Monthly Archives: październik 2024
STRACONE POKOLENIE. MATKI RZESZY – Sabina Waszut
(…) Ruth zaczęła płakać, dopiero gdy wyszła na rynek i pchając przed sobą wózek z Viktorią, skierowała się w stronę dworca. Właściwie nie wiedziała, dlaczego łzy ciekną jej po policzkach. Ocierała je nieco zawstydzona, choć nikt nie zwracał uwagi na łkającą kobietę. Ludzie przywykli do nieszczęść. (…)
Sabina Waszut urodziła się w 1979 roku na Górnym Śląsku, w Chorzowie. Jest związana z Grupą Literyczną „Na Krechę”. Publikowała między innymi w Magazynie Materiałów Literackich „Cegła” oraz w „Śląskiej Strefie Gender”. Jest nie tylko pisarką, ale również recenzentką, organizatorką spotkań literackich oraz propagatorką śląskiej kultury. W styczniu 2013 nakładem wydawnictwa Anagram weszła na rynek książka „Isabelle”, której jest współautorką. W październiku 2014 ukazała się powieść „Rozdroża”, która zdobyła Główną Nagrodę w kategorii Pióro na Festiwalu Literatury Kobiecej w Siedlcach, oraz została nominowana do Nagrody Literackiej Europy Środkowej Angelus.
Stracone pokolenie to trzecia część serii „Matki Rzeszy”, powieść obyczajowa z historią wojenną w tle. Finałowy tom o kobietach i dzieciach, które stały się narzędziem w rękach nazistów.
PREMIERA KSIĄŻKI 25 WRZEŚNIA 2024
Wojna dobiegła końca, wielka przegrana Niemiec stała się koszmarem nie tylko obywateli tego państwa, a słowo „pokój” było wciąż tylko pusto brzmiącym słowem. Bezpiecznie nie czuli się ani przebywający w polskim mieście Świebodzice, ani w niemieckim uzdrowisku Bad Saarow. Ruth, razem z maleńką córeczką postanawia jednak wyruszyć w drogę wierząc, że powrót do rodzinnego domu pomoże jej pogodzić się ze stratą ukochanego Tobiasa. W strachu ale z nadzieją w sercu ukrywa w swojej walizce teczki z dokumentami dzieci porwany przez Lebensborn, jeszcze nie wie co z nimi zrobi, ale najważniejsze, że w sercu tli się jakaś nadzieja. Powojenna rzeczywistość nie jest ani piękna, ani bezpieczna i zaskakuję ją na każdym kroku. Czy uda jej się odnaleźć spokój w domu teściów? Czy zawarte w Lebensborn małżeństwo z Markusem sprawi, że wrócą uczucia, które młoda kobieta już dawno pogrzebała?
Jeżeli jeszcze nie sięgnęliście po trylogię „Matki Rzeszy” to proponuję zrobić to jak najszybciej. To obraz drugiej wojny światowej wciąż jeszcze mało znany, a dodatkowo ukazany z punktu widzenia niemieckiej kobiety. Druga wojna światowa to nie tylko obozy koncentracyjne, Pawiak, Powstanie Warszawskie i cierpiący z głodu, chłodu i bólu Polacy, Żydzi i obywatele innych niż Niemcy narodowości, to również mało znany dotąd temat organizacji Lebensborn i życie Niemców niesympatyzującym z ideologią nazistowską.
Sabina Waszut pokazuje wojnę i czas powojenny skupiając się na życiu obywateli niemieckich, a właściwie to głównie niemieckich kobiet, które często równie boleśnie odbierały rzeczywistość tego trudnego dla wielu czasu.
Dramat dzieci różnych narodowości (ponieważ wśród nich były nie tylko dzieci polskie) to temat, który zgłębiłam bardzo dokładnie pisząc powieść „Pamięć dla Heleny”, ale ja pokazałam organizację Lebensborn z punktu widzenia młodej Polki, a autorka trylogii „Matki Rzeszy” zrobiła to z punktu widzenia młodej Niemki. To bardzo ważny temat odnoszący się do drugiej wojny, bo o Domach Matek, czy potocznie nazywanych „stajniach rozpłodowych kobiet” czy o przechowalniach dzieci germanizowanych i oddawanych do adopcji niemieckim rodzinom, wciąż wielu nie wie nic.
