Recenzje książek

dziecko

ODZYSKANE DZIECIŃSTWO – Zuzanna Arczyńska

(…) – To nie było takie proste. Młody. Moja matka poszła w tango i zostawiła nas. W mieście balowała parę lat. Na ulicy udawała, że nas nie zna. My zresztą też, bo się z niej zrobiła meliniara. Ciągle była nachlana. W końcu wypadła przez okno. (…) Nawet nie poszliśmy na jej pogrzeb. (…)

Specjalnością Zuzanny Arczyńskiej są trudne tematy opakowane w pozornie lekkie tematy obyczajowe. Pisarka pochodzi z Pomorza Zachodniego, ale od dwóch dekad mieszka w przygranicznym Sulęcinie. Już w liceum, z drobnymi sukcesami, pisała wiersze. Od siedzenia w szkole wolała czytać książki i słuchać piosenek Grzegorza Ciechowskiego oraz mniej znanego poety, Grzegorza Kaźmierczaka z zespołu Variété. Nade wszystko lubi pisać listy do przyjaciół i znajomych. Do życia podchodzi bardzo poważnie, stąd jej długa przerwa w przygodzie z literaturą. Do pisania wróciła dopiero, gdy dzieci podrosły, a ona sama mogła pozwolić sobie na niezależność i realizację własnych marzeń.

Odzyskane dzieciństwo to powieść obyczajowa z dużą dawką dramatu.

PREMIERA KSIĄŻKI 23 MAJA 2018

wydawnictwo Szara Godzina, stron 288

Dla niektórych jedyna na świecie, dla innych – tylko zastępcza. Pod opieką zastępczych rodziców życiowi rozbitkowie na nowo uczą się żyć. Marta nie miała tyle szczęścia, by do niej trafić. Obecnie sama wychowuje syna i córkę, ciężko pracuje, a o byłym mężu sadyście nikomu nie opowiada. Nawet dzieciom. Pewnego dnia ulega wypadkowi. Opiekę nad jej pociechami sprawuje lokator wynajmujący u niej pokój. Kim jest Marcin? Czy jego niekonwencjonalne metody pomogą naprawić relacje nastolatków z matką? Kiedy Marta została rozdzielona z rodzeństwem nawet nie przypuszczała, że los kiedyś postanowi coś w jej życiu zmienić. Ona trafiła pod opiekę babci, jej siostry do rodziny zastępczej, która z nich miała szczęśliwsze dzieciństwo? Do rodziny zastępczej, którą prowadzi małżeństwo bardzo ciepłych ludzi trafia kolejno kilkoro dzieci. Jedne dorastają i wyfruwają z domu jak ptaki, a na ich miejsce pojawiają się kolejni życiowi rozbitkowie. Bez względu na wiek każdy z nich potrzebuje ciepła i miłości. Komu uda się zapomnieć o bolesnej przeszłości, a kto wejdzie w dorosłe życie pełen wiary w drugiego człowieka?

Ta książka dłuższy czas czekała na półce w mojej biblioteczce na swoją kolej. Trochę zapomniana, trochę wypierana przez inne wreszcie doczekała się przeczytania.

Wygrałam ją kiedyś w jakimś książkowym konkursie i… przyznaję ze wstydem, że o niej zapomniałam. A ona wciśnięta między inne książki gdzieś na jednej z górnych półek cierpliwie czekała.

Ponieważ mój stos wstydu (książkoholicy wiedzą co mam na myśli) jest dość pokaźnych rozmiarów, w tym roku postanowiłam czytać na zmianę, raz coś z nowości, a raz z tej kupki, która nieśmiało upomina się o sięgnięcie po jedną z zalegających książek.

Ta powieść mnie zaskoczyła, spoglądając na delikatną, mogę wręcz powiedzieć idylliczną okładkę, spodziewałam się treści lekkiej, łatwej i przyjemnej, otrzymałam jednak fabułę tak emocjonalną, że nie mogłam się od tej lektury oderwać.

Nie znam realiów funkcjonowania rodzin zastępczych, ale myślę, że gdyby wszystkie rodziny były takie jak opisana w tej książce, to trudne, często bardzo dramatyczne dzieciństwa wielu dzieci byłyby dużo szczęśliwsze.

(…) – Rodzina jest najważniejsza. Budyń. Pojedź z nami. Ze mną. Kawę mogę wypić z tobą w kuchni u maman. Aleks ma rację. Poza tym wcale się nie znamy i niczego o sobie nie wiemy. Przed chwilą dowiedziałam się jak masz na imię. (…)

Jedni uważają, że tylko więzy krwi łączące biologicznych rodziców z dziećmi można nazwać rodziną, ale ja jestem innego zdania. Często ta „prawdziwa” rodzina jest bardziej obca niż ludzie, z którymi nie łączą nas więzy krwi, co między innymi przedstawiłam w swojej książce „Płacz wilka”.

Zuzanna Arczyńska przedstawia ludzi, którzy muszą i chcą pozbierać wszystkie kawałki rozbitego przez los życia. Opatrują bolesne rany zadane przez kogoś, kto miał być podporą i dzielić się miłością, a często okazywał się zwyrodnialcem kaleczącym i duszę, i ciało dziecka.

