Recenzje książek

Monthly Archives: maj 2019

TRZECIA KSIĘGA – Adam Abler

Adam Abler to pseudonim Adama Zaremby – Śmietańskiego, który urodził się w 1954 roku, a dzieciństwo spędził w Ghanie w towarzystwie lokalnego szamana, gdzie narodziła się jego potrzeba i wrażliwość opisywania zarówno duchowości jak i rzeczywistości. W Polsce postawił na własny biznes i odniósł sukces. W Katowicach zbudował jeden z nowocześniejszych w kraju szpitali.

Trzecia księga to powieść łącząca w sobie thriller z powieścią psychologiczną, filozofią i powieścią historyczną.

(…) – Cztery są rzeczy, których nie można cofnąć: kamień, który został rzucony, słowo, które zostało wypowiedziane, okazja, której się nie wykorzystało, i czas, który przeminął. (…)

Wydawcictwo Oficynka rok 2018
stron 367

Abelie jest młodą kobietą, wychowanką domu dziecka, która pewnego razu postanawia zatrudnić się jako asystentka Paola – znanego pisarza. Dyspozycyjność jej jest jednak uzależniona od tego, że musi ona zamieszkać w domu swego pracodawcy. Podczas redagowania tekstów Paola, Abelie odkrywa niezwykłe podobieństwo między książką pisaną przez mistrza, a własną, którą od jakiegoś czasu pisze. Ponadto kobieta odczuwa niezwykłe podobieństwo między sobą a główną bohaterką książki. Jest coś co łączy pisarza z Abelie oprócz pracy, to tajemniczy druk, który jest łakomym kąskiem dla wielu, ponieważ posiada wielką wartość materialną. Czy kobiecie uda się uchronić pamiątkową księgę otrzymaną po swojej mamie, przed ludźmi, którzy zdolni są do posunięcia się bardzo daleko, aby ją zdobyć? Jak ułożą się stosunki między Abelie i Paolem, czy ich zależność będzie oparta tylko na pracy? Kim tak naprawdę była przeorysza Teresa, żyjąca kilka pokoleń przed Abelie?

(…) Skończyła czytać, czując, jakby cały świat wokół był nierealny. Jakie jest prawdopodobieństwo, że profesor pisał książkę o przeoryszy Teresie, że ona przejęła pisanie tej powieści i że oboje byli przez cały ten czas właścicielami nieznanego dzieła świętej Teresy. (…)

Ta książka jest dość specyficzna. Dużo w niej jest opisów dotyczących życia bohaterów, ale nie brakuje w niej również ciekawych dialogów.

Fabuła została napisana dwutorowo i przenosi czytelnika do dwóch różnych okresów czasowych.

Fabuła pierwsza to historia życia zakonnicy Teresy, żyjącej kilka stuleci przed głównymi bohaterami, czyli Abelie i Paolo. Mamy w niej nieco nostalgii i romantyzmu, oraz wiele ciekawych wątków dotyczących życia przeoryszy.

Fabuła druga to współczesność i życie dotyczące pisarza i jego asystentki, z odrobiną erotyki i seksu oraz sporą dawką filozofii, głównie w dialogach, w których bohaterowie prowadzą iście filozoficzne dyskusje.

Na okładce książki zostało napisane: „znacznie więcej niż thriller”. No cóż, mnie ta książka nie „porwała” tak jak prawdziwy thriller, ja nawet nie jestem w stanie określić tej powieści jako taki gatunek. Moim zdaniem jest to bardziej powieść psychologiczna.

Jeśli mam być szczera, to bardziej zainteresowała mnie fabuła dotycząca przeoryszy Teresy niż fabuła współczesna dotycząca pisarza i jego asystentki, chociaż wpleciony w nią wątek starej księgi, o którą zabiega, a właściwie zainteresowanych jest nią wiele osób, jest nieco intrygujący i sensacyjny.

Główni bohaterowie nie są osobowościowo wykreowani zbyt wyraźnie i jak dla mnie, to cały czas krąży wokół nich jakieś niedopowiedzenie.

Mamy tutaj mocne wątki psychologiczno-filozoficzne, poruszane zwłaszcza w rozmowach bohaterów. Myślę, że dla wielu czytelników będą bardzo ciekawe, mnie jednak one nie wciągały tak, jak pewnie oczekiwał tego autor, chociaż muszę przyznać, że tematy tych rozmów były czasami ważne z punktu widzenia historycznego lub filozoficznego.

Zainteresował mnie natomiast wątek dotyczący reinkarnacji, który został przedstawiony zarówno jako coś w rodzaju spostrzeżeń naukowych jak i jako coś w rodzaju duchowości.

(…) I jeszcze jej fantazje, że mogłaby być wcieleniem przeoryszy. Pojawiła się kolejna myśl: trzeba sprawdzić, czy święta Teresa tak samo jak ta wymyślona przez nią żyła w szesnastym wieku. (…)


Ciekawym okazał się również wątek dotyczący leczenia za pomocą gongów. Dla nas, ludzi żyjących szybko, w ciągłym pośpiechu, trudna być może do zrozumienia jest metoda leczenia wywodząca się od tybetańskich mnichów. I przyznam szczerze, że po skończeniu lektury nie mogłam się oprzeć ciekawości i oczywiście zaczęłam przeszukiwać Internet, aby dowiedzieć się więcej na temat medytacji i wspomnianych w powieści gongów.

