Recenzje książek

powieść dla kobiet

DOM, KTÓRY WIDZIAŁ ZBYT WIELE – Aneta Grabowska

(…) Do czego jesteś w stanie się posunąć w imię miłości? Co dla niej poświęcisz? Czy wyrzekniesz się części siebie, swoich wartości, zasad? Wszystkiego co przez lata stanowiło o twoim jestestwie? (…)

Aneta Grabowska to autorka powieści obyczajowych dla dorosłych oraz powieści dla dzieci. Prywatnie mama małej Zosi, ucząca się żyć z dala od miejskiego zgiełku, do którego przywykła. I to tyle ile udało mi się znaleźć na temat tej autorki. Mam jednak wrażenie, że to bardzo sympatyczna osoba i mam nadzieję, że kiedyś uda mi się ją poznać osobiście.

Dom, który widział zbyt wiele to powieść obyczajowa z nutką romansu, tajemnicy i szczyptą grozy.

PREMIERA KSIĄŻKI 03 MARCA 2021

Wydawnictwo SKRZAT
stron 262

Monika i Dawid to młode małżeństwo, które łączy szczere pełne namiętności uczucie. Uzupełniają się zarówno prywatnie jak i zawodowo, a do pełni szczęścia brakuje im jedynie dziecka, o którym oboje marzą. Niestety mimo kilku lat starania się o potomka ich marzenie się nie spełnia. Pewnego dnia postanawiają kupić dom i zamieszkać na wsi, z dala od miejskiego zgiełku. Zaprzyjaźniają się nawet z byłym jego właścicielem nie mając pojęcia co też starszy pan przed nimi ukrywa. Kiedy gnany pewnego rodzaju przeczuciem, Dawid odnajduje zakopany w ogrodzie zeszyt, życie lekko zaczyna się komplikować. Kto zapisał kartki starego zeszytu i dlaczego sąsiad również próbuje go odnaleźć? Czy uda się Monice i Dawidowi zaprzyjaźnić z ludźmi mieszkającymi w sąsiedztwie? Dlaczego starszy mężczyzna, były właściciel domu pragnie na siłę uszczęśliwić nowych lokatorów?

Tytuł bardzo tajemniczy, prawda? Ale tej tajemnicy w książce nie ma aż tyle, ile byśmy myśleli. Nastawiając się na thriller możemy być lekko zawiedzeni, ponieważ moim zdaniem jest to powieść psychologiczna.

Monika i Dawid są małżeństwem, które spędza ze sobą prawie 24 godziny na dobę, nie będę oceniała czy jest to dla ich związku dobre czy złe. Razem mieszkają, razem dojeżdżają do pracy, razem pracują, ale to nie oznacza, że nie mają przed sobą żadnych tajemnic.

Autorka poprzez wstawienie do fabuły wątku ze znalezionym przypadkowo zeszytem próbuje wpleść odrobinę tajemnicy, czy jej się to udało? Z całą pewnością udało jej się w pewien dość specyficzny sposób poróżnić ze sobą młodych ludzi, którzy pewni tego, że druga osoba nie ma przed nimi żadnej tajemnicy ufają bezgranicznie. Ale tajemnice mają to do siebie, że lubią drażnić sumienie tego, który coś przed światem ukrywa.

Tak też się stało w przypadku tego małżeństwa. Niby zwykły zeszyt spisany w formie przemyśleń to nie jest nawet pamiętnik, tylko przelane na papier filozoficzne odbieranie życia. Niby nic ważnego, a potrafiło zachwiać szczerością wobec drugiej osoby.

Zgodne małżeństwo nie polega na tym, że regularnie uprawiają seks, że mówią sobie czułe słówka, podają kawę do łóżka i tym podobne, zgodne małżeństwo nie powinno mieć przed sobą żadnych tajemnic. Cóż jednak z tego, gdy jedna strona nie potrafi być w pełni szczera, a odbierając od współmałżonka informację, którą ten/ta postanowiła się podzielić nie potrafi sobie poradzić z prawdą, którą usłyszała.

