Daily Archives: 31 maja, 2024
MOJA MATKA PESTKA – Anna Sakowicz
(…) Wiesz, co jest w niej najgorsze? Że człowiek ma już przechlapane na samym starcie. Diagnoza równa się wyrok, tylko odroczony w czasie. Musisz patrzeć jak druga osoba odchodzi – każdego dnia po kawałku, a jest przy tym tak nieznośna, że marzysz tylko o jednym. Czasami wstyd mi było z powodu moich uczuć i myśli. (…)
Anna Sakowicz, to mieszkanka Starogardu Gdańskiego pochodząca ze Stargardu Szczecińskiego. To absolwentka filologii polskiej, edukacji filozoficznej i filozofii na Uniwersytecie Szczecińskim oraz edytorstwa współczesnego na Uniwersytecie im. Stefana Wyszyńskiego. Pracowała jako nauczycielka języka polskiego i etyki, była doradcą metodycznym oraz redaktorem naczelnego regionalnego pisma pedagogicznego. Jako autorka zadebiutowała pisząc do szczecińskiego „Punktu Widzenia”. Swoją pierwszą książkę wydała w roku 2014 i od tej pory prawie każdego roku zadowala swoje czytelniczki kolejną książką. Pisze dla dorosłych, ale i też dla dzieci, a jej książki pokochały tysiące czytelniczek, wśród których jestem również ja, co potwierdzam w kilku wpisach na tym blogu.
Moja matka pestka to dramat obyczajowy.
PREMIERA KSIĄŻKI 05 CZERWCA 2024
Natasza jest młodą szczęśliwą kobietą, która w najbliższym czasie nie ma jeszcze ochoty wychodzić za mąż za Patryka. Są szczęśliwi tak jak żyją i to im na razie wystarcza. Kupili już wspólnie mieszkanie i do pełni szczęścia niewiele im już brakuje. Jeden telefon i jedno nieoczekiwane spotkanie zmienia ich życie, które z dnia na dzień zaczyna rozsypywać się na drobne kawałeczki. W wypadku ginie ojciec Nataszy, a matka okazuje się być terminalnie chorą osobą zmagającą się z trudnym do okiełznania nawet lekarzom Alzheimerem. Natasza opuściła rodzinny dom w wieku 19 lat i od tej pory prawie nie miała kontaktu z rodzicami, więc nie była świadoma jaki dramat odbywa się w ich rodzinnym domu. Patryk zamiast stanąć po stronie narzeczonej małymi krokami wycofuje się z ich wspólnego życia, nie wyobraża sobie mieszkania pod jednym dachem z chorą, często agresywnie ustosunkowaną do świata matką Nataszy. W pracy również szef nie daje dziewczynie taryfy ulgowej co doprowadza do tego, że w jednej chwili wali się cały pięknie poukładany świat młodej kobiety. Czy Natasza odnajdzie się w nowej roli, roli opiekunki matki, która całe swoje życie traktowała ją bez należnych dziecku uczuć? Kto stanie się przyjacielem a kto wrogiem dziewczyny, która ledwo radzi sobie z emocjami? Czy Nataszy uda się ponownie zbudować szczęście i odnaleźć miłość, która będzie dla niej wsparciem?
Książki, których fabuły odnoszą się do jakiejś choroby zawsze wywołują we mnie ogrom emocji. Tak też się stało z najnowszą powieścią Anny Sakowicz, która w bardzo dramatyczny sposób przedstawia swoim czytelnikom na czym polega trudna do zaakceptowania choroba Alzheimera.
Młoda, na swój sposób szczęśliwa kobieta, która z pewnych przyczyn straciła kontakt ze swoimi rodzicami, nagle staje na rozdrożu dróg życiowych i musi wybierać: czy szczęście własne, miłość i luksus, czy opieka nad chorą matką, która tak właściwie nie potrafiła jej zapewnić uczuciowej stabilizacji, na każdym kroku wypominając wady, nigdy nie podkreślając zalet.
Przyznam szczerze, że nie zazdrościłam głównej bohaterce tej książki i nie wiem jak bym się zachowała będąc na jej miejscu.
(…) Patryk spojrzał na zegarek. Potem spróbował się uśmiechnąć. Przecież ich życie jest idealne. Pojawienie się starszej pani to tylko przejściowa sytuacja, niewielki kryzys, który zaraz zażegnają. (…)
Oczywiście inaczej by to wyglądało, gdyby matkę i córkę łączyła mocna więź emocjonalna, ale w obliczu ciągłego szykanowania i poniżania od najmłodszych lat sprawa wyglądała zgoła odmiennie.
