Recenzje książek

dzieci

BIEDRONKI Z KALINOWEJ ŁĄKI – Joanna Kalina

O autorce tej książeczki Joannie Kalinie niestety niewiele się dowiedziałam, „wujek” Google uparcie ją ukrywa w czeluściach swoich komnat internetowych.

Biedronki z Kalinowej Łąki to bajeczka edukacyjna dla dzieci od lat 4, do czytania przez mamę, babcię czy innego opiekuna lub starsze rodzeństwo, i dla dzieci od lat 7 do samodzielnego czytania.

PREMIERA KSIĄŻKI 16 LISTOPADA 2020

Duże wyraźne litery i kolorowe rysunki wprost zachęcają do sięgnięcia po tę lekturę.

Wydawnictwo NOWOCZESNE
stron 57

Ania i Hania to dwie biedronki. Ania jest starsza i ma już siedem kropek, a Hania jest młodsza i ma dwie kropki. Biedronki są bardzo ciekawe świata, zwłaszcza młodsza Hania, i nie przeszkadza jej, że ten świat jest przeogromny, bo jest pełen ciekawych rzeczy, które warto by było poznać. Hania czując ducha przygody ciągle sama się gdzieś wybiera bo ciekawość jest silniejsza od wszystkich dobrych rad mamy, siostry, a nawet tajemniczej Babuleńki. Któregoś dnia Hania postanawia poznać świat ludzi, nie wie że może on okazać się bardzo zagrażający dla takiego małego owada. Czy spotkanie ludzi będzie dla niej bezpieczne?

Autorka w tej niezbyt grubej książeczce (książeczki dla dzieci z reguły nie mogą być zbyt grube, aby nie zniechęcić początkujących czytelników długą fabułą) porusza kilka ważnych, nie tylko dla dziecka tematów.

Pięknie pokazuje siostrzaną miłość opartą na odpowiedzialności starszej siostry za młodszą i chociaż czasami młodsze rodzeństwo potrafi być bardzo irytujące, to miłość zdoła zawsze każde rozdrażnienie zachowaniem niesfornego malucha  pokonać.

(…) Siedmiokropce nie dawało jednak spokoju to, że Hanka znów zniknęła. Miała ochotę utrzeć jej nosa i nie podejmować kolejnych poszukiwań, ale siostrzane serce nie pozwalało jej na taką obojętność. (…)

Mała biedronka jest ciekawa świata i jednocześnie nieświadoma czekających na nią niebezpieczeństw. Tak jak każde niemal dziecko, które na przykład wchodząc na parapet okna nie zdaje sobie sprawy z tego, że za tym oknem może być ogromna przepaść.

(…) Nie spodziewała się, że podczas nowej zabawy może spotkać ją coś złego. Tym złym okazała się pajęczyna rozciągnięta pomiędzy źdźbłami trawy. Hania wierzgała na prawo i lewo, jednak im gwałtowniej się poruszała, tym głębiej zatapiała się w pajęczej pułapce. (…)

Kolejnym, moim zdaniem ciekawym i myślę, że również bardzo edukacyjnym tematem dla dziecka jest pokazany przykład opieki nad zwierzątkiem. Dzieci często chcą mieć w domu jakieś stworzonko, ale nie zawsze wiedzą jak z nim postępować. Zamknięta w słoiku biedronka niby miała wszystko co na zewnątrz: światło, trawkę, mech ale nie miała dwóch najważniejszych: świeżego powietrza (a potem to już powietrza w ogóle) i swobody jaką daje jej wolność z latania.

(…) W słoiku panował nieznośny zaduch. Było gorąco i sucho, tak, że biedroneczka z trudem łapała każdy kolejny oddech. Chwilami zasypiała i jakby odpływała gdzieś w zupełnie inny wymiar. (…)

Myślę, że każde dziecko , które przeczyta tę książeczkę będzie świadome tego jak bardzo może skrzywdzić małego owada czy innego robaczka zamykając go w słoiku czy pudełku.

Na przykładzie małych stworzonek, młody czytelnik widzi, że oprócz bezgranicznej troski rodzica, wielką wartość ma przyjaźń, bo kto jak nie przyjaciele potrafią uratować z każdej opresji.

Świat ukazany z perspektywy małej biedronki uświadamia również, że bez względu na to, kim się jest, lub jak się wygląda, to każdy jest na swój sposób piękny. Dzieci często bywają nieświadome tego, bywa, że śmieją się z kogoś, kto jest gruby, lub chodzi w podartych ubraniach, zezowaty czy jąkający się. Dobrze, kiedy mają mądrych rodziców, którzy nie pozwalają na to, aby szydzić z innnych tylko za to, że ktoś jest inny.

