czytam bo lubię
PARTNERZY. POCZĄTEK – Robert Michniewicz
(…) – W ciągu kwadransa uruchomię naszych ludzi w Kijowie i zaczniemy polowanie. Zaalarmuję wszystkich w rejonach pogranicznych i zaczną szukać szpiega. Generalnie, obiecuję, że zgotuję im piekło. (…)
Robert Michniewicz to były oficer polskiego wywiadu. Jest absolwentem Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego oraz studiów podyplomowych w Polskiej Akademii Nauk. W roku 1984 jako jeden z prymusów ukończył Ośrodek Kształcenia Kadr Wywiadowczych. W polskim wywiadzie przepracował 23 lata, z czego 11 lat za granicą. Realizował zadania wywiadowcze na Bliskim Wschodzie, w Ameryce i Europie. Obecnie, od 2006 roku przebywa na emeryturze. W wolnych chwilach pisze, czyta literaturę sensacyjną i marynistyczną, a także podróżuje i uprawia sport.
Partnerzy. Początek to powieść sensacyjno-szpiegowska.
PREMIERA KSIĄŻKI 09 SIERPNIA 2023
Jest rok 2022, nasila się konflikt rosyjsko-ukraiński. Ten czas nie jest spokojny ani dla służb wywiadowczych, ani wojska. Porucznik Barbara Szymańska, o pseudonimie „Baszka”, zostaje wysłana na pogranicze ukraińskie, a jej celem jest odebranie od agenta uplasowanego we władzach Federacji Rosyjskiej tajnych informacji. Kobieta nie wie jednak tego, że służby rosyjskie przygotowują pułapkę, która ma dać pretekst do interwencji wojskowej. Walcząc o własne życie, Basia w towarzystwie niedoświadczonego tak jak ona kolegi próbuje jednocześnie zdemaskować intrygę wywiadu rosyjskiego, sięgającą najwyższych polskich władz. Czy Piotr i Basia wyjdą z tego cało? Kto będzie ich sprzymierzeńcem, a kto wrogiem?
Książki szpiegowskie nie są tymi, po które sięgam często. Tematyka ich jest dla mnie trudna i zwykle mało zrozumiała. Ale gdy na pewnym spotkaniu autorskim poznałam Roberta Michniewicza, mając okazję posłuchania o tym, co miał do powiedzenia o swojej debiutanckiej powieści, to nie ukrywam, że fabuła książki mnie zaciekawiła.
Temat teoretycznie jest mi znany, bo odnosi się do obecnie trwającej wojny w Ukrainie. Może i nie byłabym skora do przeczytania tej lektury, ale zaciekawiłam się postacią głównej bohaterki.
Myślę, że wiele kobiet sięgających po tę powieść zwróci uwagę na to jak autor, będący przecież mężczyzną pracującym swego czasu w wywiadzie, przedstawi młodą kobietę zajmującą się pracą wywiadowczą i to w dodatku w czasie działań wojennych.
Czy mężczyzna może realnie wczuć się w postać takiej kobiety? Nie wiem, czy autor wzorował się na jakiejś osobie, ale myślę, że wykreowanie osobowości „Baszki” wyszło mu idealnie chociaż dziewczyna częściej zachowywała się jak mężczyzna to można było w jej zachowaniu wyłapać cechy typowe dla kobiet.
Nie chciałabym być na miejscu Basi, ale szczerze podziwiałam jej odwagę, intuicję i typowe dla kobiet logiczne myślenie. Emocje jakie towarzyszyły mi przez całą fabułę to prawdziwy uczuciowy rollercoaster.
Nie mam najmniejszego pojęcia o pracy szpiegów czy wywiadowców, ale dzięki dość precyzyjnie przedstawionych sytuacjach w jakich znajdowali się bohaterowie, myślę, że ten temat został mi bardzo zbliżony i chociaż wiele sytuacji czy gierek polityczno-wojskowych odebrałam jako coś niemożliwego, to książkę uważam za wyjątkowo wciągającą pod względem fabuły i intrygującą.