(…) Odpowiedział jej wybuch śmiechu, całego towarzystwa, ale Monika i Dawid wiedzieli, że ich związek jest wyjątkowy właśnie przez to, że jest tak intensywnie, absorbująco, że oboje nie pozostawiają miejsca na nic poza niezmienną pokusą zatracania się w nim. (…)

W miłości jest wszystko na dobre i złe, każdy może się w życiu potknąć i każdy ma prawo do błędów, dlatego gdy jedno z bohaterów doświadcza czegoś, czego doświadczyć nie chciało to drugie powinno zrozumieć, a nie oceniać w złym tego słowa znaczeniu.

Przyznam szczerze, że nie polubiłam Dawida, jak dla mnie to daleko mu do idealnego męża. Mimo tego, że obsypywał swoją żonę każdego dnia komplementami i czułościami, w pewnej kwestii był wobec niej nieszczery. A kiedy ona przeżyła coś, czego nie chciała, co było tylko impulsem i szczerze mu o tym powiedziała, potępił ją i jej zachowanie. Tak się nie zachowuje kochający małżonek.

(…) Słyszał, że długo w nocy płakała, ale nie potrafił jej pomóc. Była częściowo winna temu, co się wydarzyło, a on czuł, że najpierw musi uporać się z własnymi emocjami, by w ogóle mogli porozmawiać. (…)

Autorka porusza w swojej powieści wątki małżeńskie, ale jednym co mnie w tej lekturze mile zaskoczyło, to podejście młodych małżonków do kwestii adopcji. Myślę, że ich odwaga, empatia i czułość mogłyby być stawiane za wzór, dla innych starających się o dziecko.

Początek książki jest dość sielankowy, zbyt wiele „cukru” w byciu ze sobą młodych małżonków mogłoby nawet zemdlić, ale wiadomo, że w żadnym małżeństwie nie jest aż tak idealnie, bo każdy człowiek nosi w sobie i wady, i zalety.

Wątek tajemniczego zeszytu być może nie jest bardzo thrillerowo przekazany, nie czuję się w nim nadmiernego dramatyzmu, ale z pewnością potrafi sprawić, że czytelnika dopadnie refleksja.

Na przykładzie małżeństwa Moniki i Dawida możemy zobaczyć jak niewiele trzeba, aby rozsypało się w życiu coś jak misternie budowany domek z kart, któremu wystarczy lekki powiew niepokoju.

Myślę, że nie jest to lektura lekka, łatwa i przyjemna, chociaż styl jakim pisze Aneta Grabowska jest wyjątkowo lekki i czyta się książkę jednym tchem. To powieść, która niejednej osobie da do myślenia.

POLECAM ją zarówno paniom jak i panom, bo ważny jest każdy punkt odniesienia do poruszonego w książce tematu. Mnie nastroiła ta powieść nieco nostalgicznie, ale przyznam szczerze, że końcówka książki bardzo pozytywnie zaskoczyła, chociaż pod koniec tej lektury autorka mocno podniosła mi ciśnienie.

Dziękuję Autorce za propozycję przeczytania tej książki, i chociaż nie odebrałam jej tak emocjonalnie jak Patchwork szyty na miarę, to nie mogę powiedzieć, że się podczas czytania nudziłam.  

PATCHWORK SZYTY NA MIARĘ – Aneta Grabowska

(…) Upływ czasu był widocznie czymś, co odciskało swoje piętno nie tylko na ludzkich twarzach, ale także siejąc spustoszenie wewnątrz – budząc wspomnienia.

Aneta Grabowska to autorka powieści obyczajowych dla dorosłych oraz powieści dla dzieci. Prywatnie mama małej Zosi, ucząca się żyć z dala od miejskiego zgiełku, do którego przywykła. I to tyle ile udało mi się znaleźć na temat tej autorki. Mam jednak wrażenie, że to bardzo sympatyczna osoba i mam nadzieję, że kiedyś uda mi się ją poznać osobiście.

Patchwork szyty na miarę to powieść obyczajowa z nutką dramatu i sporą porcją romansu.

