaginionego porucznika Kornackiego. Romanowicz zostaje wysłany przez polski rząd w Londynie do Warszawy jako szkolony żołnierz AK. Przy okazji przybywa tam również z osobistą misją pomocy Karolinie Kornackiej. Czy mąż Karoliny wróci z wojny cały i zdrów, czy jego ciało zostanie odkryte w lasku katyńskim wśród tysięcy zwłok polskich jeńców? Czy adiutant porucznika zdoła uchronić Karolinę przed zgubnym wpływem na jej życie oficera SS? Kto tak naprawdę jest przyjacielem a kto wrogiem Karoliny Kornackiej?

Książki Barbary Wysoczańskiej nie są lekturami lekkimi, ale gdy czytelnik bierze je do ręki i zaczyna czytać, to trudno jest nawet na chwilę oderwać się od tekstu powieści.

To kolejna książka z historią wojenną w tle, w której autorka bardzo skrupulatnie zadbała o szczegóły (nie tylko historyczne) i w której pokazuje jak silnymi potrafią być kobiety.

Poruszyło mnie w tej historii wiele dramatycznych wątków, między innymi wspomnianej w fabule zbrodni katyńskiej, okupowanej Warszawy z której masowo wysiedlani byli Żydzi, czy Powstania Warszawskiego.

Mąż głównej bohaterki, młodej kobiety pochodzącej z polskiej inteligencji, zaginął zanim tak naprawdę rozpętała się wojna. Więziony przez Sowietów prawdopodobnie został zamordowany wraz z innymi polskimi oficerami przez NKWD w lesie katyńskim, ale młoda żona długo nie dopuszczała do siebie myśli o jego śmierci cały czas wierząc w jego powrót.

(…) Waldek patrzył wówczas na porucznika Staszka Kornackiego, jak jego przyjaciel wraz z dużą grupą polskich żołnierzy oddala się od niego i innych jeńców, wciąż czekających w wagonach na swoją kolej. Prowadził ich enkawudzista uzbrojony w karabin z bagnetem na broni, a Waldek czuł wewnętrzny bunt, bo nie mógł nic zrobić, żeby nie przypłacić tego natychmiastowym rozstrzelaniem. (…)

Kiedy dom teściów Karoliny został zarekwirowany przez wysokiego rangą oficera SS, który sprowadził do niego ciężarną żonę, młoda Polka została zdegradowana z roli pani do roli służącej.

Autorka w swojej powieści porusza również wątki rodzinne opisując zarówno kontakt Karoliny z despotycznym ojcem, czy dramatyczny przebieg niemieckiego małżeństwa zamieszkałego w domu Kornackich.

Zapewne mało kto zastanawia się nad tym, jak czuły się żony wysoko postawionych oficerów niemieckich, którzy ślepo zaangażowani w politykę nazistowską przywozili te kobiety do Polski – do kraju dla nich obcego, niebezpiecznego i zawładniętego wojną. Na przykładzie Leni, żony Friedricha Webera mogliśmy zobaczyć co samotność takiej kobiety potrafi z niej zrobić.

Jak wiadomo wojna to w przeważającej mierze wielki ludzki dramat, ale nawet w obliczu tego dramatu ludzie potrzebowali bliskości i uczucia. Niejeden raz pisano o tym zarówno w powieściach jak i pokazywano w filmach, że dla miłości nie ma przeszkód. Gdy ktoś kocha, to jest w stanie dla tej drugiej osoby poświęcić wiele. Czy i w tej powieści znajdzie się taka miłość?

Jak już wspomniałam wcześniej to nie jest lektura lekka. To historia wojenna, w której walczą różne emocje. To opowieść o strachu i odwadze, miłości i nienawiści, walce z drugim człowiekiem i walce z samym sobą. Nigdy tak do końca nie wiadomo kto jest wrogiem, a kto sprzymierzeńcem, bo nawet najgorsi ludzie mają uczucia, a ci najlepsi w obliczu niebezpieczeństwa i strachu mogą okazać się zbyt słabi.