Jak już wspomniałam wcześniej, ta książka jest dość specyficzna. Fabułę łączy pewnego rodzaju intryga sprzed wieków powracająca w świat współczesności mocnym uderzeniem sensacji. Momentami książka trzyma czytelnika w napięciu, chociaż są również momenty nieco nużące.

Z całą pewnością jest to pewnego rodzaju historia namiętności ukazana zarówno na przykładzie uczucia łączącego zakonnicę i księdza, jak i dwojga samotnych, współcześnie żyjących ludzi.

Są tajemnice, jest romans i nieco erotyki, ale jest też poruszonych wiele tematów niekoniecznie związanych bezpośrednio z fabułami. Z pewnością dla jednych ciekawszy będzie wątek dotyczący emocji łączących głównych bohaterów (zarówno tych żyjących współcześnie, jak i tych żyjących przed wiekami), a dla drugich ciekawszym będzie wątek dotyczący tajemnicy starej księgi.

Polecam tę książkę szczególnie osobom, które nie zamykają swojego czytelnictwa tylko na lekturach lekkich, łatwych i przyjemnych, ale lubią zagłębić się w historię czy filozofię.

Dziękuję wydawnictwu Oficynka za propozycję przeczytania tej powieści i zachęcam po sięgnięcie po nią chociażby z powodu ciekawych wątków historycznych i sporej dawki filozofii.

WIEWIÓRKA JULIA I MAGICZNY ORZESZEK – Anna Sakowicz & Emma Kiworkowa

Anna Sakowicz urodziła się w 1972 roku. Jest absolwentką filologii polskiej, filozofii i edukacji filozoficznej na Uniwersytecie Szczecińskim oraz edytorstwa współczesnego na Uniwersytecie im. kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Uwielbia wędrówki po meandrach literatury, czarny humor oraz zabawę konwencją literacką. Mieszka w Starogardzie Gdańskim. Publikowała artykuły w prasie pedagogicznej. Prowadzi dwa blogi: Kura pazurem i Anna Sakowicz. Jeden z jej postów został nagrodzony w konkursie przez Onet.pl i Ambasadę Szwajcarii.

Emma Kiworkowa-Prokopowicz, urodziła sięw 1979 w Stawropolu – polsko-ormiańska doktor nauk medycznych, stomatolożka, ortodontka, filantropka i działaczka społeczna. Za swoją działalność charytatywną była wielokrotnie nagradzana. W 2008 została uznana „kreatywną w biznesie, sztuce i modzie” na gali Kobieta Roku „Glamour”. W 2015 odebrała Różę Gali, a w 2018 – „Supergwiazdę Plejady” podczas 3 Wielkiej Gali Gwiazd Plejady.

PREMIERA KSIĄŻKI 15.05.2019

Wiewiórka Julia i magiczny orzeszek to zbiór dwunastu opowiadań dla dzieci w wielu 7-12 lat, chociaż moja wnusia, która ma 3 latka też z przyjemnością ze mną tę książkę „czytała”.

Sześcioletnia Zosia i siedmioletni Franio to dwoje przyjaciół mieszkających w tym samym bloku. Kiedyś Zosia otrzymała od swojej babci magiczny orzeszek, którym jak się trzy razy zastukało w szybkę, to przywoływał rudą wiewiórkę Julię, obdarzoną magicznymi mocami. Troje przyjaciół odwiedzają tajemniczy świat bajkowy, między innymi krainę widzimisów, walczą z gangiem kun, które chcą skrzywdzić wiewiórkę, oraz dzielnie stawiają czoło groźnemu panu dozorcy i jego kotu Daktylowi. Ich przygody to takie małe śledztwa, a oni sami czują się detektywami. Jakie przygody spotkają Zosię, Franka i Julię? Kto pomoże małym detektywom? I dlaczego gang kun tak bardzo nie lubi wiewiórki Julii?

Odkąd zostałam babcią, bardzo chętnie sięgam po książeczki dla dzieci, a ponieważ moja wnuczka bardzo lubi słuchać, jak jej coś czytam lub opowiadam, to oczywiście z tego korzystam.

(…) Istnieją takie rzeczy, które się nawet dorosłym nie śniły, a potrafią przydarzyć się dzieciom. Wystarczy uruchomić wyobraźnię, a zwykłe przedmioty nabiorą magicznej mocy, zwierzęta zaczną mówić, a ludzie staną się odrobinę lepsi… (…)

Ta książeczka jest niezwykle ciekawa, uczy i bawi jednocześnie. Autorki pięknie zadbały o narrację i stworzyły fabułę, która nawet mnie, dorosłą osobę zaciekawiła.

Powoli budowane napięcie często wpływa na wyobraźnię dziecka, i tu były takie momenty, że wnuczka przytulała się do mnie i mówiła: „babciu boję się”.

(…) Żadne z nich nie wiedziało, w którą stronę powinni iść. Gdzie podziała się kuchnia i blaszka po cieście? Dlaczego znaleźli się nagle w środku lasu? Przecież dzieciom zabraniało się takich wypraw! A Julia nie ułatwiała rozmyślań, ponieważ cały czas biegała wte i wewte. (…)

Ale sporo jest też humoru. W fabułę przygód Zosi i Franka wprowadzone zostały postacie ze znanych bajek dla dzieci jak na przykład Czerwony Kapturek, którą spotkały w czasie jednej z przygód w tajemniczym lesie. Cudowne Widzimisie i ich zdolności magiczne pewnie będą dla niejednego dziecka groszkiem zazdrości.

