AFERA KRYMINALNA 2018 – Dzień pierwszy
Już od kilku lat staram się uczestniczyć w jednym z największych festiwali kryminału na Pomorzu, jakim jest AFERA KRYMINALNA. W tym roku udało mi się być tylko w ciągu dwóch dni, ale przyznam szczerze, że te dwa dni dały mi mnóstwo radości, ponieważ miałam okazję spotkać się z wieloma moimi ulubionymi autorami kryminałów.
Pierwszego dnia, czyli w czwartek 04 października, uczestniczyłam w spotkaniach z pisarzami w mojej ulubionej bibliotece, mieszczącej się w centrum Gdańska, przy ulicy Mariackiej.
Pierwsze spotkanie tego dnia było z AGNIESZKĄ PRUSKĄ i dotyczyło „5 LAT Z BARNABĄ USZKIEREM”. Przeczytałam wszystkie książki tej autorki, oprócz najnowszej, ale i na tę przyjdzie czas.
Spotkanie bardzo profesjonalnie poprowadziła jedna z gdańskich blogerek książkowych, autorka bloga Przeczytanki – Dorota Lińska – Złoch. Kierownik filii pan Zbigniew Walczak każde spotkanie rozpoczyna dzwonkiem, dziękując za przybycie i przedstawiając swoich gości, wcześniej częstując przybyłych do biblioteki czytelników kawą lub herbatą. Czujemy się jak w domu.
Kto zna nadkomisarza Barnabę Uszkiera, ten z pewnością polubił go tak jak ja. Agnieszka Pruska, przedstawiła nam go bardziej szczegółowo informując tych, którzy go jeszcze nie poznali, że ma on 36 lat, około 185 cm wzrostu, wysportowany, ciemnooki i ciemnowłosy. No cóż wyobraźnia jednak należy do czytelników i każdy może sobie tę postać wyobrazić tak jak chce. Autorka opowiedziała o tym jak kreowała postać tego policjanta, poruszyła temat aikido obecny w powieściach. Nie skupiła się jednak tylko na samym nadkomisarzu, opowiedziała bowiem również o kreowaniu postaci współpracujących z Uszkierem, szczególnie tych kobiecych funkcjonujących w środowisku męskim.
Poruszyła również temat postaci pobocznych, ich zaplanowanie w fabule, jaką odgrywają rolę i czy robi przed napisaniem powieści plan postaci uwzględniając ich wygląd, powiedzonka czy charaktery.
Ciekawym tematem rozmowy były inspiracje dotyczące fabuły i tego jak rozwija się zagadka kryminalna. Dowiedzieliśmy się, że każda zagadka kryminalna jest przez autorkę wymyślona, nie opiera się na faktach ani na wydarzeniach z życia.
Autorka mówiła również o miejscach akcji i miejscach dokonanych zbrodni.
Zdradziła, że jej piąta książka z Barnabą Uszkierem będzie miała tytuł „Święty”.
Wspomniała również o swoich dwóch książkach, w których bohaterkami są dwie nauczycielki na wakacjach. Są to komedie kryminalne, zupełnie inaczej zbudowane niż seria z Uszkierem, włącznie z narracją, która również jest inna. Kto czytał chociaż jedną z tych powieści wie, że autorka pozwoliła sobie na więcej swobody w fabule i w bohaterach oraz metodach śledczych, bo zagadkę kryminalną rozwiązują nie policjanci, a osoby prywatne, czyli wspomniane wcześniej nauczycielki – Alicja i Julia.
Posłuchaliśmy również trochę o najnowszej książce, której fabuła została umiejscowiona we Fromborku, oraz o opowiadaniach napisanych dla dzieci w książce „Przytulajki”, książce, która została napisana jako akcja charytatywna dla chorej dziewczynki
W czasie spotkania z Agnieszką Pruską byli przedstawiciele telewizji TVP3, nawet jeden z panów redaktorów zadał autorce pytanie: „czy jest recepta na dobry kryminał”, na które autorka odpowiedziała tak wyczerpująco, że pewnie był nieco skonsternowany.
