Monthly Archives: styczeń 2017
UTOPCE – Katarzyna Puzyńska
Katarzyna Puzyńska urodziła się w 1985 roku. Z wykształcenia jest psychologiem, kilka lat pracowała jako nauczyciel akademicki na wydziale psychologii. Obecnie skupiła się na realizowaniu swojej największej pasji, czyli pisaniu. W wolnych chwilach biega, spaceruje ze swoimi psami i jeździ konno. Uwielbia Skandynawię i Hiszpanię. Jako pisarka zadebiutowała książką „Motylek”, która rozpoczyna sagę o policjantach z niewielkiej wsi Lipowo. Jej książka pt.”Trzydziesta pierwsza” została nominowana w Plebiscycie Książka Roku 2015 lubimyczytać.pl w kategorii Kryminał-Sensacja-Thriller. Czytelnicy, którzy czytają jej książki porównują je do powieści Agathy Christie oraz Camili Läckberg.
Wydawnictwo Prószyński i S-ka rok 2015
stron 595
Utopce to psychologiczny kryminał policyjny, piąta książka z serii o policjantach z Lipowa.
W małej wsi Utopce podczas budowy altany zostają odkopane stare kości. Na skutek zapewnień sąsiadki prawie wszyscy we wsi zaczynają wierzyć, że są to kości wampira a odkopanie ich przyniesie wsi plagę nieszczęść. W krótkim czasie po odkopaniu kości w niewyjaśnionych okolicznościach giną dwaj mężczyźni – ojciec i syn, właściciele posesji na której odkryto kości. Nigdzie nie ma ich ciał, a na podeście altany pozostawione zostały jedynie zakrwawione ubrania i… ślady kłów wampira. Czy ktoś miał motyw aby zabić mężczyzn? Czy legendarny wampir istnieje rzeczywiście i zaczął się mścić za zbezczeszczenie jego grobu? Po 30 latach od zaginięcia owych mężczyzn zostaje wznowione śledztwo, które w tamtym okresie nie przyniosło rozwiązania zagadki. Dlaczego śledztwo prowadzone w tej starej sprawie nie jest śledztwem oficjalnym tylko policjanci szukają winnych na prośbę jednego z byłych mieszkańców wsi?
To moje pierwsze spotkanie z dorobkiem pisarskim tej autorki ale już dziś wiem, że nie ostatnie. Na mojej półce z książkami czeka już kolejna część i myślę, że uda mi się przeczytać całą serię o policjantach z Lipowa, bez względu na to ile części jeszcze ma w planach autorka.
Książka jest napisana dwutorowo; rozdziały dotyczące prowadzonego przez trójkę policjantów śledztwa w roku 2014, wspomaganego przez lokalnego policjanta, któremu dawno temu nie udało się rozwiązać zagadki, przeplatane są opisami wydarzeń z roku 1984 w którym dokonano zbrodni. Od początku powieść przyciąga czytelnika tak, że kolejne rozdziały już jakoby „same się czytają”, co oznacza, że trudno się oderwać od stron książki. Fabuła trzyma w napięciu i chociaż jest w nią wbudowany mocny wątek społeczno-obyczajowy, kryminalny wątek przewodzi.
Czytając o kolejnych mieszkańcach wsi Utopce, nie może czytelnik znaleźć punktu zaczepienia dla jednej osoby, bądź też dla zawężonej grupy osób, ponieważ wśród mieszkańców wsi każdy miał motyw aby pozbyć się jak nie obu panów to chociaż jednego. I to chyba najbardziej trzymało mnie w napięciu, bo kiedy już byłam prawie pewna co do sprawcy zbrodni, pojawiał się ktoś inny i zaburzał mój tok myślenia.
Bardzo ciekawie i efektownie przedstawieni są główni bohaterowie. Trzy niezależne od siebie osoby i trzy bardzo kontrastowe osobowości. Muszę przyznać, że nie potrafiłam wybrać z nich tej jednej, którą darzyłabym większą lub mniejszą sympatią.
