Jak ZIEMIANKOWIE ROBILI BIZNES W POLSCE – Grażyna Kałowska
Grażyna Kałowska urodziła się w roku 1955. Jest mieszkanką Gdańska, absolwentką Uniwersytetu Gdańskiego na którym ukończyła filologię polską. Obecnie pracuje w bibliotece UG. Uwielbia czytać, spacerować i kontemplować przyrodę podziwiając potęgę ludzkiej myśli zaklętej w architekturze. W roku 2004 otrzymała wyróżnienie w konkursie literackim UG za utwór „W poszukiwaniu czterolistnej koniczyny”.
Wydawnictwo Białe Pióro rok 2018
stron 184
Jak Ziemiankowie robili biznes w Polsce to książeczka, w której znajdują się trzy różne gatunkowo opowiadania.
Opowiadanie nr 1 – sf.
Ziemiankowie mieszkają na odległej planecie. Któregoś dnia postanawiają spróbować swoich sił w biznesie na innej planecie i do tego eksperymentu wybrali sobie kraj, w którym ludzie jeszcze niezbyt potrafią sobie poradzić z robieniem pieniędzy – czyli Polskę. Kilkoro z nich wyrusza do Polski z planem zrobienia czegoś, co stawiało swoje pierwsze kroki w polskim biznesie w latach 80-90 ubiegłego wieku, czyli piramidzie finansowej. Czy uda im się namówić Polaków do takiego biznesu?
Opowiadanie nr 2 – kryminał.
Pewien pijaczek został posądzony o rozprowadzanie narkotyków. Zaangażowana w śledztwo policja i Straż Miejska, starają się dotrzeć do źródeł, ale niestety wszystko się komplikuje, kiedy ów podejrzany umiera na ulicy z niewiadomych przyczyn. W kręgach policyjnych wrze, ponieważ okazuje się, że wielu funkcjonariuszy ma pozakładane w swoich telefonach i na swoich samochodach tzw. pluskwy. Kto winny jest śmierci pana Zenka i kto stoi za rozprowadzaniem narkotyków?
Opowiadanie nr 3 – fantazja polityczna (?)
Sejm, czyli politycy polscy, postanawiają zmienić ustrój w kraju i wprowadzić monarchię. Z tego powodu ogłaszają nabór na króla/królową wśród wszystkich obywateli szczycących się znanym monarszym nazwiskiem. Nie wszyscy Jagiellonowie, Sasi, Wazowie czy Jagiełła chcą się zarejestrować, jednak liczba osób pretendujących do tronu jest i tak ogromna. Potrzebna jest spora selekcja. Kiedy już dochodzi do dnia ostatecznych wyborów, Polskę nawiedza pogodowy kataklizm. Czy kraj będzie miał króla/królową?
Przyznam szczerze, że styl pisarski tej autorki jest dość specyficzny. To nie pierwsza książka Grażyny Kałowskiej, którą przeczytałam i chyba powinnam się już do jej stylu przyzwyczaić.
Ta książeczka, to taki „poprawiacz humoru” na jeden wieczór. Oczywiście dla osób, które potrafią ten specyficzny humor zrozumieć. W tej lekturze, Polska została ukazana w sposób dość ironiczny, ale między wierszami można wyczytać tak wiele prawdy, że czasami nie wiadomo czy śmiać się z tego czy nad tym płakać. Nie chcę twierdzić, że sporo sarkazmu przelanego na papier to tylko uświadomienie czytelnikowi prawdy o narodzie, który bywa często śmieszny z powodu swojej naiwności a czasami wręcz głupoty. Cynizm przedstawiający obywateli jest bardzo bliski szczerej opinii, aczkolwiek nie można przecież szufladkować wszystkich jednakowo.
Specyficzny sposób ukazania naszego społeczeństwa uświadamia, jak wielu wśród naszych rodaków to cwaniacy, hochsztaplerzy, naiwniacy i to w każdym środowisku, czy to zwykłych obywateli, polityków, czy funkcjonariuszy. Smutna prawda ukazana z przymrużeniem oka.
W tej książce fantazja i fikcja przeplata się z realizmem. To istna mieszanka wybuchowa łącząca ze sobą różne gatunki literackie, które mają wspólny mianownik, jakim jest… polskie społeczeństwo.
Nie wszystko jednak udało mi się łatwo zgrać podczas czytania. Tym czymś, co mnie dość mocno raziło, było przedstawianie – opisywanie postaci. Moim zdaniem zbyt mało zostało ukazane osobowości a zbyt wiele czynników zewnętrznych, głównie dotyczących ubioru danej postaci. Trochę mi brakowało opisów ludzi pod względem charakterologicznym. Być może się czepiam, ale jestem na tym punkcie przewrażliwiona, bo wielu moich redaktorów tekstu właśnie na takie detale zwraca uwagę.
Jeżeli ktoś ma ochotę rozerwać się w jakiś wieczór, zbytnio nie angażując się w fabułę książki, to polecam tę właśnie lekturę. Zresztą, wystarczy spojrzeć na okładkę i już się usta rozciągają w uśmiechu. Jest to lektura lekka, łatwa i przyjemna, chociaż czasami odzwierciedlająca dość poważne sytuacje, które nie są zabawne. Po skończeniu tej książki pomyślałam, (nie wiem dlaczego) że kojarzy mi się ona z kreskówkami Różowej Pantery. Zabawnie i poważnie jednocześnie.
Dziękuję Autorce za możliwość przeczytania tej książki. Spędziłam wieczór korzystając z jej poczucia humoru, ale jednocześnie książka ta uruchomiła we mnie pewne przemyślenia.