Smutne sytuacje bardzo często opisane są w zabawny dla dorosłego człowieka sposób, ukazując, że TEN dorosły jest nie tylko miłym, kochającym i odpowiedzialnym, ale również wrażliwym i czasami zmęczonym wybrykami swojego dziecka.

(…) – Dorosłym też się zdarza. Pamiętam, jak płakał mój tata. Umarł mu wtedy brat. – A twojej mamie kto umarł? – Cierpliwość – odpowiedziała Zosia. – I co teraz? Będzie pogrzeb tej cierpliwości? – dziwiła się wiewiórka. (…)

Po tym fragmencie moja wnuczka popatrzyła na mnie nieco smutnym wzrokiem i powiedziała: „ty babciu też kiedyś płakałaś bo byłam niegrzeczna”. To prawda, czasami moja cierpliwość też „umierała”.

(…) Mojej mamie też się wyczerpały! – zauważył. – Wczoraj jak odrabiałem lekcje, krzyknęła, że nie ma już za grosz cierpliwości. Dziwny zbieg okoliczności – zastanowił się. To z pewnością jest sprawa dla małych detektywów! Należało sprawdzić, co działo się z tą cierpliwością, że ciągle brakowało jej dorosłym. (…)

Odpowiednio przekazane dziecku pewne informacje, czasami potrafią zdziałać cuda i dać takiemu małemu człowiekowi sporo do myślenia. A dobrych rad nigdy za wiele, bo uczyć się życia należy zawsze i wszędzie, nawet poprzez książeczki, które są przecież bardzo dobrą pomocą edukacyjną dla dzieci w każdym wieku.

Ta niezwykła książeczka jest czymś w rodzaju poradnika. Jej fabuła bawi, uczy, ostrzega przed nieodpowiednim zachowaniem. Uczy dzieci postrzegania dobra i zła w sposób nie tyle ciekawy, co odpowiedzialny. Ale przede wszystkim jest to książeczka o wielkiej przyjaźni nie tylko samych dzieci, ale również dzieci i zwierząt.

Mali bohaterowie są oczywiście postaciami pozytywnymi, chociaż zdarzają się również ci źli (gang kun), ale nawet tych złych nie da się tak do końca znielubić, chociaż uważam za bardzo wartościowe to, że dziecko czytając tę książeczkę musi nauczyć się poznawania dobra i zła w kontekście nie tylko postaci, ale również zachowań.

Oprócz bardzo ciekawej treści mamy również cudowne ilustracje, które są autorstwa Huberta Grajczaka.

Na końcu książeczki na małego czytelnika czeka niespodzianka w postaci samoprzylepnych kwadracików z bohaterami, które można wykorzystać jako grę Memory.

Polecam tę książeczkę całym sercem, myślę, że ja i moja wnusia będziemy wracać do niej często, ponieważ bardzo polubiłyśmy Zosię, Frania i Julkę a także inne postacie towarzyszące tej trójce małych detektywów. Jedno muszę przyznać… bohaterowie tej książeczki nie mają czasu na nudę, co jest piękne w obliczu dzisiejszej komputeryzacji oraz telewizji i zaślepienia nią dzieci. Myślę, że niejedno dziecko po przeczytaniu tych historyjek zapragnie pobawić się w detektywa, zamiast spędzać czas przed ekranem laptopa czy tabletu.

Moim zdaniem każde dziecko lubi takie opowiastki, pełne zwrotów akcji, wciągających historii czasami z szczyptą dreszczyku, a czasami garstką magii. To cudowna lekcja przyjaźni, empatii i lojalności. Mam nadzieję, że niejeden mały czytelnik otrzyma tę książeczkę w prezencie na Dzień Dziecka.

Książka została przygotowana przy współpracy Fundacji Wiewiórki Julii.

Dziękuję Wydawnictwu EDIPRESSE KSIĄŻKI za propozycję przeczytania tej książeczki, którą będę polecała nie tylko dzieciom, ale również ich rodzicom i dziadkom.

PODARUJ MI JUTRO – Ilona Gołębiewska

Ilona Gołębiewska to młoda polska autorka, która trafiła na półki czytelniczek dość znienacka, i pnie się po szczeblach drabiny pisarskiej szybko i z bardzo pozytywnym echem. Urodziła się w 1987 roku. Od najmłodszych lat marzyła aby zostać nauczycielką oraz pisarką i marzenia te się spełniły. Na co dzień pracuje ze studentami, prowadzi zajęcia terapeutyczne dla dzieci i młodzieży, a także skutecznie szkoli dorosłych i odkrywa nowe smaki życia wraz z seniorami. Jest również poetką. Debiutowała w 2012 roku tomem poezji „Traktat życia”. Autorka wielu książek i artykułów oraz bajek, baśni, opowiadań dla dzieci i młodzieży. Mieszka w Warszawie, ale gdy pisze, ucieka do starego drewnianego domu na mazowieckiej wsi, w którym czas się zatrzymał.

Jej książki to literatura napawająca czytelnika takim optymizmem, że nie można przejść obok tego obojętnie. Zapraszam do wcześniejszych wpisów Powrót do starego domuTajemnice starego domuPamiętnik ze starego domu.

PREMIERA KSIĄŻKI 15.05.2019

Wydawnictwo MUZA.SA
stron 466

Podaruj mi jutro to współczesna powieść obyczajowa, której fabuła umiejscowiona została w urokliwym miejscu jakim jest Lipowe Wzgórze.