Odrobina tajemniczości i okultyzmu wprowadzonego do fabuły dodaje nutki dreszczyku i w scenach mrocznych, tajemniczych… może się człowiekowi podnieść ciśnienie krwi.
I chociaż książka jest dość opasła, a treść wydrukowana drobną czcionką, co dla mnie oznacza dwie przeszkody w czytaniu ponieważ niestety oczy już nie te, a i dłonie słabsze, to lekturę tę dosłownie pochłonęłam i sama byłam zaskoczona tym jak szybko (przy normalnym trybie życia, czyli praca, dom, wnusia itp.) dotarłam do końca książki. Przyznam, że zakończenie tak mnie zaskoczyło, że długo nie mogłam przestać o nim myśleć.
Polecam tę książkę zarówno pasjonatom dobrych kryminałów jak i czytelnikom preferującym powieści obyczajowe. Z pewnością zadowoli ona również tych, którzy lubią literaturę „z dreszczykiem”. Zapewniam… przy tej książce się człowiek nie znudzi.
SEKRET CZAROWNICY – Anna Klejzerowicz
Anna Klejzerowicz to pisarka, która jeszcze żadną swoją książką nie sprawiła mi zawodu. Pisałam o tej autorce wiele razy i mam nadzieję napisać jeszcze więcej.
Kolejną powieścią po którą sięgnęłam jest „Sekret czarownicy” czyli kontynuacja losów Małgosi z książek „Czarownica” i „Córka czarownicy”.
Wydawnictwo Prószyński i S-ka rok 2014
stron 297
Sekret czarownicy to nie jest powieść typowo obyczajowa, ale kryminał z mocnym tłem obyczajowym.
W jednym z kościołów w niewielkiej kaszubskiej miejscowości archeolodzy odkrywają tajną kryptę, która prawdopodobnie została zamurowana w czasach, kiedy tereny zamieszkiwali Krzyżacy. W krypcie znajdują się szczątki mężczyzny. Analiza kości wykazuje, że ów człowiek nie zmarł śmiercią naturalną, ale został zamordowany. Małgosia jest już dorosłą kobietą, szanowaną panią weterynarz, a tajemniczy pochówek doprowadza jej myśli do tego, że czuje jakąś nieokreśloną więź między tym co wydarzyło się wieki temu. Ma dziwne sny i wraz z młodym archeologiem próbuje rozwiązać zagadkę przeszłości. Czy głównych bohaterów połączy tylko tajemnica śmierci znalezionych kości? Czy zaangażowanie się Małgosi w rozwiązanie zagadki z przeszłości będzie miało wpływ na jej życie osobiste i małżeństwo? Co wspólnego ma znalezisko w kościele z legendą opowiadaną przez mieszkańców wsi?
Kolejna część związana z losami dziecka odnalezionego w lesie i wychowanego przez obcych jej ludzi wprowadza czytelnika w czas dorosłości tej dziewczynki, którą jeżeli ktoś czytał wcześniejsze części poznajemy w pierwszej powieści, czyli Czarownicy.
Jak zwykle autorka wprowadza czytelnika małymi kroczkami nie tylko w kulisy zbrodni ale w magiczny świat wspomnień, marzeń, pragnień i snów. Z każdą kolejną kartką powieści rośnie napięcie budowane tak zmysłowo, że trudno się od niego uwolnić. Niby spokojna wręcz sielankowa opowieść o czymś co stało się w pewnej małej miejscowości, a nie pozwala na jednostronny osąd zachowania bohaterów. Główna bohaterka znana jako osoba zrównoważona, inteligentna i bardzo związana uczuciowo z mężem i rodziną nagle staje nad przepaścią własnych myśli i uczuć. Coś zaczyna zakłócać jej wewnętrzne „ja” i nikt oprócz niej samej nie jest w stanie sprostać temu co dzieje się głęboko w środku podświadomości. Nagle banalne życiowe nieporozumienia zaczynają rozrastać się do rangi wielkich i poważnych problemów. I nikt nie wie czy to zasługi krążącej wokół energii czy po prostu efekt niespełnionych oczekiwań.
