Recenzje książek

Ida

WITELO MAG – Andrzej Nowakowski

Andrzej Nowakowski urodził się w 1952 roku, pochodzi z jednej z kaszubskich wsi, ale całe życie mieszka w Gdańsku. Pracuje jako nauczyciel języka polskiego w liceum. Pisarsko zadebiutował na pierwszym roku studiów zbiorem opowiadań, które publikowane były na łamach tygodnika „Litery”. Fragmenty jego powieści drukowane były między innymi w miesięczniku „Punkt” i kwartalniku „Migotania”.

Witelo Mag

Wydawnictwo OSKAR rok 2014

stron 319

Witelo Mag to powieść historyczna, której fabuła toczy się w średniowieczu.

Witelo pochodził ze starodawnego rodu Biesów. Jako siedmioletni chłopiec przeszedł inicjację na młodego mężczyznę i został oddany pod opiekę słowiańskiego boga Welesa, który od dawna był opiekunem jego rodu. Weles tak upodobał sobie chłopca, że nic nie mogło już zagrażać życiu Witelo. Ale nie tylko bóg Weles upodobał sobie młodego Słowianina, jednym ze szkolnych kolegów był również książę Władysław, dzięki któremu Witelo mógł kontynuować naukę w takich miastach jak Paryż czy Rzym. Zainteresowaniem młodego studenta, a później naukowca była przede wszystkim fizyka, matematyka i optyka, marzył on o skonstruowaniu lunety, która pomogłaby mu bliżej przyjrzeć się gwiazdom i planetom krążącym po niebie. W czasie swoich podróży zawiązał wiele ważnych i ciekawych przyjaźni, a także przeżył płomienny romans z piękną Małgorzatą pochodzącą z jednej z najmożniejszych włoskich rodzin – rodu Hauteville. Napotkał groźnych dla siebie wrogów, ale wszystko to nie było ważniejsze od tego, aby napisać dzieło o optyce i kiedyś wrócić do swojej śląskiej ziemi.

O tym polskim uczonym niewiele można znaleźć informacji i być może, gdyby nie fakt, że książka jest bardziej zbiorem historycznych bitew i walk rycerskich na przykład z Mongołami, byłaby to całkiem ciekawa lektura odzwierciedlająca życie jednego z mniej znanych polskich uczonych. Tak naprawdę, to o samym Witelonie jest niewiele, autor skupił się głównie na historii Polski, Czech, Włoch czy Francji, na bitwach z wrogimi rodami, Templariuszami, czy Ukraińcami. Dla kogoś, kto interesuje się średniowieczem, panującymi wówczas władcami, czy chociażby znanymi rodami, z pewnością ta powieść będzie wyjątkowo ciekawym kąskiem. Jeśli chodzi o mnie, to odrobinę czuję się zawiedziona, spodziewałam się nieco więcej na temat samego uczonego jak wskazuje tytuł książki. Niewiele jest polskich uczonych, których nazwisko znane było w całej średniowiecznej Europie.

Nie żałuję jednak, że sięgnęłam po tę lekturę. Odświeżyłam sobie dzięki niej wiadomości z historii Polski średniowiecznej, chociaż sposoby walk, natarć, odwrotów i tym podobne nie koniecznie mnie zainteresowały, w przeciwieństwie do życia i istnienia Witelo. Myślę, że gdyby autor bardziej skupił się na osobie uczonego zamiast na walkach Słowian z wrogimi sobie oddziałami, książka byłaby ciekawą biografią. Nie neguję tego co zostało umieszczone w fabule, ale jak dla mnie było trochę zbyt wiele walk, opisanych z wyjątkowo wyszukanym okrucieństwem. Trzeba przyznać, że obrazowość z jaką zostały przedstawione niektóre sceny zasługuje na „aplauz”, ale czy było to konieczne? Z pewnością tak. Autor miał jakiś zarys i chciał coś ważnego przekazać swoim czytelnikom, tylko mógł to zrobić w postaci dwóch odrębnych książek.

Nie czytałam poprzedniej powieści tego autora „Krew królów”, która niejako nawiązuje do „Witelo Maga”, być może gdybym wcześniej poznała wątki prowadzące do tej fabuły, byłoby mi łatwiej przejść przez tę lekturę.

Ciekawa okładka skojarzyła mi się z baśnią, ale jak zagłębiłam się w treść książki, dopiero wtedy zrozumiałam co, (lub kogo) symbolizuje ten wąż w koronie.

