Recenzje książek

Monthly Archives: maj 2014

A MOŻE NAD MORZE z książką? 2

Drugie Spotkanie Blogerów Książkowych w Sopocie, 5 lipca 2014

Pozwoliłam sobie skopiować wpis z blogu „Co warto czytać”, bo bardzo się cieszę, że po raz kolejny będę miała okazję spotkać się z osobami, które poznałam w zeszłym roku na pierwszym spotkaniu A MOŻE NAD MORZE z książką. Wspominam ten dzień bardzo miło i od czasu do czasu zaglądam na zdjęcia, które mi z tego spotkania zostały. Mam nadzieję, że w tym roku będzie jeszcze lepiej. Poznałam tam naprawdę fantastyczne osoby, z którymi utrzymuję kontakt do dziś. Może ktoś jeszcze się da namówić?

 

Mamy wielką przyjemność po raz drugi zaprosić blogerów książkowych i aktywnych komentatorów tych blogów na rozmowy o książkach i blogach książkowych z szumem morza w tle i piaskiem pod stopami. Także w tym roku patronat nad spotkaniem obejmuje Literacki Sopot.

Literacki Sopot

Spotykamy się 5 lipca (sobota) o godzinie 15.00 w Zatoce Sztuki w Sopocie.

Zatoka Sztuki

Zapewniamy piękny widok na Bałtyk, szum i zapach morza, piasek w butach oraz dzięki sponsorom sporo książkowych niespodzianek.

Sponsorzy

Powdychamy jod (bezpłatnie) i zjemy coś pysznego (na koszt własny) na najbardziej atrakcyjnym kawałku sopockiej plaży.

Na spotkanie przywozimy ze sobą dobry humor i co najmniej jedną książkę na wymianę.

Będzie to wspaniała okazja poznać się osobiście z tymi, którzy przyjadą po raz pierwszy oraz ponownie spotkać się z tymi, którzy pojawią się po raz drugi.

Na wiążące zgłoszenie przybycia na adres mejlowy lipcowysopot@wp.pl czekamy do 20 czerwca. Ponieważ liczba miejsc jest ograniczona, decyduje kolejność zgłoszeń.

Serdecznie zapraszamy
bookfa (bookfa.blox.plLost In The Library by bookfa)
Beata Kobierowska (cowartoczytac.blog.pl, Co warto czytać?)



ZŁOTY PELIKAN – Stefan Chwin

Chwin Stefan

Osobom, które zaglądają na mojego bloga nie muszę przedstawiać pisarza, ponieważ wspominałam o nim już kilkakrotnie, dzieląc się wrażeniami, po przeczytanych książkach. Jednak dla tych, którzy trafili do mnie po raz pierwszy przypomnę, że Stefan Chwin urodził się w 1946 roku w Gdańsku i jest jednym z najbardziej znanych gdańskich powieściopisarzy. Jest również krytykiem literackim, eseistą, historykiem literatury a także grafikiem.

Jest absolwentem Państwowego Liceum Technik Plastycznych w Gdyni-Orłowie oraz Uniwersytetu Gdańskiego. Jako naukowiec zajmuje się romantyzmem i romantycznymi inspiracjami w literaturze nowoczesnej. Wykłada na Uniwersytecie Gdańskim na wydziale Filologii Polskiej.

Pisze również beletrystykę pod pseudonimem Max Lars i pod tym nazwiskiem zadebiutował dwoma powieściami fantastyczno-przygodowymi dla młodzieży: Ludzie-skorpionyCzłowiek-Litera. Również w tym czasie ukazał się jego autobiograficzny esej Krótka historia pewnego żartu, w którym autor dokonał osobistego rozrachunku z historią Gdańska z lat pięćdziesiątych XX wieku.

Złoty pelikan

Wydawnictwo TYTUŁ rok 2003

stron 271

Złoty pelikan, to współczesna powieść obyczajowa, dramat, którego fabuła umieszczona jest w pięknym Gdańsku.

Jakub jest wykładowcą na wydziale prawa. Któregoś dnia przypadkowo podsłuchuje rozmowę studentów na temat dziewczyny, która rzekomo popełniła samobójstwo po niezdanym egzaminie. Domyśla się o kim mówią, ponieważ w czasie sesji egzaminacyjnej dziewczyna kontaktowała się z nim prosząc o wyjaśnienie zaistniałej na arkuszu egzaminacyjnym pomyłki.  

