Recenzje książek

sensacja

POD POWIERZCHNIĄ – Anna Dembowska

Anna Dembowska pracuje w zespole scenarzystów TVN, tworząc wątki do serialowych hitów. Jest współautorką powieści. Mieszkała w różnych miastach, między innymi w Kutnie, Krakowie, Moskwie, Sankt Petersburgu, a obecnie mieszka w Warszawie. Jako autorka zawodowo wymyśla mrożące krew w żyłach historie, a w wolnych chwilach odpręża się malując murale.

Pod powierzchnią to kryminał policyjny inspirowany serialem TVN, którego fabuła umiejscowiona została w Płocku.

PREMIERA KSIĄŻKI 18 WRZEŚNIA 2019

Wydawnictwo EDIPRESSE
stron 299

Na festynie nagle znika kilkuletni chłopiec, zrozpaczona matka wzywa policję. Śledztwo prowadzi komisarz Maria Byszewska. Kilka dni później znika kolejne dziecko, co doprowadza do wybuchu paniki w mieście. Niestety pani komisarz działa pod presją, a media nie ułatwiają jej prowadzenia śledztwa. Dodatkowo kobieta zmaga się z dramatem dotyczącym jej syna. Czy uda się pani komisarz odnaleźć chłopców? Kto i dlaczego porwał czteroletniego chłopca? Z jakimi problemami ma do czynienia syn Marii Byszewskiej?

NIC NIE JEST TAK JAK MYŚLISZ

Przyznam szczerze, że rzadko oglądam telewizję i nie miałam okazji oglądać serialu „Pod powierzchnią”, ale od wielu znajomych słyszałam o nim same superlatywy.

Książka wciągnęła mnie od pierwszych stron, lubię dobre kryminały, a do takich właśnie mogę zaliczyć tę lekturę.

Wątek kryminalny jest tutaj ciekawie rozbudowany, niezbyt często bowiem mamy powieść, w której równolegle prowadzone są dwa śledztwa przez dwa różne zespoły kryminalnych. W tej powieści właśnie mamy dwa tajemnicze zniknięcia dzieci, które mogą być ze sobą powiązane, ale nie muszą. Mogą stanowić dwa odrębne przestępstwa.

Świetnie wykreowani pod względem osobowościowym bohaterowie to tylko ułamek tego, co świadczy o dobrej książce, a tutaj mamy i to i ciekawie skonstruowane dialogi a wszystko połączone dość intrygująca fabułą.

Moim zdaniem wątki kryminalne są tutaj w tle wątków psychologicznych, w których autorka porusza trudne relacje rodzinne dotyczące zarówno skrzywdzonych rodzin, jak i samej pani komisarz. Jak często nie zdajemy sobie sprawy z tego ile ludzkich dramatów odgrywa się za zamkniętymi drzwiami niejednego domu. Rodziny z pozoru normalne, kryją w sobie pokłady negatywnych emocji, które w obliczu tragedii wypełzają na powierzchnię życia potęgując rozmiar dramatów.

(…) Prawda jest taka, że zawsze są jakieś przyczyny, zawsze jest jakaś odpowiedź. I nie chodzi tu o winę, ale szereg małych i dużych decyzji, emocji, reakcji, przekonań, spotkań, blokad, myśli. (…)

Muszę jednak przyznać, że chociaż śledztwo było prowadzone energicznie i niejednokrotnie zaskakiwały mnie zwroty akcji, w jednym momencie zadziwiły mnie metody śledcze pani komisarz, która bez konkretnych podstaw, zaczęła oskarżać matkę uprowadzonego dziecka o współudział w porwaniu, sugerując jej rzeczy raczej niemożliwe.

Ale mile zaskoczył mnie pewien szczegół; policjanci zapytali matkę uprowadzonego chłopca o identyfikator. Jak ważne jest, zwłaszcza na dużych imprezach, aby dziecko w razie oddalenia się od rodzica, mogło szybko zostać oddane w ręce opiekunów. A jak to zrobić w przypadku malucha, który być może nawet wie jak się nazywa, ale w hałasie nie zawsze można użyć komunikatu, nie zawsze można przekrzyczeć głośną muzykę czy inne głosy zabawy. Kto bawiąc się w najlepsze słucha co mówią organizatorzy? A gdyby takie dziecko posiadało chociażby opaskę na rączce z wypisanym numerem telefonu do rodzica, kontakt z rodzicem byłby dużo szybszy.

