Recenzje książek

macierzyństwo

WYSŁUCHAJ MNIE – Paula Er

Paula Er jest autorką książki „Wolność jaskółki” powieści, która zdobyła tytuł książki marca 2018 roku w kategorii „proza polska” przyznawanej przez Magazyn Literacki Książki. O samej autorce niewiele udało mi się dowiedzieć, ale szanuję tę jej prywatność. W swoim dorobku pisarskim ma także książkę „Tam, gdzie milczą róże”, brała udział w tworzeniu powieści „Dowód dojrzałości”, a od 2014 roku prowadzi stronę na Facebooku „Wkurzona żona” na którym publikuje historie małżeńskie kobiet, które nie mają z kim porozmawiać o dręczących je problemach. Prywatnie mama dwójki cudownych dzieci.

Wysłuchaj mnie to dramat psychologiczny.

PREMIERA KSIĄŻKI 10 WRZEŚNIA 2021

Wydawnictwo NOVAE RES
Wydawnictwo ZACZYTANI
stron 313

Aneta ma wszystko, o czym wydaje się marzyć młoda kobieta – kochającego męża, wspaniałego synka, własny dom i rodziców zawsze chętnych do pomocy. Z radością oczekuje drugiego dziecka. Kiedy jednak rodzi się Emilka, wszystko idzie nie tak, jak powinno. Aneta, zamiast płakać ze szczęścia… wymiotuje, kiedy próbuje przytulić noworodka. Dziecko wydaje się jej obce, zimne i obrzydliwe. Kobieta nie czuje nic poza chłodem i odrazą, bólem głowy i całego ciała. Nie pomaga powtarzanie sobie, że jest silna, da sobie radę, przecież trzeba tylko wziąć się w garść. Tyle kobiet daje sobie radę… Mąż i rodzice nie są w stanie dostrzec jej prawdziwego problemu, najpierw jej zachowanie kładą na karb przemęczenia, potem lenistwa. Co musi się wydarzyć, żeby najbliżsi zobaczyli, z jakimi emocjami mierzy się młoda matka?

Jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością tej autorki, ale przyznam szczerze, że nie wykluczam, że sięgnę jeszcze kiedyś po inne jej książki. Autorka porusza bowiem ważny problem, z którym nie wszyscy sobie potrafią poradzić.

Weź się w garść! Przestań się nad sobą użalać! To nie zmęczenie, to lenistwo! Musisz się ogarnąć! – Takie słowa nie działają, kiedy człowiek znajdzie się w szponach depresji. Ale tak naprawdę zrozumie to tylko ten, kto tego doświadczył.

Książka ma jakby dwie fabuły. Jedna odnosi się do kobiety, która po porodzie wpada w depresję, a druga opisuje dramat pewnej miłości sprzed lat.

Autorka bardzo obrazowo pokazała, co może się dziać z człowiekiem, kiedy dopadają go stany depresyjne. Nie pomaga ani chęć walki, ani mocne postanowienia. Ta choroba jest jak ośmiornica, która swoimi mackami obłapuje i psychikę, i ciało. Jest to choroba, która bezlitośnie niszczy człowieka, pozwalając mu jedynie na negatywne emocje zabierając mu te pozytywne.

(…) Poczuła otępiające zmęczenie. Dopadły ją wyrzuty sumienia. Dlaczego nie potrafiła poczuć radości z łaknącego jej bliskości syna. Przypomniała sobie, że przecież jeszcze niedawno była zupełnie inną kobietą. Radosną, samodzielną, dobrze zorganizowaną. A teraz? O wszystkim zapomniała, z niczym sobie nie radziła, a jedyne, na co miała ochotę, to sen. Ale najgorszy był brak chęci do życia. (…)

Bohaterką książki jest młoda kobieta, która ze wszystkich sił stara się być kochająca matką i żoną, ale zdradziecka choroba wręcz odpycha ją od nowonarodzonego dziecka. Najbliżsi niby dostrzegają, że dzieje się coś złego, ale składają to na karb zwykłego niewsypania i zmęczenia. A ona bardzo szybko uczy się maskowania swoich emocji pochłaniając coraz większe ilości psychotropów powoli uzależniając się od nich.

