książka dla dzieci
LISTA WIELKICH MARZEŃ – Aneta Grabowska
(…) Sprytne dzieciaku, ale pamiętaj o tym, że marzenia są od tego, żeby je spełniać. I te małe, i te duże. Nikt za nas tego nie zrobi, same też się nie spełnią. To my każdego dnia mamy szanse na to, by przybliżyć się do ich realizacji, choćby odrobinę. (…)
Aneta Grabowska to młoda autorka powieści obyczajowych oraz utworów skierowanych do młodych czytelników. Prywatnie mama małej Zosi, ucząca się żyć z dala od miejskiego zgiełku, do którego przywykła.
Lista wielkich marzeń to powieść obyczajowa dla młodzieży.
PREMIERA KSIĄŻKI 01 STYCZNIA 2023
Uparciuch, co widelcem zupę zje! – tak Mateusz myślał o człowieku, który stał się jego inspiracją. Inspiracją do stworzenia LISTY WIELKICH MARZEŃ. Wszystko zaczęło się, gdy nastolatek został niańką dziadka. Jednego z tych, którzy od grzania kości wolą wyprawy nad jezioro. Poza tym złożył on Matiemu tę kłopotliwą propozycję, która narażała chłopaka na śmieszność. Na szczęście nie w oczach Mileny. Podróżować po świecie. Pomagać zwierzętom. Zostać superbohaterem. A co znajdzie się na twojej liście wielkich marzeń? Ile słów niesie cisza i jak zbliża ludzi? A także dlaczego należy otworzyć się na starsze pokolenia? Zwróć się ku marzeniom! Goń za nimi dzień po dniu! Bo czasem warto być upartym…
Gdyby ktoś powiedział mi, że czytając książkę dla dzieci, a właściwie to dla młodzieży, bo bohaterowie mają po 13 lat, większość czytelniczego czasu będę się wzruszała do łez, to pomyślałabym, że to żart.
A jednak Aneta Grabowska sprawiła, że w jeden wieczór zużyłam więcej chusteczek niż przez miesiąc.
Po literaturę dziecięcą sięgam wówczas, gdy spędzam czas z wnuczką, ale zanim zaczniemy razem czytać jakąś książkę, czytam ją sama, aby ocenić, czy jest ona odpowiednią lekturą dla ośmiolatki.
Tej książki nie przeczytałam, ja ją dosłownie pochłonęłam w jeden wieczór zaskoczona, że fabuła licząca zaledwie 132 strony wywołała we mnie tyle emocji. Autorka napisała książkę dla młodzieży, ale wplotła w treść tyle pięknych i ważnych wątków, że myślę, iż mogłaby zaskoczyć niejednego dorosłego.
Dominującym wątkiem jest kontakt między wnuczkiem a jego babcią i dziadkiem. To jak się ze sobą porozumiewają, jak odbierają siebie nawzajem, jest czymś pięknym. Wiem, że są tacy seniorzy, którzy nie mają dobrego układu ze swoimi wnuczętami, ja mam to szczęście, że wnuczki chętnie do mnie przychodzą i potrafimy ze sobą szczerze rozmawiać.
(…) Kiedy mężczyźni opuścili salon, Mateuszowi zrobiło się żal młodszego kolegi. Przypomniał sobie, jak sam nazywał go w ten nielubiany sposób, bo… przecież wszyscy tak na niego mówili i nikt nie przejmował się tym, czy mu to przeszkadza. (…)
Aneta Grabowska poruszyła w swojej książce również wątek pięknej przyjaźni między chłopcem a dziewczynką, ale wspomniała też o młodzieżowym mobbingu jakiego niektórzy doświadczają w szkole.
Czy temat adopcji może być trudnym dla trzynastolatki/trzynastolatka? Myślę, że nie, jeżeli jest przedstawiony szczerze i w sposób emocjonalny, to poruszy nawet tak młode serce.
(…) – No dobrze – podjął Antoni Dobroczyński. – Kiedy trafiłem do państwa Ziębów, moje życie całkowicie się zmieniło. W końcu czułem się potrzebny, ważny, a moje zdanie się liczyło. Rodzice Alinki nigdy nie dali mi odczuć, że jestem obcy czy gorszy od ich dzieci. (…)
Pięknie przedstawione zostało również empatyczne podejście do zwierząt, kiedy trójka młodych ludzi najpierw postanawia zaopiekować się znalezionymi w pustostanie szczeniętami, a następnie poszukiwaniem ich matki, która potrącona przez samochód ledwo żyje w jakimś rowie.
