GRZECZNA DZIEWCZYNKA – Anna Sakowicz
Anna Sakowicz, to mieszkanka Starogardu Gdańskiego pochodząca ze Stargardu Szczecińskiego. To absolwentka filologii polskiej, edukacji filozoficznej i filozofii na Uniwersytecie Szczecińskim oraz edytorstwa współczesnego na Uniwersytecie im. Stefana Wyszyńskiego. Pracowała jako nauczycielka języka polskiego i etyki, była doradcą metodycznym oraz redaktorem naczelnego regionalnego pisma pedagogicznego. Jako autorka zadebiutowała pisząc do szczecińskiego „Punktu Widzenia”. Od roku 2013 prowadzi blog annasakowicz.pl. Swoją pierwszą książkę wydała w roku 2014 i od tej pory prawie każdego roku zadowala swoje czytelniczki kolejną książką. Pisze dla dorosłych, ale i też dla dzieci, a jej książki pokochały tysiące czytelniczek, wśród których jestem również ja, co potwierdzam w kilku wpisach w tym blogu.
Grzeczna dziewczynka to powieść obyczajowa z nutką humoru, romansu i dramatu.
PREMIERA KSIĄŻKI 05 MAJA 2021
Miranda jest pisarką. Mieszka sama w małym domu, ale często pomaga swojemu tacie w opiece nad mamą chorą na Alzheimera. Kiedy babcia Mirandy postanawia tymczasowo zamieszkać z wnuczką, życie kobiety nieco się komplikuje. „Hun” jak nazywa babcię pisarka, wtrąca się do wszystkiego, usilnie stara się zeswatać wnuczkę, będącą w stanie wolnym i mocno komplikuje życie. Gdyby tego wszystkiego było mało, stan zdrowia mamy z dnia na dzień się pogarsza, a do tego na horyzoncie uczuć pojawia się kolega-pisarz, który stara się zdobyć względy koleżanki. Czy Miranda, a właściwie Mirka zakocha się i pozwoli sobie na uczucie inne niż przyjaźń? Czy intencje Lucjana są czyste, czy jest to marketing mający zwiększyć sprzedaż jego książek? Jak bardzo choroba mamy wpłynie na Mirandę i jej babcię?
Patrząc na okładkę odnosi się wrażenie, że jest to ciepła, lekka, łatwa i przyjemna lektura, która pozwoli w pełni nam się zrelaksować. Czy ta książka taka właśnie jest?
Nic w życiu nie jest takie jakie to widzimy.
(…) Wiedziała, że kobiety pokochają ją za tę scenę. Przez lata nauczyła się manipulować uczuciami czytelniczek. Umiała przewidzieć, kiedy będą się śmiać, a kiedy płakać. (…)
To cytat z książki, ale kto przeczytał chociaż jedną z powieści autorki wie, że tak właśnie ona pisze. Nie chcę używać słowa „manipuluje” bo ono jakoś źle mi się kojarzy, ale z całą pewnością Autorka świetnie potrafi „grać” na emocjach czytelników.
Zaczynasz czytać jej książkę i jesteś pewna, że będzie to lektura lekka łatwa i przyjemna i nagle dostajesz jak obuchem, bo fabuła wcale taka nie jest i nawet nie wiesz kiedy łzy zaczęły kapać na kartki książki.
Cóż, jeżeli ktoś będzie tak jak ja spodziewał się właśnie lekkiej historii, to może być trochę zaskoczony.
W tej powieści poruszonych zostało kilka bardzo ważnych tematów, głównym jest choroba Alzheimera, choroba tak trudna do zrozumienia i tak niszcząca ludzi, że kto nie miał z nią nigdy do czynienia z trudem ją zrozumie.
Autorka w ciekawy sposób ukazuje również stronę emocjonalną człowieka, zwłaszcza tę w której dominować powinna cierpliwość. Mieszkanie pod jednym dachem z mocno „upierdliwą” staruszką, może mocno nadwyrężyć cierpliwość każdego. Niestety nie wszystkie starsze panie, to sympatyczne i miłe staruszki, potrafią też być takie, które swoim zachowaniem są w stanie doprowadzić kogoś do szaleństwa. Wiadomo przecież, że każda cierpliwość ma pewne granice.
