Recenzje książek

Monthly Archives: styczeń 2017

KARUZELA – Agnieszka Lis

Agnieszka Lis jest już po raz kolejny w moim świecie książek. To polska pisarka, która z wykształcenia jest pianistką i dziennikarką. Przez wiele lat pracowała jako handlowiec w wielkich korporacjach. Uczy muzyki, gry na fortepianie, prowadzi zajęcia „uczytelniające” dla dzieci – gdzie razem czytają, rysują i rozwijają wyobraźnię. Prowadzi warsztaty kreatywnego pisania i szkolenia pisarskie. W roku 2010 została laureatką konkursu na najlepsze kobiece opowiadanie erotyczne. Jej opowiadanie Płomień cedru zostało wydrukowane w antologii „Rozkoszne”, która została bestsellerem wydawnictwa za rok 2010. Przez wiele lat publikowała w branżowych czasopismach muzycznych – takich jak Hi-Fi i Muzyka, gdzie była także redaktorem odpowiadającym za dział „Muzyka, płyty audiofilskie”.

Agnieszka Lis  Karuzela_Agnieszka Lis

Wydawnictwo Czwarta Strona rok 2017

stron 628

Karuzela to dramat, którego fabuła umiejscowiona jest współcześnie.

Renata jest szczęśliwą żoną i matką trójki dzieci. Nie pracuje zawodowo, ponieważ to mąż jest głównym żywicielem rodziny, jego praca w dużej korporacji daje mu wprawdzie dużo pieniędzy ale mało czasu, zwłaszcza dla rodziny. Młoda kobieta od pewnego czasu czuje się coraz częściej przemęczona, ale nie widzi w tym większego problemu, ponieważ praca na pełny etat przy trójce dzieci do najłatwiejszych nie należy, a ona stara się być Mamą Perfekcyjną. Kiedy na jej ciele zaczynają się pojawiać siniaki powstające przy byle dotknięciu, to mąż zaczyna się niepokoić. Renata ciągle nie widzi w tym nic złego do momentu, kiedy trafia do szpitala tak osłabiona, że lekarz domowy nie chce już słyszeć o braku czasu na zrobienie badań. Diagnoza okazuje się szokiem nie tylko dla małżeństwa. Siniaki, zmęczenia i niepozorne krwotoki z nosa to poważna choroba, której nie wolno lekceważyć. Okazuje się, że Renata choruje na białaczkę. Czy rodzina poradzi sobie bez mamy? Czy Renata przyjmie w końcu do wiadomości, że jest terminalnie chora? O czym dowie się w trakcie choroby, co stawi jej małżeństwo na ostrzu bezradności? Wiele pytań na które odpowiedzi znajdzie ten, kto zdecyduje się na przeczytanie tej książki.

Przyznam szczerze, że lektura była trudna dla mnie w odbiorze. Czytałam ją dosyć długo jak na moje podejście do czytania książek. Zwłaszcza tych, które potrafią zainteresować fabułą. Łapałam się na tym, że w trakcie czytania robiłam dość długie przerwy, zajmując się wszystkim, co pozwoliło mi na chwilę uciec od tej książki. Miałam bardzo mieszane uczucia, które działały na siebie antagonistycznie. Niby bardzo chciałam wiedzieć „co dalej” ale „uciekałam”. Działo się to z powodu pewnych wspomnień, które wracały jak bumerang po każdym kolejnym fragmencie książki. Ponad 25 lat temu zdiagnozowano u mnie nowotwór, byłam mniej więcej w wielu bohaterki książki i miałam dwoje małych dzieci. Do dzisiejszego dnia pamiętam ból, strach i niepewność jutra, które rządziły moim życiem przez kilkanaście miesięcy, dlatego ta książka obudziła te wszystkie wspomnienia. Nie ukrywam, że przez większość czytania chlipałam w chusteczkę a czasami, emocje brały górę i wtedy musiałam odejść od książki.