(…) Pewnego dnia „Grossaktion Warschau” zaczęło z rana. Na dużą i bardzo poważną skalę. Friedrich, siedząc później w swoim gabinecie na Strasse der Polizei, czytał w raporcie, że w początkowej fazie wysiedlania Żydów z getta, oprócz oddziałów SS i Gestapo, brały udział jednostki pomocnicze złożone z Ukraińców, Litwinów i Łotyszy. (…)

POLECAM tę książkę szczególnie miłośnikom dobrych powieści z historią wojenną w tle. Ale szczerze pisząc, mogę z czystym sumieniem polecić wszystkie książki Barbary Wysoczańskiej. Każda z nich, a ta w szczególności trzyma czytelnika w napięciu od pierwszej do ostatniej strony. Zwroty akcji nie pozwalają na nudę, a świetnie wykreowane osobowości bohaterów są dodatkowym plusem w odbiorze fabuły.

Dziękuję Wydawnictwu FILIA, że mogłam przeczytać te powieść w ramach współpracy barterowej, a AUTORCE dziękuję za kolejne chwile spędzone z tak świetną powieścią.

SALON SPEŁNIONYCH MARZEŃ – Agnieszka Lis

Z cyklu: CORAZ BLIŻEJ ŚWIĘTA

(…) W małej społeczności wszyscy się znają. To dobrodziejstwo i przekleństwo jednocześnie. Gdy w systemie naczyń połączonych jedno zostaje odcięte od pozostałych – umiera. (…)

Zdjęcie z prywatnego albumu autorki bloga.

Agnieszka Lis to jedna z najpoczytniejszych pisarek literatury obyczajowej. To nie tylko pisarka, ale również pianistka i felietonistka. Ukończyła Akademię Muzyczną (z wykształcenia jest pianistką) oraz dziennikarstwo na Uniwersytecie Warszawskim (chciała nauczyć się lepiej pisać). Jak sama mówi o sobie – jest pełna sprzeczności i uważa, że gdyby miała dzisiaj jeszcze raz decydować o kierunku studiów, zdecydowałaby tak samo, ponieważ muzyka nie tylko uwrażliwia, ale przede wszystkim wzbogaca, a rozumienie języka muzyki jest czymś szczególnym. To autorka, która pisze o życiowych perypetiach, bólu, rozstaniu, trudnych relacjach i chyba właśnie za to cenię ją bardzo jako pisarkę.

Salon spełnionych marzeń to powieść świąteczna z mocnym akcentem dramatu, ale i również z nadzieją, która przeważnie w święta pojawia się w sercach wielu ludzi.

PREMIERA KSIĄŻKI 23 PAŹDZIERNIKA 2024

Wydawnictwo HARDE, stron 318

Jest Wigilia, w salonie kosmetycznym w centrum handlowym spotykają się ostatnie klientki, aby w ten szczególny czas wyglądać olśniewająco. Tego dnia salon otwarty jest dłużej ze względu na zatrzęsienie klientów. Każda kobieta chce dopieścić fryzurę i paznokcie. W pewnym momencie przy wejściu zakładu opada ciężka krata, a wszyscy będący w środku zostają uwięzieni. Telefony nie działają, centrum handlowe jest zamknięte, a ochrona najwyraźniej już zaczęła świętować, bo nikt nie odpowiada na wołania o pomoc. Strach i nerwy zgęstniają atmosferę, która z każdą kolejną godziną staje się trudna do zniesienia, zwłaszcza po tym, gdy wychodzi na jaw, że jedna z osób zna pozostałe i każdej z nich ma coś do zarzucenia. Czyżby Melania zaplanowała zamknięcie się w tym dość nietypowym miejscu razem z innymi osobami z premedytacją?
Czy magia świąt Bożego Narodzenia tym razem również zadziała? Czy na zamkniętych w salonie ludzi ktoś w domach czeka i zacznie ich szukać? Czy ktoś pomoże im się wydostać zanim święta dobiegną końca?

W tym roku wcześniej niż zwykle zabrałam się za czytanie powieści świątecznych. Każdego roku robiłam to od pierwszego grudnia, ale skoro w sklepach już są ozdoby świąteczne i reklamy, to uważam, że czas na to moje świąteczne czytanie też jest odpowiedni 😉

Nie przeczytałam wszystkich książek Agnieszki Lis, ale te 23, które dumnie stoją na jednej z moich półek bibliotecznych świadczą chyba tylko o tym, że jest ona jedną z moich ulubionych polskich pisarek.

Jeżeli ktoś sięgający po te lekturę będzie oczekiwał cukierkowo-słodkiej opowieści świątecznej, takiej… lekkiej, łatwej i przyjemnej, to może się trochę rozczarować.

