KAMIENICA PEŁNA CUDÓW – Beata Zdziarska
Z cyklu: CORAZ BLIŻEJ ŚWIĘTA
(…) W rogu przy samym ogrodzeniu Teresa wypatrzyła niewielki świerk o gęstych gałązkach. Podeszła bliżej i strzepnęła z niego śnieg. Oczyma wyobraźni widziała choinkę przybraną bombkami i złotymi łańcuchami, na której migocą kolorowe światełka. (…)
Beata Zdziarska jest autorką, o której niewiele znalazłam informacji. Gdzieś przeczytałam, że zaczęła swoją drogę pisarską w roku 2016 i jest autorką 6 książek.
Kamienica pełna cudów to powieść z motywem świątecznym.
PREMIERA KSIĄŻKI 05 LISTOPADA 2024
W starej sopockiej kamienicy znajduje się sześć mieszkań.
Bohaterowie tej bardzo wiekowej kamienicy z dużą pieczołowitością przygotowują się do nadchodzących świąt Bożego Narodzenia. Ubieranie choinki, gotowanie wigilijnych potraw czy pakowanie prezentów schodzą jednak na dalszy plan, gdy w grę wchodzi możliwość spędzenia upragnionego czasu ze swoimi bliskimi. Jednak w życiu nie zawsze bywa kolorowo, a mieszkańcy kamienicy muszą mierzyć się z licznymi trudnościami, które przygotował dla nich przewrotny los.
Książka jest tak pięknie wydana, że samo patrzenie na nią sprawia przyjemności. Jestem autorką książki „Kamienica pełna marzeń”, cyklu „dziewczynka z ciasteczkami”, dlatego jak tylko przeczytałam tytuł tej powieści od razu zapragnęłam dowiedzieć się o niej więcej.
Jak niewiele często wiemy o sąsiadach mieszkających w tym samym budynku, nawet jeżeli nie jest to blok z kilkudziesięcioma mieszkaniami, a mała kamienica. Ludzie bywają zamknięci w swoich światach i niechętnie otwierają się na innych. Czy przyczyną są problemy, które każdy zamyka w sobie, które nie mają prawa wyjść poza drzwi mieszkania?
Książka napisana jest dość specyficznie, składa się jakby z kilku opowiadań o różnych ludziach. W każdym rozdziale autorka wspomina po kolei mieszkańców tej samej kamienicy.
Poznajemy Małgosię, która jest studentką i mieszka razem z rodzicami. Niestety to nie jest szczęśliwa rodzina. Rodzice ciągle się kłócą, ojciec notorycznie zdradza mamę, a dziewczyna jest bezsilna wobec takiego zachowania.
Konrad jest lekarzem, po rozwodzie z żoną, która odeszła do innego mężczyzny, nie potrafi sobie znaleźć miejsca w życiu. Nie potrafi wybaczyć Ewelinie zdrady. To, że jakoś funkcjonuje zawdzięcza odwiedzinom córki i pracy w szpitalu.
Teresa mieszka sama, bardzo tęskni za synem, który od kilku lat przebywa w Stanach Zjednoczonych. Jest jednak ktoś, kto próbuje poprawiać kobiecie nastrój i zostawia na wycieraczce pod drzwiami jej mieszkania talerzyki z ciastem.
(…) Teresa obudziła się rano i wyjrzała przez okno. Świat zrobił się biały, puchowy. Śnieg oblepił gałęzie drzew, krzak bzu na podwórzu, gzymsy dachów, parapety. Kobieta ucieszyła się na ten widok, święta musiały być śnieżne, mroźne, baśniowe. (…)
Barbara również mieszka sama chociaż jest matką. Niestety po odejściu ojca jej córki, mężczyzny, który nie potrafił pogodzić się z niepełnosprawnością jedynego dziecka ona sama będąc w desperacji psychicznej umieściła małą w specjalistycznym ośrodku. Święta jednak pragnie poświęcić córce, tylko czy poradzi sobie sama? Kobieta ma siostrę, z którą jednak od lat nie utrzymuje kontaktu z powodu pewnego wydarzenia, które bardzo zraniło jej serce. Czy tak powszechnie określany czas cudów, okres świąt, pozwoli Barbarze na pogodzenie się z losem i z siostrą?
(…) Barbara wiedziała, że nie potrafi wyrzucić z siebie żalu i chrześcijańskie pouczenia ciotki o przebaczaniu bliźnim na nic się zdadzą. Żal był tym większy, że nigdy nie zrealizowała swoich marzeń o posiadaniu normalnej rodziny. (…)
Magda mieszka w lokalu, który odziedziczyła po zmarłej babci, Mieszkanie jest w bardzo złym stanie, ale kobieta wierzy, że uda jej się je wyremontować do świąt. Niestety chociaż bardzo liczy na pomoc chłopaka, ten ciągle ma ważniejsze sprawy na głowie. Matka Magdy nadużywa alkoholu i tak właściwie dziewczyna może polegać jedynie na przyjaciółce.
W kamienicy mieszkają jeszcze dwaj starsi panowie – Henryk i Adam. Ten drugi porusza się na wózku inwalidzkim, ale tym panom autorka nie poświęciła zbyt dużej uwagi, więc niewiele o nich się dowiadujemy.
Każde mieszkanie skrywa w sobie jakiś dramat, ale mieszkańcy kamienicy będący w stosunku do siebie obcy, jednocześnie czują łączącą ich więź. Chętnie sobie pomagają i życzliwie odnoszą się do pozostałych.
Fabuła jest ciekawa i muszę przyznać, że przeczytałam książkę szybko i bez uczucia znudzenia (co niestety czasami mi się zdarza). Wciągnęły mnie historie lokatorów, ale zabrakło mi w nich tych świątecznych cudów wspomnianych w tytule. No, może zdarzyły się jeden lub dwa…
Część historii aż prosi się o dokończenie, bo jak dla mnie zostały jakby w zawieszeniu.
Czujemy jednak tę piękną zimowo-świąteczną aurę, autorka zadbała o detale i muszę przyznać, że śniegu i mrozu tu nie brakuje. Och, jak ja marzę o takiej otoczce świątecznej, a Sopot zimą jest piękniejszy niż latem. Bajecznie ośnieżony Sopot wygląda pięknie, wiem coś o tym, bo uwielbiam odwiedzać to miasto właśnie zimą, tym bardziej gdy ta zima jest biała.
Myślę, że ta książka spodoba się wielu czytelniczkom i czytelnikom. Jest trochę nostalgicznie, trochę dramatycznie i trochę wzruszająco.
Styl jakim pisze Beata Zdziarska jest ładny, to sprawia, że czyta się lekturę bardzo płynnie i z przyjemnością.
I jak wspomniałam na wstępie, książka jest tak cudnie wydana, że aż się prosi, aby zakupić ją komuś na prezent.
Zapraszam zatem do zimowego Sopotu i polecam posłuchać opowieści, które snuje pewna stara kamienica, podglądająca swoich mieszkańców.
(…) Widzisz, Boże Narodzenie to czas, kiedy człowiek powinien otworzyć serce, choćby nawet skuwała je żelazna sztaba, którą ciężko ruszyć. Nie jest to łatwe, Małgosiu, ale… przynajmniej trzeba spróbować. (…)
Dziękuję Wydawnictwu REPLIKA za możliwość poznania kolejnej polskiej autorki i za możliwość przeczytania tej książki w ramach współpracy barterowej.