Książka jest specyficzna. Pozornie zwykły kryminał, któremu towarzyszy wiele wątków obyczajowych, a otulony dziwną tajemniczością wprowadzającą niesamowitą magię. Przeszłość łączy się z teraźniejszością, a przyszłość z tą teraźniejszością walczy.
Biorąc do ręki książkę wiedziałam, że to nie będzie nudna lektura ale nie spodziewałam się tego, że zatracę się w jej czytaniu i będę musiała sama ze sobą walczyć o to czy czytać czy robić inne rzeczy? Zwłaszcza, że zabrałam się za nią tuż przed świętami Bożego Narodzenia.
Książka napisana jest w osobie pierwszej, czytając ją miałam wrażenie, że czytam czyjś pamiętnik. A przeplatane w nim tajemnicze wątki snów przenosiły mnie jakby w inny wymiar czasu.
To jest lektura, którą czyta się dosłownie jednym tchem. Ciekawe dialogi i zróżnicowane osobowości bohaterów to tylko nieliczne plusy tej powieści. Przyznam również, że autorka ma wyjątkowy talent do obrazowego opisywania miejsc. Czytając książkę można bardzo łatwo wyobrazić sobie miejsca, o których pisze, wręcz poczuć zapach opisywanego lasu czy zapach wilgoci w krypcie kościelnej albo zapach świeżo zaparzonej kawy. Do tego tak potrafi zainteresować jakimś tematem, że po skończeniu książki mam ochotę poszperać w Internecie i zgłębić swoją wiedzę na ten konkretny temat. W przypadku tej książki oczywiście musiałam poczytać o freskach w starych kościółkach, które są pewnego rodzaju atrakcją turystyczną na Kaszubach.
Polecam tę książkę nie tylko miłośnikom kryminałów; w tej powieści można odnaleźć wiele ciekawych wątków, które zadowolą niejednego czytelnika. Wątek miłosny, wątek historyczny czy tajemniczy to tylko namiastki tego, co znajduje się w treści. Może kiedyś doczekamy się kontynuacji losów Małgosi i jej rodzin? Cudownie jest tak na chwilę przenieść się do spokojnej wsi jaką w tej książce jest wieś Popowo (fikcyjna). A potem… kiedyś latem… wybrać się na wycieczkę i odszukać jakiś wiejski kościółek, w którym z pewnością ukryte są stare tajemnice.
Polecam również inne książki tej autorki i przyznam szczerze, że już nie mogę się doczekać kolejnej.
POLLYANNA – Eleanor H. Porter
Eleanor Hodgeman Porter urodziła się w 1868 roku w Littleton (New Hampshire). Zmarła w roku 1920. Była jedną z najbardziej popularnych pisarek amerykańskich tworzących głównie dla dzieci. Pisała również romanse, chociaż przygotowywała się do zawodu muzyka i studiowała w konserwatorium.
Wydawnictwo [ze słownikiem] rok 2016
stron 361
Jedną z najsłynniejszych powieści tej autorki jest Pollyanna wydana w roku 1913. Przygody głównej bohaterki pisarka kontynuowała w powieści pt. Pollyanna dorasta (Pollyanna Grows Up) wydanej dwa lata później. Wśród jej książek jest między innymi również „Panna Billy” oraz „Przejść przez strumień”.
Pollyanna jest bardzo rezolutną jedenastoletnią dziewczynką, która po śmierci ojca trafia na wychowanie do chłodnej i dość despotycznej ciotki, panny Polly. Mimo tragedii jaka ją spotkała, dziewczynka zachowuje pogodę ducha ucząc dorosłych „gry w radość” polegającej na dostrzeganiu we wszystkim pozytywnych aspektów. Swoim optymizmem zaraża nawet najsmutniejszych ludzie w miasteczku.