Chociaż fabuła do lekkich nie należy, bo autorka wplotła w nią sporo dramatu, cynizmu i ironii, to muszę przyznać, że czyta się książkę łatwo i przyjemnie, a to dzięki stylowi jakim pisze Agnieszka Lis.

Ktoś, kto czytał wcześniejsze powieści świąteczne tej autorki to w tej spotka poznanych już w nich bohaterów, ale nie znaczy to, że pogubi się w fabule, ponieważ książka ta stanowi odrębną część, ale ze wzmiankami do poprzednich.

Jedną z głównych bohaterek jest Melania, kobieta nie pierwszej już młodości, elegancka, dystyngowana, inteligentna, bogata i wymagająca zarówno od innych jak i od siebie odpowiedniego obycia i zachowania.

Jej życie od początku miało być idealne. Prowadzona wzorowo i z przepychem restauracja, dobrze wychowane dzieci, oczywiście bez żadnych wad i skaz, oraz równie idealny mąż.

Ale jak się można domyślać, były to tylko pozory. Czy Melania potrafiła być osobą szczęśliwą, czy tylko próbowała wszystkim udowodnić, że taką właśnie jest?

Los (a może ktoś?) sprawia, że w Wigilię, Melania chcąc dopieścić swój już i tak idealny wygląd przed świętami, które postanawia spędzić samotnie z dala od dzieci i przyjaciół zostaje zamknięta wraz z innymi osobami w salonie kosmetycznym dużego domu handlowego. Przypadek czy premedytacja?

Jak się okazuje, każda z tych osób w przeszłości miała styczność albo z Malwiną, albo z kimś z jej rodziny.

W czasie długich godzin spędzonych w niezbyt komfortowych warunkach, bez prądu, bez zasięgu telefonicznego, bez świątecznych potraw, ale za to z zapasem alkoholu, dochodzi do wielu, często niezbyt przyjemnych rozmów i zwierzeń.

(…) Franciszka chyba chciała zemdleć, ale z wrażenia o tym zapomniała. Melania zastygła, Irek przestał oddychać. Patrycja wypiła do dna zawartość kubka, a Eleonora się przeżegnała. Magda za to spojrzała na swój kubek i, z wyjątkową starannością artykułując głoski, powiedziała: – O do licha. Jednak chyba za dużo tego wina. (…)

Melania ma do każdej osoby o coś pretensje, każdego o coś oskarża jednocześnie siebie cały czas uważając za kogoś lepszego, wręcz nieskazitelnego.

Jednocześnie uczestnicy tej nietypowej wigilii zaczynają się otwierać przed sobą i jak się okazuje, każdy z nich dźwiga na swych emocjonalnych barkach spory ciężar.

Muszę przyznać, że ta książka mnie bardzo zaskoczyła i chociaż podczas czytania wzruszałam się, wkurzałam i uśmiechałam na zmianę, to cały czas czułam również pozytywne zaskoczenie.

Po przeczytaniu ostatniej strony nie potrafiłam powiedzieć niczego. Chyba dlatego, że najbardziej zaskoczyło mnie samo zakończenie, które sprawiło, że dodatkowo poczułam, iż muszę tę powieść porządnie „przetrawić”.

Z całą pewnością jednak stwierdzam, że „pióro” Agnieszki Lis jest inne (dokładnie nie potrafię wyjaśnić jakie), a ta powieść tak nietuzinkowa, że nie dość, że od tekstu nie można się oderwać, to jeszcze zmusza czytelniczki/czytelników do głębokiej refleksji.

Zdaję sobie sprawę z tego, że wiele osób stara się pokazać w bardzo wyidealizowany sposób, ale czy to sprawia, że czują się dzięki temu szczęśliwsi?

(…) Lubię to robić. Może to nawet jeden z niewielu uśmiechów, jakie w sobie noszę. Radość z czegoś pięknego co uda mi się stworzyć. Bo reszta…szarzyzna życia. Nie ma o czym mówić. (…)

Bardzo dziękuję wydawnictwu HARDE za możliwość przeczytania tej książki w ramach współpracy barterowej, a AUTORCE serdecznie gratuluję kolejnej świetnej powieści.