Z całą pewnością muszę przyznać, że autor zadbał o to, aby czytelnik się nie nudził. Szybkie akcje i częste ich zwroty z pewnością nie tylko mnie doprowadzały do maksymalnego napięcia powodując szybsze bicie serca.
(…) Podejrzewała, że pozostali funkcjonariusze kontrwywiadu pilnujący „Zadara” też mogą już nie żyć. Może i on również. Ogarnęło ją przerażenie. Nigdy wcześniej nie stała twarzą w twarz z mordercą. Jeśli zabija swoich, to co zrobi z nią. Zdobyła się na opór. Mimo wszystko nie chciała być uległą ofiarą. (…)
Dramatyczne sytuacje, często mrożące krew w żyłach to być może normalność w czasie działań wojennych, ale dla zwykłego człowieka, szczególnie dla kobiety, która niewiele orientuje się w tej polityce, to coś co na długo zostanie w pamięci.
To powieść szpiegowska, w której jak na fabułę tego typu historii przystało jest dużo akcji, a czytelnik od początku zostaje wciągnięty w niesamowity wir wydarzeń mających punkty w różnych miejscach – Moskwa. Kreml. Centrum Operacyjne / Warszawa. Agencja ABW / Ukraina. Marinka, linia frontu / Kijów. Ambasada RP / Obwód doniecki / i inne.
Główny wątek powieści przedstawiony jest z wielu perspektyw i podzielony na kilka innych wątków, które w efekcie końcowym stanowią całość.
„Baszka” jest takim trochę Jamesem Bondem w spódnicy, chociaż jak wiadomo jej ubranie raczej nie kojarzy się z kobietą a bardziej z żołnierzem. To postać, którą się lubi od początku i której kibicuje się do samego końca. I to zarówno w sprawach zawodowych jak i uczuciowych.
(…) On też tak na nią patrzył. W kantynie, przy piwie, przez dziesięć miesięcy szkolenia nigdy się nie zdarzyło, żeby byli we dwoje, a nawet żeby dłużej ze sobą rozmawiali. Zazwyczaj przebywali w różnych grupach, co wtedy bardzo jej pasowało. Teraz, gdy realizowali wspólnie bardzo trudne, jak się okazało, zadanie operacyjne, zaczął wydawać się jej kimś bliższym, sympatyczniejszym. (…)
Wpleciony w fabułę delikatny romans jest takim małym przerywnikiem w tej pełnej brutalności i zwrotów akcji książce.
Styl jakim pisze Robert Michniewicz jest dość nietypowy dla tego typu powieści, mimo wielu dramatycznych, często krwawych i brutalnych scen wszystko jest opisane dość łagodnie i moim zdaniem ładnie. Oczywiście to wpływa nie tylko na odbiór fabuły, ale przede wszystkim na przyjemność czytania.
W każdej opisanej akcji i w każdej przytoczonej sytuacji widać porządne przygotowanie do tematu i doświadczenie autora. Śmiało mogę powiedzieć, że bije z kart książki wiarygodność i chociaż momentami zastanawiałam się nad towarzyszącemu głównym bohaterom wyjątkowemu, wręcz niewiarygodnemu szczęściu, to całość odebrałam bardzo pozytywnie. Z przyjemnością sięgnę po kontynuację.
Czy muszę coś dodawać do tej rekomendacji? Myślę, że to co już napisałam wystarczy, aby zachęcić do sięgnięcia po tę książkę. Jak dla mnie to jest to debiut, który otwiera drogę kariery literackiej kolejnemu świetnemu autorowi.
Wybornie wykreowani osobowościowo bohaterowie, fabuła, w której akcja pędzi jak pendolino i ciekawie pokazane zależności wojskowe i polityczne to dla mnie majstersztyk.