(…) – Zrobimy wszystko co w naszej mocy. Czy Kacper miał identyfikator z numerem do pani, opaskę z danymi? (…)

Przyznam szczerze, że książka ta zachęciła mnie do zerknięcia na serial w telewizji.

Nic w tej historii nie jest takie, jak się wydaje. A każda tajemnica ma swój początek.

Fabuła tej książki trzyma w napięciu od samego początku, a zakończenie jest jak zwykle to bywa w dobrych kryminałach, nieco… zaskakujące.

Polecam tę lekturę nie tylko miłośnikom serialu „Pod powierzchnią” i nie tylko miłośnikom kryminałów. Myślę, że ta książka usatysfakcjonuje wielu czytelników.

Dziękuję Wydawnictwu EDIPRESSE za możliwość przeczytania tej książki, która udowadnia, że wśród polskich literatów mamy bardzo dobrych autorów kryminalnych.

WEŹ GŁĘBOKI WDECH – Kasia Bulicz-Kasprzak

Kasia Bulicz-Kasprzak urodziła się w 1976 roku w Lubaniu. Obecnie mieszka w Sulejówku. Jako pisarka zadebiutowała w roku 2012 książką „Nie licząc kota” dzięki której otrzymała nagrodę w konkursie organizowanym przez Wydawnictwo Nasza Księgarnia. Studiowała Adaptację Literatury w Warszawskiej Szkole Filmowej, oraz Polonistykę i Biologię na Uniwersytecie Wrocławskim. Oprócz miłości do książek autorka ma jeszcze jedną wielką miłość – bieganie, która przyniosła jej nie tylko sporo medali, ale jeszcze więcej satysfakcji.

Weź głęboki wdech to powieść obyczajowo-kryminalna z mocną stroną psychologiczną.

PREMIERA KSIĄŻKI 14 SIERPNIA 2019

Wydawnictwo EDIPRESSE KSIĄŻKI
stron 324

Michalina jest młodą kobietą, która nie może pochwalić się zbyt bujnym życiem towarzyskim, przebojowością czy powodzeniem u mężczyzn. Pracuje w Instytucie Botaniki jako naukowiec, mieszka z dość ekscentryczną i władczą matką oraz z ciotką. Kiedy w Instytucie pojawia się Filip, życie młodej kobiety zostaje wywrócone do góry nogami. A kiedy ginie przełożony Michaliny, a ona może stać się potencjalną podejrzaną, życie kobiety nabiera takiego tempa, że trudno się już połapać w tym co dobre i prawe, a co złe. Kto staje się przestępcą, a kto ofiarą? Komu Michalina może zaufać? Czy jest ktoś, kto czyha również na jej życie?

Weź głęboki wdech, ściągnij łopatki i staw czoła rzeczywistości.

Przyznam szczerze, że podchodziłam do tej książki dość ostrożnie. Znając już kilka powieści tej autorki, nie do końca byłam przekonana co do kryminalnej fabuły tej powieści. Ale mile zostałam zaskoczona.

Autorka pisze lekkim i ciekawym językiem, nie pozbawionym humoru, chociaż jak na kryminał przystało nie brak tutaj zaskakujących zwrotów akcji.

Narracja jest w pierwszej osobie czasu przeszłego, co w takich przypadkach kojarzy mi się ze słuchaniem czyichś zwierzeń, czy dość osobistych opowieści.

Główna bohaterka często „rozmawia” ze swoim JA, dzięki temu poznajemy różne oblicza jej osobowości, które podpowiadają jej w danej chwili co zrobić, lub jak się zachować. I tak, możemy poznać: Moje Jasno Przyszłość Widzące Ja, czy Moje Lubiące Pomarzyć Ja.

