kryminał
Spotkanie autorskie z ALKIEM ROGOZIŃSKIM
Właściwie to powinnam ten wpis zatytułować BOMBA POZYTYWNEJ ENERGII.
Wczoraj byłam na spotkaniu z pisarzem Alkiem Rogozińskim, autorem takich książek jak:
Pisze on komedie kryminalne kierowane w dużej mierze do kobiet, ale myślę, że niejeden mężczyzna zatraciłby się w lekturze na całego.
Miejscem spotkania była Księgarnia Bookszpan w gdańskiej Galerii Metropolia, a właściwie to przed księgarnią, bo sam sklep nie byłby w stanie pomieścić tylu ludzi w jednym czasie.
Cóż mogę napisać o tym spotkaniu…
Szczęka mnie boli do dzisiaj.
Spotkanie poprowadziła nasza znana gdańska pisarka Literatury Kobiecej, (Aleksander Rogoziński tak pięknie, zmysłowo i poetycko nazywał ten gatunek litertury, ale ja niestety nie jestem w stanie tego powtórzyć) – Magdalena Witkiewicz.
Myślę, że ktoś, kto czyta ten wpis już się uśmiecha, bo ten duet to jest po prostu WULKAN HUMORU.
Spotkanie oczywiście nie trwało standardowo około jednej godziny ale dłużej, na tyle długo, że prawie już zamykali Galerię Metropolia, mnie uciekł ostatni pociąg do domu i musiałam wracać taksówką, a co, kto mi zabroni… na szczęście to tylko około 11 km, ale niestety komunikacją miejską o tak później porze, nie odważyłabym się wracać sama do „mojej” dzielnicy.
To nie było moje pierwsze spotkanie z tym autorem (i mam nadzieję, że nie ostatnie) i tak właściwie powinnam być przygotowana, ale i tak zostałam mile zaskoczona, bo te kilka godzin sprawiło, że moje ostatnie dość ponure nastroje chyba wreszcie poszły w świat.
Aleksander Rogoziński opowiadał o swojej najnowszej książce i nie tylko, a ktoś kto czytał jego chociaż jedną powieść, zapewne się domyśla jak to opowiadanie wyglądało. Człowiek z ADHD – tak mówi o sobie autor; moim zdaniem może nie koniecznie z ADHD, ale z pewnością z dużą dawką energii, a w połączeniu z energią i humorem Magdaleny Witkiewicz to BOMBA (na szczęście nie kaloryczna).
Zobaczyć Aleksandra Rogozińskiego w wersji „na poważnie” graniczy z cudem 😉
Często bywam na spotkaniach autorskich zwłaszcza moich ulubionych autorów, i każdy wie, że lubię takie imprezy. Jest to nie tylko odskocznia od szarości życia, ale przede wszystkim okazja do lepszego poznania pisarza. Swoim sposobem zachowania Alek Rogoziński z pewnością zyskuje czytelników i czytelniczki oczywiście, bo jest osobą nie tylko pełną szczerości i humoru. Trzeba przyznać, że zobaczyć go lub usłyszeć w wersji „na poważnie” to graniczy z cudem, bo Aleksander Rogoziński ma w sobie to COŚ, co sprawia, że spotykając go po raz pierwszy człowiek ma wrażenie jakby znał go całe życie. Miałam okazję spotkać go zaledwie kilka razy, a wydaje mi się jakbyśmy się znali od dzieciństwa. To znaczy kiedy ja byłam w tej grupie zwanej młodzieżą, to on był w tej zwanej dzieci, ale to nie ważne.
Jeżeli kiedykolwiek ktoś z osób zaglądających do mojego małego świata książkowego będzie miał okazję pójść na spotkanie z tym autorem, to polecam bardzo gorąco. Ten czas z pewnością nie zaliczy do straconego, a tak naładuje się pozytywną energią, że wystarczy mu na dłuuuugo.