Może ktoś uzna tę książkę za zbyt wyidealizowaną, lub za powieść typu „James Bond” bo sporo w niej sytuacji charakterystycznych dla filmów z tym bohaterem, ja jednak uważam (chociaż nie jestem fanką tego typu powieści), że książka jest świetna, ciekawie napisana, a fabuła trzyma w napięciu od pierwszej do ostatniej strony.
Jedynym minusem dla mnie były małe litery 😉 No cóż, wiek i zbyt wiele godzin spędzonych nad książkami mają swoje skutki uboczne.
POLECAM tę lekturę nie tylko miłośnikom powieści szpiegowskich. Tutaj z pewnością nikt nie powie, że jest nudno.
LAS I CIEMNOŚĆ – Marta Matyszczak
(…) Bąkowa nie miała wątpliwości, że patrzy na zwłoki. Wrzask poniósł się echem po okolicy, płosząc parę kormoranów przysiadłą na brzegu jeziora Paniewo. (…) Zamazał jej się obraz przed oczami. I dopiero po chwili dotarło do niej, że ten ogłuszający, z każdą sekundą coraz bardziej ochrypły krzyk wydobywa się z jej gardła. (…)
Marta Matyszczak pochodzi z Chorzowa. Z wyksztalcenia jest dziennikarką i pasjonują ją kryminały. Prowadzi portal poświęcony literaturze kryminalnej – Kawiarenka Kryminalna. Była uczestniczką warsztatów literackich podczas Międzynarodowego Festiwalu Kryminału we Wrocławiu oraz Festiwalu Conrada w Krakowie. Jest laureatką konkursów na opowiadanie kryminalne MFK Wrocław i Kryminalna Piła. Jest również autorką scenariuszy kryminalnych fars teatralnych. Kocha psy i podróże, szczególnie tropem powieściowych bohaterów.
Las i ciemność to kolejna część serii Kryminał pod psem, jest to komedia kryminalna, której głównymi bohaterami są Szymon Solański i Róża Kwiatkowska, oraz pies Gucio.
PREMIERA KSIĄŻKI 01 LIPCA 2020
Szymon Solański i Róża Kwiatkowska biorą ślub! Uroczystość ma się odbyć w Płaskiej, w samym sercu Puszczy Augustowskiej. A jednak zamiast weselnych dzwonów zabrzmią tam policyjne syreny… W śluzie na Kanale Augustowskim zostaje znalezione ciało mężczyzny. Detektyw Solański, z pomocą nieodłącznego kundelka Gucia, musi prędko wykryć zabójcę, by móc w spokoju stanąć na ślubnym kobiercu.
Tymczasem Róża wspomina swoje pechowe wakacje sprzed lat. Spędziła je właśnie tutaj. Na jaw wychodzi mroczna przeszłość dziennikarki. Czy budzące grozę wydarzenia z lat dziewięćdziesiątych łączą się ze współczesną tragedią? I co mają z tym wspólnego tajemniczy dom nad jeziorem oraz przydrożny krzyż w lesie?
Po książki Marty Matyszczak sięgam zawsze, gdy potrzebuję porządnej dawki śmiechoterapii i muszę przyznać, że żadna z jej książek jeszcze nie zawiodła moich oczekiwań czytelniczych, ale bardzo podreperowała mój stan psychiczny, często mylony z melancholią. Komedia kryminalna to jeden z moich ulubionych gatunków, sięgam po tego typu książki zawsze, kiedy czuję, że zbliża się do mnie jakiś kryzys emocjonalny. A książki tej autorki są cudowną terapią i antidotum na wszelkie rodzaje stresu czy stanów przed depresyjnych.
Fabuła książki napisana jest w dwóch przedziałach czasowych. Rok 1999 to wspomnienie Róży Kwiatkowskiej, która wówczas była nastolatką, a drugi przedział czasowy to współczesność i pobyt Róży i Szymona (już narzeczonego) w pewnym urokliwym miejscu nad jeziorem.