INWAZJIA 2025 – Katarzyna Misiołek

(…) Oto, w jak szybki sposób stacza się społeczeństwo – myślę. Psychologia tłumu jest bezlitosna. W opanowanym emocjami zbiegowisku budzą się nasze najbardziej prymitywne instynkty, zamieniając nas w bezmózgie, skaczące małpy. (…)

Zdjęcie z prywatnego albumu autorki bloga.

Katarzyna Misiołek, to autorka powieści społeczno-obyczajowych i kryminałów z cechami thrillera psychologicznego. Pisze również pod pseudonimem Daria Orlicz. Jest absolwentką Wyższej Szkoły Pedagogicznej. Przez kilka lat mieszkała w Rzymie, który do dziś jest bliski jej sercu. Była tłumaczką, radiową pogodynką i hostessą, obecnie współpracuje z kilkoma dużymi wydawnictwami prasowymi i książkowymi. Uwielbia literaturę i kino grozy, klimaty postapo, biografie i mroczne thrillery. Kocha fotografować, podróżować i… kupować buty.  

INWAZJA 2025 – to thriller sf

PREMIERA 23 PAŹDZIERNIKA 2024

Wydawnictwo NOVAE RES, stron 351

Wyobraź sobie: jesz rodzinną kolację, gdy w telewizji pojawia się komunikat – „Ziemia padła ofiarą inwazji obcych”. Na początku trudno w to uwierzyć. Podejrzewasz atak hakerski, obracasz medialne doniesienia w żart, ale… oni już tu są. Ludzie znaleźli się w pułapce. W obliczu zagrożenia Max, przystojny celebryta, usiłuje uciec z miasta w towarzystwie Natalii, młodej dziennikarki, która jeszcze kilka godzin wcześniej przeprowadzała z nim wywiad. Sebastian, ojciec bliźniaków i mąż ciężarnej Izabeli, utyka w peryferyjnej dzielnicy, nie wiedząc, co robić. Natomiast siedemnastoletnia Ewelina wyrusza na samotną wędrówkę przez las, by dotrzeć do domu swojego chłopaka. Mimo że obcy zapewniają, iż przybywają w pokoju, szybko staje się jasne, że ich intencje są zupełnie inne. Na całym świecie dochodzi do niewyjaśnionych zgonów i uprowadzeń, a ludzie odkrywają na swoich ciałach niepokojące znamiona. Świat pogrąża się w chaosie. Czy ktoś ma szansę przetrwać kosmiczny Armagedon?

Opis fabuły pochodzi od wydawcy.

Po książki Katarzyny Misiołek sięgam z przyjemnością. Poznałam już jej „pióro” w powieściach obyczajowych i thrillerach i muszę przyznać, że zazdroszczę autorkom/autorom, którzy nie dają się zaszufladkować tylko jednemu gatunkowi powieści. I chociaż nie poznałam jeszcze wszytskich oblicz pisarskich tej autorki, to wiem, że jest jedną z nielicznych, które potrafiłyby napisać książkę na każdy temat, oczywiście taki, który ją by zainteresował.

I chociaż autorka wzbrania się i twierdzi, że nie czyta i nigdy nie napisałaby ckliwej historii, to jednak można w jej powieściach znaleźć odrobinę tej „ckliwości’ 😉

Kiedyś zarzekałam się, że nie będę czytała książek z gatunku fantastyki, bardziej przemawiają do mnie fabuły zbliżone do realności, ale jak ktoś pisze (mam nadzieję, że nie proroczo) o inwazji obcych na planetę Ziemia i robi to tak, że śmiało można w to uwierzyć, to jest z jednej strony fascynujące, a z drugiej przerażające.

O istnieniu życia na innych planetach mówi się (z punktu widzenia naukowego, a nie fantazji) od dawna i nie wiemy czy to o czym napisała Katarzyna Misiołek kiedyś się nie wydarzy. Póki co nie jestem sobie w stanie tego nawet wyobrazić, ale…

Powieść jest wytworem wyobraźni autorki, czystą fikcją, ale muszę przyznać, że opisane w niej sytuacje są tak wiarygodne, że z łatwością każdy może to sobie wyobrazić i co gorsza, nawet w nie uwierzyć.

Autorka ukazuje najazd obcych – UFO w bardzo dramatyczny sposób i nie mam tutaj na myśli tylko tego co ci obcy są w stanie zrobić z ziemianami, jak potrafią ingerować w ich ciała i umysły pozostawiając nieodwracalne zmiany w psychice człowieka, ale mam na myśli to, co potrafi wywołać w ludziach strach przed nieznanym.