PREMIERA KSIĄŻKI 07 SIERPNIA 2023

Wydawnictwo SKRZAT
stron 250

Agata po burzliwym końcu małżeństwa wraca z synem w rodzinne strony, gdzie nie spodziewa się ciepłego przyjęcia. Kiedy jednak podejmuje pracę w miejscowej bibliotece, poznaje smak prawdziwej przyjaźni. Kuba, jeden z jej współpracowników, nie ukrywa, że widziałby siebie w innej roli niż tylko przyjaciel, ale skrzywdzona przez życie kobieta boi się bliższych relacji. Agata niesie na swoich barkach pewną tajemnicę z przeszłości i nie wie, czy Kuba udźwignąłby tę wiadomość. Przypadek sprawia, że na drodze kobiety pojawia się kolega z dzieciństwa, równie mocno doświadczony przez życie. Czy uda im się nawiązać bliższe relacje? Czy trudno będzie wybrać Agacie jednego z mężczyzn, czy jednak pozostanie samotna? Jak syn Agaty zareaguje na atencję jednego z panów w stosunku do mamy?

Kiedy otrzymałam propozycję przeczytania tej książki, to nie ukrywam, że podeszłam do tego dość sceptycznie. Lubię jednak poznawać nowych autorów/autorki, a o książkach Anety Grabowskiej zdążyłam już usłyszeć pochlebne informacje. Czasami wśród mało znanych pisarek/pisarzy kryją się prawdziwe perełki, które trzeba umiejętnie wyłowić z gąszczu wydawanych w Polsce książek. I ja myślę, że właśnie wyłowiłam jedną z tych perełek.

Książkę dosłownie pochłonęłam w dwa wieczory tak bardzo wciągnęła mnie historia głównej bohaterki.

To słodko-gorzka opowieść, tak realistycznie przedstawiona, że aż trudno uwierzyć, że to fikcja literacka.

Bardzo ciekawy pomysł na fabułę zaowocował piękną historią młodej kobiety, której w pewnym momencie życia prawie zawalił się świat. Ale nie tylko jej, bo takich jak ona pechowców życiowych mamy w tej opowieści więcej.

Autorka zabiera swoich czytelników do świata młodej kobiety, oszukanej i zdradzonej przez los i ukochanego mężczyznę, ale ona nie załamuje się bo nie może sobie na to pozwolić mając na wychowaniu kilkuletniego syna.

(…) Kiedy raz poharatane serce natknie się na odrobinę czułości, bierze ją za coś nieszczerego, z góry zakładając nieuczciwe zamiary. Zwłaszcza jeśli jest to serce, które jeszcze nie zdjęło plastra po otrzymanych ranach. (…)

O czym marzy młoda, samotna matka? Czy nie boi się zaufać uczuciom? A może zraniona przez kogoś komu ufała, sceptycznie podejdzie do uczuć, które ktoś będzie jej chciał ofiarować?

Zauroczyła mnie historia Agaty i Marcina, dwójki zranionych przez życie młodych ludzi, którzy w gąszczu różnych problemów potrafili odnaleźć szczęście.

Mamy tutaj romans, ale jakże inny od tych szablonowych, jakich jest w książkach wiele. Tutaj Amor nie strzelił ze swojego łuku, tu uczucie rodziło się powoli, bazując najpierw na przyjaźni, zaufaniu i nadziei.

Czytając tę książkę na zmianę uśmiechałam się i wzruszałam, bo autorka bardzo zadbała o to, aby poruszyć w czytelnikach emocje. I uwierzcie mi, tutaj tych emocji nie brakuje.

Piękny, a zarazem bardzo prosty styl jakim pisze Aneta Grabowska sprawia, że książkę czyta się bardzo płynnie, bez uczucia znudzenia, a to jest przecież ważne w odbiorze fabuły.

Autorka porusza w swojej powieści kilka ważnych i bardzo życiowych tematów począwszy od emocji jakich doświadcza zdradzona kobieta, poprzez samotne nie tylko macierzyństwo, ale i tacierzyństwo, po platoniczną miłość, która może bardzo zranić.

To opowieść o zawiłościach zarówno ludzkich pragnień jak i uczuć, o trudnych życiowych wyborach i o tym jak trudno jest czasami otworzyć się na nowe uczucia.

(…) Coś, co jeszcze niedawno wydawało się nierealne, może w jednej chwili zmaterializować się, gdy ktoś tam u góry uruchomi machinę zwaną przypadkiem. (…)

Myślę, że jeżeli zdecydujecie się na sięgnięcie po tę piękną książkę, to polubicie Agatę, która po nieudanym małżeństwie wróciła z synem w rodzinne strony niosąc na swoich barkach bagaż życiowych dramatów. Czy zostanie ciepło przyjęta w nowym – starym miejscu?