(…) Wtem rozległ się dźwięk wideodomofonu. Kobieta ruszyła do przedpokoju, ale tam była już babka. Jak ona tak szybko znalazła się przy drzwiach. Miranda nie miała pojęcia. Przez myśl tylko przeszło jej, by przed wejściem umieścić zdjęcie z napisem „dobiegam do furtki w trzy sekundy”. Może to odstraszało nieproszonych gości.
Mamy tutaj bardzo wyraźnie pokazany strach przed przyszłością, która może okazać się uciążliwa dla innych, piszę tu oczywiście o strachu przed chorobą, która niestety jest uwarunkowaniem genetycznym i może dopaść w każdej chwili.
Ale możemy również obserwować coś co nazwałabym fazą pogodzenia się z losem i nauczeniem życia innego niż planowane, które kierowane jest bezgraniczną miłością w ekstremalnych warunkach choroby. To, jak opisuje autorka życie ojca z chorą matką, kiedy choroba zaczyna panować nie tylko nad umysłem, fizjologią i ciałem, to nie tylko poświęcenie dla drugiego człowieka, to właśnie wielka miłość, która mimo zmęczenia, załamania, strachu, pozwala na traktowanie chorej osoby jak tej ukochanej z którą planowało się żyć długo i szczęśliwie. Osoby opiekujące się chorymi na Alzheimera często same potrzebują pomocy, depresje dopadają ich szybciej niż innych, bo w pewnym momencie życia wkracza bezsilność, z którą trudno walczyć.
(…) Kiedyś Gosia była niezwykle elegancką i zadbaną kobietą. Chodziła w szpilkach, miała nienaganny makijaż. Miranda, wtedy jeszcze jako Mireczka, podziwiała mamę za to, że zawsze była tak ładnie umalowana, nawet jak nie szła do pracy. A teraz nie potrafiła się umyć, wyjmowała sztuczną szczękę, puszczała bąki w miejscach publicznych i klęła jak szewc. (…)
Poruszył mnie również wątek przyjaźni dwóch kobiet, takiej przyjaźni przez duże P, która jest silna i bardzo potrzebna, bo kiedy ktoś potrzebuje pomocy, zwłaszcza takiej emocjonalnej, to nawet w nocy o północy, w środku tygodnia, prawdziwa przyjaciółka stawi się na spotkanie, odbierze telefon, pogada. Mieć taką przyjaciółkę to prawdziwy skarb.
Mamy tutaj również miłość, która może dopaść każdego, chociaż w pewnym wieku jest nieuniknione, że serce z rozumem będą toczyć spory i mimo uczucia ciągle zapalać się będzie ostrzegawcza lampka, że to może jednak nie TO. Czy namiętność i seks mogą być odskocznią od problemów życia?
(…) – Słuchaj, zapomnij nagle o tym, co jest wokół – powiedział czułym głosem, – Daj się ponieść emocjom. Zawsze nas do siebie ciągnęło. To dobry czas, byśmy sprawdzili, czy to przyciąganie coś znaczy. Oboje jesteśmy wolni i nie wiadomo, czy taka okazja znów się powtórzy – dodał, a ona przez moment zastanawiała się, kogo miał na myśli, siebie czy ją. (…)
Fabuła książki jest jak kalejdoskop, raz lekka i zabawna, by po chwili przeistoczyć się w poważną, psychologiczną z nutkami dramatu. Bo choroba Alzheimera to dramat, zwłaszcza dla opiekunów i najbliższych osób takiej chorej. Sama osoba dotknięta tą chorobą z czasem przestaje postrzegać tego w odcieniach dramatu. Żyje we własnym świecie zamkniętego umysłu, który powoli przestaje normalnie funkcjonować.
Polecam tę lekturę całym sercem, bo książka nie tylko jest warta przeczytania, ale jej fabuła z pewnością na długo pozostanie w pamięci każdego czytelnika.
Nietuzinkowa historia, trochę zabawna, trochę wzruszająca, w której bohaterowie są tak świetnie wykreowani, że czytając można pomyśleć o tym, że znasz kogoś takiego jak… on, czy ona. Ciekawe dialogi i coś co powoduje, że nie możesz się od lektury oderwać.
Dziękuję Autorce za tę historię i dziękuję Wydawnictwu EDIPRESSE za możliwość przeczytania tej lektury. Przyznam się szczerze, że chociaż skończyłam książkę czytać kilka dni temu, to emocje trzymają mnie do teraz.