Autorka poradziła sobie z tym trudnym tematem bardzo profesjonalnie i… obrazowo. W dosadny sposób ukazała wszystkie etapy choroby terminalnej przy zbliżającej się śmierci, począwszy od nieświadomości, poprzez niepewność, zaprzeczenie, bunt połączony z agresją aż do przyzwolenia. Ominęła zgrabnie targowanie się z losem i depresję, ale kobieta, która myśli tylko o tym, że w domu czekają na nią kochający mąż i kochane dzieci, stara się nie wpadać w depresję, chociaż… bohaterka książki miała jej początki, które na szczęście przesypiała.

Jest to bardzo ciepła opowieść o miłości, przyjaźni, empatii i poświęceniu. Miłości nie tylko rodzicielskiej czy małżeńskiej, ale miłości przyjacielskiej. Ciekawie przedstawione osobowości i to nie tylko bohaterów pierwszoplanowych, do których należała Renata, jej mąż, dzieci i przyjaciółka, ale również postaci drugoplanowych (rodzice Renaty, siostra) i trzecioplanowych (matka jej męża, sąsiadka, pracownicy szpitala) pozwoliły na odebranie ich bardzo autentycznie. A wiadomo, że jeżeli nie potrafimy wyobrazić sobie bohaterów, bo są oni jacyś bezbarwni, bezosobowi, to książka ma zupełnie inny odbiór.

Muszę przyznać, że fabuła została tak skonstruowana, że prawie cały czas trzymała w napięciu i nie przeszkodziły temu nawet wplatane w nią od czasu do czasu wątki z przeszłości czy… przyszłości. Obecna cały czas wielka dawka emocji powodowała, że czasami miałam ochotę potrząsnąć którymś z bohaterów, zwłaszcza Renatą, dla której wszystko było ważniejsze od niej samej. Ale potem myślałam sobie „ileż jest takich właśnie kobiet, które zapominają o sobie bo żyją TYLKO dla INNYCH”.

To tyle o fabule, wciągającej i szokującej, która nie pozwala na obojętne przejście obok poruszonego tematu.

Co do treści, muszę przyznać, że trochę brakowało mi synonimów. Często powtarzane słowa, czy imiona bohaterów, zwłaszcza w trakcie dialogów odrobinę mi przeszkadzały, ale na szczęście nie odegrało to (przynajmniej u mnie) zbyt dużego dyskomfortu w czytaniu.

Zachwyciłam się natomiast okładką. Niby nie zwracam uwagi na okładki, bo ważniejsza jest dla mnie treść niż „opakowanie”, ale kiedy po raz pierwszy zobaczyłam tę okładkę, natychmiast tak właśnie wyobraziłam sobie główną bohaterkę. Zaskakujący tytuł może wprowadzić w błąd kogoś, kto sugerując się okładką i tytułem będzie liczył na niepozbawiony humoru romans.

I chociaż po przeczytaniu innych powieści tej autorki byłam przekonana, że jest ona pisarką kobiet, to tę książkę polecam nie tylko paniom. Myślę, że mężczyźni również powinni ją przeczytać. Jest to opowieść, w którą wplecione zostały różne wątki, od tego głównego, czyli choroby nowotworowej, po romans, wątki obyczajowe i psychologiczne. Autorka odważnie porusza nawet wątki trudne, jak przemoc fizyczna czy psychiczna i to nie tylko w domach, ale w szkole, wątek zaślepionego rodzicielstwa czy toksycznej miłości. Ta lektura z pewnością pozwoli wielu osobom spojrzeć na niektóre sprawy innymi oczami, zrozumieć pewne zachowania ludzi i poddać się refleksji. Polecam książkę z czystym sumieniem, chociaż uczciwie ostrzegam… nie należy ona do lekkich, łatwych i przyjemnych. To powieść, która może być „życiem” w niejednej rodzinie.

Dziękuję Autorce i Wydawnictwu Czwarta Strona za możliwość przeczytania tej książki. Wiele wzruszeń dostarczyła mi ta lektura, ale nie żałuję, że zdecydowałam się ją przeczytać.

Wydawnictwo Czwarta Strona

Polecam również inne książki Autorki, które do tej pory przeczytałam i czekam na kolejne.