Aniela Horczyńska jest światowej sławy malarką i cudowną starszą panią, która mieszka w rodzinnej posiadłości istniejącej już od pokoleń. Po drugiej wojnie światowej dworek został odebrany rodzinie Anieli, i dopiero jej udało się odzyskać rodzinne włości. W swojej rezydencji kobieta postanawia założyć Akademię Sztuk Anielskich i przy pomocy przyjaciół udaje jej się to z zaskakującym efektem. Niestety nad rodziną Anieli wisi dramat pomówienia, który odnosi się do jej ojca, oskarżonego kiedyś o zdradę i wydanie na pewną śmierć swoich kompanów w oddziału partyzanckiego, w czasie pogromu którego zginął również przyjaciel rodziny Horczyńskich, a zarazem sąsiad, którego syn pała wobec kobiety nienawiścią i chęcią zemsty. Czy uda się Anieli oczyścić dobre imię ojca i odnaleźć winnego tamtej wojennej tragedii? Czy Aniela znajdzie wreszcie miłość, na którą czekała całe życie? Z jakimi trudnościami musi się zmierzyć kobieta, która u schyłku swego życia ma wokół siebie wielu przyjaciół, ale brakuje wśród nich tych najbliższych jej sercu osób?

Książki tej autorki to lektura nietuzinkowa, chociaż miłośnicy tego typu literatury być może stwierdzą, że takich książek jest na rynku czytelniczym mnóstwo. Jeśli chodzi o mnie, to myślę, że żadna z kolejnych powieści tej autorki nie zostanie przeze mnie przyjęta obojętnie. Dlaczego?

Autorka ma bardzo poetycki styl pisania, co sprawia, że podczas czytania jej powieści, człowiek wycisza się i wpada w błogi nastrój.

(…) Czarne jak smoła nocne niebo raz po raz darzyło świat istną symfonią dźwięków i obrazów, jedynie potwierdzając, że matka natura jest największą mistrzynią tworzenia spektakularnych widowisk. Porywisty wiatr z minuty na minutę coraz mocniej uderzał w ogromne połacie lasu, który zdawał się uginać pod jego naporem. (…)

Ta książka to mieszanka nostalgii, wzruszeń, humoru i intrygujących zdarzeń.

Główna bohaterka to osoba pełna optymizmu i potrafi tym optymizmem skutecznie zarazić innych. Jako osoba zawodowo mająca kontakt z osobami starszymi, wiem jak ważne są dla nich chwile, które pozwalają na spełnianie marzeń, chwile w których króluje poczucie, że jest się dla kogoś ważnym, pożytecznym. Aniela jest kobietą, taką jak wiele starszych pań, ale nie poddaje się, uparcie dąży do celu wciągając w to ludzi ze swojego otoczenia. A ludzie ci ją kochają, właśnie za ten jej optymizm, jej wielkie serce dla innych i empatię, która towarzyszy jej na każdym kroku. O ile piękniejsze jest życie takiej starszej osoby, kiedy ma ona świadomość tego, że kocha i jest kochana, chociaż często jej najbliższe sercu osoby tego nie chcą zauważać. To trudna sztuka, ukrywanie własnych słabości, ale jakże ważna dla innych.

(…) Tu się tak do końca nie zgodzę… pewnie, że się boję, i to nie wiesz nawet jak. Ale wolę spróbować, niż umrzeć z poczuciem, że mogłam coś zrobić, a się nie odważyłam. Chcę teraz dać coś innym. Miałam… w sumie to mam wspaniałe życie, chcę się podzielić (…)

Autorka nie szczędzi czytelnikom wzruszeń i chociaż stara się w fabułę wpleść odrobinę humoru, to jednak tych wzruszeń jest tutaj sporo, które przeplatają się w różnych wątkach.

Jednym z takich wątków jest choroba nowotworowa jednej z bohaterek i uświadomienie jak ważne w życiu są profilaktyka i samokontrola. Autorka moim zdaniem porusza sumienia wielu ludzi, otwiera świadomość na to, jak często człowiek lekceważy siebie i swoje zdrowie unikając wizyt kontrolno-profilaktycznych u lekarzy i nie myśli o tym, że w jego organizmie może zadomowić się ciężka choroba.

Każdą chorobę można przezwyciężyć albo się jej poddać, ważne jest jednak, aby mieć tę świadomość, że coś się w życiu zaniedbało. Bardzo często po wygraniu z takim dramatem zdrowotnym człowiek dostaje jakby nowe życie, i wtedy dopiero zaczyna je tak naprawdę doceniać.

(…)- Pani Kalino, proszę powiedzieć, co tak naprawdę jest najważniejsze w życiu? – zapytał nagle Rakoczy (…) – Jak to co? Codzienność! Każdy nowy dzień to nowa szansa. Trzeba wstać z wysoko podniesioną głową i powiedzieć, że zrobimy wszystko, co tylko zamarzy nasza głowa. Trzeba kochać siebie, być dobrym dla tego człowieka, którego widzimy codziennie w lustrze. Nie ma nikogo ważniejszego na tym świecie. (…)

Kolejnym wątkiem zasługującym na uwagę jest wątek miłosny. Piękny, wzruszający i… taki niecodzienny. Bo czyż można spokojnie mówić o miłości, która trwa kilkadziesiąt lat, oderwana od rzeczywistości kochanków, których los brutalnie rozdzielił w najpiękniejszym momencie ich życia? Nie jest ważne czy masz lat 19 czy 80+, każda miłość jest piękna, pod warunkiem, że jest szczera i prawdziwa.

