Recenzje książek

OSTRZE ZDRAJCY – Sebastien de Castell

Sebastien de Castell urodził się w Montrealu. Po ukończeniu studiów archeologicznych rozpoczął pracę przy swoich pierwszych wykopaliskach. Niestety bardzo szybko zdał sobie sprawę, że to jednak nie jest zajęcie dla niego, i postanowił spróbować swoich sił w innej branży. Pracował między innymi jako muzyk, mediator, projektant interakcji, choreograf walk, nauczyciel, kierownik projektów, aktor i specjalista do spraw strategii produktu. W końcu jednak postanowił pisać, i tak otozostał autorem uznanej serii fantasy spod znaku płaszcza i szpady, zatytułowanej Wielkie Płaszcze. Jego debiutancka powieść Ostrze zdrajcy była nominowana do Goodreads Choice Award w kategorii najlepsze fantasy oraz do Gemmell Morningstar Award. Obecnie mieszka w Vacouver.

Ostrze zdrajcy to powieść fantasy, w której niejeden czytelnik może znaleźć wiele wspólnego z powieścią „Trzej Muszkieterowie”.

            Ostrze zdrajcy_Sebastien de Castell

Wydawnictwo Insignis rok 2017

stron 415

Falcio, Brasti i Kest to trzech przyjaciół, szczycących się niegdyś członkostwem w królewskich Wielkich Płaszczach. Po zamordowaniu króla, armia Wielkich Płaszczy znacznie zmalała, a sami jej członkowie zaczęli być prześladowani przez rządzących Książąt, nazywani obdartymi płaszczami czy trattari. Mężczyźni jednak wciąż mieli swój honor, śmierć króla była dla nich nie tyle bolesna co upokarzająca, i wciąż czuli w sobie wolę walki. Kiedy w podstępny sposób został zamordowany lord Tremond, wina spadła na jego strażników, czyli Wielkie Płaszcze, książęta wydali więc na nich wyrok śmierci. Uciekając przed tym wyrokiem, trzej przyjaciele zatrudnili się przy jednej z karawan, jako ochrona pewnej damy, nie wiedząc o tym, że zaprowadzi ich to do miasta Rijou, przeklętego przez bogów i ludzi, akurat w przeddzień Tygodnia Krwi. Czy uda im się przeżyć bezprawie zabijania? Kim tak właściwie okaże się kobieta, która ich zatrudniła?

Niezbyt często sięgam po książki z gatunku fantasy, ponieważ to trochę nie moje klimaty. Tę książkę otrzymałam jako nagrodę w konkursie organizowanym na naszym corocznym spotkaniu A może nad morze? Z książką 5. Czekała kilka miesięcy aż przypomniałam sobie o niej i… teraz żałuję, że nie sięgnęłam po nią wcześniej.

Opowieści o dzielnych i przystojnych Muszkieterach uwielbiałam od zawsze. Ta powieść ma wiele wspólnego z tymi opowieściami aczkolwiek jest w niej sporo z typowej fantastyki, a nawet horroru. Niezidentyfikowane osobniki, czy zmutowane na bestie zwierzęta, z pewnością nie mają nic wspólnego z przygodami Atosa, Portosa i Aramisa, ale trzej przyjaciele, czyli Falcio, Brasti czy Kest już tak.

Czy ktoś wie, kim są Wielkie Płaszcze? To ktoś podobny do rycerzy ale…

(…) obaj są jakoś powiązani z prawem i walką. Cóż, jedno jest oczywiste: oni noszą zbroje, a my płaszcze. Oni nadają się do prowadzenia wojny, my do toczenia pojedynków. Do tego oni składają przysięgę księciu lub księżnej, my zaś zważcie, przysięgamy królewskiemu prawu, a nie samemu królowi. Rycerze uważają, że ślubowanie idei nie jest w ogóle przysięgą, a co więcej, fakt, że przed nikim się w naszej służbie nie kłaniamy, budzi w nich obrzydzenie. (…) rycerze są niezwykle honorowi i cenią swój honor ponad wszystko. Natomiast Wielkie Płaszcze przywiązują wagę do sprawiedliwości i miewają pewne trudności ze zrozumieniem, jak grabież, gwałty i mordy miałyby się nagle stać zaszczytnym zajęciem tylko dlatego, że każe wam je popełniać człowiek, któremu złożyliście przysięgę. (…)