Wiadomość o konsekwencji swojego bezmyślnego i szorstkiego potraktowania dziewczyny wzbudza w Jakubie poczucie winy, doprowadzając go do apatii i pewnego rodzaju letargu życiowego. Z każdym dniem jest coraz gorzej, co odbija się negatywnie zarówno na jego pracy zawodowej jak i na życiu osobistym. Sytuacja pogarsza się z dnia na dzień, od chwili wyprowadzenia się żony Jakuba i pozostawienia go samemu sobie. Depresja, która jest konsekwencją następujących po sobie zdarzeń, doprowadza do tego, że Jakub przestaje funkcjonować jak normalny człowiek i pewnego dnia wyeksmitowany z nieopłacanego przez dłuższy czas mieszkania zostaje bezdomnym żebrakiem. Poznaje wówczas smak życia w tunelach, starych fortach, czy piwnicach, notorycznie przepędzany z miejsc publicznych i traktowany jak śmieć. Pewnego dnia spotyka młodą kobietę, która staje w jego obronie i zabiera go do własnego domu, gdzie doprowadza jego wygląd zewnętrzny do stanu sprzed okresu upadłości moralnej.

Kim jest ta kobieta i jak potoczą się dalsze losy Jakuba nie zdradzę, bo chciałabym sprowokować potencjalnego czytelnika do sięgnięcia po lekturę i przeczytania samemu.

Proza Chwina jest dość specyficzna. Autor nie używa w niej ogólnie przyjętych norm pisania dialogów, jego dialogi są wplecione w treść i stanowią jakby odłamki myśli narratora. Czytając jego książki, czytelnik ma wrażenie spowolnienia czasu, ponieważ język jakim posługuje się autor jest bardzo poetycki, nostalgiczny i obrazowy.

„Złoty pelikan” jest książką nie tyle dramatyczną, co wstrząsającą momentami. Wątki jakie poruszone są w tej książce, w wielu przypadkach przybierają postać wręcz thrillerowego cierpienia i grozy.

To nie jest lekka lektura, ale czyta się ją jednym tchem, powoli zagłębiając się w myśli i uczucia głównego bohatera.

Malownicze opisy Gdańska są tak pociągające, że miałam ochotę wsiąść w tramwaj i pojechać zobaczyć te wszystkie miejsca: Górę Gradową, park i obszar leśny przy Katedrze Oliwskiej, czy Wyspę Spichrzów i sprawdzić, co w tych miejscach jest prawdziwe, a co fantazją autora.

Tym razem jednak muszę przyczepić się do okładki. Nie podoba mi się, i dziewczynę ze zdjęcia nijak nie potrafiłam dopasować do którejkolwiek postaci z powieści. Widziałam inne okładki tej książki i być może gdybym miała książkę innego wydania, spojrzałbym na jej oprawę inaczej. No ale liczy się przede wszystkim to, co znajduje się na kartach książki a nie na jej zewnętrznym opakowaniu.

Polecam tę lekturę osobom, które lubią spokojne powieści i wyrafinowaną literaturę polską. Nie jest to książka lekka, łatwa i przyjemna, jest wręcz ciężka, jeśli chodzi o myśl przewodnią, ale pięknie przedstawiony w niej wątek degradacji człowieka, jego upadku z pozycji „ktoś” do pozycji „nikt” z pewnością zasługuje na chwilę zastanowienia się nad tym, co może spotkać każdego.

 Inne książki Stefana Chwina, które opisałam wcześniej:

Hanemann Żona prezydenta Dolina Radości Esther Panna Ferbelin

Klikając na zdjęcie książki przeniesiesz się Drogi Czytelniku do opisu jaki wstawiłam na swoim blogu.





BOCZNA ULICZKA – Ewa Gudrymowicz-Schiller

obieg zamkniętywędówka książki

 Książka przywędrowała do mnie dzięki akcji na FB – OBIEG ZAMKNIĘTY (grupa – Czytamy Polskich Autorów), gdzie czytelnicy przekazują sobie książki, dzieląc się własnymi spostrzeżeniami. Każdemu, kto ma konto na Facebooku polecam tę akcję 🙂

Ewa Gudrymowicz-Schiller

Ewa Gudrymowicz –Schiller urodziła się i wychowała w Warszawie. Pracowała w „Składnicy Księgarskiej”, ekspediując książki w różne strony świata, zwłaszcza tam, gdzie mieszkała spragniona ojczystego słowa Polonia.