Z pewnością nie polecę tej książki osobom, które lubią powieści lekkie, łatwe i przyjemne, chociaż czyta się ją bardzo szybko. Treść podzielona na krótkie rozdziały często kontynuujących się wątków wciąga pod względem czytelniczym, zwłaszcza jeżeli wątki dotyczą osoby uczonego Witela. (Innych być może bardziej zainteresują walki rycerstwa)

Polecam jednak tę lekturę tym, których interesuje historia średniowiecza. W tej książce oprócz historii walk Słowian, czytelnik znajdzie ciekawy, dość specyficzny wątek miłosny, a także wątek sensacyjny, piękne opisy przyrody i miejsc, których już nie ma, jak na przykład paryski cmentarz niewiniątek.

Z pewnością jest to książka dla czytelników, którzy nie zadowalają się lekkimi lekturami, a wręcz przeciwnie, preferują literaturę poważną, z której czerpią nie tyle rozrywkę samego czytania co wiedzę.

Dziękuję Wydawnictwu Oskar za możliwość przeczytania tej powieści, dobrze jest czasami odświeżyć pamięć i poznać ludzi, o których nie zawsze uczą w szkołach.

Wydawnictwo Oskar

BEZ POŻEGNANIA – Barbara Rybałtowska

Barbara Rybałtowska urodziła się w 1936 roku. Jest nie tylko pisarką, ale również piosenkarką, autorką tekstów piosenek, aktorką i malarką. Jako dziecko została wywieziona razem z matką na Syberię. Wspomnienia z tego okresu zainspirowały ją do opisania tego co przeżyła i tak powstała „Saga”. W swoim dorobku literackim oprócz powieści, autorka ma również przekłady literatury rosyjskiej, sztuki teatralne a także biografie postaci sceny między innymi Barbary Brylskiej czy Igi Cembrzyńskiej.

Bez pożegnania

Wydawnictwo AXIS MUNDI rok 2008

storn 326

Bez pożegnania to dramat wojenny, napisany w formie pamiętnika. Jest to pierwsza książka z cyklu Saga.

Zosia jest młodą mężatką i matką trzyletniej Kasi. Mieszkają na Kresach Wschodnich. Kiedy wybucha druga wojna i miejscowości jedna po drugiej zostają okupowane przez Sowietów, najpierw jej męża Piotra zabierają do niewoli, a wkrótce potem Zosia razem z córeczką zostają wywiezione na Sybir. Długa i męcząca podróż jest koszmarem jakiego nawet nie potrafiły sobie wyobrazić, jednak w towarzystwie innych Polaków jakoś sobie radzą. Na Syberii czeka ich nie tylko mróz, jakiego jeszcze nie doświadczyły, ale również choroby, głód i  mordercza praca. Okres ciężkiej próby przeżycia udaje się Zosi pokonać tylko dzięki wyjątkowemu hartowi ducha i… chyba również przeznaczeniu jakie przygotował dla nich los. Po ogłoszeniu amnestii, zaczyna się długa i trudna podróż powrotna do Polski przez Pakistan, Iran. Jak przeżyły ten bardzo ciężki okres i czego musiało nauczyć się maleńkie dziecko, aby nie pozostać bezradnym, tego dowiecie się po przeczytaniu tej książki.

Lektura ta jest bardzo trudna jeśli chodzi o emocjonalne podejście do tego o czym się czyta, co przeżywali ludzie wywiezieni na Sybir. Wojna dla jednych to była śmierć w czasie walki i obrony ojczyzny, a dla drugich śmierć i walka o przetrwanie na obczyźnie. Autorka w bardzo obrazowy sposób ukazuje nam trudy podróży, oraz związane z warunkami sytuacje, których wielu opuściło zanim podróż dobiegła końca. Ciągła walka o przetrwanie, była dla młodej kobiety walką nie tylko o siebie, ale przede wszystkim o dziecko, bezbronne, nieświadome tragedii i dramatyzmu jaki ich dotknął. Autorka pisze również o więzach jakie powstawały w czasie tej życiowej gehenny. Obcy ludzie stawali się sobie bliżsi niż rodzina, wspierali się, pomagali sobie i razem próbowali pokonać koszmar zesłania.