W historii przygód tych trzech przyjaciół jest z całą pewnością ukazana szczera przyjaźń, która towarzyszy tym młodym „wojownikom” na każdym kroku. Cudowne wręcz zdolności walki, zsynchronizowanej ze sobą w obliczu niebezpieczeństwa, chociaż każdy z nich był mistrzem innego stylu i innej broni. Odważni, z poczuciem humoru i pilnujący swojego honoru, są ziszczeniem marzeń niejednego chłopca. Ta powieść, której narracja jest w pierwszej osobie to nie tylko ciekawa historia spod znaku płaszcza i szpady ale przede wszystkim historia niezwykłej przyjaźni.

Sceny mrożące krew w żyłach przeplatają się wspomnieniami i odrobiną humoru. Ale największą część zajmują jednak opisy walk. Ze względu na fabułę, jest tych walk całkiem sporo, i opisane zostały z drobiazgową wręcz dokładnością. Myślę, że ktoś, kto nigdy w życiu nie trzymał ręki na rapierze, kuszy, czy pikach zamarzy wprost o takim mistrzowskim posługiwaniu się tą bronią.

Wartka akcja, niesamowite przygody i walki na śmierć i życie, w których krew się leje prawie z każdej strony, wśród świstu rapierów czy strzał, przeplatane są nitkami humoru, nieopuszczającego głównych bohaterów. To właśnie łączy Trzech Muszkieterów i Wielkie Płaszcze.

Autor moim zdaniem bardzo dobrze odnalazł się w powieści fantasty, w której oprócz scen czasami bardzo mrocznych, ukazał również tę inna stronę mroku, składając trochę ukłon w stronę klasyki, jaką jest powieść Alexandra Dumasa. Pozwolił czytelnikowi na chwilę znów znaleźć się w epoce, w której oprócz gwałtu, biedy zwykłych ludzi i ich strachu przed panami, byli tacy, którzy nie pławili się bogactwem materialnym ale posiadali ogromne bogactwo sprawiedliwości.

Powieść wciąga od pierwszych stron, i chociaż momentami wydaje się, że nadszedł koniec jakiegoś wątku, to zawsze gdzieś w kąciku pozostaje nadzieja, że jednak to jeszcze nie koniec. Prawie całą powieść prowadzi nas może nie tyle humor co autoironia głównych bohaterów, którzy mimo świadomości swojej władzy nad bronią, wiedzą, że nie zawsze są tacy kryształowi.

Ciekawie wpleciona w fabułę magia, zwłaszcza magia kobiet, bo to głównie kobiety w tej powieści mają coś z nią wspólnego, dodaje pewnego błysku tajemniczości i… momentami nawet strachu.

Polecam tę powieść zwłaszcza młodzieży, bo fantastyka jest w większości skierowana do młodych czytelników. Z całą pewnością zainteresuje ona również fanów Trzech Muszkieterów. Myślę, że i kobiety znajdą w niej coś dla siebie, coś zmysłowego, jakąś odrobinę miłości…

Czytając tę lekturę z całą pewnością żaden czytelnik nie będzie się nudził, nawet ja się nie nudziłam, a przecież nie przepadam za tego typu powieściami. Jeżeli jednak nie przekonałam kogoś do tej lektury to może trailer książki przekona? Poszukajcie go na YOUTUBE, bo nie potrafiłam go tutaj wgrać. https://youtu.be/LFcRDwQ19IE

 Dziękuję Wydawnictwu INSIGNIS, które było jednym ze sponsorów na naszym piątym spotkaniu w Sopocie A może nad morze? Z książką za możliwość przeczytania tej książki.

logo spotkania

logo Insignis

7 LAT PÓŹNIEJ – Guillaume Musso

Guillaume Musso to francuski powieściopisarz, który urodził się w 1974 roku w Antibes. Z wykształcenia jest ekonomistą, tytuł licencjata otrzymał na uniwersytecie w Nicei, studia kontynuował w Montpellier. Z zawodu jest nauczycielem, który przez kilka lat nauczał w liceum w Lotaryngii, a także na uniwersytecie w Nancy. Swoją pierwszą powieść wydał w 2001 roku, a jego druga powieść wydana w roku 2004 sprzedała się we Francji w ponad 2 000 000 egzemplarzy i została przetłumaczona na 24 języki. Prawa do jej ekranizacji wykupiła wytwórnia Fidelite Productions.