Samotność we dwoje_Agnieszka Lis  Pozytywka - Agnieszka Lis

W OBCYM DOMU – Sabina Waszut

Sabina Waszut to młoda pisarka pochodząca z Górnego Śląska. Urodziła się w 1979 roku w Chorzowie. Jest laureatką wielu konkursów poetyckich. Publikowała między innymi w miesięczniku „Śląsk”, Magazynie Materiałów Literackich Cegła oraz w Śląskiej Strefie Gender. Jest nie tylko pisarką, ale również propagatorką śląskiej kultury. Jej powieść „Rozdroża”, o której pisałam wcześniej Zdobyła Główną Nagrodę w kategorii Pióro na Festiwalu Literatury Kobiecej w Siedlcach, oraz została  nominowana do Nagrody Literackiej Europy Środkowej Angelus.

Sabina Waszut  W obcym domu_Sabina Waszut

Wydawnictwo MUZA S.A. rok 2015

stron 316

W obcym domu to powieść obyczajowa, której fabuła została umiejscowiona na Górnym Śląsku po zakończeniu II Wojny Światowej. Na przełomie lat 1945-1950 poznajemy losy młodej Niemki Sophie i syna śląskiego Powstańca – Władka, którzy zanim jeszcze doszło do wybuchu wojny zdążyli połączyć się węzłem małżeńskim.

Sophie, a właściwie to już Zosia po powrocie z Pszczyny, gdzie spędziła prawie całą wojnę pracując dla rządu niemieckiego wraca do domu na Śląsk. Nie wyobraża sobie miejsca innego niż to, w którym się urodziła i wychowała, mimo iż większość Niemców opuszcza ziemie polskie. Jej mąż – Władek również szczęśliwie powraca z wojennej tułaczki i, młode małżeństwo zaczyna nowe życie w komunistycznej Polsce. Nie jest im lekko głównie ze względu na ogólną biedę i wciąż obecną wśród Ślązaków nienawiść do Niemców. Dyskryminacja odczuwalna jest na każdym kroku i nie tylko Zosia jest jej ofiarą, ale również jej mąż, który w czasie wojny został zmuszony do walki w szeregach wojsk niemieckich. Jak poradzą sobie w tej nowej rzeczywistości? Czy pozostaną szczęśliwym małżeństwem, czy poróżnią ich kłopoty dnia codziennego? Jak wyglądało życie młodych ludzi tuż po zakończeniu wojny, czy wojna była dla niech tym czasem najgorszym, czy czekają ich jeszcze gorsze dni?

Książka jest wprawdzie kontynuacją losów głównych bohaterów, ale śmiało można ją przeczytać jako odrębną powieść, ponieważ autorka często nawiązuje do fabuły wcześniejszej powieści, ale robi to tak, że nie konieczna jest znajomość tej pierwszej. Oczywiście nie zaszkodzi przeczytać „Rozdroża”, ponieważ losy Zosi są ciekawym historycznym wątkiem zarówno w pierwszej jak i w tej części wspomnień.

Ciężkie czasy, w jakich przyszło żyć ludziom po wojnie to okres tak samo trudny jak sama wojna. Wiele słyszałam od moich krewnych o tym, jak ludzie funkcjonowali na Śląsku (i nie tylko) i cieszę się, że przyszłam na ten świat wiele lat później.  

Książka została napisana w osobie pierwszej w formie wspomnień. Czytając tę powieść miałam wrażenie, że siedzę na kanapie obok miłej starszej pani, bardzo zniszczonej życiem, ale odważnej, silnej i kochającej mimo ciągle wpadających pod jej stopy kłód niepowodzeń. Zosia jest pewnego rodzaju symbolem kobiet, które po wojnie nadal musiały walczyć, tyle tylko, że z innym wrogiem. Mężczyźni zajęci pracą, polityką i starciem z rzeczywistością byli jakby odsuwani przez kobiety od tych problemów przyziemnych takich na przykład jak walka o to, co włożyć do garnka czy jak poradzić sobie z chorobą dziecka.

Często ówczesna polityka potrafiła rozdzielić najbliższe sobie osoby, zresztą to chyba zdarza się również i w dzisiejszych czasach, tylko że dzisiaj jest to może mniej drastycznie. Ciekawie wykreowane postacie nie tylko bohaterów pierwszoplanowych ale również i tych pozostałych sprawiają, że czytelnik ma poczucie, iż osoby te są mu dobrze znane. Myślę, że jest to spowodowane tym, że gdzieś w przeszłości wielu z nas miało okazję posłuchać o takich historiach jak ta. Autorka odważnie porusza tematy, o których jeszcze nie tak dawno nie wolno było mówić. Tu mam na myśli między innymi obóz na Zgodzie, czy wywózki górników do kopalń w odległe rejony Związku Radzieckiego.