Ta książka jest z jednej strony piękna, a z drugiej bardzo bolesna, fabuła kipi od emocji i myślę, że wielu osobom wyciśnie z oczu morze łez. Historie opisane w powieści są proste i bardzo naturalne, nie ma tu ani zbytniego koloryzowania osób ani przesadnego dramatyzmu, chociaż w fabule go nie brakuje.

(…) – No co ty?! – odpowiedział Darek kpiąco. – Kiedy wychodzisz z gówna, to i szopa ma ze trzy gwiazdki. W dupę ciepło i jest co jeść. W szkole nikt nas nie zna. Nie musimy żyć przeszłością. Małe mają jak w bajce.  (…)

To opowieść o życiu, które potrafi być i piękne, i okrutne, ale gdy spotyka się na swojej drodze wartościowych ludzi, to wiele traum może pójść w zapomnienie.

Ciekawie wykreowane osobowości bohaterów z pewnością są pozytywnym dodatkiem do fabuły.

To lektura o miłości i leczeniu ran. O zaufaniu i konfrontacji między tym co było, a tym co może być, konfrontacji między dobrem a złem. To książka o nadziei i odpowiedzialności za drugiego człowieka. To również opowieść o ludziach, którzy marzą o przyjaznej duszy i normalności, którzy odkrywają, że więź biologiczna może być mniej trwała od siły miłości.

Polecam tę książkę szczególnie osobom wrażliwym i empatycznym, bo myślę, że głównie do nich autorka ją skierowała. Cieszę się, że posiadam tę książkę i to w wersji papierowej, bo z pewnością kiedyś jeszcze do niej wrócę. Pytajcie o nią w swoich bibliotekach, bo nie jest już do kupienia.

PIOTR(UŚ) W PAKIECIE – Anna M. Brengos

(…) W czwartek zaczynam zajęcia później i mogłabym pospać, ale zostałam zerwana o świcie łomotaniem do drzwi. Wyjrzałam przez wizjer, ale ponieważ nikogo nie było, wróciłam do łóżka. Po chwili łomot się powtórzył. Okazało się, że łomotał Piotruś, którego nie było widać w judaszu. (…)

Zdjęcie z prywatnego albumu autorki bloga.

Anna M. Brengos z wykształcenia jest, magistrem wychowania fizycznego. Uczyła wf w szkole i prowadziła męski zespół koszykówki. Ma tytuł menedżerski i patent sternika jachtowego. Mieszka na warszawskim Bródnie i emerytura to dla niej bardzo fajny czas. Nie obawia się jej, bo ma wiele pasji, które nie pozwolą na nudę. Żegluje, niedaleko domu ma działeczkę, lubi przygotowywać przyjęcia, własnoręcznie zdobić pisanki i również własnymi rękoma robić prezenty. Jako autorka zadebiutowała w roku 2014 komedią obyczajową: „Scenariusz z życia” wydaną przez Naszą Księgarnię w ramach cyklu „Babie lato”. Nie wszystkie jej późniejsze powieści są takie wesołe. Pisze „o życiu” i w swoich książkach pokazuje jego obie strony – tę jasną (szczęśliwą, wesołą, pełną sukcesów), ale również tę ciemną (samotność, cierpienie, krzywdę i niepowodzenia).

Piotr(uś) w pakiecie to powieść obyczajowa z dużą dawką humoru, ale i też odrobinką dramatu.

PREMIERA KSIĄŻKI 18 MAJA 2022

Wydawnictwo LUCKY, stron 287

Marta i Piotr zajmują dwie połówki podmiejskiego bliźniaka. Piotr to uroczy, beztroski lekkoduch, a Marta jest  dość poważną młodą kobietą. Pewnego dnia Piotr dostaje niespodziankę, jego „była” pojawia się z kilkuletnim dzieckiem, torbą i teczką dokumentów informując mężczyznę, że właśnie musi się zaopiekować własnym synem. Na szczęście Piotr ma w pobliżu odpowiedzialną i mądrą kobietę, która spieszy mu z pomocą. Może słowo „spieszy” jest trochę niezbyt na miejscu, ponieważ Marta po prostu zostaje opieką nad małym Piotrusiem obarczona. Jak pojawienie się syna odmieni świat Piotra? Czy mama Piotrusia zmieni zdanie i wróci po dziecko? Jaką rolę w życiu obu odegra sąsiadka zza ściany?

„Pióro” Anny M. Brengos lubię, chociaż nie przeczytałam wielu jej książek, ale te które  poznałam, utwierdziły mnie w tym, że sięgnę, po każdą kolejną, która się ukaże na rynku wydawniczym.

Ta książka to lektura lekka, łatwa i przyjemna, taka w sam raz na jeden, dwa wieczory. I chociaż temat będący głównym wątkiem fabuły, a odnoszący się do oddania przez matkę kilkuletniego syna ojcu, który nawet nie miał pojęcia o istnieniu syna, z pewnością nie należy do przyjemnych.