A tak przy okazji, jeżeli ktoś jest z Gdańska bardzo polecam Księgarnię Bookszpan w Galerii Metropolia. Znajduje się ona wprawdzie w dość niepozornym miejscu, ale wejść do niej to…
Pojechałam na spotkanie autorskie a wróciłam z pełną torbą książek, bo jak tu się oprzeć cenom 5 zł, 6 zł, 7 zł za książkę Grzegorczyka, Walczak czy innych czy 2 zł za audiobook?
Oczywiście wróciłam również z najnowszą książką samego AUTORA – Alku Rogoziński jeszcze raz bardzo Ci dziękuję, zaoszczędziłam na wizycie u psychoterapeuty; no i jak się tego można było spodziewać, zaraz po spotkaniu wylądowałam z książką w łóżku, więc wkrótce podzielę się opinią na jej temat.
Na koniec tradycyjna fotka z GWIAZDĄ WIECZORU, autografik i… do domu 🙂
UTOPCE – Katarzyna Puzyńska
Katarzyna Puzyńska urodziła się w 1985 roku. Z wykształcenia jest psychologiem, kilka lat pracowała jako nauczyciel akademicki na wydziale psychologii. Obecnie skupiła się na realizowaniu swojej największej pasji, czyli pisaniu. W wolnych chwilach biega, spaceruje ze swoimi psami i jeździ konno. Uwielbia Skandynawię i Hiszpanię. Jako pisarka zadebiutowała książką „Motylek”, która rozpoczyna sagę o policjantach z niewielkiej wsi Lipowo. Jej książka pt.”Trzydziesta pierwsza” została nominowana w Plebiscycie Książka Roku 2015 lubimyczytać.pl w kategorii Kryminał-Sensacja-Thriller. Czytelnicy, którzy czytają jej książki porównują je do powieści Agathy Christie oraz Camili Läckberg.
Wydawnictwo Prószyński i S-ka rok 2015
stron 595
Utopce to psychologiczny kryminał policyjny, piąta książka z serii o policjantach z Lipowa.
W małej wsi Utopce podczas budowy altany zostają odkopane stare kości. Na skutek zapewnień sąsiadki prawie wszyscy we wsi zaczynają wierzyć, że są to kości wampira a odkopanie ich przyniesie wsi plagę nieszczęść. W krótkim czasie po odkopaniu kości w niewyjaśnionych okolicznościach giną dwaj mężczyźni – ojciec i syn, właściciele posesji na której odkryto kości. Nigdzie nie ma ich ciał, a na podeście altany pozostawione zostały jedynie zakrwawione ubrania i… ślady kłów wampira. Czy ktoś miał motyw aby zabić mężczyzn? Czy legendarny wampir istnieje rzeczywiście i zaczął się mścić za zbezczeszczenie jego grobu? Po 30 latach od zaginięcia owych mężczyzn zostaje wznowione śledztwo, które w tamtym okresie nie przyniosło rozwiązania zagadki. Dlaczego śledztwo prowadzone w tej starej sprawie nie jest śledztwem oficjalnym tylko policjanci szukają winnych na prośbę jednego z byłych mieszkańców wsi?
To moje pierwsze spotkanie z dorobkiem pisarskim tej autorki ale już dziś wiem, że nie ostatnie. Na mojej półce z książkami czeka już kolejna część i myślę, że uda mi się przeczytać całą serię o policjantach z Lipowa, bez względu na to ile części jeszcze ma w planach autorka.
Książka jest napisana dwutorowo; rozdziały dotyczące prowadzonego przez trójkę policjantów śledztwa w roku 2014, wspomaganego przez lokalnego policjanta, któremu dawno temu nie udało się rozwiązać zagadki, przeplatane są opisami wydarzeń z roku 1984 w którym dokonano zbrodni. Od początku powieść przyciąga czytelnika tak, że kolejne rozdziały już jakoby „same się czytają”, co oznacza, że trudno się oderwać od stron książki. Fabuła trzyma w napięciu i chociaż jest w nią wbudowany mocny wątek społeczno-obyczajowy, kryminalny wątek przewodzi.