Często wtrącane w dialogach czy opisach słowa gwary śląskiej, dodają tej historii autentyczności i dla kogoś, kto zna tę gwarę (jak w moim przypadku) jest ona bliższa sercu.

Jest to opowieść nie tylko o trudnych czasach przetrwania w powojennej rzeczywistości, ale jest to również piękna opowieść o miłości. Zosia i Władek tak jakby poznają się na nowo po kilku latach rozłąki, i chociaż życie ich nie rozpieszcza starają się tę miłość wzmacniać drobnymi przyjemnościami. Jak wiadomo… nie jest to łatwe.

Dość szablonowa okładka może nasunąć zupełnie inne oczekiwania, co do fabuły, ale mimo tego, iż nie jest to lektura lekka, łatwa i przyjemna to warta przeczytania. Historia opisana w powieści nakłania do przemyśleń. Myślę, że niejednej czytelniczce potrzebna będzie chusteczka, ponieważ sporo opisów dotyczących codzienności tych dwojga młodych ludzi (i nie tylko) jest bardzo wzruszająca.

Książki nie czytałam zbyt szybko, ale i tego też wymagała ode mnie fabuła. To jest lektura, przy której potrzebna jest chwila na refleksję. Trudny temat, jaki poruszyła autorka, tego właśnie wymaga. Polecam tę książkę i liczę na to, że nie okaże się dla innych straconym czasem. Mam nadzieję, że lektura pozwoli na chwile zastanowienia się nad tym, co mamy teraz, a o co musiały kobiety kiedyś walczyć. Doceńmy to co mamy, one tego nie miały, a jednak potrafiły znaleźć szczęście.



ZANIM SIĘ POJAWIŁEŚ – Jojo Moyes

Jojo Moyes urodziła się w 1969 roku w Londynie. Jest brytyjską pisarką i dziennikarką. Jako jedna z nilecznych autrek otrzymała dwukrotnie nagrodę Romantyc Novel of the Year Award. Ukończyła studia na Royal Holloway and Bedford New College na Uniwersytecie Londyńskim. Obecnie pisze książki i artykuły dla „The Daily Telegraph”. Jako pisarka zadebiutowała w roku 2002 powieścią „Sheltering Rain”.

  Zanim się pojawiłeś_Jojo Moyes

Wydawnictwo Świat Książki rok 2016

stron 382

Zanim się pojawiłeś to współczesny dramat psychologiczny z pięknym romansem w tle.

Lou Clark jest młodą kobietą, zakochaną w swoim chłopaku Patricku, która po utracie pracy w ulubionej kawiarni zmuszona jest do podjęcia pracy zupełnie dla niej abstrakcyjnej, ale za dość duże pieniądze. Na pół roku zostaje zatrudniona jako opiekunka do młodego mężczyzny z porażeniem czterokończynowym. Początkowo kontakt z Willem jest dość trudny, ponieważ podopieczny jest arogancki i złośliwy wobec Lou, ale z czasem ich relacje powolutku zaczynają się układać. Dziewczyna dzięki znajomości z młodym, bogatym i kiedyś bardzo towarzyskim mężczyzną zaczyna widzieć swoje życie zupełnie inaczej. Dlaczego Lou została zatrudniona tylko na pół roku? Czy ta praca pozwoli jej uwierzyć w swoje możliwości i spełnienie marzeń? Czy przebywanie ze sobą każdego dnia będzie miało pozytywne czy negatywne skutki tej znajomości?