Drugie spotkanie tego dnia było z KRZYSZTOFEM BOCHUSEM, i dotyczyło promocji jego książki „Szkarłatna głębia”, którą miałam okazję przeczytać .
Krzysztof Bochus jest autorem trzech części kryminałów retro z Christianem Abellem w roli głównej: „Czarny manuskrypt”, „Martwa głębia” i „Szkarłatna głębia”. Postać głównego bohatera i jego portret psychologiczny ulega wzbogaceniu w każdej kolejnej książce. Niestety nie czytałam wcześniejszych powieści, więc nie mam porównania, ale sama postać Abella bardzo przypadała mi do gustu.
Autor bardzo ciekawie opowiadał o latach 30 ub.w. w Gdańsku, o wątku nazistowsko faszystowskim, oraz o wątku mennonitów. Poruszając temat postaci występujących w książkach nie pominął tematu wspólnoty mennonickej,i ich emigracji w latach 30-tych.
Kto czytał ostatnią książkę tego autora, wie, że jednym z niemych bohaterów tej powieści jest bursztyn, autor przyznał się do własnej fascynacji bursztynami, co z pewnością miało ogromny wpływ na fabułę. A lekko podana wiedza historyczna jest z pewnością dużym atutem powieści.
Autor podzielił się z nami informacją o procesie powstawania książki, której podstawą jest porządny research. Opowiadał o tym jak codziennie pisze, starając się nie tracić rytmu pisania i weny twórczej. Proces twórczy autora kryminału wymusza dyscyplinę, Krzysztof Bochus mówił o tym, co powinno być w kryminale, aby nie zabić czytelnika nudą.
Wielu czytelników zaciekawiło, czy Christian Abell jeszcze wróci, wszak ostatnia książka zakończyła się informacją, że bohater ten wyjeżdża do Holandii. Chociaż przede mną dwie wcześniejsze części zagadek kryminalnych z Abellem w roli głównej, mam nadzieję, że znajdę go kiedyś w kolejnych książkach. Zresztą autor przyznał, że powieść z Abellem, która jest w jego zamyśle, może mieć fabułę w Gdańsku, i dotyczyć końca wojny i roku 1945.
Usłyszeliśmy również o najnowszej książce tego autora „Lista Lucyfera”, której akcja dzieje się na Pomorzu. Autor zdradził nam, że jest ona bardziej współczesna i jak to określił bez „kajdan retro”.
Na koniec porozmawialiśmy chwilę o fragmentach powieści czytanych w Radiu Gdańsk. Przyznam szczerze, że kilka fragmentów słyszałam i nie ukrywam, że zaciekawiły mnie do tego stopnia, żeby sięgnąć po książkę.
Trzecie spotkanie tego dnia z ADAMEM UBERTOWSKIM poprowadziła gdyńska blogerka książkowa, autorka bloga Aleksandra Czyta – Aleksandra Żok.
Rozmowa zaczęła się od tematu dotyczącego pierwszych książek pisanym pod pseudonimem. Następnie konwersacja przeszła do tematu książki „Syndykat”. Książkę czytałam i polecam, zwłaszcza panom, chociaż ja również spędziłam z tą lekturą ciekawy czas.
Prowadząca, z pewnością jak wielu innych czytelników, zastanawiała się nad tym, czym tak właściwie jest tytułowy syndykat. Czy jest to organizacja – widmo? Zresztą sam autor stwierdził, że jest to twór jego wyobraźni, bliżej niezidentyfikowany, w którym występują struktury rządowe, przestępcy, biznesmeni. Zastanawialiśmy się ile w bohaterze książki jest z Bonda, a ile z Borna, i gdyby książka została sfilmowana, kto mógłby zagrać główną rolę. Sam autor stwierdził, że do tej roli bardzo pasowałby młody Robert de Niro, a ja przyznam, że również tak sobie go wyobrażałam w trakcie czytania tej lektury.