Jednak moim zdaniem, autorka pięknie „ubrała” tę historię pozbawiając ją dramatyzmu, a przekazując jako pełną ciepła i empatii.

Początkowa niezręczność świeżo upieczonego tatusia, żyjącego do tej pory na całkowitym luzie korzystając z beztroski singla, powoli przemienia się w odpowiedzialność, której nie jest łatwo się nauczyć. Na szczęście w pobliżu znajduje się sąsiadka będąca podporą w dzień i w nocy, myśląca logicznie i mająca zawsze przydatne rady.

(…) – Tusia, ratuj! – Wieczorem, kiedy oglądałam program informacyjny, oba Piotrki stanęły przede mną bardzo zmartwione, nie wiadomo, który bardziej. – Misiowi urwało się ucho – poinformował mały żałośnie. (…)

Jak to mogło być możliwe, że mieszkający drzwi w drzwi młodzi ludzie, wspierający się na każdym kroku i mający do siebie bezgraniczne zaufanie nie zostali dotąd parą? Brak tej przysłowiowej „chemii”, czy po prostu dominacja przyjacielstwa nad czymś poważniejszym?

Czasami ludzie zastanawiają się nad tym czy może istnieć czysta przyjaźń między kobietą a mężczyzną, taka bez uniesień emocjonalnych, bez wysyłanych w swoje strony fluidów, czy seksualnych podtekstów. Wydaje mi się, że może, tylko czy będzie trwała zawsze?

Pojawienie się syna Piotra reorganizuje życie zarówno ojca jak i jego sąsiadki, która jest na każde zawołanie obu Piotrów. Przyznam szczerze, że chociaż przednio się przy tej lekturze bawiłam, to zachowanie Marty momentami nieźle mnie wkurzało. Czasami miałam ochotę krzyknąć: hej! Marta, gdzie się podziała Twoja asertywność?!

A duży Piotr, moim zdaniem zbyt często przeginał zrzucając odpowiedzialność za opiekę nad synem na inne osoby.

Ale i tak uważam, że „Piotr(uś) w pakiecie” jest całkiem miłą lekturą, w której znajdziecie wiele ciepła, humoru, a czasami nawet momenty wzruszenia.

Styl jakim pisze autorka jest ładny i przyjemny w czytaniu, tak że brnie się w fabułę bez uczucia znudzenia.

Mały Piotruś zapewne skradnie serce niejednej czytelniczce, chociaż ja dość często zastanawiałam się nad tym jaką osobą była jego mama, że chłopiec za nią nie płakał i nie tęsknił. Bo to, że prawie od pierwszego dnia pokochał sąsiadkę ojca i jego tymczasową opiekunkę to wcale mnie nie dziwiło, ponieważ kobieta wyjątkowo potrafiła zająć się dzieckiem. Takiego daru jaki miała Marta niestety nie posiadają wszystkie kobiety.

(…) Babcia wyprostowała się, jakby ją ktoś dźgnął rozżarzonym żelazem, złożyła ręce i wzniosła oczy do nieba, mamrocząc coś niezrozumiałe. Zdałam sobie sprawę, że ktoś musi dziecku udzielić odpowiedzi, a tym kimś na pewno nie będzie matka jego ojca. (…)

Ciekawa jestem ilu panów poradziłoby sobie w sytuacji, w której znalazł się Piotr.

Myślę, że ta książka, chociaż napisana z lekkim przymrużeniem oka jest świetną lekcją dla tych, którzy muszą zmierzyć się z takim problemem. Jest bowiem wiele związków, w których łączą się ludzie mający doświadczenie w wychowaniu dzieci z tymi, którym nie było to dane.

Trudny i poważny temat ktoś inny mógłby przedstawić bardzo dramatycznie, tutaj został on pokazany z tej lepszej, pełnej nadziei na pozytywne zakończenie. Bo przecież z każdej sytuacji można wybrnąć w pozytywny sposób.

POLECAM tę książkę z czystym sumieniem nie tylko paniom, ale i panom. Jako ciekawostkę dodam, że mogą tę lekturę przeczytać nawet osoby mające problemy ze wzrokiem, ponieważ wydana została jako WIELKIE LITERY, a to dla mnie było ogromnym ułatwieniem czytania, ponieważ bez okularów, to ja już niczego nie przeczytam.

Jeżeli szukacie ciepłej, pełnej dobrego humoru powieści obyczajowej, to myślę, że ta będzie idealna.