Poczujcie magię gór i pozwólcie się dać porwać tej pięknej historii, zwykłej młodej kobiety.

Polecam tę powieść nie tylko paniom, myślę, że chociaż nie ma tutaj porywającej akcji to panowie śmiało mogą po tę książkę sięgnąć.

Dziękuję Autorce za propozycję przeczytania tej lektury i poznanie kolejnej polskiej pisarki, której książki zapewne na dłużej zagoszczą w mojej domowej biblioteczce.

UKRAINKA – Agnieszka Lis

(…) Czas to oszust, wiesz? Ukrywa swoją wartość, a gdy się o niej przekonujesz, on już pędzi na złamanie karku. Przy czym to człowiek ten kark sobie łamie, a czas bez uszczerbku pędzi dalej. (…)

Zdjęcie z prywatnego albumu autorki bloga

Agnieszka Lis to jedna z najpoczytniejszych pisarek literatury obyczajowej. To nie tylko pisarka, ale również pianistka i felietonistka. Ukończyła Akademię Muzyczną (z wykształcenia jest pianistką) oraz dziennikarstwo na Uniwersytecie Warszawskim (chciała nauczyć się lepiej pisać). Jak sama mówi o sobie – jest pełna sprzeczności i uważa, że gdyby miała dzisiaj jeszcze raz decydować o kierunku studiów, zdecydowałaby tak samo, ponieważ muzyka nie tylko uwrażliwia, ale przede wszystkim wzbogaca, a rozumienie języka muzyki jest czymś szczególnym. To autorka, która pisze o życiowych perypetiach, bólu, rozstaniu, trudnych relacjach i chyba właśnie za to cenię ją bardzo jako pisarkę.

Ukrainka to powieść obyczajowa.

PREMIERA KSIĄŻKI 09 SIERPNIA 2023

Wydawnictwo Skarpa Warszawska
stron 315

Natasza kilka lat wcześniej przeprowadziła się z Ukrainy do Polski, aby umożliwić matce leczenie. Zamieszkali w starym domu w podrzeszowskiej wsi. Niestety Polska nie okazała się miejscem szczęśliwym dla dziewczyny i jej najbliższych. W gąszczu dramatów Natasza miała wsparcie jedynie ze strony swojej polskiej przyjaciółki Karoliny. Wybuch wojny w Ukrainie po raz kolejny wywraca życie dziewczyny. W Rzeszowie stacjonują amerykańscy żołnierze i dopiero poznanie czarnoskórego Roberta, mającego polskie korzenie pozwala dziewczynie na odrobinę szczęścia. Czy uda im się złączyć swoje dwa odmienne życia w jedno? Jak wojna w Ukrainie wpłynie na życie Nataszy i Roberta? Czy każdy zasługuje na miłość?

Kto zagląda czasami na mój blog, ten wie, że Agnieszka Lis jest jedną z moich ulubionych autorek, która nie boi się żadnych tematów.  

To pisarka, której książki mogę zarekomendować przed ich przeczytaniem, bo mnie żadna z nich jeszcze nie zawiodła swoją fabułą.

To autorka pisząca emocjami i chociaż w jej książkach odnajdujemy sporo dramatów, to muszę przyznać, że każdą jej powieść czytałam z zapartym tchem.

Po przeczytaniu tej książki długo nie potrafiłam zmobilizować się do napisania o niej kilku słów. Fabuła mnie zachwyciła i jednocześnie mną wstrząsnęła. Cały czas czuję emocje jakie we mnie wywołała i myślę, że to jest jedna z tych książek, które na zawsze zostają w pamięci czytelnika.

Niech nikogo nie zwiedzie piękna okładka, za którą możemy się spodziewać lekkiej, miłej i przyjemnej lektury. Fabuła powieści to wulkan dramatu, który pozostanie głęboko w sercu wielu osób. Ale kto zna „pióro” tej autorki, ten wie, że nie otrzyma naiwnej i humorystycznej historii.

Agnieszka Lis nie owija swoich opowieści w przysłowiowy „złoty papierek”. Tu nic nie jest czarno-białe, bo cała gama kolorów życia momentami aż drażni oczy i umysł.