Składam głęboki ukłon w stronę autorki za przedstawienie problemu dyskryminacji i wplecenie w fabułę wątku samotnego tacierzyństwa.
Myślę, że ta książka zasługuje na uwagę, gdyby to zależało ode mnie to wyznaczyłabym ją na lekturę szkolną, bo dzięki tej niesamowitej lekturze być może wiele dzieci – nastolatków, inaczej spojrzałoby na niektóre sprawy.
Pięknie napisana, wywołująca ogrom emocji z pewnością spodoba się wielu czytelnikom i tym młodszym w wieku 11-14 lat i tym starszym, czyli ich rodzicom.
(…) Czy pomoc w nauce młodszemu koledze czyniła z niego superbohatera? Nie czuł się nim, więc chyba nie. „A może jednak?” – przemknęło mu przez myśl. Przecież to właśnie robią superbohaterowie – pomagają tym, którzy tego potrzebują. (…)
Świetnie wykreowane osobowości bohaterów w większości pokazanych w pozytywnym świetle, to moim zdaniem tylko jeden z wielu plusów tej niepozornej książeczki.
Jeżeli wśród bliskich, krewnych lub znajomych macie kogoś w wieku 11-14 lat to koniecznie podarujcie mu tę książkę. Myślę, że żaden młody czytelnik nie będzie nią zawiedziony.
Każdy ma przecież jakąś listę własnych marzeń, tylko nie każdy zdaje sobie sprawę z tego, jak czasami łatwo można te marzenia spełnić.
Dziękuję Autorce za tę książkę, za mądrości w niej zawarte i za emocje których doświadczyłam w trakcie czytania. Mam nadzieję, że na rynku książek młodzieżowych jest takich lektur więcej.
LISTY DO A. MIESZKA Z NAMI ALZHEIMER- Anna Sakowicz
Anna Sakowicz urodziła się w 1972 roku. Jest absolwentką filologii polskiej, filozofii i edukacji filozoficznej na Uniwersytecie Szczecińskim oraz edytorstwa współczesnego na Uniwersytecie im. kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Uwielbia wędrówki po meandrach literatury, czarny humor oraz zabawę konwencją literacką. Mieszka w Starogardzie Gdańskim. Publikowała artykuły w prasie pedagogicznej. Prowadzi dwa blogi: Kura pazurem i Anna Sakowicz. Jeden z jej postów został nagrodzony w konkursie przez Onet.pl i Ambasadę Szwajcarii.
Listy do A to książeczka przeznaczona dla dzieci, ale czy tylko…?
Do domu małej Anielki wprowadza się babcia, która do tej pory mieszkała z dziadkiem na wsi. Babcia zachorowała i potrzebuje troskliwej opieki, której niestety dziadek nie jest w stanie jej zapewnić. Z babcią dzieje się coś złego, ale nikt nie jest w stanie wytłumaczyć małej Anielce, na czym tak właściwie polega choroba babci. Kiedy starsza pani robi coś, czego nigdy wcześniej nie robiła, albo coś czego nie powinna robić, dorośli mówią, że to pan Alzheimer, nie babcia. Kim jest ten tajemniczy pan i dlaczego Anielka tyle o nim słyszy, ale go nigdy nie widzi. Czy ten pan A. jest niewidzialny? I dlaczego jest tak złośliwy, że nawet mama, przez niego płacze? Anielka postanawia porozmawiać z tym panem, ale ponieważ nie może go nigdzie spotkać, postanawia pisać do niego listy.
Ta książeczka jest przeznaczona dla dzieci, ale moi zdaniem nie tylko one powinny zostać jej odbiorcami.
(…) Nie lubię gdy mama płacze. Wiadomo wtedy, że będą kłopoty. A to wszystko przez Pana. Wyprowadził Pan babcię z domu i specjalnie porzucił w takim miejscu, by nie umiała trafić z powrotem. Jest Pan okropnie złośliwy. (…)
Ponieważ w swojej pracy miałam już kontakt z osobami chorymi na Alzheimera, nie powinno mnie już nic zdziwić. A jednak ta choroba jest tak zaskakująca, że nawet mnie, dorosłej osobie trudno jest tak do końca zrozumieć, jakie zmiany w mózgu potrafi zrobić.