Człowiek w obliczu zagrożenia jakim może być wojna, globalny kataklizm czy chociażby przedstawiony w książce najazd obcych, nie zawsze myśli racjonalnie, nie zawsze potrafi zapanować nad emocjami.

(…) Zastrzeliłem dwóch młodych chłopców i nie czuję kompletnie nic. Czy to ten nowy świat dosłownie w kilka chwil zrobił ze mnie wyzutego z jakichkolwiek uczuć potwora, czy może podwójna dawka xanaxu sprawiła, że emocje na chwilę we mnie ucichły, przyczaiły się gdzieś w mrocznych zakamarkach mojego mózgu? (…)

Ludzie będący w desperacji teoretycznie tylko walczą o przetrwanie, ale bardzo szybko znikają w nich wszelkie hamulce zachowania czysto moralnego. I to jest chyba najsmutniejsze w tym, że z czasem przestajemy wierzyć nie tylko w drugiego człowieka, ale i też w siebie.

Gdyby ktoś mi powiedział, że wzruszę się czytając książkę o takiej tematyce, to z pewnością głośno bym temu zaprzeczyła. A jednak…

Autorka porusza w swojej powieści kilka tematów, które z pewnością nie są obojętne dla przeciętnego czytelnika.

Smutna historia młodej dziewczyny mieszkającej z ojcem alkoholikiem, czy tragicznie odebrana przez jednego z rodziców śmierć nastoletniego syna, albo nawet zwykła chęć przetrwania budowana na trudnych do wyobrażenia zachowaniach ludzi, którym puszczają wszelkie hamulce i dla których zabicie drugiego człowieka jest czymś tak naturalnym, że aż trudno w to uwierzyć.

(…) – Zobacz, jaka to zabawna ironia losu, napadła nas obca cywilizacja, ale nawet podczas inwazji pieprzonych kosmitów to zawsze człowiek jest największym zagrożeniem dla drugiego człowieka (…)

Ta książka to połączenie thrillera, science fiction, obyczaju, dramatu, kryminału, a nawet odrobiny romansu.

Rozdziały podzielone są na osoby, tak więc raz narratorem jest Sebastian, a w innych narratorkami są Natalia i Ewelina.

Fantastyka opisana w fabule pobudza wyobraźnię czytelnika i skłania do refleksji o tym, kim właściwie jesteśmy – my ludzie – i gdzie znajduje się miejsce człowieka we wszechświecie.

Przyznam szczerze, że nawet się nie spodziewałam tego, że ta lektura tak bardzo mnie wciągnie i wywoła we mnie tyle emocji.

Polecam nie tylko miłośnikom tego typu książek, jak widać po mnie lekturę śmiało może przeczytać nawet osoba stroniąca od fantastyki, mix wątków z pewnością sprawi, że niejedna osoba nie będzie potrafiła się od tej książki oderwać.

Dziękuję Autorce za książkę, którą otrzymałam w prezencie, oraz za to, że mogłam poznać kolejne jej pisarskie wcielenie.

OCALENI DLA MIŁOŚCI – Anna Rybakiewicz

(…) Rzuciłam ostatnie spojrzenie na dom. Miałam nadzieję ujrzeć w oknach tak wytęsknioną twarz, tak dobrze znane mi czarne oczy. Byłam ciekawa, czy poznalibyśmy się na ulicy, gdybyśmy przypadkiem na siebie wpadli. A może byśmy się minęli bez słowa jak całkowicie obcy ludzie? Czy ujrzałby we mnie swoją Heniutkę? (…)

Anna Rybakiewicz jest autorką kilkunastu bestsellerowych powieści obyczajowych. Jest absolwentką Wydziału Prawa Uniwersytetu w Białymstoku, od 2016 roku wykonuje zawód radcy prawnego. Prywatnie jest szczęśliwą mężatką i mamą dwójki dzieci. Uwielbia słuchać ludzkich historii, intrygują ją losy przodków, do których niejednokrotnie odnosi się w swoich powieściach. W fabułach często inspiruje się prawdziwymi wydarzeniami co sprawia, że jej powieści czyta się z zapartym tchem.

Ocaleni dla miłości to powieść obyczajowa, z dramatem wojennym w tle.