(…) Wycisnęła na dłoń dwa proszki i położyła głowę na poduszkę. W oczekiwaniu na sen myślała o kobiecie, która ukrywała się na fotografii w albumie rodziców. Dlaczego jej nie pamiętała? (…)

W depresji najważniejszym nie są jedynie lekarstwa, chociaż są bardzo potrzebne, tym co jest kluczowym, to zrozumienie i wsparcie ze strony najbliższych, chociaż jest to z pewnością bardzo trudne zarówno dla jednej jak i drugiej strony.

Czytając tę książkę próbowałam wczuć się w sytuację głównej bohaterki, kiedy ona płakała, płakałam razem z nią, bo niestety poznałam aż nazbyt dobrze na czym polega depresja. Jedni się zapijają, inni wpadają w lekomanię, a jeszcze inni zamykają się w sobie nie dopuszczając nikogo do siebie.

Drugim wątkiem w książce jest wspomnienie, które zostało wyparte ze świadomości głównej bohaterki, odnoszące się do jej dzieciństwa i pewnej tragedii, której ona była świadkiem. Kiedy w dorosłym już życiu ktoś próbuje jej przywrócić te wspomnienia z dzieciństwa, to wszystko zaczyna wyglądać zupełnie inaczej.  

(…) Nie rozumiała, czemu wciąż nie pamiętała nic z tamtego dnia. To nie miało najmniejszego sensu! Myśląc o tamtej małej dziewczynce, którą kiedyś była, wciąż czuła się od niej oderwana. Z jednej strony chciała, żeby ukryła się znów na zawsze w odmętach jej pamięci i już nigdy się z niej nie wyłoniła, a z drugiej pragnęła przywołać ją i pozwolić jej zostać. (…)

W tle choroby głównej bohaterki, autorka przedstawia nieszczęśliwą miłość, która zostaje zniszczona przez głupią intrygę, zazdrość i oszustwo. Miłość tragiczną i bolesną zarazem, która gdyby nie pewne osoby, mogła być piękną i szczęśliwą. Ale zniszczenie czyjegoś szczęścia nigdy nikomu nie wyjdzie na dobre. Tak też się stało w tym przypadku, kiedy zakochana w bracie przyjaciółki dziewczyna posuwa się do czegoś bardzo złego. Niszcząc jednak uczucie innej dziewczyny jednocześnie doprowadzając do tragedii, przekreśla drogę do własnego szczęścia.

Ta książka to smutna prawda o życiu, które boleśnie potrafi zranić. Ale jest to lektura potrzebna, ponieważ wciąż zbyt wielu ludzi lekceważy depresję. Takie powieści zaangażowane społecznie powinny znaleźć się na półkach w każdym domu.

Czyta się ją na dosłownym wdechu, ja pochłonęłam tę książkę zaledwie w dwa wieczory, a to już chyba o czymś świadczy.

Polecam z całego serca.

Dziękuję Wydawnictwu Zaczytani za możliwość poznania tej lektury, którą polecam wszystkim, którzy jeszcze nie zdają sobie sprawy z tego jak podstępnym tworem chorobowym jest depresja.

POZORY – Agnieszka Lis

Agnieszka Lis to jedna z najpoczytniejszych pisarek literatury obyczajowej. To nie tylko pisarka, ale również pianistka i felietonistka. Ukończyła Akademię Muzyczną (z wykształcenia jest pianistką) oraz dziennikarstwo na Uniwersytecie Warszawskim (chciała nauczyć się lepiej pisać). Jak sama mówi o sobie – jest pełna sprzeczności i uważa, że gdyby miała dzisiaj jeszcze raz decydować o kierunku studiów, zdecydowałaby tak samo, ponieważ muzyka nie tylko uwrażliwia, ale przede wszystkim wzbogaca, a rozumienie języka muzyki jest czymś szczególnym. To autorka, która pisze o życiowych perypetiach, bólu, rozstaniu, trudnych relacjach i chyba właśnie za to cenię ją bardzo jako pisarkę.

Pozory to współczesna powieść obyczajowo-psychologiczna.