Autorka pisze o przyjaźni między Polką a Ukrainką, o przyjaźni szczerej, takiej prawdziwej, która potrafi pokonać wszelkie zło. Jest na dobre i na złe, bo tylko takie przyjaciółki rozumieją się bez słów i nawet jak jedna zrobi coś wbrew drugiej to wszystko zostaje wybaczone.

Pisze o alkoholizmie, który potrafi zniszczyć nie tylko człowieka od niego uzależnionego, ale nawet najbardziej oddaną mu osobę. O tym jak bardzo nisko można upaść pociągając za sobą w dół niemocy bliskie osoby raniąc ich do głębi serca. To trudny i bardzo bolesny temat, ale autorka świetnie sobie z nim poradziła.

(…) Rozpaczam na widok naszego domu, który zmienił się w gnojowisko. Buntuję się przeciwko temu, że żałoba ojca jest moim poniżeniem. Ale to ciągle mój ojciec i nie chcę o nim mówić źle. Chcę go pamiętać takim, jaki był kiedyś. We Lwowie. (…)

W gąszcz dramatów jakimi są: żałoba po matce, wojna w Ukrainie, czy bezradność w obliczu choroby alkoholowej, autorka wplotła piękną miłość. Niby taką zwyczajną. Miłość Ukrainki i Afroamerykanina, udowadniając, że każdy zasługuje na takie uczucie i każdy ma szansę na lepsze życie.

Kibicowałam temu uczuciu, cieszyłam się ich szczęściem, bo każda miłość jest po to, aby się nią cieszyć. Ale nie spodobało mi się zakończenie książki i cały czas się zastanawiam, co skłoniło autorkę do tego, aby zaszokować czytelników jeszcze bardziej.

Bardzo boleśnie przedstawione zostały również wspomnienia rzezi polsko-ukraińskich jakie miały miejsce w czasie drugiej wojny światowej. Przyznam szczerze, że chociaż czytałam o nich niejeden raz, to opisy autorki wstrząsnęły mną po raz kolejny wywołując wodospady łez.

(…) Może i nie było z nami najgorzej. Kiedy odjechali, miałyśmy ciągle dom, niespalony. Cztery ściany i podłoga. Nic więcej. A nie, jeszcze wspomnienia. Takie, których nie byłyśmy w stanie w żaden sposób znieść. (…)

Nie pamiętam już kiedy ostatnio jakaś książka tak bardzo mnie wzruszała, ale życie nie zawsze jest piękne i radosne i chociaż często coś w nim jest kolorowe to nigdy nie wiemy kiedy te kolory zblakną i przybiorą barwę szarości.

„Ukrainka” to opowieść o młodej dziewczynie, której życie nie było usłane różami. Dziewczynie, która wiele w tym swoim krótkim życiu doświadczyła i chociaż wojna zastała ją w bezpiecznym miejscu, jako mieszkankę Polski to cały czas odgrywała w jej życiu ważną rolę.

Polecam tę książkę całym sercem chociaż uprzedzam, aby przed rozpoczęciem czytania przygotować sobie solidną paczkę chusteczek, myślę, że będą potrzebne wielu czytelniczkom.

To nie jest powieść przeznaczona wyłącznie dla kobiet, panom również ją szczerze polecam.

Dziękuję Autorce za kolejną porcję ogromnych emocji i dziękuję Wydawnictwu Skarpa Warszawska za to, że mogłam tę książkę przeczytać w ramach współpracy barterowej.

SPRAWY RODZINNE – Iwona Mejza

(…) Nigdy nie warto rozpaczać nad rozlanym mlekiem, bo to nic nie daje. Ale warto uczyć się na błędach, niekoniecznie swoich. (…)

Iwona Mejza urodziła się w 1965 roku i jest mieszkanką Oświęcimia. Jest zagorzałą czytelniczką kryminałów i wielbicielką książek Joanny Chmielewskiej i Edmunda Niziurskiego. Od wielu lat pisze opowiadania kryminalne publikowane w prasie, a w wolnym czasie fotografuje i zajmuje się ogrodem. Czyta i kolekcjonuje powieści kryminalne z całego świata. Związana jest z Klubem Miłośników Powieści Milicyjnej Mord. Jako pisarka zadebiutowała w roku 2012 książką „Wszystkie grzechy nieboszczyka”.