To książka, która wciąga od pierwszej strony, ale jej treść nie pozwala na spokojne zagłębianie się w fabule z powodu drastycznych scen opisanych w kolejnych wątkach. Wzbudza wiele emocji, które dotykają każdego czytelnika, w którym jest chociaż odrobina empatii.

Czyta się szybko, tekst podzielony jest na kilkadziesiąt krótkich rozdziałów co powoduje, że czytelnik zagłębia się coraz dalej mówiąc sobie: „jeszcze jeden rozdział i kończę na dziś”, ale nie potrafi się oderwać.

Historia ukazana w tej powieści jest potwierdzeniem tego, że w ekstremalnych sytuacjach, nie ważne jaki status społeczny się posiada, jak się chce przeżyć to człowiek nauczy się wszystkiego, chociaż potrafi się również upodlić do takiego stopnia, że nawet najgroźniejsze zwierzę mu nie dorówna.

Ta lektura, to wyjątkowo wzruszająca opowieść o losach Polaków zesłanych na Syberię, ale nie tylko. Myślę, że skruszyłaby nawet najtwardsze serce.

Niestety miałam fizyczne trudności z czytaniem, ponieważ książka jest wydrukowana dość specyficznie, jej wewnętrzne marginesy są dużo węższe od zewnętrznych co powodowało, że trudno było utrzymać książkę w rękach. Ktoś odpowiedzialny za skład do druku chyba pomylił ustawienia  marginesów.

Za to okładka bardzo mi się podoba, wytłaczane na niej litery dodają jej skromnej elegancji, a zdjęcie samo w sobie (chociaż to tylko zwykłe drzewo w zimowej scenerii) jest jakieś takie nostalgiczne.

Nie polecam tej książki czytelniczkom/czytelnikom preferującym literaturę lekką, łatwą i przyjemną. To trudna, zwłaszcza emocjonalnie książka, ale bardzo piękna. Polecam ją wszystkim, których interesuje historia Polski i Kresów. Mam nadzieję, że uda mi się przeczytać ciąg dalszy, ponieważ droga powrotna z Syberii do Polski jaką musiały pokonać Zosia i Kasia nie kończy się na tej książce – to dopiero początek.

Saga - Barbara Rybałtowska

Na podstawie Sagi Barbary Rybałtowskiej, książek „Bez Pożegnania”, „Szkoła Pod Baobabem” oraz „Koło Graniaste” powstanie serial telewizyjny oraz film. Producentem filmów będzie firma RMG

JA I ONI PÓŁ ŻARTEM, PÓŁ SERIO – Jolanta Kwiatkowska

Jolancie Kwiatkowskiej mogę powiedzieć tylko tyle ( i AŻ tyle), że jest niesamowitą osobą. Na każde pytanie odpowiada tak specyficznie, że czasami trzeba się domyślać, co ukryła między słowami. Jest osobą bardzo bezpośrednią i zagadkową, ale jest również wyjątkowo sympatyczną, o czym miałam okazję się przekonać osobiście. Wspomniałam o niej w jednym z wcześniejszych wpisów, dzieląc się swoją opinią na temat przeczytanej innej książki „Przewrotność dobra„.

 Ja i oni pół żartem pół serio

Wydawnictwo mwk rok 2013

stron 301

Ja i Oni pół żartem pół serio to powieść obyczajowa przeplatana eseistycznymi tekstami dotyczącymi życia człowieka, od momentu jego poczęcia.

Fabuła powieści to życie głównej bohaterki – Krysi, oraz jej najbliższych.

W dość przełomowym okresie swojego życia Krysia dowiaduje się o swoich rodzicach czegoś, co oni przez wiele lat przed nią ukrywali. Niestety informacja ta dociera do niej od osoby, która nie „informuje”, a wręcz czerpie machiaweliczną satysfakcję z tego, co ma Krysi do przekazania. Życie dziewczyny wywraca się do góry nogami, ale pocieszeniem staje się opiekun obozowy, który w niedługim czasie zostaje jej mężem i ojcem dziecka. Czy aby na pewno biologicznym? Niestety małżeństwo nie wytrzymuje próby zniewolenia, jakie stosuje wobec kobiety „bardzo” kochający małżonek i życie Krysi znów zaczyna wywracać się. Jak się wywróci i co postanowi Krysia nie zdradzę, bo to nie streszczenie książki mam zamiar napisać, ale… będzie się działo…

Autorka posiada bardzo specyficzny styl pisania, i chociaż w wielu miejscach musiałam kilkakrotnie powtarzać czytanie, bo niestety nie potrafiłam przeczytać tekstu z całkowitym zrozumieniem, to jednak trudno mi było się od niego oderwać.