PREMIERA KSIĄŻKI 13 STYCZNIA 2021

Wydawnictwo SKARPA WARSZAWSKA
stron 319

Tomek jest inny niż wszyscy, dziwny, aspołeczny, ale świetny fachowiec w dziedzinie informatyki. Kiedy zostaje zatrudniony w korporacyjnej firmie z wielkimi widokami na przyszłość, jedni uważają go za geniusza inni wręcz przeciwnie. I chociaż chłopak stara się jak może, to jego miejsce w firmie może być zagrożone. Nikt nie zastanawia się nad tym, czy chłopak cierpi z jakiegoś powodu, każdy widzi w nim jedynie indywidualność, która czasami aż razi. Kiedy wreszcie udaje mu się nawiązać nić porozumienia z jedną z koleżanek, na świat spada pandemia i konieczność odizolowania się od ludzi. Czy praca zdalna będzie dla Tomka pozytywnym czy negatywnym bodźcem do rzetelnego wykonywania obowiązków służbowych? Czy konieczność odizolowania się od innych pracowników sprawi, że Tomek również odsunie się od Ani? Czy w świecie pędzącym do przodu, który zmuszony jest zatrzymać się nagle i bardzo boleśnie, jest miejsce na ciepłe uczucia, przyjaźń czy miłość?

Książki tej autorki są dość specyficzne, moim zdaniem nie można powiedzieć, żeby skierowane były do wszystkich, bowiem styl jakim pisze, sam w sobie jest bardzo indywidualny.

Rozdziały w tej książce podzielone są na KIEDYŚ i DZIŚ. Poznajemy w nich głównego bohatera i jego matkę, od pierwszych dni życia chłopca, następnie przenosząc się do jego dorosłego, prawie samodzielnego życia. Napisałam „prawie”, bo czy on będzie mógł funkcjonować całkowicie samodzielne w życiu prywatnym, poza zawodowym, to jest kwestia kontrowersyjna.

Główny bohater to mężczyzna z jednej strony ponad przeciętnie inteligentny, zdolny i pracowity, a z drugiej wycofany, niełatwy w kontaktach międzyludzkich, ograniczony przez własny umysł introwertyk.

Autorka nie kreuje rzeczywistości pełnej szczęścia, radości, zadowolenia z życia, jej bohater niby jest zwykłym młodym człowiekiem, ale na jego drodze można dostrzec wiele problemów, które chyba bardziej są problemami innych niż jego.

W tej książce autorka ewidentnie rzuciła wyzwanie czytającym, którzy albo zobaczą w jej bohaterach ludzi empatycznych, pełnych wiary w drugiego człowieka, albo nie uznających nikogo, kto jest inny, osobliwy i… nudny w swojej egzystencji.

Ciekawa jestem ilu z nas zastanawiało się kiedyś nad tym, z ilu pozorów składa się nasze życie, bo przecież to co przeżywamy, czego doświadczamy, to nie zawsze jest to co prawdziwe, to często tylko pozory naszego prawdziwego życia.

Autorka porusza w swojej powieści wiele tematów, o których często głośno się nie mówi. Mnie między innymi poruszył wątek nieco poboczny, dotyczący spotkań trzech przyjaciółek, z których każda musiała borykać się w życiu z jakimś problemem. Barbara – matka Tomka (głównego bohatera) niby pogodziła się z brakiem „normalności” będącej motorem życia młodego mężczyzny. Anna, kobieta zdradzana przez męża i Marzena – matka mężczyzny – wolnego ducha, który nie potrafił odciąć się od ryzykownych i bezprawnych sytuacji.

Ważnym wątkiem poruszonym w książce jest praca w korporacji, gdzie mobbing, czy zastraszanie i zbyt wygórowane wymagania są na porządku dziennym i albo ktoś poddaje się korporacyjnemu reżimowi czerpiąc przy okazji wysokie profity finansowe, albo jest wrogiem numer jeden zagrażającym korporacyjnej społeczności i prawidłowemu jej funkcjonowaniu.

Ciekawym i myślę, że bardzo ważnym tematem poruszonym w powieści jest również wątek matki borykającej się z trudną do zrozumienia i zaakceptowania przez społeczeństwo osobowością dziecka z zaburzeniem autyzmu. Dziecka żyjącego we własnym, hermetycznie zamkniętym świecie, w którym niedopuszczalne są zmiany, a bodźce zewnętrzne często przerażające i niezrozumiałe w odbiorze dla innych.

