Recenzje książek

latozrepliką

ARSENE LUPIN. HARABINA CAGLIOSTRO – Maurice Leblanc

Napastnicy już wepchnęli go do budynku i cisnęli na podłogę pomieszczenia, w którym panował półmrok. Zamknęły się masywne drzwi, zgrzytnął zamek.

Maurice Marie Émile Leblanc to francuski pisarz, który urodził się w 1864 roku w Rouen w Normandii. Zmarł w wieku 77 lat. Literacko zasłynął jako najbardziej znany twórca dżentelmena złodzieja Arsenio Lupina. Po krótkim pobycie w Szkocji w latach 1870-1871 ukończył studia prawnicze w rodzinnym Rouen, po czym porzucił szkołę prawniczą i przeniósł się do Paryża, gdzie zaczął pisać kryminały dla różnych francuskich czasopism tamtej epoki, a w jednym z nich, w 1905 roku po raz pierwszy pojawił się Arsen Lupin. W roku 1921 autor za swoją pracę został odznaczony Legią Honorową. Jego szczątki od roku 1947 spoczywają na cmentarzu Montparnasse w Paryżu.

Arsen Lupin. Hrabina Cagliostro to kolejna część z opowieści o jednym z najsłynniejszych francuskich włamywaczy.

PREMIERA KSIĄŻKI 12 LIPCA 2022

Wydawnictwo REPLIKA
stron 301

Arsene Lupin pod przybranym nazwiskiem hrabiego Roula jest świadkiem przygotowań do egzekucji pięknej kobiety. Zauroczony jej urodą postanawia zrobić wszystko, aby uniemożliwić wykonanie wyroku. Ratując piękną hrabinę ma nadzieję, na bliższą znajomość, jednak kobieta na następny dzień znika i ślad po niej również. Jednak uczucie jakim zaczął ją darzyć nie pozwala młodemu mężczyźnie na pozostanie biernym i zaczyna poszukiwania kobiety. Nie wie, co czeka go po jej odnalezieniu, ale wie, że dzięki uknutej przez nią intrydze może się bardzo wzbogacić, ponieważ i hrabina i jej wrogowie, którzy chcieli jej się pozbyć, poszukują pewnego skarbu. Czy Arsene Lupin odnajdzie kobietę? Czy odnajdzie skarb lub wskazówki prowadzące do niego? Kim tak naprawdę jest hrabina Cagliostro i dlaczego niektórzy uważają ją za nieśmiertelną?

Tym razem autor zabiera czytelnika do dziewiętnastowiecznego Paryża, w którym powoli rodzi się przystojny dżentelmen włamywacz, zdobywający dzięki sprytnie plecionym intrygom nie tylko kobiece serca.

Po książki z tym bohaterem sięgam bardzo chętnie, może trochę z sentymentu, kiedy z namiętnością nastolatki oglądałam filmy, wówczas z francuskim aktorem Georgesem Descrières.

Zatem kiedy ukazała się kolejna książka z tej serii, to wiadomo… musiałam po nią sięgnąć.

Autor przedstawia intrygę kryminalną w nieco humorystyczny sposób chociaż potrafi przykuć uwagę czytelnika poważnym tematem odnoszącym się do często nawet dość brutalnych wydarzeń. Ale trzeba przyznać, że jak ktoś już pozna przystojnego dżentelmena włamywacza, ten będzie ciekawy jego przygód.

(…) Godefroy d’Etiques miał już przygotowany gruby koc. Wściekle i brutalnie zarzucił go na głowę kobiety. Przycisnął dłoń do jej ust, aby stłumić krzyki. (…)

W tej części poznajemy Arsene pod przybranym nazwiskiem i tak właściwie jeszcze niezbyt wsławionego jako najsłynniejszy francuski włamywacz, który „w białych rękawiczkach” dosłownie i w przenośni potrafi odnaleźć nawet najlepiej strzeżony skarb. Nigdy nie plami się krwią, a wręcz zawsze jest chętny do pomocy tym, których obdarzy zaufaniem.

Działa sam i jest jak duch, który pojawia się znikąd i znika w najmniej odpowiednim do tego momencie. Ale jest uwielbiany przez płeć piękną i często znienawidzony przez mężczyzn.