Książka nie jest typową powieścią, chociaż gdyby tak oddzielić jej wątek fabularny od wątku filozoficzno-psychologicznego, jakim są niewątpliwie rozmowy wewnętrznego JA, to powstałyby dwie książki, ale chyba zginąłby sens odbioru jaki został zaprezentowany w treści.

Na przykładzie Krysi autorka zademonstrowała całą gamę wątpliwości i niezgodności jakie funduje człowiekowi otoczenie, i to nie tylko te najbliższe osoby, które decydując się na „stworzenie” nowego człowieka już od samego początku decydują o wszystkim w imię dobra, prawości i stereotypowości.

 Często dana osoba nie potrafi wyrwać się z tej klamry pozornego wewnętrznego bezpieczeństwa i zupełnie nieświadomie staje się więźniem egoistycznych pobudek drugiego człowieka.

Myśląc o naszym życiu, od momentu jego poczęcia rzadko kiedy zastanawiamy się na tym, co by było gdybyśmy mogli sami o sobie decydować, mając już od początku świadomość własnej wartości.

Wewnętrzne rozmowy, jakie prowadziło JA Krysi, JA podzielone na to JA rozsądne/mądre i JA emocjonalne mogą zaszokować niejednego czytelnika, ale mogą również spowodować, że zaczniemy się zastanawiać na tym co sami czujemy i jak w wielu przypadkach postępujemy.

Nie mogę tej książki zakwalifikować do lektur lekkich, łatwych i przyjemnych, chociaż autorka ma bardzo lekkie pióro jeśli chodzi o pisanie. Potrafi wyłuskać z czytelnika tyle emocji, że trudno jest się oderwać od stron książki. I chociaż momentami irytowałam się, bo nie do końca rozumiałam, co w danym momencie chciano mi przekazać, to muszę przyznać, że trudno mi było po prostu zamknąć książkę i przestać o niej myśleć.

Książka napisana jest ironicznym, żeby nie określić dość sarkastycznym językiem co powoduje, że na poważne problemy patrzymy trochę z przymrużeniem oka, zdając sobie jednak sprawę z ich powagi.

Nie polecam tej książki młodym czytelniczkom, zafascynowanym powieściami obyczajowymi, w których występują wątki miłosne, czy sensacyjne. Jest to lektura dla wyrafinowanego czytelnika, który potrafi czytać nawet między wersami. Duża dawka filozofii i psychologicznego podejścia do życia zmusza czytelnika do podjęcia swoistego wyzwania jakie stawia przed nim autorka.

Tę książkę poleca (nie tylko na okładce) Sławomir Krępa, naczelny redaktor portalu kulturalnego www.granice.pl

Jolanta Kwiatkowska i Sławomir Krępa 

Zdjęcie z prywatnego albumu autorki bloga.

A ja polecam (również) inną lekturę tej autorki, którą miałam możliwość przeczytać i z pewnością przeczytam również pozostałe jej książki.

Przewrotność dobra

 

 

JAK ZABIĆ NASTOLATKĘ (W SOBIE) – Małgorzata Gutowska-Adamczyk

Małgorzata Gutowska-Adamczyk

Zdjęcie z prywatnego albumu autorki bloga.

Autorka czyta na spotkaniu z czytelniczkami fragment książki

Małgorzatą Gutowską-Adamczyk, książkowo spotkałam się już dwukrotnie. Pierwszy raz kiedy trafiła w moje ręce, zupełnie przypadkiem książka „Mariola moje krople” i drugi raz poznając „Różę z Wolskich”. Każda z tych książek jest inna, ale każda warta przeczytania. Tak jak wspomniałam w moim wcześniejszym wpisie, o tej pisarce niewiele wiem, ale jedno co wiem na pewno, to… że jest to przesympatyczna osoba. Miałam okazję poznać ją osobiście na spotkaniu w Siedlcach i od tego jednorazowego spotkania wydaje mi się, że znam ją całe życie.

Jak zabić nastolatkę (w sobie)

Oficyna Wydawnicza IKAR rok 2010

stron 119

Jak zabić nastolatkę (w sobie) to bardzo humorystycznie napisana, w formie pamiętnika (lub monologu) książka, od czytania której, już po kilku pierwszych stronach bolą szczęki. Grymas śmiechu jest nieunikniony.

