DOBRE CIASTKO – Joanna Dubler
O Joannie Dubler wiem niewiele, chociaż bardzo chciałabym wiedzieć więcej. Chociażby to jak wygląda, bo zawsze ciekawa jestem wyglądu autorki, której książkę w danym momencie czytam. Nie wiem dlaczego tak jest? O tej debiutującej na polskim rynki pisarce dowiedziałam się tylko, że mieszka w Trójmieście. Jest absolwentką psychologii i pracuje jako rekruter i trener.
Dobre ciastko to powieść obyczajowa z dużą dawką erotyki, której fabuła umiejscowiona została współcześnie w Gdyni i w Sopocie.
RECENZJA PRZEDPREMIEROWA
PREMIERA KSIĄŻKI 15.01.2020
Zuzia ma 29 lat i mieszka w Gdyni. Od lat jest w poważnym związku z Konradem. Związek ten jednak z pewnych powodów nagle zostaje zerwany. Partner tej młodej kobiety ma wobec niej dość nietypowe oczekiwania seksualne, co jej się oczywiście niezbyt podoba. Kobieta niby jest otwarta na nowy związek, ale zachowuje się tak jakby tego nie chciała. Paradoks życia. Kiedy bliżej poznaje przyjaciela byłego chłopaka – Borysa, jej życiem zaczynają targać emocje na granicy uczucia i pożądania. Czy uda się Zuzi stworzyć nowy związek? Czy nauczy się wreszcie zaspokajać partnera w sposób jaki on od niej oczekuje i sama nauczy się czerpać z seksu więcej przyjemności? Czy Zuzia nauczy się wreszcie odróżniać uczucie miłości od uczucia pożądania?
Do debiutów podchodzę ostrożnie aczkolwiek nie unikam ich. Zawsze jestem ciekawa czy na rynku książkowy pojawiła się nowa gwiazda czy też ktoś bardzo chce z grafomanii zrobić bestseller. A wiadomo, że różnie z tym bywa.
Ta książka jest dla mnie miłym zaskoczeniem. Nie wiem ile lat ma autorka, ale myślę, że jest młodą osobą. Z całą pewnością drzemie w niej jakiś potencjał, który być może zostanie kiedyś dobrze wykorzystany, ale…
Nie mogę powiedzieć, że książka mi się nie podobała, bo fabuła jak dla mnie jest całkiem ciekawa. Niestety od początku raziło mnie zbytnio zmiękczanie imienia głównej bohaterki. „Zuzia” brzmi jak zdrobnienie dla małej dziewczynki, lecz moim zdaniem nie pasuje do dorosłej kobiety, która ma prawie 30 lat. Inaczej zdrobnienie to brzmiało w ustach kogoś, kto się do niej zwracał, a inaczej w narracji. I to właśnie w tej narracji mnie raziło.
Główna bohaterka jest romantyczką, wierzy w miłość nie zauważając nawet, że ktoś darzy ją pseudomiłością. Nieco egoistyczna i trochę zbyt pruderyjna, początkowo nie potrafi zaakceptować fantazji seksualnych i jedynie klasyczny seks traktuje jak spełnienie miłosnych pragnień. Brzydzi się każdą inną formą zaspokojenia i uważa się z tego powodu za kogoś gorszego, nawet nie potrafi mówić wprost o doznaniach seksualnych.
(…) – To nie wystarczy. Ja po prostu mam wrażenie, że coś jest tam ze mną nie tak, i w ten sposób to wyjdzie na jaw. (…)
Mimo dojrzałego wieku jest dość infantylna, a czasami wręcz zabawna w swoim zachowaniu. Jest osobą dość skomplikowaną, niezdecydowaną, raz czegoś chce, by po chwili uznać to za bezsens.
No cóż, nie polubiłam jej, w przeciwieństwie do jednego z bohaterów drugoplanowych, czyli Borysa, chłopaka dojrzałego emocjonalnie, odważnego, empatycznego i po prostu fajnego.
Czytając tę powieść nie można zwrócić uwagi na ciekawie przedstawiony wątek nadopiekuńczości rodzicielskiej, w którym dorosła kobieta, tak właściwie nie ma szansy na osiągnięcie samodzielności, bo cały czas traktowana jest przez rodziców jak mała dziewczynka. Niestety ale takich „niedorosłych” dorosłych mamy w naszym społeczeństwie wielu. A wielu rodziców nawet nie zdaje sobie sprawy z tego jak bardzo krzywdzi swoją nadopiekuńczością.
(…) – A o której wrócisz? – To pytanie mama skierowała do córki. – Aniu, czy weźmiesz potem Zuzię do siebie, jak zawsze, żebyśmy się z mężem nie denerwowali? (…)
Jest to powieść zdecydowanie dla kobiet i mówiąc szczerze, raczej dla młodych kobiet.
Mamy w niej romans, wplątany w coś co trudno określić, kiedy nie potrafi się odróżnić miłości od pożądania.
Moim zdaniem jest to książka o poznawaniu własnej seksualności polegającej na balansowaniu między fantazją erotyczną a odwagą erotyczną.
Jest to powieść trochę wulgarna, trochę humorystyczna, trochę dramatyczna. Jednak jeśli chodzi o stronę erotyczną, autorka chyba nie stanowi konkurencji dla Blanki Lipińskiej, chociaż tak do końca nie mogę tego być pewna, bo książek tej drugiej nie czytałam.
Ciekawy pomysł na fabułę, chociaż chyba trochę stereotypowy – singielka, zraniona miłość, nowe uczucie, seks. Ale wiele czytelniczek właśnie takich książek oczekuje na rynku, więc myślę, że zarówno książka jak i autorka znajdą wiele swoich wielbicielek.
Narracja w trzeciej osobie czasu przeszłego jest „normą” większości książek, chociaż czasami czyta się taką powieść jak sprawozdanie: zrobiła to…, pomyślała to… itp.
Jest to jednak książka lekka i muszę przyznać, że czytało mi się ją dość sprawnie, chociaż jak dla mnie zbyt wiele było w niej wulgarnych określeń części ciała czy aktów seksualnych, ale to jest tylko moje zdanie, a ja nie mam już trzydziestu lat.
Polecam tę książkę młodym czytelniczkom, lubiącym opowieści o miłości i młodości i zapraszam do Gdyni i Sopotu, czyli miast w których czas spędzała główna bohaterka i jej przyjaciele. Mam nadzieję, że Zuzia i jej perypetie miłosno eksperymentalne w dziedzinie seksu przyciągną niejedną czytelniczkę.
Dziękuję wydawnictwu LIPSTICK BOOKS za propozycję przeczytania tej książki i trzymam mocne kciuki za jej powodzenie wśród czytelników.
Mi się książka podobała ze względu na dość realistyczne postacie, które stworzyła autorka. Myślę, że każdy czytelnik znajdzie odrobinę siebie w którymś z bohaterów. Lekko się czyta, a momentami uśmiech nie schodzi z ust.
To prawda 🙂