W tej części mamy również postać kobiety, oczywiście pięknej, sprytnej, odważnej, ale również bardzo okrutnej, jeśli chodzi do dążenie do celu. Myślę, że połączenie tych dwóch postaci, szarmanckiego włamywacza i bezwzględnej złodziejki to ciekawy zabieg, jeżeli chodzi o podkręcenie atmosfery kryminalnej w powieści.

Główny bohater jest może momentami nieco infantylny, a może nawet określić go zbyt łatwowierny, ale przyciąga ludzi swoimi zdolnościami dedukcyjnymi i detektywistycznymi, chociaż do detektywa mu raczej daleko, bo zdecydowanie znajduje się po drugiej stronie wydarzeń kryminalnych.

(…) Ba! Co za fenomenalna zręczność! Jestem prawdziwym geniuszem! Nic nie umyka mojej uwadze. Czytam w umysłach wrogów niczym w otwartej książce. Znam ich najskrytsze myśli. I co, w takiej chwili odwracasz się do nie plecami? (…)

Cała seria jest przepięknie wydana i myślę, że dla miłośników kryminałów retro, a w szczególności takich z Belle Epoqe to prawdziwe perełki. Moim zdaniem książki świetnie nadają się na prezenty nie tylko dla koneserów tego gatunku literackiego. Twarda oprawa i złote napisy oraz ozdobniki przyciągają oko.

Polecam tę i wcześniejsze powieści z tej serii zarówno jako relaksującą lekturę, ale również jako prezent dla kogoś bliskiego, kto zaczytuje się w kryminałach. Książki można zakupić na stronie wydawnictwa w bardzo atrakcyjnej cenie 😊

Dziękuję Wydawnictwu REPLIKA za tak piękne wydanie i pozwolenie kolejnym pokoleniom na świetną rozrywkę z tym dżentelmenem włamywaczem, bo muszę przyznać, że od książki trudno jest się oderwać, chociaż napisana została specyficznym dla tej epoki językiem.

DOTYK LATA – Anna Rybkowska

Anna Rybkowska jest poznanianką, studiowała kulturoznawstwo WNS UAM. Jej pasją jest fotografia, podobno zepsuła już kilka aparatów. Jest zauroczona kulturą żydowską, odwiedza stare cmentarze i dawno zapomniane bożnice. Uwielbia słuchać muzyki i ma ogromny szacunek do muzyków, gdyż nuty od zawsze stanowiły dla niej zbiór równie niedostępnych sensów, co chińskie znaki czy kabała. Jako pisarka zadebiutowała w roku 2009 powieścią „Nell” wygrywając ogólnopolski konkurs wydawnictwa Red Horse na powieść kobiecą. Jest autorką takich książek jak: „Jednym tchem”, „Zwolnij kochanie”, „Odszedł ode mnie” czy „Lawendowy kapelusz”.

Dotyk lata to kontynuacja powieści obyczajowych „Uśmiech zimy” i „Smak wiosny”.

(Zapraszam do wcześniejszych wpisów)

PREMIERA KSIĄŻKI 27 LIPCA 2021

Wydawnictwo REPLIKA
stron 351

Berenika jest kobietą w średnim wieku, rozwódką mieszkającą razem ze swoimi schorowanymi rodzicami, matką dwójki dorosłych dzieci i babcią. Pewnego dnia otrzymuje nieoczekiwany spadek po Maksymilianie, znanym artyście malarzu, a jej byłym kochanku, o którym niestety nie ma miłych wspomnień. Otrzymuje posiadłość w maleńkiej podlaskiej wsi, lecz aby zatrzymać spadek musi zamieszkać tam przez rok. Dostaje również tajemniczy pendrive z zapiskami i nagraniami mężczyzny. Berenika zostawia wszystko i przenosi się do „swojego” nowego domu. Miało być sielsko, ale okazuje się, że dom skrywa wiele tajemnic i zaczynają się w nim dziać różne dość zagadkowe rzeczy. Berenika przetrwała już zimę i wiosnę, po rozstaniu z kolejnym kochankiem wpadła w depresję i tak właściwie nie wie jak długo wytrzyma jeszcze w tajemniczym domu. Pod dach domu, w którym musi spędzić rok, przyjęła schorowanych rodziców, nie może narzekać na nudę i cały czas czuje pewnego rodzaju presję życiową. Co takiego stało się w przeszłości Bereniki, że chociaż romans z malarzem jest przykrym wspomnieniem, to on zapisał jej w spadku swoją tajemniczą posiadłość? Kim są ludzie zjawiający się nagle w progach jej tymczasowego domostwa? Co jeszcze odkryje kobieta w domu i otaczających go okolicach?