Moim zdaniem ważny jest wątek dotyczący rodziny, a tak właściwie relacji między matką a córką. Wiem, że bywają takie sytuacje, przekonałam się podczas wielu lat mojej pracy z seniorami, że dzieci odsuwają od siebie swoich rodziców, i chyba żadne wytłumaczenie nie jest w takiej sytuacji dobre. Można popełnić w życiu wiele błędów rodzicielskich, ale kto tych błędów nie popełnia? Każdy rodzic w pewnych chwilach zadaje sobie pytanie, czy zrobił dla swojego dziecka wszystko tak jak należy, albo tak jak tego oczekiwało jego dziecko. Nie wszyscy seniorzy mają tyle szczęścia w tym odsunięciu rodzinnym co bohaterka tej powieści, która ma wokół siebie wielu przyjaznych ludzi. Często ten senior zostaje sam, a samotność niestety zabija częściej niż najgorsza choroba, dobrze jak można ją sobie zrekompensować książką, telewizją czy muzyką, ale są ludzie, którym nic nie zrekompensuje uczucia i pustki jakie ranią ich serce.

Wiele mogłabym jeszcze napisać o tej cudownej książce, ale myślę, że lepiej będzie jak każdy odbierze fabułę po swojemu.

Z całą pewnością mogę zapewnić, że jest to lektura, która wzruszy, trochę rozbawi, doda w niektórych wątkach dreszczyku grozy i zrelaksuje nawet najbardziej wybrednego czytelnika. To książka o przyjaźni, miłości, tęsknocie, radości z życia, spełnianiu marzeń i… wybaczaniu.

(…) Oboje byli zgodni co do jednego. Przeszłość jest częścią każdego z nas, nie można jej zapomnieć, wyprzeć, ukryć. Jednak trwanie w niej przypomina zamknięcie się w więzieniu. Ten, kto nie potrafi zaprzyjaźnić się z bieżącą chwilą, puścić w niepamięć mroki przeszłości, ten nigdy nie zazna, czym jest szczęście. (…)

Na koniec dodam jeszcze tylko, że miłym akcentem są wstawione na końcu książki przepisy, między innymi na syrop z kwiatów lipy, Lipówkę podlaską czyli nalewkę na kwiatach lipy czy galaretkę z kwiatów lipy. A ponieważ w moim ogrodzie mam trzy dorodne drzewa lipy, to w tym roku mam zamiar skorzystać z tych przepisów. (Nastaw płynny na nalewkę już przygotowałam) 🙂

Cóż mi pozostało, chyba tylko zaproszenie do spędzenia kilku wspaniałych godzin na Lipowym Wzgórzu w towarzystwie świetnie wykreowanych osobowościowo postaci. Ciekawe dialogi są dopełnieniem całości, a jak ktoś wyostrzy wyobraźnię, to z całą pewnością poczuje nawet ten cudowny zapach kwiatów lipy.

Bardzo dziękuję Wydawnictwu MUZA.SA za propozycję przeczytania tej powieści, i polecam ją na równi z wcześniejszymi powieściami tej autorki.

ODWYK – Adam Widerski

Adam Widerski urodził się w 1990 roku i mieszka w Łodzi. Z wykształcenia jest historykiem. Pracuje jako nauczyciel w jednej z łódzkich szkół podstawowych. Jego pasją jest sport, a najbardziej piłka nożna. Oprócz sportu uwielbia czytać, szczególnie kryminały, thrillery czy horrory. Znalazł w nich inspirację do napisania debiutanckiej powieści kryminalnej pt.: „Odwyk”, której akcję osadził w swoim rodzinnym mieście. Prowadzi blog o nazwie Daj się złapać książce, gdzie umieszcza recenzje książek oraz wywiady z autorami.

PREMIERA KSIĄŻKI 15.05.2019

Wydawnictwo INITIUM
stron 638

Odwyk to współczesny kryminał policyjny, którego fabuła umiejscowiona została w Łodzi.

W ośrodku terapii i leczenia uzależnień dochodzi do brutalnego morderstwa. Sprawą zajmuje się wydział komisarza Piotra Krzyskiego, człowieka, który znany jest jako wybitnie zdolny policjant, ale którego metody przesłuchań nie zawsze są zgodne z przepisami prawa. Jednak wykrywalność przestępstw jest jedną z najlepszych, dlatego zwierzchnicy komisarza często przymykają oko na metody jakimi się ich podwładny posługuje. Śmierć jednego z uczestników sesji psychoterapii otwiera serię kolejnych, brutalnych posunięć kogoś, kto za cel wziął sobie nie tylko ludzi z marginesu społecznego, uzależnionych od alkoholu i narkotyków, ale również policjantów. Każdy kolejny trop, będący w odczuciu policjantów strzałem w dziesiątkę, okazuje się ślepym strzałem. Kto stara się udowodnić łódzkiej policji, że istnieje zbrodnia doskonała? Dlaczego najlepszy w Łodzi policjant nagle traci grunt pod nogami czując, że sprawa dla której się poświęca wymyka się spod kontroli. Co oznaczają tajemnicze napisy: AA/6/1223, AA/7/2214…?

(…) A teraz sielanka się skończyła. Łukasz leżał w szpitalu, w stanie krytycznym, Dominik zginął, a Piotr był doszczętnie zrujnowany. Zabójca zadał łódzkiej policji bardzo bolesne rany, a przecież to dopiero początek sprawy. (…)

Przyznam szczerze, że kiedy zaproponowano mi tę książkę, wystarczył tylko rzut okiem na opis i już wiedziałam, że nie będę żałowała decyzji przeczytania tego kryminału. Wielu ludzi podchodzi do debiutów pisarskich ostrożnie, często myśląc, że czym może go zaskoczyć ktoś, kto dopiero zaczyna przygodę z pisaniem. I to jest błąd, bo często czyjś debiut jest po stokroć lepszy od n-tej powieści znanego w świecie książek autora. Takim właśnie debiutem – strzałem w dziesiątkę – jest ta książka. A jeżeli debiut jest tak mocny i wciągający, to ja już nie wiem co myśleć o kolejnych książkach tego autora.