NASTOLETNIA PANNA MŁODA – Cathy Glass

(…) Widziałam, że jest spięta i niespokojna. Wydawała się nieustannie czujna, gotowa w każdej chwili zerwać się do ucieczki. Widywałam już taką postawę u moich podopiecznych, którzy byli maltretowani. (…)

O Cathy Glass niewiele znalazłam informacji. Jedyne czego się o niej dowiedziałam, to że mieszka w Wielkiej Brytanii, jest matką trójki dzieci (dwoje własnych, jedno adoptowane) i od ponad dwudziestu lat prowadzi rodzinę zastępczą dla dzieci potrzebujących pomocy. Książki pisze pod pseudonimem. Na swojej stronie internetowej www.cathyglass.co.uk pisze: Kiedy po raz pierwszy zaczęłam pisać moje wspomnienia zastępcze, otworzyło się to na nowy grunt. Nikt wcześniej nie odważył się napisać o ukrytym, czasem sekretnym świecie opieki i usług społecznych. Od tego czasu moje książki stale znajdują się na listach bestsellerów z 40 opublikowanymi książkami i ponad 6,9 milionami sprzedanych egzemplarzy na całym świecie. Byłam przytłoczona reakcją czytelników, z których tysiące wysłało e-maile, wysyłając swoją miłość i najlepsze życzenia, mówiąc, jak bardzo byli poruszeni moimi książkami i dzieląc się własnymi doświadczeniami. Niektóre z tych e-maili znajdują się w komentarzach.

Nastoletnia panna młoda to książka reportażowo-wspomnieniowa, w której autorka odkrywa mroczną stronę życia pewnej młodej Azjatki.

PREMIERA KSIĄŻKI 20 KWIETNIA 2016

Wydawnictwo MUZA. SA
stron 330

Trzynastoletnia Zeena na własną prośbę trafia do rodziny zastępczej prowadzonej przez Cathy Glass. Dziewczynka skrzętnie ukrywa powód dla którego poprosiła o umieszczenie jej w takiej rodzinie. Kiedy okazuje się, że jest chora wenerycznie Cathy próbuje namówić ją, aby poinformowała o tym swojego byłego chłopaka. Jednak prawda o współżyciu seksualnym dziewczynki jest o wiele mroczniejsza niż przypuszczają wszyscy. Dziewczynka nie potrafi się otworzyć ani przed swoją opiekunką, ani przed opiekunką społeczną ani przed miłą policjantką. Kiedy wreszcie prawda o życiu Zeeny wychodzi na jaw, okazuje się, że dziewczynce grozi wielkie niebezpieczeństwo ze strony… ojca i wuja. Co takiego wydarzyło się w życiu Zeeny, że postanowiła zamieszkać w obcej rodzinie mimo wielkiej tęsknoty za młodszym rodzeństwem? Dlaczego matka Zeeny nie jest dla niej takim wsparciem jak obca kobieta? Ile tajemnic skrywa małe serduszko Zeeny?

Moje pierwsze spotkanie z „piórem” Cathy Glass z pewnością zostanie w mojej pamięci na długi, długi czas. Kiedyś bardzo zaczytywałam się w książkach Betty Mahmoody, ale teraz chyba bardziej emocjonalnie odebrałam książkę Cathy.

Ta książka mną wstrząsnęła!

Ta książka mocno mnie wzruszyła!

Ta książka wywołała we mnie burzę emocji!

Są lektury, które nie pozwalają o sobie zapomnieć, a jednak bardzo byśmy chcieli, aby przedstawiona w nich fabuła, opisane ludzkie losy czy wydarzenia okazały się czystą fikcją. Ale niestety, w takich książkach jak ta, pokazana jest prawda, o której człowiek najchętniej by zapomniał, ale to wcale nie jest takie proste, bo przez kilka setek stron treść mocno zakorzeniła się w umyśle i sercu.

Głównymi bohaterkami tej lektury są Cathy, kobieta prowadząca rodzinę zastępczą dla dzieci potrzebujących pomocy, bezpieczeństwa, którego nie są w stanie zapewnić im prawdziwe rodziny, oraz trzynastoletnia Zeena (rodzina dziewczynki pochodzi z Bangladeszu), która w swoim krótkim życiu zaznała takiego piekła na ziemi, jakie trudno sobie nawet wyobrazić.

Dzięki zwierzeniom Zeeny, oraz informacjom podanym przez Cathy, poznajemy brutalny świat ludzi żyjących w innych kulturach. Świat bezwzględnego posłuszeństwa kobiet wobec mężczyzn, świat legalnej pedofilii, w którym kilkuletnie dziewczynki, często jeszcze nawet nie miesiączkujące, wydawane są za mąż za mężczyzn, będących w wieku ich dziadków.

Aż trudno uwierzyć, że gdzieś funkcjonują ludzie, którzy przemoc, pedofilię i wykorzystywanie seksualne nieletnich uważają za normalność.

(…) – Mówili, że mnie podpalą – szlochała. – Mieli ze sobą benzynę i zapalniczkę. Myślałam, że już po mnie. (…)

Zeena, mimo iż poznała życie z tej najgorszej strony, nie zatraciła w sobie pozytywnych uczuć. Emocjonalnie związana ze swoim młodszym rodzeństwem, była dla nich bardziej kochającą matką niż starszą siostrą. I mimo tego, że nie wyniosła z domu nawet odrobiny miłości (tu mam na myśli głównie jej rodziców) sama potrafiła kochać szczerze i bezgranicznie.