  7 lat później_Guillaume Musso

Wydawnictwo Albatros rok 2015 wydanie II

stron 396

7 lat później to thriller, powieść sensacyjna, której fabuła umiejscowiona została w Nowym Jorku, Paryżu i Brazylii.

Nikki i Sebastian są rozwiedzeni. Od siedmiu lat, każde z nich opiekuje się jednym z bliźniąt. Sebastian przejął opiekę nad córką, a Nikki nad synem. Oboje są jak ogień i woda. Nikki impulsywna, wyzwolona, nowoczesna i chaotyczna, a Sebastian, spokojny, zrównoważony i perfekcyjny. Kiedy w niewyjaśnionych okolicznościach znika ich syn, oboje stają w jednym szeregu. Nic w danej chwili nie jest ważniejsze od odnalezienia piętnastoletniego syna. Podejmując spontaniczne decyzje nagle znajdują się na granicy prawa i nie wiadomo kiedy wplątują się w aferę kryminalną, która rozciąga się na kilka kontynentów. Czy uda im się odnaleźć syna? Co wspólnego miał ich syn z kokainą znalezioną w jego pokoju? Czy poszukiwani listem gończym znajdą sprzymierzeńca, który uwierzy w ich wersję wydarzeń i pomoże w rozwikłaniu zagadki, której przypadkowo stali się uczestnikami?

Kto przeczytał, chociaż jedną książkę tego autora, wróci do jego twórczości prędzej czy później. Znając już „pióro” pisarza wiedziałam, że sięgnięcie po jego książkę, to całkowite oderwanie od rzeczywistości na kilka dni. Książki Musso, to mieszanka niesamowitych wrażeń. Trochę fantazji, trochę sensacji, wątek kryminalny, wątek romantyczny i z tego wszystkiego jeżeli nawet nie powstaje mieszanka wybuchowa, to z pewnością powstaje dobra powieść.

Autor ma talent w kreowaniu postaci. Jego bohaterowie są tak wyraziści, że właściwie od samego początku jestem w stanie sobie każdego z nich wyobrazić wizualnie. Opisani zarówno osobowościowo jak ich fizycznie, są tak różni jak tylko potrafią różnić się od siebie tysiące ludzi. W tej powieści również mamy dwa przykłady na przedstawienie dwóch osób, które różni… wszystko. Ona – impulsywna, nowoczesna, trochę roztrzepana, indywidualistka w każdym calu, on – uporządkowany, spokojny, odpowiedzialny tradycjonalista. Mimo wielu zgrzytów, które kiedyś doprowadziły do ich rozstania, w momencie zagrożenia wiszącego nad bezpieczeństwem jednego z ich dzieci, potrafią sprężyć się i działać wspólnie, rozumiejąc się tak właściwie bez słów.

Autor tym razem zaprasza swoich czytelników do niesamowitej podróży, z detalami opisując miejsca w jakich znajdują się jego bohaterowie. Mamy zatem pobyć trochę w szalonym Nowym Jorku, w romantycznym Paryżu i w niebezpiecznej, chociaż bardzo pięknej Brazylii. Niesamowite zwroty akcji przerzucające bohaterów z miejsca na miejsce, nie tylko przyciągają i zaskakują, ale momentami są… mało wiarygodne. Chociaż w pewnym momencie można domyślić się w jakim celu zostali połączeni wspólną podróżą, to wątek kryminalny, w który się „wpakowali” nijak dopasowuje się do reszty. Dwoje zwykłych ludzi zupełnie przypadkowo trafia w sam środek potyczek mafijnych i musi sobie jakoś poradzić.

Nie mogłam zrozumieć, dlaczego rodzice zaginionego piętnastolatka, nie chcą prosić o pomoc policji, zwłaszcza, że Nikki spotykała się od dłuższego czasu z nowojorskim przedstawicielem prawa. No, ale taki widocznie był plan autora, żeby jego bohaterowie sami doszli do zakończenia całego zdarzenia.

Niektóre sytuacje opisane w książce wydają się trochę zbyt mało wiarygodne, a niektóre wręcz niemożliwe do wyobrażenia, ale ogólnie fabuła trzyma w napięciu i nie pozwala na dłuższe oderwanie się od stron książki. Tacy Bonnie i Clyde, tylko w trochę innym wydaniu.