Nikt z nas nie wie, jak zachowalibyśmy się będąc na miejscu Nataszy. Ktoś mógłby powiedzieć, że ekstremalną sytuację niszczącą i zdrowie psychiczne i fizyczne takiej opiekunki można załatwić szybko, oddając chorą, często nie panującą nad swoimi odruchami osobę do domu opieki. Łatwo powiedzieć, gorzej zrobić. Kto zna realia pobytów w domach opieki ten wie, że umieszczenie kogoś w państwowym graniczy z cudem wyczekiwania na miejsce nawet kilka lat, co dla takiej opiekunki może być więcej niż tylko dramatem choroby, a do prywatnego, często barierą nie do pokonania są wysokie koszty, na które nie każdy może sobie pozwolić.
Anna Sakowicz stworzyła historię, która może się zdarzyć każdej z nas. Nigdy nie wiemy co los dla nas przygotował. Autorka pokazała jednak, że w obliczu zwątpienia, rozpaczy, bezradności, czy dawnych uraz można zachować szczątki człowieczeństwa. Nauczyć się współpracy z innymi i nauczyć się panowania nad skrajnymi emocjami, które nie zawsze dają się okiełznać.
Choroba seniorki i czas jaki główna bohaterka musiała tak organizować, aby nie robić krzywdy ani sobie ani swojej mamie to jedno, ale muszę przyznać, że pięknie zostało pokazane w powieści coś, co zasługuje na wzmiankę. Tym drugim wątkiem jest powoli rodzące się uczucie, które z pewnością było pozytywne w walce z chorobą matki.
(…) Natasza zauważyła, że jej matka miewa różne momenty. Raz wydaje się przytomna, rozumiejąca to, co się dzieje wokół niej, a innym razem wbija bezmyślnie wzrok przed siebie i patrzy w jeden punkt. Staje się nieobecna, żeby kilka minut później wybuchnąć agresją. Trudno przewidzieć jej zachowania. (…)
Przyznam szczerze, że chociaż początkowo znajomość Nataszy z pewnym mężczyzną nie wyglądała zbyt różowo, to ja kibicowałam tej ich znajomości. Początek był z pewnością dla obojga trudny, niechęć dziewczyny do „wścibskiego” jej zdaniem sąsiada z pewnością wynikała z rozpaczy nad losem, z bezradności i strachu. Długo Natasza nie potrafiła zrozumieć, że ktoś kto wyciąga do niej pomocną dłoń robi to z potrzeby serca, nie dla pokazu.
Jak łatwo wówczas można odebrać słowa: „prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie”. Czy główna bohaterka się o tym przekonała?
Niestety często jest tak, że przed obliczem nieznanego i trudnego do zaakceptowania w wyidealizowanym świecie, wielu ludzi ucieka. Dla wygody własnego życia usuwa się w cień zamiast wyciągnąć pomocną dłoń. Smutne to, ale jakże prawdziwe.
To jest książka, obok której nikt nie powinien przejść obojętnie, bo pokazuje jak słabym i jak silnym potrafi być człowiek w obliczu dramatu, który może spaść niespodziewanie.
Ta książka mnie zniewoliła na kilkadziesiąt godzin i chociaż czytałam ją w dość trudnym dla mnie momencie (spowodowanym chorobą) to jak już zaczęłam czytać, nie mogłam się od niej oderwać.
Gwarantuję, że i Wy nie będziecie mogli nawet na chwilę jej odłożyć, bo fabuła wciąga jak magnes. Czy będziecie kibicować Nataszy, czy potępicie ją za jej często trudne do zrozumienia zachowania to już jest inna sprawa.
POLECAM tę książkę całym sercem, moim zdaniem to ważna książka, która nas zarówno wiele nauczy jak i pozwoli zrozumieć wiele. Gdy odpowiedzialność za drugą osobę walczy z negatywnymi emocjami to nigdy nie jest to przyjemne, czy Nataszy udało się ustabilizować swoje wywrócone do góry nogami życie, przekonacie się sięgając po tę niezwykłą powieść.
Dziękuję Autorce i Wydawnictwu WAB za egzemplarz, który mogłam przeczytać przedpremierowo. Myślę, że nie tylko będę tę książkę polecać innym do przeczytania, ale z pewnością jeszcze kiedyś do niej wrócę. Jak opadną emocje i będę mogła ją jeszcze raz przeczytać na spokojnie.