Zaskakującym dla mnie było to, że żywiła te pozytywne uczucia nawet w stosunku do własnej matki, kobiety, która nigdy nie była dla niej wsparciem, potępiała ją nawet za coś, czego dziewczynka-kilkuletnie dziecko, nie była świadoma z punktu widzenia zła.

Dziewięcioletnia dziewczynka, brutalnie zgwałcona przez swojego nastoletniego kuzyna była przez rodzoną matkę nazwana dziwką. Czy coś takiego w ogóle można zrozumieć? Gdzie troska matki o zdrowie psychiczne i fizyczne małej córeczki? Gdzie wsparcie, które powinno być właśnie ze strony matki? Gdzie zwykłe, ludzkie współczucie? Niestety Zeena od rodzicielki tego nie otrzymała, a jednak potrafiła bronić zachowania matki, wybaczyła, całkowitą winą obarczając despotycznego ojca i sposób wychowania matki.

Przyznam szczerze, że nie potrafiłam się od książki oderwać. Czytałam ją w każdej wolnej chwili wypłakując oczy.

(…) Przy dorosłych dzieciach i rodzinie zastępczej nasz dom często przypominał ruchliwą stację; bez przerwy ktoś odjeżdżał i wracał. Bardzo to lubiłam. Nigdy nie było nudno.(…)

Dobrze, że na świecie są takie osoby jak Cathy Glass, które potrafią dzielić się miłością ucząc innych tej miłości.

Rodzina Cathy, to osoby tak mocno ze sobą związane i tak się wzajemnie kochające i szanujące, że wcale mnie to nie dziwi, że dzieci z takich rodzin jak rodzina Zeeny nie chcą opuszczać pełnego ciepła i miłości domu.

Autorka ukazuje świetnie działający system opieki społecznej ściśle współpracujący z policją. Empatyczność i zaangażowanie tych osób w zapewnienie bezpieczeństwa i komfortu psychicznego dzieci zasługuje na wielkie oklaski.

Po przeczytaniu tej lektury jestem przekonana, że zrobię wszystko, aby poznać pozostałe książki napisane przez Cathy Glass. Już zaczęłam ich szukać, niestety znalazłam tylko w angielskiej wersji językowej. Ale znajdę w polskiej. Muszę!

Ta książka to wulkan emocji i myślę, że nikt nie powinien przejść obok niej obojętnie.

(…) Milczenie wszystko pogarsza. Cierpienie rośnie w człowieku jak rak i pochłania wszystko, co powinno być przyjemne, tak że nigdy nie jest się naprawdę szczęśliwym. Wtedy uwierzyłam, że to była moja wina i miałam wyrzuty sumienia. (…)

NIENARODZONA – Ewa Przydryga

Spodziewałam się, że na kolejnej karcie znajdę jego dalszy opis albo choć krótkie wyjaśnienie, ale niczego takiego nie ma. Natrafiłam na wynik zupełnie innego badania. „Prenatalny raport testu DNA w kierunku ustalenia pokrewieństwa”.

Ewa Przydryga urodziła się w Poznaniu, obecnie mieszka w Gdyni. Jest absolwentką filologii angielskiej UAM w Poznaniu, pracuje jako nauczycielka i tłumacz języka angielskiego. Jej pasją są podróże po najodleglejszych zakamarkach Francji; i w jedną z nich, biegnącą przez tamtejsze metropolie, zapomniane wioski, a wreszcie świat wyobraźni, zabiera czytelników swojej książki. Zadebiutowała powieścią “Motyle i ćmy”. Autorka thrillerów psychologicznych w stylu domestic drama (dramatach domowych wyrażających i koncentrujących się na realistycznym życiu)

Nienarodzona to thriller psychologiczny.

PREMIERA KSIĄŻKI 01 CZERWCA 2022

Wydawnictwo MUZA.SA
stron 319

Kiedy w niewyjaśnionych okolicznościach znika Laura Wagner, policja po odnalezionych śladach przypuszcza, że kobieta popełniła samobójstwo. Jednak przyrodnia siostra Laury nie dopuszcza takiej myśli do siebie wiedząc, że jej siostra, będąca w zaawansowanej ciąży nie posunęłaby się do takiego kroku. Nina rozpoczyna własne śledztwo, aby udowodnić policji, że ich przypuszczenia są mylne. Przez dłuższy czas kobieta nie miała zbyt bliskiego kontaktu z siostrą, ale im głębiej brnie w jej życie tym bardziej jest przerażona. Mijają dni, ciała Laury nie odnaleziono co wpływa tylko na przekonanie Niny, że jej siostra żyje. Kto i po co włamywał się do domu Laury w czasie, kiedy ona w nim przebywała i kiedy jest poszukiwaną przez policję? Co Laura ukrywała przed rodziną? Kim jest ojciec jej nienarodzonego jeszcze dziecka? Jaki wpływ na życie Niny i Laury miał nieszczęśliwy wypadek, w którym zginął mały chłopiec?