(…) I było prawie dobrze. Na śniadanie odkroiła skórkę chleba, obłożyła kromkę serkiem i szyneczką i pokroiła w kawałki. Na brzegu talerzyka ułożyła odkrojoną warstwę pysznego tłuszczyku od szyneczki, który być musi, ale nie można go jeść. (…)

Specyficzna narracja książki jest trochę nostalgiczna, trochę poetycka, ale z całą pewnością zmuszająca do refleksji.

(…) Więc siedział Tomek w ławce nic z tego nie rozumiał, a gdy spotkanie się skończyło, dzieci i rodzice wyszli, Tomek został, w oczekiwaniu na mamę. Nauczycielka siadła koło niego i powiedziała: „Jesteśmy na siebie skazani, wiesz?” I nie było w jej głosie radości. (…)

Myślę, że jest to jedna z tych książek, obok których nie powinno się przejść obojętnie, bo tematycznie jest ona bardzo ważna.

Człowiek nie zawsze zastanawia się nad tym, że aby osiągnąć w życiu coś, musi jednocześnie wiele poświęcić. Czy duże pieniądze zarabiane w korporacjach warte są tego, że poświęca się dla nich najpiękniejsze lata swojego życia, poświęca się czas który powinien być przeznaczony dla rodziny?

Czy to, że ktoś jest inny, mniej aktywny towarzysko, izolujący się od świata oznacza, że jest gorszy? A może jest kimś, komu zwykły szary człowiek nie dorasta intelektualnie do pięt.

(…) Barbara zakryła uszy, nigdy Tomek jeszcze tak nie krzyczał, nie aż tak. Tak jak dziecko, normalnie – to i owszem, zdarzało się, każdemu się zdarza. Ale teraz Barbara miała wrażenie, że popękają szyby w oknach i bębenki w ludzkich uszach, to przecież tylko cienkie błony, naprężone, mają swoją wytrzymałość. (…)

Nie powiem, że jest to książka lekka, łatwa i przyjemna, chociaż fabuła skonstruowana została tak, że czyta się z wielkim zainteresowaniem i to bardzo szybko. Ale kto zna „pióro” tej autorki, ten wie, że ona nie pisze ckliwych romansów, tylko skupia się na ważnych aspektach życia.

Ciekawostką dla czytelników niemających nigdy do czynienia z pracą w korporacji jest umieszczony na końcu książki słowniczek zwrotów używanych tylko w określonych miejscach pracy, dzięki któremu możemy na przykład dowiedzieć się co dokładnie oznaczają słowa home office, flipchart, czy annual.

Polecam tę książkę z czystym sumieniem, ku refleksji. Myślę, że takie książki są potrzebne, dla zauważenia i zrozumienia wielu rzeczy, na które dotąd nawet nie zwracaliśmy uwagi.

Dziękuję Autorce i Wydawnictwu Skarpa Warszawska za możliwość przeczytania tej książki i podzielenia się z innymi czytelnikami opinią o niej.

POWIEDZ MI, JAK BĘDZIE – Sylwia Trojanowska

Sylwia Trojanowska urodziła się w 1974 roku, razem z mężem i synem mieszka w Szczecinie. Jest niepoprawną optymistką, pasjonatką pozytywnego myślenia i cieszenia się każdą chwilą. Wielbicielka podróży dalekich i tych całkiem bliskich. Uwielbia góry, obcowanie z przyrodą, muzykę filmową i dobrą herbatę (w dużych ilościach!). Kiedy nie pisze, spełnia się jako trener biznesu i coach. W swoim dorobku pisarskim ma takie książki jak „Wigilijna przystań”, „A gdyby tak…”, trylogię w skład której wchodzą „Sekrety i kłamstwa”, „Prawdy i tajemnice”, oraz „Powroty i wspomnienia”.

Powiedz mi, jak będzie to współczesna powieść obyczajowa ze sporą dawką romansu, odrobiną humoru, szczyptą zmysłowej erotyki i… dramatu.

PREMIERA KSIĄŻKI 6 MAJA 2020

Wydawnictwo CZWARTA STRONA
stron 359

Trzy pary, trzy historie. Wojciech jest taksówkarzem, nie szuka miłości bo kiedyś już ta miłość go zawiodła. Kiedy poznaje Annę, od ich pierwszego spotkania wie, że ich relacja będzie wyjątkowa. Niestety w piękną, idylliczną historię wplata się tragedia, która może zburzyć ten piękny związek.