Książki towarzyszyły jej od zawsze. W rodzinnym domu czytali wszyscy, zarówno rodzice, jak i sporo starsze od pani Ewy rodzeństwo, ale to ojciec, który z racji zawodu (był zecerem), miał do czynienia z książkami na przez całe życie, nauczył ją miłości i szacunku do książek, miłości do poezji. Pierwszy swój wiersz napisała w wieku 13 lat.

W połowie lat osiemdziesiątych opuściła wraz z dziećmi Polskę i osiadła na stałe w Kanadzie gdzie, wzięła udział w konkursie literackim, miesięcznika „Ewa”, i zdobyła nagrodę, w międzyczasie pisząc i wydając pierwszą książkę pt. „Boczna Uliczka. Powieść spotkała się z gorącym przyjęciem Polonii kanadyjskiej.

Boczna uliczka

Wydawnictwo Papierowy Motyl rok 2010

stron 406

Boczna uliczka to powieść obyczajowa, której fabuła umieszczona jest w latach 80-tych na terenie Warszawy, ale i nie tylko.

Konrad przeżywając pewnego rodzaju problemy małżeńskie, postanawia uatrakcyjnić swoje życie i odreagowywać niepowodzenia osobiste w towarzystwie Anny, przyjaciółki swojej żony. Anna jest rozwódką samotnie wychowującą nastoletniego syna. Samotna i spragniona męskiego ciepła bardzo szybko wpada w pułapkę miłych słów i ciepłych ramion Konrada, mając nadzieję na to, że ich drogi wkrótce złączą się na stałe. Nie zdaje sobie sprawy jednak z tego, że w małżeństwie Konrada i Joli może nastąpić przełom. Anna przebywając z synem na wczasach nad morzem, poznaje Marcina, który jest zupełnie innym mężczyzną niż Konrad, a który stawia jej bezpośrednią propozycję, bynajmniej nie bycia tylko jej przyjacielem. Do tego wszystkiego dochodzą jeszcze mniej lub bardziej skomplikowane sprawy zarówno w rodzinie Konrada jak i Anny, oraz specyficzna korespondencja Anny z jej przyjaciółką mieszkającą po drugiej stronie oceanu.

Jakim torem potoczy się romans i jakie główna bohaterka podejmie decyzje, każdy może przeczytać sam, sięgając po książkę, ja przynajmniej nie mam zamiaru tego zdradzać.

Książka jak dla mnie dość obszerna, nie gustuję w tomiskach, a ta jest grubym tomem, bo chociaż zawiera zaledwie 406 stron to została wydana dość drobnym drukiem. Czytałam ją z przerwami ze względu na to, że ciężar książki często powodował bóle nadgarstków, ale czytałam z zainteresowaniem. Losy tych zwykłych ludzi przeniosły mnie na chwilę do lat osiemdziesiątych, czasu kartek na mięso i wycieczek z” Orbisu”, na które stać było nielicznych.

Książka napisana prostym, aczkolwiek bardzo ładnym językiem, którym nie każdy autor potrafi się posługiwać. Lektura ciepła, spokojna i przedstawiająca różne osobowości.

Muszę przyznać, że główna bohaterka trochę irytowała mnie swoim zachowaniem i swoimi poglądami na życie i szczęście własne. Ale takich kobiet jak Anna jest wiele, które nie potrafią zapanować nad swoimi uczuciami budowanymi na marzeniach.

Postacie występujące w tej lekturze są tak różne, że chwilami miałam ochotę powiedzieć którejś z nich co o niej myślę. Mam nadzieję, że świadczy to na korzyść książki, bo to oznacza, że wciągnęła mnie nie tylko jej fabuła.

Okładka nie jest zagadkowa i tak właściwie od razu widać, że to, co jest za nią to typowy trójkąt „on, ona i ta trzecia”, ale myślę, że oprócz tego za okładką kryje się wiele innych emocji, bo to nie jest typowy romans, to jest studium uczuć i osobowości. Autorka dość zmysłowo przedstawiła zarówno osoby jak i uczucia, co wpłynęło na ciekawe połączenia jednego z drugim.

Bardzo chciałabym dowiedzieć się jak dalej potoczyły się losy Anny, kiedy… (no niestety nie zdradzę zakończenia).

Z pewnością nie polecę książki bardzo młodym czytelniczkom, które mogłyby opacznie zrozumieć sens ten lektury. Mogę ją jednak z czystym sumieniem polecić osobom, które lubią typowe historie z życia wzięte, i chciałyby się na chwilę przenieść w lata osiemdziesiąte.