PREMIERA KSIĄŻKI 15 MAJA 2024

Wydawnictwo FILIA, stron 344

Jest jesień 1942 roku, kiedy młodziutka Henia ryzykując życie podejmuje bardzo odważną decyzję i postanawia wydostać ukochanego Moszka z łomżyńskiego getta. Ryzykując własnym życiem i trochę wbrew własnej woli, wywozi z getta jeszcze jedną Żydówkę, którą jest niemowlę, wnuczka znajomych rodziny Heni. Dziewczyna nawet nie przypuszcza, że stanie się zastępczą matką małej dziewczynki. We trójkę przez wiele miesięcy ukrywają się odcięci od świata, zmagając się z kolejnymi przeciwnościami losu, a młodziutka Henia zmuszona zostaje stawić czoła sytuacjom, na które żadna dziewczyna w jej wieku nie jest przygotowana. Jednak walczy w imię miłości. Gdy nadarza się okazja wyjazdu za granicę, a w planach jest ślub, los postanawia po raz kolejny zadrwić z pary zakochanych. Wiele lat później w życiu Agaty, prawnuczki Heni, pojawia się tajemniczy Benjamin, który przyjechał z Izraela, aby poznać historię życia i miłości swoich przodków. Czy Beniamin ma coś wspólnego z Moszkiem, ukochanym prababci Agaty? Co skłoniło mężczyznę do zgłoszenia się do kancelarii dziewczyny w poszukiwaniu informacji o swoich przodkach? Czy uczucie łączące Henię i Moszka przetrwało zawieruchę wojenną?

Twórczość Anny Rybakiewicz poleciły mi przyjaciółki, a ponieważ do tej pory nie miałam okazji poznać „pióra” tej autorki, to musiałam sama się przekonać, czy jej książkami zachwycę się tak jak osoby, które mi ją poleciły.

I… przepadłam na całego.

Książki tego typu nazywam szkatułkami wspomnień i nie skupiam się na tym, czy jest to historia wymyślona, czy spisana na podstawie faktów.

W tej powieści mamy dwie ramy czasowe, jedna odnosi się do czasów drugiej wojny światowej i lat powojennych, a druga do teraźniejszości (rok 2018).

Czytając tę lekturę poznajemy dwie bohaterki: Henię, dziewczynę żyjącą w okresie około wojennym, która swoją niezwykłą odwagą i miłością udowodniła, jak silne potrafią być uczucia. Drugą, jest młoda prawniczka Agata, będąca prawnuczką Heni, którą przypadkowa (a może nie przypadkowa) znajomość z pewnym mężczyzną łączy przeszłość jej prababci.

Naprzemiennie napisane rozdziały są dwoma odrębnymi historiami, które jak się czytelnik może domyślać mają ze sobą wiele wspólnego.

(…) Przytuliłam go na pożegnanie z całych sił i życzyłam dużo zdrowia. To był pierwszy raz, gdy okazaliśmy sobie jakiekolwiek uczucia i pierwszy raz, gdy odnosiliśmy się do siebie jak prawdziwy dziadek z wnuczką. Może nic nie dzieje się bez przyczyny? Może to była jedyna okazja w moim życiu na poznanie tego człowieka, takim jakim jest naprawdę, a nie takim, jakim uczyniła go żona. (…)

To opowieść o pewnej miłości, odważnej, czułej, ale i też bardzo dramatycznej. Młodziutka Henia wiele ryzykując oddaje swoje serce dwom osobom, żydowskiemu chłopcu, którego ratuje z łomżyńskiego getta narażając nie tylko siebie, ale i innych, oraz ratując z tego samego getta niemowlę żydowskie, dziewczynkę, która sprawi, że serce Heni musi kochać za dwoje.

(…) Nie mogłam wrócić i zapytać Zlaty. Nie w takiej sytuacji. Nie, gdy skazuję jedno życie na śmierć, a wybieram drugie, kierując się tylko i wyłącznie własnym sercem. Może wybór, którego dokonałam był zły, egoistyczny. Może nigdy sobie tego nie wybaczę. (…)

Nie wszystkich interesują losy ich przodków, a zapewne w każdej rodzinie można odnaleźć jakąś ciekawą historię.

Ukazane przez autorkę losy wojenne młodej Polki, katoliczki i żydowskiego chłopca to świadectwo tego, jak wiele ludzie żyjący w tamtych latach byli w stanie zaryzykować dla drugiego człowieka.