Kim jest Anielka? Anielka to mała dziewczynka, która nie rozumie jeszcze świata dorosłych, a szczególnie nie może pojąć tego, że są choroby, których nie można wyleczyć. No cóż, i nam dorosłym zrozumienie tego często przychodzi z trudem, bo choroby jaka dotknęła babcię zrozumieć nie potrafi niejeden dorosły, pewnie dlatego, że to choroba o której wciąż zbyt mało się mówi. Uważa się, że to choroba wstydliwa, chociaż bolesna, szczególnie jednak dla najbliższych, bo sam chory zaczyna żyć w pewnym momencie własnym życiem, które… jest jego zamkniętym światem.
To nie jest książka tylko o chorobie, ale również o emocjach i więzach rodzinnych. Więzach między rodzeństwem. Bardzo realnie ukazane stosunki między siostrami, które nie tylko sobie wzajemnie dokuczają, ale w chwilach ważnych i poważnych potrafią być dla siebie prawdziwym wsparciem.
Nie jest łatwo wytłumaczyć osobie dorosłej na czym tak właściwie polega choroba Alzheimera, a co dopiero dziecku, ale niestety jest to choroba, która coraz częściej dotyka ludzi. Tym bardziej, że jest to zaburzenie, które wpływa na życie nie tylko osoby chorej ale w dużej mierze również na wszystkich mających kontakt z cierpiącym.
Moim zdaniem autorka bardzo dobrze przedstawiła problem radzenia sobie w obszarze choroby, od zawsze przecież wiadomo, że pisanie listów czy pamiętnika jest cudowną terapią, w której można otworzyć się na własne myśli. Dobrze jest kiedy wśród najbliższych jest ktoś kto porozmawia i czasami nawet przytuli, bo kiedy ma się pod opieką osobę chorą, to bezradność wobec tej choroby i zmęczenie nie tylko fizyczne potrafi doprowadzić do dramatów nie tylko bezpośrednio dotykających tej chorej osoby.
Autorka w bardzo przystępny, a zarazem piękny sposób pokazała jak ważna jest rodzina, i wzajemna pomoc. Jak nawet małe dziecko może być ważną istotą mającą wpływ na samopoczucie chorego.
Wiele osób uważa, że dzieci powinno się trzymać jak najdalej od tematu śmierci czy postępującej i niewyleczalnej choroby, a mnie się wydaje, że to błąd, bo dzieci powinny wiedzieć, że życie nie polega tylko na zabawie i przyjemnościach.
(…) – Nikt nie wymyślił jeszcze lekarstwa. Są takie choroby, że człowiek jest bezsilny – (…) – To taka choroba zapominania. Zapadają na nią starsi ludzie (…) Babcia nie pamięta, co się przed chwilą wydarzyło. (…) Na pewno czuje się przez to bardzo zagubiona, dlatego czasami się złości, nie pamięta naszych imion. (…)
Dzięki wczesnemu uświadamianiu dziecku, że istnieje coś na co nie mamy wpływu, coś co dzieje się bez naszego pozwolenia, uczymy te dzieci nie tylko empatii, ale również tolerancji wobec inności.
Nie bójmy się rozmawiać z dziećmi na trudne tematy, bo takie rozmowy często pomagają nawet nam, dorosłym.
Polecam tę cudowną książeczkę szczególnie rodzicom, którzy mogą podrzucić ją do czytania każdemu dziecku od przedszkolaka do licealisty. Polecam tę książkę nauczycielom, aby rozmawiali ze swoimi uczniami na tak ważne tematy, bowiem problemy zdrowotne osoby starszej, u której może wystąpić demencja czy nawet choroba Alzheimera nie może być tematem tabu. Przygotujmy młode pokolenie do tego, jak radzić sobie z chorymi, bo kiedyś może to zaowocować ich wartością, i siłą psychiczną, której wielu będzie potrzebowało.
Nikt z nas nie wie, czy pan A. nie wprowadzi się kiedyś do naszego domu.
Dziękuję Autorce za tę mądrą i pouczająca książeczkę. Dziękuję za wprowadzenie w nieznany świat, o którym niewielu chce rozmawiać. Mam nadzieję, że ta pięknie wydana książeczka, w której znajdziemy oprócz cudownej treści, ilustracje Ewy Beniek – Haremskiej pozwalające na głębsze dotarcie do wyobraźni trafi do wielu domów wcześniej zanim zamieszka w nich Pan A.
Gdybym miała wpływ na dobór lektur szkolnych, to z całą pewnością takie właśnie książki polecałabym do przeczytania, książki które uczą życia.