Czytając o kolejnych mieszkańcach wsi Utopce, nie może czytelnik znaleźć punktu zaczepienia dla jednej osoby, bądź też dla zawężonej grupy osób, ponieważ wśród mieszkańców wsi każdy miał motyw aby pozbyć się jak nie obu panów to chociaż jednego. I to chyba najbardziej trzymało mnie w napięciu, bo kiedy już byłam prawie pewna co do sprawcy zbrodni, pojawiał się ktoś inny i zaburzał mój tok myślenia.
Bardzo ciekawie i efektownie przedstawieni są główni bohaterowie. Trzy niezależne od siebie osoby i trzy bardzo kontrastowe osobowości. Muszę przyznać, że nie potrafiłam wybrać z nich tej jednej, którą darzyłabym większą lub mniejszą sympatią.
Odrobina tajemniczości i okultyzmu wprowadzonego do fabuły dodaje nutki dreszczyku i w scenach mrocznych, tajemniczych… może się człowiekowi podnieść ciśnienie krwi.
I chociaż książka jest dość opasła, a treść wydrukowana drobną czcionką, co dla mnie oznacza dwie przeszkody w czytaniu ponieważ niestety oczy już nie te, a i dłonie słabsze, to lekturę tę dosłownie pochłonęłam i sama byłam zaskoczona tym jak szybko (przy normalnym trybie życia, czyli praca, dom, wnusia itp.) dotarłam do końca książki. Przyznam, że zakończenie tak mnie zaskoczyło, że długo nie mogłam przestać o nim myśleć.
Polecam tę książkę zarówno pasjonatom dobrych kryminałów jak i czytelnikom preferującym powieści obyczajowe. Z pewnością zadowoli ona również tych, którzy lubią literaturę „z dreszczykiem”. Zapewniam… przy tej książce się człowiek nie znudzi.
SEKRET CZAROWNICY – Anna Klejzerowicz
Anna Klejzerowicz to pisarka, która jeszcze żadną swoją książką nie sprawiła mi zawodu. Pisałam o tej autorce wiele razy i mam nadzieję napisać jeszcze więcej.
Kolejną powieścią po którą sięgnęłam jest „Sekret czarownicy” czyli kontynuacja losów Małgosi z książek „Czarownica” i „Córka czarownicy”.
Wydawnictwo Prószyński i S-ka rok 2014
stron 297
Sekret czarownicy to nie jest powieść typowo obyczajowa, ale kryminał z mocnym tłem obyczajowym.
W jednym z kościołów w niewielkiej kaszubskiej miejscowości archeolodzy odkrywają tajną kryptę, która prawdopodobnie została zamurowana w czasach, kiedy tereny zamieszkiwali Krzyżacy. W krypcie znajdują się szczątki mężczyzny. Analiza kości wykazuje, że ów człowiek nie zmarł śmiercią naturalną, ale został zamordowany. Małgosia jest już dorosłą kobietą, szanowaną panią weterynarz, a tajemniczy pochówek doprowadza jej myśli do tego, że czuje jakąś nieokreśloną więź między tym co wydarzyło się wieki temu. Ma dziwne sny i wraz z młodym archeologiem próbuje rozwiązać zagadkę przeszłości. Czy głównych bohaterów połączy tylko tajemnica śmierci znalezionych kości? Czy zaangażowanie się Małgosi w rozwiązanie zagadki z przeszłości będzie miało wpływ na jej życie osobiste i małżeństwo? Co wspólnego ma znalezisko w kościele z legendą opowiadaną przez mieszkańców wsi?
Kolejna część związana z losami dziecka odnalezionego w lesie i wychowanego przez obcych jej ludzi wprowadza czytelnika w czas dorosłości tej dziewczynki, którą jeżeli ktoś czytał wcześniejsze części poznajemy w pierwszej powieści, czyli Czarownicy.