Sprawy rodzinne, to współczesna powieść obyczajowa.

PREMIERA KSIĄŻKI 09 SIERPNIA 2023

Monika jest młodą kobietą, w miarę szczęśliwą mężatką i wspólniczką w agencji finansowo-ubezpieczeniowej. Nieświadoma tego, że jej mąż ma bardzo pojemne serce żyje spokojnie u boku Aleksandra. Pewnego dnia nowa ukochana Olka będąca współpracownicą Moniki zapada się pod ziemię, i to właśnie Monika angażuje się w jej poszukiwania. W tej dość nietypowej sytuacji kobieta otrzymuje wsparcie od… teściowej. Po podjęciu decyzji o rozstaniu z mężem, kobiety bardziej zbliżają się do siebie nawiązując dość specyficzną przyjaźń. Czy Monice uda się uratować małżeństwo? Jak Monika potraktuje kochanki swojego męża, czy uda jej się zachować neutralność czy jednak stanie się ich wrogiem numer jeden? Jak na życie Moniki wpłynie rodząca się przyjaźń z teściową?

Na okładce książki jest napisane: …to ironiczna opowieść o tym, że życie potrafi zaskoczyć w najmniej spodziewanym momencie, a przyjaźń może narodzić się zupełnie nieoczekiwanie.

Znając „pióro” tej autorki bez wątpliwości sięgnęłam po jej najnowszą powieść. I chociaż fabuła trochę mnie szokowała i trochę bawiła, to uważam, że bardzo miło spędziłam czas z bohaterkami, chociaż przyznam szczerze, że nie spodziewałam się, że ta z pozoru lekka, łatwa i przyjemna lektura wywoła we mnie tyle emocji.

Czytając uśmiechałam się, ale i wzruszałam, a to chyba jest najlepszą rekomendacją dla książki.

Czytałam ją z dużym zainteresowaniem chociaż podejście do życia głównej bohaterki trochę mnie zaskakiwało, może dlatego, że chwilami czułam nierealność zachowania tej dorosłej, inteligentnej kobiety. Wiem, że można się zaprzyjaźnić z kochanką męża, ale żeby od razu traktować ją jak najbliższą rodzinę? To chyba nie dla mnie 😉

(…) Naprawdę wolałabym zapomnieć o tym, co nawywijał. A nawet wolałabym zapomnieć o tym naszym małżeństwie. Czysta karta. Coś mi mówiło, że jednak moje chęci mocno rozmijają się z realiami. (…)

Ta powieść to momentami refleksyjna, a momentami nieco ironiczna opowieść życiowa o przyjaźni, rodzinie, ale chyba przede wszystkim o poszukiwaniu siebie w gąszczu różnego rodzaju problemów.

Jest z jednej strony uczuciowa, pełna dobrych i złych emocji, ale jest także pełna smutków i radości. Z całą pewnością jednak kipi nadzieją i zapewne niejedną osobę zmusi do przemyśleń.

Styl jakim pisze Iwona Mejza jest lekki i przyjemny w odbiorze treści, trochę ironiczny a nawet zabawny, ale autorka potrafi też wzruszyć do łez.

Historia Moniki mogłaby się wydarzyć wielu kobietom, ale zastanawiam się, ile z nich zachowałoby tak zimną krew i potraktowało swoje rywalki z takim przyjacielskim podejściem jak to zrobiła ona.

(…) Znaliśmy się tyle lat, w sumie to ja naiwnie myślałam, że go znam, tak naprawdę, do głębi, jak kogoś, kto nie ma przed najbliższą osobą tajemnic. Ale Olek okazał się jedną wielką tajemnicą. (…)

Autorka porusza w swojej powieści kilka ważnych tematów. Mamy zdradę jako wątek główny, mamy relacje rodzinne będące często konfliktem w społeczności zaściankowej, ale mamy również bardzo ważny wątek choroby nowotworowej.

Główna bohaterka to kobieta młoda, piękna, mądra i zaradna. To kobieta, która mimo stawiania czoła wielu problemom potrafi spojrzeć na życie tak, aby nie upaść i się nie załamać. Mało tego, nawet w obliczu mnóstwa własnych problemów potrafi wyciągnąć pomocną dłoń nawet do swojego potencjalnego wroga.