Spotkanie autorskie z Agnieszką Lingas-Łoniewską

Spotkanie z Agnieszką Lingas-Łoniewską

Dwa dni temu byłam na spotkaniu autorskim z Agnieszką Lingas-Łoniewską. Każdy, kto mnie zna, lub kto wpada na mojego bloga wie, że lubię nie tylko czytać (i pisać) ale lubię również poznawać autorów/autorki książek. Często dowiaduję się wielu ciekawych rzeczy, co jeszcze bardziej kieruje mnie w stronę książek danej osoby. Inne blogerki poznają pisarki/pisarzy poprzez wywiady przeprowadzane z nimi często za pośrednictwem maila, ja wolę spotkać się z taką osobą tête-à-tête.

Panią Agnieszkę znam już od jakiegoś czasu, ale do tej pory była to znajomość czysto wirtualna poprzez Facebooka, teraz miałam okazję poznać ją osobiście, z czego oczywiście skorzystałam.

Miła, sympatyczna i otwarta dla ludzi, tak można by ją określić w trzech słowach. Dodam jeszcze, że z poczuciem humoru.

Spotkanie poprowadziła Izabela Nowak, która bardzo dokładnie przygotowała się do tego. Domyślam się, że przeczytała wszystkie książki pani Agnieszki, bo pytania miała sformułowane dość zmyślnie i ciekawie. Dzięki niej dowiedziałam się również (między innymi), o stronie internetowej pisarki www.agnesscorpio.pl, na którą oczywiście zaraz po przyjściu do domu zerknęłam.

Spotkanie z Agnieszką Lingas-Łoniewską

Jak to na takich spotkaniach bywa, autorka mówiła o swoich książkach, a ja przyznam szczerze, że chociaż jedną z jej książek – „Łatwopalni” kupiłam sobie około 8 miesięcy temu, jeszcze nie zdążyłam jej przeczytać. Przysłuchiwałam się zatem temu o czym mówiła pisarka, i dzisiaj już wiem, ze sporo jej książek znalazło się w moich planach czytelniczych.

Między innymi autorka opowiadała o swoich początkach pisarskich, wspominając wydanie jednej ze swoich pierwszych książek „Brudny świat” („Dirty world”) w amerykańskim wydawnictwie Publish America, gdzie wydanie książki nie było aż takim problemem jak w Polsce. Co ciekawe, ostatnio nawet zainteresowałam się tą książką, kiedy zobaczyłam plakat reklamujący ją, w witrynie księgarni na deptaku Monte Cassino w Sopocie.

Wracając jednak do spotkania, to muszę przyznać, że pisarka ma spore grono fanek-czytelniczek, co odzwierciedliło się ilością osób, które przyszły na to spotkanie. Jej książki czytają zarówno bardzo młode osóbki jak i osoby w średnim (i nieco bardziej średnim) wieku.

Podczas spotkania, jedną z osób zadających pytania, był dość ekscentrycznie wyglądający (i pachnący) pan, który… albo zjawił się tam zupełnie przypadkowo, albo przyszedł celowo z zamiarem skłonienia pisarki do opisania jego „bardzo ciekawego życia”. Zresztą oficjalnie złożył autorce taką propozycję.

Oprócz fanek-czytelniczek była również koleżanka „po piórze” pani Agnieszki – Małgorzata Warda, prawdę mówiąc bardzo ceniona przeze mnie za swoje książki, w których porusza dość trudne, życiowe tematy.

Spotkanie z Agnieszką Lingas-Łoniewską

Iza Nowak (prowadząca), Małgorzata Warda, Agnieszka Lingas-Łoniewska

No cóż, miło spędziłam wieczór i polecam takie „spędzanie czasu” innym, bo moim zdaniem nie tylko same książki są wizytówką autora, ale również jego osobowość.

Spotkanie z Agnieszką Lingas-Łoniewską

 



PANNA FERBELIN – Stefan Chwin

Chwin Stefan

Każdy, kto zagląda w to miejsce wie, że Stefan Chwin jest jednym z moich ulubionych pisarzy. Dzisiaj, nie będę się rozpisywała o autorze ponieważ pisałam już o nim wcześniej dzieląc się opiniami po przeczytaniu jego innych książek „Hanemanna”, „Esther”, „Doliny radości” czy „Żony prezydenta„. Jednak dla zainteresowanych osobą tego autora polecam filmik, który umieściłam na końcu wpisu.