Kto czytał dwie wcześniejsze części, tego z pewnością nie muszę namawiać na kontynuację. Ale jeżeli ktoś nie miał okazji poznać wcześniejszych losów głównej bohaterki, to śmiało może sięgnąć po tę, ponieważ autorka w dość czytelny sposób nakreśla fabuły tego co działo się w dwóch poprzednich książkach.

Powieść jest dość specyficzna, z pewnością wiele czytelniczek/czytelników uzna, że jest mocno chaotyczna w swoim przekazie, ale jest również świetną rozrywką, ponieważ nie brakuje w niej ani wątków wzruszających ani pełnych dobrego humoru.

Z całą pewnością znajdziemy w niej mocny obraz dezorientacji życiowej a przy tym spory chaos fabuły, w której poruszane są często bardzo trudne tematy, między innymi pociąg do alkoholu, opieka nad schorowanymi rodzicami, samotność czy też żal za upływającym życiem.

(…) Niewiele chwil później, tuż po spełnieniu, mężczyzna wymknął się z pokoju do siebie, niesłusznie podejrzewając, że zasnęła. Poczuła niemiłe ukłucie. Tak bez jednego słowa? Wszystko odbyło się w ciszy, jakby uznał, że nie warto zagadywać. Że już nie trzeba. Stało się, było bosko, wystarczy. (…)

Autorka z dużą ironią, a nawet mocnym sarkazmem opisuje życie swojej głównej bohaterki, która chyba niezbyt potrafi odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Czy jest typową kobietą w średnim wieku? Z całą pewnością jest kobietą z krwi i kości, która walczy z emocjami, ma pragnienia natury seksualnej, ale też potrafi znaleźć porozumienie z każdym bez względu na wiek. Ma nałogi z którymi momentami nawet nie próbuje walczyć, ale ma też w sobie wiele empatii zarówno do ludzi jak i zwierząt.

(…) Piła, tak, chyba się wklepała w alkoholizm. Wystarczyło kilka miesięcy i dobrze zaopatrzona w wino piwnica. Zawsze miała skłonność do alkoholu, ale trzymała się, bo potrafiła zachować kontrolę. Tu szybko popłynęła, wcale nie za sprawą Bruna. (…)

Chyba nie mogę tego jasno określić. Ale z pewnością wiele kobiet odnajdzie w niej siebie.

Sama historia jest dość specyficzna. Trochę tajemnicza, trochę pokomplikowana, trochę wzruszająca i trochę zabawna. Ale myślę, że im bliżej końca tym ciekawiej.

(…) Nieraz idealnie pasowało jej oszustwo Jakuba i gdyby przyjąć, że ją robił w konia, to owe mistyfikacje mógł z kimś ukartować, bo miał okazję i sposobność. Za moment wszystko wydawało jej się przekonywujące ze strony Bruna, który nagle zniknął, a może nadal tu jest i śledzi jej poczynania? (…)

Muszę jednak przyznać, że postać głównej bohaterki może być dla niektórych trochę kontrowersyjna. Nie jest to bohaterka z tych: młoda, ładna, inteligentna, bogata, myślę, że możemy ją śmiało zaliczyć do bohaterek nieco skomplikowanych osobowościowo.

Przyznam jednak, że ta część serii „Ślady życia” chyba najmniej mnie zafascynowała fabułą. W wiośnie i zimie czułam jakiś specyficzny magnetyzm, a tę czytałam dość obojętnie, chociaż nie mogę powiedzieć, że się nudziłam.

Jest w niej coś, co przeciętnemu czytelnikowi trudno jest ogarnąć, bo mamy tutaj i magię, pełną tajemniczych zdarzeń i zwrotów, ale mamy również brutalny realizm życia, chociaż momentami przedstawiony dość ironicznie. Mieszają się ze sobą te dwa światy, ale nie można zaprzeczyć, że jednak powieść ta ma swój specyficzny klimat, który wciąga czytelnika w dość ciekawy nastrój.

Polecam tę książkę czytelniczkom/czytelnikom lubiącym takie pomieszanie nostalgii, magii, tajemnicy i życia.

Nie powiem, żeby była to książka lekka, łatwa i przyjemna, bo taka nie jest, trzeba się dość dobrze wczytać, żeby z łatwością przechodzić do kolejnych wątków.