(…) Moje słowa sprawiły mu radość. Nie wyczuł kłamstwa, co oznaczało, że albo słabo mnie znał, albo zbyt mocno chciał, bym była prawą ręką Filipa. W mojej duszy zaciągnięto czarne zasłony, a Moje Wytykające Mi Naiwność Ja natychmiast przypomniało, jak to byłam przekonana, że profesor uważa Filipa za mojego chłopaka i aprobuje ten związek. (…)

Fabuła momentami jest bardzo zabawna, ale bywa też mocno „kryminalna”. Autorka w humorystyczny sposób przedstawia zmagania się głównej bohaterki z problemami jakie zaczęły narastać po zamordowaniu jej przełożonego, a w morderstwo które ona nieświadomie trochę została wplątana.

(…) Zrobił taki gest, jakby chciał mnie przesunąć pod ścianę, by umożliwić sobie przejście. Pomyślałam wtedy: O nie, kochanieńki! Nie jestem starą szafą i tak łatwo przestawić się nie dam. Trochę bzdurne to porównanie, bo stare szafy zwykle są wykonane z litego drewna, przez co są meblami, które można dowolnie przestawiać. (…)

Ta powieść jest dość specyficzna, bowiem jest w niej mało dialogów, a dużo opisów, zwłaszcza zachowań ludzkich czy sytuacji.

Ale autorka porusza w niej również bardzo poważny temat, dotyczący relacji matka-córka, gdzie rodzicielka nie może pogodzić się z tym, że jej córka nie jest tak idealna pod każdym względem, jak ona ją sobie wymarzyła. Gorzko ukazane relacje, są bardzo realistyczne, choć nieco dramatyczne pod względem psychologicznym.

Ta książka to przede wszystkim lektura o wykluczeniu i poniżaniu przez osoby z pozoru najbliższe, złe emocje swoje początki, miały już w dzieciństwie i to w miejscu, które powinno być ostoją, czyli w domu rodzinnym. Lekceważeniu, które prowadzi do zbytniego krytycyzmu, kompleksów, braku pewności siebie, niepewności i ma ogromny wpływ na uwarunkowania o podłożu manipulacyjnym i które powoduje nadmierne wykorzystywanie naiwności człowieka.

Wątek kryminalny sprawia, że książkę czyta się dosłownie jednym tchem, szczególnie dzięki nagłym zwrotom akcji. Myślę, że zakończenie książki niejednego czytelnika zaskoczy.

Polecam tę powieść zarówno miłośnikom kryminałów, jak i tym czytelnikom, którzy wybierają powieści obyczajowe czy psychologiczne. Myślę, że książka zadowoli również tych, którzy czytują książki naukowe, a w szczególności te z dziedziny biologii, ponieważ autorka bardzo wnikliwie momentami wprowadza w zagadnienia biologiczne, o których niewielu ludzi ma pojęcie. Robi to w sposób ciekawy, trochę zabawny, ale nawet dla laika zrozumiały.

Książka lekka, łatwa i przyjemna, myślę, że kto sięgnie po tę lekturę nie pożałuje tego, a jego Bardzo Spragnione Dobrej Lektury Ja, z całą pewnością będzie zadowolone.

Dziękuję wydawnictwu Edipresse Książki, za propozycję przeczytania tej lektury, przy której nieźle się bawiłam, ale również dobrze się zrelaksowałam, a przy okazji dowiedziałam się ciekawych rzeczy z dziedziny biologii.

ZAŚNIJ LALECZKO – Grażyna Kałowska

Grażyna Kałowska urodziła się w 1955 roku i jest mieszkanką Gdańska. Jest absolwentką i wieloletnią pracownicą Uniwersytetu Gdańskiego. Książki są jej życiem i pasją. Miłośniczka architektury i… psów, od dwudziestu lat właścicielka psów rasy amstaff. W roku 2004 jej utwór „W poszukiwaniu czterolistnej koniczyny” zdobył wyróżnienie w konkursie literackim. Jako pisarka eksperymentuje z gatunkami literackimi, w swoich książkach porusza tematy dotyczące samotności i przemijania oraz skomplikowanych relacji międzyludzkich.