Kinga jest młodą kobietą, lekarką pracująca na oddziale ginekologicznym w szpitalu i wydaje jej się, że mężczyzna którego spotkała i któremu bezgranicznie zaufała to jest ten jeden, jedyny. Niestety skrywana przez ukochanego tajemnica nie wróży niczego dobrego, a ślepo zakochana Kinga nawet nie zauważa, że obok niej inny mężczyzna, a właściwie to kolega z pracy od jakiegoś czasu spogląda na nią nie jak na koleżankę, ale jak na piękną kobietę.

Aleksandra zawsze na pierwszym miejscu stawiała pracę, kiedy poznała jednak Mateusza, zapragnęła czegoś więcej. Niestety do szczęścia nie zawsze potrzebna jest tylko miłość. Na przeszkodzie do pełnego szczęścia stanęły w życiu Oli niefortunne zdarzenia, które doprowadziły do tego, że nawet ta wielka miłość nie potrafiła ukoić bólu jaki gdzieś w środku narastał.

Jedno wydarzenie sprawi, że drogi obcych sobie ludzi niespodziewanie przetną się, a bolesne doświadczenie zmusi ich do zmierzenia się z najtrudniejszym pytaniem o przyszłość… Jak bardzo nieprzewidywalny jest LOS? I Czy miłość jest w stanie ominąć kłody jakie ten los rzuca pod nogi?

Skończyłam czytać tę książkę i tak właściwie nie potrafiłam zabrać się za napisanie swojej opinii. Niby książka lekka, łatwa i przyjemna, bo styl jakim pisze autorka jest bardzo lekki i przyjemny w czytaniu, a jednak poruszone w fabule wątki, wcale do tych łatwych i przyjemnych nie należą.

(…) Takie jest życie. Supłów nie ubywa, ale ty uczysz się, jak je rozwiązywać. (…)

Nie ma ludzi, których życie byłoby jedną wielką sielanką, w życiu każdego człowieka prędzej czy później zdarzy się coś, co pozostanie kroplą goryczy, zatruwającą słodycz życia.

O czym jest ta książka? Żeby nie spoilerować napiszę tylko, że jest to, a właściwie są to opowieści o marzeniach, które nie zawsze się spełniają. A czasami kiedy uda się je jednak spełnić, może zdarzyć się coś, co przekreśli wszystko jedną grubą krechą. Są ludzie, którzy marzą o wielkiej miłości, a kiedy już ją znajdą zaślepieni nie widzą często niczego wokół. A szczególnie tego złego, co czai się gdzieś w zakamarkach życia. Są ludzie, którzy marzą o pięknej, pełnej rodzinie, a kiedy już ją mają drżą na każdym kroku przed obawą, że jest zbyt pięknie aby mogło być prawdziwie. Są kobiety, które marzą o macierzyństwie, ale… albo to biologiczne macierzyństwo nie jest im pisane, albo coś to macierzyństwo może zniszczyć pozostawiając w sercu niewyobrażalny dla kogoś innego ból. Tylko kobieta, która straciła w życiu dziecko jest w stanie zrozumieć ten ból jakiego taka matka doświadcza, i niech mi nikt nie mówi, że śmierć dziecka które już trochę na tym świecie żyło, jest bardziej bolesna od śmierci dziecka, które się nosi pod sercem, na które się czeka z miłością. Jest inna, to fakt, ale boli równie mocno.  

(…) Wiem, córeczko. O śmierci kogoś bliskiego wiem więcej, niż by ci się mogło wydawać. Ból fizyczny to bzdura. Wytrzymamy go, jesteśmy silne. Ale ten drugi ból, też związany z tęsknotą za osobą, której już nie ma, jest po stokroć silniejszy i trwalszy. (…)

Czasami miłość potrafi zabliźnić najgorsze rany, ale czy je potrafi zagoić? Ludzie w obliczu dramatu, czy jakiejś tragedii, różnie funkcjonują, jedni dość szybko dochodzą do normalności, dusząc w sobie to, co zakłóciło ich życie, a inni długo nie potrafią tej normalności zaznać. Autorka w bardzo delikatny a zarazem rzeczywisty sposób pokazuje emocjonalną walkę po utracie kogoś bliskiego z punktu widzenia kilku różnych osób, różnych osobowości. I chociaż stara się to zrobić w miarę subtelnie, to nie rozgranicza bólu na kobiecy i męski, bo gdzie jest powiedziane, że kobiety przeżywają coś bardziej a mężczyźni mniej. Czasami ten ból po stracie ukochanej osoby jest równie ogromny.