Pewnym minusem były dla mnie dialogi w obcych językach, nie zawsze przetłumaczone. Moja znajomość języków obcych niestety nie jest na takim poziomie, że mogłam zrozumieć wszystko, co było napisane nawet w języku angielskim, a język portugalski to już dla mnie całkowite niezrozumienie.

Podsumowując, myślę że komuś, kto zna książki tego autora nie trzeba tej powieści zbytnio polecać, tym jednak, którzy jeszcze nie mieli okazji poznać, polecam całym sercem. To połączenie thrillera z kryminałem, zawierającego sceny zabawne i takie mrożące krew w żyłach, z odrobiną psychologii i romansu. Z pewnością spodoba się każdemu. Intrygujące osobowości bohaterów, w połączeniu z ciekawymi dialogami i oryginalną fabułą, to coś, przy czym nie można się nudzić.

Zapraszam zatem w podróż od Nowego Jorku, przez Paryż do brazylijskiej Ipanemy i brazylijskiej dżungli.

Wszystko zaczęło się w NOWYM JORKU…

potem zostało przeniesione do PARYŻA…

a skończyło w BRAZYLII, najpierw na plaży IPANEMY, a potem w brazylijskiej dżungli…

FARMA LALEK – Wojciech Chmielarz

Wojciech Chmielarz urodził się w 1984 roku. Jest dziennikarzem oraz pisarzem młodego pokolenia, między innymi autorem książek z cyklu Jakub Mortka. Swoje teksty publikował dla „Pulsu Biznesu”, „Polityki” czy „Nowej Fantastyki”. W latach 2013 oraz 2014 był nominowany do Nagrody Wielkiego Kalibru, w 2015 został jej laureatem za powieść Przejęcie.

  Farma lalek_Wojciech Chmielarz

Wydawnictwo Czarne rok 2013

stron 373

Farma lalek to współczesny kryminał policyjny, z cyklu o komisarzu Jakubie Mordce, którego fabuła umiejscowiona została w niewielkim miasteczku gdzieś w Karkonoszach.

Warszawski komisarz Jakub Mordka przebywający tymczasowo w Krotowicach zostaje zaangażowany w śledztwo, które początkowo dotyczy zaginięcia małej dziewczynki, ale z czasem przeobraża się w… bardzo poważny wątek kryminalny. Odkrywając coraz to nowe poszlaki kierujące go w stronę brutalnych masowych zabójstw kobiet, nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, że właśnie otworzył puszkę Pandory. Czy uda mu się rozwikłać zagadkę znalezionych w starej kopalni kilku ciał młodych kobiet? Czy zaginięcie dziewczynki miało coś wspólnego z makabrycznym odkryciem, jakiego dokonał Mortka? Czy komisarz zaufał temu, komu powinien? Ja oczywiście tego nie zdradzę. Dowie się ten, kto zdecyduje się sięgnąć po tę książkę.

Przyznam szczerze, że zaintrygowała mnie okładka. Mroczna i tajemnicza jednocześnie, pozwoliła mi przypuszczać, że taką również znajdę za nią fabułę. I nie pomyliłam się. Ta powieść, to moje pierwsze spotkanie z twórczością tego autora, i zrobię wszystko, aby nie było ostatnim. Coraz bardziej przekonuję się naszych rodzimych pisarzy literatury kryminalnej, którym niczego nie brakuje w obliczu tych amerykańskich czy skandynawskich. Cieszę się, że wśród naszych „kryminalistów” jest w czym wybierać. BRAWO!

Ale wracając do książki, mimo bardzo ponurej i mrocznej fabuły, lektura bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Nie dość, że pomysł na wątek kryminalny okazał się nietuzinkowy, to w połączeniu z ciekawymi postaciami, i wciągającymi dialogami to według mnie po prostu majstersztyk. To książka z tych, od których nie można się oderwać, bo na każdej kolejnej stronie czeka na czytelnika kolejna dawka emocji i kolejna intryga.

Główny bohater, komisarz Jakub Mortka jest przeciętnym człowiekiem z problemami ciągnącymi się przez jego życie, z potrzebami jakie ma każdy normalny facet, chociaż czasami zbyt dosadnie dążącym do realizacji tych potrzeb, ale z błyskotliwym umysłem policjanta, którego mocną stroną są nie tylko dedukcja ale i wszelkiego rodzaju skojarzenia. Szczerze przyznam, że chociaż autor jest pisarzem bardzo szczegółowym, i potrafi posługując się najdrobniejszymi detalami, opisać kogoś lub coś, nie potrafiłam sobie wyobrazić Mortki wizualnie. Może dlatego, że było to moje pierwsze spotkanie z tym komisarzem i bardziej skupiłam się na samej fabule niż na osobach.