(…) My biedronki, jesteśmy wyjątkowe bez względu na to ile mamay kropek. Ludzie wierzą, że przynosimy szczęście. Znasz już kilka moich koleżanek i sama pewnie zauważyłaś, że choć jesteśmy bardzo podobne, to jednak każda z nas jest inna. (…) Jak tylko przejdziesz do starszaków, znajdziesz przyjaciół nie tylko wśród chrząszczy takich jak my. (…)

Polecam tę książeczkę zarówno do czytania dzieciom, które jeszcze same tego nie potrafią robić, jak i dla dzieci, które już czytają samodzielnie. Moja cztero i pół letnia wnuczka była bardzo zasłuchana, kiedy czytałam jej tę bajeczkę. Ba… nawet co jakiś czas komentowała i zadawała pytania, tak bardzo zaciekawiły ją przygody Hani.

Dziękuję Wydawnictwu Nowoczesne za tę ciekawą i pełną dobrych rad opowieść o świecie owadów, który dzieci widzą z zupełnie innej perspektywy.

CHŁOPIEC NA SZCZYCIE GÓRY – John Boyne

John Boyne to irlandzki pisarz mieszkający w Dublinie. Urodził się w 1971 roku. Ukończył Trinity College w Dublinie, studiował również twórcze pisanie na University of East Anglia. Jest autorem książek dla dorosłych jak i dla młodszych czytelników, a jego powieści publikowane są w ponad 50 językach.

Chłopiec na szczycie góry to dramat wojenny.

PREMIERA KSIĄŻKI 21 LIPCA 2020 wydanie II

Wydawnictwo REPLIKA
stron 272

Kiedy mały Pierrot mieszkający w Paryżu zostaje osierocony najpierw przez ojca, a następnie przez matkę jest rok 1935 i trafia on do sierocińca. Sąsiadka chłopca, a zarazem mama jego najserdeczniejszego przyjaciela porządkując rzeczy po mamie Pierrot’a odnajduje adres ciotki mieszkającej w Austrii. Siostra ojca Pierrot’a – Niemka, Beatix jest gospodynią w zamożnym austriackim domu. Miejsce do którego trafia chłopiec po długiej podróży okazuje się nie być zwykłym domem, to Berghof, rezydencja samego Adolfa Hitlera. Właściciel domu, chociaż niezbyt przychylny dzieciom, szybko bierze bratanka gospodyni pod swoje skrzydła, a co za tym idzie chłopiec zaczyna realizować się w coraz bardziej niebezpiecznym świecie terroru, tajemnic, zdrad. I co smutne i ciekawe zarazem, zaczyna się czuć w tym świecie kimś ważnym. Niestety jego oddanie dla Hitlera i fascynacja tym człowiekiem zmienia go w kogoś, kim większość ludzi zaczyna pogardzać. Czy uda się kiedyś miłemu i grzecznemu chłopcu z Paryża wrócić do swojej dawnej osobowości? Czy odnajdzie przyjaciela z dzieciństwa, którego wyparł się, bo ten był Żydem? Jak ideologia Hitlera wpłynęła na życie małego chłopca z Paryża?

Biorąc do ręki tę książkę, nie spodziewałam się lektury lekkiej, łatwej i przyjemnej, chociaż muszę przyznać, że czytało m się ją z wyjątkową lekkością, ale tu mam na myśli styl jakim pisze autor. Niestety emocjonalnie była to dla mnie lektura ciężka i wzruszająca.

Autor ukazuje nam jak bardzo można wpłynąć na umysłowość małego człowieka, który zafascynuje się czymś, nie zastanawiając się nad tym, czy jest to dobre czy złe. Pod „skrzydłami” jednego z najgorszych ludzi z ślicznego, grzecznego i uczynnego chłopca wyrasta egocentryczny, egoistyczny, pozbawiony empatii młody człowiek, który w dodatku myśli, że takie zachowanie zasługuje na podziw i szacunek.

Zaślepienie władzą i postawą jaką swoją osobowością przedstawiał Hitler zniszczyło w Pierrot’cie człowieka. Zniszczyło małego francuskiego chłopca zmieniając go w bezwzględnego niemieckiego młodego nazistę. Przestali być dla niego ważni nawet przyjaciele i rodzina, których w swojej służalczości bez mrugnięcia okiem wydał na śmierć.