Jak zwykle autorka wprowadza czytelnika małymi kroczkami nie tylko w kulisy zbrodni ale w magiczny świat wspomnień, marzeń, pragnień i snów. Z każdą kolejną kartką powieści rośnie napięcie budowane tak zmysłowo, że trudno się od niego uwolnić. Niby spokojna wręcz sielankowa opowieść o czymś co stało się w pewnej małej miejscowości, a nie pozwala na jednostronny osąd zachowania bohaterów. Główna bohaterka znana jako osoba zrównoważona, inteligentna i bardzo związana uczuciowo z mężem i rodziną nagle staje nad przepaścią własnych myśli i uczuć. Coś zaczyna zakłócać jej wewnętrzne „ja” i nikt oprócz niej samej nie jest w stanie sprostać temu co dzieje się głęboko w środku podświadomości. Nagle banalne życiowe nieporozumienia zaczynają rozrastać się do rangi wielkich i poważnych problemów. I nikt nie wie czy to zasługi krążącej wokół energii czy po prostu efekt niespełnionych oczekiwań.
Książka jest specyficzna. Pozornie zwykły kryminał, któremu towarzyszy wiele wątków obyczajowych, a otulony dziwną tajemniczością wprowadzającą niesamowitą magię. Przeszłość łączy się z teraźniejszością, a przyszłość z tą teraźniejszością walczy.
Biorąc do ręki książkę wiedziałam, że to nie będzie nudna lektura ale nie spodziewałam się tego, że zatracę się w jej czytaniu i będę musiała sama ze sobą walczyć o to czy czytać czy robić inne rzeczy? Zwłaszcza, że zabrałam się za nią tuż przed świętami Bożego Narodzenia.
Książka napisana jest w osobie pierwszej, czytając ją miałam wrażenie, że czytam czyjś pamiętnik. A przeplatane w nim tajemnicze wątki snów przenosiły mnie jakby w inny wymiar czasu.
To jest lektura, którą czyta się dosłownie jednym tchem. Ciekawe dialogi i zróżnicowane osobowości bohaterów to tylko nieliczne plusy tej powieści. Przyznam również, że autorka ma wyjątkowy talent do obrazowego opisywania miejsc. Czytając książkę można bardzo łatwo wyobrazić sobie miejsca, o których pisze, wręcz poczuć zapach opisywanego lasu czy zapach wilgoci w krypcie kościelnej albo zapach świeżo zaparzonej kawy. Do tego tak potrafi zainteresować jakimś tematem, że po skończeniu książki mam ochotę poszperać w Internecie i zgłębić swoją wiedzę na ten konkretny temat. W przypadku tej książki oczywiście musiałam poczytać o freskach w starych kościółkach, które są pewnego rodzaju atrakcją turystyczną na Kaszubach.
Polecam tę książkę nie tylko miłośnikom kryminałów; w tej powieści można odnaleźć wiele ciekawych wątków, które zadowolą niejednego czytelnika. Wątek miłosny, wątek historyczny czy tajemniczy to tylko namiastki tego, co znajduje się w treści. Może kiedyś doczekamy się kontynuacji losów Małgosi i jej rodzin? Cudownie jest tak na chwilę przenieść się do spokojnej wsi jaką w tej książce jest wieś Popowo (fikcyjna). A potem… kiedyś latem… wybrać się na wycieczkę i odszukać jakiś wiejski kościółek, w którym z pewnością ukryte są stare tajemnice.
Polecam również inne książki tej autorki i przyznam szczerze, że już nie mogę się doczekać kolejnej.
CÓRKA CZAROWNICY – Anna Klejzerowicz
Anny Klejzerowicz chyba nie muszę przedstawiać osobom odwiedzającym mój mały świat książek. Przeczytałam chyba wszystkie jej powieści i wciąż mam pewien niedosyt. A jeden z bohaterów nawet śnił mi się kilkakrotnie 🙂 i wciąż czekam na jego kolejne śledztwa dziennikarskie.