PREMIERA KSIĄŻKI – LIPIEC 2019

Zaśnij laleczko to współczesny kryminał policyjny z nutką fantastyki i sporą dawką wątków obyczajowych i psychologicznych.

Wydawnictwo Literackie BIAŁE PIÓRO
stron 247

Wezwana do pewnego domu lekarka pogotowia, przypadkowo zabiera ze stolika jakieś notatki, które okazują się zapisem konfliktu małżeńskiego i sugerują popełnienie zbrodni. Dwoje policjantów zaintrygowanych tekstem rozpoczyna nieformalne śledztwo, które doprowadza ich do tragicznych zdarzeń jakie miały miejsce wcześniej w pewnych miejscowościach nad jeziorem. Czy znaleziony tekst jest opisem zbrodni, czy fikcją literacką? Czy w letniskowych miejscowościach zgony turystów i miejscowych były przypadkami czy zamierzonymi celami mordercy lub kilku morderców? Czy uda się policjantom rozwiązać zagadki niewyjaśnionych zgonów?

„Pióro” autorki już znam od dawna, ale do każdej z kolejnych jej książek podchodzę z nutą wahania, bowiem nigdy nie wiem co tym razem „zafunduje” swoim czytelnikom. Autorka eksperymentuje z gatunkami literackimi, pisze z wielką pasją i chyba ciągle szuka tego swojego złotego środka literackiego. W jej książkach sporo jest fantastyki i równie dużo psychologii, czy kryminał to jest to, co stanie się je efektem końcowym szukania?

W tej książce mamy śledztwo prowadzone przez parę policjantów, jak wynika z fabuły, dochodzenie to jest prowadzone nieformalnie, chociaż policjanci mają zgodę przełożonych, ale… autorka nie wyjaśnia czytelnikom, na jakiej podstawie zostało wszczęte śledztwo. Mamy bowiem przypadkowo znalezione notatki, będące czymś w rodzaju fikcji literackiej, zatem na podstawie czegoś takiego nie można poważnie podejść do tematu, bo przecież nikt nie zgłosił oficjalnie popełnionego przestępstwa.

Myślę, że wena twórcza autorki nieco się zagalopowała i nie został przeprowadzony porządny research, wskazany głównie w powieściach kryminalnych aby, fabuła była bardziej realna.

Autorka pisze nieco zabawnie i nie wiem, czy był to efekt zamierzony, czy zwykła pomyłka, ale w pewnym momencie policjanci legitymują się… samochodem zamiast dokumentami.

(…) – Tak, o co chodzi? – Jesteśmy z policji. Chcielibyśmy porozmawiać o śmierci pani syna. – A skąd mam wiedzieć, że jesteście z policji? – Proszę wyjrzeć przez okno. Mamy odpowiedni samochód. Postawiliśmy go pod latarnią. (…)

Na szczęście dalej mamy już porządne zachowanie się policjanta na służbie:

(…) Dzień dobry – Marek powitał recepcjonistkę i pokazał legitymację. – Czy możemy widzieć się z kierownikiem ośrodka? (…)

Wątek kryminalny jest dosyć ciekawy, chociaż moim zdaniem zabrakło mu odrobiny autentyczności. Ale pomysł na fabułę śledztwa bardzo interesujący. Kryminał to dość trudny gatunek literacki, i ja na przykład nie odważyłabym się za takowy zabrać bo wiem, że tu trzeba bardzo dokładnie wszystko posprawdzać. Nie wystarczy tylko sam pomysł.

Fabuła kryminalna przeplata się z fabułą dziwnych zachowań około sennych jednej z bohaterek. Jest to jakby oderwanie od wątków kryminalnych i przeskoczenie w zupełnie inny gatunek literacki. Analiza snów bowiem jest bardzo szczegółowa, aż nadto moim zdaniem, ponieważ zbyt często występują w niej powtórzenia, żeby nie powiedzieć, że metafrazy.