Autorka przedstawia również dramatyczne losy wielu niemieckich kobiet, które próbując odnaleźć się w upokarzającym, pełnym brutalności świecie żyją w ciągłym poczuciu winy. Ale czy to właśnie one, zwykłe kobiety winne były tego co wymyślił Hitler i wierni jego ideologii naziści?
(…) Poglądy matki już wcześniej nie były dla niej tajemnicą. Obie nie popierały Hitlera, marzyły o życiu w świecie bez nazizmu, o społeczeństwie, które może decydować o swoich poglądach i postawach. Ale marzenia, nawet te zakazane, były czymś zupełnie odmiennym od czynnego udziału w konspiracji. (…)
Główna bohaterka zanim spokojnie wróciła do rodzinnego domu przeszła nie tylko piekło do jakiego zabrali ją rosyjscy żołnierze, ale również piekło powojennej podróży, która była dla niej o tyle trudna, że musiała ją przebyć z maleńką córeczką.
My, żyjący teraz w innym świecie, nawet nie potrafimy sobie wyobrazić tego, co musieli przeżywać wracający do domów ludzie, nie wszystkim udało się bezpiecznie wrócić, bo po drodze na przeszkodzie stawały zarówno warunki pogodowe, jak i głód i ogromne osłabienie.
Przedstawione w powieści kobiety musiały być silne zarówno fizycznie jak i psychicznie, bo żadna z nich nie wiedziała jak będzie wyglądała ta powojenna normalność, czy zwróci im radość życia, czy ją odbierze całkowicie.
O traumie i stresie pourazowym wracających z wojny żołnierzy też niechętnie się mówi, a przecież tak wielu mężczyzn, przed wojną pogodnych, radosnych i pełnych życia wróciło do domu całkowicie odmienionych, stanowiących ludzkie wraki.
(…) Michael i Rozalia przyglądali się temu ze smutkiem, a nawet z trwogą, nie rozumiejąc zmian, jakie zaszły w ich synu. Wystarczyło kilka tygodni, aby zdali sobie sprawę, że ani Ruth, ani Viktoria nie uzdrowią Markusa. (…)
Autorka dosadnie i bardzo dramatycznie opisała to, jak ta okrutna wojna zniszczyła młodego mężczyznę, kiedyś przyjaciela, ukochanego syna, a teraz potwora topiącego swoje traumy i wspomnienia wojenne w alkoholu i reagującego nie tylko na obcych, ale i na najbliższych brutalną agresją. Ilu takich mężczyzn jak Markus nie potrafiło się odnaleźć w powojennej rzeczywistości?
O tym, do czego byli zdolni Rosjanie wiemy z wielu opowiadań ludzi, którzy przeżyli wyzwolenie, niewiele trzeba, aby wyobrazić sobie jak ci zwycięzcy zachowywali się na zagarniętych przez siebie ziemiach, zamieszkałych przez znienawidzoną ludność niemiecką.
Może po przeczytaniu tej książki, a właściwie to całej trylogii ktoś pomyśli o tym, jakimi ofiarami wojny byli zwykli Niemcy, którzy często nie sympatyzowali z polityką nazistów, lub ci, którzy często próbowali tylko przeżyć. Jak wielu z nich działało w ruchu oporu nie zgadzając się z polityką Hitlera. Ale dla armii wyzwoleńczej byli tak samo winni jak wysoko postawieni stronnicy wodza.
Wiem, że kiedyś jeszcze wrócę do tej historii i wówczas przeczytam ją ponownie od początku do końca bez kilkumiesięcznych przerw między tomami, ponieważ Sabina Waszut porusza ważne tematy i bardzo ciekawie o nich pisze.
I chociaż Ruth była Niemką, początkowo zaślepioną ideologią Führera, to bardzo jej kibicowałam, bo była również zwykłą młodą kobietą, dobrą matką i kimś, kto potrafił kochać całym sercem.
Świetnie wykreowane osobowości bohaterów to moim zdaniem jeden z wielu pozytywnych akcentów tej ponurej historii. A ciekawie poprowadzona fabuła nie pozwala na uczucie znużenia podczas czytania co niestety zdarzało mi się przy wielu książkach, nawet tych odnoszących się do tematyki wojennej.