Oczywiście byli i tacy, którzy próbowali czerpać zyski z niedoli innych, lub z niechęcią do narodu żydowskiego potrafili zachować się nieludzko, ale w okolicach, w których przyszło ukrywać się Heni i Moszkowi, wielu ludzi było im przychylnych.

I chociaż fabuła odnosząca się do lat współczesnych jest bardzo przewidywalna, to nie znaczy, że nudna. Można się domyśleć powiązania Beniamina z poznanymi przez niego ludźmi, ale ciekawie poprowadzone sploty historii jego przodków są bardzo wciągające.

To piękna historia miłosna i oprócz tego, że jest piękna to również jest bardzo dramatyczna, myślę, że takich historii jest wiele.

Autorka w ciekawy sposób oprowadza czytelników po (kiedyś) żydowskiej Łomży i okolicznych miejscowościach, które dawno temu były kolebkami Żydów, żyjących w zgodzie, a nawet w przyjaźni z Polakami.

Przyznam szczerze, że chętnie odwiedziłabym te wszystkie miejsca gdybym miała taką przewodniczkę jaką dla Beniamina była Agata.

GORĄCO POLECAM tę powieść nie tylko osobom lubiącym fabuły wojenne. To piękna opowieść nie tylko o miłości, ale również o odpowiedzialności za drugiego człowieka, silnych więzach rodzinnych i wojennym dramacie.

Dziękuję Wydawnictwu FILIA, że mogłam poznać „pióro” kolejnej świetnej polskiej autorki i przeczytać tę powieść w ramach współpracy barterowej. I chociaż jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością Anny Rybakiewicz, to z całą pewnością nie ostatnie.

ŚMIERĆ NA WAGĘ ZŁOTA – Alek Rogoziński

Z cyklu: PRECZ Z JESIENNĄ CHANDRĄ

(…) – Wiesz co… – Paulina zastanowiła się przez chwilę. – Myślę, że gdyby uczono mnie historii tak, jak to robisz w tej chwili, to jakoś by mi łatwiej wchodziła do głowy. W szkole każą kuć daty i wydarzenia, a nie podają tej całej sensacyjnej i towarzyskiej otoczki, która w sumie jest najciekawsza. (…)

Zdjęcie z prywatnego albumu autorki bloga.

Aleksander Rogoziński urodził się w 1973 roku. Z wykształcenia jest filologiem, z zawodu dziennikarzem, z pasji kryminalistą, który tworzy kryminały. Przez lata związany był z mediami. Karierę zaczynał w połowie lat 90. w kultowej już dzisiaj Rozgłośni Harcerskiej, potem pracował m.in. w Radiu Plus i warszawskim Radiu Kolor. Od 2007 roku jego macierzystą bazą był magazyn Party. Jako pisarz kryminałów zadebiutował w marcu 2015 roku powieścią kryminalną „Ukochany z piekła rodem”, w szybkim czasie zdobywając I miejsce na liście bestsellerów EMPIK.com. Jego hobby to muzyka i podróże, a marzeniem jest objechać cały świat, a na stare lata zamieszkać na jednej z wysp Morza Śródziemnego i tam do końca życia już tylko pisać.

Śmierć na wagę złota to komedia kryminalna.

PREMIERA KSIĄŻKI 05 CZERWCA 2024

Wydawnictwo FILIA, stron 317

Paulina Marzec, dziennikarka popularnego portalu informacyjnego, otrzymuje zlecenie napisania artykułu o sensacyjnym odkryciu archeologicznym. Nie przypuszcza jednak, że będzie to dla niej początek równie ekscytującej, co śmiertelnie niebezpiecznej przygody. Śledzona przez tajne służby państwowe i ścigana przez gangsterów, Paulina może liczyć na pomoc tylko jednej osoby – młodego kustosza jednego z mazowieckich muzeów. Czy oboje zdołają wydostać się z tarapatów i ujawnić prawdę, która może wstrząsnąć całą Polską i zmienić bieg historii? Co odkryto w pewnym jeziorze? I jaki wpływ na prowadzone śledztwo będzie miała dwójka dość rezolutnych dzieciaków?

Kiedy czuję, że zaczyna mnie łapać chandra, a jesienią (niestety) zdarza się to dość często, wtedy biorę się za czytanie powieści z humorem, a już dawno się przekonałam, że kto jak kto, ale Alek Rogoziński potrafi skutecznie wypędzić ze mnie kiepski nastrój.