(…) Czy płaszcz z twojej wizji, który opisujesz jako płaszcz służący za okrycie, by nie była rozpoznania, długi z kapturem, brudnozielony, przypomina ci coś z życia? Hanka usłyszała szum, a potem brudnozielony płaszcz zjawy porwał Joannę i wyfrunął przez okno (…)

W tej powieści zdarzenia paranormalne przeplatają się z tymi realnymi, ciekawy zabieg literacki, ale czy dla każdego zrozumiały? Można się w tym nieźle pogubić.

Akcja powieści toczy się wokół kilku spraw, kilku tajemniczych morderstw i nierozwiązanych śledztw, które miały miejsce w dość dużych odstępach czasu, a sprawca/sprawcy oczywiście pozostają nieznani. Przesłuchiwani ludzie mają sprzeczne informacje i tak właściwie nie wiadomo, kto mówi prawdę a kto fantazjuje.

Dwoje głównych bohaterów, – Hanka i Marek zostało przedstawionych trochę zagadkowo, ale nie można powiedzieć, że nieczytelnie. Myślę, że są to osoby, które można polubić, chociaż Hanka ze swoimi analizami snów, nieco mnie irytowała.

Zakończenie książki zapewne zaskoczy wielu, i tu muszę autorce pogratulować sprytnego wybrnięcia z tych zagmatwanych i często różnie ukierunkowanych sytuacji. Na końcu książki czytamy: Koniec części I, zatem nastąpi ciąg dalszy?

Polecam tę książkę miłośnikom lekkich kryminałów, z tajemniczymi zdarzeniami. Myślę, że czytelnicy preferujący książki z wątkami pozazmysłowymi  i parapsychologicznymi też będą usatysfakcjonowani, bowiem połączenie kryminału z fantastyką, to wciąż mało obecny gatunek na polskim rynku czytelniczym. W tej książce mamy połączenie kilku gatunków literackich: kryminału, powieści obyczajowej, powieści psychologicznej, powieści fantasty, czyli dla każdego coś.

Dziękuję AutorceWydawnictwu Literackiemu Białe Pióro za propozycję przeczytania tej specyficznej powieści mając nadzieję, że znajdzie ona wielu czytelników.

ZJAZD ABSOLWENTÓW – Guillaume Musso

Guillaume Musso, to jeden z moich ulubionych zagranicznych pisarzy. Jego książki biorę do czytania bez rekomendacji innych, bo wiem, że nigdy nie pożałuję. To francuski powieściopisarz, który urodził się w 1974 roku w Antibes. Z wykształcenia jest ekonomistą, tytuł licencjata otrzymał na uniwersytecie w Nicei, studia kontynuował w Montpellier. Z zawodu jest nauczycielem, który przez kilka lat nauczał w liceum w Lotaryngii, a także na uniwersytecie w Nancy. Swoją pierwszą powieść wydał w 2001 roku, a jego druga powieść wydana w roku 2004 sprzedała się we Francji w ponad 2 000 000 egzemplarzy i została przetłumaczona na 24 języki. Prawa do jej ekranizacji wykupiła wytwórnia Fidelite Productions. Łączny nakład jego powieści, przełożonych na 42 języki przekroczył 35 milionów egzemplarzy.

Zjazd absolwentów to kryminał psychologiczny, którego fabuła umiejscowiona została w większości na Lazurowym Wybrzeżu, we francuskiej miejscowości Sophia Antipolis.

PREMIERA KSIĄŻKI 31 LIPCA 2019

Wydawnictwo ALBATROS
stron 313

Po pięćdziesięciu latach w liceum założonym przez Laicką Misję Francuską dla dzieci pracowników zagranicznych, organizowany jest zjazd absolwentów. Thomas, Maxime i Vinca byli jej absolwentami w roku 1992. Od tego czasu nie kontaktowali się ze sobą, każdy z mężczyzn poszedł w innym kierunku, a dziewczyna… zniknęła bez śladu. Kiedy do Thomasa i Maxima docierają wieści, że szkoła ma zostać rozebrana, a ktoś brutalnie ich zastrasza podsyłając anonimy z groźbami, mężczyźni czują się coraz mniej bezpieczni. Łączy ich pewien sekret sprzed lat, o którym trudno jest im zapomnieć. Co wydarzyło się w 1992 roku? Co stało się z Vinki, dziewczyną, w której kochał się Thomas? Czyje zwłoki mogą być zamurowane w ścianach szkoły i czy Thomas i Maxime mają z tym coś wspólnego?