Tak naprawdę, to fabuła pochłania do tego stopnia, że od pierwszej do ostatniej strony czytelnik nie jest w stanie oderwać się od niej, bo wciąga jak narkotyk i w czasie czytania chce się więcej, szybciej, dalej, bo zatrzymanie się może grozić pustką w głowie w której huczy jedynie ostanie przeczytane zdanie.

Autor bardzo dba o szczegóły, czasami zaskakując czytelnika opisami czegoś lub kogoś. Z aptekarską dokładnością odtwarza zarówno przebieg prowadzanego dochodzenia jak i na przykład konstrukcję bomby wykonanej przez amatora.

Ciekawie, wyjątkowo realistycznie przeprowadzane rozmowy w towarzyszących fabule dialogach, tak samo zaprzątają myśli, jak sama intryga kryminalna.

(…) Jak pojawią się kolejne, leżymy i robimy pod siebie. – Walski podszedł do tablicy. Umieścił na niej imię i nazwisko siostry Tomasza. – Czekamy na raport patologa. A tymczasem zaczynamy od nowa. Turkowski, Kubuś, przejrzycie łowicki monitoring, kamery rozstawione na trasie Łódź – Łowicz oraz wszystkie drogi wylotowe z Łowicza. (…)

Na uwagę zasługuje kilka wątków wplatających się w treść główną powieści i tak na przykład intrygującym dla mnie był wątek dotyczący konfliktu między prokuratorem a policjantem, pokazany jako sytuacja granicząca z wytrzymałością psychiczną i testowaniem cierpliwości, która stawiana była na ostrzu noża.

Kolejnym wątkiem, dość drastycznym jest również wątek związany z traumatycznym bardzo dramatycznym dzieciństwem głównego bohatera, któremu częściej niż innym zdarzały się agresywne zachowania wobec przesłuchiwanych. Jak silny wpływ mają wspomnienia tragicznych, często wręcz upokarzających przeżyć z dzieciństwa, na życie i zachowanie silnego, odważnego, dorosłego nieprzewidywalnego w swoich postępowaniach mężczyzny.

(…) A jednak już po chwili sobie przypomniał. Dzieciństwo, pomiatająca nim matka, wszechobecny alkohol i czynności, które z powodzeniem mieściły się w kategoriach gwałtu. Wróciło uczucie lęku, osamotnienia, wszystkie dawne kompleksy. (…) Zerwał się z łóżka i pobiegł do łazienki, gdzie w gwałtownych torsjach wyrzucił z siebie gorycz koszmaru. (…)

Intryga kryminalna jest tak skonstruowana, że tak właściwie cały czas czytelnik uczestniczy w śledztwie, mając wrażenie, że nie może opuścić ani na chwilę prowadzonych dochodzeń w obawie, że przeoczy coś ważnego.

W ostre, brutalne i nieprzewidywalne sytuacje prowadzonego śledztwa, autor wplata delikatny romans, co stanowi pewnego rodzaju odskocznię od fabuły kryminalnej, ale jest równocześnie uzupełnieniem jej w dość nietypowy sposób. Tak, mamy tutaj piękny romans. Myślę, że nie tylko panie będą kibicowały głównemu bohaterowi i jego partnerce, a kiedy coś stanie na drodze tej ich miłości, to przeżyją to równie mocno pod względem emocjonalnym, jak bohaterowie tej książki, bo trzeba przyznać, że ciekawe, nietuzinkowe osobowości bohaterów z całą pewnością są nie tyle dodatkowym atutem tej powieści ale wciągają na równi z fabułą jak i dialogami.

Główny bohater – Piotr Krzyski – jest trochę jak Hary Hole (Jo Nesbo) a trochę jak Jakck Reacher (Lee Child), kto zna tych dwóch panów, to z pewnością wie jaki typ policjanta mam na myśli.

Moim zdaniem to jeden z najlepszych debiutów jaki trafił w moje ręce w ostatnim czasie. Trzymam kciuki za autora, życząc mu z całego serca wielu sukcesów, bo dla mnie on już odniósł wielki sukces. Nie każdy pisarz tak mocno potrafi związać czytelnika z fabułą, jak autor tej powieści; w intrygę kryminalną wplatając tajemnice z przeszłości, romans, układy korupcyjne i traumatyczne wspomnienia, oraz trudności z jakimi muszą się mierzyć policjanci z wydziału dochodzeniowo-śledczego. A przy okazji przeprowadza nas przez miasto Łódź z taką dokładnością, że zapewne ktoś, kto mieszka w tym mieście z łatwością odnajdzie się w miejscach tutaj opisanych.

Idealne tempo wpasowane w mocne, często brutalne i bolesne w swym przekazie akcje, prowadzi do zakończenia, które nie tyle zaskakuje, co wprawia w oszołomienie. Przyznam się, że nie tylko na końcu książki zakręciła mi się niejedna łza w oku.