Panna Ferbelin

Wydawnictwo TYTUŁ rok 2011

stron 317

Panna Ferbelin to powieść obyczajowa, a właściwie dramat, którego główną bohaterką jest córka gdańskiego stolarza. Oprócz tytułowej panny Ferbelin, dość kluczową rolę odgrywają w tej powieści prokurator Hammels i jego syn Helmut, oraz Mistrz, czyli Kurt Niemand, przybysz, o którym mieszkańcy Gdańska mówią „Nauczyciel z Neustadt”. Losy tych ludzi przeplatają się ze sobą, co wprowadza czytelnika w różne wątki. Akcja książki toczy się w Gdańsku pod koniec XIX wieku.

Dziewczyna, dzięki jednemu z pracowników Prokuratorii otrzymuje posadę nauczycielki w domu prokuratora Hammelsa. Początki z młodym Helmutem nie są łatwe, chłopiec traktuje ją dość lekceważąco, ale z czasem można powiedzieć, że nabiera do niej zaufania, a także zaczyna darzyć ją specyficznym uczuciem, trochę przypominającym przyjaźń. Któregoś dnia znajoma zabiera dziewczynę na wzgórza, gdzie przemawia do ludzi Mistrz, człowiek, na którego mówią Nauczyciel z Neustadt. Losy tych dwojga, dość tragicznym zbiegiem okoliczności splatają się, powstaje uczucie, które zdolne jest do wielu poświęceń, szczególnie ze strony Marii, kiedy Mistrz zostaje pojmany i oskarżony o zamach na gdańskim dworcu i spowodowanie śmierci wielu ludzi. Skazany na śmierć, oczekując na nią w więzieniu, nie domyśla się nawet, że jego kochanka zrobi wszystko, aby pomóc mu się uwolnić.

Nie zdradzę, czy jej się to uda i kto jej w tym pomoże, bo nie mam zamiaru streszczać książki, każdy, kogo zainteresuje ta lektura, sięgnie po nią.

Uwielbiam Chwina za stary Gdańsk, w którym umieszcza swoich bohaterów, uwielbiam go za nostalgię towarzyszącą fabułom, i uwielbiam go za specyficzny język, jakim pisze oraz za spokój jaki emanuje z jego książek, ale ta niestety trochę mnie rozczarowała. Postać Mistrza oraz jego uczniów, łudząco podobna do Jezusa, który chodził po świecie i nauczał, postać panny Ferbelin i jej romansu z Mistrzem, przypominającą w wielu momentach bohaterkę innej książki tego autora – żonę prezydenta. Język odbiegający od tego, jakim napisany został „Hanemann” czy „Esther”, a wątek strajku w stoczni…, jakoś nie pasował mi do tamtego okresu, może dlatego, że zbyt dokładnie pamiętam rok 1980 w Gdańsku.  

Lektura mimo wszystko jest wciągająca, chociaż nie aż tak jak poprzednie książki, którymi się wprost delektowałam. Sporo jest w niej emocji zarówno pozytywnych jak i negatywnych, i muszę przyznać, że tych drugich jest znacznie więcej. Chwilami fabuła przypomna thriller. Jest wątek miłosny i kryminalny, intryga i wstrząsające opisy niektórych scen. Pierwszy raz spotkałam w książce tego autora tak szczegółowo opisane zdarzenia, które spowodowały, że podczas czytania czułam dreszcz grozy, bólu i cierpienia, zarówno ludzi jak i zwierząt.

Książkę, mimo iż mnie nie zachwyciła, polecam. Chociaż ktoś, kto tak jak ja, wcześniej przeczyta inne publikacje tego autora może poczuć rozczarowanie. Warto jednak przeczytać, choćby dla samych opisów starego Gdańska i dla poznania twórczości tego autora.

Inne książki Stefana Chwina, które opisałam wcześniej:

Hanemann Żona prezydenta Dolina Radości Esther

Napisz do mnie
maj 2014
P W Ś C P S N
 1234
567891011
12131415161718
19202122232425
262728293031  
Książki które przeczytałam
Recenzje moich książek
  • Leśniczówka
  • Pamiątka z Paryża
  • Jutra nie będzie
  • Lawenda
  • Płacz wilka
  • Carpe Diem
  • Listy do Duszki
  • Muzyka dla Ilse
  • Dziewczyny z Ogrodu Rozkoszy
  • Kołysanka dla Łani
  • Złoty konik dla Palmiry
  • Dziewczynka z ciasteczkami
  • Obiecuje Ci szczęście
  • Kamienica pełna marzeń
Znajdziesz mnie również na
lubimyczytać.pl granice.pl booklikes.com nakanapie.pl sztukater.pl instagram.com/formelita_ewfor/ facebook.com/KsiazkiIdy/