Wydawnictwo Prószyński i S-ka rok 2013
stron 312
Córka czarownicy to druga część powieści obyczajowych napisanych przez tę autorkę, chociaż… myślę, że chyba mogę tę książkę zaliczyć do kryminałów, z których autorka jest bardziej znana.
Małgosia jest studentką weterynarii, która przyjechała na wakacje do swoich przybranych rodziców do małej miejscowości pod Gdańskiem. Dziewczynka została pół sierotą w wieku około siedmiu lat, na szczęście po śmierci jej matki odnalazł się biologiczny ojciec i dzięki temu dziecko wychowywane przez las i zwierzęta a całkowicie zaniedbane przez matkę alkoholiczkę zyskało dwa domy i kochających rodziców. Pewnego dnia Małgosia przegląda zdjęcia wykonane przez jej przyjaciela i nagle w jej umyśle zaczyna się jakaś złowieszcza walka myśli. Powraca trauma z dzieciństwa, na jawie i w snach powracają obrazy, które zostały wyparte ze świadomości dziecka. Nikt nie wie co się dzieje w głowie dziewczyny, która z dnia na dzień staje się dla wszystkich niedostępna. Wszyscy jednak starają się jej pomóc. Co takiego wydarzyło się w przeszłości? Co zobaczyła lub co przeżyła mała dziewczynka, z czym teraz nie potrafi sobie poradzić dorosła kobieta? Czy bolesne wspomnienie z przeszłości zostanie pokonane przez odwagę teraźniejszości?
Pierwsza część – „Czarownica” została przyjęta przeze mnie dobrze, chociaż cały czas utrzymuję się w przekonaniu, że autorkę bardziej wolę w powieściach kryminalnych. Jednak pierwsza „Czarownica” zaintrygowała mnie do tego stopnia, że postanowiłam poznać jej kolejne części. Wiadomo – babska ciekawość nie zna granic.
Mimo iż kupiłam kolejne „czarownice” dość dawno temu, do czytania ich zabrałam się teraz. I… drugą część czyli „Córkę czarownicy” pochłonęłam dosłownie w trzy wieczory a kolejną „Sekret czarownicy” już prawie kończę i gdyby nie to, że chciałam się podzielić swoją opinią po przeczytaniu wcześniejszej, teraz siedziałabym i czytała.
Jeżeli ktoś sugerując się tytułem spodziewa się czarnej magii, praktyk czarownic itp. to myślę, że się trochę rozczaruje, chociaż muszę przyznać, że pewnego rodzaju magia towarzyszy podczas czytania. W tej części autorka już nie mogła powstrzymać się bez wątku kryminalnego, za co jestem jej bardzo wdzięczna i myślę, że ona bez kryminałów chyba również nie może się obyć. Fabuła skonstruowana tak, że każdy kolejny wątek wciąga jak magnes. Tajemnice przeplatają się ze zwykłymi czynnościami dnia codziennego, co dodaje powieści swoistego smaczku.
Autorka w bardzo ciekawy sposób ukazuje kolejne osoby, w których emocje walczą ze zdroworozsądkowymi poczynaniami, ale świadczy to na korzyść zarówno treści jak i osobowości bohaterów. Jest to lektura łatwa w czytaniu, ale chyba trochę trudna w odbiorze. Walczące ze sobą emocje nie mogą być łatwe, tym bardziej, że z punktu widzenia psychologicznego są często zmorą normalnego, spokojnego życia.