Dziękuję Wydawnictwu REPLIKA za propozycję przeczytania tej powieści i czekam na finisz, czyli ostatnią część, w której mam nadzieję rozwiążą się wszystkie nierozwiązane do tej pory sprawy.

WĄŻ Z LASU CEDROWEGO – Aleksander R. Michalak

Aleksander R. Michalak obecnie mieszka w Gdańsku. Jest pisarzem, wykładowcą religioznawstwa i pracownikiem działu dokumentacyjnego w jednym z pomorskich muzeów. Od kilkunastu lat zajmuje się badaniami nad historią i religią Bliskiego Wschodu. Jest doktorem historii Uniwersytetu Gdańskiego oraz religii i teologii Trinity College w Dublinie.  Posługuje się kilkoma językami nie zaprzestając nauki kolejnych. Publikował artykuły z dziedziny demonologii i angelologii biblijnej.

Wąż z lasu Cedrowego to thriller, którego fabuła umiejscowiona została gdzieś na wzgórzach Libanu.

Wydawnictwo REPLIKA rok 2019
stron 357

Ekscentryczny i bardzo religijny miliarder James Peabody pragnie założyć biblijne zoo-muzeum, w którym chce zgromadzić cenne artefakty oraz wspomniane na kartach Pisma zwierzęta. Komuś jednak się ten pomysł nie podoba. Zatrudnieni przy projekcie Biblical Zoo pracownicy, to ludzie z różnych krajów. Podchodząc do wszystkiego z czystko naukowym podejściem, początkowo bagatelizują tajemnicze wypadki dotyczące muzeum i ludzi z nim związanych. Giną ludzie, pojawiają się niewyjaśnione naukowo zjawiska i coraz bardziej nad projektem zaczyna panować strach. Aby rozwikłać zagadki zostają zatrudnieni kolejni ludzie, znający świat biblijnych stworzeń w równym stopniu co kulturę świata arabskiego i wczesnego chrześcijaństwa. Komu zależy na tym, aby biblijne zoo nie powstało? Czy ma to związek z wydarzeniami z dalekiej przeszłości? Kto zginie, a kto przeżyje ten koszmar, w którym znaleźli się nieprzypadkowi naukowcy?

Pierwszy raz spotkałam się z twórczością tego autora kiedy wpadła w moje ręce jego książka Denar dla Szczurołapa. I od tamtej pory już wiedziałam, że każdą następną książkę będę się starała przeczytać. Czasami po prostu lubię się bać. A styl jakim pisze autor jest dla mnie pewnego rodzaju odskocznią od tych wszystkich powieści obyczajowych dla kobiet, w których również się zaczytuję.

Książka nie trzyma w napięciu takim, jakiego można oczekiwać po pierwszych stronach, ale autor nie pozwala na nudę.

(…) Później nie potrafiła sobie nawet przypomnieć, czy krzyknęła, czy zamarła w przerażonym milczeniu. Oto z kawałka ściany, gdzie przed chwilą był cień, coś patrzyło na nią paskudnym uśmiechem. Rozwarte szeroko usta, jakby plemienne nacięcia pod wielkimi oczami. Twarz nie twarz. (…)

Wiele zdarzeń, czy sytuacji, zostało pokazanych z naukowego czy biblijnego punktu widzenia, co świadczy o dobrej wiedzy nie tylko z religioznawstwa.

(…) – Fenicjanie nie prowadzili wielkich wojen, nie niszczyli narodów jak Asyryjczycy czy Babilończycy. Zdobywali bogactwo handlem, a jednak z jakichś powodów uznano, że to właśnie Tyr utożsamia szatana z ogrodu Eden. (…)

Ciekawie przedstawione osobowości bohaterów są uzupełnieniem intrygującej fabuły. Myślę, że wielu czytelników zwróci uwagę na dość specyficznie przedstawione postacie Gabora Horthyego i Andrea Rossi, kontrowersyjnych przyjaciół różnych narodowości. Mnie ci panowie zachwycali i irytowali jednocześnie, ale prowadzone przez nich dialogi z dużą dawką cynicznego humoru pozwalały od czasu do czasu na szeroki uśmiech.

Fabuła książki jak przystało na dobry thriller trzyma prawie cały czas w ryzach ciekawości, pozwalając czasami na silniejsze emocje związane z zaskakującymi i czasami szokującymi wydarzeniami. I chociaż na wstępie napisałam, że książka nie trzyma w takim napięciu jak wcześniejsza powieść tego autora, to nudzić się przy niej absolutnie nie można.