(…) Lubił kiedyś Anszela, oczywiście, że lubił, ale byli przecież wtedy obydwaj tylko dziećmi, a on nie rozumiał, co to znaczy: przyjaźnić się z Żydem. Dobrze się stało, że teraz zerwał tę znajomość. (…)

Najsmutniejsze jednak w tym wszystkim okazało się to, że chłopiec nie miał żadnych wyrzutów sumienia, nie uważał się za złego człowieka i potrafił swoją egoistycznie poddańczą postawą zniszczyć najpiękniejsze uczucia jakich mógłby doznać, będąc kimś innym.

(…) Pierrot skinął głową, po czym oddał Fuhrerowi przepisane honory, opuścił jego gabinet i ruszył korytarzem. W mundurze czuł się bardziej pewny siebie, bardziej dorosły. Był przecież teraz, jak sam sobie powtarzał, członkiem Deutsches Jungvolk. (…)

Takich dzieci jak Pierrot było z pewnością wiele, dzieci z których wyrosły potwory nie liczące się z niczym i nikim.

I chociaż początkowo buntował się przeciwko nakazom i zakazom nie rozumiejąc do końca dlaczego nie wolno mu mówić w języku francuskim, dlaczego nie wolno mu mówić o swoim przyjacielu Żydzie, później uznał je za coś tak naturalnego, i sprawiającego satysfakcję, że trudno mu było w przyszłości uwierzyć w swoją wyszlifowaną przez Hitlera postawę. Postawę otwartej nienawiści.

(…) – Nie mogę mówić o moich przyjaciołach, nie mogę używać własnego imienia! – wykrzyknął Pierrot, bliski płaczu z rozżalenia pomieszanego z irytacją. – Czy jest jeszcze coś, czego nie mogę robić? (…)

To smutna książka o dorastaniu wśród ideologii wrogich człowieczeństwu. Ale to również opowieść o egoizmie wpajanym młodym ludziom przez Hitlera i jemu podobnych. To jednak również historia ludzi, którzy buntowali się przeciwko tamtej władzy  tamtym poglądom.

Myślę, że chociaż jest to powieść smutna i wzruszająca to moim zdaniem mogłaby być lekturą szkolną tak jak „Chłopiec w pasiastej piżamie” . Na podstawie takich lektur młody człowiek uzmysłowiłby sobie lepiej niektóre motywy wojenne, nie dotyczące tylko walk zbrojnych i obozów śmierci.

Polecam tę powieść zarówno młodym czytelnikom, jak i tym dojrzalszym. Z całą pewnością osoby wrażliwe powinny zaopatrzyć się w chusteczki.

Dziękuję Wydawnictwu REPLIKA za tę książkę, chociaż przyznam szczerze, jej fabuła mocno mną wstrząsnęła.

Książkę przeczytałam bo bardzo chciałam ją przeczytać, ale przeczytałam ją również w ramach wyzwania #latozrepliką   

SERCE Z KAMIENIA – Katarzyna Misiołek

Katarzyna Misiołek, to autorka powieści społeczno-obyczajowych i kryminałów z cechami thrillera psychologicznego. Pisze również pod pseudonimem Daria Orlicz. Jest absolwentką Wyższej Szkoły Pedagogicznej. Przez kilka lat mieszkała w Rzymie, który do dziś jest bliski jej sercu. Była tłumaczką, radiową pogodynką i hostessą, obecnie współpracuje z kilkoma dużymi wydawnictwami prasowymi i książkowymi. Uwielbia literaturę i kino grozy, klimaty postapo, biografie i mroczne thrillery. 

Serce z kamienia do współczesna powieść obyczajowa z dużą dawką dramatu psychologicznego i drobiną romasu.

PREMIERA KSIĄŻKI 11 MARCA 2020

Wydawnictwo KSIĄŻNICA Publikat S.A.
stron 359

Weronika jest znaną blogerką modową, ma piękny dom, przystojnego, bogatego męża, śliczne bliźniaczki i powinna być bardzo szczęśliwa, bo wiele kobiet zazdrości jej takiego życia. Kiedy jednak kobieta zachodzi w kolejną ciążę, jej świat zaczyna się walić. Nie chodzi o to, że kolejne dziecko zaburzy jej świat brylowania w sieci i w mediach społecznościowych. Chodzi o to, że Weronika nie chce kolejnego dziecka, z ledwością radzi sobie emocjonalnie z dwoma wyjątkowo żywotnymi córeczkami, i chociaż stara się być dobrą matką, czasami nerwy jej puszczają, bo tak właściwie mimo kochającego męża jest często sama, bowiem mąż często jest poza domem. Jego częste wyjazdy służbowe są potrzebne, ale nie jego żonie, która właśnie spodziewa się kolejnego dziecka. Czy Weronice uda się pokochać kolejne dziecko? Czy pięcioletnie bliźniaczki przyjmą brata z miłością czy z zazdrością? Co to jest depresja poporodowa, czy dopadnie ona również znaną blogerkę?

