Spotkanie z Agnieszką Walczak-Chojecką
W piątek 12 sierpnia byłam na kolejnym spotkaniu autorskim w mojej ulubionej bibliotece, w CH Manhattan. Spotkanie było promocją najnowszej książki początkującej pisarki Agnieszki Walczak-Chojeckiej. Do tej pory miałam okazję przeczytać tylko jedną książkę tej autorki: „Gdy zakwitną poziomki”, ale… wierzę w to, że nie jest to jedyna jej lektura, która zawitała w moim książkowym świecie.
Spotkanie jak już wspomniałam wcześniej, zorganizowane zostało w pięknej gdańskiej bibliotece, bardzo profesjonalnie poprowadzone przez panią kierownik tejże biblioteki Magdalenę Kruszyńską.
Pisarka przybliżyła nam (czytelnikom) fabułę swojej najnowszej książki, która jest pierwszą częścią sagi bałkańskiej i jej bohaterowie oczywiście przeżywają swoje losy, swoją miłość na tle konfliktu wojennego w Bośni i Hercegowinie. Główni bohaterowie są po przeciwnych stronach tego konfliktu, i z pewnością nie jest to czas na miłość. Ze wstydem przyznaję, że do tej pory nie interesowałam się zbytnio tym konfliktem, jakoś zawsze bliższa mi była tematyka drugiej wojny światowej, a Serbia czy Chorwacja były dość odległą tematyką. Myślę jednak, że zachęcona fabułą książki, wgłębię się w ten temat.
Muszę przyznać, że autorka ma wyjątkowy dar opowiadania i przekazywania emocji zawartych w swojej książce. Po przeczytaniu przez nią fragmentu powieści już byłam więcej niż pewna, że muszę po tę lekturę sięgnąć.
Ucieszyła mnie dość osobista informacja o tym, że pisarka ma spore wsparcie w rodzinie, jeśli chodzi o jej hobby, które postanowiła zamienić na wykonywany zawód. To ważne, aby rodzina nie traktowała zwłaszcza początkującej autorki książek z przymrużeniem oka. Myślę, że kiedy ma się rodziców, którzy być może czasami zbyt krytycznie oceniają to co i jak robi, i tak jest to budujące dla takiego autora czy autorki. Zdaje on/ona sobie sprawę z tego, że chęć pisania nie jest tylko jakimś kaprysem, ale może przynieść wielu osobom dużą dawkę przyjemności. A już posiadanie w rodzinie tak fachowej pomocy (tu mam na myśli rodzica pisarki) jaką jest znany literat, to prawdziwie szczęście.
Miłym akcentem dodatkowym tego spotkania było odczytanie dwóch wierszy przez ojca pisarki, znanego w środowisku literackim prozaika, poety, dramaturga, satyryka oraz językoznawcy Grzegorza Walczaka. Przyznam szczerze, że oba te wiersze nastroiły mnie dość sentymentalnie.
Niespodzianką dla osób, które pojawiły się na tym spotkaniu były książki, które otrzymały cztery najbardziej aktywne osoby, które zdecydowały się po zakończeniu części oficjalnej, na zadawanie pytań pisarce. Taka nagroda za ciekawość; i muszę przyznać, że chociaż nie brałam w tym udziału, a to z tego względu, że byłam już kiedyś na spotkaniu autorskim z Agnieszką Walczak Chojecką, to wiele pytań było i dla mnie interesujących.
Biorąc pod uwagę jeszcze mało nagłośnione nazwisko autorki w świecie czytelniczym i jak na czas urlopowy, to muszę przyznać, że frekwencja dopisała. Cieszę się, że jest więcej osób jak ja, które lubią spędzać czas na takich spotkaniach. Udało mi się nawet namówić moją siostrę, aby wybrała się ze mną i dziękuję jej za to, że zamiast biegać między straganami Jarmarku Dominikańskiego, zdecydowała się mi towarzyszyć.
I jeszcze pamiątkowa fotka na zakończenie 🙂
Miło było spędzić letnie popołudnie w tak ciekawym miejscu, i delektować się tym co lubię najbardziej, (poza czytaniem książek) czyli słuchać o książkach. Kiedy czytelnik ma bezpośredni kontakt z autorem to i jego książki stają się mu bliższe.
Mała wymiana książek, mam nadzieję, że moja „Pamiątka z Paryża” nie zanudzi tej czytelniczki.
Cieszę się, że mogłam pójść na to spotkanie, ponieważ dowiedziałam się ciekawych informacji o fabule najnowszej książki Agnieszki Walczak Chojeckiej, a także wróciłam z kolejną (mam nadzieję) ciekawą książką.
Teraz pozostaje mi tylko zabranie się za czytanie pierwszego tomu sagi bałkańskiej i życzenie autorce kolejnych książek.
P.S. Dziękuję autorce za udostępnienie kilku zdjęć, niestety ja jak zwykle nawaliłam fotograficznie, bo robiłam zdjęcia telefonem, a on nie lubi robić tego w pomieszczeniach. Te zdjęcia gorszej jakości są moje, te lepsze przesłała mi autorka.