NAUCZYCIEL Z GETTA – Mario Escobar
– Nie możesz tracić wyobraźni. Świat nigdy nie powinien być tym, co narzucają nam rozum, dorośli, społeczeństwo. Musimy cały czas patrzeć na świat ich oczami – powiedziałem wskazując najmłodsze dzieci, które w tym momencie toczyły zaciętą bitwę.
Mario Escobar jest pisarzem, historykiem i stałym współpracownikiem „National Geographic Historia”. Jego książki zostały przetłumaczone na ponad dwanaście języków i stały się bestsellerami w takich krajach jak Stany Zjednoczone, Brazylia, Chiny, Rosja, Włochy, Meksyk, Argentyna i Japonia. Jest najlepiej sprzedającym się autorem książek w formacie cyfrowym w języku hiszpańskim na portalu Amazon i laureatem Bestsellera Empiku 2019 w kategorii literatura piękna za powieść „Kołysanka z Auschwitz”.
Nauczyciel z getta to dramat wojenny inspirowany życiem jednego z najbardziej znanych nauczycieli i wychowawców żydowskich sierocińców – Janusza Korczaka.
PREMIERA KSIĄŻKI 15 CZERWCA 2022
Jest rok 1939. Pozbawiona dachu nad głową Agnieszka Ignaciuk zostaje nauczycielką w Domu Sierot, do którego trafia wraz z dziesięcioletnim synem, Henrykiem. Sierociniec prowadzony jest przez Janusza Korczaka, charyzmatycznego pedagoga i pisarza, zaangażowanego w pomoc dzieciom. Kiedy sierociniec zostaje przeniesiony do utworzonego w Warszawie getta, każdy dzień staje się walką o przeżycie. Zdobycie żywności i leków zakrawa o cud, opiekunowie podejmują heroiczne wysyłki, aby dzięki fałszywym dokumentom jak najwięcej dzieci znalazło się po aryjskiej stronie muru. Aż do sierpnia 1942 roku Agnieszce udaje się uniknąć wywózki do obozu zagłady w Treblince. Janusz Korczak przekazuje jej spisywany przez siebie pamiętnik, świadectwo tych nieludzkich czasów, ona z kolei przekazuje go na przechowanie pisarzowi Igorowi Newerly’emu. Uratowany z wojennej zawieruchy dziennik trafia w ręce wydawcy, aby okrutna prawda mogła ujrzeć światło dzienne.
Kiedy zobaczyłam zapowiedź tej książki, wiedziałam, że będzie to kolejna lektura, która musi być częścią mojej biblioteczki, mojej, ale również dla kolejnych pokoleń mojej rodziny. Obok takich książek nie można przechodzić obojętnie, bo to wielka historia ludzi, którzy poświęcili swoje życie dla innych.
Autor pisze, że część fabuły jest fikcją wymyśloną na potrzeby historii, a część inspirowaną faktami, wspomnieniami i dokumentami.
Jan Korczak, którego prawdziwe nazwisko brzmiało Henryk Goldszmit był osobą niezwykłą, nie tylko dlatego, że poświęcił swoje życie żydowskim dzieciom, był człowiekiem pełnym empatii, czułości i miłości i chociaż borykał się z wieloma niedogodnościami zarówno fizycznymi jak i materialnymi to nigdy się nie poddawał.
Nie założył rodziny, ponieważ obawiał się dziedzicznej choroby, na którą zachorował jego ojciec. Ale do ostatnich swoich dni za swoją rodzinę uważał osierocone dzieci, którym los zabrał nie tylko rodziców, ale często i godność.
W czasach wojennych taki człowiek był dla jednych aniołem, a dla innych utrapieniem. Nieco zbuntowany, odważny i nie stroniący od ryzykownych zdarzeń. Takich osób zapewne wiele było na świecie i każdy z nich zasługuje na pamięć, ale nie o wszystkich mówi się z takim sentymentem i nie wszystkich się pamięta.
Dzięki pisanym w czasie wojny pamiętnikom poznajemy rzeczywistość wojenną z punktu widzenia konkretnej osoby. Całkiem niedawno czytałam książkę inspirowaną pamiętnikiem Anne Frank, teraz pamiętnik Jana Korczaka, to są fakty, które boleśnie przenoszą nas z kartek zeszytu na strony ówczesnej rzeczywistości.
Nie mam wpływu na literaturę, którą muszą czytać młodzi ludzie jako lektury obowiązkowe, ale może osoby, które mogą coś z tym zrobić pomyślałyby, żeby zamiast mało zrozumiałych dla młodych ludzi „Dziadów” czy „Nad Niemnem”, lektur oczywiście ważnych politycznie i historycznie dla każdego, nie wprowadzić takich z historią wojenną w tle. Wiem, że do „Dziadów” czy „Nad Niemnem” jak ktoś będzie chciał to kiedyś wróci. Sama całkiem niedawno zabrałam się za „Potop”, ale zrobiłam to teraz, kiedy poczułam się na to gotowa, natomiast będąc w liceum nie „czułam” tych fabuł.