Myślę, że nic więcej nie muszę dodawać. Jeżeli jeszcze kogoś nie przekonałam do tej lektury to trudno. Polecam ją szczególnie miłośnikom dobrych, wysublimowanych kryminałów. Jestem pewna, że książka ta zafascynuje zarówno czytelników lubiących ostre, wartkie akcje, jak i czytelników thrillerów oraz tych, którzy lubią czytać romanse. W tej książce mamy wszystkiego aż nadto, od powieści psychologicznej po dobry polski kryminał.  I choćbym chciała się do czego przyczepić, to… przyznam szczerze, nie mam do czego. Gwarantuję niezapomniane wrażenia, emocje niepozwalające na oderwanie się od treści i uczucie niedosytu po skończeniu.

Bardzo dziękuję Wydawnictwu INITIUM za propozycję przeczytania tej powieści. Chociaż książki tego wydawnictwa biorę i kupuję „w ciemno”, ponieważ jeszcze nie trafiła w moje ręce książka, która by mnie zawiodła.

Gratuluję Autorowi świetnego debiutu i… czekam na kolejne jego książki.

JESZCZE SIĘ KIEDYŚ SPOTKAMY – Magdalena Witkiewicz

Magdelana Witkiewicz jest pisarką, którą zna zapewne większość czytelniczek powieści obyczajowych, romansów i komedii. Mieszka w Gdańsku, jest mamą dwójki dzieci, i właścicielką kota Puszysława.

Jest absolwentką Uniwersytetu Gdańskiego, Gdańskiego Studium Bankowości oraz Gdańskiej Fundacji Kształcenia Menadżerów. 
Jej debiutancka powieść pt. Milaczek została wydana w 2008 roku, i od tej pory wszystkie jej książki goszczą na wielu półkach domowych bibliotek. Kilka książek napisała w duecie, a ja bez specjalnej zachęty sięgam po każdą kolejną jej powieść.

PREMIERA książki 15.05.2019

Wydawnictwo FILIA
stron 514

Jeszcze się kiedyś spotkamy to współczesna powieść obyczajowa, w której fabułę wpleciona została powieść wojenna inspirowana rodzinnymi wspomnieniami autorki.

Adela, Franciszek, Rachela, Joachim, Janek i Sabina to szóstka przyjaciół, którym wybuch wojny nieco pokrzyżował plany życiowe. Adela i Franek zdążyli zalegalizować swoją miłość małżeństwem zanim chłopak trafił na front. Niestety związek Racheli I Joachima z pewnych przyczyn nie został zalegalizowany. Wśród grupki młodych ludzi różnych narodowości są przyjaciele, ale i czarna owca, która z zazdrości jest w stanie posunąć się daleko… zbyt daleko.

Po latach – wnuczka Adeli poznaje historię zarówno swojej babci jak i jej przyjaciół. I nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, jak mocno zaważą wspomnienia babci Adeli na jej życiu. Czy dziadek Franek wrócił z wojny cały i zdrowy? Jak potoczyły się losy Niemców Joachima i Sabiny, a co spotkało Rachelę – żydowską dziewczynę, która pięknie grała na pianinie?

Przyznam szczerze, że podchodziłam do tej powieści nieco ostrożnie. Znając „pióro” autorki, byłam pewna, że książka mnie nie zawiedzie, ale to co wzbudziła we mnie fabuła podczas czytania, to nawet nie są zwykłe emocje. To uczucie, że są historie, których łatwo nie da się zapomnieć, bo… zdarzyły się w tak trudnych latach jak wojna.

Nie jest ważne, ile w tej książce jest fikcji a ile prawdy, takich historii zapewne jest tysiące, ale coś je wyróżnia. Wyróżnia je ta prawie intymna indywidualność.

Autorka na przykładzie dwóch kobiet metaforycznie zadaje pytanie: czy miłość na odległość ma szansę na przetrwanie? Myślę, że ma. Ale musi być silna, odporna na pokusy zewnętrzne  i szczera. Jeżeli zabraknie którejś z tych części, z tej specyficznej układanki, to… rozsypie się jak domek z kart. I nie jest ważnym to, czy wybranek poszedł na wojnę i może w każdej chwili zginąć, czy tak jak w wątkach współczesnych tej opowieści wyjechał za granicę zapracować na lepsze życie.

(…) Michał opowiadał o amerykańskich znajomych, którzy mnie coraz mniej interesowali, i o problemach, których kompletnie nie rozumiałam. To był zupełnie inny świata. Żył w całkiem innej bajce. I coraz częściej ogarniał mnie strach, czy ta bajka będzie miała wspólne, szczęśliwe zakończenie. (…)

Fabuła książki podzielona jest na kilka części; jest teraźniejszość, jest wojenna przeszłość i są listy – piękne, wzruszające i bolesne zarazem.

Dwie różne historie, niby takie jakich jest wiele, ale każda bardzo indywidualna. Dwie kochające i czekające kobiety, jedna w szalonych, tragicznych latach wojny, a druga w teraźniejszości. Ile mają ze sobą wspólnego? Czy tylko to, że obie czekały na ukochanego? Obie wierzyły w miłość? Obie ufały swoim tęsknotom?

Ta książka jest dość specyficzna, bo jak już wspomniałam wcześniej mamy w niej dwie oddzielne fabuły, narracja również jest dość specyficzna ponieważ raz jest w osobie trzeciej czasu przeszłego, a raz w osobie pierwszej czasu teraźniejszego.

Dwie fabuły – jedna nostalgiczna, łącząca wojenną zawieruchę z ówczesnym życiem i druga momentami wzruszająca, a momentami nieco zabawna ukazująca tęsknotę za miłością w świetle współczesnego świata pełnego pokus i radosnych spotkań.