Patrząc na okładkę można się spodziewać słodkiej i przyjemnej opowieści, ale niech nikogo ta okładka nie zwiedzie, bo fabuła momentami jest dość przewrotna.

Z pewnością mogę powiedzieć, że ta powieść niesie w sobie wiele mądrości życiowej, takiej, w której nie dominuje złość i nienawiść, ale empatia i wybaczenie.

Życie czasami potrafi mocno zaskoczyć, ale czy każdy z nas potrafi pokonać przeciwności z podniesioną głową, tak aby wyjść z wygraną?

POLECAM tę książkę szczególnie paniom, bez względu na wiek. Polecam ją na weekend, myślę, że fabuła nie pozwoli Wam odłożyć jej na dłużej, a wiadomo w weekend zawsze mamy więcej czasu na czytanie. Myślę, że główna bohaterka i jej sprawy rodzinne pozwolą na porządny relaks.

Dziękuję Wydawnictwu Dragon za kolejną interesującą w odbiorze lekturę, dzięki której spędziłam bardzo miły czas.

MIASTOWA NA TROPIE – Anna M. Brengos

(…) Zasypiając nad ranem, pocieszała się, że przecież nie ma żadnych zobowiązań i rano będzie mogła spać, ile zechce. Nie pamiętała jedynie o ptaku prześladowcy. Ten chodzący rosół kiedyś ją wykończy… albo ona jego. (…)

Warszawskie Targi Książki 2022
Zdjęcie z prywatnego albumu autorki bloga

Anna M. Brengos z wykształcenia jest, magistrem wychowania fizycznego. Uczyła wf w szkole i prowadziła męski zespół koszykówki. Ma tytuł menedżerski i patent sternika jachtowego. Mieszka na warszawskim Bródnie i emerytura to dla niej bardzo fajny czas. Nie obawia się jej, bo ma wiele pasji, które nie pozwolą na nudę. Żegluje, niedaleko domu ma działeczkę, lubi przygotowywać przyjęcia, własnoręcznie zdobić pisanki i również własnymi rękoma robić prezenty. Jako autorka zadebiutowała w roku 2014 komedią obyczajową: „Scenariusz z życia” wydaną przez Naszą Księgarnię w ramach cyklu „Babie lato”. Nie wszystkie jej późniejsze powieści są takie wesołe. Pisze „o życiu” i w swoich książkach pokazuje jego obie strony – tę jasną (szczęśliwą, wesołą, pełną sukcesów), ale również tę ciemną (samotność, cierpienie, krzywdę i niepowodzenia).

Miastowa na tropie to powieść obyczajowa z wątkiem kryminalnym.

PREMIERA KSIĄŻKI 25 PAŹDZIERNIKA 2022

Wydawnictwo LUCKY
stron 304

Weronika jest młodą kobietą po przejściach, która dziedziczy po babci dworek, a wraz z nim dość duży majątek. Jako miastowa niezbyt potrafi sobie poradzić na wsi nie mając pojęcia o funkcjonowaniu wolnostojącego domu. Światło, woda, ogrzewanie, szambo czy komin są dla niej nie lada wyzwaniami. Przeprowadzając się na wieś liczyła na romans z weterynarzem lub leśnikiem, a zamiast tego znalazła się w samym środku morderstw i porwań, gdzie podejrzanych jest wielu.  Czy Weronika znajdzie swoją miłość? Czy poradzi sobie ze spadkiem po babci? Czy pies-znajda pomoże jej rozwikłać kryminalne zagadki?

Przyznam szczerze, że ja tej książki nie przeczytałam, ja ją dosłownie pochłonęłam czytelniczo w dwa dni.

Lekka, łatwa i przyjemna – te słowa powinny wystarczyć na rekomendację tej powieści, ale zmobilizuję się i napiszę więcej.

Wyznam na wstępie, że bardzo polubiłam Weronikę – główną bohaterkę. Moim zdaniem autorka świetnie wykreowała jej osobowość. Dziewczyna pogodna, z poczuciem humoru, odważna i zaradna, a przy tym nieco pyskata i jak się popularnie mówi „z głową na karku”.