Myślę, że odebrałam tę książkę trochę inaczej niż przeciętny czytelnik, ponieważ pracuję z ludźmi niepełnosprawnymi i czasami chociaż bardzo bym tego NIE chciała, rozumiem ich żal do losu i chęć skończenia tego cierpienia, upokarzania i samotności w chorobie.Pozwolę sobie zacytować fragment, który znalazłam w książce:

(…) Najgorsze w pracy opiekuna wcale nie jest to, o czym można by pomyśleć. Wcale nie dźwiganie i mycie, leki, waciki i słaby, ale zawsze jakoś wyczuwalny zapach środków dezynfekcyjnych. Nawet nie to, że większość ludzi sądzi pewnie, że zajmujesz się czymś takim, bo do niczego lepszego się nie nadajesz. Najgorszy jest fakt, że kiedy spędza się cały dzień naprawdę blisko z kimś, nie da się uciec od jego nastrojów. Ani swoich własnych. (…)

Ta książka to ogromny zbiór ludzkich emocji, począwszy od radości z małych rzeczy, szczęścia w otoczeniu najbliższych, po smutek z powodu tego co się utraciło i samotności nawet w tłumie. Autorka bardzo obrazowo pokazuje czym różni się zwyczajna ludzka litość od szczerej chęci podarowania komuś kilku chwil szczęścia. To trudne… i nie każdy potrafi odpowiednio zachować się w obecności bólu, cierpienia, strachu przed tym, co może jeszcze nadejść.

To opowieść o cierpieniu z powodu straty tego co w życiu najważniejsze, bo czymże jest zdrowie jeżeli nie naszym największym skarbem. Posiadanie dużych pieniędzy to jak najbardziej wielkie szczęście, jeszcze większe jeżeli się ten majątek wypracowało samemu, ale jeżeli ktoś nieodwracalnie jest okaleczony fizycznie, to nawet te pieniądze nie pomogą cieszyć się życiem.

Książka sama w sobie jest dość dramatyczna, chociaż w tekście możemy odnaleźć całkiem sporo humorystycznych powiedzonek, humorystycznie przedstawionych scenek i pozytywnie ukazanych sytuacji. Do końca czułam tę falę nadziei, że jednak wszystko skończy się dobrze i chociaż główny bohater nie wyzdrowieje to będą żyli długo i szczęśliwie. Czy tak się stanie? O tym przekona się tylko ten, kto doczyta do ostatniej strony.

Wzruszająca historia z nietypowym, rzadko spotykanym romansem. Ale przecież… kochać każdy może…

Bardzo podobała mi się postać Lou, dziewczyny pogodnej, upartej i charyzmatycznej, która do końca wierzyła w to, że wszystko się uda i mimo porażek nie poddawała się. Muszę przyznać, że osobowości wszystkich osób występujących w powieści są bardzo wyraziste, nie ma w nich nudy i „nijakości”, a każda z tych osób jest wyraźnie różniąca się od pozostałych. I mimo posiadania przez niektórych negatywnych cech, nie było osoby, którą postrzegałabym źle.

Ciekawie skonstruowane dialogi to również część plusów tej powieści, bo jednym wielkim plusem jest fabuła, być może trochę zbliżona do książki „Odmieniłeś moje życie”, na podstawie której został nakręcony film „Nietykalni” ale równie mocno wciągająca i wiarygodna. Ciekawa jestem czy autorka wymyśliła tę historię czy odnalazła pierwowzór jej w realnym świecie. Jestem jednak pewna jednego, czytałam tę powieść z zapartym tchem, na przemian płacząc i śmiejąc się.

Mam nadzieję, że uda mi się zobaczyć film nakręcony na podstawie tej powieści; bardzo żałuję, że kiedy był w naszym kinie nie zdecydowałam się na niego pójść. Teraz jestem zdecydowana go zobaczyć. Nie dlatego by porównać z książką, ale dlatego aby jeszcze raz przeżyć tę historię.

Polecam tę lekturę szczególnie osobom, które lubią romanse i ciekawe historie życiowe. Gwarantuję, że przy tej książce nuda nie zawita.

PRACOWNIA DOBRYCH MYŚLI – Magdalena Witkiewicz

Magdalena Witkiewicz bywa tu w moim małym książkowym świece częstym gościem. Najbardziej uwielbiam ją i jej książki za to, że działają na mnie jak happyterapia. Oczywiście nie wszystkie, te poważne relaksują w inny sposób, ale… kocham tę Autorkę przede wszystkim za Milaczka, panią Piontek, cudownego Parysa Antonia i innych, którzy pozwolili mi na chwilę uciec od szarej i smutnej (często) rzeczywistości. Nie będę pisała o samej pisarce, ponieważ kto ma ochotę o niej poczytać, to albo wskoczy sobie do Internetu, albo do moich wcześniejszych wpisów, w których przedstawiłam ją bardzo szczegółowo.