Lilka – kobieta lat 40+ wyjeżdża ze swoją rodziną, czyli mężem i dwoma synami na wczasy do nadmorskiej miejscowości. Lilka z pozoru to normalna osoba, tak zwana „gospodyni domowa” (albo „kura domowa” jak kto woli), której małżonek zarabia na tyle sporo, że ona nie musi trudzić się pracą zawodową, chociaż… obowiązki żony, matki, kucharki, sprzątaczki itp. nie dają jej satysfakcji i w skrytości własnych myśli marzy o tym aby pójść do pracy i marzy o tym, aby napisać książkę. Cały czas krytycznie spoglądając na siebie nie potrafi znaleźć w sobie aż tylu pozytywnych cech, aby przyjmować życie z szczerym optymizmem. Lata małżeństwa jakby przeleciały jej między palcami, a ona chciałaby wciąż być tą młodą, śliczną, zgrabną i uwielbianą. Nie zauważa nawet, że w prozie życia jest wciąż tą śliczną, zgrabną i uwielbianą, tyle że… odrobinę starszą. Lekkiego dramatyzmu dodają fabule spotkania ze swoimi „byłymi”. Dziwnym zbiegiem okoliczności w ośrodku wczasowym zjawia się była dziewczyna męża Lilki (i tu zaczyna pojawiać się zazdrość), oraz były facet Lilki (w tym miejscu jest czas na refleksję typu: „co ja w nim widziałam”).

Ta lektura, to mała książeczka gwarantująca czytelniczkom ogromną dawką humoru. Przy takich książkach niezaprzeczalnie się odpoczywa po ciężkim dniu pracy. Główna bohaterka jest kobietą taką jak miliony innych kobiet, czyli kochającą to co ma, ale tęskniącą za tym co minęło. Niby silna i niezależna a jednocześnie wciąż pragnąca tego, aby ktoś się o nią troszczył, ktoś przytulił. Przedstawione sytuacje są być może dlatego tak humorystyczne, ponieważ są z życia wzięte. Jak często myślimy jedno a mówimy drugie, dlaczego? Aby uniknąć śmieszności, kompromitacji? A przecież nawet w zwykłych, codziennych sytuacjach możemy odnaleźć sporą garść pozytywnych emocji.

Po przeczytaniu książki zastanawiałam się nad jej tytułem. Dorosła kobieta, poważna żona i odpowiedzialna matka, bywa (tak w głębi duszy) nastolatką, która marzy o „przystojnym Banderasie”, tylko po cóż mamy tę nastolatkę w sobie zabijać?

Autorka oddając tę książkę w ręce czytelniczek, które są już w tym wieku „przereklamowanej
dorosłości” z pewnością chciała przekazać, że zarówno dorosłość może być piękna jak i wiek poniżej dwudziestki, tylko że koniecznie trzeba wiedzieć gdzie są każdego wieku granice, jak się zachować w sytuacjach wymagających „dorosłych” decyzji. Niestety jeszcze wiele pań 40+ tego nie potrafi, a może nie chce „potrafić”?

Ta książka, to przede wszystkim pełna zabawnych sytuacji fabuła, w której autorka w wyjątkowo życzliwy sposób obśmiewa kobiece kompleksy.

Polecam tę lekturę zwłaszcza kobietom, które okres nastoletniej panny mają już dawno za sobą. Myślę, że bardzo młoda czytelniczka niewiele zrozumie z tej ironii i sarkazmu jakim uraczyła nas autorka. Polecam tę lekturę jako terapię relaksacyjną. W jeden wieczór, można się cudownie odprężyć i zapomnieć (chociaż na chwilę) o kłopotach dnia codziennego.

Na podstawie tej książki powstała sztuka teatralna „Czterdziestka w opałach” – jednoosobowy show komediowy w wykonaniu Katarzyny Żak. Zapraszam do wysłuchania wywiadu z aktorką, która na temat spektaklu rozmawiała w audycji Radia Plus.