Zanim zacznę pisać o tej książce to przyznam szczerze, że fabuła rozwaliła mnie na milion kawałków i musiało upłynąć sporo czasu zanim zdecydowałam się siąść do laptopa. Nie, nie przeżyłam nigdy czegoś takiego jak bohaterka książki, więc nie mogę się z nią utożsamiać, ale siła przekazu jaką zaprezentowała autorka aby pokazać ten problem, jest… ogromna.

Ktoś mógłby powiedzieć, że główna bohaterka przesadziła ze swoim zachowaniem, że przecież macierzyństwo i czas oczekiwania na dziecko jest czasem tak pięknym, że wspomina się go z nostalgią szczęścia. Wiem, że są kobiety, które przez lata starają się aby to poczuć i nic z tego nie wychodzi, ale są również kobiety, które psychicznie nie zawsze są na to gotowe.

Lubię książki, w których narracja jest w pierwszej osobie czasu teraźniejszego, bo czytając mam wrażenie, że siedzę z przyjaciółką i słucham jej zwierzeń.

Fabuła tej książki od początku przyciąga tajemnicą jakiegoś dramatu, który mocno odbił się na psychice głównej bohaterki, ale chociaż wiele możemy się domyślać, to autorka do końca nie zdradza swojego zamysłu.

W wielu związkach, a w szczególności tych, które z pozoru wyglądają na szczęśliwe, kobiety duszą się w swojej bezradnej samotności. Pozornie są to zadbane kobiety, zaradne matki, kochające żony, lecz rzeczywistość to ogniska buntu, żalu i samotności.

(…) Kładąc się do łóżka, w którym na mnie czekał, byłam bliska łez. Jednak nie chciałam mu dać satysfakcji i po prostu się rozbeczeć. Zacisnęłam usta i wsłuchana w jego oddech leżałam, dopóki za oknem nie zaczęło świtać. (…)

Często kobiety próbują zapanować nad chaosem swojego życia i w każdej dziedzinie starają się być perfekcyjne aż do bólu, chociaż nie zawsze ta ich perfekcyjność wychodzi im na dobre Bo często trudno jest pogodzić ze sobą karierę, z tym czego oczekują najbliżsi, czyli mąż i dzieci, a bez pomocy w niektórych sprawach, w niektórych obowiązkach, nawet tak prozaicznych jak prowadzenie domu czy wychowanie dzieci, robienie kariery zawodowej, czy spełnianie chociażby swoich pasji może okazać się zbyt trudnym.

(…) Jestem zmęczona, a jednak nie potrafię zwolnić tempa. Ktoś, kto obserwowałby mnie z boku, mógłby uznać moje życie za pasmo niekończących się sukcesów, bynajmniej nieokupionych ciężką pracą. Jednak tylko ja wiedziałam, ile nerwów i poświęceń kosztowało mnie znalezienie się tutaj, gdzie jestem. Tutaj, gdzie miałam zarówno wielbiących moją pracę fanów, jak i zagorzałych wrogów, którzy tylko czekali, żeby wytknąć mi najdrobniejsze potknięcie… (…)

Autorka porusza w swojej książce również bardzo bolesny dla wielu kobiet temat dotyczący ciąży, której one nie mogą doświadczyć, lub której nigdy nie doświadczą. Czasami złość na los, który jednym daje chociaż nie chcą, lub nie nadają się na matki, a innym wręcz skąpi tego, chociaż to one mogłyby być idealnymi rodzicielkami jest bolesnym doświadczeniem. Przyznam szczerze, że bardzo wzruszył mnie ten fragment, chociaż sama szczęśliwie doświadczyłam ciąży nie jeden raz.