W tej powieści wszystko dzieje się szybko, nie zdążyłam przeanalizować jednego zdarzenia a już występowało kolejne. Mam nadzieję, że prowadzone śledztwa policyjne w realu są podobne, chociaż mam również nadzieję, że nasi przedstawiciele prawa nie są tak dosadnie wplątywani w afery kryminalne, jak bohaterowie książki.

Wartka akcja w połączeniu z ciekawą narracją to nie jedyne plusy tej powieści. Napięcie budowane od samego początku, rośnie dość szybko, aż w pewnym momencie, kiedy czytelnik uzna, że już nic go nie zaskoczy, powstaje BUM i jeszcze bardziej adrenalina wzrasta.

Autor w ciekawy sposób poruszył stosunki społeczne panujące w małym miasteczku, w którym znajduje się dzielnica zamieszkana przez Romów. Między innymi, przy okazji można dowiedzieć się sporo o zwyczajach romskich, ich kulturze i postrzeganiu świata „białych”. Ten wątek z pewnością zainteresuje niejednego czytelnika, chociażby dlatego, że w coraz większej liczbie miast i miasteczek można spotkać takie właśnie dzielnice cygańskie.

W swojej powieści autor udowadnia, że posiada zmysł tak zwanego rasowego autora kryminałów. Może słowa „rasowego” użyłam dość niezrozumiale, ale mam na myśli to, że wymyślając wątek kryminalny, aby był on wiarygodny i w miarę rzeczywisty, autor powinien skupić się na różnych innych wątkach, które stają się z tym głównym powiązane. Wojciechowi Chmielarzowi się to udało. Wprowadził bowiem w słownictwo sporo mowy potocznej, w sposób ciekawy ukazał ciemne strony współczesnego świata zarówno dotyczącego zwykłych obywateli jak i przedstawicieli prawa, a dodatkowo zaintrygował wpleceniem w fabułę niezliczonej liczby zagadek. Czy można czegoś więcej oczekiwać od dobrego kryminału?

Polecam tę powieść nie tylko czytelnikom preferującym książki sensacyjne i kryminały. Myślę, że zadowoli ona również czytelników powieści psychologicznych. Po przeczytaniu tej książki, jestem już więcej niż pewna, że kiedyś wrócę do Wojciecha Chmielarza i przeczytam inne jego powieści.

 W takim starym, opuszczonym domu, czy magazynie, mogą dziać się dramaty, których mieszkańcy miejscowości nawet nie potrafią sobie wyobrazić.

BooKat w Katowicach, czyli promowanie czytelnictwa przez młodzież

Mam ciekawą propozycję, na spędzenie wolnego czasu dotyczącą młodych i nie tylko młodych ludzi, ALE… ZORGANIZOWANĄ PRZEZ MŁODZIEŻ KOCHAJĄCĄ KSIĄŻKI.

BookKat

W dniach 14-15 kwietnia, (a więc tuż, tuż)  w sobotę i niedzielę na terenie Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach w budynku A odbędzie się ciekawe wydarzenie książkowe, które jest projektem społecznym BooKat.

Wydarzenie to organizowane jest przez grupę 16-18 latków i ma ono na celu promowanie literatury, a także łączenie pokoleń, dlatego też organizatorzy działający non-profit serdecznie zapraszają przedstawicieli wszystkich grup wiekowych.

Wstęp jest całkowicie darmowy

Strona internetowa wydarzenia to: bookat.pl

Więcej informacji można znaleźć na https://www.facebook.com/bookatproject/

 W trakcie wydarzenia będą odbywać się wykłady, spotkania z autorami i bloki dyskusyjne o wszystkim, co wiąże się z książkami. Organizatorzy przewidują też różnego rodzaju konkursy dla uczestników, zarówno na wydarzeniu, jak i na fanpage’u.

 30007612_2090284564536360_371760119_n

Mnie do Katowic trochę za daleko, ale wiem, że wśród moich znajomych i czytelników jest sporo mieszkańców Górnego Śląska.