Czy historia Ruth skończyła się dobrze czy źle musicie doczytać sami, ja ze swojej strony gorąco polecam nie tylko tę książkę, ale całą trylogię. Myślę, że fabuła zaskoczy nie tylko miłośników książek o tematyce wojennej, a zgłębienie wiedzy o Lebensborn czy niemieckim ruchu oporu z pewnością pozwoli odkryć coś, czego do tej pory nie wiedzieliście o drugiej wojnie.
POLECAM wszystkie trzy tomy MATEK RZESZY i bardzo dziękuję Autorce za ciekawie spędzony czas, a Wydawnictwu Książnica za możliwość przeczytania tego ostatniego tomu w ramach współpracy barterowej.
NIGDY O TOBIE NIE ZAPOMNĘ / OBIECUJĘ CIĘ KOCHAĆ – Agnieszka Zakrzewska
(…) Już od kilku dni nie miała wiadomości od Aarona. Jeżeli w jej sercu tlił się jeszcze nikły płomień nadziei, że będzie mogła przedstawić go rodzicom, to właśnie w tym momencie zgasł na dobre. Od teraz będzie musiała chronić ukochanego przed nimi. (…)
Agnieszka Zakrzewska pochodzi z Drawska Pomorskiego, urodziła się w roku 1974. Wielbicielka ludzi i kolekcjonerka chwil. Często bez czapki, zawsze bez parasola, w wyjątkowych wypadkach bez butów, ale nigdy bez notatnika w przepastnej torbie. Jej życiowe motto brzmi: „Im dłużej czekasz na przyszłość, tym będzie krótsza”. Zatem nie czeka. Działa. I spełnia swoje marzenia. Niedoszły prawnik. Z zamiłowania polonistka. Z wyboru emigrantka, od 2002 roku mieszkająca w Królestwie Niderlandów w mieście Deventer. Autorka sagi amsterdamskiej, która stała się ulubioną lekturą Polek w kraju i za granicą. Czytelniczki mówią o niej, że w swoich powieściach uwalnia dobre emocje.
Nigdy o tobie nie zapomnę i Obiecuję cię kochać to dwie dramatyczne powieści, których tematem przewodnim jest romans i życie młodej kobiety w obliczu wojny.
PREMIERY POWIEŚCI ROK 2021
Jest 1932 rok. Amsterdam ogarnięty jest kryzysem i bezrobociem. W Holandii mieszka szesnastoletnia Annemarie Engelen, córka bogatego bankiera i jego pięknej żony. Z pozoru ich dom wygląda dostatnio i szczęśliwie, ale tak naprawdę kryje w sobie wiele tajemnic i wstydliwych sekretów. Frederik pragnie, by jego córka poślubiła doskonale zapowiadającego się przemysłowca i arystokratę Theodore van Heemstra, który nagle znika w dramatycznych okolicznościach. Co tak naprawdę wydarzyło się zimowej nocy w kamienicy pod numerem 12? I jaki cenny depozyt ukrywa w swojej puderniczce Annemarie? Kto zajmuje miejsce w sercu młodej dziewczyny i czy miłość ma szansę przetrwania w przedwojennej i wojennej rzeczywistości?
Nadchodzi rok 1937. Annemarie wyrusza do Berlina na wymarzone studia w wyższej szkole muzycznej. Tymczasem nad rodzinną kamienicą w jej ukochanym Amsterdamie zbierają się czarne chmury. Dziedzictwu Engelenów zagraża wielkie niebezpieczeństwo.
Annemarie robi w Berlinie oszałamiającą karierę. Poznaje tam nazistę i zdolnego pianistę amatora Rudolfa Ehrlicha. Ten skrzętnie ukrywa wstydliwą tajemnicę, której ujawnienie może kosztować go życie. Kiedy pewnego dnia przez przypadek Annemarie odkrywa mroczny sekret, musi jak najszybciej uciekać z Niemiec. Nadchodzi wojna.
Jakie zawirowania wstrząsną życiem Annemarie i najbliższych jej sercu osób? Jak wojenna trauma wpłynie na jej dalsze losy? Ta przejmująca opowieść przenosi w świat, w którym każda decyzja jest na wagę życia lub śmierci.
Podobno historia opisana w tych książkach (bo mówimy o dwóch tomach) wydarzyła się naprawdę i muszę przyznać, że po wysłuchaniu wielu wspomnień seniorów, z którymi pracowałam, ta mnie niesamowicie wzruszyła.