Magdalena Witkiewicz   Pracownia donrych myśli_Magdalena Witkiewicz

Wydawnictwo FILIA rok 2016

stron 308

Pracownia dobrych myśli to cudowna komedia obyczajowa, przy której niejednokrotnie się tak wzruszyłam, że chyba nie powinnam się do tego przyznawać. No cóż tak już mam, że najwięcej płaczę na komediach romantycznych.

W Miasteczku przy ulicy Przytulnej 26 stoi stary budynek, w którym zamieszkałych jest kilka lokali. Na parterze tego domu jest duże pomieszczenie, w którym kiedyś była pracownia krawiecka pani Pelagii, lecz po jej śmierci, żaden inny biznes się w niej nie rozkręcił na dobre. Każdy, kto wynajmował pomieszczenie na działalność gospodarczą… plajtował. Florian jest wnukiem pani Pelagii, młodym człowiekiem bardzo pozytywnie nastawionym do świata, któremu marzy się własna kwiaciarnia. Gdzie może powstać jak nie w miejscu, nad drzwiami którego wisi szyld „Pracownia dobrych myśli”? Po skończeniu kilku kursów florystycznych Florian spełnia swoje marzenie i tak jak pracownia krawiecka jego babci tak i kwiaciarnia przyciąga wielu pozytywnych ludzi. Mieszkańcy kamienicy przypominają sobie co to jest sąsiedzka przyjaźń, a życie wielu ludzi zostaje wywrócone do góry nogami. Pozytywnie oczywiście. Co wydarzy się w domu przy ulicy Przytulnej 26? Kim jest osobliwa starsza pani spędzająca większość czasu z poduszką na oknie? Czy duch pani Pelagii będzie już zawsze obecny w jej byłej pracowni krawieckiej?

Kiedy tylko otrzymałam tę książkę, nie mogłam się powstrzymać i jak kot na widok miski ze świeżutką śmietanką musiałam…, no dosłownie MUSIAŁAM rzucić się w wir czytania. Skończyło się na tym, że na drugi dzień zaspałam do pracy, ale co przeżyłam to MOJE.

Sugerując się nieszablonową okładką (chyba najpiękniejszą z jaką do tej pory się zetknęłam) i sugerując się tytułem, spodziewałam się nostalgicznej ciepłej opowieści. Wiele się nie pomyliłam oprócz tego, że między tę nostalgię wplecione zostało tyle humoru, że od razu przekierował on (ten humor) moje negatywne myśli w pozytywną stronę.

Jest to wyjątkowa opowieść o przyjaźni, współpracy, empatii, miłości i… tęsknocie. Kilkoro przeciętnych ludzi spotyka się w jednej kamienicy i zamiast codziennego, zwykłego „dzień dobry” przeżywa piękne wspólne chwile. Czasami odrobinę podkręcone nalewką malinową „ku zdrowotności”, którą szczodrze wszystkich obdarza starsza pani Wiesia, osoba która „nie lubi kłopotów” i wie wszystko o wszystkich dzięki cudownemu punktowi obserwacyjnemu jakim są poduszka i okno. Czytając tę powieść nie można pozostać poważnym, kąciki ust same unoszą się powodując często skurcz szczęk jak w moim przypadku. Jak zaczęłam czytać, to nie potrafiłam się oderwać od tej lektury, działała na mnie jak magnes, który przyciągnął i nie puści dopiero aż dotrę do ostatniej strony.

Ale… niby taka pogodna, pełna humoru fabuła, a poruszone w niej zostały bardzo poważne tematy. Samotność i starość – wszechobecna, smutek po śmierci ukochanego ojca i męża, samotne macierzyństwo czy niespełniona miłość. To wszystko jednak zostało ukazane w taki sposób, że czytając o tym, człowiek przestawia to myślenia i zamiast martwić się, odnajduje iskierki radości, które pozwalają przezwyciężyć te smutne chwile.