O ZMIERZCHU – Ewa Ostrowska

Ewa Maria Ostrowska żyła w latach 1938 – 2012. Była nie tylko pisarką, ale również dziennikarką. Studiowała socjologię na Uniwersytecie Łódzkim i pisywała w łódzkiej prasie. Jest znana nie tylko pod własnym nazwiskiem, ale również pod pseudonimami Brunon Zbyszewski i Nancy Lane. Autorka pisała przede wszystkim powieści obyczajowe; interesował ją krąg spraw rodzinnych. Wydawała również książki dla dzieci i młodzieży, thrillery, kryminał i zbiór opowiadań. Za książkę „Co słychać za tymi drzwiami” w roku 1983 otrzymała nagrodę IBBY . Otrzymała również Nagrodę Prezesa Rady Ministrów za twórczość dla dzieci i młodzieży. Książki wydawała jako Ewa Ostrowska. Jej książki przetłumaczone zostały na języki: czeski, słowacki, węgierski i rosyjski.

  O zmierzchu_Ewa Ostrowska

Wydawnictwo Oficynka rok 2017

stron 321

O zmierzchu to dramat psychologiczny.

Małgosia cierpi na depresję. W latach młodości miała dwie bardzo serdeczne przyjaciółki, które odeszły z jej życia szybciej niż ktokolwiek tego oczekiwał. Śmierci przyjaciółek, nadopiekuńcza matka i trudna miłość do mężczyzny, który nie był jej wart, oraz skomplikowana polityka sprawiły, że kobieta nie potrafiła odnaleźć się. Kiedy w pewnym momencie jej życia, wychodzi na jaw brutalna prawda o ojcu, którego bardzo kochała i uważała za bohatera wojennego, a stosunki z matką stają się uciążliwe dla męża, którego mama Małgosi nie toleruje, kobieta powoli wpada w szpony choroby. Dłuższy czas nie potrafi sobie poradzić sama ze sobą. W typowy dla depresji sposób przestaje funkcjonować. Po śmierci matki jej życie pozostaje marną wegetacją z głową pod kołdrą, w tonach brudu i szaleństwa, w którym jedyną pociechą są rozmowy z matką. A właściwie to głosy matki brzmiące w chorej głowie kobiety.

Przyznam szczerze, że długo nie mogłam zdecydować się na to, jak opisać tę książkę. Moje wrażenia są tak sprzeczne, że do końca nie mogę stwierdzić czy książka mi się podobała czy nie.

Z cała pewnością jednak uważam, że jest to książka dość trudna w odbiorze, i z pewnością młody czytelnik/czytelniczka może się pogubić w tej lekturze. Temat depresji jest tematem dość powszechnym, chociaż niewiele osób ma odwagę o tym pisać. W przypadku tej książki, autorka przedstawiła tę chorobę zarówno w odniesieniu do bardzo młodej osoby jak i później, do osoby w dość już zaawansowanym wieku. Opisała typowe zachowania depresyjne w połączeniu z pewnego rodzaju omamami charakterystycznymi dla chorych na schizofrenię. Według mnie ta bohaterka tak w stu procentach nie była chora tylko na depresję. Niby jest to choroba XXI wieku, a jednak dotyka ludzi już od zawsze.

Dość specyficzny sposób pisania jakim autorka nakreśliła fabułę, jest momentami śmieszny lecz im dłużej się czyta, tym bardziej staje się irytujący. Ciągle wplatane w dialogach „hi, hi, hi” być może miało dodać szczyptę humoru, ale jeśli chodzi o mnie, to odniosło zupełnie odwrotny skutek.

(…) Skarbie, bądź poważna! – Ależ jestem, jestem jak nieboszczyk w grobie hi, hi, hi! – Skarbie, dlaczego zmieniłyście mieszkanie? – Ojej, ale poważny głos. Połaskotać pod pachami, hi, hi, hi? – Skarbie, najpierw odpowiedź, potem łaskotki. Wiesz, czym one się skończą. – Hi, hi, hi wiem! (…)

To tylko jeden z dialogów, dotyczący poważnej rozmowy dwojga dorosłych ludzi.

Ten specyficzny sposób pisania, dotyczył również nazbyt często wplatanych w tekst, irytujących mnie określeń: „mamula-spryciula”, „Małgosica-złośnica”, „mamica-wazelnica”. Czy dorośli ludzie, wykształceni, kulturalni używają takich określeń?