Polecam również inne książki tej pisarki, przynajmniej te, które sama miałam okazję do tej pory przeczytać. Czeka już na mnie druga część „Podróży do miasta świateł”, więc pewnie wkrótce i o tej książce napisze od siebie parę słów.

mariola moje krople  Podróż do miasta świateł

ŻNIWO GNIEWU – Lucie Di Angeli-Ilovan

Lucie Di Angeli-Ilovan urodziła się w 1945 roku w Zielonej Górze. Jest Polką mieszkająca w Ameryce. Wychowywały ją matka i ciotka, wdowy, których mężowie polegli na wojnie. W 1965 r. poślubiła Leonarda Mielnika (repatrianta z Rosji Sowieckiej) i wyjechali do jej matki już wówczas mieszkającej we Francji. Po kilkunastu latach wyemigrowała wraz z nim i trójką dzieci do Stanów Zjednoczonych, i osiedli w San Bruno koło San Francisco. Tam podjęła pracę jako fizjoterapeutka. W 1989 r. przeniosła się wraz z rodziną do Portland w stanie Oregon. Tam znalazła zatrudnienie jako pielęgniarka w klinice dla uchodźców i emigrantów. W 2002 r. wyszła powtórnie za mąż. Przez całe życie utrzymuje więzi z Polską, chcąc, by pamięć o jej ojczystym kraju była wciąż żywa w sercach najbliższych.

 Żniwo gniewu

Wydawnictwo Zysk i S-ka rok 2011

stron 367

Żniwo gniewu to powieść obyczajowa, w którą wpleciony jest dramat wojenny oparty na prawdziwych wydarzeniach rodziny autorki.

Magdalena jest Polką, która wyemigrowała do Stanów Zjednoczonych. Po śmierci matki kobieta otrzymuje w spadku między innymi żółte kartonowe pudło, zawierające zeszyty z zapiskami, różnego rodzaju karteczkami, zdjęciami, przepisami kulinarnymi, czyli jednym słowem  „skarby” jej matki skrzętnie do tej pory ukrywane. W pudle znajduje się również list adresowany do córki. List, który zawiera szokującą informację, że matka nie była jej biologicznym rodzicem, a kobietą, która wydała ją na świat była ciocia – siostra matki. Wydawałoby się, że ta wiadomość jest jedyną, która zszokowała Magdalenę, ale po przeczytaniu notatek pozostawionych przez „matkę” – Kaszmirę, kobieta czuje, że jej świat rozpada się na maleńkie kawałeczki. Opisane losy dwóch sióstr, jakimi były biologiczna matka Magdaleny – Maruszka i ta, która ją wychowała, to pasmo strachu, bólu, cierpienia i upokorzeń jakie musiały znosić dwie mieszkające na terenach Kresów Polki, które uciekając spod sowieckiej okupacji, aby ocalić życie, opuściły swój dom i tułając się po Polsce, między innymi zostały skierowane do pracy przymusowej do folwarków niemieckich a po zakończeniu działań wojennych nie mogąc wrócić do swoich miejscowości, które zostały przyłączone do ZSRR osiedliły się na Ziemiach Odzyskanych.

Ta książka to latami przemilczane i głęboko ukrywane prawdy o okupacji sowieckiej i bestialstwie żołnierzy rosyjskich. Za okropności drugiej wojny światowej większość wini tylko Nazistów, a przecież nie tylko Niemcy mordowali, znęcali się nad ludnością cywilną, gwałcili kobiety i zabijali niewinne dzieci. Jak wielkie musiało być uzależnienie od sowietów, że Armia Czerwona była przedstawiana nam jako „Wybawiciele”. O tym, ile ludzie doznali krzywd z rąk tych „wybawicieli” i jak traktowana była ludność (nie tylko polska) przez tych bestialskich mężczyzn wiedzieli tylko ci, którzy przekonali się o tym na własnej skórze. To co zostało zapisane w tej książce, to dokument uświadamiający nie tyle ogrom bólu i gniewu, ale również ułamek człowieczeństwa, które mimo okrucieństw wojny pozostało w ludziach. Przecież wojna to oprawcy i ich ofiary, tylko że nie wszyscy oprawcy zachowywali się jak dzikie bestie, wielu z nich zachowało pewne odłamki człowieczeństwa. I odwrotnie, w niewielu ludziach tego człowieczeństwa zabrakło, zamieniło się w trudny do pojęcia sadyzm.

Na przykładzie tych dwóch młodych kobiet, które zaraz na początku wojny owdowiały, autorka pokazała jak ogromny może być zasięg zła i bezduszności ludzi wobec drugiego człowieka. W tej powieści nie tylko Naziści są tą stroną bestialstwa, tu przede wszystkim ukazane jest bestialstwo Sowietów, Ukraińców, członków NKWD.

