ZACZEKAJ NA MIŁOŚĆ – Ilona Gołębiewska
Ilona Gołębiewska urodziła się w 1987 roku. Od najmłodszych lat marzyła aby zostać nauczycielką oraz pisarką i marzenia te się spełniły. Na co dzień pracuje ze studentami, prowadzi zajęcia terapeutyczne dla dzieci i młodzieży, a także skutecznie szkoli dorosłych i odkrywa nowe smaki życia wraz z seniorami. Jest również poetką. Debiutował w 2012 r. tomem poezji „Traktat życia. Autorka wielu książek i artykułów oraz bajek, baśni, opowiadań dla dzieci i młodzieży. Mieszka w Warszawie, ale gdy pisze, ucieka do starego drewnianego domu na mazowieckiej wsi, w którym czas się zatrzymał.
Zaczekaj na miłość to współczesna powieść obyczajowa, z nutką romansu, dramatu i odrobiną kryminału.
PREMIERA KSIĄŻKI 29 STYCZNIA 2020 ROKU
Klara Horczyńska jest spełniającą się zawodowo modelką, przed którą świat stoi otworem. Niestety, chociaż zawodowo spełnia się na każdym kroku, to prywatnie spotyka ją w życiu wielkie niepowodzenie. Oszukana przez człowieka, który przez jakiś czas był całym jej światem, upokorzona przez niego i poturbowana psychicznie, nieświadoma konsekwencji zawodowych, nagle postanawia rzucić wszystko i wrócić z Paryża do Polski. Jedyną osobą, której ufa bez granic jest babcia Aniela, mieszkająca w pięknym dworku na Lipowych Wzgórzu. To właśnie u niej Klara postanawia przeczekać burzliwy czas swojego życia i znaleźć kierunek na przyszłość. Niestety mimo urody, inteligencji i wdzięku jakimi cieszy się młoda Horczyńska, jej zaufanie do mężczyzn jest mocno nadwyrężone. Czy uda się Klarze znaleźć osobę, z którą zechce zaryzykować wspólne życie? Jakie konsekwencje dopadną modelkę za zerwanie kontraktu? I jak ważna okaże się dla dziewczyny rodzina, którą spotka po dość tragicznych okolicznościach?
To moja siódma książka tej autorki, a to chyba świadczy o tym, że każdą jej kolejną powieść biorę w ciemno. Książki tej pisarki przyciągają mnie nie tyle odrobinę bajkową fabułą (i żyli długo i szczęśliwie), w której mimo wielu niespodziewanych sytuacji są wątki i zabawne i bardzo wzruszające. Ale bohaterowie jej powieści, a właściwie bohaterki, bo to osoby ciepłe, empatyczne i po prostu takie, z którymi chciałoby się przebywać.
Powieść jest wielowątkowa, a moim zdaniem na uwagę zasługuje w niej jeden z wielu wątków, który poruszył mnie do głębi. Dotyczy on bowiem spotkania przez główna bohaterkę drugiej babci, kobiety kiedyś pięknej i zadbanej, a obecnie zniszczonej życiem i przytłoczonej problemami z jakimi musi się borykać.
(…) – Pewnie mnie nie poznajesz? Wcale się nie dziwię. Od naszego ostatniego spotkania minęło sporo czasu. Zmieniłam się, postarzałam, spadło na mnie wiele problemów. Jestem Hanna Machowska, twoja babcia – wyjaśniła jednym zdaniem, czekając na reakcję Klary, która początkowo nie całkiem zrozumiała jej słowa. (…)
Autorka zabiera swoich czytelników do świata piękna i luksusu, ale nie omija tematów trudnych i bolesnych. Balansując między tym co dobre, a tym czego się człowiek obawia, wprowadza w walkę myśli, które muszą pogodzić się życiowymi niedogodnościami i życiową porażką, aby człowiek mógł zacząć funkcjonować w zupełnie innej rzeczywistości. Takiej, która może prowadzić do pełni szczęścia.
(…) Za każdym zakrętem może na nas czekać coś złego lub coś dobrego. Trzeba być czujnym, ale też warto otworzyć się na zmiany. (…)
Człowiek uciekający przed przyszłością, który nie może zapomnieć o przeszłości nie znajdzie na swojej drodze tego, czego podświadomie pragnie. Życie czasami rzuca kłody pod nogi, ale najważniejsze, aby po upadku podnieść się i iść dalej z podniesioną głową, bez żalu do losu. A tego może dokonać tylko ten, kto głęboko w sobie odnajdzie tę siłę, pozna siebie z tej lepszej strony i uwierzy w siebie i w innych.
(…) Samotność nie powinna być naszym przeznaczeniem. Poznajemy siebie tak naprawdę dopiero wtedy, gdy możemy się przejrzeć w czyichś oczach. To, co dasz innym, kiedyś do ciebie wróci. Może nie jutro, nie za miesiąc czy rok, ale kiedyś wszystko wróci do ciebie z nawiązką. (…)
Główna bohaterka tej części o Lipowym Wzgórzu, mnie nie oczarowała. Być może uznałam ją za zbyt infantylną, zbyt empatyczną (chociaż empatia jest czymś ważnym) i może zbyt tchórzliwą w uczuciach, chociaż tego ostatniego nie mogę jej zarzucić zbyt mocno, bo wiadomo, że kto raz się sparzy, ten nawet na zimne dmucha.
Moim zdaniem jest to ważna powieść, pokazująca jak trudno czasami odbudować życie bazując na pozorach i potrzebie rozliczenia się z przeszłością. Jest to książka o silnych więzach rodzinnych, które są tak właściwie podporą życia każdego człowieka.
Mamy tutaj zaskakujące zwroty akcji, dzięki którym nie można się przy czytaniu tej lektury nudzić. Fabuła, jest jak już wspomniałam wcześniej wielowątkowa, ale pięknie wykreowane postacie z różnorodnymi osobowościami są z pewnością atutem tej powieści, a język jakim została napisana narracja jest nie tyle barwny, co po prostu ładny, dlatego też czyta się z czystą przyjemnością.
Autorka porusza ważne tematy, takie jak utrata zaufania, pogubienie się w życiu, rezygnacja z własnych marzeń, jak również chęć niesienia pomocy nawet tym osobom, które nieco nadużywają dobrej woli innych, często manipulując nimi w osiągnięciu własnych celów.
To powieść o silnych kobietach, i chociaż jest to jakby kontynuacja losów kobiet rodziny Horczyńskich, to fabuła została tak skonstruowana, że czytać można każdą z tych powieści jako osobną całość.
Przyznam szczerze, że chętnie spędziłabym weekend lub nawet urlop w Lipowym Wzgórzu, które kojarzy mi się z ciepłem, szczęściem i cudownymi ludźmi. A seniorkę rodziny pokochałam jak własną babcię i nie dziwię się, że tylu ludzi odnajduje siebie i własne szczęście przy jej boku.
To powieść łącząca wątki obyczajowe z romansem, dramatem, a nawet odrobiną kryminału. Momentami wzrusza do łez ale i pozwala też na szczery uśmiech.
Polecam tę powieść, bo ona po prostu cudownie pozwoli się zrelaksować i myślę, że wiele czytelniczek znajdzie w niej coś dla siebie.
Dziękuję Wydawnictwu MUZA SA za możliwość przeczytania tej powieści jeszcze przed premierą i… chyba już czekam na kolejne książki tej autorki.