Ta książka jest jak magia, dzięki niej pozostaje w człowieku tyle dobrej energii, że nawet najsmutniejsze chwile przeistaczają się w coś pozytywnego… przyjemnego… miłego. Zostają zastąpione szczęściem i radością. Pozwolę sobie na zacytowanie jednego zdania, które bardzo utkwiło mi w pamięci:

(…) Życie toczy się dalej. Pędzi obok nas. A rozpacz, depresja nas zatrzymują. Ono się nie zatrzyma i potem dziwimy się, ile rzeczy się stało, a my wciąż w miejscu. (…)

(…) A po nocy przychodzi dzień a po burzy spokój…(…) – jak śpiewał Krzysztof Cugowski.

Polecam tę książkę całym sercem nie tylko dla poprawy nastroju, bo ten się poprawi na pewno, to gwarantuję. Polecam ją również dlatego, aby każdy mógł zobaczyć jak wiele możemy zdziałać dobrego wokół nas. Czasami zwykłe, prozaiczne zachowanie może wywołać uśmiech na czyjejś twarzy. Uśmiechajmy się. Zarażajmy optymizmem. To nic nie kosztuje, a może zdziałać wiele.

Kwiaciarnia Maliny

Kwiaciarnia Maliny

Taka Pracownia dobrych myśli istnieje w Poznaniu. Na ulicy Strzeszyńskiej jest mała kwiaciarnia, której właścicielka jest jak Florian – przepełniona optymizmem. To Kwiaciarnia Maliny.Samo miejsce jest magiczne i zawsze kiedy jestem w tej okolicy nie mogę sobie pozwolić na to aby tam nie wejść chociaż na chwilę. Oprócz pięknych kwiatów, stroików itp. można tam wypić dobrą kawę i… wypożyczyć książkę. Czy to nie jest magiczne miejsce?

Polecam również inne książki Magdaleny Witkiewicz, które zdążyłam poznać i ciekawa jestem, czy wśród moich znajomych (czytających) jest ktoś kto nie przeczytał żadnej z jej książek.

Szczęście pachnące wanilią

 Panny roztropne  Milaczek  Zamek z piasku  Szkoła żon 

Pierwsza na liście  Ballada o ciotce Matyldzie  Po prostu bądź_Magdalena Witkiewicz  Cześć, co słychać



NIE ZOSTAWIAJ MNIE – Grażyna Jeromin-Gałuszka

Grażyna Jeromin-Gałuszka urodziła się i mieszka w Sosnowicy, małej wsi niedaleko Radomia. Studiowała bibliotekoznawstwo na Uniwersytecie Warszawskim oraz reżyserię w PWSFTiT w Łodzi, co zaowocowało krótką przygodą z filmem. Prowadzi księgarnię w Radomiu, a dla relaksu zajmuje się niewielkim gospodarstwem. Ma na swoim koncie pisarskim kilka powieści, które spotkały się z dużym uznaniem czytelniczek. Jedna z jej książek pt. „Magnolia” zdobyła w roku 2014 Główną Nagrodę w kategorii Pióro: na Festiwalu Literatury Kobiet w Siedlcach.

Grażyna Jeromin Gałuszka   Nie zostawiaj mnie_Grażyna Jeromin Gałuszka

Wydawnictwo Literackie rok 2012

stron 348

Nie zostawiaj mnie to powieść obyczajowa z gatunku polski realizm magiczny.

Fryderyka jest starszą panią, bardzo stanowczą i uwielbiającą grę w brydża. Pewnego dnia postanawia pomóc młodej kobiecie z dzieckiem i przyjmuje ją pod swój dach, co niezbyt przychylnie zostaje przyjęte przez sąsiada a zarazem bratanka Fryderyki, emerytowanego sędziego. Po śmierci Fryderyki Aleksander roszcząc sobie prawa do mieszkania ciotki i do wszystkiego co po niej pozostało, nie potrafi zbliżyć się do młodej kobiety zajmującej mieszkanie po ciotce, a wręcz jest do niej ustosunkowany wyjątkowo wrogo. Co łączy Fryderykę, Aleksandra i Małgorzatę? Czy Aleksander pogodzi się z bolesnym wspomnieniem o utracie ukochanej? Czy młoda kobieta sąsiadująca z nim znajdzie drogę do jego sumienia i do jego życia?