Pamiętam jedno z pierwszych spotkań autorskich, na których Alek był początkującym pisarzem komedii kryminalnych, jak ktoś zapytał go o marzenia. I wówczas autor odpowiedział, że marzy o napisaniu książki historycznej.

Po części spełnił to marzenie i chociaż tym jego książkom będącym przecież komediami kryminalnymi daleko do książek stricte historycznych, to muszę przyznać, że ta powieść zawiera w sobie całkiem sporo informacji odnoszących się do historii Polski. Niestety, muszę się przyznać do tego, że w szkole historia (jako przedmiot oczywiście) nie była moim ulubionym, a w liceum pani profesor wykładająca ten przedmiot czuła do mnie wyjątkową antypatię, dlatego nie mogę jednoznacznie stwierdzić co z przytoczonych przez autora wątków mieści się w granicach faktów historycznych, a co jest jedynie jego wyobraźnią.

(…) – Rozmyślam nad tym, odkąd Konrad opowiedział mi tę historię – przyznał Barszczewski – i tak naprawdę przychodzi mi do głowy tylko jedna myśl. Prawdziwą sensacją, taką, o której byłoby głośno nie tylko w Polsce, ale i za granicą, stałoby się odnalezienie czegoś, co od setek lat uznawane jest jedynie za mit. (…)

Jak to w książkach Alka Rogozińskiego bywa, bohaterów jest tak wielu, że czasami trudno się w nich połapać. Na szczęście, na początku książki autor dokładnie każdego z nich opisuje, więc w razie dezorientacji można zerknąć i przypomnieć sobie kto jest kim i jaką rolę odgrywa w powieści.

Na szczęście dla czytającego wszystkie postacie są świetnie wykreowane pod względem osobowości, co moim zdaniem bardzo pozytywnie wpływa na całość fabuły.

W tej powieści zauroczyły mnie dwie bardzo sympatyczne i rezolutne postacie, którymi są dzieci. Z całą pewnością wniosły one w fabułę sporą dawkę dodatkowego humoru, który ubarwił całą historię o poszukiwaniu złotego tronu.

(…) – Chwila – rzekł towarzyszący jej chłopiec. – Ona dzwoni pod numer alarmowy, ale tam siedzi jakiś przegryw i mówi, że robimy sobie bekę. A to nie beka, tylko dwa nieboszczyki. Jeden zupełny, a drugi taki jeszcze chyba nie do końca. Może pani by z nimi porozmawiała, zanim ten drugi też umrze na śmierć? (…)

Jeżeli zatem ma ktoś ochotę na powieść lekką, łatwą i przyjemną to zapraszam do pewnej miejscowości, w której dawno, dawno temu miały miejsce wydarzenia historyczne, a obecnie…, a obecnie również wiele się tam dzieje.

Jak na kryminał przystało jest zbrodnia, są typy spod tak zwanej ciemnej gwiazdy, jest gwiazda muzyczna, jest sporo historii dawnej Polski i jeszcze więcej humoru.

POLECAM tę książkę dla czystego relaksu, myślę, że jeżeli ktoś ma w danej chwili niezbyt dobry nastrój, to ta lektura z całą pewnością go poprawi.

Dziękuję wydawnictwu FILIA, że mogłam przeczytać tę powieść w ramach współpracy barterowej, a autorowi dziękuję za zdecydowaną poprawę humoru.

Napisz do mnie
listopad 2024
P W Ś C P S N
 123
45678910
11121314151617
18192021222324
252627282930  
Książki które przeczytałam
Recenzje moich książek
  • Leśniczówka
  • Pamiątka z Paryża
  • Jutra nie będzie
  • Lawenda
  • Płacz wilka
  • Carpe Diem
  • Listy do Duszki
  • Muzyka dla Ilse
  • Dziewczyny z Ogrodu Rozkoszy
  • Kołysanka dla Łani
  • Złoty konik dla Palmiry
  • Dziewczynka z ciasteczkami
  • Obiecuje Ci szczęście
  • Kamienica pełna marzeń
Znajdziesz mnie również na
lubimyczytać.pl granice.pl booklikes.com nakanapie.pl sztukater.pl instagram.com/formelita_ewfor/ facebook.com/KsiazkiIdy/