SKAZANIEC – Krzysztof Spadło
Książka przywędrowała do mnie dzięki akcji na FB – OBIEG ZAMKNIĘTY (grupa – Czytamy Polskich Autorów), gdzie czytelnicy przekazują sobie książki, dzieląc się własnymi spostrzeżeniami. Każdemu, kto ma konto na Facebooku polecam tę akcję 🙂
O Krzysztofie Spadło niewiele znalazłam informacji, wydaje mi się, że jest na rynku książkowym jeszcze mało znanym autorem, aczkolwiek mam nadzieję, że kiedyś „zabłyśnie”. Zadebiutował w zeszłym roku zbiorem dziesięciu opowiadań z pogranicza horroru i science-fiction. Zaimponował mi jednak tym, że dąży do tego aby jego dzieła nie trafiały do szuflady, a były udostępnione szerszej grupie czytelników – wydaje książki sam.
Wydawca: Krzysztof Spadło rok 2013
stron 426
Skazaniec to thriller, który prawie od pierwszej strony przykuwa jak „kajdany”.
Do polskiego więzienia we Wronkach trafia młody mężczyzna, z dożywotnim wyrokiem. Od początku musi pogodzić się z faktem, że w tym miejscu są osoby dominujące i podlegające hierarchii nie tylko więziennych pracowników ale również współwięźniów. Nie tylko krnąbrne zachowanie powoduje lawiny bólu i upokorzeń, ale czasami sam fakt, że jest się przez kogoś po prostu nielubianym. Młody Żabikowski czyli Ropuch, jak nazywają go współwięźniowie bardzo szybko „ustawia” się w społeczności więziennej dzięki znajomości stolarki, która jest jego kartą przetargową uwzględniając wyjątkową zdolność wręcz artystycznego wykonawstwa powierzonych mebli. Więzienie, które do końca życia zastąpiło mu dom jest jego opoką i koszmarem jednocześnie. Antypatycznie nastawiony do młodego mężczyzny jeden z wyższych rangą pracowników skutecznie utrudnia życie Żabikowskiemu, nie zdając sobie sprawy z tego, że każdy kolejny cios wymierzony w niego, wzmacnia jego siłę i wiarę w siebie. Jak to jednak w takich miejscach bywa, Ropuch brutalnie przekonuje się o tym do czego mogą zdolni być ludzie zamknięci za murami, którzy w imię przyjaźni czy sympatii potrafią tylko ubić dobry interes.
Losy Żabikowskiego opisane w książce przypadają na lata dwudzieste ubiegłego stulecia i wspomnienia często przerywane są historycznymi opisami sytuacji w kraju i na świecie. Autor treść swojej książki umieścił we wspomnieniach, które opowiada czytelnikowi młody więzień.
Mimo ponurej fabuły, bo przecież więzienna egzystencja do miłych nie należy i mimo wielu brutalnych scen opisanych nie czułam „niesmaku” czytania, chyba dzięki temu, że nawet te najbrutalniejsze sceny opisane były z pewnego rodzaju „delikatnością”. Zabierając się za tę lekturę spodziewałam się, że będą bardziej drastyczne.
Trochę brakowało mi takiego podziału na rozdziały, ale widocznie autor miał taką wizję swojej książki a nie inną.
Książka napisana bardzo ciekawym językiem, prostym i trochę może poetyckim jak na taki gatunek literatury, ale mimo źle poskładanych w kilku miejscach czcionek tekstu, mam tu na myśli pisane zdania w jednej ciągłości, np.”niebyłożadnątajemnicą”, to nie miałam problemu z czytaniem, ponieważ sama treść mnie na tyle zainteresowała, że przestałam na takie detale zwracać uwagę.
Muszę napisać też o okładce, bo często zwracam na nią uwagę zanim zagłębię się w treść książki. Podoba mi się, bo na sam widok czuje się, że nie będzie to lektura lekka, łatwa i przyjemna, że kryje się za nią jakaś brutalna rzeczywistość, która może wstrząsnąć czytelnikiem.
Gratuluję autorowi pomysłu na zareklamowanie swojego dzieła w postaci filmiku, myślę, że po jego obejrzeniu, potencjalny czytelnik będzie już wiedział, czy chce przeczytać tę pozycję czy nie.
Polecam książkę z czystym sumieniem, chociaż nie jest to lektura typowo kobieca. Nie jest to książka, która odpręża po ciężkim dniu pracy, myślę jednak, że jak już ktoś sięgnie po nią, to będzie ją czytał bez wyrzutów sumienia, straconego czasu.