(…) Ola nie pamiętała ciągu następnych zdań. Funkcjonowała jak na krawędzi, odpowiadając albo jak automat, albo bardzo emocjonalnie. Pytanie. Odpowiedź. Łzy, łzy, łzy. Polecenie. Działanie. Łzy, łzy, łzy. (…)

Książka, a właściwie ten tom (bo już wiadomo, że będzie kontynuacja) kończy się dość optymistycznymi akcentami, jak w dobrych powieściach obyczajowych często się zdarza, ale jak ktoś zagłębił się w fabułę emocjonalnie i z empatią podszedł do tematu to zdaje sobie sprawę z tego jak często szczęście zbudowane jest na fundamentach nie do końca szczęśliwych, a często nawet na dramatach. Ale myślę, że z każdej sytuacji jest jakieś wyjście. Człowiek tylko musi otworzyć się na siebie, pozwolić pomóc sobie i innym, a być może decyzja podjęta we właściwym czasie spowoduje, że uszczęśliwi się nie tylko siebie, ale również innych, którzy na szczęście czekają latami.

Ta książka mimo tego, że tak jak wspomniałam wcześniej jest lekka i łatwa w czytaniu, niesie ze sobą ogromny bagaż emocji. Jest sporo dialogów, i to tak skonstruowanych, że czyta się książkę szybko i z zainteresowaniem. Ciekawie przestawione osobowości bohaterów są różnorodne i bardzo wyraziste. Tak właściwie, to nie ma tutaj „nudnych” osób.

Myślę, że jest to bardzo dobra lektura na letni wieczór, trochę słodka, trochę gorzka, wzruszająca i bardzo wciągająca.

POLECAM ją nie tylko paniom, chociaż myślę, że właśnie kobietom sprawi ona więcej przyjemności niż panom. To jest książka trochę trudna w odbiorze, bo rządzą tutaj emocje i to spore. Z całą pewnością zmusi niejedną osobę do refleksji ale i niejednej osobie da nadzieję. To książka nie tylko o bólu i miłości, to lektura o nadziejach, przyjaźni i trudnych wyborach.

SERCE Z KAMIENIA – Katarzyna Misiołek

Katarzyna Misiołek, to autorka powieści społeczno-obyczajowych i kryminałów z cechami thrillera psychologicznego. Pisze również pod pseudonimem Daria Orlicz. Jest absolwentką Wyższej Szkoły Pedagogicznej. Przez kilka lat mieszkała w Rzymie, który do dziś jest bliski jej sercu. Była tłumaczką, radiową pogodynką i hostessą, obecnie współpracuje z kilkoma dużymi wydawnictwami prasowymi i książkowymi. Uwielbia literaturę i kino grozy, klimaty postapo, biografie i mroczne thrillery. 

Serce z kamienia do współczesna powieść obyczajowa z dużą dawką dramatu psychologicznego i drobiną romasu.

PREMIERA KSIĄŻKI 11 MARCA 2020

Wydawnictwo KSIĄŻNICA Publikat S.A.
stron 359

Weronika jest znaną blogerką modową, ma piękny dom, przystojnego, bogatego męża, śliczne bliźniaczki i powinna być bardzo szczęśliwa, bo wiele kobiet zazdrości jej takiego życia. Kiedy jednak kobieta zachodzi w kolejną ciążę, jej świat zaczyna się walić. Nie chodzi o to, że kolejne dziecko zaburzy jej świat brylowania w sieci i w mediach społecznościowych. Chodzi o to, że Weronika nie chce kolejnego dziecka, z ledwością radzi sobie emocjonalnie z dwoma wyjątkowo żywotnymi córeczkami, i chociaż stara się być dobrą matką, czasami nerwy jej puszczają, bo tak właściwie mimo kochającego męża jest często sama, bowiem mąż często jest poza domem. Jego częste wyjazdy służbowe są potrzebne, ale nie jego żonie, która właśnie spodziewa się kolejnego dziecka. Czy Weronice uda się pokochać kolejne dziecko? Czy pięcioletnie bliźniaczki przyjmą brata z miłością czy z zazdrością? Co to jest depresja poporodowa, czy dopadnie ona również znaną blogerkę?