Są książki po skończeniu których nie jestem w stanie zebrać myśli, bo cały czas „buzują” we mnie emocje wywołane fabułą. To miała być recenzja przedpremierowa, ale przez kilka dni nie mogłam skupić się na napisaniu jej, ponieważ cały czas jak w kalejdoskopie przesuwały się w moich myślach wątki i obrazy jakie stworzyły fabuła i wyobraźnia.

Nie przepadam za narracją w pierwszej osobie czasu teraźniejszego, ale w tej książce nie wyobrażałam sobie innej narracji, ponieważ czytając ją odbierałam fabułę tak, jakby ktoś relacjonował mi jakiś epizod ze swojego życia.

Dwie bohaterki, przyrodnie siostry na zmianę opowiadają o wydarzeniach z przeszłości ściśle nawiązujących do tego co dzieje się tu i teraz. Tak więc raz głos zabiera Nina a raz Laura.

Dramat rozpoczynający się na kartach książki przeplata się z prowadzonym przez jedną z sióstr prywatnym śledztwem, którego mogliby pozazdrościć najlepsi policjanci. Kobieca intuicja i wiara w powodzenie, czyli odkrycie Laury żywej nie pozwala Ninie uwierzyć w domniemane przez policję samobójstwo o którym przekonują odnalezione przez nich dowody.

(…) Dzięki temu, że drążę my wiemy o Laurze znacznie więcej. Pojawiają się powiązania. Któreś z nich w końcu nas do niej zaprowadzi. Może jesteśmy już o krok. (…)

Autorka pięknie pokazuje jak silna potrafi być więź siostrzana i jak mocna wiara w to, czego nie mogła zrobić druga osoba.

Fabuła książki to kopalnia ludzkich dramatów, począwszy od nieszczęśliwego wypadku, w którym ginie dziecko, przemoc psychiczną i fizyczną, nienawiść skierowaną na niewinnych, gwałt, po miłość walczącą z autyzmem dziecka i zakrawająca na miano przestępstwa walka z chorobą innego dziecka.

(…) – Myślisz, że w imię ratowania jednego życia można zniszczyć albo odebrać inne? (…)

Sporo tych dzieci przewija się przez fabułę, myślę, że zwróciłam na to uwagę dlatego, że kiedy próbowałam pisać o tej książce to cały świat świętował Międzynarodowy Dzień Dziecka.

Czytając tę książkę nie mogłam pozbyć się wrażenia, że jestem w ciągłym napięciu, dosłownie czułam jak krew się we mnie burzy, chociaż nie przeczę, że kilka razy porządnie się wzruszyłam.

Muszę przyznać, że ta książka to thriller psychologiczny na najwyższym poziomie, nie pozwalający na spokojne złapanie oddechu. Jak dla mnie to prawdziwy majstersztyk literacki, w którym każde zdarzenie opisane jest tak obrazowo, że kiedy się czyta, to odbiera się to jak oglądany na ekranie film.

Świetnie wykreowane osobowości bohaterów, ciekawie rozbudowane psychologicznie i realistycznie nie pozwalają na to, aby odebrać którąś z tych postaci jako nudną czy bezbarwną.

Akcja cały czas trzymająca w napięciu jednocześnie skrywająca wiele tajemnic to kolejny atut tej powieści. I mimo umiejscowienia fabuły w różnych ramach czasowych jak również poprowadzenia jej dwutorowo, to nie odbiera się chaosu, wszystko spójnie się zazębia tworząc mocną w odbiorze historię.  A stopniowo budowane napięcie jest jak gęsta mgła, która z każdym kolejnym rozdziałem nas otacza coraz bardziej, aż w pewnym momencie mamy wrażenie, że błądzimy w tej mgle jak w mrocznym, nocnym lesie.

Nie radzę czytać tej książki w nocy, czy wieczorami, kiedy za oknami jest ciemno, bo jeżeli wasza wyobraźnia jest taka jak moja, to może wam spłatać figla. Ja w pewnym momencie widząc kołyszącą się za oknem gałąź poczułam taki lęk, którego nie potrafię racjonalnie wytłumaczyć.

(…) Powtarzający się odgłos przypomina toczącą się po podłodze ciężką kulę. Dochodzi z wnętrza domu, poraża mnie swoją realnością. Po omacku szukam telefonu, by uruchomić latarkę. (…) Mózg także stawia opór, bo tabletki nasenne, które wieczorem zażyłam, nie pozwalają mi się dobudzić. (…)

To książka o dramacie jaki potrafi zniszczyć ludzi nakręconych spiralą nienawiści i strachu. Ale to również opowieść o miłości rodzinnej, silnych więzach łączących ludzi zarówno ze sobą spokrewnionych jak i tych, którzy tylko tworzą tę rodzinę. To książka o tym, że zawsze należy wierzyć intuicji.

Dziękuję Autorce za tę moc wrażeń, a wydawnictwu MUZA.SA za możliwość przeczytania kolejnej świetnie napisanej książki, którą gorąco POLECAM nie tylko miłośnikom kryminałów czy thrillerów.  

