WNUCZKA FABERGE – Monika Raspen
(…) Carskich potomków witały zawsze wystrzały z armat: trzysta jeden dla carewicza, sto jeden dla carówny. Dziś nikt z podnieceniem nie liczył wystrzałów z armat. Maleńkie dziewczynki Romanowów przywitała głucha, złowroga cisza. (…)
Monika Raspen to młoda autorka trzech powieści z historią w tle. Mówi o sobie, że uwielbia wieś i kocha ciszę. Wychowana na opowieściach sir Davida Attenborough z szacunkiem podchodzi do natury, stara się żyć bardzo ekologicznie i w duchu zero waste. Uprawia ogród, ma w domu mnóstwo roślin, a wokół siebie zwierzęta – dwa psy, cztery kociaki, dwadzieścia dziewięć kóz i świnkę morską. Najlepiej odpoczywa przy czytaniu powieści historycznych i przy oglądaniu seriali kostiumowych. Uwielbia gotować, robić przetwory na zimę, piec ciasta i ciasteczka. Pisanie książek zawsze było jej wielkim marzeniem, ale ma jeszcze kilka marzeń, które pragnie zrealizować dzięki pisaniu…
Wnuczka Faberge to pierwszy tom serii Kobiety Romanowów, powieść obyczajowa z historią Rosji w tle.
PREMIERA KSIĄŻKI 14 STYCZNIA 2025
Jest rok 1902, do Petersburga przyjeżdża młoda ukraińska szlachcianka Irina Dumina. Uwiedziona przez księcia, wyrzucona z domu przez rodzinę próbuje znaleźć ojca jej mającego wkrótce pojawić się na świecie dziecka. Zamiast jednak na dwór księcia trafia do szpitala dla samotnych matek prowadzonego przez siostrę Annę. Jej nowonarodzona córeczka jednak umiera. W tym samym czasie caryca spodziewa się kolejnego potomka, cała Rosja czeka na carewicza, jednak żona Mikołaja II rodzi zamiast syna, dwie córki. Aby zła wiadomość nie dotarła ani do cara ani do społeczeństwa rosyjskiego, oficjalnie zostaje wydany komunikat, że żona cara poroniła. Dziewczynkami zajmuje się matka cara, jedną z bliźniaczek oddaje pod opiekę Irinie, nieświadomej tego, że jej biologiczna córka nie żyje, a drugą pod opiekę innej kobiecie. Czy car pragnący następcy tronu pogodzi się z sytuacją, że kolejny raz nie urodził się syn? Jak potoczą się losy Iriny? Kto tak właściwie rządzi Rosją?
Moje pierwsze spotkanie z twórczością młodej pisarki bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło, chociaż muszę przyznać, że początkowo odrobinę gubiłam się w postaciach, których autorka czytelnikom nie szczędziła.
Lubię książki z historią w tle, chociaż w tym przypadku autorka pozwoliła sobie na ubarwienie powieści fikcją literacką, myślę, że zrobiła to, aby książka była ciekawsza.
To nie jest powieść lekka, łatwa i przyjemna, ale muszę przyznać, że mimo tych małych pogubień w odbiorze wszystkich bohaterek i bohaterów, czytało mi się ją bardzo przyjemnie.
Lubię poznawać historię innych krajów i chociaż tutaj na potrzeby fabuły autorka nieco ją nagięła i przekolorowała, to sam fakt powiązań i koligacji rodziny Romanowów jest bardzo ciekawy.
Z całą pewnością fabuła wymaga skupienia i wiedzy historycznej, chociażby powierzchownej.
To opowieść o kobietach, zarówno tych wywodzących się z rodu Romanowów jak i innych Rosjanek, których życie bardzo się komplikowało, gdy odważyły się urodzić nieślubne dziecko, lub tych, które rodziły córki oczekując (głównie z pobudek politycznych) narodzin synów, tak jak żona cara Mikołaja II.
To również historia upadku Rosji, ale głównymi wątkami tej książki są jednak sprawy kobiet.
Mamy tutaj kilka bohaterek, których losy poznajemy w trochę chaotyczny sposób, ale muszę przyznać, że jednocześnie dość ciekawy. Każda z tych kobiet w jakiś sposób powiązana jest z carską rodziną.