Zanim zacznę pisać o tej książce to przyznam szczerze, że fabuła rozwaliła mnie na milion kawałków i musiało upłynąć sporo czasu zanim zdecydowałam się siąść do laptopa. Nie, nie przeżyłam nigdy czegoś takiego jak bohaterka książki, więc nie mogę się z nią utożsamiać, ale siła przekazu jaką zaprezentowała autorka aby pokazać ten problem, jest… ogromna.

Ktoś mógłby powiedzieć, że główna bohaterka przesadziła ze swoim zachowaniem, że przecież macierzyństwo i czas oczekiwania na dziecko jest czasem tak pięknym, że wspomina się go z nostalgią szczęścia. Wiem, że są kobiety, które przez lata starają się aby to poczuć i nic z tego nie wychodzi, ale są również kobiety, które psychicznie nie zawsze są na to gotowe.

Lubię książki, w których narracja jest w pierwszej osobie czasu teraźniejszego, bo czytając mam wrażenie, że siedzę z przyjaciółką i słucham jej zwierzeń.

Fabuła tej książki od początku przyciąga tajemnicą jakiegoś dramatu, który mocno odbił się na psychice głównej bohaterki, ale chociaż wiele możemy się domyślać, to autorka do końca nie zdradza swojego zamysłu.

W wielu związkach, a w szczególności tych, które z pozoru wyglądają na szczęśliwe, kobiety duszą się w swojej bezradnej samotności. Pozornie są to zadbane kobiety, zaradne matki, kochające żony, lecz rzeczywistość to ogniska buntu, żalu i samotności.

(…) Kładąc się do łóżka, w którym na mnie czekał, byłam bliska łez. Jednak nie chciałam mu dać satysfakcji i po prostu się rozbeczeć. Zacisnęłam usta i wsłuchana w jego oddech leżałam, dopóki za oknem nie zaczęło świtać. (…)

Często kobiety próbują zapanować nad chaosem swojego życia i w każdej dziedzinie starają się być perfekcyjne aż do bólu, chociaż nie zawsze ta ich perfekcyjność wychodzi im na dobre Bo często trudno jest pogodzić ze sobą karierę, z tym czego oczekują najbliżsi, czyli mąż i dzieci, a bez pomocy w niektórych sprawach, w niektórych obowiązkach, nawet tak prozaicznych jak prowadzenie domu czy wychowanie dzieci, robienie kariery zawodowej, czy spełnianie chociażby swoich pasji może okazać się zbyt trudnym.

(…) Jestem zmęczona, a jednak nie potrafię zwolnić tempa. Ktoś, kto obserwowałby mnie z boku, mógłby uznać moje życie za pasmo niekończących się sukcesów, bynajmniej nieokupionych ciężką pracą. Jednak tylko ja wiedziałam, ile nerwów i poświęceń kosztowało mnie znalezienie się tutaj, gdzie jestem. Tutaj, gdzie miałam zarówno wielbiących moją pracę fanów, jak i zagorzałych wrogów, którzy tylko czekali, żeby wytknąć mi najdrobniejsze potknięcie… (…)

Autorka porusza w swojej książce również bardzo bolesny dla wielu kobiet temat dotyczący ciąży, której one nie mogą doświadczyć, lub której nigdy nie doświadczą. Czasami złość na los, który jednym daje chociaż nie chcą, lub nie nadają się na matki, a innym wręcz skąpi tego, chociaż to one mogłyby być idealnymi rodzicielkami jest bolesnym doświadczeniem. Przyznam szczerze, że bardzo wzruszył mnie ten fragment, chociaż sama szczęśliwie doświadczyłam ciąży nie jeden raz.

(…) Ta moja obsesyjna zazdrość czasem mnie przeraża. I to, że nie potrafię się pogodzić z tym, że nigdy nie urodzę… Czasami idę ulicą i na widok kobiety w ciąży dosłownie czuję ból. Jakby ktoś wbijał mi w trzewia  rozżarzony pręt. (…)

Jedni mówią, że macierzyństwo to dar, a inni że kara za uległość. Kobieta musi być silna bez względu na to co czuje. Wychowanie dzieci jest czymś, czym my kobiety możemy się wykazać, ale często jest nam potrzebne wsparcie, a kto może nas najlepiej wesprzeć jak kochający mąż czy partner. No właśnie, jak często ta miłość tego męża i ojca ogranicza się do tego, że zarabia pieniądze, że wspiera wprawdzie, ale tylko duchowo, bo na wsparcie fizyczne się nie pisze.