O książkach tej autorki słyszałam wiele ciepłych słów i chociaż do tej pory nie miałam okazji przeczytać żadnej z nich to myślę, że wkrótce to nadrobię. Ta powieść to ciepła, odrobinę nostalgiczna opowieść, w której momenty wzruszające przeplatają się z dość specyficznym poczuciem humoru.  Treść podzielona jest na cztery części, gdzie każda z nich zbliża czytelnika do konkretnej osoby. Czas teraźniejszy łączy się z magicznym i tajemniczym czasem przejścia człowieka na drugą stronę i to co wydaje się czytelnikowi aż nazbyt realne okazuje się wspomnieniem ducha głównej bohaterki czyli Fryderyki.

Jest to ciepła opowieść o ludziach, ich podejściu do życia i innych osób, o oczekiwaniach, marzeniach i spełnieniach tych marzeń. Każda z osób opisanych w książce to tak jakby osobny rozdział ludzkiej egzystencji. Autorka w bardzo interesujący sposób ukazała różne osobowości, często tak sprzeczne, że trudno sobie wyobrazić aby dane osoby mogły ze sobą żyć w zgodzie. Na przykładzie dwóch ludzi będących już dawno po najlepszym okresie swojego życia ukazała nam starość z dwóch różnych stron. Zgorzkniały i samotny Aleksander jest dosłownie przeciwieństwem energicznej, pełnej humoru ciotki.

Jest to powieść o uczuciach, nie tylko o miłości która bywa piękna ale także bywa utrapieniem życia, to opowieść o przyjaźni i poczuciu niesienia pomocy każdemu, nawet temu kto tej pomocy nie oczekuje i na nią nie zasługuje.

Śliczna moim zdaniem, nieszablonowa okładka sugeruje przeciętną powieść o miłości. Jak bardzo można się pomylić kierując się wyglądem okładki. To co znajduje czytelnik w środku to z pewnością piękna, niebanalna historia kilku osób, która przyciąga prawie od pierwszych stron.

Przyznam szczerze, że początkowo trochę się gubiłam w tym kto i o czym opowiada ponieważ pozbawiona rozdziałów treść jakby zlewała się w jedno. Dopiero po kilkudziesięciu stronach zorientowałam się, że każdy kolejny akapit zaczyna się od innej osoby.

Bohaterowie tej powieści są różni; w pewnym momencie nasuwały mi się myśli jak wiele w sobie każdy z nich niesie bólu, strachu, samotności. Każdy z nich ma inne podejście do życia i świata a łączy ich osobista krzywda doznana w jakimś momencie swojego życia.

Jest to bardzo wzruszająca książka, podczas czytania której towarzyszyła mi nie tylko zaduma czy melancholia ale również pewnego rodzaju refleksje. To powieść o samotności i miłości, tęsknocie i marzeniach, zawiłych losach ludzi i o przemijaniu życia. I o tym, że w tym wszystkim zawsze można odnaleźć sporo drobnych przyjemnych chwil.

Polecam tę lekturę zwłaszcza osobom, które lubią ciekawe powieści psychologiczne. W tej książce znajdzie czytelnik wiele różnych wątków, począwszy od dramatu, poprzez romans i walkę o siebie czy innych. W długie zimowe wieczory warto czasami zatrzymać myśli i poddać się odrobinie refleksji.

Napisz do mnie
styczeń 2017
P W Ś C P S N
 1
2345678
9101112131415
16171819202122
23242526272829
3031  
Książki które przeczytałam
Recenzje moich książek
  • Leśniczówka
  • Pamiątka z Paryża
  • Jutra nie będzie
  • Lawenda
  • Płacz wilka
  • Carpe Diem
  • Listy do Duszki
  • Muzyka dla Ilse
  • Dziewczyny z Ogrodu Rozkoszy
  • Kołysanka dla Łani
  • Złoty konik dla Palmiry
  • Dziewczynka z ciasteczkami
  • Obiecuje Ci szczęście
  • Kamienica pełna marzeń
Znajdziesz mnie również na
lubimyczytać.pl granice.pl booklikes.com nakanapie.pl sztukater.pl instagram.com/formelita_ewfor/ facebook.com/KsiazkiIdy/