Daily Archives: 28 grudnia, 2017
ZAKONNICE ODCHODZĄ PO CICHU – Marta Abramowicz
Marta Abramowicz urodziła się w 1978 roku w Warszawie. Jest reporterką, badaczką społeczną, działaczką na rzecz praw człowieka, autorką dwóch największych przeprowadzonych w Polsce badań nad sytuacją społeczną osób. Absolwentka psychologii Uniwersytetu Warszawskiego oraz międzywydziałowych Indywidualnych Studiów Humanistycznych na UW. Pracowała jako dziennikarka. Przez blisko 10 lat, kierowała ogólnopolską organizacją pozarządową Kampania Przeciw Homofobii. Pod jej nadzorem powstał raport dotyczący sytuacji osób biseksualnych i homoseksualnych w Polsce.
WYDAWNICTWO KRYTYKI POLITYCZNEJ rok 2016
stron 213
Zakonnice odchodzą po cichu to książka reportażowa.
Autorka przez kilka miesięcy szukała kontaktu z byłymi polskimi zakonnicami, kiedy już do nich docierała okazało się, że nie chcą z nią rozmawiać. Czy czegoś się obawiały? Czy nie chciały rzucać cienia na swój były dom, jakim kiedyś był klasztor. Nie chcą źle mówić o zakonach, chociaż niejednokrotnie przeżyły za murami klasztorów istny koszmar. Milczą nawet przed rodziną. Głęboko w sobie zamykają przeszłość.
A jednak kilka z nich, może kilkanaście odważyło się opowiedzieć o tym, dlaczego opuściły miejsce, do którego w pewnym momencie swojego życia poczuły przyciąganie. Czy powołanie naprawdę istnieje? Czy spełniając swoje powołanie, nadal czują się wartościowymi kobietami? Na czym polega miłość do Boga, czy tylko na bezwzględnym posłuszeństwie w stosunku do Matki Przełożonej i pozostałych sióstr, modlitwie, i wyrzeczeniu się wszelkich przyjemności?
Autorka dzieląc się ze swoimi czytelnikami rozmowami z kilkoma młodymi kobietami, które odeszły z klasztorów ukazuje nam świat, o którym wielu z nas nie ma pojęcia. Myślimy sobie, że te młode dziewczyny są szczęśliwe oddając się Bogu, ale czy taka jest prawda?
Dla wielu z nas rygor klasztorny byłby czymś nie do zniesienia. Samotność, wszelkiego rodzaju zakazy i nakazy to gorsze od więzienia, a jednak wiele kobiet trwa w tym, wierząc, że właśnie TO jest ich SZCZĘŚCIE.
Cytat z książki, z pamiętnika siostry Doroty:
(…) Żyję w wielkiej ciszy. Z nikim nie rozmawiam. Nikt do mnie nic nie mówi. Żyję osobno. To byłoby dobre, gdyby był Bóg. Ale jego nie ma. Nie widzę wokół siebie ani jednej życzliwej twarzy, wszyscy są twardzi – żądają, wymagają, oceniają, sądzą, badają. Czuję się głupia. (…)
Od zawsze wiadomo, że kościół miał wielki wpływ na młode osoby, pracownicy tej instytucji często omamiając zapewnieniami spełnienia się w życiu, przyciągali do siebie osoby, które wierzyły. Wierzyły w Boga, wierzyły w dobroć, wierzyły w człowieka i… często bardzo się zawiodły.
Kobieta w klasztorze, umartwiająca się modlitwą i służebnością często ponad siły (dla kogo?), nie może być szczęśliwa. Te wszystkie nakazy i zakazy nie działają pozytywnie na normalny umysł. Prędzej czy później zaczynają wzniecać wewnętrzny bunt. Otwierają oczy na sytuacje absurdalne, które niby prowadzą do wiecznego zbawienia, do wiecznego szczęścia. Ale pozbawiają też często własnego zdania i to nie tylko dotyczącego szacunku do życia, ale przede wszystkim szacunku do siebie.
