Daily Archives: 3 września, 2014
ARISJAŃSKI FIOLET – Pola Pane
Książka przywędrowała do mnie dzięki akcji na FB – OBIEG ZAMKNIĘTY (grupa – Czytamy Polskich Autorów), gdzie czytelnicy przekazują sobie książki, dzieląc się własnymi spostrzeżeniami. Każdemu, kto ma konto na Facebooku polecam tę akcję 🙂
O Poli Pane niewiele znalazłam w Internecie, wiem tylko, że mieszka w Łodzi i studiowała matematykę na Uniwersytecie Łódzkim. I to by było na tyle.
Warszawska Firma Wydawnicza rok 2012
stron 399
Arisjański fiolet to książka, którą od dawna miałam ochotę przeczytać i jak tylko autorka udostępniła ją w Obiegu Zamkniętym natychmiast się zapisałam. I… nie żałuję.
Jest to książka typowo młodzieżowa, ale nie tylko dla młodzieży. W scenerii sf jesteśmy świadkami romansu dwójki nastolatków i rozkwitającej miłości, ale… niestety tylko z jednej strony.
Emily po katastrofie, jaką doświadczyła planeta Ziemia, przez 10 lat ukrywa się wraz z mamą w schronie. Przebywają we dwie i chociaż każda z nich ma już tego brudu, smrodu i wilgoci szczerze dość, boją się wyjść na zewnątrz. Niestety zapasy żywności kurczą się z dnia na dzień, brakuje wody i warunki zaczynają być coraz bardziej uciążliwe. Pewnego dnia Emily nie wytrzymuje i postanawia opuścić bezpieczne schronienie, bez względu na skutki. Oczywiście jej mama nie pozwala jej na zrealizowanie tej odważnej decyzji samej i wychodzi razem z nią. Kolejne schronienie znajdują w domu dziadka, ale młodej dziewczynie, która już przekonała się, że atmosfera jest wolna od trujących pyłów to nie wystarcza i postanawia wyruszyć w poszukiwaniu innych ludzi.
W drodze napotyka istotę, która wprawdzie przypomina wyglądem człowieka, ale jednocześnie różni się od niego bardzo. Istotą tą jest Korin, młody chłopak, który przybył na Ziemię razem z całą grupą „swoich” z planety Aris. Początkowy strach przed nieznanymi istotami powolutku przemienia się w bliską znajomość, a między Emily i Korinem dochodzi do czegoś więcej. Niestety Arisjanie są istotami pozbawionymi uczuć i nie wszystko układa się między młodymi tak jakby chciała nastoletnia ziemianka.
Więcej nie napiszę, bo tak się zagalopowałam, że jeszcze chwila, a streściłabym całą książkę, a tego przecież nie mam w zwyczaju.
Nie gustuję w książkach fantasty, ale ta wyjątkowo mnie zauroczyła. Pięknie napisana fabuła, przeniosła mnie w wyobraźni do świata po katastrofie, a we wspomnieniach do lat, kiedy sama byłam w wieku głównych bohaterów, czyli w szalone lata młodości i pierwszej miłości. Tak, ta książka jest właśnie o miłości i pierwszych jej doznaniach w wieku, kiedy hormony zaczynają dominować nad rozsądkiem.
Pola Pane w bardzo ciekawy sposób przedstawiła tę miłość, wplatając w tło zarówno fantastykę, odrobinę horroru i przygody, ale również pięknie ukazała stosunek ludzi dorosłych do młodzieży i odwrotnie, w szczególności relacje między rodzicami a ich pociechami. Pokazała jak mogliby funkcjonować ludzie pozbawieni naturalnych emocji, takich jak radość, smutek, szczęście, miłość czy ból, ale nie ten fizyczny.
Bardzo podobało mi się, jak autorka przedstawiła doznania seksualne tych dwojga młodych ludzi. W tak subtelny sposób wplotła w fabułę swojej książki zmysłową erotykę, zrobiła to bez wulgaryzmów, wręcz poetycko.
Gdybym wcześniej gdzieś nie przeczytała, że Pola Pane studiowała matematykę, byłabym pewna, że ukończyła polonistykę, bo język jakim napisana jest książka jest bardzo ładny co uważam za spory plus, bo dzięki temu czyta się płynnie i z ogromną ciekawością.
Ta książka mimo swoich prawie 400 stron skończyła się dla mnie za szybko, ale na szczęście jest na jej końcu zwiastun części drugiej, którą z pewnością przeczytam.
Treść podzielona na rozdziały niby tworzyła jedną całość, ale każdy kolejny rozdział został poprzedzony cytatem, który nawiązywał do tego, czego czytelnik może się spodziewać po przeczytaniu kolejnych stron. I to właśnie dodatkowo wzbudzało we mnie ciekawość co będzie dalej.
Gdybym miała ją porównać do innych książek, to z pewnością porównałabym ją do serii „Jutro”, która zdobyła ogromną popularność wśród młodzieży i może trochę do „Zmierzchu”. Uważam, że gdyby ta książka została odpowiednio rozreklamowana przez wydawnictwo, to mogłaby się stać hitem literatury młodzieżowej.
Do tego bardzo tajemnicza i ciekawa okładka, która na mnie zrobiła bardzo pozytywne wrażenie.
Ciekawym dodatkiem do książki jest płyta CD z piosenkami, które „śpiewa” w książce Emily. Tu akurat muzyka nie jest w moim stylu, ale ja przecież nie mam już nastu lat, kiedyś z pewnością by mi się bardzie te piosenki podobały.
I tak, kończąc ten mój wpis mogę z czystym sumieniem polecić tę lekturę szczególnie młodym osobom (takim w wielu licealnym), ale i takim w moim wieku. Skoro ja, pani po 50-tce nie potrafiłam się oderwać od kartek tej książki, to chyba o czymś świadczy. Szczególnie polecam ją czytelnikom, którzy lubią fantastykę, nie stronią od zmysłowej miłości i zaczytują się również w książkach przygodowych. W tej, zawarte jest wszystko włącznie z wątkiem sensacyjnym.