Główna bohaterka – Małgosia jest dziewczyną niezwykle pogodną, chociaż jej wczesne dzieciństwo nie należało do łatwych i przyjemnych. Jako dorosła osoba stara się nie pamiętać tych złych chwil, docenia to co zrobili dla niej inni ale… gdzieś w środku walczy z trudną do opisania traumą, nie wiedząc dokładnie co się z nią dzieje. Kiedy w czasie czytania powieści analizowałam zachowania dziewczyny zdałam sobie sprawę z tego jak bardzo można pogubić się we własnych emocjach. Jak jeden mały incydent z przeszłości może czasami rozdrażnić wewnętrzny spokój.
Ta książka jest nie tyle o zmaganiach się z koszmarami, które wyparte przez świadomość wracają w najmniej odpowiednim momencie, co o wewnętrznej walce z samym sobą.
Jak już wspomniałam wcześniej książkę dosłownie pochłonęłam, po przeczytaniu jej miałam jednak pewien mętlik w głowie, czyżby wróciły jakieś wspomnienia z mojej przeszłości? Chyba każdy z nas przeżył w życiu coś takiego o czym chciałby zapomnieć, ja staram się „magazynować” tylko te dobre chwile, te złe natomiast tak jak bohaterka książki – wypieram ze swojej świadomości.
Wszystkie trzy książki zostały napisane tak, że można je czytać jako całość zaczynając od „Czarownicy” lub czytać oddzielnie, ponieważ autorka tak sprytnie rozlokowała fabułę, że nawet jak się nie przeczytało poprzedniej to wszystko zostaje w skrócie przedstawione w tej obecnej.
Polecam tę powieść nie tylko osobom preferującym współczesną powieść obyczajową, w tej książce znajdziecie sporo bardzo ciekawych wątków, począwszy od wątku psychologicznego aż do wątku kryminalnego. Ta lektura jest jak magnes, jak raz przyciągnie to nie puści. Mnie omotała do tego stopnia, że po skończeniu jej natychmiast zabrałam się za czytanie kolejnej części. Gdybym wiedziała, że te czarownice tak zawładną moim czasem to już dawno miałabym je za sobą, ale… „co się odwlecze to nie uciecze”.
Polecam również inne książki tej autorki i przyznam szczerze, że już nie mogę się doczekać kolejnej.
CENTRAL PARK – Guillame Musso
Guillaume Musso urodził się w 1974 roku w Antibes. Jest francuskim powieściopisarzem, który ma na swoim koncie kilkanaście powieści. Z wykształcenia jest ekonomistą, tytuł licencjata otrzymał na uniwersytecie w Nicei a studia kontynuował w Montpellier. Z zawodu jest nauczycielem, przez kilka lat nauczał w liceum w Lotaryngii oraz na uniwersytecie w Nancy. Swoją pierwszą powieść wydał w roku 2001 a jego druga powieść sprzedała się we Francji w ponad 2 milionowym nakładzie, została przetłumaczona na 24 języki a także zekranizowana przez wytwórnię Fidelite Productions.
Wydawnictwo ALBATROS Andrzej Kuryłowicz s.c. rok 2014
stron 347
Central Park to połączenie thrillera, kryminału i powieści psychologicznej.
Pewnego ranka Alice, francuska policjantka budzi się na ławce w nowojorskim Central Parku przypięta kajdankami do jakiegoś mężczyzny. Pamięta, że poprzedniej nocy balowała z koleżankami w… Paryżu. Nie ma przy sobie żadnych dokumentów; jej ubranie jest poplamione krwią, a w kieszeni spodni odnajduje pistolet, który nie dość, że nie należy do niej, to pozbawiony jest jednej kuli. Gabriel ma krwawiącą ranę na ramieniu, również nie ma przy sobie żadnych dokumentów i twierdzi, że poprzedniego dnia znajdował się w… Dublinie. Oboje starają się znaleźć wytłumaczenie sytuacji w jakiej się znaleźli, a ich tok rozumowania kieruje ich na prowadzone właśnie przez Alice śledztwo dotyczące seryjnego mordercy kobiet w Paryżu. Zaczyna się walka nie tyle o przetrwanie, co o rozwiązanie zagadki kto, kiedy i dlaczego postanowił ich „przetransportować” do Nowego Jorku. Czy stoi za tym bezwzględny morderca kobiet? Kim właściwie jest Gabriel, czy tym, za kogo się podaje, czy kimś zupełnie innym? Czy pomoże Alice rozwiązać zagadkę, czy narazi ją na większe niebezpieczeństwa?