(…) W przekazach źródłowych znalazł informacje, że kobiety kąpano w krwi ich zamordowanych dzieci. Śpiewano: „poderżnijmy wszystkie gardła”. Znęcano się nad ciałami. (…) Potem było jakiś czas spokojnie, ale być może dlatego, że prawdopodobnie nikt tutaj w tym okresie nie mieszkał. Jeśli istniało coś takiego jak zła energia, to miejsce z pewnością zgromadziłoby jej bardzo pokaźną ilość. (…)

Wplecione w fabułę wątki mistyczne dodają jej pewnego rodzaju tajemniczej pikanterii. Mistycyzm (w towarzystwie ezoteryki) jest tutaj mocno obecny, chociaż nie stanowi chyba wątku przewodniego.

Może to się wydawać dziwne, ale podczas czytania prawie cały czas czułam zło dominujące w powieści. Myślę, że był to efekt ciekawej narracji, efekt zamierzony dla pogłębienia tajemnicy.

Czasami zastanawiałam się, czy doznając jakichś niespodziewanych sytuacji, wiedziałabym gdzie przebiega granica między realnością a wyobraźnią.

Polecam tę książkę osobom o mocnych nerwach i takim, które lubią dobre thrillery czy kryminały. Autor potrafi zaskoczyć czytelnika a to przemawia z całą pewnością na korzyść powieści.

Dziękuję wydawnictwu REPLIKA za tę książkę. To była piękna, choć momentami pełna emocji przygoda. Nie ukrywam, że kilka razy nawet się mocno wzruszyłam, ale kilka razy poczułam też szybsze bicie serca.

Książkę można teraz kupić w wydawnictwie po bardzo atrakcyjnej cenie.

POLECAM https://replika.eu/tytul/waz-z-lasu-cedrowego/

O JEDEN KROK ZA DALEKO – Agata Suchocka

Agata Suchocka jest nie tylko polską pisarką, ale również tłumaczką, wokalistką, multiinstrumentalistą, pedagogiem i animatorem kultury. Inicjatorką Nieformalnego Opolskiego Klubu Literackiego zrzeszającego twórców lokalnych. Zawodowo związana jest z Filharmonią Opolską i szkołą muzyczną „Preludium” To również pasjonatka malarstwa, rysunku i bluesa, udzielająca się wokalnie w Formacji Bluesowej Gorszy Sort. Od 2017 roku w tłumaczeniu autorskim ukazuje się nakładem wydawnictwa Cheeky Kea Printworks cykl powieściowy „I Give You Eternity” w wersji anglojęzycznej.

O jeden krok za daleko to współczesna powieść obyczajowa, z dużą dawką dramatu, szczyptą psychologii i odrobiną romansu.

PREMIERA książki 23 CZERWCA 2020

Wydawnictwo REPLIKA
stron 288

Ada jest matką nastoletniej córki i byłą amazonką, kiedyś jej całym światem były konie i jazda konna, jednak po niefortunnym zdarzeniu, które spowodowało u kobiety trwałe kalectwo, nie potrafi sobie poradzić z życiem. Coraz częściej zapija swoje smutki alkoholem, nie interesuje się rodziną tylko użala nad sobą i swoim smutkiem. Kiedy podczas jednego ze spacerów po okolicy spotyka mężczyznę, który kupił od schorowanego właściciela upadającą posiadłość z kilkoma zwierzętami w gratisie, coś w życiu Ady zaczyna się zmieniać. Robert jest osobą skrytą, mało towarzyską, ale osoba tego tajemniczego mężczyzny przyciąga ją jak magnes. Mężczyzna próbuje ułożyć sobie życie po tragedii, jaka spotkała go kilka lat wcześniej. Czy tym dwojgu uda się dojść do porozumienia? Czy postrzegana w środowisku małego miasteczka samotna, zaniedbana kobieta znajdzie wreszcie impuls, aby rozpocząć życie od nowa? Dlaczego oboje, i Ada i Robert nie pałają do koni miłością, chociaż kiedyś je bardzo kochali?

To moje drugie spotkanie z twórczością tej pisarki, pierwsze było podczas czytania antologii Gorące lato.

Autorka, nie stroni od tematów tabu, przedstawia swoje historie wyjątkowo wiarygodnie i bardzo jasnym językiem, co z pewnością jest jednym z plusów, ponieważ książkę czyta się płynnie i z dużym zainteresowaniem.