Nie ukrywam, że na kolejną powieść tego autora czekałam z niecierpliwością i na szczęście nie zawiodłam się jej fabułą.

Musso świetnie potrafi połączyć intrygę kryminalną z nutką romansu i przepleść to wątkami sensacyjnymi i psychologicznymi. W tej powieści mamy tego wszystkiego sporo.

Narracja prowadzona jest dwutorowo, w dwóch ramach czasowych, przenosząc czytelnika ze współczesności roku 2017 do przeszłości roku 1992. Narracja prowadzona jest w pierwszej osobie, co wpływa na dość specyficzny odbiór powieści, bowiem czytając miałam wrażenie, że słucham zwierzeń autora. Było to na tyle realistyczne, ze główny bohater jest pisarzem i bardzo wiele łączy go z autorem.

Książka od początku przykuwa uwagę, przyciąga swoją fabułą na tyle, że trudno jest się oderwać od jej stron. Być może kilku czytelników będzie rozczarowanych, dodatkowymi wątkami wplecionymi w wątek główny, a dotyczącymi innych, drugo- i trzecioplanowych bohaterów, ale tak właśnie pisze Musso. A jego specyficzny styl pisania pokochało wielu. Aby dać odpocząć czytelnikowi, przenosi na chwilę w zupełnie inne miejsca i do innych ludzi, innych zdarzeń, które jednak świetnie łączą się w całość tworząc idealną sieć różnych powiązań.

Dobra fabuła nie byłaby tak wciągająca, gdyby nie dobrze wykreowane postacie, których osobowości są tak różne, a zarazem tak wyraziste, że można wręcz zagłębić się w ich wizerunkach psychologicznych.

Dawno, dawno temu, oglądałam w telewizji serial „Miasteczko Twin Peaks”, tam również w niewyjaśnionych okolicznościach zaginęła młoda dziewczyna, jeżeli ktoś oglądał ten serial to może sobie go przypomni czytając najnowszą książkę Musso. Skrzętnie skrywana tajemnica, która łączy kilkoro ludzi nie tylko wzmaga ciekawość , ale powoduje wręcz cały czas obecne napięcie.

Sensacja goni sensację, zaskakujące zwroty akcji powodują czasami lekki mętlik w głowie, ale wszystko to sprawia, że książkę czyta się jednym tchem.

Główny bohater walczy z wyrzutami sumienia i z lękiem, który prześladuje go, odkąd ktoś wyraźnie go zastrasza, ktoś kto wie co wydarzyło się 25 lat wcześniej.

(…) Może tak musiało być, może to miało się skończyć śmiercią i strachem. Ja też muszę z tym skończyć. Skończyć na zawsze z cierpieniem, które mnie męczy od lat. Otwieram okno. W twarz uderza mnie lodowate zimno, Wdrapuję się na parapet, ale nie mogę skoczyć. Noc dotyka mnie – i odpycha. Śmierć ze mnie rezygnuje. (…)

Wczytując się w fabułę czytelnik ma okazję zagłębić się w psychiki różnych osób, które świadomie lub nie, interpretują różne sytuacje, różne wydarzenia. I nie strach przed wydaniem się mrocznej tajemnicy sprzed lat nimi kieruje, ale odpowiedzialność i troska za drugiego człowieka.

Muszę przyznać, że zakończenie książki zaskoczyło mnie bardzo. Autor po raz kolejny udowodnił, że wszystko może okazać się zupełnie, niż sobie to poukładaliśmy. Prawda może okazać się kłamstwem, a kłamstwo prawdą.