Ta książka należy do tych, o których mówi się, że wciąga jak bagno. Przyznam szczerze, że nie spodziewałam się takiej fabuły. Rok temu pierwszy raz spotkałam się z powieścią tego autora i właściwie powinnam być przygotowana na taką lekturę a jednak…
Fabuła przykuwa czytelnika dosłownie od pierwszej strony i nie pozwala na oderwanie się od stron książki. Autor stopniowo wprowadza czytelnika w coraz to bardziej intrygujące sytuacje, pozwalając na bycie w ciągłej ciekawości czytelniczej. Dość różnorodnie ukazane osobowości głównych bohaterów powoduje, że chwilami nie byłam pewna czy stoję po stronie Alice czy Gariela. Ona – dość ekscentryczna, odważna i nieobliczalna, a on momentami zagubiony i wystraszony. Od początku widać było jej dominację w tym całym zamieszaniu.
Książka ciekawie skonstruowana, krótkie rozdziały wiadomo jak działają na mnie (jeszcze jeden rozdział i idę spać, i ani się spostrzegam a na zegarze dawno po północy), treść czasami w osobie trzeciej – przez narratora, a czasami w osobie pierwszej w formie wspomnień głównej bohaterki. Czyta się szybko ponieważ fabuła urozmaicona jest ciekawymi dialogami i dość obrazowo opisanymi sytuacjami. Mimo dość intrygujących zdarzeń, pełnych szybkich zwrotów akcji, momentami można sobie pozwolić na chwilę refleksji, a nawet wzruszenia. Pozwolę sobie zacytować pewien fragment, który z pewnością na długo zostanie w mojej pamięci:
(…) zdarzają się chwile w życiu, gdy otwierają się drzwi i zalewa cię strumień światła. Rzadkie chwile, gdy puszczają hamulce, a ty, w stanie nieważkości, pędzisz autostradą bez radarów. Wszystko jest wówczas jasne, odpowiedzi zastępują pytania, strach ustępuje miejsca miłości. Ale nawet jeśli coś takiego ci się przydarzy, stan łaski nigdy nie trwa długo. (…)
Myślę, że w tej książce wielu znajdzie coś dla siebie. To nietypowy kryminał połączony z wątkami psychologicznymi i sporą dawką thrillera. I chociaż nie przepadam za thrillerami, to pochłonęłam tę powieść w bardzo krótkim czasie. Autor ma wyjątkową zdolność „przykuwania” czytelnika do fabuły, która być może jest i trochę mało prawdopodobna ale niesamowicie wciąga. Historia głównych bohaterów to jedna wielka zagadka, której rozwiązanie jest tak zaskakujące, że trudno w nie uwierzyć. Przyznam szczerze, że po skończeniu książki miałam taki mętlik w głowie, że trudno mi to opisać.
Polecam tę książkę szczególnie miłośnikom mocnych wrażeń. Już zamówiłam sobie kolejną książkę tego autora, i chociaż preferuję literaturę polską to ten francuski autor ujął mnie bezgranicznie. Książka trochę przypomina mi powieści Dana Browna, myślę, że gdyby została zekranizowana przyciągnęłaby do kin tysiące widzów. Gwarantuję moc wrażeń i dużą dawkę adrenaliny. Przy tej książce nie można się znudzić, bo coś cały czas trzyma czytelnika w napięciu.
Polecam również inną książkę tego autora, która także bardzo mnie wciągnęła. Na półce „do przeczytania” już czekają u mnie kolejne jego powieści. Mam nadzieję, że równie ciekawe.