CZAROWNICA – Anna Klejzerowicz

P A T R O N A T

Anna Klejzerowicz jest gdańszczanką, kobietą wszechstronnie zaangażowaną. Jest nie tylko pisarką i publicystką, ale również redaktorką, zajmującą się także fotografią. Autorka dwóch zbiorów opowiadań grozy z cyklu: “Złodziej dusz. Opowieści niesamowite”, powieści kryminalnych: „Sąd Ostateczny”, „Ostatnią kartą jest Śmierć”, „Cień gejszy” (książka – laureatka plebiscytu „Przy kominku” w 2011 r.), opowiadań w licznych antologiach, a także tekstów prasowych – beletrystycznych i publicystycznych. Przez wiele lat współpracowała z teatrem Atelier im. Agnieszki Osieckiej w Sopocie jako fotograf i redaktor publikacji teatralnych. Z wykształcenia jest mgr resocjalizacji, prywatnie „kocia mama”, miłośniczka gór, książek i sztuki.

Czarownica, to współczesna powieść obyczajowa której fabuła umiejscowiona została w małej wsi gdzieś w okolicach Gdańska.

PREMIERA KSIĄŻKI (wznowienie) 26 STYCZNIA 2021

Michał, dobiegający czterdziestki mężczyzna „po przejściach” postanawia kupić za miastem kawałek ziemi, na której zamierza wybudować sobie mały letniskowy domek. Przyjeżdżając do wsi, w której wystawiona na sprzedaż jest działka, zauważa starą, walącą się chatę, a przy niej tajemniczą rudowłosą kobietę. Zasięgając informacji u znajomych dowiaduje się, że kobieta jest typowym odludkiem, samotną, nieutrzymującą z nikim kontaktów mieszkanką, o której tak właściwie nikt nic nie wie, oprócz tego, że unika towarzystwa. Michała jednak coś do tej kobiety przyciąga i w niedługim czasie, zawarta zupełnie przypadkowo znajomość kończy się czymś więcej niż tylko sąsiedztwem. Na drugim krańcu wsi mieszka młoda kobieta z córką. Kobieta jest wrakiem człowieka, wegetującym w patologicznej, przesiąkniętej alkoholem rzeczywistości. Jej córka Małgosia, sześcioletnia, dość skryta i wycofana osobowościowo dziewczynka, tak właściwie wychowuje się sama, czasami wspierana przez mieszkających w sąsiedztwie ludzi. Zachowuje się jak mała dzikuska, która prawie cały czas spędza w lesie i komunikuje się jedynie z wiejskimi zwierzętami. Kiedy matka dziewczynki popełnia samobójstwo, Michał tak bardzo angażuje się w życie dziewczynki, że nad jego dotąd spokojnym życiem zaczynają zbierać się ciemne chmury… Walcząc o jedno może stracić drugie… Czy uda się Michałowi przywrócić radość jaką powinno odczuwać każde dziecko? Co stanie się z małą Małgosią po śmierci jej matki? Czy odnajdą się inni krewni dziewczynki?

Przyglądając się okładce i wpatrując w oczy tej małej dziewczynki, która ma być namiastką jednej z głównych bohaterek, można odczuć coś w rodzaju tajemnicy… magii…

Jeżeli jednak ktoś sugerując się tytułem będzie doszukiwał się w niej magii, czarów, zaklęć i tym podobnych, może się poczuć rozczarowany, bo niczego takiego nie znajdzie. Chociaż… jakaś magia w tej książce jest, ale inna i dość specyficzna.

Moim zdaniem Autorka stara się w swojej publikacji zmusić czytelnika go głębszej refleksji, do zastanowienia się nad tym, co tak właściwie jest w życiu ważne.

Książka jest czymś w rodzaju przewodnika po ludzkich uczuciach, które często działają na siebie antagonistycznie i w pewnym momencie zatrzymując się na skraju, wywracają życie człowieka do góry nogami.  

Lektura jest bardzo ciepła, spokojna, chociaż momentami podczas czytania poziom adrenaliny wzrasta. Napisana prostym językiem w formie pamiętnika – wspomnień mężczyzny, przeplatanego monologiem. Trochę częste, zbyt krótkie zdania odrobinę mnie irytowały, bo odbierałam je jak jakieś urywane myśli. Gdyby ktoś zapytał mnie, czy jest to książka lekka, łatwa i przyjemna, to odpowiedziałabym, że… chyba nie do końca, bo przedstawione w niej problemy nie należą do łatwych w rozwiązywaniu.  

Historia opisana w książce jest na tyle prawdziwa, że znając realia małej miejscowości, mogła się wydarzyć i może dlatego czytałam ją z zapartym tchem, bo bardzo byłam ciekawa jak potoczą się losy małej, osieroconej Małgorzaty a także losy Michała i jego rudowłosej małżonki, w której obecność tej małej dziewczynki obudziła koszmarne wspomnienia z przeszłości.

Przyznam szczerze, że sugerując się tytułem i okładką przedstawiającą tajemniczą dziewczynkę, spodziewałam się zupełnie innej treści, ale jestem mile zaskoczona tym, co znalazłam na stronach tej książki.