Jak wiadomo, wojna to czas nie tyle smutny, co trudny, i podejmowanie poważnych decyzji mających wpływ na całe życie młodych ludzi często było aktem desperacji, a często nawet swoistej odwagi. Ale miłość zawsze jest drogowskazem i potrafi pokonać wszelkie przeciwności, nawet te materialne. A romantyczne oświadczyny, można przecież przedstawić nie tylko drogim pierścionkiem zaręczynowym.

(…) To chyba nie czas, by kupować biżuterię. – Franciszek pokręcił głową. – Są tacy, co kupują, ale są też tacy, co sprzedają. Franek rozglądał się przez chwilę i dojrzał na jednej z półek dwie porcelanowe filiżanki, ozdobione delikatnym motywem niezapominajek. Cena była przystępna. Na pewno niższa niż pierścionka z niebieskim oczkiem, który leżał obok. (…)

Ile wzruszającego piękna wstawiła autorka, wplatając w tę fabułę takie śliczne, maleńkie i kruche porcelanowe filiżanki, które są takim symbolem cudownej, chociaż czasami kruchej miłości.

Wojna to okres trudny do zrozumienia, ludzie nie zaangażowani emocjonalnie w walkę, często nie potrafili zrozumieć ani jej idei, ani tego, dlaczego ktoś ją wywołał. Wielu ludzi chciałoby żyć spokojnie, bez strachu przed śmiercią, tułaczką, głodem czy bólem, zarówno tym fizycznym jak i psychicznym. Autorka doskonale to pokazała za pośrednictwem swoich bohaterów, szczególnie kobiet, które musiały w trudnym czasie pokazać swoją siłę i wiarę w to, że życie mimo wszystko może toczyć się normalnie. A jak są emocje, jak jest miłość, to nie można oprzeć się przed czułościami, przed pragnieniem czyjegoś ciała, zwykłego przytulenia a nawet bardziej wzniosłych czynów. Tylko jak odpowiedzieć na te trudne pytania, które kłębią się w głowach.

(…) Adela, powiedz, czemu oni nam to robią? Czemu rozbijają rodziny, zabierają ojca dzieciom? Po co? Przecież już wszyscy przestali rozumieć, o co chodzi w tej cholernej wojnie. (…) Przecież to  w ogóle nie jest istotne dla zwykłych ludzi! (…)

Ta książka to symfonia emocji grających na uczuciach czytelnika. To pewnego rodzaju świadectwo na istnienie związków łączących ludzi w każdym czasie, w każdej epoce, i na każdym etapie życie. To pięknie przedstawione przyjaźnie, które istnieją od zawsze i będą istniały nadal. To miłość, która bez względu na okoliczności może przetrwać, ale może też ulecieć jak motyl.

Jak często zastanawiamy się nad tym, co przeżywają inni, co przeżywali nasi przodkowie, dlaczego nie mamy odwagi o tym mówić? Nie mamy odwagi pytać, dociekać.

Ta powieść z pewnością znajdzie wielu czytelników, bo takie historie wciągają niesamowicie, kiedy nostalgia łączy się z bólem, a radość walczy ze strachem. Strachem o to, czy jeszcze jesteśmy dla kogoś ważni, strachem czy kogoś przypadkiem nie stracimy, strachem przed upokarzającym odtrąceniem.

A wspomnienia? Przecież nie ma różnicy czy są piękne czy bolesne, zostają z nami i często nie potrafimy się ich pozbyć, bo wracają jak bumerang.

Nie wiem, czy jest to najlepsza książka tej autorki, z całą pewnością jest najbardziej emocjonalna. Ale tak, jest piękna w każdym szczególe. Bohaterki, chociaż są różne, to jednak coś ich łączy i nie mam tu na myśli więzów rodzinnych.

Myślę, że połączenie ciekawej, momentami intrygującej a momentami irytującej fabuły, z nietuzinkowymi osobowościami bohaterów to łakomy kąsek dla czytelnika. A połączenie teraźniejszości z przeszłością w którą wplecione zostały wątki wojenne, to z pewnością lektura atrakcyjna nawet dla bardzo wyrafinowanego czytelnika.

Polecam tę książkę całym sercem i zapraszam do dwóch pięknych miast: współczesnego Gdańska i wojennego Grudziądza. Myślę, że nikogo ta lektura nie zawiedzie, a jej fabuła na długo pozostanie w pamięci.

Dziękuję Autorce i Wydawnictwu FILIA za możliwość przeczytania tej pięknej powieści, którą z pewnością będę pamiętała bardzo długo i którą polecam każdemu, bez względu na płeć i wiek.

Napisz do mnie
maj 2019
P W Ś C P S N
 12345
6789101112
13141516171819
20212223242526
2728293031  
Książki które przeczytałam
Recenzje moich książek
  • Leśniczówka
  • Pamiątka z Paryża
  • Jutra nie będzie
  • Lawenda
  • Płacz wilka
  • Carpe Diem
  • Listy do Duszki
  • Muzyka dla Ilse
  • Dziewczyny z Ogrodu Rozkoszy
  • Kołysanka dla Łani
  • Złoty konik dla Palmiry
  • Dziewczynka z ciasteczkami
  • Obiecuje Ci szczęście
  • Kamienica pełna marzeń
Znajdziesz mnie również na
lubimyczytać.pl granice.pl booklikes.com nakanapie.pl sztukater.pl instagram.com/formelita_ewfor/ facebook.com/KsiazkiIdy/