Przyznam szczerze, że główna bohaterka na początku nie zbudziła we mnie zbytniej sympatii, chociaż bardzo jej współczułam i, można powiedzieć solidaryzowałam się z nią w jej bólu, bo sama tego doznaję na co dzień od pewnego czasu. Wiem też jak bardzo potrafi być on uciążliwy zarówno dla ciała jak i dla myśli.

Nie wiem czy to zaokienna aura zbliżającej się powoli jesieni, ale odebrałam książkę bardzo nostalgicznie i nie ukrywam, że kilka razy podczas czytania mocno się wzruszyłam.

Bohaterów tej powieści połączyły dramatyczne sploty ich życia, chociaż każde z nich na swój sposób starało się odreagować, zapomnieć, zwalczyć traumę przeszłości. Dwoje ludzi kiedyś kochających konie, z różnych przyczyn zaczęło winić te zwierzęta za tragizm, jaki przez nie zawładnął życiem ludzi.

Biorąc tę książkę do ręki, spodziewałam się chyba zupełnie innej opowieści. Z całą pewnością nie spodziewałam się tego, że podczas czytania wyleję tyle łez. Chociaż dobrze wiem, że życie nigdy nie jest usłane różami, a jeżeli już jest, to przecież każda róża ma kolce.

Autorka porusza trudne tematy, alkoholizm, brak akceptacji, jaką pragnie czuć każde dziecko, walkę z żałobą po utraconych ukochanych osobach, walkę z żalem po utraconych marzeniach i brak akceptacji siebie.

(…) Ada nie wytrzymała, poczuła jak łzy napływają do oczu, a gorycz wypełnia jej lodowate serce. Dlaczego to zawsze wyglądało tak samo? Dlaczego matka jej nie doceniała? Dlaczego rodzice nigdy nie powiedzieli jej, że byli z niej dumni, nawt wówczas, gdy tak dobrze rokowała, gdy zdobywała tytuły, medale, udzielała się społecznie? Dlaczego nigdy nie była dość dobra? (…)

Na końcu książki autorka pisze, że to bajka. Nie wiem czy łatwo się z tym stwierdzeniem zgodzę. Może to i bajka, ale dla mnie to piękna opowieść o życiu, które nie zawsze jest sielanką, ale to, jakim jest, w dużej mierze zależy tylko od nas. Bo kiedy upadniemy, to albo będziemy próbowali sami się podnieść, albo będziemy siedzieć, użalając się na cały świat i obwiniając o swój upadek wszystko i wszystkich dookoła, albo wyciągniemy dłoń i chwycimy nią mocno drugą, tę wyciągniętą w naszą stronę i wstaniemy z podniesioną głową.

Łatwo jest poddać się i zrzucić winę na świat, na ludzi, na życie, które jest niesprawiedliwe. Trudniej podnieść się z upadku nie widząc nad sobą tej wyciągniętej pomocnej dłoni. Czy bohaterce tej książki się udało? Przekona się ten, kto sięgnie po powieść i przeczyta ją.

Niech nikogo nie zmyli, ładna, spokojna okładka sugerująca ciepłą historię powieści obyczajowej, a może nawet przynosząca na myśl coś w rodzaju pięknego romansu z pasją jazdy konnej w tle. Za tą okładką kryje się fabuła pełna niedopowiedzeń, żalów, ludzkich dramatów i niespełnionych marzeń. Może… z odrobiną nadziei.

(…) Przez moment trwał bez ruchu, po czym i on ją objął, jakoś tak nieśmiało. I zapłakał. Zaciskała zęby, żeby nie szlochać, ale nie miała siły z tym walczyć. (…) I tak siedzieli, przytuleni, płacząc każde nad swoją tragedią. Płacząc nad sobą nawzajem. (…)

To nie jest książka lekka, łatwa i przyjemna, chociaż czyta się ją szybko. Z całą pewnością wielu skłoni do refleksji i pozwoli spojrzeć na wiele spraw innym okiem.

To opowieść o kobiecie, która nie może sobie poradzić z utraconymi marzeniami, a ból fizyczny i rozpacz zasłaniają jej wszystko wokół. To opowieść o kobiecie, dla której kariera była ważniejsza od rodziny, i której ta kariera zamieniła się pewnego dnia w obojętność do całego świata.

