Pamiątka z Paryża ruszyła w świat
Idąc za przykładem niektórych moich koleżanek/znajomych autorek, postanowiłam wysłać jedną z moich książek w świat, i padło na „Pamiątkę z Paryża”. Krąży ta książka już po świecie, ale anonimowo. Wiem, że gościła w Wielkiej Brytanii, Niemczech, Francji, Szwecji, Kanadzie, a nawet poleciała do Australii, ale to jest za pośrednictwem „jedna pani, drugiej pani” albo „wędrującej książki”. Tym razem chciałabym wiedzieć GDZIE i u kogo jest książka, dlatego stworzyłam jej stronkę na facebooku https://www.facebook.com/pamiatkazparyza i… „wypuściłam”.
Jakież było moje (miłe) zaskoczenie, kiedy zobaczyłam, że fanpage książki w ciągu sześciu dni otrzymał 113 „Lubię to”, z czego ponad połowa to są ludzie, których nie znam, i zgłosiło się 9 osób do przeczytania. To miłe i chyba jestem z tego powodu bardzo dumna.
To nieważne, że moje książki nie sprzedają się w tysiącach egzemplarzy i nie są eksponowane na „górnych półkach” w Empiku. Są czytane i chcą być czytane, a to już daje mi ogromną satysfakcję i mobilizuje do dalszego pisania.
Może ktoś zechce dołączyć?
Każdemu, kto ma ochotę sięgnąć po którąś z moich książek, proponuję wcześniej, aby zapoznał się z fragmentem, aby „nie kupować kota w worku”. Fragment można przeczytać chociażby na mojej stronie internetowej http://www.ewaformella.pl/
Mój syn twierdzi, że nie mam zdolności do wypromowania się, bo każdemu z góry daję możliwość wycofania.
Ale… czy to jest ważne?
Piszę książki, bo lubię je tak samo pisać jak czytać. Robię to dla własnej przyjemności, a jeżeli przyniesie ona radość komuś innemu, to fajnie.
To moja podwójna satysfakcja.