Władze kościelne od zawsze dyskryminowały kobiety, co zatem powodowało, że wiele z nich uważa się wybrankami Boga? Skoro posługa zakonna jest tak miła Bogu, to dlaczego sprowadza on te kobiety do najniższych życiowych ról? Robi z nich niewolnice, pozwala na to, aby były niewolnicami nie tylko własnych umysłów, ale przede wszystkim ludzi, i to nie tylko mężczyzn.
Księdzu wolno wiele, zakonnikowi wolno wiele a zakonnicy…???
Nie jest to lekka lektura, i z pewnością wielu katolików będzie oburzonych tym, że ktoś odważył się o tym głośno mówić. Ktoś podważył dobro Boga. Ale gdybyśmy wszyscy milczeli, to świat z pewnością by na tym nie zyskał. Może ta książka uchroni jakąś dziewczynę, która poczuje powołanie zakonne, i uważa, że tylko za murami klasztoru spełni się jako służebnica pańska. Nie jako kobieta, nie jako matka ale właśnie jako służebnica Boga, księży, Matki przełożonej i innych ludzi korzystających z tej jej „niewoli”.
Sens jakim miała być służba Bogu nagle zostaje zatracony, życie w zakonie często równa się z walką o przetrwanie w zakłamanym i trudnym do zrozumienia miejscu. Czym różnią się zakony od sekt? Może ktoś mi to kiedyś wytłumaczy.
Przyszłam na świat w rodzinie katolickiej, głęboko wierzącej i kultywującej wszelkie kościelne prawa. Dziś może nie uważam się za katoliczkę, może dlatego, że wszystko to zostało mi z góry narzucone i z czasem poznałam te czarne strony wiary, często „pseudo wiary”. Jestem agnostyczką, lubię wejść do kościoła i porozmawiać sobie z kimś, nie ważne kto to jest – Bóg, Anioł, Maryja… Lubię ciszę i zapach starych kościołów, ale nie czuję więzi z tą instytucją. Z pewnością daleko mi do głębokiej wiary w dobrodusznego, wszechmocnego Boga, którego nie ma tam, gdzie go najbardziej potrzebują.
Kiedyś przyjaźniłam się z pewną siostrą zakonną, było to ponad 40 lat temu, ale do dzisiaj pamiętam jej słowa, kiedy podczas pewnej rozmowy powiedziałam jej, że chciałabym wstąpić do klasztoru.
Ty nie jest do tego stworzona. Klasztor to nie miejsce dla ciebie, bo ty bardziej przysłużysz się Bogu, kiedy będziesz żyła normalnie, żyła jak wszyscy, żyła według Dziesięciu Przykazań Bożych. Uwierz mi, nigdy nie odnalazłabyś się dostosowując swoje życie do Pięciu Przykazań Kościelnych.
Dziś wiem, że nie trzeba być katolikiem, chrześcijaninem, aby być dobrym człowiekiem. Wtedy nie rozumiałam tego, co chciała mi przekazać siostra Irmina, dziś wiem, że ona dobrze wiedziała, że bardzo szybko stałabym się buntowniczką w tym nieznanym mi miejscu.
Bardzo gorąco zachęcam do przeczytania tej książki. Nie ważne czy ktoś jest wierzący, gorliwy katolik, czy agnostyk czy ateista. Z pewnością w wielu czytelnikach ta lektura wzbudzi oburzenie, ale wielu otworzy oczy na fakt manipulacji, jaki w ostatnich latach rozprzestrzenia się nie tylko w Polsce ale i na świecie. W imię Boga.
Nie twierdzę, że wszystkie klasztory kryją za swoimi murami nieszczęśliwe zakonnice, zapewne są takie zakony, w których te kobiety mogą spełniać się nie tylko w modlitwie. Pracują, przebywają wśród świeckich i są szczęśliwe. Oby każda młoda dziewczyna wstępująca do zakonu nie żałowała swojej decyzji.