Główna bohaterka ma męża, którego zazdrości jej wiele kobiet, ale żadna z tych kobiet nie zdaje sobie sprawy z tego, że słowa mąż i ojciec ograniczają się tylko do minimalizmu uczuć, szczególnie tych które są potrzebne jemu, ona przecież jest matką i żoną, więc musi sobie dać radę ze wszystkim. On chce seksu, ona powinna mu go dać, nie ważne, że jest zmęczona po całym dniu bycia matką, kucharką, gosposią, żoną. On chce jeść i nie obchodzi go, że ona może nie mieć siły na przygotowanie mu tego jedzenia, bo on wrócił zmęczony z pracy, a ona przecież cały dzień siedziała w domu, ewentualnie poszła z dziećmi na spacer. Często mężczyźni nie zdają sobie sprawy z tego ile emocji i ile spraw każdego dnia ładuje się na tę kobietę. A kiedy jeszcze ta kobieta musi zmagać się z ciągle płaczącym dzieckiem…?

Wiele kobiet być może skrytykuje postępowanie Weroniki i to, że nie potrafiła pokochać swojego kolejnego dziecka, ale czy tylko ona jest temu winna?

(…) Zabrali mi go na chwilę po tym, jak urodziłam łożysko, a mnie wciąż szokowała własna obojętność. Nie miałam nic przeciwko temu, żeby ktoś się nim zajął, chciałam tylko zamknąć oczy i spać. (…)

Nie oceniajmy kogoś, jeżeli nie wiemy ile wysiłku musi włożyć w to by żyć. Patrzenie na kogoś z perspektywy jego wyglądu zewnętrznego, majątku czy sztucznie wychwytywanej radości, z perspektywy obrazków, które widzimy własnymi oczami, a nie dostrzeganie tego co ukryte głęboko w sercu lub za zamkniętymi drzwiami może być bardzo mylnie odbierane.

Ta książka to wulkan emocji i bardzo bym chciała, aby przeczytali ją panowie, bo panie sięgną po nią z całą pewnością, chociażby przyciągnięte opisem i piękną okładką. Ale panom przydałoby się spojrzenie na ten wątek z perspektywy żony, partnerki, matki. Wbrew pozorom to nie jest lektura lekka, łatwa i przyjemna, ponieważ autorka odważyła się poruszyć bardzo poważny i zarazem dla wielu kobiet bolesny temat, depresji poporodowej. Odważyła się pokazać rysy na kryształowym małżeństwie. Ale też udowodniła jak silna potrafi być miłość, tylko trzeba dostrzec jej walory odpowiednio wcześnie, zanim dojdzie do tragedii, spowodowanej obojętnością i ślepotą w związku.

Dziękuję AutorceWydawnictwu Książnica za tę książkę, która wywołała we mnie tak silne emocje, że nie potrafiłam o niej napisać. To ważna lektura zarówno dla kobiet jak i mężczyzn i zrobię wszystko, aby ta książka trafiła do jak największej liczby moich znajomych. Zwłaszcza tych młodych, którzy czekają na dziecko, lub którzy już to dziecko/dzieci mają.

Napisz do mnie
kwiecień 2024
P W Ś C P S N
1234567
891011121314
15161718192021
22232425262728
2930  
Książki które przeczytałam
Recenzje moich książek
  • Leśniczówka
  • Pamiątka z Paryża
  • Jutra nie będzie
  • Lawenda
  • Płacz wilka
  • Carpe Diem
  • Listy do Duszki
  • Muzyka dla Ilse
  • Dziewczyny z Ogrodu Rozkoszy
  • Kołysanka dla Łani
  • Złoty konik dla Palmiry
  • Dziewczynka z ciasteczkami
  • Obiecuje Ci szczęście
  • Kamienica pełna marzeń
Znajdziesz mnie również na
lubimyczytać.pl granice.pl booklikes.com nakanapie.pl sztukater.pl instagram.com/formelita_ewfor/ facebook.com/KsiazkiIdy/