Wracając jednak do tej książki, myślę, że nie trzeba zbytnio zachęcać do sięgnięcia po tę lekturę. Chociaż wiele osób twierdzi, że w ciągu ostatnich lat zrobił się wysyp literatury wojennej i co niektórzy czują już przesyt. Być może, jest tego dużo, dlatego wybierajmy mądrze, nie sięgajmy po każdą wojenną powieść, bo wiele z nich nie jest zbyt wiele wartych pod względem historycznym. Są to powieści pełne bólu, czasami miłości, czasami okrucieństwa, ale przecież nikt na siłę nie każe nam ich czytać.
Janusz Korczak był osobą wszechstronnie towarzyską, potrafił się odpowiednio zachować zarówno wśród polskich czy żydowskich przyjaciół jak i wśród wysoko postawionych Niemców. Był osobą nie tylko lubianą, ale bardzo szanowaną przez innych, szanowaną nawet przez swoich potencjalnych wrogów.
(…) Niektórzy uważali mnie za rzeźbiarza dziecięcej duszy, co brzmiało dla mnie równie pretensjonalnie, co fałszywie. Jeśli już, to widziałem siebie jako opiekuna, który prowadzi dzieci przez krótki odcinek drogi życia. (…)
Niewielu było ludzi potrafiących nawiązać taki kontakt z dzieckiem, aby nie tyle nie czuło się sierotą, bo tych w czasie wojny i po niej nie brakowało, ale aby nie czuło się odrzutkiem społecznym. To dar jaki posiada niewielu dorosłych, którzy mimo przeciwności losu, walki o przetrwanie, walki o drugiego człowieka potrafili podtrzymać wiarę we własne człowieczeństwo, pokazać, że można być dumnym człowiekiem w każdych okolicznościach.
(…) Panie Czerniaków, bycie dzieckiem zawsze jest bardzo trudne, nie wspominając o byciu sierotą i Żydem. Moi podopieczni to prawdziwi bohaterowie, a nie żałośni, co pojawiają się na pierwszych stronach gazet czy w książkach historycznych. (…)
To nie jest lektura lekka, łatwa i przyjemna, zresztą jak wszystkie książki z wojenną fabułą, ale kiedy czytamy o dzieciach, które mimo strachu, szły za swoim nauczycielem z podniesionymi głowami, wierząc w niego i w jego słowa, szczególnie w te, dodające im odwagi i otuchy, to trudno zapanować nad łzami cisnącymi się do oczu.
Myślę, że niejedna osoba będzie tę książkę wspominała czując palący pod powiekami ogień. Nie wiem, czy kiedykolwiek będę potrafiła mówić o tej książce bez łez. Bo tu nie chodzi o brutalność i bolesne wydarzenia wojenne, bo w każdej wojnie to jest podobnie, ale czemu zawiniły dzieci?
(…) Panował nieznośny upał, słońce było w zenicie i niektóre dzieci czuły zmęczenie. Grupa poruszała się powoli, co chwilę przystając. Niemcy zaczęli się niecierpliwić, lecz nic nie powiedzieli. Po obu stronach ulicy kilkoro przechodniów patrzyło na marsz dzieci z przerażeniem i podziwem. Doktor szedł wyprostowany, z uniesioną głową, podczas gdy nieliczne mijane osoby spoglądały kątem w obawie, że zwrócą na siebie uwagę. (…)
Kiedy skończyłam czytać tę książkę, długo nie potrafiłam skupić myśli na czymś innym, wciąż w głowie wracały mi obrazy opisane w powieści. A muszę przyznać, że autor nie szczędził emocji i momentami aż nazbyt realistycznie potrafił przekazać to o czym pisał.
Książka została napisana w formie pamiętnika, dlatego odbiór treści jak dla mnie był bardzo emocjonalny. Mądrość jaką miały w sobie małe żydowskie dzieci, a jaką przekazał autor w postaci niektórych dialogów i słów wypowiadanych dziecięcymi ustami, to bardzo bolesna a zarazem niewykluczona prawda. Jak wiele z tych dzieci musiało dorosnąć szybciej niż ich współcześni rówieśnicy.
Nie przechodźcie obok tej książki obojętnie, pamiętajmy takich ludzi jak Janusz Korczak, bo to bardzo ważne dla historii i ludzkości osoby.
Polecam książkę nie tylko miłośnikom lektur wojennych, ta powieść to świadectwo człowieczeństwa, odwagi, miłości i mądrości. Książka jest pięknie napisana i pięknie wydana, a okładka mówi sama za siebie. Z całą pewnością niejednej osobie dostarczy sporo wrażeń.
Dziękuję Grupie Wydawnictwa Kobiecego za tę książkę, która moim skromnym zdaniem powinna znaleźć się w biblioteczce każdego domu.