„Syndykat” to pierwsza część trylogii kryminalnej, której akcje umiejscowione są prawie na całym świecie. Autor nie zaprzeczył, gdy zapytano go czy w którejś części główną bohaterką będzie kobieta. Póki co powstaje druga część, i tu autor zaskoczył czytelników informacją, że dumny jest z postaci drugoplanowych.
Poruszając temat głównego bohatera rozmowa zeszła na trenowany king boksing, którego metody walki wykorzystane zostały, jako choreografie sportowe z udziałem Kinkyego.
Adam Ubertowski przyznał, że myśli bardzo filmowo, dlatego fabuły jego książek zostały napisane właśnie w taki dość specyficzny sposób. Nie boi się bawić językiem, a sceny przedstawiać wręcz filmowo. Autor mówił również o swoich ulubionych scenach w książce.
Trzeba przyznać, że chociaż nie brakuje Adamowi Ubertowskiemu poczucia humoru, to o swoich książkach potrafi mówić bardzo emocjonalnie.
Czwarte i ostatnie tego dnia spotkanie odbyło się z MARIUSZEM CZBAJEM i dotyczyło promocji jego najnowszej książki „Dziewczynka z zapalniczką”
Przyznam, że nie czytałam najnowszej książki tego autora, i bardzo zaciekawiła mnie rozmowa na jej temat. Mimo dość późnej pory i sporego zmęczenia (spotkania zaczęły się o godz. 16, a spotkanie z Mariuszem Czubajem było o godz. 20) bawiliśmy się doskonale. Humor jaki dopisywał zarówno osobie prowadzącej jak i samemu autorowi był dość zaraźliwy, chociaż temat i fabuła książki raczej się do rozrywkowych nie nadawały.
Jednym z tematów poruszonych podczas spotkania było, czy opisywanie polskiej rzeczywistości jest ważne dla autora. Mariusz Czubaj twierdził, że nie potrafiłby napisać powieści w innych realiach niż polskie i w innej rzeczywistości niż polska.
Zapytany ile jest jego samego w Rudolfie Heinzu (bohaterze książek) przyznał, że przede wszystkim łączy ich miłość do muzyki (i do piwa). Wspominając o muzyce powiedział, że jest ona dla niego najmocniejszą formą ekspresji. Definiuje nas jako ludzi. A co do bohatera, to kolejną wspólną cechą jest to, że Heinz trenuje karate i kocha bluesa. Nie wiem, dlaczego tak pogodna osoba jak Czubaj stworzyła tak ponurego, zgorzkniałego i cynicznego bohatera.
Zapytany, czy w którejś ze swoich książek, kobieta będzie główną bohaterką, kategorycznie zaprzeczył, z uśmiechem stwierdzając, że nie byłby wiarygodny w wykreowaniu kobiecej postaci. Przyznał również, że nie wie, czy napisze kolejną książkę z Heinzem w roli głównej. Myślę jednak, że czytelnicy będą czekali na kolejnego Heinza.
Kto czytał książki Mariusza Czubaja, zapewne zauważył, że w książkach tego autora mimo poważnych tematów, można dostrzec sporo humoru.
Pierwszy dzień dobiegł końca, zmęczona, ale zadowolona dotarłam do domu. Jeżeli ktoś nie lubi tego typu imprez czytelniczych, to myślę, że wiele traci, bowiem takie spotkania z autorami potrafią bardzo pozytywnie wpłynąć na stosunek do literatury konkretnych pisarzy. Często lubimy czytać określone gatunkowo książki i nie zastanawiamy się nad tym ile autor musi poświęcić dla jednej książki. Czasami krytykujemy jakąś lekturę, albo ją zachwalamy, a przecież książka i jej fabuła to często są emocje autora, które my jako czytelnicy odbieramy nieco inaczej. Polecam takie spotkania, bo z całą pewnością zbliżają czytelnika do pisarza.
Zdobyłam autografy, zrobiłam sobie z pisarzami pamiątkowe zdjęcia i naładowałam się pozytywną energią.