(…) Ta moja obsesyjna zazdrość czasem mnie przeraża. I to, że nie potrafię się pogodzić z tym, że nigdy nie urodzę… Czasami idę ulicą i na widok kobiety w ciąży dosłownie czuję ból. Jakby ktoś wbijał mi w trzewia  rozżarzony pręt. (…)

Jedni mówią, że macierzyństwo to dar, a inni że kara za uległość. Kobieta musi być silna bez względu na to co czuje. Wychowanie dzieci jest czymś, czym my kobiety możemy się wykazać, ale często jest nam potrzebne wsparcie, a kto może nas najlepiej wesprzeć jak kochający mąż czy partner. No właśnie, jak często ta miłość tego męża i ojca ogranicza się do tego, że zarabia pieniądze, że wspiera wprawdzie, ale tylko duchowo, bo na wsparcie fizyczne się nie pisze.

Główna bohaterka ma męża, którego zazdrości jej wiele kobiet, ale żadna z tych kobiet nie zdaje sobie sprawy z tego, że słowa mąż i ojciec ograniczają się tylko do minimalizmu uczuć, szczególnie tych które są potrzebne jemu, ona przecież jest matką i żoną, więc musi sobie dać radę ze wszystkim. On chce seksu, ona powinna mu go dać, nie ważne, że jest zmęczona po całym dniu bycia matką, kucharką, gosposią, żoną. On chce jeść i nie obchodzi go, że ona może nie mieć siły na przygotowanie mu tego jedzenia, bo on wrócił zmęczony z pracy, a ona przecież cały dzień siedziała w domu, ewentualnie poszła z dziećmi na spacer. Często mężczyźni nie zdają sobie sprawy z tego ile emocji i ile spraw każdego dnia ładuje się na tę kobietę. A kiedy jeszcze ta kobieta musi zmagać się z ciągle płaczącym dzieckiem…?

Wiele kobiet być może skrytykuje postępowanie Weroniki i to, że nie potrafiła pokochać swojego kolejnego dziecka, ale czy tylko ona jest temu winna?

(…) Zabrali mi go na chwilę po tym, jak urodziłam łożysko, a mnie wciąż szokowała własna obojętność. Nie miałam nic przeciwko temu, żeby ktoś się nim zajął, chciałam tylko zamknąć oczy i spać. (…)

Nie oceniajmy kogoś, jeżeli nie wiemy ile wysiłku musi włożyć w to by żyć. Patrzenie na kogoś z perspektywy jego wyglądu zewnętrznego, majątku czy sztucznie wychwytywanej radości, z perspektywy obrazków, które widzimy własnymi oczami, a nie dostrzeganie tego co ukryte głęboko w sercu lub za zamkniętymi drzwiami może być bardzo mylnie odbierane.

Ta książka to wulkan emocji i bardzo bym chciała, aby przeczytali ją panowie, bo panie sięgną po nią z całą pewnością, chociażby przyciągnięte opisem i piękną okładką. Ale panom przydałoby się spojrzenie na ten wątek z perspektywy żony, partnerki, matki. Wbrew pozorom to nie jest lektura lekka, łatwa i przyjemna, ponieważ autorka odważyła się poruszyć bardzo poważny i zarazem dla wielu kobiet bolesny temat, depresji poporodowej. Odważyła się pokazać rysy na kryształowym małżeństwie. Ale też udowodniła jak silna potrafi być miłość, tylko trzeba dostrzec jej walory odpowiednio wcześnie, zanim dojdzie do tragedii, spowodowanej obojętnością i ślepotą w związku.

Dziękuję AutorceWydawnictwu Książnica za tę książkę, która wywołała we mnie tak silne emocje, że nie potrafiłam o niej napisać. To ważna lektura zarówno dla kobiet jak i mężczyzn i zrobię wszystko, aby ta książka trafiła do jak największej liczby moich znajomych. Zwłaszcza tych młodych, którzy czekają na dziecko, lub którzy już to dziecko/dzieci mają.

Napisz do mnie
lipiec 2024
P W Ś C P S N
1234567
891011121314
15161718192021
22232425262728
293031  
Książki które przeczytałam
Recenzje moich książek
  • Leśniczówka
  • Pamiątka z Paryża
  • Jutra nie będzie
  • Lawenda
  • Płacz wilka
  • Carpe Diem
  • Listy do Duszki
  • Muzyka dla Ilse
  • Dziewczyny z Ogrodu Rozkoszy
  • Kołysanka dla Łani
  • Złoty konik dla Palmiry
  • Dziewczynka z ciasteczkami
  • Obiecuje Ci szczęście
  • Kamienica pełna marzeń
Znajdziesz mnie również na
lubimyczytać.pl granice.pl booklikes.com nakanapie.pl sztukater.pl instagram.com/formelita_ewfor/ facebook.com/KsiazkiIdy/