(…) Agafia miała rację, mając środki i wpływy, Irina mogła zrobić bardzo wiele. Zaangażowała się w prace tajnego Bractwa Świętej Katarzyny i widziała, ile młodych kobiet w trudnej sytuacji potrzebuje pomocy. Z niechcianą ciążą bowiem kobieta pozostawała sama. Nawet gdyby jej życiu groziło niebezpieczeństwo, lekarz, który dokonałby aborcji, zostałby skazany na bezwzględne zesłanie na Syberię. Natychmiast. Bez sądu. Na osiem lat. (…)
Poznajemy również postać najsłynniejszego złotnika Rosji, Piotra Faberge, nie wiem czy jego historia jest przekazana na podstawie faktów czy jest wytworem wyobraźni autorki, ale z całą pewnością bardzo zaintrygowała mnie ta postać na tyle, że kibicowałam jego uczuciu do pewnej ważnej dla tej powieści i dla ówczesnej Rosji kobiety.
Urzekła mnie w tej historii postać Marii Fiodorowny – carycy wdowy, kobiety silnej i bardzo uczuciowej.
Akcja powieści rozszczepiona jest na kilka bohaterek, których losy poznajemy zarówno przez retrospekcje jak i ich życie w danym dla fabuły okresie. Wszystkie te kobiety łączy zarówno poczucie niesprawiedliwości jak i brak wolności osobistej stworzone przez ustalone ówcześnie normy i etykiety. Nawet ważne dla kraju kobiety musiały się im podporządkować i często będąc tak zwanymi bywalczyniami na salonach nie miały łatwej drogi do prawdziwego szczęścia.
(…) – Boże! Czy kobiety po prostu nie mogą rodzić dzieci i ich wychowywać? Świat byłby prostszy, gdyby każdy mógł tworzyć związek z kim chce, a samotna kobieta z dzieckiem nie byłaby potępiana, tylko wspierana. Mężczyzn za pozamałżeńskie dzieci jakoś nikt za bardzo nie potępia. (…)
A miłość? Miłość nawet jeżeli była, to nie była przesłodzona, ale często z ukrycia przed opinią publiczną musiała walczyć o swoje prawa.
Książka jest pięknie wydana, z pęknie barwionymi brzegami i fabuła jest bardzo ciekawa, ale szkoda, że ktoś zaniedbał dane w drzewie genealogicznym, które jest zaraz na początku książki i powinno być ułatwieniem dla czytelnika w rozróżnianiu połączeń pokrewieństwa carskiej rodziny. Jeśli chodzi o mnie to jestem dość drobiazgowo odbierającą fabułę książki czytelniczką, ktoś inny być może nawet na te uchybienia nie zwróciłby uwagi, ale ja… no cóż… trochę interesowałam się wcześniej carską rodziną i czuję się nieco zniesmaczona rażącymi błędami.
Ponieważ tak jak bardzo ucieszyłam się widząc to drzewo genealogiczne, nawet będąc świadomą, że niektóre postacie w nim umieszczone są fikcyjne, o czym wspomina sama autorka na wstępie, to rażące daty urodzin czy śmierci mocno mnie zniesmaczyły. Po zauważeniu na przykład daty śmierci cara Mikołaja III (1984 rok zamiast 1894 – czeski błąd, ale dość znaczny) car musiałby przeżyć prawie 140 lat, myślę, że nawet w Rosji jest to niemożliwe, zwłaszcza, że jego żona – Maria Fiodorowna zmarła w roku 1928, a w tej opowieści jest już wdową. No i daty urodzeń fikcyjnych córek Mikołaja II i Aleksandry Fiodorowny, zawsze wydawało mi się, że bliźniaczki rodzą się tego samego dnia, a tu…no cóż, w tej kwestii ktoś się wyraźnie nie popisał.
Ale dla osób, które nie są tak drobiazgowo podchodzącymi czytelniczkami/czytelnikami jak ja ta książka z pewnością będzie bardzo ciekawą lekturą. Nie twierdzę, że nie jest ciekawa, mnie sama fabuła bardzo wciągnęła i z przyjemnością sięgnę po kolejne tomy, bo jestem bardzo ciekawa dalszych losów bohaterek.
Polecam zatem tę książkę zarówno miłośniczkom romansów jak i dramatów, oraz tym, którzy chociaż trochę interesują się historią. Wśród bohaterek miałam swoje faworytki i myślę, że inne czytelniczki również je w tej powieści odnajdą.
Dziękuję Wydawnictwu REPLIKA za cudowny prezent świąteczny jakim zostałam obdarowana właśnie w postaci tej książki, która jest tak pięknie wydana, że aż się prosi, aby ją komuś podarować, a Autorce gratuluję ciekawego podejścia do historii i pomysłu, aby ubarwić ją odrobiną fikcji. Dobrej lekturze to przecież nie zaszkodzi, jeżeli podchodzi się do niej nie jak do powieści historycznej a powieści inspirującej historią.