(…) Po pierwsze, nie jestem aż tak tępa, żeby się wbijać w kostium dwuczęściowy. Po drugie, jacht owszem był, ale nie należał do żadnego szejka, tylko do króla zlewozmywaków. Wymieńcie sobie jeszcze morze na jezioro Pniewo, Cannes na Płaską i szampana na jabola, a będziecie mieć pełny obraz sytuacji. (…)
Mamy tutaj zatem rozdziały odnoszące się do przeszłości Róży, mamy rozdziały, w których jest teraźniejszość, ale mamy również rozdziały, w których narratorem jest pies Gucio i świat widziany właśnie oczami kundelka będącego własnością detektywa Szymona Solańskiego.
W kryminałach pod psem jednym z głównych bohaterów jest właśnie pies Gucio. Jego przemyślenia na temat ludzi i jedzenia są tak zabawne, że nie sposób się podczas czytania nie uśmiechnąć. Oczywiście jest w nich zawarta spora dawka ironii, ale któż to wie, co siedzi w głowie takiego kundelka?
W tej części Róża i Szymon postanawiają zawrzeć związek małżeński, czy dojdzie do realizacji tego postanowienia przekona się oczywiście ten, kto sięgnie po książkę, ja póki co tego nie zdradzę 😉
Chorzów to moje miasto rodzinne, w którym się urodziłam i wychowałam, dlatego wspomniana w fabule Cwajka jest mi bliska. (Cwajka, czyli Chorzów II) A kiedy w dialogi wpleciona jest gwara śląska, to ja już czuję się jak w domu 😊
(…) – Bier mi stąd te gumiklyjzy – darła się Buchtowa na pomocnika kuchennego, który w rozpaczy chwycił drżącymi dłońmi patelnię z zasmażoną kapustą i próbował ją przetransportować na przeciwległy blat. – Pierona! – ryknęła Brygida. – Czy ciebie się ciepło na uszy?! – zwróciła się do chłopaka. – Godałach: gumiklyjzy! Ja, tak to jest takiego pociuloka wpuścić do kuchni. Chopa do garów przystawić to jak koza do fortepianu.
Autorka okazjonalnie zabrała swoich bohaterów w malownicze rejony lasów i jezior, ale pozwoliła sobie również na wspomnienie Chorzowa, w którym mieszkają główni bohaterowie.
Marta Matyszczak nie pozwala na nudę, swoimi intrygami kryminalnymi dosłownie wodzi czytelników za nos i pozwala wspólnie z bohaterami rozwiązywać zagadkę kryminalną, która nie zawsze jest prosta do rozwiązania.
To z całą pewnością jest lektura lekka, łatwa i przyjemna, chociaż same morderstwa do przyjemnych sytuacji nie należą.
Zabawne zachowania bohaterów często przedstawione w dość ironiczny, a nawet infantylny sposób, są uzupełnieniem poważnego wątku kryminalnego.
Świetnie wykreowane postacie być może nie są wzorcowymi, ale mają w sobie sporo uroku i nie można ich nie polubić.
Oczywiście prym wśród bohaterów wiedzie wiecznie głodny, biedny kundelek, którego z pewnością pokochają nawet ci, którzy nie przepadają za psami.
Ta książka jest chyba jedną z ostatnich z serii Kryminału pod psem i muszę przyznać, że zakończenie bardzo mnie zaskoczyło. Mam jednak nadzieję, że autorka nie pożegnała się z Różą, Szymonem i Guciem.
Na szczęście na mojej półce książek „do przeczytania” mam jeszcze kilka z tej serii, więc ja się z tymi bohaterami jeszcze nie żegnam.
Jeżeli ktoś ma ochotę na dobrą zabawę i nutkę tajemnicy, to z pewnością ta książka mu tego dostarczy.
POLECAM gorąco na dobry humor i na dobry dzień 🙂