Jest to cudowna opowieść o tym, jak wielką siłę kryje w sobie prostota i postrzeganie świata w kolorowych barwach radości i nadziei. Biorąc pod uwagę fabułę, myślę że książka ta powinna znaleźć się na liście lektur szkolnych, aby uświadamiać młodym ludziom jak wiele można zyskać będąc pozytywnie nastawionym do świata.
Na Nowy Rok postawiłam sobie nowe wyzwania, a jednym z nich jest doskonalenie języka angielskiego. Jak mówią mądre słowa: „na naukę nigdy nie jest za późno” zdecydowałam jakiś czas temu poważnie zabrać się za naukę języka angielskiego. Teraz, kiedy mam czas na podróże, chciałabym jak najwięcej zobaczyć świata a wiadomo, że bez znajomości języka ani rusz. Daleko mi do perfekcji ale małymi kroczkami może kiedyś…
Gramatyka to jedno, zrozumienie zwrotów to drugie, a radość z tego, że rozumiem to trzecie. Zaryzykowałam i postanowiłam zacząć czytać książki również w języku angielskim. Przyznam szczerze, że przeczytanie tej książki nie przyszło mi tak łatwo jak czytanie literatury w języku polskim, ależ jaka radość następowała w momentach kiedy ROZUMIAŁAM to co czytam.
Polyanna to moje pierwsze spotkanie z powieścią napisaną w języku angielskim. Ponieważ znam z dawnych lat fabułę książki podjęłam wyzwanie właśnie od tej powieści, kiedy byłam mała uwielbiałam ją. I chociaż prosta wręcz podręcznikowa okładka nie przyciąga zbytnio wzroku, wnętrze książki jest bardzo interesujące.
Zaraz na początku powieści znajduje się bardzo pomocny słownik VOCABULARY OF MOST COMMON WORDS, z którego oczywiście chętnie korzystałam. Jest on o tyle ciekawy, że znajdują się w nim najczęściej używane słowa umieszczone w treści. Pomocny w trakcie czytania, ponieważ nie musiałam co rusz sięgać do tradycyjnego słownika angielsko-polskiego. Na końcu książki również umieszczono słownik VOCABULARY OF ALL WORDS IN THIS BOOK czyli wszystkich słów w tej książce. Ale to nie wszystko. Treść powieści umiejscowiona jest na stronach tak, aby marginesy były szerokie i zmieściły kolejne tłumaczenia wyrazów, czy zwrotów znajdujących się dokładnie na danej stronie. Zatem, jeżeli miałam problem ze zrozumieniem nie musiałam wertować kartek słownika, bo wiele wyjaśnień znajdowałam tuż obok tekstu. Dla mnie – początkującej uczennicy języka obcego – SUPER!
Co do samej treści muszę przyznać, że powieść napisana jest dość prostym językiem, ale bogatym w słownictwo. I co ciekawe, wiadomo, że w języku angielskim chyba najtrudniejsze dla początkującego ucznia są czasy, a właśnie na marginesie stron, dany czasownik (czy przymiotnik) został przetłumaczony dokładnie tak jak powinnam go zrozumieć.
Dumna jestem z siebie, że zdecydowałam się na takie wyzwanie, a jeszcze bardziej dumna jestem z tego, że temu wyzwaniu podołałam.
Cieszę się, że powstało Wydawnictwo [ze słownikiem], ponieważ dzięki ich książkom będę mogła sprawdzać swoją wiedzę. Bardzo dziękuję tym, którzy wpadli na pomysł wydawania TAKICH książek i polecam książki tego wydawnictwa zwłaszcza osobom uczącym się języka angielskiego, ale również tym, którzy znają ten język już bardzo dobrze. Zapewniam, że będzie to dla nich również ciekawe wyzwanie. Zainteresowanych odsyłam na stronę wydawnictwa, gwarantuję, że każdy chętny znajdzie tam coś dla siebie; ja zaczęłam od literatury łatwej, dziecięcej ale mam nadzieję, że kiedyś sięgnę także po tę poważną (czyli dla dorosłych), chociaż uważam, że Pollyannę też mógłby niejeden dorosły przeczytać.