(…) – Na idiotę, nie funkcjonariusza! Przepisy?! Znasz durniu przepisy? To ile dostaniesz za narażenie życia i zdrowia ciężarnej i nienarodzonego dziecka?! Mam najlepszych prawników. Już ja dopilnuję, żebyś trafił do jednej celi z grypsującymi. – Werka coś tam słyszała o zwyczajach więziennych i wykorzystała tę mglistą wiedzę. (…)

Babcia natomiast (a właściwie wspomnienie o niej) jest przedstawiona jako bardzo gospodarna, inteligentna i przedsiębiorcza kobieta, przeciwieństwo typowych wiejskich babć. I chociaż w książce owa babcia występuje już jedynie jako osoba zmarła, to muszę przyznać, że też bardzo ją polubiłam.

Pierwsza połowa fabuły to powieść obyczajowa opowiadająca o tym, jak to młoda kobieta, dotąd odwiedzająca wieś jedynie jako gość wakacyjny, będący w odwiedzinach u babci, po otrzymaniu w spadku starego domu musi nauczyć się gospodarowania w miejscu, które dotąd traktowała jedynie jako dom babci.

Druga połowa fabuły to wciągający kryminał, którego oczywiście główną postacią jest samozwańcza detektyw, czyli Weronika próbująca rozwikłać zagadkę zaginięć młodych kobiet z okolic wsi, w której właśnie zamieszkała. Sposób dedukcji jakim mogła się pochwalić, mógłby zaskoczyć nawet dobrego policjanta.

Autorka w bardzo realistyczny sposób przedstawia społeczność wiejską, w której teoretycznie niewinne plotki mogą zniszczyć człowiekowi życie, niesprawiedliwie go o coś oskarżając.

(…) Weronika wahała się, ale tylko chwilę. Przez tę chwilę miała wątpliwość, czy dobrze robi, w ogóle zadając się z Bartkiem. Raz widziała w nim pomocne ramię, kiedy indziej potencjalnego złoczyńcę. Postanowiła zaufać intuicji. Swojej i babci. (…)

Wieś, w której znalazła się główna bohaterka, a właściwie dom, w którym zamieszkała odbiega trochę od wyobrażenia jakie ja pamiętam z moich dziecinnych lat, kiedy sama jeździłam na wakacje do krewnych.

Mieszkanie w nowoczesnej wsi nie różni się zbytnio od mieszkania w mieście. Są wszelkie potrzebne wygody i jedną z różnic między miastem a wsią może być to, że o świcie nie budzi mieszkańców śmieciarka, ale kogut.

Moim zdaniem jest to świetna, lekka, trochę poważna i trochę zabawna lektura na weekend. Jeżeli ktoś chce na chwilę zapomnieć o troskach dnia codziennego, to jest to idealne antidotum na te troski.

Barwna akcja, świetne dialogi, doskonale wykreowane osobowości bohaterów i idealnie odzwierciedlona wiejska rzeczywistość, a w to wszystko wpleciony wątek kryminalny.

Tą powieścią autorka udowodniła, że dobry kryminał nie musi być krwawy i brutalny, ale intrygę kryminalną można opowiedzieć w miarę łagodnie. A Weronika idealnie się spisała w roli samozwańczej detektyw.

Lektura wciągnie, momentami rozbawi, ale i chwilami wzruszy.

Zapraszam Was do Powykopek, polskiej wsi, w której wiele się może wydarzyć.

Polecam tę książkę zarówno czytelnikom preferującym powieści obyczajowe jak i kryminały, myślę, że nikt nie będzie się przy niej nudził.

Napisz do mnie
marzec 2024
P W Ś C P S N
 123
45678910
11121314151617
18192021222324
25262728293031
Książki które przeczytałam
Recenzje moich książek
  • Leśniczówka
  • Pamiątka z Paryża
  • Jutra nie będzie
  • Lawenda
  • Płacz wilka
  • Carpe Diem
  • Listy do Duszki
  • Muzyka dla Ilse
  • Dziewczyny z Ogrodu Rozkoszy
  • Kołysanka dla Łani
  • Złoty konik dla Palmiry
  • Dziewczynka z ciasteczkami
  • Obiecuje Ci szczęście
  • Kamienica pełna marzeń
Znajdziesz mnie również na
lubimyczytać.pl granice.pl booklikes.com nakanapie.pl sztukater.pl instagram.com/formelita_ewfor/ facebook.com/KsiazkiIdy/