(…) Cóż, uczucia i natura ludzi są bardzo skomplikowane. Życie nie idzie prostą drogą, często wchodzi na kręte ścieżki, gdzie podskórnymi wodami płyną pragnienia, których spełnienia wykluczają się wzajemnie. Życie jest kruche, raz cenne, raz nic niewarte, raz zanurzone w lodowych wodach osamotnienia, a raz w gorącym źródle miłości. Przede wszystkim zaś nie mamy nad nim kontroli. Byle drobiazg może spowodować katastrofę. Wyszeptane słowo, błyszczące spojrzenie, zapraszający uśmiech – wszystko to może wznieść nas na szczyty albo strącić w przepaść. (…)

Przez cały czas czytelnik musi się domyślać tego co się stało, powoduje to, że momentami napięcie rośnie, aby wreszcie dotrzeć do maksimum.

Autor nie szczędzi również piękna, wprowadzając czytelnika w klimat Lazurowego Wybrzeża i oprowadzając po pięknych dzielnicach miasta.

Na początku książki mamy plan Liceum Saint – Exupery’ego

No cóż, myślę, że ten, kto sięgnie po najnowszą powieść tego autora, nie będzie rozczarowany. Każdy znajdzie w niej bowiem coś dla siebie.

Dziękuję Wydawnictwu ALBATROS za kolejną powieść tego autora, którego chyba wszystkie książki są na listach bestsellerów, dziękuję za propozycję przeczytania tej powieści, która sprawiła, że po raz kolejny „zarwałam” kilka nocy.

MATRIOSZKI -Adam Karczewski

Adam Karczewski jest gdańskim pisarzem. Jest żołnierzem zawodowym, który w wolnych chwilach zaczytuje się w powieściach akcji. Autor książki „Okręt” – pierwszej części serii o kapitanie Tomaszu Tomasiku, byłym żołnierzu SKW.

Matrioszki to kryminał polityczno-szpiegowski, którego fabuła umiejscowiona została współcześnie, na terenie Trójmiasta.

Wydawnictwo Oficynka rok 2018
stron 522

Kapitan Tomasz Tomasik jest byłym wojskowym, który po odejściu z kontrwywiadu został nauczycielem historii w jednym z gdańskich liceów. Pewnego dnia dowiaduje się, że dwaj jego uczniowie popełnili samobójstwo, a dwie kolejne uczennice zaginęły. W byłym wojskowym zaczynają rodzić się podejrzenia i podejmuje on własne śledztwo nie zdając sobie sprawy z tego, że tym samym zostaje uwikłany w międzynarodowy spisek sięgający najwyższych szczebli władzy. Czy Tomasikowi uda się rozwiązać zagadkę tajemniczej śmierci dwóch uczniów? Komu tak właściwie można wierzyć, a kto jest wrogiem? Dlaczego ktoś próbuje usunąć byłego wojskowego i komu stoi on na drodze?

Myślę, że książka ta bardziej usatysfakcjonuje panów niż panie, bo ja przyznam szczerze, że długo nie mogłam się odnaleźć w fabule. Wartka akcja, chociaż bardzo oderwana od realizmu życia, momentami przypominała mi filmy z Jamesem Bondem, czy film „Desperado”. Główny bohater, niby niepozorny nauczyciel, trochę nieudacznik życiowy okazuje się jednak kimś w rodzaju Jack’a Reachera.

Niesamowite zwroty akcji trzymają wprawdzie w napięciu, ale jak pomyślę sobie, że mogłabym być świadkiem jakiejś opisanej w powieści akcji, idąc spokojnie ulicą, to aż mnie przechodzą dreszcze.

Autor ośmielił się nadać pewnym osobom występującym w książce, bardzo znane cechy ludzi ze świata polityki, w przybliżony sposób nawet nadając im imiona i nazwiska. Przykładem może być były premier Damian Turski, który ewidentnie odzwierciedla znaną postać polityczną reprezentującą nasz kraj w Brukseli.

Być może, gdzieś poza moimi granicami świadomości dzieją się takie rzeczy jakie opisał autor, ale ja w swojej naiwności wolę w takie nie wierzyć. Przyjmuję za to, że przedstawiona czytelnikom fikcja literacka nie ma nic wspólnego z realizmem życiowym.