(…) Ile razy odepchnęła Natalkę, gdy ta łapała ją w drzwiach przed wyjściem na trening: malutka, zaspana, w zjeżdżających spodniach od piżamki? Ile razy syknęła na matkę, aby zajęła się małą, bo ona musi przecież lecieć na meeting? Ile razy powtórzyła, że nie ma czasu na głupoty: na oglądanie dziecięcych rysunków, akademię z okazji Dnia Matki w przedszkolu, podczas której sepleniące dzieci dukały jakieś durne rymowanki… (…)

To opowieść o dziecięcej tęsknocie za miłością, akceptacją i dumą rodzicielską. To przede wszystkim opowieść o samotności na własne życzenie.

Polecam tę lekturę zarówno paniom jak i panom, ale w szczególności polecam ją czytelnikom, którzy lubią powieści psychologiczne. Mamy tutaj wątki dramatyczne i romantyczne. Mamy dosadnie przedstawioną społeczność małej miejscowości i walkę z nałogiem, którego pionkiem jest nie tylko osoba uzależniona, próbująca „utopić” swoje żale w trunkach. Mamy pięknie pokazaną walkę o miłość w rodzinie i walkę o siebie.

Dziękuję Wydawnictwu REPLIKA za możliwość przeczytania tej powieści, myślę, że ta kolejna polska pisarka zagości już na stałe na półkach z moimi książkami.

NIEDŹWIEDŹ WOJTEK, NIEZWYKŁY ŻOŁNIERZ ARMII ANDERSA – Aileen Orr

Aileen Orr urodziła się o dorastała w szkockim miasteczku Lockerbie. Studiowała w London School of Economics, a po ukończeniu nauki pracowała w Bank of America. Jest założycielką The Wojtek Memorial Trust, a także doradcą deputowanego parlamentu szkockiego, Michaela Russela.

Niedźwiedź Wojtek niezwykły żołnierz Armii Andersa to książka reportażowa opisująca losy nie tylko dzielnego niedźwiadka, którego przygarnęli polscy żołnierze, ale również historia wojenna oraz historia losów Polaków przebywających na terenie Szkocji po zakończeniu II wojny światowej.

To porywająca i pełna niezwykłego uroku, a co najważniejsze, prawdziwa historia jednego z najbardziej niezwykłych kombatantów II wojny światowej.

Wydawnictwo REPLIKA
stron 291

Przechodząc któregoś dnia obok kościoła garnizonowego mieszczącego się przy ulicy Monte Casino w Sopocie, zauważyłam piękny pomnik niedźwiedzia Wojtka. A ponieważ historią II wojny światowej interesuję się od lat, postanowiłam bliżej przyjrzeć się misiowi, który zasłynął nie tylko, jako żołnierz, ale również jako świetny kumpel wielu ludzi, nie tylko polskich żołnierzy. Poszperałam trochę w Internecie i dowiedziałam się, że nie tylko w naszym Sopocie znajduje się pomnik słynnego misia, takich pomników w Europie jest wiele.

PREMIERA książki luty 2020

(…) pamięć o niedawnych bohaterach powoli przemija. Mimo to, po niemal pięćdziesięciu latach, niedźwiedź wychodzi z zapomnienia, stając się obiektem międzynarodowego zainteresowania. (…)

Narracja książki jest w pierwszej osobie czasu przeszłego. Czytelnik jest niejako „słuchaczem” opowieści o Wojtku. Treść jest w formie pamiętnika napisanego przez wnuczkę jednego z żołnierzy, który miał tę przyjemność poznać Wojtka osobiście. Treść jest bez dialogów, ale z dużą ilością opisów zarówno miejsc jak i ludzi związanych z niedźwiedziem-żołnierzem.

Mały niedźwiadek trafił w szeregi Armii Andersa, maszerującej w 1942 roku z Persji do Palestyny. Jak wiadomo mały, był maskotką żołnierzy, ale gdy nieco podrósł stał się ich prawdziwym utrapieniem, chociaż Polacy bardzo go kochali.

Autorka opisuje wiele zabawnych sytuacji, jakie były udziałem tego często dość niesfornego niedźwiedzia, który potrafił narobić żołnierzom i kłopotów i wywołać uśmiechy na ich twarzach. Zwierzę nie stroniło od alkoholu, co często było prawdziwym utrapieniem dla jego kompanijnych towarzyszy.