Zastanawiam się dlaczego o kobietach mówi się „słaba płeć”? W każdej wojnie kobiety są dużo silniejsze od mężczyzn. Są silniejsze psychicznie. Nawet gdy już wypalają się w nich wszystkie uczucia, nie zachowują się jak bestie, ale walczą z własnymi słabościami, gdy zaczyna im brakować sił, padając na twarz szybko się podnoszą i… żyją dalej.

Książka napisana jest przeplatającymi się ze sobą wątkami teraźniejszości – kontaktem Magdaleny ze swoim kuzynostwem, (a tak właściwie to rodzeństwem) i wątkami pisanej przez nią książki o dwóch siostrach – Kaszmirze i Maruszce, oraz ich losach jakie zafundowała im wojna.

Autorka przedstawia nie tylko walkę z codziennością wojenną, ukazuje tęsknotę za Kresami, za miejscem urodzenia, za rodziną i ukochanymi. W ferworze brutalności, bólu i cierpienia jest miejsce na zwyczajne uczucia takie jak radość, przyjaźń, litość, wybaczenie czy współczucie.

Czytałam tę książkę prawie jednym tchem. Gdybym nie musiała chodzić do pracy, i nie miała innych obowiązków, to z pewnością nie wypuściłabym jej z rąk przez cały czas czytania. Fabuła jest wyjątkowo wciągająca i to nie tylko z powodu chęci poznania prawdy historycznej, bo jeśli chodzi o mnie to wiele słyszałam opowieści na ten temat, szczególnie od jednej z moich podopiecznych, która urodziła się w Wilnie i tak „zaraziła mnie” tym miastem, że kiedyś z pewnością je odwiedzę. Opowiadała mi o tym co robili sowieccy i ukraińscy żołnierze. Od niej usłyszałam po raz pierwszy „ciepłe” słowa o Niemcach, a wspomnienia okresu wojennego i prześladowań NKWD zawsze wywoływały u niej szloch i łzy.

Mam nadzieję, że nikt nie będzie mi miał za złe tego, że zacytuję tutaj słowa Małgorzaty Kalicińskiej, która na końcu książki dodała kilka słów od siebie, a z którymi ja zgadzam się w stu procentach:

(…) to nie tylko świetnie czytająca się powieść, lecz także dokument, który nas prawidłowo osadza w rzeczywistości, pozwala złapać odpowiednią optykę widzenia siebie, świata i problemów. „Żniwo gniewu” czyta się z zapartym tchem, bo historia splata się tu ze współczesnością w interesująco literacki warkocz.

Chętnie widziałabym ją w spisie lektur licealnych, bo młodzi powinni mieć możliwość postawienia się w podobnych sytuacjach, zmierzenia z wyobraźnią, bohaterami, i umieć zadać sobie fundamentalne pytanie o człowieczeństwo i jego granice (…)

Polecam tę książkę całym sercem, ale uprzedzam… przed czytaniem trzeba zaopatrzyć się w spore ilości chusteczek, bo wzruszająca treść nie pozwoli na obojętność. Opisane w tej książce wydarzenia, to nie tylko prawda dotycząca jakiejś polskiej rodziny, czy prawda dotycząca okrucieństw wojny, to przede wszystkim wspaniała opowieść o sile, tęsknocie, walce nie tylko z następstwami wojny, ale również walce z sobą i o siebie.

Napisz do mnie
kwiecień 2025
P W Ś C P S N
 123456
78910111213
14151617181920
21222324252627
282930  
Książki które przeczytałam
Recenzje moich książek
  • Leśniczówka
  • Pamiątka z Paryża
  • Jutra nie będzie
  • Lawenda
  • Płacz wilka
  • Carpe Diem
  • Listy do Duszki
  • Muzyka dla Ilse
  • Dziewczyny z Ogrodu Rozkoszy
  • Kołysanka dla Łani
  • Złoty konik dla Palmiry
  • Dziewczynka z ciasteczkami
  • Obiecuje Ci szczęście
  • Kamienica pełna marzeń
Znajdziesz mnie również na
lubimyczytać.pl granice.pl booklikes.com nakanapie.pl sztukater.pl instagram.com/formelita_ewfor/ facebook.com/KsiazkiIdy/