Przyznam jednak, że przy tej książce nie można się nudzić. Trup ścieli się gęsto, krew leje się na każdym kroku, i nie da się ukryć, że jest to książka z mocną akcją w tle.

Polityka i władza to takie dziedziny, w których człowiek nigdy nie jest pewny w stu procentach komu może zaufać, a komu nie. Niestety w tej materii rządzi pieniądz i niewielu jest się w stanie mu oprzeć. A kiedy dochodzą do tego brudne gry prywatne, zboczenia, kolaboracje, czy przekupstwa to człowiek czasami może wdepnąć w takie bagno, że potem do końca życia nie jest w stanie się z niego wydostać.

W świecie współczesnej technologii, można wiele osiągnąć, a dobry kontrwywiad potrafi wyciągnąć na światło dzienne najbardziej kompromitujące sytuacje, które w następstwie mogą stać się kartą przetargową w dojściu do celu.

(…) Terlecki znowu odblokował telefon i jeszcze raz spojrzał na wyświetlający się napis: „matrioszka”. Potem przez długą chwilę siedział, patrząc tępo w ścianę i nawet nie próbując analizować, jak i dlaczego mogło do tego dojść, aż nagle cisnął z całej siły aparatem o szafę. Telefon rozprysnął się na kilkanaście kawałków. (…)

Autor na przykładzie rosyjskiego kontrwywiadu pokazuje jak daleko mogą sięgać macki zła i jak bardzo mogą one zniszczyć komuś życie. Szczególnie, kiedy taki osobnik jest wysoko postawioną politycznie figurą.

(…) – Nie – odpowiedział, mrużąc znacząco oczy. – Ale proszę pamiętać: pieniądze i żądza władzy nie znają pojęcia narodowości. (…)

Muszę zwrócić uwagę na świetnie wykreowane osobowości bohaterów, zarówno tego głównego, jak i pozostałych. Chociaż przyznam szczerze, że bardzo długo czułam się zagubiona w obliczu wprowadzania do fabuły kolejnych osób i z trudnością dochodziłam do tego kto jest kim.

Lektura ta jest świetnym przewodnikiem po Trójmieście. Ktoś mieszkający w Gdańsku, Gdyni czy Sopocie z łatwością przeniesie się w miejsca, które autor opisał przy okazji wprowadzania w fabułę. Jestem przekonana, że czytelnik, który zachwyci się tą książką, będzie chciał odnaleźć te wszytskie miejsca, a może nawet pójść tropem karkołomniej przygody głównego bohaterta.

Jestem przekonana, że książka ta jednak usatysfakcjonuje męską grupę czytelników. Do mnie niestety realizm polityczno-szpiegowsko-wojskowy nie przemawia, i chociaż pochłonęłam tę książkę w wyjątkowo szybkim czasie, to długo nie mogłam zrozumieć istoty fabuły.

Polecam jednak tę lekturę czytelnikom, którzy lubią książki ostrej akcji, powieści szpiegowskie, czy po prostu drastyczne w swym przekazie kryminały.

Dziękuję Wydawnictwo OFICYNKA za propozycję przeczytania tej książki.

Napisz do mnie
maj 2024
P W Ś C P S N
 12345
6789101112
13141516171819
20212223242526
2728293031  
Książki które przeczytałam
Recenzje moich książek
  • Leśniczówka
  • Pamiątka z Paryża
  • Jutra nie będzie
  • Lawenda
  • Płacz wilka
  • Carpe Diem
  • Listy do Duszki
  • Muzyka dla Ilse
  • Dziewczyny z Ogrodu Rozkoszy
  • Kołysanka dla Łani
  • Złoty konik dla Palmiry
  • Dziewczynka z ciasteczkami
  • Obiecuje Ci szczęście
  • Kamienica pełna marzeń
Znajdziesz mnie również na
lubimyczytać.pl granice.pl booklikes.com nakanapie.pl sztukater.pl instagram.com/formelita_ewfor/ facebook.com/KsiazkiIdy/