Autorka zabiera czytelników w niezwykłą podróż do Amsterdamu, Berlina, Nowego Jorku, Panamy i São Paulo. Tak prowadzi fabułę, że nie wiadomo jak określić tę książkę, ponieważ mamy w niej zarówno kłamstwa, intrygi, zbrodnię i wielką miłość, a wszystko to na tle przedwojennej Holandii, Niemiec i Polski.
Poznajemy dziewczynę z tak zwanego „dobrego holenderskiego domu”, wychowaną na damę, chociaż Annemarie bardziej była zwykłą dziewczyną niż panną z wyższych sfer. Dziewczynę zakochaną w zwykłym chłopcu. Miłość łącząca młodą Holenderkę, córkę człowieka mocno sympatyzującego z partią hitlerowską, a młodego Żyda to czysty mezalians, ale czy można się oprzeć prawdziwemu uczuciu?
Na tle wydarzeń przedwojennych poznajemy polityczne aspiracje sojuszników ideologii hitlerowskiej. Ale mamy okazję poznać również życie rodzin żydowskich mieszkających w Holandii.
Wiele poruszonych w powieściach wątków może bardzo bulwersować, chociażby chciwość ojca Annemarie, człowieka opętanego żądzą pieniądza, który nie cofnąłby się przed niczym, byleby tylko żyć w luksusie, korzystać z życia do granic lojalności nawet wobec siebie.
Z wielką nostalgią i wzruszeniem śledziłam przyjaźń głównej bohaterki ze swoją służącą, a właściwie kucharką, kobietą pochodzenia żydowskiego zatrudnioną w domu bankiera. Ta przyjaźń była czystym dowodem na to, że córka bankiera i obracającej się tylko w dobrych kręgach kobiety, dziedziczki wielkiej fortuny nie została zmanierowana, nie upodobniła się do panien z bogatych domów a pozostała sobą. Piękna, inteligentna, ambitna i utalentowana muzycznie w głębi serca była zwykłą dziewczyną.
(…) Henrietta nie miała wykształcenia, nigdy nie wyściubiła nosa poza Amsterdam i jego przysiółki, nie przeczytała wielu książek, ale wiedziała jedno: miłość była najlepszym antidotum na wszystkie choroby świata. (…)
Zachwycił mnie poruszony w książce wątek muzyczny, uwielbiam czytać o muzyce i sama często o niej piszę w swoich powieściach. Annemarie kochała muzykę, robiła wszystko, aby doskonalić grę na fortepianie i była w tym naprawdę dobra, dlatego kibicowałam jej w tym dążeniu do perfekcji.
Natomiast bardzo dramatycznym wątkiem poruszonym w tej opowieści jest alkoholizm tak zwanych wyższych sfer. Niezwykle smutne było to, że kobieta mająca prawie wszystko, upajająca się bogactwem nie potrafiła sobie poradzić z emocjami topiąc swoje smutki w alkoholu.
W tej historii mamy prawie wszystko. I tak jak wspomniałam na wstępie, nie ma tematu jaki nie zostałby tu poruszony.
(…) Szczęście to miniaturowy zlepek kilkunastu nanosekund wyrwanych z objęć przeszłości i teraźniejszości. Mają wspólny zapach, kształt, podobny smak. Otula je światło. Ciepłe, czułe jak kojący plaster zapomnienia. Świat zatapia się w nim, staje w pół kroku i wstrzymuje oddech. A potem szczęście mija. Pryska jak mydlana bańka złudzeń. (…)
Jest zbrodnia i perfidne knucie intrygi. Jest dramat rozdrobniony na wiele innych dotykających głównie Żydów. Ale jest również romans i piękna niewinna miłość, która potrafiła nawet w najbardziej deszczowy dzień sprawić, że w sercach zakochanych zaświeciło słońce.
To piękne książki o odpowiedzialności za drugiego człowieka, ale i o bezkarności tych, którym nie zależało nawet na bliskich osobach.
Cieszę się, że te książki zakupiłam i to od razu dwa tomy, bo zakończenie pierwszej części sprawiło, że nie mogłam się doczekać kontynuacji losów Annemarie.
Piękny styl jakim pisze Agnieszka Zakrzewska dodaje czytaniu uroku i można głębiej zatopić się w fabule. A ciekawie skonstruowane osobowości bohaterów mają bardzo pozytywny wpływ na odbiór całości.
Polecam oba tomy szczególnie miłośnikom historii wojennych, ale myślę, że innym osobom również przeczytanie tych książek sprawi przyjemność.