Legenda Wojtka narodziła się tak właściwie w czasie bitwy pod Monte Casino, kiedy niedźwiedź z własnej woli zaczął pomagać żołnierzom w przenoszeniu skrzynek z amunicją artyleryjską.

(…) Rutynowego postępowania z zasobnikami amunicyjnymi nauczył się, obserwując żołnierzy, którym postanowił pomóc z własnej woli, bez słowa zachęty z ich strony. Stojąc na tylnych łapach, rozkładał swe potężne ramiona, w które żołnierze składali ciężkie skrzynie z amunicją, po czym bez wysiłku przenosił je do podręcznych składów amunicyjnych zlokalizowanych w pobliżu stanowisk ogniowych. (…)

Ta książka to historyczny zapis losów żołnierzy 22. Kompanii Zaopatrzenia Artylerii 2. Korpusu, którzy po zakończeniu wojny od 1946 roku przebywali nadal poza granicami Polski. Szczególnej uwadze poświęcono fakt pobytu polskich żołnierzy w Szkocji, głównie w obozie przejściowym Winfield w Berwickshire.

Pomnik Wojtka w Sopocie

Opowiedziane przez autorkę historie dotyczące polskich żołnierzy i ich zwierzęcego kompana, są napisane bardzo ciekawie. Czasami rozbawiają do łez, a czasami wzruszają do łez. Nie jestem w stanie sobie wyobrazić żalu, jaki zagościł w sercach żołnierzy, dla których Wojtek był nie tylko zwierzęciem, ale i przyjacielem, kiedy musieli zdecydować o oddaniu go do edynburskiego zoo. Ale każdy z tych mężczyzn musiał wrócić na łono rodziny, a taki ogromny niedźwiedź to nie piesek, którego można trzymać w domu, bo chociażby zapewnienie mu pożywienia stawało się bardzo kłopotliwe. Wojtek potrafił zjadać 300 jabłek dziennie, czy zwykłego człowieka stać było na utrzymanie takiego pupila?

Dla mnie opisany moment pożegnania się z Wojtkiem był bardzo wzruszający, i przyznam się szczerze, że kilka chusteczek poszło w ruch. A co dopiero musiał przeżywać jego opiekun?

(…) Niedźwiedź w towarzystwie swojego opiekuna spokojnie wszedł w obręb zamkniętego wybiegu, mającego być przez następne 17 lat jego domem (a raczej więzieniem). Piotr odpiął łańcuch, na którym prowadził Wojtka. Gdy go zdjął, Wojtek zgodnie ze swym zwyczajem, polizał po twarzy klęczącego przy nim żołnierza. (…) Kilka minut później, wstrzymując łzy, po cichu opuścił wybieg i zamknął jego bramę. (…)

Myślę, że ta książka w wielu czytelnikach wzbudzi emocje, ale warto poświęcić kilka wieczorów i poznać historię sławnego „polskiego” niedźwiedzia. Polecam tę lekturę nie tylko miłośnikom historii wojennej, z pewnością nie jest to książka skierowana dla tych, którzy preferują komedie romantyczne, czy kryminały. Ale jest to książka, którą chociażby dla poszerzenia wiedzy dotyczącej działań wojennych powinno się przeczytać.

Dziękuję Wydawnictwu REPLIKA za możliwość przeczytania tej historii. Cieszę się, że została ona uwieczniona na kartkach książek, bo powinniśmy pamiętać o wszystkich, którzy walczyli w czasie II wojny światowej, nawet (a może przede wszystkim) o dzielnych zwierzętach towarzyszących naszym żołnierzom.

Napisz do mnie
kwiecień 2024
P W Ś C P S N
1234567
891011121314
15161718192021
22232425262728
2930  
Książki które przeczytałam
Recenzje moich książek
  • Leśniczówka
  • Pamiątka z Paryża
  • Jutra nie będzie
  • Lawenda
  • Płacz wilka
  • Carpe Diem
  • Listy do Duszki
  • Muzyka dla Ilse
  • Dziewczyny z Ogrodu Rozkoszy
  • Kołysanka dla Łani
  • Złoty konik dla Palmiry
  • Dziewczynka z ciasteczkami
  • Obiecuje Ci szczęście
  • Kamienica pełna marzeń
Znajdziesz mnie również na
lubimyczytać.pl granice.pl booklikes.com nakanapie.pl sztukater.pl instagram.com/formelita_ewfor/ facebook.com/KsiazkiIdy/