Narracja książki tak się zmieniała, że momentami nie nadążałam za zrozumieniem tekstu. A wiadomo, że czytanie bez zrozumienia nie ma sensu. Narracja raz była w pierwszej osobie, a za chwilę w osobie trzeciej. Moim zdaniem trochę to ze sobą kolidowało.

Myślę jednak, że autorka miała dobry pomysł na książkę. W ciekawy, dość niekonwencjonalny sposób opisała pierwszą młodzieńczą miłość i pierwsze zauroczenie seksem. Chociaż główna bohaterka, jest niezbyt pozytywnie odebraną przeze mnie postacią. Wychowana przez nadopiekuńczą matkę męczennicę, która dorosłą córkę traktowała jak małą dziewczynkę, a w zasadzie jak lalkę z porcelany, samej katując się i lekceważąc własne zdrowie (praca na dwa etaty, długie stania w kolejkach – w czasach, kiedy w sklepach nie było nic, i wszystko trzeba było „wystać” w kilkugodzinnych kolejkach). Matka, która córce nie pozwalała nic robić i tą swoją nadopiekuńczością zrobiła z niej poniekąd ofiarę życiową.

Dla wielu młodych czytelników, fabuła książki może wydać się niezrozumiałą. Trudna polityka lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych ubiegłego wieku, fascynacja Stalinem, czy Pawką Morozowem, a także uzależnienia od przynależności do partii, to dla wielu młodych ludzi coś, o czym najpierw długo się nie mówiło, a potem… no cóż, potem życie było zupełnie inne.

Ta książka jest jednak przejmującą historią kobiety uwikłanej w miłość, zdrady, kłamstwa. To pięknie ukazana przyjaźń trzech dziewczynek, dorastających razem i chociaż każda z nich osobowościowo była inna, to miały wspólny cel – dbanie o siebie nawzajem i dbanie o najbliższych. Każda z tych trzech dziewcząt, a później kobiet, na swój sposób próbowała walczyć z depresją, komuś się udało, komuś innemu nie. To historia trudna, ale i prawdziwa, która może spotkać każdego. To tak jakby wołanie o pomoc potrzebną komuś, kto ma trudności z akceptacją bezradności życia.

Okładka, moim zdaniem dość ciekawa i znajomość książek wydawnictwa Oficynka może trochę zmylić, tak jak mnie zmyliło, bowiem wydawnictwo to, do tej pory kojarzyłam z dobrymi kryminałami. Ale myślę, że takie książki też są potrzebne na rynku. Książki, które zmuszają czytelnika do refleksji.

Nie polecam tej książki młodym czytelniczkom, bo myślę, że jest ona zbyt trudna dla młodego pokolenia. Myślę jednak, że gdyby ktoś chciał się dowiedzieć więcej na temat objawów choroby, jaką jest depresja, to jest to książka dla niego. Można znaleźć w tej książce różne wątki, bo autorka poruszyła ich sporo. Jest wątek miłosny, wątek polityczny, wątek psychologiczny, nie jednak ulega wątpliwości, że należy się przygotować do trudnego odbioru fabuły. Nie każdy potrafi czytać ze zrozumieniem, a przy tej książce ta umiejętność jest bardzo przydatna.

Dziękuję Wydawnictwu OFICYNKA, które było jednym ze sponsorów na naszym piątym spotkaniu w Sopocie A może nad morze? Z książką za możliwość przeczytania tej książki.

logo spotkania

Wydawnictwo Oficynka

Napisz do mnie

czerwiec 2025
P W Ś C P S N
 1
2345678
9101112131415
16171819202122
23242526272829
30  

Książki które przeczytałam

Recenzje moich książek

  • Leśniczówka
  • Pamiątka z Paryża
  • Jutra nie będzie
  • Lawenda
  • Płacz wilka
  • Carpe Diem
  • Listy do Duszki
  • Muzyka dla Ilse
  • Dziewczyny z Ogrodu Rozkoszy
  • Kołysanka dla Łani
  • Złoty konik dla Palmiry
  • Dziewczynka z ciasteczkami
  • Obiecuje Ci szczęście
  • Kamienica pełna marzeń

Znajdziesz mnie również na

lubimyczytać.pl granice.pl booklikes.com nakanapie.pl sztukater.pl instagram.com/formelita_ewfor/ facebook.com/KsiazkiIdy/