Jest to niesamowita książka o odnajdowaniu w gąszczu samotności i smutku tej „drugiej połówki”. Czasami wystarczy iskra, aby człowiek zobaczył w drugim człowieku to, czego do tej pory nie znalazł lub błędnie odnalazł w życiu. To książka o miłości i przyjaźni zbudowanych na podwalinach odosobnienia i samotności, bo przecież nawet w tłumie można czuć się samotnym.

(…) Choć tak kusiło, żeby podejść ponownie, zadzwonić (przy furtce był dzwonek), przekonać się, że ta kobieta istnieje naprawdę… Czarownica jakaś miejscowa czy co? Musiała mnie zauroczyć, pomyślałem. Przecież nawet nie była sympatyczna. (…)

Mamy tutaj pięknie pokazaną empatyczność, miłość do zwierząt, do przyrody i do… dziecka będącego może mylnie określanego o bycie w spektrum autyzmu.

(…) – U niej to nie jest prawdziwy autyzm. Ona nie jest chora psychicznie, ma raczej jakąś postać nerwicy. To bunt, nieśmiałość, niepewność. Mechanizm obronny, taki rodzaj ucieczki od parszywej rzeczywistości. (…)

Zbudowanie relacji i wzbudzenie zaufania jakim takie dziecko obdarowuje obcego dorosłego człowieka, to wielki wyczyn emocjonalny. Potrzeba dużo czasu, cierpliwości, empatii i miłości, aby takie dziecko poczuło się bezpieczne i szczęśliwe, bo pojęcie szczęścia jest u niego zupełnie inne niż u „normalnych” dzieci, często zepsutych przez dorosłych nadgorliwym obdarowywaniem ich wszystkim czego zażądają.

(…) Ludzie twierdzą, że do nikogo się jeszcze nie odezwała, jedynie czasem do matki, a i to z rzadka. Ale niemową nie jest. Upośledzona też raczej nie. Tylko nieśmiała taka i źle wychowana. Tak mówią sąsiedzi. (…)

To momentami bardzo wzruszająca opowieść o życiu, które toczy się gdzieś obok nas, gdzieś niedaleko a jednak dalej niż czasami sięgają nasze myśli skupione na egoistycznym TU i TERAZ dotyczącym tylko nas samych lub najbliższych nam osób.

To powieść o trudnych życiowych decyzjach podsycanych niepewnością i strachem przed własnymi emocjami, przed odpowiedzialnością za kogoś, przed ucieczką od przeszłości, która bolesną drzazgą rani serce.

(…) Wiesz, ludzie nie lubią dotkniętych przez los… A mnie to akurat pasowało. Nie mogłam znieść ich ciekawości, litości. I ich samozadowolenia. (…)

Wzruszenie przeplata się tutaj z uśmiechami, a niespodziewane zwroty akcji nie pozwalają na nudę. Z pewnością wielu czytelników nie będzie mogło oderwać się od książki.

Polecam książkę, zwłaszcza młodym czytelniczkom (ale nie tylko), aby poznały, czym tak właściwie jest wartość człowieka. Myślę, że ta książka nie zawiedzie również fanek romansu. To powieść psychologiczna, trochę dramatyczna, trochę obyczajowa, pokazująca jak wielką wartość w życiu mają przyjaźń, zaufanie, miłość i odpowiedzialność za drugiego człowieka.

Bardzo cieszę się z tego, że Autorka rozwinęła wątek Małgosi do kolejnych powieści, bo o tym, że czekają na czytelników kolejne losy dziewczyny, można przeczytać już na skrzydełkach okładki.

Ciekawie opisane życie „mieszczuchów” przeprowadzających się na wieś, gdzie problemy i społeczność są zupełnie inne niż w mieście, to moim zdaniem bardzo wciągający temat. Myślę, że wielu z przyjemnością przeniesie się na chwilę do wiejskiej posiadłości Michała i Ady, gdzie w ogrodzie czekać będzie na nich kilka cudownych zwierzaków.

Dla tych którzy doczytali moją opinię o tej cudownej książce do tego miejsca mam niespodziankę w postaci dwóch egzemplarzy które podarowało Wydawnictwo REPLIKA. Szczegóły rozdania opisałam na Facebooku, na fanpage Książki Idy. Zapraszam 😊

Napisz do mnie
kwiecień 2024
P W Ś C P S N
1234567
891011121314
15161718192021
22232425262728
2930  
Książki które przeczytałam
Recenzje moich książek
  • Leśniczówka
  • Pamiątka z Paryża
  • Jutra nie będzie
  • Lawenda
  • Płacz wilka
  • Carpe Diem
  • Listy do Duszki
  • Muzyka dla Ilse
  • Dziewczyny z Ogrodu Rozkoszy
  • Kołysanka dla Łani
  • Złoty konik dla Palmiry
  • Dziewczynka z ciasteczkami
  • Obiecuje Ci szczęście
  • Kamienica pełna marzeń
Znajdziesz mnie również na
lubimyczytać.pl granice.pl booklikes.com nakanapie.pl sztukater.pl instagram.com/formelita_ewfor/ facebook.com/KsiazkiIdy/